Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
778
BLOG

PYTANIA i ODPOWIEDZI NPW, PKBWLP

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

Szanowny Panie Redaktorze 

Zmarł Człowiek Świadek tragedii narodowej. Nie ma żadnego zdjęcia z dnia Jego Pogrzebu !

Komu mogło na tym zależeć ?

http://dlapilota.pl/wiadomosci/pkbwl/zmarl-stanislaw-zurkowski

Zmarł Stanisław Żurkowski - Portal · dlapilota.pl

dlapilota.pl/wiadomosci/.../zmarl-stanislaw-zurkowski
Translate this page

6 days ago - Stanisław Żurkowski (fot. ... żalem poinformowała społeczność lotniczą, że 13 listodada odszedł od nas nagle dr inżStanisław Żurkowski.

Zmarł Stanisław Żurkowski. Znana jest data pogrzebu

 

 

Stanisław Żurkowski (fot. PKBWL)

 

 

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych z ogromnym żalem poinformowała społeczność lotniczą, że 13 listodada odszedł od nas nagle

dr inż. Stanisław Żurkowski.

"Pracę na rzecz bezpieczeństwa lotniczego rozpoczął jeszcze w Głównej Komisji Badania

Wypadków Lotniczych, a w latach 2001-2002 pełnił funkcję jej Przewodniczącego. 

Po utworzeniu w 2002 r. Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych to właśnie jemu

powierzono zadanie utworzenia nowego zespołu badaczy wypadków w lotnictwie

cywilnym. Funkcję Przewodniczącego PKBWL pełnił do 2006 r. 

Uczestniczył w badaniu najgłośniejszych wypadków lotniczych ostatnich lat. Był członkiem

komisji badającej wypadek śmigłowca Mi-8 pod Piasecznem w grudniu 2003 r., a w 2009 r. został

przewodniczącym zespołu biegłych prokuratury wojskowej w sprawie katastrofy samolotu

C-295 CASA pod Mirosławcem. W komisji badającej wypadek Tu-154M pod

Smoleńskiem pełnił funkcję przewodniczącego podkomisji technicznej. Brał udział w badaniu

wypadku samolotu B-767 na Okęciu i wielu, wielu innych.

W swej pracy zawsze kierował się starannością, rzetelnością i bezstronnością doskonale

rozumiejąc, że celem badania każdego wypadku jest poprawa bezpieczeństwa lotów.

Był bezkompromisowy, a jednocześnie z wielką życzliwością podchodził do każdego, z kim

zetknęła go praca zawodowa. 

To dla nas wszystkich ogromna strata.
Koleżanki i Koledzy"


Pogrzeb Stanisława Żurkowskiego odbędzie się w piątek, 20 listopada 2015 r.

o godzinie 13:30 na Cmentarzu Północnym (Dom pogrzebowy, sala B).

Źródło: PKBWL

CHAOS W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ, LARUM GRAJĄ A TY SIĘ NIE BUDZISZ PUŁKOWNIKU !

https://www.komisje.transport.gov.pl/strony/lotnictwo/archiwum/

DLACZEGO ZNIKNĄŁ TEN JEDEN JEDYNY RAPORT ???

https://www.komisje.transport.gov.pl/strony/lotnictwo/posiedzenia-panstwowej-komisji-badania-wypadkow-lotniczych-w-2015-roku/

 

Zmarł Stanisław Żurkowski - Portal · dlapilota.pl

dlapilota.pl/wiadomosci/.../zmarl-stanislaw-zurkowski
Translate this page

6 days ago - Stanisław Żurkowski (fot. ... żalem poinformowała społeczność lotniczą, że 13 listodada odszedł od nas nagle dr inżStanisław Żurkowski.

Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa ...

https://pl.wikipedia.org/.../Komisja_Badania_Wypadk...
Translate this page
dr inżStanisław Żurkowski – przewodniczący (członek PKBWL); płk mgr inż. Mirosław Wierzbicki – zastępca przewodniczącego; mjr mgr inż. Dariusz Dawidziak ...

[PDF]W skład 34-osobowej polskiej komisji badającej przyczyny ...

www.komisja.smolensk.gov.pl/.../8717,Sklad-Komisji...
Translate this page
mgr inż. Bogdan Fydrych specjalista z zakresu kontroli ruchu lotniczego ... prof. dr hab. ... dr inżStanisław Żurkowski inżynier. Państwowa Komisja Badania ...

Zmarł Stanisław Żurkowski - Lotnicza Polska -

lotniczapolska.pl/Zmarl-Stanislaw-Zurkowski,38742
Translate this page
Nov 16, 2015 - Zmarł Stanisław Żurkowski, członek i przewodniczący GKBWL oraz ... Wypadków Lotniczych poinformowała 16 listopada o śmierci drinż.

http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=17946

jak na ringu !

http://migawki.blog.onet.pl/2013/09/27/no-millerowi-laskowi-eksperci-i-ich-blogowe-miernoty-twarze-w-kubel/

No, Millerowi-Laskowi „eksperci” i ich blogowe miernoty, …twarze w kubeł!

 

 

Miernoty zostały zebrane.

I komisją mianowane,

Nawet lepiej, że nie mają pojęcia, co „badają”,

Bo i tak  tylko wytyczne zatwierdzają,

Nie rozumieją, że  u Polaków mają „przechlapane”!

Eksperci od Millera i Laska

Oto jakie mają kompetencje!!!! „eksperci” z komisji rządowej „badającej” katastrofę smoleńską.  I oni mają czelność!!!!  kwestionować  kwalifikacje specjalistów z Komisji Parlamentarnej?!  Oto co na temat  żenująco  słabych „specjalistów” rządowych ustaliła „Gazeta Polskiej”:

Analityk ruchu dwukierunkowego nadrogach dwupasmowych, specjalistka odparalotni i spadochronów, wreszcie psycholog dorabiający w salonie kosmetycznym jako ekspert ododchudzania – tacy fachowcy weszli w skład komisji badającej najpoważniejszą katastrofę lotniczą w dziejach Polski. Kierował nią Jerzy Miller, specjalista obróbki skrawaniem z doświadczeniem w zakresie świadczeń zdrowotnych i refundacji leków. W komisji nie było znawców konstrukcji tupolewa, wojskowych kontrolerów lotu ani specjalistów od wybuchów. Szesnaścioro członków komisji w ogóle nie pofatygowało się do Smoleńska, a ci, którzy tam pojechali, nie zbadali wraku ani pancernej brzozy.

Ci, którzy zarzucają ekspertom zespołu parlamentarnego, że nie są specjalistami od badania katastrof lotniczych (mimo że nigdy się za akich nie podawali – przeciwnie, do znudzenia powtarzali, że są fachowcami w swoich dziedzinach), powinni przyjrzeć się  składowi komisji Jerzego Millera.

 

Tyle, ile przekazali Rosjanie

 

Na czele komisji stał urzędnik, minister spraw wewnętrznych, wcześniej wiceminister finansów i szef Narodowego Funduszu Zdrowia. Z wykształcenia inżynier automatyk, po  studiach specjalizujący się w obróbce skrawaniem. Miller wsławił się tym, że trzykrotnie jechał do Moskwy po kopie nagrań z czarnych skrzynek. Za pierwszym razem przywiózł nagranie o kilkanaście sekund krótsze, za drugim razem – zaszumione. Miller faktycznie pełnił rolę komisarza politycznego komisji, jako polityk Platformy Obywatelskiej wykonywał polecenia otrzymane od Donalda Tuska.

 

Sekretarzem komisji została mgr Agata Kaczyńska, specjalista w zakresie wyszkolenia, budowy i eksploatacji spadochronów i paralotni, prawniczka zajmująca się organizacją pracy w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

 

Szefem podkomisji technicznej komisji Millera był dr inż. Stanisław Żurkowski, inżynier. Nie ma danych na temat pracy doktorskiej i okoliczności uzyskania przez Żurkowskiego stopnia doktora nauk technicznych. Jego zastępcą był płk mgr inż. Mirosław Wierzbicki – inżynier lotniczy, inżynier pokładowy, szef Pionu Techniki Lotniczej w Inspektoracie MON.

 

Nie ma jasności, czy Żurkowski jako szef podkomisji był w Smoleńsku, z pewnością natomiast miejsce katastrofy obejrzał Wierzbicki. Oto, co można przeczytać o nim w wywiadzie rzece z Edmundem Klichem „Moja czarna skrzynka”:

 

„Edmund Klich: – Wierzbicki odmówił wykonania planu badania wraku.

 

Redaktor: – Wierzbicki w ogóle znał się na konstrukcji tupolewa?

 

Z tego, co wiem, w Smoleńsku nie było nikogo, kto w tej dziedzinie byłby specjalistą.

 

Czy to znaczy, że Polacy w ogóle nie chodzili do wraku?

 

Jeśli chodzili, to niewiele z tego wynikało. W czerwcu zrobiłem odprawę w Moskwie, na której omawialiśmy wyniki pracy. Wierzbicki przedstawił na niej tylko tyle, ile przekazali mu Rosjanie”.

 

O wpływie sieci ulicznej

 

Jedynym członkiem podkomisji technicznej z tytułem profesora był Ryszard Krystek, wykładowca akademicki z Politechniki Gdańskiej (Katedra Inżynierii Drogowej), podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury wrządzie Marka Belki. Jego specjalność to inżynieria ruchu drogowego, zajmuje się m.in. bezpieczeństwem transportu drogowo-morskiego, wpływem struktury sieci ulicznej nasprawność i efektywność funkcjonowania transportu indywidualnego w miastach, analizą zagrożeń bezpieczeństwa wyprzedzania nadwupasmowych drogach dwukierunkowych. W 2009 r. na konferencji pod patronatem marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego wygłaszał referat „Badania losów ofiar wypadków drogowych”.

 

W podkomisji technicznej znalazł się także ppłk dr nż. Sławomir Michalak – inżynier lotniczy z nstytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, kierownik Zakładu Awioniki. Jak napisał „Nasz Dziennik”, Michalak to stypendysta sowieckiego Instytutu Inżynierów Lotnictwa Cywilnego w Rydze. Ppłk Michalak był w Moskwie przy odczytywaniu czarnych skrzynek. Tam miał sugerować odsłuchującemu nagrania rozmów z kokpitu tupolewa ppłk. Bartoszowi Stroińskiemu, by nie skupiał się na identyfikacji nierozpoznanego głosu, przypisanego niesłusznie gen. Błasikowi.

 

 

Warto dodać, że głos gen. Błasika rozpoznał –jak podał „Nasz Dziennik” –płk rez. Wiesław Kędzierski, który zaraz po katastrofie smoleńskiej został wydelegowany doMoskwy jako tłumacz. Kędzierski, który pracował w Dowództwie Sił Powietrznych, ukończył Wojskową Akademię Lotniczą im. Gagarina w Moninie pod Moskwą. Zeznajdujących się w PN dokumentów wynika, że płk Kędzierski w okresie PRL był delegowany na szkolenia wojskowe w Związku Sowieckim.

 

Walka z otyłością

Szefem podkomisji medycznej komisji Millera był płk dr Olaf Truszczyński –psycholog lotniczy z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Równocześnie specjalista od walki z otyłością, w której to dziedzinie udzielał się dorabiając w salonie kosmetycznym.

 

W komisji Millera byli także prawnicy. Najbardziej znany z nich to prof. Marek Żylicz, specjalista od prawa międzynarodowego. Jako członek komisji był zwolennikiem działań, które „nie będą drażnić niedźwiedzia”. Z kolei dr Agnieszka Kunert-Diallo to specjalista od kolizji praw w międzynarodowym transporcie lotniczym. Na uczelni Łazarskiego daje m.in. następujące wykłady: „Dokumenty przewozowe (kontrola dokumentów) ”.

Specjalista odmikrosamolotów zeskrzydłami machającymi

 

Kluczową rolę w komisji Millera pełnił Maciej Lasek, wiceprzewodniczący podkomisji lotniczej –pilot samolotowy, inżynier lotniczy. Lasek pisał pracę doktorską pt. „Wpływ interferencji aerodynamicznej na ruch zrzucanych z samolotu zasobników”, mateż na koncie kilkanaście artykułów, których był współautorem –m.in. „Badanie wrażliwości strukturalnej modelu ruchu ornitoptera sterowanego”, „Modelowanie i ymulacja lotu mikrosamolotu ze krzydłami machającymi”, „Modelowanie i realizacja techniczna urządzeń wspomagających kaskaderskie efekty specjalne”. W latach 1993–2010 brał udział w próbach fabryczno-państwowych samolotów ultralekkich oraz jako pilot doświadczalny w próbach fabryczno-państwowych pięciu typów szybowców i motoszybowców.

 

W 2003 r. Maciej Lasek został wiceprzewodniczących Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Hania Archangielska z portalu Pl.Wolności przeanalizowała 147 wypadków, które zdarzyły się od ego czasu dolipca 2010 r. „Mamy 17 zdarzeń badanych pod kierownictwem doktora inżyniera Macieja Laska. Ciekawe jest zestawienie samolotów biorących udział w tych 147 badanych wypadkach. To cała seria samolotów An, malutkich Cessn, przedpotopowych Piperów, piękna rodzina Wilg, Kolibrów i Zlinów, czyli głównie jednosilnikowe, turbośmigłowe samoloty szkolno-treningowe, turystyczne i akrobatyczne, w tym jedna prawdziwa bestia – dwusilnikowy Let L-200 Morava. [...] Co do samych zdarzeń, to mamy tu głównie awaryjne lądowania z powodu zakłóceń pracy silnika, nierzadko wskutek braku paliwa, za to na trawiastych podłożach lotniska lub okolic, z utratą podwozia lub tylko zaryciem w grunt i kapotażem. Zdarzyły się też niestety i takie wypadki, w których doszło do zahaczenia o przeszkody naziemne wskutek złej pogody lub utraty silnika, ale to wyjątki. Większość stanowią problemy z dobiegiem po przyziemieniu, czyli lotnicze pierwociny. Wszystkie badane wypadki dotyczyły samolotów o prostej konstrukcji zczasów braci Wright, nieposiadających skomplikowanej awioniki i aparatury. Ich badania polegały na oględzinach pola wypadku i analizie dokumentów samolotów.

 

Jakie jest zatem realne doświadczenie badawcze wielce szanownych dżentelmenów ibardzo uczonych doktorów Laska i Klicha, jeśli nigdy nie badali żadnej katastrofy dużego, wielosilnikowego samolotu odrzutowego, skutkującej znaczną liczbą ofiar śmiertelnych? ”.

 

Dorobek: zero publikacji naukowych

Odpowiedź na to pytanie daje na Salonie24.pl blogerka Peemka, która poszukiwała naukowych publikacji sześciu członków komisji, którzy mają tytuły naukowe (doktora albo profesora) zezbioru baz danych Scopus i SI. Oto wyniki jej poszukiwań:

 

„Dr inż.Maciej Lasek. W ciągu ostatnich 16 lat 0 (słownie: zero) publikacji w jakimkolwiek czasopiśmie ISI. 6 publikacji z ostatnich 16 lat to wyłącznie materiały z konferencji jako współautor. Cytowań: zero. H-index: zero. Jedyny artykuł dr. inż. Laska, jaki udało mi się znaleźć w indeksowanym czasopiśmie, pochodzi sprzed 17 lat. Toczasopismo to polski kwartalnik „Journal of Theoretical and Applied Mechanics” (JTAM) wydawany przez Polskie Towarzystwo Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. W obecnym rankingu czasopism ISI w kategorii „Mechanics” na 134 indeksowane w tej kategorii czasopisma JTAM zajmuje 115 pozycję.

 

Prof.drhab. inż.Ryszard Krystek. Zgodnie ze Scopus publikacji: zero. Cytowań: zero. H-index: zero.

 

Ppłk drinż.Sławomir Michalak. Publikacji: zero. Cytowań: zero. H-index: zero.

 

Dr inż.Stanisław Żurkowski. Publikacji: zero. Cytowań: zero. H-index: zero”.

 

I dla porównania:

 

Prof.Wiesław Binienda. 95 publikacji wciągu ostatnich 16 lat. 455 cytowań. H-index (uwzględnione publikacje tylko od 1996 r.): 10. Szereg publikacji w czasopismach ISI z zakresu inżynierii lotniczej, kompozytów czy modelowania matematycznego. Przykłady tych czasopism to AIAA Journal wydawany przez American Institute of Aeronautics and Astronautics (4 miejsce w rankingu czasopism w kategorii Engineering, Aerospac), “Journal of Aircraft”, “Journal of Aerospace Engineering”, “Applied Mechanics Reviews” (9 pozycja w kategorii “Mechanics” na 134 czasopisma).

 

Prof. dr hab. inż.Jacek Rońda. Publikacji: 15. Cytowań: 69. H-index (uwzględnione publikacje tylko od 1996r.): 4. Szereg publikacji w czasopismach ISI z zakresu mechaniki i symulacji, jak „Computer Methods in Applied Mechanics and Engineering”, „Archive of Applied Mechanics” iinnych.

 

Dr nż. Gregory Szuladziński. Publikacji: 18 (w tym większość jako pojedynczy autor). Cytowań: 7. H-index (uwzględnione publikacje tylko od 1996r.): 1. Publikacje w czasopimach ISI, jak “Journal of Computational and Nonlinear Dynamics”, “Journal of Engineering Mechanics”, a także specjalistycznych czasopismach, jak “Journal of Explosives Engineering” wydawany przez International Society of Explosives Engineers. Także autor książek, jak “Formulas for Mechanical and Structural Shock and Impact” (2009, CRCPress).

 

Prof. Kazimierz Nowaczyk. Publikacji: 29. Cytowań: 855. H-index (uwzględnione publikacje tylko od 1996 r.): 11. Publikacje w czasopismach ISI, jak „Journal of Physical Chemistry B” czy „Analytical Chemistry”. Autor monografii o nowej metodzie mikroskopii (FLIM) i 2 patentów. Edit: Według bazy danych Thomson-Reuters, która zawiera publikacje także sprzed roku 1996 liczba publikacji: 31 (ogólna 52). Suma cytowań: 959 (ogólna ponad 1400). H-index: 13.

 

Kogo zabrakło w komisji Millera

 

W komisji Millera badającej katastrofę smoleńską zabrakło specjalistów, których obecność była konieczna do wyjaśnienia wielu kluczowych kwestii związanych z tragedią. Chodzi m.in. o znawców tematyki dynamiki konstrukcji, procesów rozpadu i odkształceń, a także specjalistów wdziedzinie skutków wybuchów i działania materiałów wybuchowych. Do takich specjalistów zalicza się m.in. dr inż.Grzegorz Szuladziński z zespołu parlamentarnego.

 

Wśród autorów raportu Millera nie było też nikogo takiego jak prof.Wiesław Binienda, a więc specjalisty dużego formatu od inżynierii materiałowej i metod obliczeniowych w fizyce ciała stałego (mechanika pękania materiałów złożonych, analiza elementów skończonych) – dziedzin, których znajomość jest niezbędna do przeprowadzenia profesjonalnych symulacji zachowania się samolotu w zetknięciu np. z drzewami.

 

Jeśli chodzi o samą smoleńską brzozę – zespół Antoniego Macierewicza korzystał z analiz prof. Chrisa Cieszewskiego, amerykańskiego specjalisty od biometrii leśnej. Cieszewski jest redaktorem kilku międzynarodowych czasopism, zajmuje się modelowaniem matematycznym stosowanym w  inżynierii leśnej i uczestniczy w projektach badawczych finansowanych przez Departament Rolnictwa USA. W komisji Millera, który smoleńską brzozę uznał za pośrednią przyczynę katastrofy, nie było nikogo, kto miałby choć minimum naukowych bądź zawodowych kompetencji dobadania tego drzewa. Zresztą członkowie komisji nie potrafili nawet dokonać prawidłowego pomiaru brzozy.

Jeśli chodzi o problematykę stricte lotniczą, eksperci Millera również wypadają blado. Fundamentalną dla wyjaśnienia katastrofy sprawą kontrolerów lotu w Smoleńsku nie mógł zająć się prawidłowo nawet jedyny specjalista od kontroli ruchu lotniczego – mgr inż.Bogdan Fydrych, był bowiem cywilem, a lot odbywał się w reżimie wojskowym. Tymczasem z zespołem Antoniego Macierewicza współpracuje na stałe dwóch byłych wojskowych kontrolerów: Konrad Matyszczak i kmdr Wiesław Chrzanowski (ten drugi wyszkolił wiele roczników wojskowych kontrolerów w Dęblinie), a swoimi analizami dzieliło się i dzieli kilku innych.”

No,  co?

Miernoty? Nie wstyd Wam? Potraficie  bez obrzydzenia patrzeć w lustro?

 

http://niezalezna.pl/46420-ukrywane-fakty-o-komisji-millera

Ukrywane fakty o komisji Millera

1K
Dodano: 25.09.2013 [19:53]
Ukrywane fakty o komisji Millera - niezalezna.pl
foto: Marcin Pegaz, Filip Błażejowski/Gazeta Polska
Analityk ruchu dwukierunkowego na drogach dwupasmowych, specjalistka od paralotni i spadochronów, wreszcie psycholog dorabiający w salonie kosmetycznym jako ekspert od odchudzania – tacy fachowcy weszli w skład komisji badającej najpoważniejszą katastrofę lotniczą w dziejach Polski. Kierował nią Jerzy Miller, specjalista obróbki skrawaniem z doświadczeniem w zakresie świadczeń zdrowotnych i refundacji leków. W komisji nie było znawców konstrukcji tupolewa, wojskowych kontrolerów lotu ani specjalistów od wybuchów. Szesnaścioro członków komisji w ogóle nie pofatygowało się do Smoleńska, a ci, którzy tam pojechali, nie zbadali wraku ani pancernej brzozy – pisze „Gazeta Polska”.

Ci, którzy zarzucają ekspertom zespołu parlamentarnego, że nie są specjalistami od badania katastrof lotniczych (mimo że nigdy się za takich nie podawali – przeciwnie, do znudzenia powtarzali, że są fachowcami w swoich dziedzinach), powinni przyjrzeć się składowi komisji Jerzego Millera.

Tyle, ile przekazali Rosjanie

Na czele komisji stał urzędnik, minister spraw wewnętrznych, wcześniej wiceminister finansów i szef Narodowego Funduszu Zdrowia. Z wykształcenia inżynier automatyk, po studiach specjalizujący się w obróbce skrawaniem. Miller wsławił się tym, że trzykrotnie jechał do Moskwy po kopie nagrań z czarnych skrzynek. Za pierwszym razem przywiózł nagranie o kilkanaście sekund krótsze, za drugim razem – zaszumione. Miller faktycznie pełnił rolę komisarza politycznego komisji, jako polityk Platformy Obywatelskiej wykonywał polecenia otrzymane od Donalda Tuska.

Sekretarzem komisji została mgr Agata Kaczyńska, specjalista w zakresie wyszkolenia, budowy i eksploatacji spadochronów i paralotni, prawniczka zajmująca się organizacją pracy w Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Szefem podkomisji technicznej komisji Millera był dr inż. Stanisław Żurkowski. Nie ma danych na temat pracy doktorskiej i okoliczności uzyskania przez Żurkowskiego stopnia doktora nauk technicznych. Jego zastępcą był płk mgr inż. Mirosław Wierzbicki – inżynier lotniczy, inżynier pokładowy, szef Pionu Techniki Lotniczej w Inspektoracie MON.

Nie ma jasności, czy Żurkowski jako szef podkomisji był w Smoleńsku, z pewnością natomiast miejsce katastrofy obejrzał Wierzbicki. Oto, co można przeczytać o nim w wywiadzie rzece z Edmundem Klichem „Moja czarna skrzynka”:

„Edmund Klich: – Wierzbicki odmówił wykonania planu badania wraku.

Redaktor: – Wierzbicki w ogóle znał się na konstrukcji tupolewa?

– Z tego, co wiem, w Smoleńsku nie było nikogo, kto w tej dziedzinie byłby specjalistą.

– Czy to znaczy, że Polacy w ogóle nie chodzili do wraku?

– Jeśli chodzili, to niewiele z tego wynikało. W czerwcu zrobiłem odprawę w Moskwie, na której omawialiśmy wyniki pracy. Wierzbicki przedstawił na niej tylko tyle, ile przekazali mu Rosjanie”.


O wpływie sieci ulicznej

Jedynym członkiem podkomisji technicznej z tytułem profesora był Ryszard Krystek, wykładowca akademicki z Politechniki Gdańskiej (Katedra Inżynierii Drogowej), podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury w rządzie Marka Belki. Jego specjalność to inżynieria ruchu drogowego, zajmuje się m.in. bezpieczeństwem transportu drogowo-morskiego, wpływem struktury sieci ulicznej na sprawność i efektywność funkcjonowania transportu indywidualnego w miastach, analizą zagrożeń bezpieczeństwa wyprzedzania na dwupasmowych drogach dwukierunkowych. W 2009 r. na konferencji pod patronatem marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego wygłaszał referat „Badania losów ofiar wypadków drogowych”.

W podkomisji technicznej znalazł się także ppłk dr inż. Sławomir Michalak – inżynier lotniczy z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, kierownik Zakładu Awioniki. Jak napisał „Nasz Dziennik”, Michalak to stypendysta sowieckiego Instytutu Inżynierów Lotnictwa Cywilnego w Rydze. Ppłk Michalak był w Moskwie przy odczytywaniu czarnych skrzynek. Tam miał sugerować odsłuchującemu nagrania rozmów z kokpitu tupolewa ppłk. Bartoszowi Stroińskiemu, by nie skupiał się na identyfikacji nierozpoznanego głosu, przypisanego niesłusznie gen. Błasikowi.

– Zrobiły to już osoby, które „dobrze znały” dowódcę Sił Powietrznych – miał powiedzieć Stroińskiemu Michalak.

Warto dodać, że głos gen. Błasika rozpoznał – jak podał „Nasz Dziennik” – płk rez. Wiesław Kędzierski, który zaraz po katastrofie smoleńskiej został wydelegowany do Moskwy jako tłumacz. Kędzierski, który pracował w Dowództwie Sił Powietrznych, ukończył Wojskową Akademię Lotniczą im. Gagarina w Moninie pod Moskwą. Ze znajdujących się w IPN dokumentów wynika, że płk Kędzierski w okresie PRL był delegowany na szkolenia wojskowe w Związku Sowieckim.

Walka z otyłością

Szefem podkomisji medycznej komisji Millera był płk dr Olaf Truszczyński – psycholog lotniczy z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej. Równocześnie specjalista od walki z otyłością, w której to dziedzinie udzielał się dorabiając w salonie kosmetycznym.

W komisji Millera byli także prawnicy. Najbardziej znany z nich to prof. Marek Żylicz, specjalista od prawa międzynarodowego. Jako członek komisji był zwolennikiem działań, które „nie będą drażnić niedźwiedzia”. Z kolei dr Agnieszka Kunert-Diallo to specjalista od kolizji praw w międzynarodowym transporcie lotniczym. Na uczelni Łazarskiego daje m.in. następujące wykłady: „Dokumenty przewozowe (kontrola dokumentów)”.

Specjalista od mikrosamolotów ze skrzydłami machającymi

Kluczową rolę w komisji Millera pełnił Maciej Lasek, wiceprzewodniczący podkomisji lotniczej – pilot samolotowy, inżynier lotniczy. Lasek pisał pracę doktorską pt. „Wpływ interferencji aerodynamicznej na ruch zrzucanych z samolotu zasobników”, ma też na koncie kilkanaście artykułów, których był współautorem – m.in. „Badanie wrażliwości strukturalnej modelu ruchu ornitoptera sterowanego”, „Modelowanie i symulacja lotu mikrosamolotu ze skrzydłami machającymi”, „Modelowanie i realizacja techniczna urządzeń wspomagających kaskaderskie efekty specjalne”. W latach 1993–2010 brał udział w próbach fabryczno-państwowych samolotów ultralekkich oraz jako pilot doświadczalny w próbach fabryczno-państwowych pięciu typów szybowców i motoszybowców.

W 2003 r. Maciej Lasek został wiceprzewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Hania Archangielska z portalu Pl.Wolności przeanalizowała 147 wypadków, które zdarzyły się od tego czasu do lipca 2010 r. „Mamy 17 zdarzeń badanych pod kierownictwem doktora inżyniera Macieja Laska. Ciekawe jest zestawienie samolotów biorących udział w tych 147 badanych wypadkach. To cała seria samolotów An, malutkich Cessn, przedpotopowych Piperów, piękna rodzina Wilg, Kolibrów i Zlinów, czyli głównie jednosilnikowe, turbośmigłowe samoloty szkolno-treningowe, turystyczne i akrobatyczne, w tym jedna prawdziwa bestia – dwusilnikowy Let L-200 Morava. [...] Co do samych zdarzeń, to mamy tu głównie awaryjne lądowania z powodu zakłóceń pracy silnika, nierzadko wskutek braku paliwa, za to na trawiastych podłożach lotniska lub okolic, z utratą podwozia lub tylko zaryciem w grunt i kapotażem. Zdarzyły się też niestety i takie wypadki, w których doszło do zahaczenia o przeszkody naziemne wskutek złej pogody lub utraty silnika, ale to wyjątki. Większość stanowią problemy z dobiegiem po przyziemieniu, czyli lotnicze pierwociny. Wszystkie badane wypadki dotyczyły samolotów o prostej konstrukcji z czasów braci Wright, nieposiadających skomplikowanej awioniki i aparatury. Ich badania polegały na oględzinach pola wypadku i analizie dokumentów samolotów.

Jakie jest zatem realne doświadczenie badawcze wielce szanownych dżentelmenów i bardzo uczonych doktorów Laska i Klicha, jeśli nigdy nie badali żadnej katastrofy dużego, wielosilnikowego samolotu odrzutowego, skutkującej znaczną liczbą ofiar śmiertelnych?”.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”

 

PO ZNIKNIĘCIU DOKUMENTACJI W SIECI INTERNETOWEJ BADAŃ PKBWLLP

Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa ...

www.komisja.smolensk.gov.pl/
Translate this page

Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego przedstawiłaraport końcowy w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn katastrofy samolotu ...

https://www.komisje.transport.gov.pl/strony/lotnictwo/posiedzenia-panstwowej-komisji-badania-wypadkow-lotniczych-w-2015-roku/

LISTOPAD

19 listopda 2015 r.

16 listopada 2015 r.

Zmarł Stanisław Żurkowski

Stanisław Żurkowski

Państwowa Komisja  Badania Wypadków Lotniczych z ogromnym żalem informuje społeczność lotniczą, że odszedł nagle nasz Kolega dr inż. Stanisław Żurkowski. 

Pracę na rzecz bezpieczeństwa lotniczego rozpoczął jeszcze w Głównej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, a w latach 2001-2002 pełnił funkcję jej Przewodniczącego.  

Po utworzeniu w 2002 r. Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL) to właśnie jemu powierzono zadanie utworzenia nowego zespołu badaczy wypadków w lotnictwie cywilnym. Funkcję Przewodniczącego PKBWL pełnił do 2006 r.

Uczestniczył w badaniu najgłośniejszych wypadków lotniczych ostatnich lat. Był członkiem komisji badającej wypadek śmigłowca Mi-8 pod Piasecznem w grudniu 2003 r., a w 2009 r. został przewodniczącym zespołu biegłych prokuratury wojskowej w sprawie katastrofy samolotu C-295 CASA pod Mirosławcem. W komisji badającej wypadek Tu-154M pod Smoleńskiem pełnił funkcję przewodniczącego podkomisji technicznej. Brał udział w badaniu wypadku samolotu B-767 na Okęciu i wielu, wielu innych.

W swej pracy zawsze kierował się starannością, rzetelnością i bezstronnością doskonale rozumiejąc, że celem badania każdego wypadku jest poprawa bezpieczeństwa lotów. Był bezkompromisowy, a jednocześnie z wielką życzliwością podchodził do każdego, z kim zetknęła go praca zawodowa. 

To dla nas wszystkich ogromna strata. 

Koleżanki i Koledzy 

16 listopada 2015 r.

13 listopada 2015 r.

12 listopada 2015 r.

9 listopada 2015 r.

6 listopada 2015 r.

Uprzejmie informujemy, że

http://www.npw.gov.pl/491-katastrofaTU154M-p_2.htm

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dn. 15.09.2015 r.

15.09.2015

W związku z wypowiedzią Pana Stefana Hambury (wykonującego czynności pełnomocnika procesowego krewnych kilku ofiar katastrofy smoleńskiej), opublikowaną 14 września 2015 r. na portalu „niezależna.pl”, w której wyraził zdziwienie faktem wydawania przez prokuraturę fragmentów kostnych, należących do ofiar tej katastrofy, informuję, co następuje.

Dokumenty dotyczące odnalezienia fragmentów kostnych, należących do ofiar katastrofy smoleńskiej i przekazania ich polskiej prokuraturze wojskowej, znajdują się w aktach śledztwa.

Pan Stefan Hambura, w przeciwieństwie do innych pełnomocników procesowych w tym postępowaniu, nigdy nie wnioskował o wydanie mu cyfrowej kopii akt. Jednocześnie, w trakcie ponad pięcioletniego czasu trwania śledztwa zaledwie kilkukrotnie - i to w ograniczonym zakresie - zapoznawał się w prokuraturze wojskowej z materiałem aktowym tego śledztwa (a na przestrzeni ostatniego roku w ogóle nie był w prokuraturze wojskowej).  Być może z powyższego wynika niewiedza i zdziwienie Pana Stefana Hambury w tym zakresie.

Na marginesie zauważyć jednak należy, że już z tzw. „Raportu archeologów” wynika, że na miejscu katastrofy odnaleziono m.in. szczątki kostne. Przypomnę, że raport ten powstał w efekcie pobytu prokuratora wojskowego oraz polskich archeologów na przełomie września i października 2010 r. w Smoleńsku, a w aktach śledztwa znajduje się od 2011 r. i dodatkowo był szeroko omawiany i komentowanych w przestrzeni publicznej (w tym przez posła Antoniego Macierewicza). Wiedzę o treści tego dokumentu posiada bądź powinna posiadać każda osoba, która choć w minimalnym zakresie interesuje się sprawą katastrofy smoleńskiej. Zdumienie budzi, że Stefan Hambura, będący pełnomocnikiem rodzin ofiar tej tragedii, o tym fakcie nie wiedział.

Na zakończenie pragnę również podkreślić, co mam nadzieję uspokoi również Pana Stefana Hamburę, że prokuratura wojskowa prowadzi śledztwo smoleńskie niezależnie od wyborów prezydenckich, parlamentarnych, samorządowych bądź referendum ogólnokrajowego. Prokuratorzy kierują się tylko i wyłącznie dobrem prowadzonego postępowania. Wystarczy mieć odrobinę dobrej woli i wykazać minimum zaangażowania, charakterystycznego dla osoby wykonującej czynności pełnomocnika procesowego, aby przekonać się, że działania prokuratury oraz ich kolejność nie wiążą się w żaden sposób z kampanią wyborczą bądź działalnością polityczną. Kolejność czynności i działań prokuratury jest oczywistą konsekwencją pragmatyki prowadzenia śledztw lub logiczną kontynuacją wyjaśniania pojawiających się w toku postępowania dowodów i poszczególnych ustaleń.   

 

Dodatkowo informuję, że precyzyjną odpowiedź na pytanie dlaczego dopiero obecnie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zdecydowała o wydaniu fragmentów kostnych rodzinom ofiar katastrofy, opublikowałem na stronie internetowej NPW w komunikacie z dnia 14 września 2015 r. oraz przekazałem wczoraj drogą elektroniczną dziennikarzowi „Gazety Polskiej Codziennie” i portalu „niezależna.pl” - Piotrowi Kotomskiemu. Poniżej przedstawiam link do wskazanego komunikatu oraz treść odpowiedzi przesłanej wymienionemu dziennikarzowi.

 

Komunikat NPW z 14.09.2015r.

- „Szanowny Panie Redaktorze,

w odpowiedzi na przesłane w dniu 14 września 2015 r. pytania, uprzejmie informuję, że prokuratorzy wojskowi skontaktowali się z poszczególnymi rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej oraz ich pełnomocnikami w zakresie odbioru fragmentów kostnych, należących do dwudziestu ofiar tej katastrofy. Rzecz dotyczy niewielkich fragmentów, które zostały ujawnione w toku czynności procesowych na miejscu katastrofy lub zostały przywiezione do Polski przez różnego rodzaju osoby, przebywające w Smoleńsku - najczęściej turystycznie.

Wszystkie fragmenty kostne zostały odnalezione w 2010 r., jednakże przekazywano je do prokuratury wojskowej sukcesywnie – ostatnio w 2014 r. Następnie biegli medycy sądowi wykonali szczegółowe badania genetyczne każdego z tych fragmentów.

W drugiej połowie maja br. do prokuratury wpłynęła ostateczna opinia genetyczna, przygotowana przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie, która następnie została poddana drobiazgowej analizie oraz porównana ze wszystkimi opiniami wydanymi dotychczas w tym przedmiocie. Brak tej opinii uniemożliwił wcześniejsze wydanie rodzinom wskazanych powyżej fragmentów kostnych.

W żaden sposób nie należy wiązać obecnie realizowanych czynności (związanych z wydawaniem fragmentów kostnych) z ekshumacjami zwłok ofiar katastrofy.

Prokuratorzy, na prośbę poszczególnych rodzin ofiar katastrofy, nie będą podawać nazwisk osób, których ta sytuacja dotyczy. 

Raz jeszcze podkreślam, że prokuratorzy skontaktowali się ze wszystkimi zainteresowanymi rodzinami.”

 

Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan   

 

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dn. 16.09.2015 r.

16.09.2015

W związku z dzisiejszą publikacją w tygodniku „Gazeta Polska” pt.: „Chaos jako główny element śledztwa”, autorstwa red. Katarzyny Gójskiej - Hejke, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, oświadcza, co następuje.

Autorka przywołanego powyżej artykułu w sposób jednoznaczny stwierdziła, że cyt.: 

„Dysponujemy potwierdzonymi informacjami świadczącymi o tym, że fragmenty ciał ofiar dramatu z 10 kwietnia 2010 r. były „gubione” także w Polsce. Kilka tygodni temu szczęśliwie zostały „odnalezione”, o czym prokuratorzy powiadomili członków rodzin. Chyba nikt, kto uważnie śledzi wiadomości dotyczące śledztwa smoleńskiego, nie ma wątpliwości, że stałym elementem tego postępowania – tak w polskiej, jak i w rosyjskiej jego mutacji, na wszystkich poziomach wyjaśniania – jest permanentny chaos. Tworzony w sposób zaplanowany, a nie przez żaden wynikający z braku profesjonalizmu nieporządek.”

Przywołany powyżej fragment tekstu zawiera informacje nieprawdziwe, krzywdzące dla prokuratury wojskowej ale przede wszystkim potęgujące ból i traumę rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Gdyby red. Katarzyna Gójska - Hejke przed napisaniem artykułu zwróciła się do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z prośbą o odniesienie się do tych informacji, wówczas otrzymałaby odpowiedź, że prokuratura niczego nie „zgubiła”, więc tym bardziej nie mogła niczego „szczęśliwie odnaleźć”.

Obawiamy się, że publikacje nie oparte na sprawdzonych i zweryfikowanych informacjach, wynikających bezpośrednio z materiału aktowego śledztwa, tworzą chaos w przestrzeni publicznej, o którym w swoim artykule była uprzejma wspomnieć red. Katarzyna Gójska – Hejke.

Prokuratura wojskowa w każdym śledztwie, a w sposób szczególny w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej, dba o uwzględnienie prawnie chronionych interesów osób pokrzywdzonych przy jednoczesnym poszanowaniu ich godności (art. 2 § 1 pkt 3 kpk). Dlatego apelujemy do dziennikarzy - głównie w trosce o krewnych rodzin ofiar katastrofy - aby przed publikacją materiałów prasowych, które zawierać mogą informacje wrażliwe z punktu widzenia pokrzywdzonych, oszczędzili im bólu i kolejnej traumy, którą niewątpliwe muszą przeżywać po przeczytaniu niezweryfikowanych informacji o „zagubionych fragmentach ciał” ich bliskich.

 
 

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dn. 9.10.2015 r.

09.10.2015

Informuję, że w dniu 9 października 2015 r. prokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej, po rozpatrzeniu wniosku Wojskowego Prokuratora Okręgowego w Warszawie o przedłużenie okresu śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, postanowił okres tego śledztwa przedłużyć o kolejne 6 miesięcy, tj. do dnia 10 kwietnia 2016 r.

Pomimo przeprowadzenia w toku przedmiotowego postępowania karnego szeregu czynności procesowych, zgromadzonych w ponad 650 tomach akt jawnych oraz ponad 120 tomach akt niejawnych, nie zdołano zakończyć śledztwa w uprzednio wyznaczonym terminie.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zasięgnęła kolejnych opinii biegłych. Chodzi głównie o uzupełniającą kompleksową opinię zespołu biegłych (biegli deklarują przekazanie tej opinii prokuraturze do końca października br.), uzupełniającą opinię fizykochemiczną Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji (biegli deklarują przekazanie tej opinii prokuraturze do końca października br.) oraz opinie sądowo – medyczne Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu dotyczące 31 ofiar katastrofy (biegli deklarują przekazanie tych opinii prokuraturze do końca br.). Na początku października 2015 r. prokuratura zasięgnęła także opinii fonoskopijnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w zakresie identyfikacji osób, których wypowiedzi zostały zarejestrowane w zapisach obiektywnej kontroli pracy Grupy Kierowania Lotami.

Niezależnie od powyższego, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróciła się m.in. do Federacji Rosyjskiej o przekazanie określonych materiałów w ramach stosownych wniosków o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej. Chodzi głównie o postulat: zwrotu należących do Państwa Polskiego wraku samolotu Tu-154 M nr 101 oraz oryginalnych rejestratorów lotu i innych urządzeń pokładowych, przekazania pełnej treści wszystkich aktów normatywnych regulujących kierowanie ruchem lotniczym i wykonywanie operacji lotniczych na lotnisku Smoleńsk – Północny.

Nie posiadamy również żadnych informacji, czy skutecznie doręczono dwóm obywatelom Federacji Rosyjskiej – członkom Grupy Kierowania Lotami z lotniska Smoleńsk-Północny wezwania w charakterze podejrzanych, celem ogłoszenia im postanowień o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania w charakterze podejrzanych w siedzibie polskiej prokuratury wojskowej (pomimo skierowania w tej sprawie przez Departament Współpracy Międzynarodowej  Prokuratury Generalnej dwóch monitów do odpowiednich organów Federacji Rosyjskiej).

Uzyskanie wskazanych powyżej opinii, ich szczegółowa analiza oraz skonfrontowanie z pozostałym materiałem dowodowym, powinno pozwolić na podjęcie decyzji merytorycznych w tym postępowaniu, po uprzednim rozpoznaniu wszystkich wniosków dowodowych.

Reasumując, wymienione powyżej okoliczności przesądziły o przedłużeniu czasu trwania śledztwa o kolejne 6 miesięcy.

 

Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan    

 

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dn. 16.10.2015 r.

16.10.2015

Informujemy, że w dniu 12 października 2015 r. do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęła uzupełniająca opinia zespołu biegłych, której zasięgnięto postanowieniami z 15 i 29 maja 2015 r. oraz 23 czerwca 2015 r.

Przypominamy, że w dniu 6 marca 2015 r. do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęła opinia zespołu 24 biegłych powołanych postanowieniem z 3 sierpnia 2011 r., zawierająca kompleksową analizę przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154M nr 101.

Najważniejsze wnioski wynikające z tej opinii przedstawiliśmy na konferencji prasowej w dniu 27 marca 2015 r.:

http://www.npw.gov.pl/dokumenty/TU-154/Wystąpienie%20płk.%20Ireneusza%20Szeląga%20na%20konferencji%20w%20dn.%2027.03.2015%20r.pdf

Wówczas także poinformowaliśmy o potrzebie uzupełnienia wskazanej opinii.

Opinia uzupełniająca składa się z dwóch tomów zawierających ponad 400 kart. Aktualnie trwa jej analiza, zarówno pod względem merytorycznym, jak i formalnym. Prokuratorzy muszą bowiem ocenić m.in., czy opinia jest pełna, jasna i czy nie zachodzą w niej sprzeczności, a następnie muszą ją porównać nie tylko z opinią główną (z 6 marca 2015r.), ale również z dotychczas zebranym materiałem dowodowym, w szczególności z innymi opiniami  specjalistycznymi. Czynności te są czasochłonne, ale od ich wyniku zależeć będą istotne rozstrzygnięcia procesowe w tym postępowaniu.

 

Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan   

 

 

 

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dn. 18.11.2015 r.

 

18.11.2015

W związku z charakterem pytań, przesłanych na pocztę elektroniczną rzecznika prasowego NPW przez dziennikarza Marka Pyzę w dniu 11 listopada 2015 r., zawierających tezę o rzekomym wprowadzaniu opinii publicznej w błąd przez Naczelną Prokuraturę Wojskową, poniżej publikujemy tego e-maila oraz odpowiedź, przesłaną wskazanemu dziennikarzowi w dniu 18 listopada 2015 r.:

w odpowiedzi na pytania, nadesłane w dniu 11 listopada 2015 roku, informuję, że:

Ad. 1,2 – analiza opinii uzupełniającej do opinii zespołu biegłych, przedstawiającej przyczyny, okoliczności i przebieg katastrofy samolotu Tu-154 M nr 101, zakończyła się w dniu 3 listopada 2015 r. Dokonali jej główni referenci śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej: ppłk Karol Kopczyk oraz ppłk Jarosław Sej.

Ad. 3,4,5,6,7,11 – w poniedziałek 9 listopada 2015 r. po południu do rzecznika prasowego NPW zatelefonował dziennikarz z redakcji radia RMF FM z pytaniem, czy prokuratura zakończyła już analizę opinii uzupełniającej do opinii zespołu biegłych (która do prokuratury wojskowej wpłynęła w dniu 12 października 2015 r.), a w przypadku jej zakończenia - poprosił o podanie najważniejszych wniosków wynikających z tej opinii. Wówczas rzecznik prasowy NPW uzgodnił treść informacji, którą może przekazać dziennikarzowi z ppłk. Jarosławem Sejem, zastępującym tego dnia głównego referenta śledztwa – ppłk. Karola Kopczyka (który tego dnia był nieobecny w pracy). Zakres tej informacji – treść wniosków wynikających z opinii biegłych – uzgodniono następnie telefonicznie z ppłk. Karolem Kopczykiem (poniżej prezentuję treść informacji uzgodnionej z ppłk. Kopczykiem):

„(…) prokuratorzy wojskowi zakończyli analizę opinii uzupełniającej do opinii zespołu 24 biegłych, która zawiera kompleksową analizę przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154M nr 101.

Opinia składa się z dwóch tomów (jeden – 223 karty, drugi 225 kart) i obejmuje zarówno odpowiedzi na 81 pytań, które zadali prokuratorzy po analizie opinii głównej, jak i ustosunkowanie się biegłych do uwag i wniosków zawartych w opracowaniach prywatnych, załączonych do dwóch wniosków dowodowych jednego z pełnomocników rodzin ofiar katastrofy. W udzielonych odpowiedziach biegli wyjaśnili kwestie, które w ocenie prokuratury w opinii głównej nie były przedstawione w sposób dostatecznie jasny bądź spójny.

Zespół biegłych podtrzymał swoją ocenę dotyczącą przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154M nr 101, wyrażoną w opinii głównej. 

Przypominam, że w ocenie zespołu biegłych, głównymi przyczynami katastrofy było:

  • niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżeniu samolotu przez dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zajście;
  • wyznaczenie przez Dowódcę 36. splt do składu załogi na lot o statusie HEAD z Prezydentem RP na pokładzie:
    dowódcy statku powietrznego - niedoszkolonego w zakresie lądowania w warunkach meteorologicznych do lotów wg przyrządów w dzień wg 2 x NDB (naziemnych radiolatarni), według którego to systemu zdaniem biegłych załoga wykonywała podejście do lądowania, oraz
    nawigatora - niewyszkolonego i nieposiadającego uprawnień do wykonywania lotów na tym typie samolotu jako nawigator;
  • niewydanie przez Kierownika Lotów zakazu lądowania na lotnisku Smoleńsk „Północny” samolotu Tu-154M nr 101 ze względu na niebezpieczne zjawisko pogody na tym lotnisku i nieskierowanie go na lotnisko zapasowe;
  • niewydanie przez Kierownika Strefy Lądowania komendy odejścia na drugi krąg w sytuacji, kiedy samolot przekraczał Minimalną Wysokość Zniżania 100 m.”.

W dniu 10 listopada 2015 r. informację tę rzecznik prasowy NPW przekazał redakcji radia RMF FM, po czym - z uwagi na zainteresowanie innych redakcji - opublikował tę informację w formie komunikatu NPW na stronie internetowej (poszerzoną o wnioski wynikające z aneksu do załącznika poświęconego mechanice niszczenia samolotu Tu-154 M nr 101, których treść z kolei uzgodnił z ppłk. Sejem, który również tego dnia pełnił obowiązki referenta śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, zastępując ppłk. Kopczyka, przebywającego w tym czasie na zwolnieniu lekarskim – vide odpowiedź na pytanie 9 i 10).

Ad. 8 –  zgodnie z rozkazem Naczelnego Prokuratora Wojskowego, prokurator mjr Marcin Maksjan został upoważniony do zastępowania rzecznika prasowego Naczelnego Prokuratora Wojskowego w czasie jego nieobecności lub niemożliwości wykonywania obowiązków służbowych (podstawą prawną tego rodzaju decyzji jest § 50 Zarządzenia Naczelnego Prokuratora Wojskowego Nr 1 z dnia 19 marca 2013 r. – Podział czynności prokuratorów, urzędników i innych pracowników Naczelnej Prokuratury Wojskowej). Właśnie z tego rodzaju sytuacją mieliśmy wówczas do czynienia.

Ad. 9,10 – prokurator ppłk Janusz Wójcik jest nieobecny w pracy w okresie od 18 lipca 2015 r. i jest to nieobecność usprawiedliwiona. Z kolei prokurator ppłk Karol Kopczyk był nieobecny w pracy w okresie od 6 listopada do 16 listopada 2015 r. i ta nieobecność również jest usprawiedliwiona (z czego w dniach 9 – 13 listopada 2015 r. przebywał na zwolnieniu lekarskim).

Ad. 12 – płk Ryszard Filipowicz na podstawie aktu powołania Zastępcy Prokuratora Generalnego – Naczelnego Prokuratora Wojskowego z dnia 3 lutego 2014 r. pełni od dnia 24 lutego 2014 r. funkcję rzecznika prasowego Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jednocześnie informuję, że wymieniony prokurator przez wiele lat pełnił funkcję rzecznika prasowego Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach oraz Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Krakowie.

Ad. 13,14 – prokurator mjr Marcin Maksjan przekazał jedynie stanowisko zespołu biegłych, zawarte w opinii kompleksowej (oraz uzupełnieniu do niej) dotyczącej przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154 M nr 101. Biegli wymienili w opinii na pierwszym miejscu jako przyczynę katastrofy cyt.: „1.1. Niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżeniu samolotu przez Dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania (ilość zachmurzenia 8/8, podstawa chmur 120 metrów, widzialność 1800 metrów) i niewydanie komendy odejścia na drugie zajście. Było to działanie nieadekwatne do panującej sytuacji meteorologicznej na lotnisku Smoleńsk Północny – niebezpieczne zjawisko pogody w postaci mgły.”. Oczywiście frazę tę należy rozumieć jako niewykonanie odejścia na drugi krąg w sytuacji osiągnięcia warunków minimalnych do lądowania dla załogi samolotu Tu-154 M nr 101.
Kierownik lotów nie wydał komendy odejścia na drugi krąg po osiągnięciu przez statek powietrzny wysokości decyzji, a dowódca statku powietrznego rozpoczął odejście na drugi krąg poniżej swoich minimalnych warunków.
Niezależnie od powyższego, stosownie do treści przywołanej opinii, stwierdzić należy, że słowa członka załogi „odchodzimy” padły, ale poniżej wysokości minimalnej (wysokości decyzji).
Jak zatem z powyższego jasno wynika, to nie „mjr Maksjan twierdzi w komunikacie, że jedną z najważniejszych przyczyn katastrofy było niewydanie  komendy odejścia na drugie zajście”, tylko zespół 24 biegłych z dr. Antonim Milkiewiczem na czele. To z kolei dowodzi, że Naczelna Prokuratura Wojskowa, wbrew Pańskim insynuacjom, nie wprowadza opinii publicznej w błąd, tylko precyzyjnie i rzetelnie (w przeciwieństwie do niektórych przedstawicieli mediów) prezentuje ustalenia biegłych.

Jeśli zaś chodzi o możliwość zapoznania się z aneksem do załącznika nr 2.4. „Mechanika niszczenia samolotu Tu-154 M nr 101 (numer fabryczny 90A 837)”, sugeruję Panu zwrócenie się na piśmie bezpośrednio do prowadzącej śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z prośbą o udostępnienie akt w zakresie interesującego Pana zagadnienia, bowiem tylko prokurator prowadzący śledztwo, w trybie art. 156 § 5 kpk, może w wyjątkowych wypadkach wyrazić zgodę na udostępnienie akt sprawy innym osobom niż strony postępowania.

Na zakończenie informuję, że z uwagi na charakter Pańskich pytań oraz tezę o rzekomym wprowadzaniu opinii publicznej w błąd przez Naczelną Prokuraturę Wojskową, postanowiłem opublikować na stronie internetowej zarówno Pańskie pytania, jak i niniejszą odpowiedź.   

Z poważaniem

Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan”

Komunikat Naczelnej Prokuratury Wojskowej z dn. 10.11.2015 r.

10.11.2015

Uprzejmie informuję, że prokuratorzy wojskowi zakończyli analizę opinii uzupełniającej do opinii zespołu 24 biegłych, która zawiera kompleksową analizę przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154M nr 101.

Opinia składa się z dwóch tomów (jeden – 223 karty, drugi 225 kart) i obejmuje zarówno odpowiedzi na 81 pytań, które zadali prokuratorzy po analizie opinii głównej, jak i ustosunkowanie się biegłych do uwag i wniosków zawartych w opracowaniach prywatnych, załączonych do dwóch wniosków dowodowych jednego z pełnomocników rodzin ofiar katastrofy. W udzielonych odpowiedziach biegli wyjaśnili kwestie, które w ocenie prokuratury w opinii głównej nie były przedstawione w sposób dostatecznie jasny bądź spójny.

Zespół biegłych podtrzymał swoją ocenę dotyczącą przyczyn, okoliczności i przebiegu katastrofy samolotu Tu-154M nr 101, wyrażoną w opinii głównej. 

Przypominam, że w ocenie zespołu biegłych, głównymi przyczynami katastrofy było:

  • niewłaściwe działanie załogi, polegające na zniżeniu samolotu przez dowódcę statku powietrznego poniżej własnych warunków minimalnych do lądowania i niewydanie komendy odejścia na drugie zajście;
  • wyznaczenie przez Dowódcę 36. splt do składu załogi na lot o statusie HEAD z Prezydentem RP na pokładzie:
    dowódcy statku powietrznego - niedoszkolonego w zakresie lądowania w warunkach meteorologicznych do lotów wg przyrządów w dzień wg 2 x NDB (naziemnych radiolatarni), według którego to systemu zdaniem biegłych załoga wykonywała podejście do lądowania, oraz
    nawigatora - niewyszkolonego i nieposiadającego uprawnień do wykonywania lotów na tym typie samolotu jako nawigator;
  • niewydanie przez Kierownika Lotów zakazu lądowania na lotnisku Smoleńsk „Północny” samolotu Tu-154M nr 101 ze względu na niebezpieczne zjawisko pogody na tym lotnisku i nieskierowanie go na lotnisko zapasowe;
  • niewydanie przez Kierownika Strefy Lądowania komendy odejścia na drugi krąg w sytuacji, kiedy samolot przekraczał Minimalną Wysokość Zniżania 100 m.

Jeden z dwóch tomów opinii uzupełniającej zawiera w całości aneks do załącznika poświęconego mechanice niszczenia samolotu Tu-154 M nr 101.

Biegły, będący autorem tego aneksu, w sposób precyzyjny przedstawił w nim wyniki swoich analiz w oparciu o sposób i miejsce ułożenia poszczególnych fragmentów konstrukcji samolotu odnalezionych po katastrofie.

Biegły stwierdził m.in., że zniszczenie samolotu nastąpiło w wyniku zderzeń z przeszkodami terenowymi (drzewami), a całkowite jego zniszczenie nastąpiło po końcowym zderzeniu z ziemią. Szczegółowe badanie szczątków nie wykazało śladów lokalnych ognisk destrukcji konstrukcji samolotu, mogących pochodzić z innych źródeł. Co więcej, szczegółowa analiza dowodowa odnalezionych fragmentów prawej burty samolotu w strefie tzw. „salonki prezydenckiej” - zdaniem tego biegłego - wykazała, że nie występują na nich jakiekolwiek osmalenia, nadtopienia materiału wygłuszającego ani opalenia fragmentów konstrukcji. Z kolei identyfikacja fragmentów samolotu, odnalezionych wokół brzozy przy tzw. „działce Bodina” (po zderzeniu i odcinaniu skrzydła przez ww. brzozę) potwierdziła fakt wystąpienia rozprysku w różnych kierunkach tych fragmentów, z oddziaływaniem strumienia gazów zza silników, na odległość dochodzącą do kilkudziesięciu metrów. Biegły wyjaśnił również jednoznacznie, dlaczego tuż za ulicą Kutuzowa polscy archeolodzy (w trakcie czynności we wrześniu 2010 r.) natrafili na drobne metalowe fragmenty, z przytępionymi brzegami oraz wytłumaczył, skąd mógł się wziąć warkocz ognia, iskier za silnikiem, widziany przez niektórych świadków zdarzenia. Jego zdaniem, w trakcie zderzeń z drzewami, zassane gałęzie oraz małe fragmenty metalowe wyrwane z konstrukcji skrzydła przeszły przez sprężarkę niskiego ciśnienia, zewnętrzny trakt gazowy i zostały wyrzucone w strumieniu gorących gazów z silnika na zewnątrz. Małe fragmenty duralowe, które dostały się do wewnętrznego traktu gazowego zostały rozdrobnione i stopione w strefie rur żarowych i turbiny wysokiego ciśnienia.

 

W ocenie prokuratorów opinia zawiera odpowiedzi na wszystkie zadane pytania, sformułowane w postanowieniach o zasięgnięciu opinii biegłych. 

 

Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan

 

Rzecznik prasowy NPW
wz. mjr Marcin Maksjan

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka