Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
1786
BLOG

Sprawcy katastrofy namierzeni?!

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 4

 

   Ci z 17 lipca 2014 roku! i 10 kwietnia 2010 roku?

 
Wywiad satelitarny i AWACS NATO w służbie pokoju?.

 
Sprawców katastrofy namierzyli z Polski?
Paweł Majewski 18-07-2014, ostatnia aktualizacja 18-07-2014 18:41
Gdy nad Ukrainą zestrzelono lot MH17, AWACS, czyli samolot-radar NATO był nad wschodnią Polską - dowiedziała się "Rz". Czy namierzył wyrzutnię, z której odpalono rakietę?
 
 
 
Czy to przypadek, i tylko zwykły zbieg okoliczności że AWACS NATO operował na ścianie wschodniej tuż za Lublinem, właśnie wtedy gdy doszło do katastrofy Malezyjskiego Boeinga 777 17 lipca 2014 roku godzinie 15:19 UTC. Jaki obraz widział w powietrzu?.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Elektroniczne oczy i uszy wywiadu
Piotr Kościelniak 18-07-2014, ostatnia aktualizacja 18-07-2014 20:20
4
 
Satelity DSP to podstawa systemu wczesnego ostrzegania
źródło: US AIR FORCE
Samoloty AWACS monitorują obszar 300 tys. km kw.
źródło: AFP
Redakcja poleca:
·                                Sprawców katastrofy namierzyli z Polski?
Uruchomienie systemu Buk mogły zarejestrować satelity wczesnego ostrzegania oraz samoloty AWACS.
Na razie potwierdzono jedynie, że odpalono rakietę typu ziemia-powietrze. Jednak ciepło emitowane podczas startu i lotu rakiety można zarejestrować z satelity.
Obrazy dostarczane są przez umieszczone na orbicie geostacjonarnej (ok. 35,8 tys. km nad powierzchnią Ziemi) satelity amerykańskiego programu Defense Support Program (DSP). Zarządzany przez siły powietrzne jest elementem systemu wczesnego ostrzegania. Jego głównym zadaniem jest wykrywanie startu rakiet balistycznych, pojazdów kosmicznych, a także wybuchów nuklearnych.
Satelity wyposażone są w czujniki podczerwieni sprzężone z teleskopem i kamerą. Umożliwiają one zidentyfikowanie źródła silnego ciepła. System DSP był wystarczająco precyzyjny, aby wykrywać odpalenia rakiet typu Scud podczas operacji „Pustynna burza". Są to jednak pociski znacznie większe i cięższe niż rakiety 9M38 i 9M317 wykorzystywane najczęściej w nowszych systemach Buk, a zatem dające silniejszą tzw. sygnaturę termiczną.
DSP budowany przez koncern Northrop Grumman działa od lat 70. ubiegłego wieku. Satelity te są obecnie zastępowane przez nowocześniejsze i precyzyjniejsze systemy SBIRS (Space-Based Infrared System) oraz STSS (Space Tracking and Surveillance System). Wykorzystują one przyrządy obserwacyjne umieszczone zarówno na orbicie geostacjonarnej, jak i na znacznie wydłużonej orbicie silnie eliptycznej, która miejscami przebiega w niewielkiej odległości od Ziemi.
Pierwsze nowe satelity umieszczono na orbicie w 2011 r., a rozpoczęły pracę w 2013 r. Nie wiadomo jednak, jaka jest obecnie przydatność wywiadowcza nowych systemów. Informacje o pracujących urządzeniach są utajnione.
Niezależnie od satelitów uruchomienie rosyjskiego systemu Buk Amerykanie mogli wykryć dzięki nadzorowi radiolokacyjnemu. Do namierzania celu w powietrzu Buk wykorzystuje bardzo silny radar – anteny ulokowane są na pojazdach stanowiących część systemu. Ten sygnał powinny przechwycić zarówno stacje naziemne, jak i samolot systemu AWACS.
Wiadomo, że NATO w marcu tego roku zdecydowało o rozmieszczeniu nad terytorium Polski i Rumunii dwóch jednostek Boeing E-3 Sentry z charakterystycznym talerzem w tylnej części kadłuba. Według podpułkownika Jaya Janzena do zadania nad Rumunią wytypowano model E-3A AWACS z niemieckiej bazy Geilenkirchen oraz nieco usprawniony E-3B AWACS z Wielkiej Brytanii, który ma pełnić służbę nad Polską.
– Te loty nie opuszczą przestrzeni powietrznej NATO – zapewniał w marcu ppłk Janzen. – Niemniej możemy obserwować ogromny teren. Samoloty AWACS mogą analizować aktywność na powierzchni 300 tys. km kw.
Według Rikiego Ellisona, szefa Missile Defense Advocacy Alliance, instalacje NATO prawdopodobnie zidentyfikowały nie tylko sygnał namierzania, ale również słabszy, emitowany przez rakietę. Buk wykorzystuje półaktywny system radiolokacyjny, co oznacza, że wiązkę radarową wysyła stacja naziemna – rakieta wyposażona jest jedynie w pasywny odbiornik. Jednak jej głowica bojowa posiada radarowy czujnik wyzwalający eksplozję. Według Ellisona informacje o tym szczególnym sygnale mogły zostać przechwycone przez systemy NATO i wysłane do dowództwa United States European Command (EUCOM) w Stuttgarcie.
– Ten charakterystyczny sygnał pozwala satelitom namierzyć miejsce startu i trajektorię lotu rakiety – zapewnia Ellison w rozmowie z „Los Angeles Times".
– Obserwatorzy natychmiast się dowiedzieli, gdzie dokładnie wystrzelono rakietę, w jakim kierunku i z jaką prędkością poleciała.
Ellison twierdzi również, że niezależnie od tych systemów USA dysponują „flotą satelitów" elektronicznego nasłuchu przechwytujących całą komunikację w regionie objętym konfliktem.
Przeczytaj więcej o:  awacs Boeing buk katastrofa malezja MH17 rosja Ukraina zestrzelenie
Rzeczpospolita
 Rekomenduj artykuł, oddano głosów: 13


Sprawców katastrofy namierzyli z Polski?
Paweł Majewski 18-07-2014, ostatnia aktualizacja 18-07-2014 18:41
21
 
Jeden z samolotów typu AWACS na warszawskim Okęciu
Jeden z samolotów typu AWACS na warszawskim Okęciu
źródło: Fotorzepa
autor: Dominik Pisarek
źródło: Fotorzepa
autor: Michał Walczak
Systemy w samolocie AWACS
Systemy w samolocie AWACS
źródło: Fotorzepa
autor: Dominik Pisarek
Redakcja poleca:
·                                Obama: malezyjski samolot został zestrzelony
·                                OBWE na miejscu katastrofy samolotu
·                                „Jedynki” zagranicznych gazet o katastrofie malezyjskiego samolotu
·                                Elektroniczne oczy i uszy wywiadu
·                                Wielka Brytania: Boeinga najprawdopodobniej zestrzelili separatyści
Gdy nad Ukrainą zestrzelono lot MH17, AWACS, czyli samolot-radar NATO był nad wschodnią Polską - dowiedziała się "Rz". Czy namierzył wyrzutnię, z której odpalono rakietę?
- Dowody wskazują, że pocisk wystrzelono z terenu opanowanego przez separatystów. Mieli oni stałe wsparcie z Rosji, broń przeciwlotniczą - powiedział dziś na specjalnej konferencji prasowej prezydent USA Barack Obama. Czytaj więcejZobacz galerię zdjęć samolotu AWACS
To pierwszy tak poważny głos, wskazujący na sprawców zestrzelenia samolotu Boeing 777 malezyjskich linii lotniczych Malaysia Airlines z 298 osobami na pokładzie, który nie pochodzi od stron zbrojnego konfliktu na wschodzie Ukrainy. Wcześniej odpowiedzialnością za katastrofę przerzucali się Ukraińcy i Rosjanie.
Jak Amerykanie zebrali dane? Jednym ze źródeł, które mogło namierzyć miejsce wystrzelenia rakiety, były dane z AWACS-a, czyli odpowiednio zaadaptowanego samolotu dozoru radiolokacyjnego dalekiego zasięgu. Ten latający radar w chwili, gdy doszło do katastrofy wykonywał misję nad Lublinem - twierdzi nasze źródło, które zajmuje się zarządzaniem przepływu ruchu lotniczego w Polsce.
 
Sprawców katastrofy namierzyli z Polski?
Paweł Majewski 18-07-2014, ostatnia aktualizacja 18-07-2014 18:41
Gdy nad Ukrainą zestrzelono lot MH17, AWACS, czyli samolot-radar NATO był nad wschodnią Polską - dowiedziała się "Rz". Czy namierzył wyrzutnię, z której odpalono rakietę?
 
Spytaliśmy o to ppłk Artura Goławskiego, który pełni obowiązki rzecznika Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. - Mogę potwierdzić, że AWACS był wczoraj przez kilka godzin w Polsce. Nie zwykliśmy wskazywać strefy, w której operuje - stwierdził w odpowiedzi na nasze pytania.
Czy to możliwe, by śledził okolice Doniecka, w czasie, gdy odpalono pocisk? Samolot, który przylatuje do Polski z bazy w niemieckim Gelsenkirchen opuścił przestrzeń powietrzną Polski ok. godz. 17. Igor Striełkow, dowódca sił zbrojnych Republiki Donieckiej i oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego GRUpoinformował o zestrzeleniu samolotu o godz. 15.50 czasu polskiego. Przekonywał, że chodzi o ukraiński samolot transportowy An-26.
Nasz rozmówca uważa, że AWACS mógł wychwycić moment uruchomienia radaru wyrzutni, z której odpalono rakietę. Jednak inny z ekspertów, z którym rozmawialiśmy powątpiewa w to. Przypomina, że zasięg radaru AWACS-a ma promień 350 km. To znacznie mniej, niż z Lublina do Doniecka. Jednak nie wiadomo, czy system wykrywający uruchomienie radarów obrony przeciwlotniczej nie ma większego zasięgu. - Takie dane wchodzą w zakres walki radioelektronicznej. Amerykanie się nimi nie chwalą - wskazuje rozmówca "Rz".
Z pewnością okolice, w których toczą się walki były monitorowane przez satelity szpiegowskie. Amerykanie mają też na Morzu Czarnym okręty z systemami radiolokacyjnymi. AWACS-y wykonują też misje nad Rumunią.
Przeczytaj więcej o:  awacs MH17 nato samolot Ukraina wojsko
rp.pl
 Rekomenduj artykuł, oddano głosów: 58
 
 
Gdzie był Natowski AWACS podczas tak ważnej i drażliwej misji do Katynia w dnia 7 i 10 kwietnia 2010 roku.
Sytuacja z Rosją była wówczas bardzo napięta. Chodziło przecież o zapłatę firmie EuRoPol Gazu ponad 1200 milionów złotych przyznanych Polsce przez Sąd Arbitrażowy w Moskwie w roku 2009 za transport gazu na tereny Niemiec i dalej EU.
 
Ręką Prezesa Miedwiediewa dług ten został w roku 2011 anulowany.
Chojna ta Rzeczypospolita, że ho, ho.
I Dobry Wujek Donald przecież dla Putina.
 
 
 
 
Lech Kaczyński był przeciwnikiem umorzenia Gazpromowi 1,2 mld zł długu, jaki rosyjski koncern miał zapłacić spółce kontrolowanej przez polski Skarb Państwa. Donald Tusk był odmiennego zdania. Ten pierwszy zapowiadał powołanie komisji śledczej, gdyby rząd zdecydował się na umorzenie. Wkrótce później zginął w katastrofie smoleńskiej. Ten drugi po dziś dzień zajmuje kluczowe stanowisko w państwie. 

Jesienią 2009 roku Sąd Arbitrażowy w Moskwie nakazał Gazpromowi zapłacenie spółce EuRoPol Gaz(współkontrolowanej wówczas przez polski rząd) kwoty 1,2 mld zł, która wynikała z nieregulowanych od 2006 roku przez rosyjski koncern rachunków za transfer gazu przez terytorium Polski na zachód Europy. 

Dlaczego Sąd Arbitrażowy w Moskwie musiał wydać taki wyrok? W 2006 roku zarząd Gazpromu nagle ogłosił, iż opłaty za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę są zbyt wysokie. Rosjanie zakwestionowali polskie przepisy, które wymagają, aby w taryfach za transport gazu uwzględnić niewielką dopłatę zależną od wartości majątku firmy (im większy majątek Gazpromu, tym więcej musiał płacić za transfer gazu przez Polskę). Leszek Szymowski - autor artykułu, z którego czerpię informację (
tutaj) - sugerował wręcz, że nagła decyzja zarządu Gazpromu mogła mieć związek ze sprawą likwidacji przez rząd PiS Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI), które miały być "nieformalną rezydenturą rosyjskich służb specjalnych w Polsce". Oczywiście Sąd Arbitrażowy w takich okolicznościach nie mógł postąpić inaczej i przyznał rację polskiej spółce. 

Pod koniec października 2009 r. polski rząd rozpoczął z Rosjanami negocjacje na temat warunków nowej umowy gazowej, która regulowałaby zasady dostarczania do Polski błękitnego paliwa na kolejne lata. Gazprom postawił warunek: zawrzemy z wami nową umowę, ale wy umorzycie nam 1,2 mld zł długu. Zarówno premier Donald Tusk, jak i ówczesny minister skarbu Aleksander Grad wyrazili aprobatę dla tego pomysłu. Zupełnie odmiennego zdania był prezes EuRoPol Gazu S.A. - Michał Kwiatkowski, który miał powiedzieć, że dopóki pełni funkcję prezesa, nie podpisze dokumentu anulującego dług Gazpromu. Jego stanowisko poparł Jerzy Tabaka - członek zarządu spółki. Kwiatkowski wysłał nawet do ministra Grada list, w którym stwierdził, że umorzenie długu będzie stanowić złamanie polskiego prawa. Grad na list nie odpisał. 11 grudnia 2009 r. przeciwko podpisaniu nowej umowy gazowej na rosyjskich warunkach przewidujących umorzenie 1,2 mld zł długu, opowiedział się ówczesny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło. 14 grudnia 2009 r. Kancelaria Prezydenta oficjalnie poinformowała, że jest przeciwna nowej umowie gazowej z Rosją.

20 stycznia 2010 r. doszło do nagłego zwrotu akcji. Tego dnia odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej EuRoPol Gazu. Efekty tego posiedzenia były takie, że najwięksi przeciwnicy umorzenia długu Gazpromu - prezes Michał Kwiatkowski oraz członek zarządu Jerzy Tabaka, zostali zawieszeni w pełnieniu obowiązków. P.o. prezesa został... Aleksandr Miedwiediew - wiceprezes Gazpromu i prezes spółki Gazprom-Export. Konflikt interesów wydawał się być oczywisty - Miedwiediew, będąc wiceprezesem całego Gazpromu oraz prezesem Gazprom-Export (spółka córka zajmująca się eksportowaniem rosyjskiego gazu), miał decydować o umorzeniu 1,2 mld zł wierzytelności EuRoPol Gazu w stosunku do Gazpromu.

Kancelaria prezydenta Kaczyńskiego, komentując roszady personalne w EuRoPol Gazie, poinformowała, że jeśli dojdzie do umorzenia 1,2 mld zł długu Gazpromowi, zawiadomi prokuraturę oraz zwróci się do Sejmu z wnioskiem o powołanie komisji śledczej. Obóz prezydencki stał się zatem główną przeszkodą na drodze do anulowania długów Gazpromu.
 


25 stycznia 2010 r. rząd Donalda Tuska poinformował publicznie, że - jako przedstawiciel Skarbu Państwa (będącego współwłaścicielem EuRoPol Gazu) - zgadza się na umorzenie Gazpromowi długu w wysokości 1,2 mld zł. 27 stycznia potwierdził to wspólny komunikat Gazpromu, PGNiG oraz EuRoPol Gazu. Problem w tym, że statut EuRoPol Gazu wymagał do umorzenia długu zgody całego zarządu, a nie tylko p.o. prezesa, którym od kilku dni był Aleksandr Miedwiediew. Tymczasem wszyscy pozostali członkowie zarządu podzielali stanowisko odsuniętego Michała Kwiatkowskiego i sprzeciwili się rezygnacji z 1,2 mld złotych. Aby "zaradzić" temu problemowi 16 marca zorganizowano posiedzenie Rady Nadzorczej EuRoPol Gazu, na którym dokonano istotnych zmian statutowych spółki. Uchwalono m. in., że we wszystkich sprawach (w tym także w kwestii umarzania zadłużenia) zarząd EuRoPol Gazu musi podejmować decyzje jednogłośnie, jednakże w razie rozbieżności w jakiejkolwiek sprawie, spór miała rozstrzygać rada nadzorcza. Gdyby radzie nadzorczej nie udało się rozwiązać sporu, należało zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy, czyli Gazpromu oraz kontrolowanego przez Skarb Państwa i podległego jego decyzjom - PGNiG. Ponadto obie spółki będące właścicielem EuRoPol Gazu (Gazprom i PGNiG) miały wskazać równą liczbę członków zarządu. Tydzień później zebrało się walne zgromadzenie akcjonariuszy EuRoPol Gazu, aby zatwierdzić zmiany statutu. Z uwagi jednak na fakt, że nie zostało jeszcze podpisane polsko-rosyjskie międzyrządowe porozumienie o dostawach gazu i zasadach działania EuRoPol Gazu, ogłoszono przerwę w obradach walnego zgromadzenia akcjonariuszy do 20 kwietnia. Warto zauważyć, że w tym okresie doradcy Lecha Kaczyńskiego sugerowali w mediach, że prezydent będzie wnioskował o powołanie komisji śledczej, jeżeli rząd dotrzyma słowa i 1,2 mld zł zostanie Gazpromowi umorzone.

10 kwietnia 2010 r. prezydent Lech Kaczyński wsiadł na pokład rządowego Tu154M lecącego do Smoleńska... O godz. 8:41 zginął wraz z innymi przeciwnikami umowy gazowej z Rosją.

18 kwietnia odbył się w Krakowie uroczysty pogrzeb pary prezydenckiej. Na pogrzeb przyjechał prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Zgodnie z informacjami dostępnymi <<
tutaj>> wraz z prezydentem Rosji do Polski przyjechali także prezes i wiceprezes Gazpromu - Aleksiej Miller oraz Aleksandr Miedwiediew. Dwa dni później odbyło się ponownie Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy EuRoPol Gazu, w trakcie którego wybrano nowego prezesa zarządu. Został nim Mirosław Dobrut. Równocześnie ze stanowiska prezesa formalnie odwołano Michała Kwiatkowskiego, a ze stanowiska wiceprezesa - Jerzego Tabakę, którzy nie chcieli umarzać długów Gazpromowi. 21 kwietnia rząd Donalda Tuska ogłosił, że nowa umowa gazowa z Rosją(uwzględniająca umorzenie 1,2 mld zł długu Gazpromu) zostanie podpisana na początku maja. Tak się jednak nie stało. Do gry wkroczyła Bruksela, która widząc co się dzieje wymusiła na Polsce przeprowadzenie ponownych negocjacji z Rosjanami w sprawie umowy gazowej, tym razem z udziałem przedstawiciela Unii Europejskiej. Ostatecznie umowę podpisano 29 października 2010 r. Jej treści nie podano do publicznej wiadomości. Wiadomo jedynie, że Gazprom będzie dostarczać do Polski gaz do 2037 r.(dzięki Unii Europejskiej skrócono ten okres). Pewne jest także to, że Polska zrezygnowała z 1,2 miliarda zł, które miał zapłacić Gazprom.

Powstaje pytanie - czy gdyby Lech Kaczyński nie zginął 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem, to zdecydowałby się na skierowanie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki Skarbu Państwa oraz czy zwróciłby się do Sejmu z wnioskiem o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać czy umorzenie Rosjanom 1,2 mld zł było zgodne z prawem?
 
 
Źródło informacji i cytatów:
Artykuł Leszka Szymowskiego (Gazeta Finansowa) pt.: "Wielki brat rzucił nas na kolana!" opublikowany 19 marca 2011 na portalu Interia.pl

Polecam także:
Szukacie motywu ewentualnego zamachu w Smoleńsku? Przeczytajcie to zestawienie, te cytaty mówią więcej niż tony analiz (wPolityce.pl)

Tagi: 
BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE GAZPROM EUROPOL GAZ
bezpośredni link do tekstu
 
 
A teraz, ale się porobiło.
Wszystko [przez te „liturgiczne klocki na głowach” co to chcą więcej i więcej na Ukrainie.
 
 
ONZ: Haniebny atak, śmierć zaskoczyła dzieci podczas snu
1 godz. 3 minuty temu
ONZ potępiła w środę "skandaliczny i nieusprawiedliwiony" atak armii izraelskiej na szkołę będącą pod patronatem ONZ w Strefie Gazy i zażądała postawienia winnych przed sądem. W ostrzelanej szkole w Dżabalii zginęło co najmniej 15 osób, w tym kobiety i dzieci.

 
·                                 
W ostrzelanej szkole w Dżabalii zginęło co najmniej 15 osób
/PAP/EPA
ONZ podkreśla w swym oświadczeniu, że wojsko izraelskie "było siedemnastokrotnie, w tym jeszcze we wtorek wieczorem, informowane o tym, że w szkole schroniły się kobiety z dziećmi". Śmierć zaskoczyła dzieci i ich matki podczas snu, jak ustalił Pierre Kraehenbuehl, komisarz generalny ONZ-owskiej Agencji Pomocy Uchodźcom Palestyńskim (UNRWA) w Strefie Gazy.
REKLAMA

- Nic bardziej haniebnego niż napadanie śpiących dzieci. (...) Tego nie da się usprawiedliwić - oświadczył sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun.
- Należy wskazać odpowiedzialnych i powinien się nimi zająć wymiar sprawiedliwości - zażądał po wylądowaniu w stolicy Kostaryki, San Jose, dokąd udał się z oficjalną wizytą.
Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy podało, że oprócz zabitych w szkole ONZ, 90 spośród osób, które się tam schroniły, odniosło rany.
Brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond zażądał w środę ogłoszenia "bezwarunkowego" zawieszenia broni w Strefie Gazy, ponieważ konieczne jest "powstrzymanie krwawej łaźni".
Hammond przyznał jednak, że wspólnota międzynarodowa bynajmniej nie jest bliska osiągnięcia tego celu, ale wiele krajów podejmuje niezbędne w tym celu wysiłki.
Mniej więcej w tym samym czasie, gdy ONZ i sekretarz generalny organizacji potępili atak armii izraelskiej na szkołę w Dżabalii, agencje podały ze Strefy Gazy wiadomość o zbombardowaniu przez Izrael głównego targu w Gazie, gdzie co najmniej 24 osoby zginęły na miejscu, a 160 odniosło rany.
Coraz intensywniejszy ostrzał
Jak poinformował rzecznik ministerstwa zdrowia Strefy Gazy, na targu ostrzelanym przez izraelską artylerię eksplodowało 17 pocisków.
Artyleria ostrzeliwała także w środę Chan Junis na południu Strefy Gazy i inne cele. Tego dnia do godzin popołudniowych zginęły w Strefie 93 osoby cywilne, a ponad 200 Palestyńczyków odniosło rany.
Coraz intensywniejszy ostrzał niezwykle gęsto zaludnionego obszaru Strefy powoduje szybki wzrost liczby ofiar. Zwłaszcza że ostatnie ataki nastąpiły już po tym, jak armia izraelska ogłosiła "zgodę na chwilowe wstrzymanie ognia w Strefie Gazy od godziny 15 do 19 czasu lokalnego (godz. 17-21 czasu polskiego).
Propozycja ta została zresztą odrzucona przez Hamas z uzasadnieniem, że "jest bezużyteczna, ponieważ nie obejmuje gorących punktów na granicy Strefy Gazy".
Wojsko izraelskie podało w krótkim komunikacie, że w ciągu "humanitarnego zawieszenia broni" Hamas wystrzelił przeciwko Izraelowi 26 rakiet, z których dwie strącono gdy przelatywały nad miejscowościami Aszkelon i Netiwot. Od północy z 29 na 30 lipca na Izrael wystrzelono 84 rakiety.
Prowizoryczny bilans podany w środę przez palestyńskie ministerstwo zdrowia to 1 327 Palestyńczyków zabitych w ciągu 23 dni ofensywy izraelskiej i znacznie ponad 7 200 rannych.
Biuro NZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) ogłosiło w środę, że wśród zabitych Palestyńczyków co najmniej 827 to osoby cywilne, w tym 243 - dzieci. Wśród rannych 1 949 to dzieci.


Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/swiat/news-onz-haniebny-atak-smierc-zaskoczyla-dzieci-podczas-snu,nId,1477429#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
 
Czy przyjdzie czas na Polskę : pożyjemy zobaczymy.
Na razie to Ukraina jest terytorium zmagań sił ze Wschodu i Zachodu tj. działań wojennych.
 
Lot MH0017 przykrywa też ludobójstwo w strefie gazy na Narodzie Palestyńskim.
 
 
 
 
 
Prawie analogia do Powstania Warszawskiego.
Tak wygląda eksterminacja Narodu Palestyńskiego przez miłujących POKÓJ NA ŚWIECIE państwo Izrael i Sojusznicy w tym Rzeczypospolita.
 
 
 
Oby ten wieloletni konflikt między Izraelem a Palestyną a obecnie walki na terenie Ukrainy w celu zbudowania państwa Chazarów nie zakończył się starciem globalnym: Iranu, Izraela i Wielkich tego świata Rosji, Chin i USA. To będzie Apokalipsa wg Św. Jana. Święty Boże, święty Mocny,… od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie...
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Szukacie motywu ewentualnego zamachu w Smoleńsku? Przeczytajcie to zestawienie, te cytaty mówią więcej niż tony analiz
opublikowano: 27 października 2012, 13:46 · aktualizacja: 27 października 2012, 23:17
 
 
 
 
Fot. wPolityce.pl
Niejedna wojna wybuchła o ropę, niejeden zamach stanu przeprowadzono dlazłota. Energia, jej nośniki i linie przesyłowe to podstawowy element konkurencjimiędzy państwami. A dla państwa rosyjskiego, uzależnionego od monopolu energetycznego, zacofanego w innych obszarach gospodarki, szczególnie. Warto prześledzić jakie korzyści ludzie Putina odnieśli w Polsce wskutek tragedii smoleńskiej.
Przed 10 kwietnia 2010 roku ekipa Prawa i Sprawiedliwości zdecydowanie parła bowiem do niezależności energetycznej państw Europy Środkowo - Wschodniej od Rosji:
 
Jarosław Kaczyński, 1 czerwca 2007 roku: 

Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że budowa wraz Litwą elektrowni atomowej w Ignalinie będzie miała znaczący wpływ na bezpieczeństwo energetyczne kraju.

Jarosław Kaczyński wyraził nadzieję, że projekt budowy elektrowni w Ignalinie zakończy się sukcesem. 
Rozmowy delegacji obu krajów określił jako krótkie, ale treściwe.

Premier Litwy Gediminas Kirkilas wyraził zadowolenie z inwestycji PKN Orlen na Litwie. Wyjaśnił, że zwiększyły one bezpieczeństwo energetyczne kraju, a także 
wskaźnikiinwestycyjne obu państw. 

 
Prezydent Lech Kaczyński, 6 listopada 2006 roku:
Polska chce uczestniczyć w budowie nowej elektrowni jądrowej w Ignalinie na Litwie. Jako inwestor i jej współwłaściciel - zapowiedział wczoraj w Wilnie prezydent Lech Kaczyński

***
10 kwietnia 2010 roku. Tragedia Smoleńska. Ginie prezydent Lech Kaczyński i duża część polskiej elity narodowej. W wyniku katastrofy pełnię władzy przejmuje 
Platforma Obywatelska. Rozpoczyna się gra…
*** 


Rzeczpospolita”, 22 listopada 2010 roku:

Ruszają prace analityczne związane z budową wartej co najmniej kilkaset milionów złotych linii energetycznej z rosyjskiego Kaliningradu do Polski. Energia miałaby pochodzić z nowej elektrowni atomowej. Może to oznaczać przełom w relacjach gospodarczych obu krajów. Do tej pory polskie władze próbowały raczej uniezależnić się od dostaw surowców z Rosji - zwłaszcza gazu, a o imporcie energii w ogóle nie było mowy.

Litewski premier Andrius Kubilius i minister energetyki Arvydas Sekmokas, 27 czerwca 2012 roku:

Projekt budowy siłowni atomowej na Litwie pozostaje otwarty dla Polski - przypomnieli po raz kolejny litewski premier Andrius Kubilius i minister energetyki Arvydas Sekmokas.

Gazeta Polska Codziennie”, 26 października 2012 roku: 

Miesiąc temu Energa SA wycofała się z projektu budowy w Ostrołęce nowego bloku eletkrowni na węgiel. Stara siłownia jest w fatalnym stanie i konieczne będzie jej zamknięcie. (…) Zainteresowani wejściem w dziurę energetyczną w północno-wschodniej Polsce są Rosjanie. W tym celu budują od lutego elektrownię atomową w Kaliningradzie. Najbardziej pożądaną opcją dla Rosjan byłoby przesyłanie energii do Polski.
Główny cel rosyjskiej polityki zagranicznej zostaje osiągnięty. Polska porzuca ostatnie niewielkie projekty uniezależnienia się od Rosji. Gazoport w Świnoujściu zostaje zablokowany dla dużych tankowców. Nawet budowa obiektów mających uzupełnić planowane do wyłączenia bloki elektrowni zostaje, decyzją mającej pełnię władzy ekipy Tuska,  zastopowana.
Jak widać, motywów ewentualnego zamachu w Smoleńsku nie brakuje. Po pierwsze zemsta za powstrzymanie agresji rosyjskiej w Gruzji, po drugie ostrzeżenie dla innych państw regionu, które po 10 kwietnia 2010 roku położyły uszy po sobie, po trzecie oczywiste korzyści geopolityczno - gospodarcze.
gim
Zdjęcie None
autor: Notujemy ...
Kto, co, o kim...
 

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka