KTO Z KIM UZGODNIŁ POLSKĄ RACJĘ STANU?
NIE SŁYSZALEM O DEBACIE W SEJMIE NA TEN TEMAT !
Gen. Gocuł: Litwa i Polska są przygotowane do wojny hybrydowej
Litwa i Polska są przygotowane na wypadek wojny hybrydowej - oznajmił w czwartek w Wilnie szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Mieczysław Gocuł.
- Żołnierz powinien być przygotowany na złą pogodę. Tą złą pogodą są "zielone ludziki" - powiedział dziennikarzom gen. Mieczysław Gocuł po spotkaniu w Wilnie z dowódcą sił zbrojnych Litwy generałem Jonasem Żukasem.
Generał Gocuł zaznaczył, że "po dzisiejszym spotkaniu i pozyskaniu informacji ze sztabu, nie mam najmniejszej wątpliwości, że zarówno siły zbrojne Litwy, jak i Polski są przygotowane" na ewentualność wojny hybrydowej.
Mieczysław Gocuł wskazał, że zagrożenie wojną hybrydową istnieje nie tylko dla struktur wojskowych, lecz dla całej infrastruktury narodowej, dlatego "konieczne jest zapewnienie dobrego kontaktu pomiędzy wojskiem, a służbami wewnętrznymi".
Nowi oficerowie trafią do wojska
polska-zbrojna.pl999 × 666Wyszukiwanie obrazem
Tobie Ojczyzno uroczyste ślubowanie – te słowa powtórzyło dziś na rynku we Wrocławiu osiemdziesięciu absolwentów Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych. W imieniu prezydenta mianował ich gen. Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego WP.
Dowódcy wojsk Litwy i Polski omówili w Wilnie perspektywy rozwoju sił zbrojnych obu krajów, współpracę i rozwój brygady trójstronnej Litwy, Polski i Ukrainy LITPOLUKRBRIG.
Dowódca Sił Zbrojnych Litwy, gen. Jonas Żukas zaprzeczył pogłoskom rozpowszechnianym w rosyjskich mediach, że rzekomo projekt litewsko-polsko-ukraińskiej brygady może się stać pretekstem do wysyłania poborowych na Ukrainę.
"Wojsko Litewskie nie zamierza wysyłać poborowych na żadne misje międzynarodowe poza granicami Litwy“ - zapewnił Żukas.
Władze Litwy, po uwzględnieniu sytuacji na wschodzie Ukrainy i działań Rosji, od jesieni chcą przywrócić obowiązkową zasadniczą służbę wojskową. Pobór został zlikwidowany na Litwie w 2008 roku. Odpowiedni projekt ustawy już jest w Sejmie. Zamierza się go rozpatrywać w trybie natychmiastowym.
Z Wilna Aleksandra Akińczo
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-gen-gocul-litwa-i-polska-sa-przygotowane-do-wojny-hybrydowej,nId,1684393#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
POLSKIE JASTRZĘBIE ?
z SIECI WWW.INTERIA.PL:
~zielony ludzik -2 min temu
heheheh smiechu warte
~Jacek -Dzisiaj (15:54)
Polska Armia liczy 100 000 osób. To nie żart: 50 000 żołnierzy, 50 000 biurokracji. Za komuny mieliśmy normalnie ponad 300 000 wojska. Może nie tak wyszkolone, ale jednak były i lepsze jednostki "specjalne" Każdy facet (nie mylić z lamusem) potrafił strzelać, znał podstawy walki wręcz, potrafił poprowadzić czołg, BWP, ciężarówkę itp. A teraz co mamy? Może się mylę i obym się mylił. Mamy wojsko zawodowe, wyszkolone, ale mało. Nasz dumny oręż pamięta bitwy i wojny gdzie byliśmy kilkakrotnie...Rozwiń
~OSA -4 min temu
Gen. Gocuł: Litwa i Polska są przygotowane do wojny. W taki sam sposób, jak chory na astmę pacjent do przepłynięcia Kanału La Manche...
~kaktus -5 min temu
Ten "general" to sie urwal z choinki....? O przygotowaniu jakiej infrastruktury on mowi...? Czy widzial on jakis schron dla ludnosci na wypadek wojny....? Ochrona mostow, wodociagow, kanalizacji, awaryjne zasilanie pradem.....? Wystarczy, ze "ludziki" wysadza jakies pompownie i nie bedziemy mieli czym splukac sedesow i wydusi nas smrod...... ? Gdzie zapasowe ujecia wody do celow spozywczych.....? Jesli nawet ktoras z tych rzeczy istnieje, to nikt o tym nie wie gdzie....? Kto szkolil iawasowal takich "generalow".....?
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-gen-gocul-litwa-i-polska-sa-przygotowane-do-wojny-hybrydowej,nId,1684393#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Nie oddamy guzika ?
1. Szef Sztabu Generalnego WP generał Mieczysław Gocuł
mon.gov.pl/.../szef-sztabu-generalnego-wp-genera-mieczysaw-gocu/
Generał Mieczysław Gocuł urodził się 21 maja 1963 roku w miejscowości Choszczno (woj. zachodniopomorskie). Pełni służbę wojskową od 1983 roku.
RYS HISTORYCZNY
Już to przerabialiśmy.
Wołyń zapomniany!
1. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelka cenę" - te ...
wpolityce.pl/.../113130-my-w-polsce-nie-znamy-pojecia-pokoju-za-wsze...
5 maj 2011 - Jest jedna rzecz w życiu narodów i państw, która jest bezcenna: ta rzeczą... marszałka Edwarda Rydza – Śmigłego („nie oddamy ani guzika”), ...
Brzeżany i malowidło Rydza Śmigłego - Informacje w Interia360.pl ...
interia360.pl430 × 286Wyszukiwanie obrazem
Brzeżany Grób Matki Marszałka Rydza Śmigłego
Cmentarium: Grób Edwarda Rydza "
cmentarium.blogspot.com1600 × 1065Wyszukiwanie obrazem
Edward Śmigły-Rydz, też: Edward Rydz, Edward Rydz-Śmigły, ps. Śmigły, Tarłowski, Adam Zawisza (ur. 11 marca 1886 w Brzeżanach, zm.
Czy nie ma w tym analogii
Na forum Sejmu winna odbyć się w tej sprawie bardzo poważna debata polityczna a nie wypowiedzi w stylu Marszałka RYDZA-ŚMIGŁEGO : "Nie oddamy guzika"
Oddał nie tylko guzik ale i 22000 istnień ludzkich -kwiat inteligencji - oficerów na łaskę i niełaskę sowietów. Zostali zamordowani a nie polegli w walce.
Brzeżany i malowidło Rydza Śmigłego - Informacje w Interia360.pl ...
interia360.pl430 × 286Wyszukiwanie obrazem
Brzeżany Grób Matki Marszałka Rydza Śmigłego
Czym się to zakonczyło to wiemy. Gdzie są ICH mogiły ?. Grób Matki Marszałka Rydza-Śmigłego.
Nawet nie odpowiedziano na AKT wojenny ze strony Rosji bolszewickiej 17 września 1939 roku, informując o stanie wojny z Sowiecką Rosją cały wolny Świat.
Cmentarium: Grób Edwarda Rydza "
cmentarium.blogspot.com1600 × 1065Wyszukiwanie obrazem
Edward Śmigły-Rydz, też: Edward Rydz, Edward Rydz-Śmigły, ps. Śmigły, Tarłowski, Adam Zawisza (ur. 11 marca 1886 w Brzeżanach, zm.
„My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelka cenę” - te słowa Józef Beck wypowiedział 5 maja 1939 roku
Ministrowie spraw zagranicznych Polski i Francji: Józef Beck i Louis Barthou, Kraków 1934, Histmag.org
Józef Beck był zwolennikiem kompromisu z III Rzeszą. Wygłaszając
5 maja 1939 r. słynne antyniemieckie przemówienie ratował swoją
słabnącą pozycję polityczną.
Niechciana wojna
„My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelka cenę. Jest jedna rzecz w życiu
narodów i państw, która jest bezcenna: ta rzeczą jest honor” – te słowa Ministra
Spraw Zagranicznych Józefa Becka wygłoszone 5 maja 1939 r. z trybuny sejmowej
przeszły do historii. Do dziś są symbolem polskiego patriotyzmu i racji stanu.
Sam minister zaś zapamiętany został jako ten, który wypowiedział najświętszą
dla Polaków prawdę, a nie polityk, którego działania okazały się nieskuteczne i
doprowadziły do przegranej wojny, a w konsekwencji do utraty suwerenności na
blisko pół wieku. W rzeczywistości ta część elity rządzącej II Rzeczypospolitą,
do której zaliczał się Beck nie chciała wojny, a jedynie jak najlepszego kompromisu
z hitlerowską III Rzeszą. Antyniemiecka wymowa przemówienia w Sejmie była
wyłącznie na użytek naszej propagandy. Beck w dalszym ciągu starał się porozumieć
z Niemcami. „Z nagrobka swojej polityki Beck zbudował sobie piedestał” –
skomentował przemówienie Stanisław Cat-Mackiewicz.
Testament Marszałka
Na przełomie 1938/1939 r. w Europie trwał kryzys polityczny, wywołany coraz
bardziej roszczeniową i dominującą polityką zagraniczną III Rzeszy. Z tej perspektywy
Polska jako kraj sąsiadujący z Niemcami znalazła się w centrum europejskiej polityki.
Na początku 1939 r. w rządzącym w Polsce obozie piłsudczyków istniały dwa diametralnie
odmienne spojrzenia na sprawy stosunków z nazistowskimi Niemcami. Z jednej strony
była to militarystyczna koncepcja marszałka Edwarda Rydza – Śmigłego („nie oddamy
ani guzika”), z drugiej zaś strony, zupełnie odmienna koncepcja przewidująca możliwość
porozumienia z Niemcami. O ile ta pierwsza koncepcja zyskiwała w końcu lat 30.
coraz więcej zwolenników, o tyle podwaliny tej drugiej koncepcji stworzone zostały
jeszcze w latach 1933-1934 przez Józefa Piłsudskiego i jego wiernego ucznia Józefa Becka.
Wówczas wobec odmowy Francji uczestniczenia w prewencyjnej wojnie przeciwko
Hitlerowi Piłsudski zaczął forsować ocieplenie stosunków z Niemcami. Przyjazne stosunki
miały pozwolić realnie poszerzyć wpływy Polski na wschodzie. W konsekwencji Polska
miała wzmocnić swoją pozycję wobec bolszewickiej Rosji: wielkiej antypatii Piłsudskiego.
Po śmierci Piłsudskiego Beck mając mocną pozycję polityczną dążył do zbliżenia Polski
z III Rzeszą. Za takim rozwiązaniem przemawiały chłodne racje polityczne. Dla III Rzeszy
państwa zachodu były nieprzychylne, ale obliczalne i racjonalne. Natomiast Polska zawsze
była nieracjonalna. W ocenie Hitlera prawdziwe zagrożenie polityczne, a nawet militarne
groziło ze Wschodu, zwłaszcza w sytuacji, gdyby doszło do konfliktu Niemiec z Zachodem.
Dlatego Hitler nawet, gdyby - jak się przyjmuje - nie chciał i tak musiał porozumieć się z Polską,
gdyż była ona kluczem do pozycji III Rzeszy w Europie. Z kolei Beck wiedział, że w wypadku
konfliktu zbrojnego z Niemcami nie mamy żadnych szans, co wynikało z ogromnej różnicy
w rozwoju i potencjale obu państw (chociażby demograficznym). Ten sam racjonalizm
mówił mu również, że podpisane w latach trzydziestych układy o nieagresji z najpierw z
Rosjanami, a później z Niemcami były rozwiązaniem tymczasowym i nie mogą trwać wiecznie.
Wiedział bowiem o tym już sam Józef Piłsudski stwierdzając kiedyś, że „Polska siedzi
teraz na 2 stołkach. To nie może trwać długo. Musimy wiedzieć z którego naprzód
spadniemy i kiedy”. To właśnie te przekonania Becka legły u podstaw dalszego
szukania porozumienia z Niemcami.
Jazda po bandzie
Jednak jesienią 1938 r. po zajęciu Zaolzia Beck zaczął gwałtownie tracić wpływy w obozie sanacyjnym. Było to spowodowane ofensywą polityczną Rydza–Śmigłego, mającego aspiracje zostania nowym wodzem państwa. Narastający w kraju kult polskiej armii i podsycana antyniemieckość wymuszały na nim działanie. Ówczesne problem Becka dobrze ilustrują słowa brytyjskiego dyplomaty Franka Savery’ego, który zanotował słowa nestora ludowców Wincentego Witosa: „Gdańsk trzeba oddać Niemcom, bo nie możemy o niego robić wojny, ale niech oddaje go Beck, a my, opozycja, potem Becka za to wylejemy i zajmiemy jego miejsce”. Słabnąca pozycja polityczna sprawiła, że Beck realnie zaczął bać się utraty swojego stanowiska, a w konsekwencji Rydz Śmigły i jego otoczenie zdołają narzucić Polsce konfrontacyjny kurs wobec Niemiec. Beck wiedział, że walczy o polityczne przetrwanie i musi zrobić, coś, co będzie wbrew jego dążeniom, ale wzmocni jego pozycję polityczną. Próby osiągnięcia kompromisu z nazistami jakie podejmował na przełomie stycznia i lutego 1939 r. nie przyniosły efektu. W marcu 1939 r. ogłoszona w Polsce mobilizacja, spowodowała zamrożenie wysiłków polskiej dyplomacji na prawie miesiąc. Nie oznaczało to jednak, że wzajemne odnoszenie się obu stron miało wówczas charakter wyłącznie wrogi. W drugiej połowie kwietnia 1939 r. Beck ponownie podjął inicjatywę na rzecz odtwarzania polsko – niemieckich kontaktów i ich przychylnej atmosfery. To właśnie z jego inicjatywy prezydent RP Ignacy Mościcki wysłał Adolfowi Hitlerowi w dniu urodzin 20 kwietnia 1939 r. życzenia pomyślności (niekoniecznie dalszych sukcesów). W odpowiedzi Hitler złożył stronie polskiej życzenia z okazji rocznicy 3 maja. Takich gestów było znacznie więcej. Klimat wydawał się ocieplać. Beck pomimo niemieckich propozycji wobec Gdańska i korytarza przez Pomorze chciał kompromisu z III Rzeszą. Problem polegał na tym, że musiał liczyć się nie tylko z silną opozycją wewnątrz obozu rządzącego, ale także z opozycją taką jak wspominany Wincenty Witos, która zdając sobie sprawę z tego, że realia polityczne (stosunek potencjałów gospodarczych i wojskowych) zmuszają Polskę do ustępstw, chciała na tych decyzjach zbić kapitał polityczny.
Na podjęcie przez Becka akcji politycznej niewątpliwie bezpośredni wpływ miało przemówienie Hitlera w Reichstagu 28 kwietnia 1939 r., które polska propaganda uznała za wyjątkowe antypolskie i zapowiadające wojnę. W rzeczywistości jednak w przemówieniu Hitlera znajdują się bardzo wyraźne nurty kompromisowe, czy wręcz pokojowe, które przez 70 lat były skrzętnie pomijane w przekazie historycznym. Najważniejszym przesłaniem tego przemówienia było publiczne zaoferowanie stronie polskiej rozpoczęcia negocjacji w sprawie wypracowania kompromisu względem spornych kwestii, które wielokrotnie były poruszane w rozmowach z Beckiem. Hitler oczywiście wymawiał dotychczasowy układ polsko – niemiecki z 1934 r., sprowadzając niejako wzajemne stosunki do zera, ale tylko po to by stworzyć płaszczyznę do ich ponownego ułożenia. Hitler wprost zapraszał do rozmów: „jestem do nich gotowy i życzliwie nastawiony” – przekonywał na koniec polskiej części swego przemówienia. Nie były to gesty wrogości, choć oczywiście Hitler sugerował również niebezpieczeństwo zbrojnej konfrontacji. Jednak w dyplomacji tego typu stwierdzenia są na porządku dziennym. Tydzień po wystąpieniu Hitlera przyszła kolej na polskiego ministra spraw zagranicznych. Beck odpowiadając mu skierował swoje przemówienie na forum wewnętrzne, a nie do samego kanclerza III Rzeszy. Wymusiło to na nim nadanie przemówieniu wojowniczego charakteru i przejaskrawienie aktualnych stosunków z Niemcami. Innego wyjścia nie było. Pozycja Becka w rządzie nadal słabła, a opinia publiczna była mu coraz bardziej niechętna. Beck używając współczesnego języka potocznego musiał pójść „po bandzie”, aby ocalić resztki swoich politycznych wpływów. Wygłoszone przez niego przemówienie nie zawierało akcentów jednoznacznie niemieckich. Tak jak przemówienie Hitlera kończyło się otwarciem drogi do negocjacji. Beck dość mocno podkreślił, że „pokój jest na pewno celem ciężkiej i wytężonej pracy dyplomacji polskiej”, a rząd polski jest skłonny do „ponownego uregulowania stosunków polsko – niemieckich na zasadzie dobrego sąsiedztwa”. W ten sposób Beck w warstwie zasadniczej zostawił otwarte drzwi do kompromisu z Niemcami. Tak też jego ogólną wymowę odebrano w Berlinie. Jednak to nie słowa o możliwości kompromisu z Niemcami przeszły do polskiej historii na trwałe. Gdy Beck mówił o pokoju i honorze słowa te spotkały się z długotrwałą owacją obecnych w Sejmie posłów i członków władz państwa. Sanacyjna prasa cytując te słowa, a pomijając zademonstrowany w przemówieniu kierunek pojednawczy szybko uczyniła z przemówienia Becka wezwanie do walki z Niemcami. W ten sposób zwolennik ustępstw wobec Niemiec stał się symbolem oporu wobec ich roszczeń.
Wiele wskazuje, że był to świadomy zabieg medialny. Beck był wytrawnym dyplomatą, zdecydowanie górującym inteligencją nad przedstawicielami ówczesnej elity rządzącej Rzeczypospolitą i doskonale wiedział co mówi i do kogo mówi. Wiedział, że te słowa zjednają mu zwolenników i sympatie opinii publicznej. Nawet radykalne odłamy obozu narodowego uznały ją za dobrą z powodu swojej wojowniczości. Ten historyczny przekaz sejmowej mowy Becka przetrwał w niezmiennej postaci do naszych czasów. Jego słowa były wielokrotnie cytowane w ostatnim czasie przez stacje telewizyjne i radiowe i konstatowane jako przykład najczystszego patriotyzmu i walki o polskie interesy w Europie.
Tymczasem Beck wygłaszając wojownicze tezy swojego przemówienia najzwyczajniej ratował swoją pozycję w sanacyjnym układzie rządzącym. Wojny z Niemcami, tak jak Marszałek Piłsudski, nie chciał. Pokazanie woli kompromisu, w celu uniknięcia wojny, było dla niego ważniejsze. To, że jego kompromisowa polityka w następnych miesiącach – mimo jego usilnych starań – poniosła fiasko, sprawiło iż w świadomości narodowej ta próba zapobieżenia wojnie nie istnieje.
Komentarze