Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
1212
BLOG

Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 4

Ale mamy wzory do naśladowania.

http://www.polishclub.org/2011/07/24/aleksander-wolkowycki-agent-sowieckiego-nkwd-i-niemieckiego-gestapo-patronem-szkoly-w-iii-rp/

http://www.polishclub.org/2011/07/24/aleksander-wolkowycki-agent-sowieckiego-nkwd-i-niemieckiego-gestapo-patronem-szkoly-w-iii-rp/

agaent-nkwd-i-gestapo-aleksander-wolkowyckiPatronem zespołu szkół w Narewce jest Aleksander Wołkowycki — niemiecki i sowiecki agent i donosiciel. Wydał matkę “Inki” Eugenię, zamordowaną przez Gestapo w 1943 r. Współpracował z NKWD i z Gestapo.

— Zdjęcie: zdrajca Aleksander Wołkowycki

Wołkowycki — agent sowieckiego NKWD i niemieckiego Gestapo patronem szkoły w III RP

Spadek po komunistyczntych bandytach w PRL. Patronem zespołu szkół w Narewce jest Aleksander Wołkowycki — niemiecki i sowiecki agent i donosiciel. Wydał matkę “Inki”[i] Eugenię, zamordowaną przez Gestapo w 1943 r. Współpracował z NKWD i z Gestapo. Zdjęcie obok: zdrajca Aleksander Wołkowycki

O wrażeniach uczestników I Rajdu Motocyklowego zorganizowanego przez Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński oraz Stowarzyszenie Historyczne im. 5. Wileńskiej Brygady AK — pisze Jacek Dytkowski w artykule "Sowiecki agent straszy w Narewce"[ii]:

"Wczoraj uczestnicy rajdu odwiedzili Narewkę" — pisze Dytkowski — "miejsce, w którym Danuta Siedzikówna, późniejsza łączniczka majora ‘Łupaszki’, dowódcy 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, spędziła dzieciństwo.

- Została zamordowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa 28 sierpnia 1946 roku. Byliśmy w miejscu, gdzie się urodziła, mieszkała oraz gdzie porwano i deportowano na Syberię jej ojca Wacława Siedzika.

Są tutaj rzeczy skandaliczne, mianowicie patronem zespołu szkół w Narewce jest Aleksander Wołkowycki, agent, donosiciel, który wydał jej matkę Eugenię z Tymińskich, zamordowaną przez Gestapo w 1943 r. – zauważa Wiktor Węgrzyn, prezes Stowarzyszenia Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński.

Szczegóły problemu kultywowania pamięci donosiciela wyjaśnia Bogusław Łabędzki, katecheta w tej szkole, z zamiłowania historyk i regionalista.

- Patronem jest konfident wszelkich możliwych służb okupacyjnych. Współpracował bowiem z NKWD i gestapo. To, że był nauczycielem, wcale nie predestynuje go do tego, żeby był patronem, jeżeli dodatkowo uprawiał taką ‘działalność’. Stworzono z niego wiserunek [sowiecko-komunistycznego — przyp. Andy] "bohatera" w PRL."

Komuniści wysyłają donosy do Gestapo na polskich patriotów i żołnierzy

Takich sowieckich agentów niszczących polskich patriotów oraz przykładów korzystania przez NKWD i UB z niemieckiej agentury w zwalczaniu polskich patriotów było znacznie więcej. Agentem NKWD oraz Gestapo był także sowiecki obywatel i morderca polskich patriotów Bolesław Bierut, mianowany przez Stalina m.in na prezydenta PRL. Zsowieryzowany bandyta, komunista i członek sowieckich partii KPP, PPR i PZPR — Marian Spychalski — we wrześniu 1943 był autorem akcji wysyłania doGestapo list działaczy Polskiego Państwa PodziemnegoDelegatury Rządu na Kraj i żołnierzy Armii Krajowej, przez co skazywał ich na śmierć. Wśród komunistycznej agentury w PRL także było wielu innych zawodowych agentów, jak choćby Żyd Danko Redlich, najpierw agent bolszewicki, później Gestapo, a wreszcie UB.[iii]

Jak z sowiecko-niemieckiego agenta i zdrajcy zrobić bohatera w PRL-bis

Władze szkoły w Narewce korzystają z najlepszych sowieckich wzorców propagandowych. Na stronach upamiętniających zasługi dla bolszewizmu patrona zespołu szkół w Narewce[iv] można przeczytać, że sowieccy bandyci zaraz po zajęciu tych terenów wyznaczyli tego agenta NKWD na kierownika szkoły.

Jest to swego rodzaju kuriozum wychowawcze — bo tylu latach od zmiany nazwy państwa z PRL na RP czytamy, jakim dobrem była dla niektórych sowiecka okupacja zachodnich terenów Polski w 1939 roku oraz sowieckie mordy polskich patriotów i wywózki Polaków na Syberię:

(…) Wzmocnienie i rozwój białoruskiego szkolnictwa na białostocczyźnie w latach władzy radzieckiej (1939-1941) otwiera przed Aleksandrem Wołkowyckim możliwość powrotu do ulubionego zawodu nauczycielskiego.

Jesienią 1939 roku otrzymuje mianowanie na kierownika.

W okresie okupacji dzieli on los wielu mieszkańców Narewki i przyległych wsi. W sierpniu 1941 r. Niemcy prowadząc profilaktyczną akcję zabezpieczania przed działalnością partyzantów, palą i burzą wsie w okolicy Puszczy Białowieskiej. Dlatego też Aleksander Wołkowycki, kierownik Szkoły Podstawowej w Masiewie, pow. Hajnówka, w której pracuje od czerwca 1941 r. wraz z rodzina wyjeżdża do wsi Koźliki, pow. Białystok. Jednak po kilku miesiącach wraca znów w rodzinne strony.

W 1942 r. rozpoczyna pracę w fabryce przeróbki karpiny w Skupowie, a po zniszczeniu jej przez partyzantów powraca do Narewki. Po wyzwoleniu Białostocczyzny spod okupacji hitlerowskiej Aleksander Wołkowycki pracuje jako nauczyciel w publicznej Szkole Podstawowej w Narewce. Podnosi swoje kwalifikacje nauczycielskie na różnych kursach pedagogicznych. (…)

Zawód nauczyciela łączy z powołaniem działacza społecznego. Postać ta jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem. Świadczy o tym działalność Aleksandra w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury.

17 maja 1945 r. ginie w Narewce od kuli oddziału "Łupaszki" na podstawie wyroku wydanego przez miejscową komórkę AK i zatwierdzonego przez Okręg na polecenie przełożonych.

* * * * *

Aleksander Wołkowycki jest także współtwórcą kultury białoruskiej w PRL. Figuruje on wśród utalentowanych instruktorów białoruskiego zespołu “Orlanie”[v] Osobą najbardziej zaangażowaną od początku działalności tego zespołu była Wiera Wołkowycka…

* * * * *

Sowieccy i niemieccy agenci ciągle bohaterami komunistycznych bandytów w PRL-bis

Marta Chmielińska, na stronie Poranny.pl[vi] pytała się w styczniu 2007 roku, czy po programie Misji Specjalnej pokazującej ulice i miejsca upamiętniające sowieckich bandytów w Hajnówce — miejsca te znikną. Jak widać nie znikają. Marta Chmielińska napisała też:

"W Białowieży stoi pomnik poświęcony ludziom walczącym o socjalizm, straszy ulica Olgi Gabiec z Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Byli członkowie KPZB niemal zawsze stali na czele rewolt i działań antypolskich, także po 17 września 1939 roku.

Innym ‘kwiatkiem’ jest Narewka i Aleksander Wołkowycki. Ten nasz lokalny aktywista, współpracujący w czasie okupacji raz z Niemcami raz z Rosjanami, jest patronem ulicy, a do niedawna był patronem szkoły.[vii] W centrum Narewki stoi również pomnik upamiętniający na jednej tablicy ludzi zamordowanych przez Niemców w 1944 roku oraz konfidentów zlikwidowanych przez żołnierzy AK."

Czy rzeczywiście białoruscy działacze kulturalni w Polsce nie mają innej osoby zasłużonej — jednak nie w wydawaniu Polaków oprawcom i sowieckim i hitlerowskim — która mogłaby zostać patronem tej szkoły.

* * *

Może nadają się na patronów szkoły walczący o wolność dla nas wszystkich— Zygmunt Szendzielarz ps. mjr. Łupaszka[viii], albo "Inka"? Oddział mjr. "Łupaszki" przywiązywał wagę do likwidacji tych agentów komunistycznych i członków PPR, którzy byli uważani za zdrajców. Rozbijał posterunki MO i urzędy gminne, urządzał zasadzki na komunistycznych bandytów.

* * *

Typ szkoły: Szkoła podstawowa 
Adres: 17-220 Narewka, ul. Nowa 4 
Patron: Aleksander Wołkowycki 
Telefon: 0856858087 
Faks: 0856858296 

Adres email:

Adres WWW: www.narewka.pl/strona,patroni,263,2,96.html 

*

Andy-aandy


[i] Sanitariuszka oddziału mjr. Łupaszki — Danuta Siedzikówna ps. "Inka" – została zamordowana przez bandytów z UB w Gdańsku 28 sierpnia 1946 r.

[ii] Jacek Dytkowski "Sowiecki agent straszy w Narewce", Nasz Dziennik, 23-24 lipca 2011, Nr 170 (4100), http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110723&typ=po&id=po13.txt.

[iii] Zob.:Andrzej Chwalba Dzieje Krakowa. Kraków w latach 1939–1945, Wydawnictwo Literackie 2002,http://www.kedyw.info/wiki/(Andrzej_Chwalba_(2002),_Zorganizowanie,_wsypy_i_dokonania).

[iv] Zob.: Strona Zespołu Szkół w Narewce,http://www.narewka.pl/strona,patroni,263,2,96.html.

[v] Zob.http://www.interklasa.pl/portal/dokumenty/fl009/wersja_polska/zespoly1.htm.

[vi] Zob.: http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070116/REGION05/70115035.

[vii] Ten niemiecki i sowiecki zdrajca i bandyta Aleksander Wołkowycki — jednak ciągle jest patronem szkoły. Zob. stronę Zespołu Szkół w Narewce,http://www.narewka.pl/strona,patroni,263,2,96.html.

[viii] Po zamordowaniu, ciało mjr. Łupaszko UB-owcy wywieźli nocą na cmentarz na Służewcu, gdzie zakopano go w jednym dole z innymi pomordowanymi polskimi bohaterami. Dół zasypano. Bandyta z UB który zamordował Szendzielarza i pozostałych — Aleksander Drej — zmarł kilka lat temu w Warszawie — do końca pobierając emeryturę dla szczególnie zasłużonych morderców, emetytury tej nie odebrała mu nawet III Rzeczypospolita. Zob.: http://podziemiezbrojne.blox.pl/2006/03/Mjr-Zygmunt-Szendzielarz-Lupaszka-1910-8211-1951-1.html.

Zrodlo: Blogmedia24.pl, Andy-aandy –blog, 24.07.2011

Zobacz rowniez:

 

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130408/REGION05/130409625

Tygodnik Niwa. Jerzy Wołkowycki nie żyje. Zmarł założyciel i redaktor pisma

Dodano: 8 kwietnia 2013, 7:06 

Jerzy Wołkowycki zmarł 7 kwietnia w wieku 90 lat

Jerzy Wołkowycki zmarł 7 kwietnia w wieku 90 lat (fot. Archiwum)

Jerzy Wołkowycki nie żyje. Zakładał Tygodnik Białorusinów w Polsce "Niwa" i przez wiele lat był redaktorem naczelnym.

 

"Jerzy Wołkowycki urodził się 13 marca 1923 roku w Białowieży. Swój talent literacki ujawnił, gdy był jeszcze uczniem szkoły powszechnej.

czasie II wojny światowej walczył na froncie, był też więźniem obozu hitlerowskiego. W 1947 roku rozpoczął kursy uniwersyteckie w Warszawie, po których dostał się na wstępny rok w Akademii Nauk Politycznych. Wkrótce jednak zdecydował się na studia w Związku Radzieckim. W 1954 roku ukończył elitarny Instytut Literacki im. M. Gorkiego.

We wrześniu 1954 roku rozpoczął pracę jako dziennikarz w "Gazecie Białostockiej", następnie krótko kierował sekcją kultury w Wydziale Propagandy Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Tutaj otrzymał zadanie skompletowania zespołu redakcyjnego i rozpoczęcia wydawania białoruskiego tygodnika "Niwa". 

Pierwszy numer czasopisma ukazał się 4 marca 1956 roku. Jerzy Wołkowycki został jego redaktorem naczelnym. Tę funkcję sprawował aż do odejścia na emeryturę w 1987 roku." przypominał na łamach Kuriera Hajnowskiego na początku marca Piotr Bajko.

Jerzy Wołkowycki będzie pochowany w środę w rodzinnej Białowieży.

 
 
 
Czytaj więcej o:

Jak dotąd konfidenci Gestapo i NKWD są czczeni.

 

Zagnieździeli się z czasów stalinowskich na dobre.

Jako uczciwi, prawi, sumienni spolecznicy z wysokimi emerytalnymi uprawnieniami resortowymi.

NAREWKA to jeden z wielu przykladow o bahterach o ktorych pewnie wspominał Pan Prezydent przy wręczeniu aktu identyfikacji Rodzinie Inki. Co zrobi w sprawie im. Szkoły Podstawowej w Narewce.

Aleksander Wołkowyski - wzór spolecznika i bohatera dla społeczności nie tylko lokalnej ale i całej Polski!?

Posted in ■ historia■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 30 Listopad 2013

Jak wynika z dokumentów IPN, Aleksander Wołkowycki podejrzany był o współpracę z gestapo. To on wydał Niemcom matkę legendarnej Inki – Eugenię z Tymińskich, zamordowaną w 1943 r.

Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży

Po wojnie został członkiem PPR i białoruskim komunistą – przypomina w grudniowym numerze miesięcznik Moja Rodzina.

„Ustalenia dziennikarskie Roberta Wita Wyrostkiewicza oraz otrzymane przez nas «Stanowisko Oddziału IPN-KŚZpNP w Białymstoku w sprawie patrona Szkoły Podstawowej w Narewce» jednoznacznie wskazują, że Rada Miasta w Narewce, a zwłaszcza dyrekcja Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego łamią zapisy Konstytucji Rzeczypospolitej i wchodzą w kolizję z Kodeksem Karnym. W związku z powyższym informujemy o sytuacji w Narewce tutejszą prokuraturę, prosząc o sprawdzenie, czy w sprawie ustawicznego pozostawiania dotychczasowego patrona szkoły, komunisty, prawdopodobnie także konfidenta gestapo, zlikwidowanego przez oddział Mjra Zygmunta Szendzielarza «Łupaszki» za zdradę Ojczyzny, nie doszło do wystąpienia przeciwko zapisom w prawie (art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz art. 256 Kodeksu Karnego)” – napisał w piśmie do Prokuratury Rejonowej w Hajnówce ks. Ryszard Halwa SAC, redaktor naczelny miesięcznika „Moja Rodzina” i naszego portalu.
Mowa o szkole podstawowej w Narewce, w której uczy się około trzystu dzieci, a której patronem jest Aleksander Wołkowycki.

Od gestapo po UB?

Jak wynika z dokumentów IPN, Aleksander Wołkowycki podejrzany był o współpracę z gestapo. Po zmianie sytuacji na froncie został zagorzałym komunistą, członkiem Polskiej Partii Robotniczej i białoruskim aktywistą.
Już w lipcu 2011 r. „Nasz Dziennik” informował, że w Narewce – miejscowości na Podlasiu, w której spędziła dzieciństwo Danuta Siedzikówna „Inka”, bohaterska łączniczka majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, dowódcy 5. Wileńskiej Brygady AK – patronem zespołu szkół jest Aleksander Wołkowycki: agent i donosiciel, mający na sumieniu m.in. matkę Siedzikówny Eugenię z Tymińskich, zamordowaną przez gestapo w 1943 r.
Po wyroku sądu podziemnego, wydanym na podstawie listy konfidentów sporządzonej przez komendanta obwodu AK-AKO, 17 kwietnia 1945 r. Aleksander Wołkowycki został zastrzelony przez oddział legendarnego majora „Łupaszki”.
Sprawa nagłaśniana jest od trzech lat, jednak do dzisiaj na stronie internetowej szkoły podstawowej w Narewce przeczytać można o Wołkowyckim, że „postać ta jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem, świadczy o tym działalność w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury”.
 (przeczytaj: http://www.zs.narewka.pl/strona,,263,0,263.html ihttp://www.zs.narewka.pl/strona,,396,0,396.html).

(…)
Pełną treść artykułu m.in. o interwencji u dyrekcji szkoły przeczytasz w najnowszym grudniowym numerze miesięcznika „Moja Rodzina”.
Na zdjęciu: Rodzina Siedzików, pierwsza z lewej Eugenia z Tymiński – matka, druga – Danuta Siedzikówna – późniejsza „Inka”

Robert Wit Wyrostkiewicz

www.naszdziennik.pl/polska-kraj/65314,patron-z-gestapo.html

image

Patron z gestapo Share on emailShare on facebookShare on twitterMore Sharing Services Środa, 15 stycznia 2014 (02:13) Resort sprawiedliwości odmawia interwencji w sprawie zmiany komunistycznego patrona szkoły w Narewce, wcześniej konfidenta gestapo, który zadenuncjował matkę łączniczki „Łupaszki”. Patronem Szkoły Podstawowej w Narewce jest komunista i prawdopodobnie także konfident gestapo Aleksander Wołkowycki, przez którego zginęła matka Danuty Siedzikówny „Inki”. Za zdradę Ojczyzny został on rozstrzelany przez oddział mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Sprawa Wołkowyckiego od lat budzi kontrowersje, mimo to dyrekcja szkoły w Narewce nic z tym nie robi. Na stronie internetowej szkoły wciąż można przeczytać: „Patron Szkoły Podstawowej Aleksander Wołkowycki – postać ta jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem, świadczy o tym działalność w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury”. – Pani dyrektor zadeklarowała, że jak IPN wyda stosowne oświadczenie w sprawie Wołkowyckiego, to poczyni odpowiednie kroki. I choć IPN zajął wyraźne stanowisko, pani dyrektor nic nie uczyniła – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Robert Wit Wyrostkiewicz, prezes Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Exploratorzy.pl”, który od lat walczy o zmianę patrona szkoły. Interwencja stowarzyszenia u ministra sprawiedliwości doprowadziła w końcu do zajęcia się tą sprawą przez radnych Narewki. Sam resort, jak również wcześniej Ministerstwo Edukacji Narodowej nie paliły się do zajęcia sprawą. Resort odmawia W odpowiedzi na pismo Wyrostkiewicza naczelnik Wydziału Skarg i Wniosków Biura Ministra w Ministerstwie Sprawiedliwości mgr Monika Rydzak odpisała, że „nie może zająć merytorycznego stanowiska z braku kompetencji”. W piśmie stwierdzono, że minister sprawiedliwości nie sprawuje żadnych funkcji nadzorczych nad działalnością organów samorządu terytorialnego i nie jest władny do oceny konkretnych zdarzeń pod względem prawnokarnym. – Jesteśmy zdziwieni i zbulwersowani tym, że zarówno MEN, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości nie podjęły tematu. Po odpowiedzi, jaką otrzymałem od Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie kwerenda wyraźnie kończy się jednoznacznym stwierdzeniem, że ma miejsce kolizja prawna, łamana jest Konstytucja i kodeks karny, twierdzenie ministra sprawiedliwości, że sprawa go nie dotyczy, wydaje się skandaliczne – mówi Wyrostkiewicz. – Podejrzewam, że gdyby patronem szkoły był np. jakiś znany w epoce antysemita, a minister edukacji czy sprawiedliwości stwierdziłby, że to wewnętrzna sprawa szkoły czy rady gminy, byłby szum na całą Polskę i bylibyśmy piętnowani na świecie. Kiedy zaś chodzi o agenta wysługującego się Sowietom, wszystko jest w porządku – dodaje. IPN wyraźnie twierdził, że utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym (art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz art. 256 kodeksu karnego). „Należy również zwrócić uwagę, że stan ten, który może być interpretowany jako pochwała zbrodniczej ideologii oraz działalności wymierzonej w suwerenność polskiego bytu państwowego, jest szkodliwy społecznie, szczególnie w kontekście wychowawczej misji Szkoły Podstawowej w Narewce” – pisze w uzasadnieniu Tomasz Danilecki z białostockiego IPN. W ubiegłym miesiącu ks. Ryszard Halwa, redaktor naczelny pisma „Moja Rodzina” i portalu internetowego Prawy.pl, powiadomił Prokuraturę Rejonową w Hajnówce o możliwości popełnienia przestępstwa. Ta przekazała ją do zbadania Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe w Białymstoku. Akcja informacyjna Robert Wit Wyrostkiewicz zapewnia, że sprawy nie odpuści. – Jakie będą dalej losy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego, komunistycznego donosiciela, który czuł się raczej Białorusinem niż Polakiem, nie wiadomo. Jednak sprawy nie odpuścimy, nawet gdyby nasze interwencje miały trwać latami – deklaruje. Ale aktywność stowarzyszenia przyniosła już skutki, bo Rada Gminy Narewka zadecydowała na ostatniej sesji o przeprowadzeniu referendum w sprawie zmiany patrona szkoły. W piśmie do szefa resortu sprawiedliwości przewodniczący Rady Gminy Narewka Mieczysław Gryc podkreśla, że „w chwili obecnej nie będzie zmiany patrona szkoły i ulicy w Narewce, gdyż nie ma dowodów na współpracę obecnego patrona z Gestapo czy NKWD, są tylko podejrzenia”. „Nie ma też dowodów na inne niegodne zachowania i czyny. Czy członkostwo w partii (PPR) może być wyznacznikiem zbrodniczej działalności tej osoby?” – pyta w liście przewodniczący. Gryc informuje ministra, że rada gminy na sesji 30 grudnia 2013 r. jednomyślnie postanowiła, że w sprawie zmiany patrona szkoły i ulicy w Narewce przeprowadzone zostanie referendum. Odbędzie się ono w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego, „jeśli wyrazi na to zgodę komisarz wyborczy lub w innym terminie”. Robert Wit Wyrostkiewicz podkreśla, że Narewka nie jest typowo polską gminą, gdyż większość mieszkańców w spisie powszechnym zadeklarowała narodowość białoruską. Narewka znajduje się jednak na terenie Rzeczypospolitej Polskiej i tolerowanie tak hańbiącej sytuacji poniża organy naszego państwa. Stowarzyszenie Wyrostkiewicza chce dotrzeć do mieszkańców Narewki z informacją, kim naprawdę był Aleksander Wołkowycki, i przekonać ich, że jest wielu innych kandydatów, którzy mogliby patronować ich szkole. – Rozpoczęliśmy kwerendę z historykami i organizacjami społecznymi, by znaleźć człowieka, który by usatysfakcjonował zarówno polskich patriotów, jak i osoby z Narewki, które poczuwają się do narodowości białoruskiej. Być może będzie to jakiś społecznik – mówi Wyrostkiewicz. Dodaje, że nie zaproponują mieszkańcom Narewki Danuty Siedzikówny „Inki”, chociaż jej kandydatura aż sama się prosi („Inka” spędziła tu dzieciństwo), bo nie dość, że od razu by upadła, to mogłaby przyczynić się również do pozostania przy Wołkowyckim jako patronie. – Trzeba pamiętać, że oprócz Białorusinów żyjących na tym terenie jest tu silny bastion SLD. Gmina Narewka cieszy się mocnym poparciem senatora Włodzimierza Cimoszewicza – kwituje Wyrostkiewicz. Ojciec Cimoszewicza był funkcjonariuszem stalinowskiej Informacji Wojskowej. Piotr Czartoryski-Sziler 

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/65314,patron-z-gestapo.html

 

 

Narewka – Patron Szkoły – Człowiek światły

 

Wojewoda podlaski myśli, myśli, myśli…

 

https://www.youtube.com/watch?v=K1p14ZHQkUQ

Aleksander Wołkowycki - agent NKWD i Gestapo patronem szkoły w Narewce - protest w Białymstoku

 

Opublikowany 10 paź 2013

Hańbą jest by w wolnej Polsce patronami szkół byli zbrodniarze wojenni. Aleksander Wołkowycki na pewno do takich się zalicza.

Cytat: Jak z sowiecko-niemieckiego agenta i zdrajcy zrobić bohatera w PRL-bis

Władze szkoły w Narewce korzystają z najlepszych sowieckich wzorców propagandowych. Na stronach upamiętniających zasługi dla bolszewizmu patrona zespołu szkół w Narewce można przeczytać, że sowieccy bandyci zaraz po zajęciu tych terenów wyznaczyli tego agenta NKWD na kierownika szkoły.

Jest to swego rodzaju kuriozum wychowawcze — bo tylu latach od zmiany nazwy państwa z PRL na RP czytamy, jakim dobrem była dla niektórych sowiecka okupacja zachodnich terenów Polski w 1939 roku oraz sowieckie mordy polskich patriotów i wywózki Polaków na Syberię:

(...) Wzmocnienie i rozwój białoruskiego szkolnictwa na białostocczyźnie w latach władzy radzieckiej (1939-1941) otwiera przed Aleksandrem Wołkowyckim możliwość powrotu do ulubionego zawodu nauczycielskiego.

Jesienią 1939 roku otrzymuje mianowanie na kierownika.

W okresie okupacji dzieli on los wielu mieszkańców Narewki i przyległych wsi. W sierpniu 1941 r. Niemcy prowadząc profilaktyczną akcję zabezpieczania przed działalnością partyzantów, palą i burzą wsie w okolicy Puszczy Białowieskiej. Dlatego też Aleksander Wołkowycki, kierownik Szkoły Podstawowej w Masiewie, pow. Hajnówka, w której pracuje od czerwca 1941 r. wraz z rodzina wyjeżdża do wsi Koźliki, pow. Białystok. Jednak po kilku miesiącach wraca znów w rodzinne strony.

W 1942 r. rozpoczyna pracę w fabryce przeróbki karpiny w Skupowie, a po zniszczeniu jej przez partyzantów powraca do Narewki. Po wyzwoleniu Białostocczyzny spod okupacji hitlerowskiej Aleksander Wołkowycki pracuje jako nauczyciel w publicznej Szkole Podstawowej w Narewce. Podnosi swoje kwalifikacje nauczycielskie na różnych kursach pedagogicznych. (...)

Zawód nauczyciela łączy z powołaniem działacza społecznego. Postać ta jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem. Świadczy o tym działalność Aleksandra w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury.

17 maja 1945 r. ginie w Narewce od kuli oddziału „Łupaszki" na podstawie wyroku wydanego przez miejscową komórkę AK i zatwierdzonego przez Okręg na polecenie przełożonych.

* * * * *

W czwartek 10 października Liga Obrony Suwerenności zorganizowała pikietę przed Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku.

Przedmiotem protestu jest postulat zmiany patrona Szkoły Podstawowej i ulicy w Narewce z komunistycznego agitatora Aleksandra Wołkowyckiego na Danutę Siedzikównę ps. „Inka", żołnierki powojennego podziemia antykomunistycznego.

·                                 Kategoria

·                                 Licencja

  • Standardowa licencja YouTube

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=19cNTp1sCM4

 

 

INKA - prawie 18 lat

 

 

 

Przesłany 30 lip 2009

Została rozstrzelana rankiem 28 VIII 1946 o 6.15 strzałem w głowę przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego, ponieważ egzekucja z udziałem 10 żołnierzy KBW się nie udała, żaden nie chciał zabić dziewczyny, choć strzelali z odległości trzech kroków -- do „Inki" oraz do Feliksa Selmanowicza „Zagończyka", również żołnierza mjr. „Łupaszki". Dokładny przebieg mordu sądowego dokonanego na tej niespełna 18-letniej bohaterce (ur. 3 września 1928 - zm. 28 sierpnia 1946), sanitariuszce i łączniczce w V Brygadzie Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki", Danucie Siedzikównie, pseudonim Inka, został przedstawiony w widowisku teatralnym w TVP1. Na Scenie Faktu Teatru Telewizji w poniedziałek, 22 stycznia 2007 roku został zaprezentowany premierowy spektakl INKA 1946. Ja jedna zginę, dramat dokumentalny Wojciecha Tomczyka, utwór napisany specjalnie dla Teatru Telewizji, w reżyserii Natalii Korynckiej-Gruz (Program 1, godz. 21.00). Rolę Inki, tak pięknie, zagrała Karolina Kominek-Skuratowicz wówczas studentka PWST im. L. Solskiego w Krakowie.

"INKA 1946. Ja jedna zginę..."

Autor: Wojciech Tomczyk
Reżyseria: Natalia Koryncka-Gruz
Zdjęcia: Zdzisław Najda
Scenografia: Joanna Macha
Kostiumy: Helena Potocka
Muzyka: Paweł Szymański
Konsultant historyczny: Piotr Szubarczyk IPN Oddział Gdańsk

OBSADA:
Karolina Kominek-Skuratowicz (Inka), Lech Mackiewicz (Jerzy), Kinga Preis (Maria), Agnieszka Podsiadlik (Regina), Piotr Jankowski (Anderman), Marta Chodorowska (Jadzia Mikołajewska), Piotr Bala (Ratajczyk), Paweł Kowalski (Ksiądz), Kazimierz Mazur (Mazur), Michał Kowalski (Stawicki), Katarzyna Rabczuk (Helena Mikołajewska), Małgorzata Oracz (Pani), Maciej Brzoska (Konus), Jakub Drewa (Barman), Filip Cembala (Poker), Karina Iwaszko (Strażniczka), Andrzej Pieczyński (Mecenas), Arkadiusz Brykalski (Suchocki), Dariusz Siastacz (Wójcik), Jacek Malarski (Adamski), Wojciech Namiotko (Ubek), Stanisław Michalski (Stary Nowicki), Helena Marek (Żona Milicjanta), Mariusz Żarnecki (Zagończyk), Sławomir Lewandowski (Fotograf), Michał Buczek (Dowódca), Bronisław Niemczyk (Stary Leśniczy), Maciej Aszemberg (Lekarz), Wioletta Nawrocka (Strażniczka), Rafał Leszczyński (Sędzia), Marcin Drelicharz (Prokurator), Adam Graczyk (Czajka), Krzysztof Skonieczny (Borkowski), Wojciech Czerwiński (Kulikowski), Jarosław Boberek (Agent), Agata Nowicka (Asystentka), Grzegorz Gzyl (Marek), Michał Nowaczyk (Młody Nowicki), Marta Kalmus (Tarasiewicz), Paweł Czajka (Ubek), Piotr Plichta (Ubek II)

·                                 Kategoria

·                                 Licencja

  • Standardowa licencja YouTube

 

https://www.youtube.com/watch?v=B5262FDPrJY

Ja jedna zginę. Inka 1946-cały film

 

Opublikowany 5 maj 2012

·                                 Kategoria

·                                 Licencja

  • Standardowa licencja YouTube

http://podziemiezbrojne.blox.pl/html

Fizyczna eksterminacja żołnierzy antykomunistycznego podziemia nie wystarczyła komunistom, wiedzieli bowiem, że ofiara ich życia może w przyszłości zrodzić mit, z którego nowe pokolenia Polaków będą czerpały siłę do walki z komuną. I właśnie dlatego ciała zgładzonych partyzantów grzebano potajemnie, by nie został po nich nawet krzyż na mogile, a propaganda przedstawiała ich jako pospolitych bandytów i patologicznych morderców. Jednak mimo tego, wielu dowódców antykomunistycznego podziemia pozostało na zawsze legendą polskiego oporu przeciwko systemowi komunistycznemu.
Systemowi, który w całych dotychczasowych dziejach ludzkości, był najbardziej perfidnym, największym i najgroźniejszym zinstytucjonalizowanym wrogiem wolności, w każdym jej wymiarze.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Żołnierze z oddziału NZW Jana Malinowskiego „Stryja” zabici w starciu z Grupą Operacyjną KBW-UB-MO, Sinogóra, 12 luty 1949 r. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Żołnierze patrolu NZW plut. Eugeniusza Lipińskiego "Mrówki", polegli w walce z KBW i UB 15 października 1949 r. pod wsią Olszewka (gm. Jednorożec). Leżą od lewej: Stanisław Radomski "Kula", Stanisław Garliński "Cichy", Eugeniusz Lipiński "Mrówka", Alfred Gadomski "Kajdan" i Eugeniusz Kuligowski "Ryś". Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Pośmiertne zdjęcie partyzantów z oddziału Mieczysława Dziemieszkiewicza "Roja"(patrol "Tygrysa"), poległych 25 II 1950 r.; od lewej: Ildefons Żbikowski "Tygrys", Józef Niski "Brzoza", Henryk Niedziałkowski "Huragan" i Władysław Bukowski "Zapora".Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Zdjęcie partyzantów z oddziału Czesława Czyża „Dzika", rozbitego 15 sierpnia 1950 r. Od góry leżą: Mieczysław Gompert "Słowik", Antoni Myśliński, Jan Mieczkowski "Wolny" i Józef (NN) "Śmigły". Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Bronisław Gniazdowski "Mazur" i Mieczysław Dziemieszkiewicz "Rój", polegli 13 kwietnia 1951 r. w kolonii Szyszki - zdjęcie wykonane przez UB. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Zdjęcia wykonane przez bandytów z UB 6 października 1951 r. na  dziedzińcu PUBP we Włodawie. Leżą zabici: Kazimierz Torbicz "Kazik" (z lewej) i ppor. Edward Taraszkiewicz "Żelazny" (z prawej). W środku siedzi Stanisław Marciniak "Niewinny", skazany na karę śmierci, zamordowany wraz z Józefem Domańskim "Łukaszem" 12 stycznia 1953 r. w więzieniu na Zamku w Lublinie. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Żołnierze NZW z patrolu por. Wacława Grabowskiego "Puszczyka" polegli w walce stoczonej 5 lipca 1953 r. z 1300-osobową grupą operacyjną UB-KBW we wsi Niedziałki na Mazowszu. Od lewej leżą: Henryk Barwiński "August", Kazimierz Żmijewski "Jan", Lucjan Krępski "Jastrząb", Feliks Gutkowski "Gutek", Piotr Suwiński "Stanisław", por. Wacław Grabowski "Puszczyk", Antoni Tomczak "Malutki". Zdjęcie wykonane przez UB. Miejsce Ich pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
Fotografia pośmiertna ppor. Stanisława Kuchciewicza „Wiktora” wykonana najprawdopodobniej na terenie więzienia na Zamku w Lublinie w lutym 1953 r. Miejsce pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
23 sierpnia 1954 r., zdjęcie wykonane przez UB. Zwłoki mjr. Jana Tabortowskiego „Bruzdy”, który zginął podczas akcji rozbrajania posterunku MO w Przytułach. Był on ostatnim kadrowym oficerem AK, który poległ z bronią w ręku walcząc z komunistycznym zniewoleniem. Miejsce pochówku do dzisiaj pozostaje nieznane.
Patroni rodem z czasow stalinowskiego PRL - NAREWKA- "patron" młodzieży
21 października 1963 rok. Pośmiertne zdjęcie st. sierż. Józefa Franczaka, wykonane przez SB po zastrzeleniu "Lalka" w Majdanie Kozic Górnych. Jego zwłoki pozbawione głowy złożono w grobie na cmentarzu w Lublinie. Po 20 latach siostra Franczaka otrzymała zgodę na ekshumację i złożenie szczątków brata w rodzinnym grobowcu w Piaskach. W styczniu 2015 roku, w wyniku śledztwa prowadzonego przez lubelski oddział IPN, w zbiorach Uniwersytetu Medycznego w Lublinie odnaleziono czaszkę ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego st. sierż. Józefa Franczaka "Lalka".

Dopiero po 1989 r. powoli zaczęła przebijać się do opinii publicznej prawda o bohaterach ostatniego Narodowego Powstania, lecz nawet w wolnej Polsce potrzeba było ponad 20 lat, by mogli zostać upamiętnieni tak jak na to zasłużyli - świętem państwowym ku ich czci, Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Zaiste piękny to, choć spóźniony gest, niemniej bardzo potrzebny, kiedy nawet jeszcze dziś trudno jest przebić się z wiedzą o Nich do nowych pokoleń. A przecież jesteśmy to winni ludziom, którzy 70 lat temu, decydując się na walkę zbrojną, odrzucili możliwość egzystencji pod rządami kolaborantów. Tym, którzy broniąc naszej niepodległości, tradycji i wiary, do komunistów po prostu strzelali.

Czy był sens powstawać przeciw takiej sile? – zapytała Romualda Traugutta żona w „Kompleksie polskim” Konwickiego. Nie wiem, czy był sens. Wiem, że był mus. [...] Nie ma innej drogi, jeśli nie chcemy znikczemnieć, skarleć i umrzeć we wzgardzie innych ludów - odpowiedział ostatni naczelnik Powstania Styczniowego, stracony przez Rosjan na stokach Cytadeli Warszawskiej w 1864 r. Czy nasi ostatni Powstańcy myśleli podobnie? Zapewne tak. Wszak powinniśmy pamiętać, że jakkolwiek żołnierze antykomunistycznego podziemia prowadzili skazaną na militarną klęskę walkę, to jednak znakomita większość z nich, urodzona i wychowana w II Rzeczypospolitej, doskonale wiedziała dlaczego i o jakie wartości się biją, czym jest wolność i niepodległość. Sens Ich walki krótko, lecz jakże pięknie, oddał prof. Henryk Elzenberg pisząc:
Walka beznadziejna, walka o sprawę z góry przegraną, bynajmniej nie jest poczynaniem bez sensu. [...] Wartość walki tkwi nie w szansach zwycięstwa sprawy, w imię której się ją podjęło, ale w wielkości tej sprawy.
I choćby tylko za to dziedzictwo jesteśmy Im winni pamięć i szacunek po wsze czasy!
 
GLORIA VICTIS !!!

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka