W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast - srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych - białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
" na moście w Awinion"
( Krzysztof Kamil Baczyński)
Czytając blogi, co krok natrafiam na unikatowe zabytki, ciekawe style architektoniczne, niezwykłe miejsca... Hmm, czyż to nie jest dziwne, że za każdym razem chciałabym je poznać? Niestety, wiele z nich istnieje w sferze marzeń... Muszę przyznać, że nigdy nie rezygnuję z marzeń, bo one bardzo często spełniają się...Tak było i tym razem...
Przypuszczam, że wszyscy Polacy słyszeli piosenkę Ewy Demarczyk do wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Sur le pont d'Avignion" czyli "Na moście w Awinion". Marzyłam by kiedyś zobaczyć rozsławiony most... Wjeżdżając na parking pod murami Starego Awinionu od razu go zobaczyłam... Zaskoczył i zachwycił mnie swą budową... Przypominał rzymskie mosty... Podziwiałam go o różnych porach dnia... Był skąpany w promieniach słońca, innym razem zawisły nad nim ogromne czarne chmury... Przychodziłam patrzeć na niego wiele razy... Niczym modelce, zrobiłam dziesiątki zdjęć... Przychodząc, miałam nadzieję, że na moście zobaczę tańczących messieurs (panów), belles dames (piękne panie). Niestety, ten widok cały czas pozostawał w sferze marzeń...
Pont Saint -Benezet - Most Świętego Bezeneta został wybudowany w latach 1177 -1185 na rzece Rodan. Dlaczego taka nazwa? Wg legendy budowniczym mostu był święty Benezet (Benedykt)... Pasąc swoje owce pewnego razu usłyszał głos Anioła, który oświadczył mu, że ma misję do spełnienia... Nad Rodanem powinien zbudować most... Nie zastanawiając się, podążył do biskupa Awinionu... Ten, wysłuchawszy pastuszka wydrwił go... Rzeka jest ogromna a miasto nie posiada funduszy... Polecił, że ma udowodnić, iż jest to wola Boża... Benedykt podniósł ogromny blok skalny, którego nie uniosłoby 30 mężczyzn... Wtedy uwierzono, że jest to cud... Mimo różnych trudności, most został zbudowany... Miał 920 metrów długości i 4 metry szerokości.. Składał się z 22 kamiennych, półkolistych przęseł o rozpiętości 33 metrów...
W XIII wieku podczas oblężenia miasta 3/4 mostu zostaje zburzone przez Ludwika VIII w czasie wojen z Katarami... Wielokrotnie niszczyły go powodzie. Jest odbudowywany. Miasto powoli upada... Zaczyna brakować funduszy i kiedy przychodzi jedna z największych powodzi w 1668 roku, most zostaje zniszczony... I nigdy już nie odbudowany... Pozostają tylko cztery przęsła i kapliczka romańska w której pochowany jest święty Benedykt...
Siadam nad brzegiem Rodanu i podziwiam, to co pozostało z tej świetnej budowli... Wsłuchuję się w delikatny plusk wody i podziwiam szmaragdową toń wody. Jestem trochę zawiedziona, że nie zobaczyłam tańczących par... Może to i dobrze. Wg awiniońskiej legendy będę tutaj tyle razy wracać, aż w końcu uda mi się zobaczyć tańczące pary...To nie koniec legendy. Gdy je zobaczę, zatańczę razem z nimi ... W każdej legendzie jest ziarnko prawdy... I to by się zgadzało... Mam nadzieję, że w lipcu tego roku znowu powrócę do urzekającego Awinionu... I może wtedy uda mi się zobaczyć...
Most stał się inspiracją dla wielu malarzy... Zachwycała ich różnorodność światła, żywe kolory i niezwykłe krajobrazy... Powstaje wiele obrazów m.in. Paula Signac'a, Jamesa Caroll Beckwith'owa....
Gorąco dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze...
Pozostawiam serdeczne pozdrowienia.
Życzę samych słonecznych dni...