Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
563
BLOG

Warszawskie Dzieci idźcie w bój - OSAMOTNIENI na niechybną ŚMIERĆ

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

Warszawskie Dzieci idźcie w bój OSAMOTNIENI NA NIECHYBNĄ ŚMIERĆ !

Taka byla DECYZJA aliantów w marcu 1944 roku. Sosabowski - Do Kraju nie polecieliśmy !

image

image

image

Generał Brawning zdyskredytowal generała Sosabowskiego.

SOSABOWSKI - MAGAZYNIER po wojnie, emerytury nie otrzymał !!!.

POLSKIE ZŁOTO PONAD 100 TON wywiezione ze SKARBCA NARODOWEGO NBP w 1939 roku NADAL TKWI W WIELKIEJ BRYTANII BANK OF ENGLAND !!! Ponoć mamy gwarancje na papierze podpisane przez panią prezes NBP Hannę Gronkiewicz-Waltz!

Do marca 1944 roku też mieliśmy gwarancje w UMOWIEo przygotowaniu Brygady Generała Sosabowskiego do WALKI O WARSZAWĘ !

Frederick Browning - Wikipedia, the free encyclopedia

https://en.wikipedia.org/wiki/Frederick_Browning

 

  •  

Lieutenant General Sir Frederick Arthur Montague 'Boy' Browning GCVO, KBE, CB, DSO (20 December 1896 – 14 March 1965) was a British Army officer who ...

Early life - ‎First World War - ‎Inter-war period - ‎Second World War

Generał Stanisław Sosabowski 1987

Opublikowany 26.12.2014

Nie złamie wolnych żadna klęska,
Nie strwoży śmiałych żaden trud –
Pójdziemy razem do zwycięstwa,
Gdy ramię w ramię stanie lud.

Refren:
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!

Powiśle, Wola i Mokotów,
Ulica każda, każdy dom –
Gdy padnie pierwszy strzał, bądź gotów,
Jak w ręku Boga złoty grom.

Refren:
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!

Od piły, dłuta, młota, kielni –
Stolico, synów swoich sław,
Że stoją wraz przy Tobie wierni,
Na straży Twych żelaznych praw.

Refren:
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!

Poległym chwała, wolność żywym,
Niech płynie w niebo dumny śpiew,
Wierzymy, że nam Sprawiedliwy,
Odpłaci za przelaną krew.

Refren:
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!
Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój,
Gdy padnie rozkaz Twój, poniesiem wrogom gniew!

Warszawskie Dzieci 1.VIII.1944

Przesłany 02.08.2008

Powstanie warszawskie (1 sierpnia -- 3 października 1944) -- wystąpienie zbrojne przeciwko okupującym Warszawę wojskom NIEMIECKIM zorganizowane przez Armię Krajową w ramach akcji "Burza", połączone z ujawnieniem się i oficjalną działalnością najwyższych struktur Polskiego Państwa Podziemnego.

The Warsaw Uprising (Powstanie Warszawskie) was a World War II struggle by the Polish Home Army (Armia Krajowa) to liberate Warsaw from German occupation. The Uprising began on August 1, 1944, as part of a nationwide rebellion, Operation Tempest. It was intended to last for only a few days until the Soviet Army would reach the city. The Soviet advance stopped short, however, while Polish resistance against the German forces continued for 63 days (until October 2).

 

*********

Po krwawej Bitwie pod Monte Cassino od 24 stycznie 1944 do 18 maja 1944 - POLACY pod wodzą Generala Andersa ofiarą krwi 923 poległych polskich ŻOŁNIERZY  w natarciu, zaginęło 345 a rannych było 2931 -

Monte Cassino – najbardziej zacięta bitwa II wojny światowej

www.polskieradio.pl/.../1126540,Monte-Cassino-–-naj...

 

  •  
  •  

Translate this page

May 18, 2015 - 15'52 Wspomnienia uczestników bitwy o Monte Cassino. ... Do bitwy oMonte Cassino można porównać tylko rzezie pod ... Przebieg walk.

Monte Cassino – najbardziej zacięta bitwa II wojny światowej

 18.05.2015
 
 
 
 
 
Ruiny klasztoru na Monte Cassino
Ruiny klasztoru na Monte Cassino Foto: Wikipedia/cc/Bundesarchiv
- 18 maja to moment rozpoczęcia natarcia. Moment, którego nie można zapomnieć. Wieczorem, góry przed nami się zapaliły. Przygotowanie artyleryjskie - jak okiem sięgnąć jedna wielka łuna ognia - wspominał żołnierz II Korpusu, uczestnik bitwy pod Monte Cassino.
POSŁUCHAJ
20'02Pierwsza faza ataku na Monte Cassino widziana oczyma korespondenta wojennego Melchiora Wańkowicza i żołnierzy na pierwszej linii walki (12.05.1989).
05'15Rozmowa z dyrektorem Muzeum Wojska Polskiego Zbigniewem Wawrem z okazji 69. rocznicy bitwy pod Monte Cassino (20.05.2013).
15'52Wspomnienia uczestników bitwy o Monte Cassino. Przypominają oni scenerię zaciętych walk, ludzi i fakty (18.05.2004).
08'08Audycja historyczna z cyklu "Kronika Polska". O bitwie o Monte Cassino opowiada historyk dr Janusz Osica (12.05.2001).
19'56Wspomnienia A. Majewskiego - lekarza II Batalionu Strzelców Karpackich i Brygady III Dywizji Strzelców Karpackich (18.03.1975).

18 maja 1944, żołnierze II Korpusu pod dowództwem gen. Władysława Andersa zatknęli biało-czerwoną flagę na ruinach klasztoru Monte Cassino.

Do bitwy o Monte Cassino można porównać tylko rzezie pod Verdun i Ypres z czasów I wojny światowej, czy najcięższe walki II wojny światowej na froncie wschodnim. Była to najkrwawsza walka zachodnich aliantów z niemieckim Wehrmachtem. Po stronie niemieckiej wielu porównywało ją ze Stalingradem.

Zobacz serwis specjalny PR poświęcony II wojnie światowej.

Kampania włoska

Po zdobyciu Sycylii w 1943 roku, przejściu Włoch na stronę aliantów i lądowaniu tych ostatnich w Kalabrii i pod Salerno wojska aliantów, po raz pierwszy od trzech lat, stanęły naprzeciwko armii niemieckiej na kontynencie europejskim. Oddziały Wehrmachtu skutecznie broniły się i stopniowo cofały się na północ. Masyw Cassino był naturalnym stanowiskiem obronnym na drodze do Rzymu, którego upadek oznaczałby utratę środkowych Włoch. Intensywnie pracowano więc nad fortyfikacjami, których celem było przegrodzenie półwyspu Apenińskiego liniami umocnień.

Niemcy
Na zdjęciu: Niemcy mieli doskonały wgląd w doliny fot. Wikipedia/cc/Bundesarchiv.

Linia Gustawa

Najsilniejszą z nich była linia Gustawa - system połączonych niemieckich linii obronnych - biegnących przez całą szerokość najwęższej części Włoch między Gaetą i Ortoną. Był to przykład imponującej inżynierii wojskowej. Najpotężniejszy system obronny, z jakim podczas wojny zetknęli się Brytyjczycy i Amerykanie i zapewne najdoskonalsza pozycja obronna w Europie. Niemcy mieli czas na zbadanie każdej możliwej drogi ataku i podjęcie środków zaradczych. Wszędzie kryły się śmiertelne niespodzianki - w każdym miejscu, mogacym posłużyć za osłone podczas natarcia, umieszczono miny lub bomby pułapki. Linia przebiegała przez miejscowość Cassino, leżącą u stóp góry z opactwem benedyktynów na szczycie. Właśnie tutaj niemiecki dowódca Kesselring postanowił stawić opór.

Włoski but

Przez Cassino wiodła jedna z dwóch dróg umożliwiających marsz na Rzym (druga droga wiodła wzdłuż Morza Tyrreńskiego). Pozostałą część półwyspu przegradzały trudno dostępne góry. Obsadziwszy masywy górskie Niemcy mogli panować nad wiodącymi dolinami drogami, całkowicie blokując wojska alianckie.

Postęp kampanii włoskiej był tak boleśnie powolny, że zaczęła budzić zażenowanie, doprowadzając do konfliktów w obozie aliantów. Zadanie, które postawili przed sobą zachodni dowódcy było piekielnie trudne. Już przecież Hannibal wolał przebyć Alpy niż obrać bezpośrednią drogę z Kartaginy na stolicę Imperium Rzymskiego, a Napoleon miał powiedzieć: ”Włochy to but. Trzeba wchodzić w nie od góry”. Od Belizariusza w 536 roku, Rzymu od południa nie zajął nikt.

Ruiny
 

Na zdjęciu: Ruiny miasteczka Cassino w czasie walk fot. Wikimedia Commons.

Klasztor Monte Cassino

Górujący nad doliną klasztor Monte Cassino był jednym z najświętszych miejsc chrześcijaństwa. Założone, podobno przez rzymskiego arystokratę św. Benedykta w 529 roku, opactwo, przez wiele wieków uchodziło za bastion wiary chrześcijańskiej. Po zażartej i brutalnej bitwie, która odbyła się w jego cieniu podczas II wojny światowej, zaczął też reprezentować coś innego: ludzkie poświęcenie i niemal niewyobrażalne cierpienie.

- Prowadziłem go, ale proszę sobie wyobrazić to słońce, maj, niektóre trupy leżały dwa, czy trzy dni. Ja byłem bardzo małomówny. Co mogłem mu powiedzieć? Leży tu Tadzio Gasińki, podchorąży, który był na froncie tylko parę godzin - wspominał weteran walk pod Monte Cassino, któremu przypadło zadanie oprowadzenia po terenie walk Melchiora Wańkowicza.

Stosunek sił

24 stycznia 1944 alianckie bombowce zrzuciły obrońcom Monte Cassino ulotki z propozycją ”Stalingrad czy Tunis - okrążenie i zniszczenie lub honorowa kapitulacja". Hitler zarządził jednak, że we Włoszech nie będzie już więcej odwrotów.

W tym samym miesiącu przywódca niemiecki wydał następujący rozkaz: ”W ciągu kilku następnych dni rozpocznie się bitwa o Rzym. Będzie miała decydujące znaczenie dla obrony środkowych Włoch i przesądzi o losie 10. Armii (…) Bitwa musi się toczyć w duchu świętej nienawiści do wroga, który prowadzi okrutną wojnę w celu eksterminacji narodu niemieckiego”.

Krótka
Na zdjęciu: Krótka przerw w walce: zbieranie rannych fot. Wikipedia/cc/Bundesarchiv.

Alianci panowali na morzu i w powietrzu. Mieli też przewagę w czołgach i transporterach opancerzonych, ale ukształtowanie terenu i zimowa aura często niwelowały tę przewagę. Linię obronną mogła przełamać jedynie piechota. Bitwa o Monte Cassino jako żywo przypominała front zachodni w latach 1916-1917, walkę z epoki przedmechanicznej. Było to więc starcie żołnierza z żołnierzem. Toczona za pomocą granatów, bagnetów, a czasami gołych rąk. O jej wyniku miały przesądzić umiejętności i determinacja żołnierzy.

- Nacieraliśmy w mesztach. Niemiec strzelał ponad naszymi głowami i w tym huku podszedłem. Gdy napadłem na nich zaczęła się walka wręcz. Złamałem kolbę w pistolecie automatycznym Thompson, dlatego, bo on mnie uderzył w szczękę pistoletem. Ja go uderzyłem w głowę. Ta walka była prawdziwa. Z niego się krew lała i ze mnie. Tylko dlatego przeżyłem, że działałem z zaskoczenia - mówił żołnierz II Korpusu plut. Antoni Adamus.

Przebieg walk

Pierwsze uderzenie alianckie na Cassino, prowadzone przez oddziały brytyjskie, amerykańskie i francuskie, rozpoczęło się 17 stycznia 1944. Zostało krwawo odparte. Równie niewielkie powodzenie przyniosła próba obejścia obrony niemieckiej poprzez desant pod Anzio, za linią Gustawa. 
Drugie uderzenie rozpoczęło się w połowie lutego - prowadzić je miały oddziały nowozelandzkie, indyjskie, brytyjskie i francuskie. 15 lutego 1944 klasztor Monte Cassino został zniszczony zmasowanym nalotem ciężkich bombowców. Rozkaz wydali dowódcy alianccy, którzy byli przekonani, że Niemcy wykorzystują klasztor jako punkt obserwacyjny, na co nie ma żadnych dowodów. Wręcz przeciwnie, zasługą niemieckiego dowódcy było uratowanie z klasztoru dzieł sztuki i ewakuacja ocalałych cywilów. Zrujnowany klasztor obsadzili po nalocie obrońcy, znacznie poprawiając swoje położenie. Ataki piechoty zostały krwawo odparte.

Trzecia bitwa miała miejsce w drugiej połowie marca, wszystkie jednak uderzenia Niemcy odparli.

Polacy
Na zdjęciu: Polacy na "Widmie" 18 maja. Oczyszczanie terenu. fot. Wikimedia Commons.

Polska flaga na Monte Cassino

Czwarta, decydująca bitwa, której rozpoczęcie zaplanowano na noc z 11 na 12 maja 1944 miała odmienny charakter. Przede wszystkim tym razem zaplanowano uderzenie na całym lewym skrzydle włoskiego frontu, od masywu Monte Cassino po wybrzeże Morza Tyrreńskiego. Od prawej miały nacierać oddziały amerykańskie, następnie Francuski Korpus Ekspedycyjny, potem oddziały indyjskie i brytyjskie, wreszcie II Korpus Polski, który nacierał na najtrudniejszym odcinku - jego zadaniem było uderzenie od północy na grzbiet górski łączący pozycje niemieckie z klasztorem Monte Cassino.

Najbardziej zacięte walki toczyły się na prawym skrzydle II Korpusu o grzbiet zwany ”Widmo”. Obrona niemiecka opierała się na niewielkich schronach z bronią maszynową, przesłoniętych gęstymi polami minowymi i osłanianymi ogniem moździerzy oraz artylerii.

- To był szereg bunkrów, na trzech ludzi każdy. Z wąską strzelnicą, z karabinem maszynowym lub miotaczem ognia w środku. Były one rozrzucone w trójkąt, tak że ognie się krzyżowały. Przed bunkrami teren był zaminowany i otoczony drutem kolczastym - wspominał uczestnik wydarzeń.

Ten najtrudniejszy odcinek ataku gen. Anders wybrał świadomie, pragnąc, by to zadanie wykonali Polacy. Miała być to także demonstracja polityczna wobec rozwoju wydarzeń. Zwłaszcza oskarżeń Polskich Sił Zbrojnych o bezczynność, zwłaszcza po Lenino.

Tymczasem prowadzone w dolinie uderzenie brytyjskie i hinduskie przyniosło pewne powodzenie, choć za cenę wielkich strat. Największe sukcesy odnosili Francuzi, którzy złamali opór prawego skrzydła niemieckiego.

Emil
 

Na zdjęciu: Emil Czech gra Hejnał Mariacki w zdobytym klasztorze fot. Wikimedia Commons.

Po okupionych dużymi stratami i wielokrotnie powtarzanymi szturmami udało się trwale wedrzeć na ”Widmo”. W nocy z 17 na 18 maja Niemcy - a raczej to, co zostało z obrońców wzgórza - rozpoczęli odwrót z Cassino, klasztoru i ”Widma”. Rankiem 18 maja opanowano większość celów, a około godziny 10 patrol 12. Pułku Ułanów Podolskich zatknął na ruinach klasztoru biało-czerwoną flagę. W południe odegrano hejnał mariacki.

- 18 maja to moment rozpoczęcia natarcia. Moment, którego nie można zapomnieć. Wieczorem, góry przed nami się zapaliły. Przygotowanie artyleryjskie - jak okiem sięgnąć jedna wielka łuna ognia. Trzeba pamiętać, że na naszym odcinku było 1100 dział. Nad nami słychać było szum pocisków i w pewnym momencie salwa niemiecka. Koło mnie spadło ze 100 pocisków - wspominał żołnierz II Korpusu.

Poczytaj więcej o udziale Polaków w walkach o Monte Cassino.

W walkach zginęło 924 Polaków, a 3000 zostało rannych. Oznaczało to utratę ponad 30% atakujących sił. Podobnie ciężkie straty ponieśli nacierający w dolinie Brytyjczycy i Hindusi, co pokazuje skuteczność niemieckiego oporu. Należy pamiętać, że siły obrońców były znacznie mniej liczne od atakujących.

Faktem jest, że Niemcy pod Monte Cassino nie zostali rozbici - przeciwnie, zdołali wycofać się i stawić skuteczny opór w północnej części kraju na Linii Gotów. Rzym opanowano 4 czerwca 1944 i byłby to wielki propagandowy sukces, gdyby dwa dni później nie wylądowano w Normandii. Od chwili rozpoczęcia walk we Francji front włoski stał się pobocznym teatrem działań wojennych.

Posłuchaj wspomnień żołnierzy II Korpusu, którzy walczyli na pierwszej linii walk o klasztor Monte Cassino.

mjm

 
 
 
 
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
ZALOGUJ SIĘABY DODAĆ KOMENTARZ
 
 
 

   Władysław Anders

 
migrator migrator 12.07.2010
 
 
 
 
Komuniści odebrali mu obywatelstwo i szlify generalskie, ale dla Polaków pozostał bohaterem.

Władysław Anders urodził się 11 sierpnia 1892 roku w Błoniu koło Kutna w rodzinie ziemiańskiej. Jego ojciec Albert pracował jako agronom i zarządca dóbr ziemskich, matka Elżbieta zajmowała się domem i piątką dzieci. Rodzina wywodziła się z Inflant, a rodzice byli wyznania ewangelickiego. Anders ukończył gimnazjum i szkołę średnią w Warszawie, a w wieku 18 lat otrzymał powołanie do armii rosyjskiej, gdzie uczęszczał do kawaleryjskiej szkoły oficerów rezerwy. Później już jako rezerwista ukończył sześć semestrów na politechnice w Rydze, a zamiłowanie do kawalerii kultywował uczestnicząc w licznych międzynarodowych zawodach.

 

 

http://www.winstonchurchill.org/the-life-of-churchill/life

 

- w maju 1944 roku w Churchill, Montegomenry i Eisenhower podjęli decyzję że Brygada Spadochronowa Generała Sosabowskiego nie podejmie walki w sierpniu 1944 roku o Rzeczypospolitą na terenie Polski

poprzez desant w Warszawie na Okęciu.

Dwight D. Eisenhower - Wikipedia, the free encyclopedia

https://en.wikipedia.org/wiki/Dwight_D._Eisenhower
Dwight David "Ike" Eisenhower (pronounced /ˈaɪzənhaʊər/, EYE-zən-how-ər; born David Dwight Eisenhower; October 14, 1890 – March 28, 1969) was the ...

 

Montgomery, Alabama - Wikipedia, the free encyclopedia

https://en.wikipedia.org/wiki/Montgomery,_Alabama
Montgomery /mɒntˈɡʌməri/ is the capital of the U.S. state of Alabama and is the county seat of Montgomery County. Named for Richard Montgomery, it is ...
 
FINAŁ:
 

Powstanie Warszawskie

www.powstanie.pl/?ktory=19&class=text
Translate this page
Kazimierza Sosnkowskiego – mimo że pod koniec lipca 1944 r. wyraźnie .... 1 września 1944 r. ukazał się słynny rozkaz nr 19, w którym Naczelny Wódz mówił:  ...

Kazimierz Sosnkowski - "Szef Komendanta" - Polskie Radio

www.polskieradio.pl/.../166714,Kazimierz-Sosnkowsk...
Translate this page

Generał Kazimierz Sosnkowski (drugi od lewej) i generał Władysław Anders ..... Jego słynny rozkaz nr 19 z 1 września 1944 roku skierowany do żołnierzy AK,  ...

 

https://pl.wikisource.org/wiki/Rozkaz_nr_19_Naczelnego_Wodza_gen._Kazimierza_Sosnkowskiego_do_%C5%BCo%C5%82nierzy_Armii_Krajowej_1_wrze%C5%9Bnia_1944

Rozkaz nr 19 do żołnierzy Armii Krajowej
Naczelny Wódz gen. broni Kazimierz Sosnkowski
 
1 września 1944

Uwaga! Tekst niniejszy w języku polskim został opublikowany w roku 1944.
Stosowane słownictwo i ortografia pochodzą z tej epoki, proszę nie nanosić poprawek niezgodnych ze źródłem!

Żołnierze Armii Krajowej,

Pięć lat minęło od dnia, gdy Polska, wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancję, stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką. Kampania wrześniowa dala sprzymierzonym osiem miesięcy bezcennego czasu, a Wielkiej Brytanii pozwoliła wyrównać braki przygotowań do wojny w stopniu takim, że bitwa powietrzna o Londyn i Wyspy Brytyjskie, stanowiąca punkt zwrotny dziejów, mogła być wygrana. Historia wyda ostateczny osąd co do znaczenia kampanii wrześniowej dla losów świata.

Ciągłość polskiego wysiłku zbrojnego w śmiertelnych zmaganiach z imperializmem niemieckim nigdy nie została zerwana. Zaledwie zapadła noc niewoli nad zgliszczami polskich wsi i miast, a już na obczyźnie zaczęły się odradzać Polskie Siły Zbrojne. Od lat pięciu walczą one bez przerwy na oceanach i kontynentach w obronie wolności ludów, wierząc, iż jest to droga do odzyskania Ojczyzny całej i prawdziwie niepodległej. W Kraju już w październiku 1939 roku zaczyna się praca nad stworzeniem armii podziemnej. Dzieje jej rozrostu, jej bojów i zmagań stanowią dowód tego, co osiągnięte być może poprzez uruchomienie najczystszych wartości duchowych. Żołnierze sił zbrojnych na obczyźnie, zwycięscy w bitwach o Londyn i Atlantyk, o Rzym i Paryż, patrzą na przykład swych braci w kraju jak na drogowskaz moralny i przyznają ich czynom pierwsze miejsce w hierarchii zasługi żołnierskiej.

Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej pospołu z ludem Warszawy krwawią się samotnie na barykadach ulicznych w nieubłaganych zapasach z olbrzymią przewagą przeciwnika. Samotność kampanii wrześniowej i samotność obecnej bitwy o Warszawę są to dwie rzeczy zgoła odmienne. Lud Warszawy, pozostawiony sam sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami, oto tragiczna i potworna zagadka, której my Polacy odszyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi sprzymierzonych u progu szóstego roku wojny.

Nie umiemy dlatego, gdyż nie straciliśmy jeszcze wiary, że światem rządzą prawa moralne. Nie umiemy dlatego, że nie wierzymy, aby polityka, oderwana od zasad moralnych, inne słowa aniżeli złowieszcze Mane, Tekel, Fares sama sobie na kartach historii wypisać zdołała. Nie umiemy, bo uwierzyć nie jesteśmy w stanie, że oportunizm ludzki w obliczu siły fizycznej mógłby posunąć się tak daleko, aby patrzeć obojętnie na agonię stolicy tego kraju, którego żołnierze tyle innych stolic własną piersią osłonili lub wyzwolili wysiłkiem własnego ramienia.

Brak pomocy dla Warszawy tłumaczyć nam pragną rzeczoznawcy racjami natury technicznej. Wysuwane są argumenty strat i zysków. Strata dwudziestu siedmiu maszyn nad Warszawą, poniesiona w ciągu miesiąca, jest niczym dla lotnictwa sprzymierzonych, które posiada obecnie kilkadziesiąt tysięcy samolotów wszelkiego rodzaju i typu. Skoro obliczać trzeba, to przypomnieć musimy, że lotnicy polscy w bitwie powietrznej o Londyn ponieśli ponad 40% strat. 15% samolotów i załóg zginęło podczas prób dopomożenia Warszawie.

Od lat pięciu Armia Krajowa walczy przeciw Niemcom, bez przerwy, w straszliwych warunkach, o których świat Zachodu pojęcia mieć nie może, które dopiero kiedyś w przyszłości uprzytomni sobie i zrozumieć zdoła. Nie rachuje ona swych ran, swych ofiar, swych mogił.

Armia Krajowa jest w Polsce jedyną siłą wojskową, która w rachubę wchodzić może. Bilans jej walk, osiągnięć i zwycięstw ma przejrzystość kryształu. Oto jest prawda, tak długo zacierana, aby gdzieś ktoś możny i silny brwi gniewnie nie zmarszczył. Toruje ona sobie jednak drogę na powierzchnię, a światła bijącego z Warszawy żadna ręka przemyślna zasłonić nie zdoła.

Warszawa czeka. Nie na czcze słowa pochwały, nie na wyrazy uznania, nie na zapewnianie litości i współczucia. Czeka ona na broń i amunicję. Nie prosi ona, niby ubogi krewny, o okruchy ze stołu pańskiego, lecz żąda środków walki, znając zobowiązania i umowy sojusznicze.

Warszawa walczy i czeka. Walczą żołnierze Armii Krajowej, walczą robotnicy i inteligenci, walczą dziewczęta i dzieci, walczy naród cały, który w namiętnym pragnieniu prawdy, wolności i zwycięstwa dokonał cudu całkowitego zjednoczenia.

Jeśliby ludność stolicy dla braku pomocy zginąć musiała pod gruzami swych domów, jeśliby przez bierność, obojętność czy zimne wyrachowanie wydana została na rzeź masową, wówczas sumienie świata obciążone będzie grzechem krzywdy straszliwej i w dziejach niebywałej. Są wyrzuty sumienia, które zabijają.

Bohaterskiego waszego dowódcę oskarża się o to, że nie przewidział nagłego zatrzymania ofensywy sowieckiej u bram Warszawy. Nie żadne inne trybunały, jeno trybunał historii osądzi tę sprawę. O wyrok jesteśmy spokojni. Zarzuca się Polakom brak koordynacji ich zrywu z całokształtem planów operacyjnych na wschodzie Europy. Gdy trzeba będzie, udowodnimy, ile naszych prób osiągnięcia tej koordynacji spełzło na niczym. Od lat pięciu zarzuca się systematycznie Armii Krajowej bierność i pozorowanie walki z Niemcami. Dzisiaj oskarża się ją o to, że bije się za wiele i za dobrze. Każdy żołnierz polski powtarzać sobie musi w duchu słowa Wyspiańskiego:


...podłość, kłam.

Znam, zanadto dobrze znam.


Żołnierze Armii Krajowej,

My tutaj czynimy dalsze wysiłki, aby uruchomić pomoc dla was. Otrzymujemy wciąż jeszcze obietnice i przyrzeczenia. Wierzymy w nic i ufamy, że wiara ta nie będzie odebrana polskim siłom zbrojnym i to właśnie w przededniu zwycięstwa i tryumfu wspólnej sprawy sprzymierzonych.

Chcę was zapewnić w imieniu waszych braci, bijących się obecnie na wszystkich frontach świata, że ich troska najgłębsza, ich myśli pełne miłości towarzyszą wam wiernie w waszej walce, tak pełnej grozy i chwały. Oby świadomość tego choć trochę ulżyć wam mogła i dopomóc w przetrwaniu dni ciężkich jak koszmar. Przede wszystkim zaś wiedzcie, że żadna ofiara w czystym sercu poczęta nie jest daremną i że walka wasza oddaje sprawie polskiej wielkie i niezaprzeczalne usługi.


NACZELNY WÓDZ

K. Sosnkowski

Generał Broni

Londyn, 1 września 1944

Crystal Clear action info.png Informacje o tekście
 

 

amen

Szanowny Panie Janie Ołdakowski Dyrektorze Muzeum Powstania Warszawskiego 1944

kiedy książka BITWA O WARSZAWĘ 44 śp. majora Zbigniewa Sujkowskiego oficera KEDYWU ujrzy ŚWIATŁO DZIENNE W WIDOCZNYM MIEJSCU 

Archiwum Historii Mówionej - Danuta Francki

 
image
Moje nazwisko Danuta Francki, z domu Sujkowska, urodzona 14 września 1928 roku w Warszawie. Wołali na mnie po imieniu: Danka. Byłam sanitariuszką przydzieloną do punktu sanitarnego w Instytucie Głuchoniemych, Plac Trzech Krzyży 6/4. 
Mój ojciec: Zbigniew Bronisław Antoni Sujkowski urodzony na Śląsku 8 stycznia 1898 roku był legionistą. Jako szesnastoletni młody człowiek wyszedł z Oleandrów, z pierwszą kadrową, pod komendą późniejszego marszałka Piłsudskiego, wtedy to się mówiło komendant. Spędził dwa lata wojując na południu Polski. Był wzięty do niewoli rosyjskiej w 1916 roku na Wołyniu. Spędził dwa lata jako jeniec wojenny w Rosji. Uciekł z obozu. Dostał się do Moskwy i spędził dwa lata, kończąc maturę. Stamtąd się przedostał po rewolucji z powrotem do Polski. Wrócił do wojska. Jako porucznik kawalerii brał udział w bitwie zwanej Cudem nad Wisłą. Został odznaczony krzyżem Virtuti Militari. Później musiał wystąpić z wojska dlatego, że zdrowie mu nie pozwalało pozostać. I wtedy poszedł na uniwersytet, skończył geologię. Miał doktorat z geologii. Spędził parę lat, robiąc dalsze prace geologiczne we Francji i w Anglii. Po czym, pomimo tego, że ofiarowywali mu pozycję we Francji, powiedział, że jego obowiązek jest popierać polską naukę i wobec tego musi wrócić do Polski. W międzyczasie się ożenił z panną Idalią Marią z Czarnockich. I jak spodziewali się mnie, to wrócili do Warszawy, tylko po to żebym ja się urodziła w Warszawie, a nie w Paryżu.
 
  • Wspominała pani jeszcze o dość ciekawej babci?

Matka mojego ojca, z domu Helena Chmieleńska, która z resztą używała imienia Halina, była działaczką niepodległościową przez całe życie. Jeszcze przed I wojną światową dziadkowie mieszkali na Śląsku i bywali u nich różni ludzie, którzy przechodzili z jednego zaboru do drugiego. To był bardzo dobry punkt. Tam czasem nocował właśnie marszałek Piłsudski przy przejściu w jedną lub drugą stronę i wielu innych. Potem babcia przeniosła się do Warszawy. Uczyła na kompletach języka polskiego i innych przedmiotów. Przeniosła się do Warszawy, żeby ułatwić wykształcenie synów, których miała dwóch. Starszy był mój ojciec Zbigniew. Brała udział w rozmaitych organizacjach niepodległościowych i społecznych. Później przyszła niepodległość Polski. I taki mały szczegół: była zbiórka na skarb narodowy, babcia oddała całą biżuterię. Wszystkie kobiety, które oddały biżuterię dla rządu, na skarb narodowy otrzymały żelazne obrączki. Jak babcia zginęła w Powstaniu? Przechodziła przez ulicę, Marszałkowską niosąc rozkaz Komendy Głównej. To już było pod koniec września, wtedy Niemcy ostrzeliwali Warszawę pociskami, które się rozpryskiwały w powietrzu. Byłam na pogrzebie i trumna była otwarta jak przyszłam. I właśnie miała tą samą, żelazną obrączkę na ręku, która była w pewnym sensie tak jakby ślubowanie Polsce.
 
  • Babcia była mimo dość zaawansowanego wieku bardzo aktywna?

Była. Miała siedemdziesiąt dwa lata jak zginęła.
 
  • Wspominała pani jeszcze, że była senatorem przed wojną?

Najpierw była radną miasta Warszawy. Na początku wojny w 1939 roku współpracowała z prezydentem miasta – Starzyńskim. A w 1938 roku, a może w 1939 roku była mianowana senatorem przez prezydenta Ignacego Mościckiego.
 
  • Proszę powiedzieć, co pani robiła przed wojną? Gdzie pani chodziła do szkoły?

Chodziłam do szkoły Szachtmajerowej dlatego, że chociaż mieszkaliśmy na Mokotowie, tam uczyła moja mama geografii. To było dosyć daleko. W czasie wojny chodziłam na piechotę cztery kilometry w jedną stronę ulicą Niepodległości i ulicą Wawelską.
 
  • Na jakiej ulicy była ta szkoła?

Szkoła była przy ulicy Radomskiej, u zbiegu [ulicy] Białobrzeskiej i Radomskiej. Więc trzeba było przejść Aleje Niepodległości do Wawelskiej, Wawelską do Grójeckiej, od Grójeckiej taką małą uliczką albo Kopińską albo Radomską. 
 
  • Pochodziła pani z dość zamożnego, szczęśliwego domu?

Można tak powiedzieć.
 
  • Czy należała pani przed wojną do harcerstwa lub innych organizacji?

Nie, gdyż miałam jedenaście lat, gdy wojna się zaczęła. Byłam w zuchach, ale trudno powiedzieć o organizacji społecznej. Później wstąpiłam do harcerstwa w 1943 roku, gdzie otrzymałam przygotowanie do dawania pierwszej pomocy.
 
< str. poprzednia  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10  str. następna >

ahm.1944.pl/Danuta_Francki

 

*****

 

  •  

Translate this page

Jan 10, 2006 - Moje nazwisko Danuta Francki, z domu Sujkowska, urodzona 14 września 1928 roku w Warszawie. Wołali na mnie po imieniu: Danka.

 

http://ahm.1944.pl/Danuta_Francki

 
Danuta Francki
w czasie powstania
pseudonim
rocznik
Sujkowska
„Danka”
1928
stopień
powstańczy biogram
data wywiadu
sanitariuszka, plutonowa
-
2006-01-10

formacja

punkt sanitarny w Instytucie Głuchoniemych

dzielnica

Śródmieście Południowe
 
image
 
  • Jakie są pani refleksje na temat Powstania dzisiaj? Jak pani ocenia swój udział w Powstaniu, czy miało to wpływ w jakiś sposób na pani życie? Jak pani dzisiaj ocenia samo Powstanie?

Na pewno wojna i Powstanie wpłynęło na moje życie. Trudno jest mi powiedzieć jak, ale nie miałam przecież normalnej młodości. Tym nie mniej, tak się ułożyło i nie mam żalu do losu, że tak było. Zrobiło to ze mnie silnego człowieka. W dużej mierze to była kwestia, że szłam sama, decydowałam sama i działałam w danych okolicznościach, robiąc to, co należało zrobić. Właściwie całe moje życie jest oparte o to, że jestem odpowiedzialna i to co trzeba zrobić, to ja robię. I to jest pierwsza wytyczna. Biorąc pod uwagę chorobę mojego męża, czy robiąc rozmaite inne sprawy, no to była pierwsza rzecz, że ja muszę iść dalej, nie można się ugiąć, trzeba iść dalej. Przypuszczam, że to jest jednak skutek wojny i Powstania. Bo może najbardziej wstrząsające w czasie Powstania to było, że szło się ulicą i raptem tam, gdzie zawsze były domy, to było wygwieżdżone niebo. Bo Niemcy bombardowali. I to miasto się waliło. To miasto, które tam było przecież od setek lat. Czy ja uważam, że Powstanie było potrzebne czy nie? Wydaje mi się, że gdyby nie było Powstania to setki, a raczej tysiące ludzi pojechałoby na Syberię. Dlatego, że już było wiadomo, co sowieci robią z oddziałami Armii Krajowej na terenie Wileńszczyzny i Wołynia. Nie wiem, czy był wielki wybór… Ponieważ wychowywałam się w domu bardzo patriotycznym i jako mała dziewczynka żałowałam, że nie mogę zrobić czegoś takiego na przykład jak Orlęta Lwowskie. Więc to mi się z nawiązką odbiło. Ale powiedzmy podejście, że honor, że lepiej umrzeć z bronią w ręku niż w obozie koncentracyjny Mądrzejsi ode mnie popierali tą decyzję. Mój ojciec, który wtedy był w Londynie to był zrozpaczony, że to wybuchło. Łatwo jest mówić, co by było, gdyby było. Rzeczywiście straty były ogromne, nie tylko w ludziach, ale zbiory, domy, przecież [kiedy] wychodziłyśmy z Warszawy to były gruzy, a potem jeszcze były większe gruzy. Nie umiem powiedzieć, że było warto mieć Powstanie i nie umiem powiedzieć, co by było gdyby… Bardzo trudno na to odpowiedzieć. Przed Powstaniem było siedmiu oficerów, którzy decydowali o tym, czy Powstanie ma wybuchnąć czy nie. I było cztery głosy przeciw i trzy za. A potem jeden zmienił i było cztery za i Powstanie wybuchło. Jest dużo teorii, że gdyby rozkaz do Powstania nie wyszedł, to młodzież była tak napięta, broń była wydana, że zaczęły by się akcje indywidualne różnych oddziałów. I że to byłoby znacznie większą klęską niż to co się stało …
Warszawa, 10 stycznia 2006 roku
Rozmowę prowadziła: Magdalena Miązekm.
 
< str. poprzednia  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10  str. następna >

[PDF]ROK 2005 - Instytut Studiów Politycznych PAN

www.isppan.waw.pl/subpage/.../files/spraw2005.pdf

 

  •  
  •  

Translate this page

Warszawa, luty 2006 rok ... Na rok 2005 przypadło zakończenie czterech dużych badań. .... Pracownicy ISP PAN wzięli udział w 90 konferencjach (w tym w 44 .....Założenia, projekty, rezultaty (dr Zofia Sujkowska) oraz rozdział II książki  ...

Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie

www.muzeumlotnictwa.pl/100lecie/artykuly.php

 

  •  
  •  

Translate this page

Małopolska - pole powietrznej bitwy. ... Obowiązywał zakaz A/M Slessora dokonywania zrzutów bezpośrednio na Warszawę, z uwagi na ciężkie straty, poniesione nad ..... 2,Warszawa 2005, s. ..... Zrzutowisko Ldz. 12166/44 i 10352/44 zostało umiejscowione 26 km na północny .... Zbigniewa Sujkowskiego vel Leliwę, ps.

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka