Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
649
BLOG

Dokąd idziemy - Quo vadis ?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 1

image

http://kobieta.wp.pl/kat,65524,title,Corka-Rudolfa-Hoessa-przerywa-milczenie,wid,15968568,wiadomosc.html

Córka Rudolfa Hoessa przerywa milczenie

09.09.2013 
WP.PL>
 
 
udostępnij
43
 
 
 AAA
Córka Rudolfa Hoessa przerywa milczenie
123RF
Jej ojciec podczas II wojny światowej był komendantem obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Wraz z rodziną przez kilka lat mieszkali w luksusowej willi niedaleko miejsca masowego mordu. Z okien na piętrze mogli obserwować komorę gazową i krematorium. Kiedy wojna się skończyła, jej ojciec za swoje zbrodnie został skazany na śmierć. Jak potoczyły się losy dziś już 80-letniej Brigitte?
KL Auschwitz-Birkenau, znajdujący się w okolicy Oświęcimia i pobliskich miasteczek, tylko z nazwy był obozem koncentracyjnym. Tak naprawdę stanowił wielką maszynę do zabijania ludzi, których III Rzesza z jakichś przyczyn chciała się pozbyć: więźniów politycznych i opozycji, inteligencji. Szacowano, że przy tak ciężkiej pracy i przy tak ubogim wyżywieniu człowiek nie mógł przeżyć więcej niż trzy miesiące. Obóz był też miejscem masowej eksterminacji Żydów z całej Europy. Zginęło tam ich około miliona, głównie w komorach gazowych. Opisy zbrodni dokonywanych w Auschwitz do dziś mrożą krew w żyłach.

http://lechbukowski.blog.onet.pl/2012/02/26/1428/

1428

Z książki Iana Baxtera. Aresztowanie Hoessa w marcu 1946 przez żandarmerię  brytyjską. Może zdziwić niezwykła brutalność działań Brytyjczyków, zwykle z góry przypisywana NKWD czy bezpiece krajów komunistycznych. Tymczasem…. Hoess wyszedł  też ledwie żywy z więzienia w Warszawie, dokąd został wkrótce odesłany. Skończył w Auschwitz. 

 

http://www.jrbooksonline.com/cwporter/SCAN%2040/beeld-15.jpg

                   Kilka dni po namierzeniu rodziny Hoessa.

Nocą 5 marca członkowie 92. Oddziału Żandarmerii Polowej: kapitan Victor Cross, sierżant BernardClarke i czterech innym żołnierzy aresztowali Hedwig. Oddzielono ją od dzieci i zamknięto  w  celi. Najstarsze dzieci przesłuchano, a młodszymi opiekował przeszkolony zespół. Hedwig przesłuchiwano pięć kolejnych dni. Wypytywano ją o miejsce pobytu jej męża, ale zawsze uparcie utrzymywała,   że nie żyje. Chcąc, aby w końcu powiedziała prawdę, strażnicy  postanowili ją oszukać. Funkcjonariusze zaaranżowali przetaczanie pociągu  po linii kolejowej tuż za celąHedwig, czyniąc przy tym jak najwięcej hałasu. Kapitan Cross pisał:

„Powiadomiliśmy panią Hoss, że oczekujący na zewnątrz pociąg ma zabrać  trzech synów [naprawdę miała tylko dwóch synów – Klausa iBurlinga] na Syberię, jeśli nie powie nam, gdzie jest jej mąż i jakich używa nazwisk. Dostała dwie minuty na pożegnanie się z synami albo na powiedzenie na tego,  co chcieliśmy wiedzieć. Daliśmy jej jakieś dziesięć minut oraz papier i ołówek. Szczęśliwie nasze oszustwo zadziałało, napisała to, czego chcieliśmy i odesłaliśmy ją z synami do domu”.

Hedwig zdradziła miejsce pobytu swego męża o czwartej po południu w poniedziałek 11 marca 1946 r.; przyznała też, że Hoss odwiedził ją w ST Michaelisdonn. Powiedziała śledczym, że przebywa na farmie Petera Hansena  w Gottrupel koło Flensburga i używa nazwiska FranzLang.  Cały 92. Oddział  Żandarmerii Polowej zebrał się niemal natychmiast i jej członkowie poczynili przygotowania do wyjazdu do Flensburga w celu chwytania komendanta. Po przybyciu na miejsce, wieczorem połączył się z oddziałami 93. i 318. Żandarmerii Polowej i już wspólnie zaplanowali akcie otoczenia farmy i zaskoczenia nazistowskiego uciekiniera.

O 11  wieczorem oddział wywiadu przyjechał do Gottrupel i otoczył farmę.  Ciężarówki wiozące żołnierzy, lekarza wojskowego i kapitanaCrossa powoli posuwały się w kierunku farmy i otoczyły stajnię, używaną też jako rzeźnia. Po wyłamaniu frontowych drzwi żołnierze stanęli naprzeciw prze­straszonego człowieka w piżamie, o wyglądzie wychudzonym i wynędznia­łym, widocznie właśnie obudzonego hałasem. Lekarz wojskowy z 5. Pułku Królewskiej Artylerii Konnej 7. Dywizji Pancernej niezwłocznie rzucił się na niego i otworzył mu usta w poszukiwaniu ukrytej trucizny. Oddział otrzy­mał informację, że wszyscy funkcjonariusze Grupy Urzędów D otrzymali taką samą truciznę, jaką po złapaniu otruł się Himmler. Ale nieszczęśliwie dla Hossa dwie fiolki trucizny, które zawsze nosił przy sobie, dwa dni wcze­śniej się potłukły. Oszołomionego postawiono na baczność, a kapitan Cross domagał się od niego ujawnienia swojej tożsamości. „Franz Lang” – padła arogancka odpowiedź. Poproszono go ponownie, tym razem bardziej sta­nowczo o podanie prawdziwego nazwiska. Powtórzył, że nazywa sięFranz Lang, za co sierżant Ciarkę uderzył go cztery razy w twarz. Dopiero wtedy Hoss poddał się i podał prawdziwe nazwisko. Clarke ze złością wyciągnął go na jeden ze stołów rzeźniczych, gdzie zdarł z niego piżamę i wściekły  bił go  tak, że spadł na ziemię. Inny należący do oddziału żołnierz zaczął kopać Hoessa. Clarke relacjonował, że zadawane ciosy i wywołane nimi krzyki nie miały końca.

  Obawiając się, że Hoss zostanie pobity na śmierć, kapitan Cross interweniował i kazał swoim ludziom przestać, bo inaczej będą mieli do czynienia ze zwłokami. Przesiąkniętego krwią i mocno potłuczonego Hossa postawiono na nogi, skuto, przykryto kocem, doprowadzono w kierunku oczekującego samochodu i zabrano z powrotem do kwatery Żandarmerii Polowej w Heine.  Podczas podróży samochodem Ciarkę wlał w gardło Hossa sporo  whisky. Pijany Hoss próbował spać, ale Ciarkę ciągle podnosił mu powieki i kazał mieć otwarte oczy.

    Do Heide przybyli wcześnie rano. Hoessowi zabrano koc i kazano przejść  do swojej celi nago po śniegu przez podwórze między barakami. Przez trzy dni regularnie go bito i pozbawiano snu. Wedługszeregowego Kena Jonesa z 5 Pułku Królewskiej Artylerii Konnej stacjonującej w Heine „przyprowadzono go do nas, gdy odmówił współpracy podczas przesłuchań.” Poza szeregowym Jonesem do celi  odkomenderowano jeszcze  dwóch żołnierzy, żeby „razem złamać go i skłonić do zeznań”. Dzień i noc otoczony był strażnikamiuzbrojonymi w trzonki do siekier. Mieli za zadanie   nie pozwolić mu zasnąć, a gdyby okazywał jakiekolwiek oznaki zapadania w sen mieli szturchać go tymi trzonkami. Hoessowi zabieranemu na  ćwiczenia gimnastyczne na śniegu pozwalano nosić tylko koszulę i jeansy. „Moje pierwsze przesłuchanie – pisał -   odbywało się przy pomocy   „bijących” dowodów”. Po wstępnym badaniu,przesłuchujący postanowili przedstawić raport w postaci protokołu napisanego pod  dyktando Hossa. Miał być przez niego podpisany, czego świadkami miało być dwóch podoficerów oddziału, sierżanci Kudisch i Roberts. Podczas tego postępowania   Hoessa nadal dręczono fizycznie i pojono alkoholem. Bito go jego własnym pejczem jeździeckim. Na pół przytomny i ledwie zdolny do otwarcia oczu po nieprzespaniu trzech nocy złożył zeznania i o 2.30 nad  ranem w czwartek 14 marca podpisał ośmiostronicowe wyznania.(…)

 

 

http://kandiisalwaysright.files.wordpress.com/2011/04/20080529_1762123487_big_1190.jpg
Luty 26th, 2012 | Kategorie: Bez kategorii

2c komentarze/y do 1428

  • Dokąd idziemy - Quo vadis ?~rozdrożny

    Gdyby trafił na tą utajnioną listę śledztw i przesłuchań związaną ze złapanymi nazistami na stanowiskach wojennych (a jak wynika z jego biografii miał plecy u samego Himmlera) to te zapisy zdarzeń byłyby ciągle domysłami i relacjami z drugiej ręki. A skoro sprawował rolę obozowego komendant najdłużej ze wszystkich którzy tam byli, a potem z polecenia tegoż Himmlera organizował i kierował tą wielką zagładą węgierskich żydów w 1944, to inny los mu nie mógł być pisany niż śmierć nagła, niespodziewana i ohydna. Brytyjczycy nie mogli mieć żadnej litości w obliczu takiego zachowania oraz wiedzy jaką dysponowali. Jak widać do końca wierzył w narodowy socjalizm i musiał mieć nad sobą parasol ochronny tak jak Baer, bo pewnie przy odrobinie szczęścia prawie mogło mu się udać tak jak jemu. Wywiad musiał go długo namierzać skoro miał chody u samego ministra spraw wewnętrznych. Ostatnie zdanie mówi wszystko:”Sądzony przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Warszawie, 2 kwietnia 1947 został skazany na karę śmierci; wyrok wykonano 16 kwietnia 1947 o godzinie 10:00 rano przez powieszenie na terenie obozu w Oświęcimiu, obok budynku byłej komendantury i krematorium. Egzekucja miała się odbyć dwa dni wcześniej, jednak ludność Oświęcimia chciała na Hössie dokonać samosądu, dlatego wykonanie egzekucji przeniesiono nie podając wiadomości do opinii publicznej.”

 

http://www.ziemiamielecka.pl/?p=49133

 

Kancelaria Premiera wpadła w panikę. Szukają kontaktu do rodziny rtm. Pileckiego

 

 

Dodano: 27.01.2015 [10:45]

 

Kancelaria Premiera wpadła w panikę. Szukają kontaktu do rodziny rtm. Pileckiego - niezalezna.pl

 

foto: ipn.gov.pl

 

- Dzwonił do mnie kilka minut temu Sławomir Nitras z Kancelarii Premiera, pytając o kontakt z rodziną Pileckich, aby wobec niezaproszenia dzieci rotmistrza na obchody 70. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, spróbować chyba naprawić tę sprawę i umożliwić im udział w obchodach, mimo że Kancelaria nie jest organizatorem uroczystości. Podałem mu numer, nie wiem co z tego wyniknie, ale obchody  już się przecież rozpoczęły – mówi portalowi niezalezna.pl Tadeusz Płużański, którego ojciec był bliskim współpracownikiem rtm. Witolda Pileckiego w rozmowie z Jarosławem Wróblewskim.

 

Rainer Hoess, wnuczek komendanta obozu KL Auschwitz będzie gościem dzisiejszych uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz. Nie zaproszono jednak dzieci i wnuków rtm. Witolda Pileckiego, dobrowolnego więźnia  tego obozu. Jak to można skomentować?
- To jest informacja szokująca zwłaszcza w tym kontekście, że z jednej strony nie zaprasza się dzieci dobrowolnego więźnia i ochotnika do Auschwitz, a z drugiej strony zaprasza się potomka tych którzy mordowali więźniów. Prawdę mówiąc – brak mi słów. Nie wiem z czego wynika taka decyzja.

 

Wnuk Hoessa deklaruje, że walczy z faszyzmem…
Jest jednak różnica i nic by się nie stało gdyby go nie było go na tych obchodach. Mógłby swoje idee realizować gdzie indziej. To konkretne miejsce jak Auschwitz jest mocno związane z rtm Pileckim. Jak mówimy i wyzwoleniu obozu przez Sowietów, to trzeba pamiętać, że Armia Radziecka zajęła obóz i miasto Oświęcim bez żadnego oporu. Wcześniej Niemcy uciekli. Rosjanie oswobodzili więźniów, ale nie musieli walczyć.

 

Rotmistrz Pilecki trafił do obozu w kwietniu 1940 r., a po ucieczce w 1943 r.  opracował plan wyzwolenia więźniów z KL Auschwitz…
Tak, on chciał wyzwolić więźniów i temu była podporządkowana jego ochotnicza misja. Poszedł do obozu w dwóch celach: wysondować co to za miejsce, czy to obóz pracy czy obóz koncentarcyjny, ale celem było właśnie wyzwolenie więźniów obozu. Brak zaproszenia dzieci takiego człowieka na obchody jest czymś niewytłumaczalnym.

 

Prycze z obozu w Oświęcimiu trafiły po wojnie do krakowskiego więzienia na Montelupich, gdzie więziono żołnierzy podziemia niepodległościowego.
Przyszły brutalne sowieckie porządki i w obozie na Majdanku, w dawnym niemieckim areszcie na Rakowieckiej w Warszawie powstał areszt Urzędu Bezpieczeństwa. To wyzwolenie należy wziąć w cudzysłów bo byłe niemieckie obozy NKWD zapełniało polskimi patriotami z Armii Krajowej.

 

Więźniami NKWD zapełnił się też Lubelski Zamek i były obóz dla żołnierzy alianckich w Sobiborze.
Ważną uwagą tutaj jest to, że te miejsca w opinii światowej mają funkcjonować jako miejsca kaźni pod okupacją niemiecką. Na Zamku Lubelskim zainstalowano niedawno nowe, anglojęzyczne tablice, które mówią wyłącznie o tym, że to było krwawe wiezienie niemieckie. Nie ma już komentarza, że było to po wojnie krwawa katownia ubecka. Sowieckich okupantów już nie było. To, co uderza to w traktowaniu rodziny Pileckich to to, że w tych niemieckich obozach byli tylko prześladowani żydzi. Temu ma służyć niezapraszanie rodzin polskich więźniów. Można by zapytać organizatorów, czy zaproszono rodzinę Franciszka Gajowniczka uratowanego przez o. Maksymiliana Kolbe. Czy są zaproszeni krewni Kazimierza Piechowskiego, innego uciekiniera z Auschwitz?  Nie sądzę, to wszystko ma być podporządkowane jednej narracji: obóz został stworzony po to aby dokonywać w nim zagłady żydów. Inne narodowości mają być z tego przekazu rugowane i dlatego są tego typu skandale.
Ale dodam jeszcze pewną informację – dzwonił do mnie kilka minut temu Sławomir Nitras z Kancelarii Premiera, pytając o kontakt z rodziną Pileckich, aby wobec niezaproszenia dzieci rotmistrza na obchody 70. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, spróbować chyba naprawić tę sprawę i umożliwić im udział w obchodach, mimo że Kancelaria nie jest organizatorem uroczystości. Podałem mu numer, nie wiem co z tego wyniknie, ale obchody  już się przecież rozpoczęły.

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka