Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
1029
BLOG

Sposób na krętaczy z Zespołu Laska

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

Będę adwokatem diabła. Chciałbym aby pan dr inż. Maciej Lasek w procesie uznania wiarygodności i wierzytelności jego dorobku jako nieomylna prawda osiągnął sukces.

Znalazlem firmę z certyfikatem naukowym która jako jedno z niewielu może zweryfikować jego tezy o przeciążeniu 100 g jakie wg pana Jerzego Millera i Macieja Laska wystąpiły podczas upadku TU154M PLF101 i doprowadziły do śmierci wszystkie osoby na pokładzie.

http://www.cranfield.ac.uk/aerospace

Aerospace

At the forefront of aerospace technology for over 60 years, we take a practical and holistic approach right across the business of flying. We are a major force in aerospace, with pan-university collaboration delivering multi-disciplinary solutions to the complex challenges facing the aviation industry.

Plane

 

Plane engine

 

Plane taking off

Business enquiries

To discuss working with Cranfield, undertaking research or consultancy, forming a partnership, your company’s training requirements or to find out more about our extensive facilities please contact our Corporate Relations team.

Corporate Relations
T: +44 (0)1234 754017
E: business@cranfield.ac.uk

Cranfield Impact Centre

https://www.cranfield.ac.uk/About/People.../Cranfield-Impact-Centre
Cranfield Impact Centre (CIC) is an internationally respected facility with ... Physical impact testing and computer modelling complement each other at CIC and ...

Impact and Armour Group - Cranfield University

https://www.cranfield.ac.uk/...centres/Cranfield...centres/Impact-and-Arm...
The Impact and Armour Group is Cranfield's centre for impact mechanics and terminal ballistics with expertise across armour systems to impact properties.

Cranfield Impact Centre - F1 Rear Impact Trial Test - YouTube

https://www.youtube.com/watch?v=RtRnR1HiN5o
Dec 15, 2006 - Uploaded by Cranfield University SEEA
A F1 rear impact trial test at the Cranfield Impact Centre. Visit our website: www.cicl.co.uk .
 

Cranfield Impact Centre - F1 Nose Impact - YouTube

https://www.youtube.com/watch?v=a2H_leY_Q8k
Dec 15, 2006 - Uploaded by Cranfield University SEEA
A F1 Nose Impact Test at the opening of the Cranfield Impact Centre with Sir Jackie Stewart O.B.E., Brian O ...

https://www.cranfield.ac.uk/About/Locations-and-contacts/Key-University-Contacts

https://www.youtube.com/watch?v=a2H_leY_Q8k

Cranfield Impact Centre - F1 Nose Impact

Przesłany 15.12.2006

A F1 Nose Impact Test at the opening of the Cranfield Impact Centre with Sir Jackie Stewart O.B.E., Brian O'Rourke and the Williams F1 Team.

https://www.cranfield.ac.uk/About/People-and-Resources/Schools-institutes-and-research-centres/Cranfield-Defence-and-Security/groups-insititutes-and-centres/Impact-and-Armour-Group

Cranfield Impact Centre

Cranfield Impact Centre (CIC) is an internationally respected facility with expertise in vehicle crashworthiness and occupant simulation. CIC conducts leading research that provides highly effective solutions.

Physical impact testing and computer modelling complement each other at CIC and we are in a unique position to offer both services independently or in conjunction. We can access impact analysis for a variety of structures such as restraint systems, seats and F1 vehicles through physical and virtual testing techniques.

Our state-of-the-art testing laboratories feature a range of test rigs for both static and dynamic testing of structures. Tests can be carried out for certification or research purposes.

CIC is renowned for its service excellence and confidentiality. Our highly skilled, professional engineering team will ensure your testing requirements are supported throughout the project with client focus leading our priorities.

How others have used the facility

Summary of applications

 

https://www.cranfield.ac.uk/About/People-and-Resources/resources/facilities/sas/Cranfield-Impact-Centre

 

Przeciążenie 100g jest oficjalnym wynikiem liczbowym która w wyniku zderzenie z ziemią podczas lotu TU154M PLF101  Komisji Rządowej Ministra MSWiA Millera i Przewodniczącego PKBWLLP dr inż. Macieja Laska .doprowadziła do śmierci 96 pasażerów, a w następstwie wypadku OFIAR w dniu 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.

Oboje panowie zostali sowicie opłaceni z kasy podatnika.

Jak od inżyniera, ktory zaprojektował MOST lub inną konstrukcję zagrażającą zdrowiu i życiu tak i w tym przypadku pokrętnego wytłumaczenia śmierci 96 osób na pkladzie TU154M PLF101 w drodze do Smoleńska - Katynia

Rodziny Ofiar tej bezprzykładnej tragedii winni zażądać rzetelności badań przed niezawisłym polskim sądem.

Pan dr inż. Maciej Lasek winien dowieść prawdy i rzetelności badań. Inaczej wzięte pieniądze z kasy państwowej trzeba zwrocić z nawiązką. Nie tylko zresztą on jeden ale także pozostali beneficjenci KLAMSTWA SMOLEŃSKIEGO jak na przyklad Michał Setlak.

Trzeba panowie placić, a nie tak bezkarnie urządzać sobie życie kosztem innych wspólbraci.

Medialny „autorytet” lotniczy na pasku władzy? Michał ...

wpolityce.pl/.../191326-medialny-autorytet-lotniczy-n...
Translate this page

Apr 14, 2014 - Michał Setlak pobiera z Kancelarii Premiera spore sumy ... które sugerują, że została oba rozerwana w wyniku wybuchu, Michał Setlak pojawił ...

 

image

http://wpolityce.pl/polityka/191326-medialny-autorytet-lotniczy-na-pasku-wladzy-michal-setlak-pobiera-z-kancelarii-premiera-spore-sumy

image

 

Michal Setlak (@michalsetlak) | Twitter

https://twitter.com/michalsetlak
Translate this page
The latest Tweets from Michal Setlak (@michalsetlak). Publicysta, lotnik z korzeniami w taternictwie, żeglarstwie, krótkofalarstwie, motoryzacji, elektronice i ...

Lasek przyznaje - „niezależny” ekspert jest ... - Niezalezna.pl

niezalezna.pl/54657-lasek-przyznaje-niezalezny-ekspe...
Translate this page
Apr 29, 2014 - Michał Setlak, występujący w mediach głównego nurtu jako redaktor „Przeglądu Lotniczego”, przedstawiany jest jako niezależny ekspert ds.

Michał Setlak | Facebook

https://pl-pl.facebook.com/michal.setlak
Translate this page
Michał Setlak jest na Facebooku. Dołącz do Facebooka, by mieć kontakt z Michał Setlak i innymi, których możesz znać. Facebook umożliwia udostępnianie...

Pieniądze mogłyby by pójść na szczytne cele utrzymania wybitnie uzdolnionych dzieci z biednych rodzin i naukę inżynierów np. w MIT dla dobra ojczyzny Rzeczypospolitej w XXI w.

http://wpolityce.pl/polityka/125511-stanislaw-zagrodzki-kuzyn-sp-ewy-bakowskiej-o-ekspertach-po-konferencji-prokuratury-upuscic-troche-krwi-z-tych-lajdakow

Stanisław Zagrodzki, kuzyn śp. Ewy Bąkowskiej o "ekspertach" po konferencji prokuratury: upuścić trochę krwi z tych łajdaków

Stanisław Zagrodzki w czasie posiedzenia zespołu parlamentarnego wyjaśniającego katastrofę smoleńską. Fot. youtube

Zamieszczamy – za zgodą autora – wczorajszy wpis z bloga Stanisława Zagrodzkiego, kuzyna śp. Ewy Bąkowskiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Od siebie dodamy, że nie tylko we wspomnianej telewizji konferencja prokuratorów nie zmieniła podejścia do narracji o Smoleńsku. Cytowani eksperci zapraszani byli również przez sporo innych mediów.

TVN24 – Wypowiedzi Michała Setlaka i Tomasza Białoszewskiego bezpośrednio po konferencji prokuratury w sprawie Smoleńska w dniu 16.01.2012 r.

Michał Setlak
Nie mamy pozytywnej identyfikacji żadnej z wypowiedzi, jako wypowiedzi generała Błasika natomiast w stenogramie są wypowiedzi, których nie przypisano żadnej osobie.Jest napisane: "głos mężczyzny" i to oznacza, że to również może być generał Błasik. Nie wiadomo na pewno, kto to był i mogła to powiedzieć niemal każda z osób znajdująca się w kokpicie.

Tomasz Białoszewski
Już wiemy, że w niektórych miejscach jest podany głos mężczyzny, niezidentyfikowany głos mężczyzny. Z jednej strony można yyy.. wysnuć wniosek, że nie został yyy… ta czy inna wypowiedź nie została przypisana yyy… na przykład Panu generałowi Błasikowi, ale też w sposób jednoznaczny nie zostało to wykluczone yyy…, co świadczy o tym, że sprawa ta jest ciągle sprawą otwartą. Nikt też nie kwestionuje, no poza zwolennikami spiskowej teorii, fizycznej obecności Pana generała Błasika w kokpicie w ostatnich sekundach lotu w chwili katastrofy. …
Wtórną w pewnym sensie dla mnie czy dla naszej spółki autorskiej „Ostatniego lotu” kwestią jest sama obecność w kokpicie Pana generała Błasika, ponieważ jak mówię odpowiedzialność za yyy… katastrofę, a ona, według naszej tezy, jej przyczyny sięgają 10 lat wstecz, rozkłada się na bardzo wiele osób, podmiotów i osób w tym również, co podkreśliłem wcześniej niestety nieżyjącego już dowódcę Sił Powietrznych, który według naszych informacji nadzorował, był zainteresowany przebiegiem szkolenia doborem pilotów yyy… na yyy… latających na Tu 154M na Tupolewach, w związku z powyższym to może yyy… świadczyć, że jeśli gdzieś po drodze zostały popełnione błędy, to te błędy albo nie zostały dostrzeżone, błędy w procesie szkolenia, a zostały popełnione, bo o tym było szeroko, - szeroka była – szeroko mówione wcześniej to nie zostały one dostrzeżone bądź zostały zlekceważone. To nie są wbrew pozorom przeciwstawne yyy.. sobie yyy… tezy i yyy… i zgadzam się tu absolutnie z tezą wypowiedzianą przez Michała Setlaka, że ta obecność jest rzeczą wtórną yyy… Pan generał Błasik gdzie by nie był w tym momencie, był odpowiedzialny za ten lot, jako dowódca Sił Powietrznych i podkreślę raz jeszcze strażnik bezpieczeństwa lotów na wszelkich typach statków powietrznych w naszym kraju.

Krew człowieka zalewa jak słyszy się takie pokrętne tłumaczenia wylewające się z telewizorów. Będą teraz dalej walili w ten sam ton z tego samego bębna co dotychczas - tym razem tłumacząc, że w stenogramach nie ma jednoznacznych dowodów na nieobecność generała Błasika, gdyż są luki w identyfikacji głosów, a to świadczy że on tam był.

Chyba jutro kupię hurtowo trochę białych rękawiczek, by można było honorowo upuścić trochę krwi z tych łajdaków.

 

W jaki sposób ci panowie powinni odpowiadać za kłamstwa ? - tylko na drodze prawnej.

Czas nagli, a napisane dokumenty mogą się prawnie zestarzeć, a sprawa może ulec prekluzji.

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/setlak-macierewicz-inaczej-nie-moglby-zyc-musi-szukac-spisku/98fjd

Antoni Macierewicz
Foto: Maciej Staniewicz / OnetAntoni Macierewicz
imageimage

Zdaniem rozmówcy Onetu opublikowane przez wojskową prokuraturę stenogramy rozmów prowadzonych na wieży i pokładzie polskiego Jaka-40 nie zdoła uciąć teorii zamachowych. - Nawet jeśli wyczerpią się pokłady do tworzenia teorii zamachowych i spiskowych, to podejrzewam, że wtedy i tak zostaną wymyślone nowe. Poseł Antoni Macierewicz bez tego nie mógłby żyć - on musi szukać teorii spiskowej, bo na tym polega sens jego życia - mówi Onetowi Setlak.

Na stronie www Naczelnej Prokuratury Wojskowej śledczy opublikowali stenogramy z zapisami nagrania z wieży smoleńskiego lotniska oraz nagrania z samolotu Jak-40, lądującego w Smoleńsku przed katastrofą Tu-154M. To odpowiednio 279 i 64 strony. Stenogramy przygotowano w ramach opinii fonoskopijnych przez krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. Prokuratura otrzymała je tydzień temu.

Z zapisów wynika, że kontrolerzy nie polecili załodze Tu-154 zejścia na 50 m, ale na 100. Tymczasem poseł PiS Antoni Macierewicz niejednokrotnie mówił, że polski samolot był naprowadzany na pewną śmierć. Jednym z dowodów miały być zeznania członków załogi Jaka-40 nt. owych 50 m.

image

Kto zawinił 10 kwietnia? Ujawniono dokumenty dot. lądowania Tu-154M

- Teraz pewne rzeczy zostały zdementowane, więc Macierewicz albo będzie wyszukiwał nowe, albo będziemy mieć do czynienia z tezami, że to, co odczytali specjaliści z Instytutu Ekspertyz Sądowych, jest sfałszowane. Nie spodziewam się, aby aktywność zespołu Macierewicza nagle ustała. Jestem natomiast przekonany, że w Polsce dalej będzie się zmieniał jego odbiór. A już teraz liczba osób, które poważnie traktują zespół Macierewicza, jest dużo mniejsza niż jeszcze kilka lat temu - mówi Setlak.

Nieżyjący już technik pokładowy Remigiusz Muś i pilot Jaka Artur Wosztyl - dwóch świadków - utrzymywali, że kontroler z wieży w Smoleńsku zezwolił załodze tupolewa samolotu na zejście do wysokości 50 m. Wosztyl nadal jest takiego zdania, z kolei Muś nie żyje od 2012 r.

Z zapisów wynika jednak, że polecenie wieży dla załogi Tu-154 dotyczyło gotowości do odejścia na drugi krąg od wysokości 100 m ("Polski sto jeden, od stu metrów bądź gotowy do odejścia na drugi krąg"). Jak wskazywał mjr Marcin Maksjan z NPW, na przestrzeni kilku lat zeznania Musia i Wosztyla ewoluowały. Np. Muś 10 kwietnia 2010 r. mówił, że kontroler poinformował, aby byli przygotowani na odejście na drugi krąg z wysokości 50 m". A w 2012 r. stwierdził: - Ja wtedy zrozumiałem, że kontroler mówił 50 m. Nigdy tego później nie weryfikowałem w żaden sposób i dopiero dzisiaj po zapoznaniu się z okazanym mi stenogramem stwierdzić mogę, iż mowa jest o 100 m.

Natomiast Wosztyl w 2012 r. - po odsłuchaniu nagrania - zeznał: - Nie wydaje mi się, abym się pomylił, ale nie mogę tego wykluczyć.

REKLAMA
 

Jak mówi Onetowi Michał Setlak próba podejścia do lądowania w Smoleńsku była podejściem nieprecyzyjnym - różnica jest taka, że w podejściu tego typu to pilot sam musi pilnować wysokości, na której znajduje się maszyna i tego, aby nie schodzić poniżej określonych minimów.

- W Smoleńsku mieliśmy do czynienia z podejściem nieprecyzyjnym, w którym minimalna wysokość zniżania dla tego lotniska wynosiła 100 m. Pilot mógł zejść poniżej tej wysokości wyłącznie w sytuacji, w której widziałby lotnisko. A jeśli tego lotniska nie zauważy, to nie ma prawa zejść poniżej 100 m i nikt mu nie może ani nakazać, ani zezwolić na zejście poniżej tej wysokości - mówi publicysta lotniczy. I dodaje, że nawet jeśliby w komunikacji z ziemią pilot Tu-154M usłyszał komendę o zejściu do 50 m, to i tak nie miałby prawa się zniżyć aż tak bardzo.

- Dyskusja, czy taka komenda padła, czy nie jest więc w istocie bezprzedmiotowa. Z transkrypcji wiemy, że komenda o 50 m nie padła. Świadkom się albo wydawało, że to usłyszeli, albo to zmyślili - komentuje.

W rozmowie z Onetem Michał Setlak podkreśla, że w lotnictwie istnieje obowiązek powtórzenia informacji bądź komendy, którą otrzymało się z drugiej strony. - Z zapisów wynika, że załoga Jaka-40 powtarza to, co usłyszała z ziemi, ale powtarza z błędami, bo źle coś usłyszeli albo źle zrozumieli. Na przykład duży problem był z kołowaniem Jaka-40 już po wylądowaniu. Kontroler powiedział, żeby kołowali "priamo", czyli prosto, a oni zrozumieli, że w prawo, bo nie znali dobrze rosyjskiego - daje przykład.

Zdaniem Setlaka dobrze, że prokuratura upubliczniła stenogramy nagrań z wieży i Jaka-40. Dlaczego? - Bo mieliśmy już do czynienia z niekontrolowanym przedostawaniem się fragmentarycznych informacji z materiałów prokuratury, które nielegalnie były wynoszone przez osoby mające dostęp do dokumentów jako strona - argumentuje Setlak, wskazując na niektórych krewnych ofiar katastrofy albo ich prawnych przedstawicieli.

(JS)

>>>

Czytaj dalej:

image

Katastrofa ATR 72

image

Wypadek

image

 

http://dlapilota.pl/wiadomosci/bbccouk/katastrofa-samolotu-atr-72-na-tajwanie

4/2/2015 16:40

Katastrofa samolotu ATR-72 na Tajwanie - do 31 wzrosła liczba ofiar

Podnoszenie wraku ATR 72 linii TransAsia

Do 31 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowej katastrofy samolotu linii TransAsia Airways, który wkrótce po starcie wpadł do rzeki niedaleko Tajpej - poinformował tajwański Zarząd Lotnictwa Cywilnego. Na miejscu trwają nadal poszukiwania 12 osób. 

Na pokładzie maszyny znajdowało się 58 osób, w tym pięciu członków załogi. Uratowano 15 ludzi, w tym dwuletniego chłopca. W środę udało się wyłowić rejestratory głosu i parametrów lotu, które następnie przesłano do analizy. Tajwańska straż pożarna poinformowała, że do poszukiwań, prowadzonych dotychczas z 20 łodzi, włączyło się 60 płetwonurków. W nocy dźwig wyłowił z rzeki kadłub samolotu. 

Nurkowie przeszukują odcinek Keelung oddalony o kilka kilometrów w dół rzeki od miejsca katastrofy; akcję utrudnia kiepska widoczność pod wodą. Tajwański Zarząd Lotnictwa Cywilnego nakazał uziemić wszystkie samoloty ATR 72-600 latające na terytorium tego państwa. Służby chcą zbadać ich stan techniczny.

Prezes linii TransAsia Airways Peter Chen przeprosił na środowej konferencji prasowej za katastrofę i zapowiedział dokładne śledztwo wyjaśniające przyczyny wypadku. Zapewnił, że ATR 72-600 należy do jednych z najbezpieczniejszych samolotów na świecie. Dodał, że maszyna, która się rozbiła "była praktycznie nowa". Wspomniał jednak, że w ostatnim czasie wymieniano w niej jeden z silników. Większość pasażerów stanowili obywatele ChRL.


@ 4 FEB 12.00 UTC

Do 23 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych katastrofy samolotu linii TransAsia Airways, który wkrótce po starcie wpadł do rzeki niedaleko Tajpej - poinformował tajwański Zarząd Lotnictwa Cywilnego.

Chwilę po starcie załoga przekazała przez radio: "Mayday! Mayday! silnik się wyłączył”. Następnie maszyna osiągnęła maksymalną wysokość około 1050 stóp (skorygowaną o QNH), zaczęła opadać, lewym skrzydłem uderzyła w taksówkę i wiadukt przy Boulevard Huangdong, a następnie pod kątem 90 stopni runęła do rzeki.

Uratowano 15 osób, 20 wciąż miało w środę wieczorem czasu lokalnego status zaginionych. Akcja ratunkowa trwa. Według agencji Reutera ekipy ratunkowe próbują wydostać ludzi z wnętrza częściowo zanurzonego kadłuba. Większość pasażerów stanowili obywatele ChRL.


@ 04 FEB 07.00 UTC

Co najmniej szesnaście osób zginęło w katastrofie samolotu linii TransAsia Airways (znaki rejestracyjne B-22816), który 4 lutego chwilę po starcie z Tajpej spadł do pobliskiej rzeki. Na pokładzie ATR 72-600, który wykonywał rejs GE-235 na wyspę Kinmen, znajdowało się pięćdziesiąt osiem osób.

Tajwańska Agencja Informatyczna (Central News Agency - CNA) opublikowała zdjęcia pokazujące samolot niemal całkowicie zanurzony w rzece Keelung. Ekipy wciąż pracują na miejscu zdarzenia próbując uratować około 30 osób uwięzionych w jego wnętrzu.

ATR-72 wystartował z lotniska Songshan w Tajpej i kierował się na wyspę Kinmen, tuż u wybrzeży południowo-wschodnich Chin. Kontrola ruchu lotniczego straciła kontakt z maszyną o godzinie 10:55 czasu lokalnego (02:55 UTC). Moment zdarzenia można zaobserwować na nagraniu pochodzącym z kamery zainstalowanej w samochodzie przejeżdżającym drogą wzdłuż rzeki. Na filmie widać jak w końcowej fazie lotu samolot spada przechylając się w lewo, następnie uderza końcówką lewego skrzydła w jadącą taksówkę i wpada do rzeki.


METAR:

RCSS 040400Z 10009KT 9999 FEW009 BKN025 BKN035 16/13 Q1023 NOSIG RMK A3023
RCSS 040330Z 11011KT 9999 FEW015 BKN025 BKN035 16/13 Q1024 NOSIG RMK A3024
RCSS 040307Z 11010KT 9999 FEW015 BKN028 BKN040 16/13 Q1024 NOSIG RMK A3024
RCSS 040300Z 10010KT 9999 FEW015 BKN028 BKN040 16/13 Q1024 NOSIG RMK A3025
RCSS 040230Z 10008KT 9999 FEW013 BKN028 BKN040 16/13 Q1024 NOSIG RMK A3025
RCSS 040225Z 10008KT 9999 FEW013 BKN028 BKN040 16/13 Q1024 NOSIG RMK A3026
RCSS 040200Z 11007KT 9999 -DZ FEW013 BKN028 BKN040 16/14 Q1024 NOSIG RMK A3026
RCSS 040130Z 11008KT 9999 -DZ FEW013 BKN028 BKN040 16/13 Q1025 NOSIG RMK A3027
RCSS 040100Z 11007KT 9999 -DZ FEW009 BKN028 BKN040 16/13 Q1024 NOSIG RMK A3026


Sposób na krętaczy z Zespołu Laska

Sposób na krętaczy z Zespołu Laska

Sposób na krętaczy z Zespołu Laska

Sposób na krętaczy z Zespołu LaskaSposób na krętaczy z Zespołu LaskaSposób na krętaczy z Zespołu Laska

 
Źródło: avherald
 
Jak rzetelnie informuje nas portal dla pilota o tym wypadku !
 
Całkiem odmiennie jak w tym przypadku !
 

http://blog-n-roll.pl/en/node/126189#.VrxdAvnhDcu

 

Przeciążenie komisji Millera

 
 
 
09 February, 2015 - 09:18  |  Written by PMK  |  2
Sposób na krętaczy z Zespołu Laska
4 lutego tego roku samolot ATR 72-600 linii TransAsia Airways spadając z wysokości około 365 metrów uderzył w pozycji odwróconej w koryto płytkiej rzeki.  Z 58 pasażerów i członków załogi przeżyło 15 osób - niektóre były w stanie smodzielnie wydostać się na zewnątrz kadłuba.

Sposób na krętaczy z Zespołu Laska
 

Rzecz działa się w Tajpej, stolicy Tajwanu. Około 37 sekund po starcie zaczęły sie problemy z silnikami. Dlaczego tak się stało jest obecnie przedmiotem dokładnego śledztwa. Po utracie ciągu, gdy samolot zaczął spadać, piloci próbowali ominąć wysokie budynki i faktycznie udało im się uniknąć zderzenia z miejską infrastrukturą. Zbliżając się do ziemi samolot zaczął gwałtownie przechylać się na lewe skrzydło. Przy przechyle około 90 stopni maszyna zaczepiła lewym skrzydłem o pas jezdni by po chwili uderzyć w koryto płytkiej rzeki Keelung. W porównaniu ze Smoleńskiem ATR spadał ze znacznie większej wysokości. W Smoleńsku, zgodnie z raportem KBWLLP kąt pod jakim samolot uderzył w grunt wynosił 10-12 stopni, spadając z wysokości 15-20 metrów. Zgodnie z raportem PKBWLLP tego typu uderzenie "klasyfikowane jest jako uderzenie małej energii pod małym kątem". [1] Dodatkowo, jak stwierdza raport PKBWLLP grząski, podmokły i zadrzewiony teren amortyzował uderzenie i absorbował jego energię. [2] Podobnie jak w Tajpej - nie było także wybuchu paliwa i większych pożarów.

To są analogie. Rażąca różnica jest natomiast w przeciążeniach, które miały działać na pasażerów. Zgodnie z raportem KBWLLP na wszystkich pasażerów dzialały przeciążenia minimum 100 G:

 Zgodnie z trajektorią przemieszczania się statku powietrznego po powierzchni ziemi, na członków załogi oddziaływało przeciążenie udarowe w osi „x” w kierunku „plecy-pierś”. Oceniając charakter powstałych obrażeń głowy, klatki piersiowej i kręgosłupa, na ciała członków załogi w krótkim czasie oddziaływało udarowe przeciążenie nie mniejsze niż 100 g. [3]

Prawa fizyki na Tajwanie muszą być radykalnie inne - samolot spadając ze znacznie większej wysokości nie doświadczył tego typu przeciążeń i część pasażerów przeżyła. Zgodnie z ich relacją inni pasażerowie także przeżyli samo uderzenie, ale nie byli w stanie wydostać sie z kadłuba samolotu i wkrótce utonęli.

Kwestia przeciążeń, jakie zabiły pasażerów w Smoleńsku jest dla zespołu dr. inż. Macieja Laska czymś w rodzaju "gorącego kartofla". Dr Lasek woli przegrywać procesy sądowe i płacić grzywny niż przedstawić wyliczenie potwierdzające stwierdzenie, pod którym się podpisał. Media podały niedawno, że polonijny dziennikarz Adrian Wachowiak wygrał sprawę przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie ponieważ przez miesiące zespół dr. Laska nie był w stanie przedstawić jakichkolwiek źródeł ani wyliczeń, na podstawie których oszacowano te przeciążenia. Sąd stwierdził "bezczynność" zespołu, któremu szefuje dr Lasek i nakazał przedstawienie tych informacji. Wyrok uprawomocnił sie w połowie stycznia, ale jak do tej pory dr Lasek nie jest w stanie przedstawić tego typu wyliczeń. Dlaczego zaś nie jest ich w stanie przedstawić to nie jest żadna tajemnica - takich wyliczeń nie ma i nie będzie. To znaczy są, ale wszystkie one - a także zarejestrowane eksperymentalnie przeciążenia podczas testów zderzeniowych z użyciem dużych pasażerskich samolotów - wskazują na 5-10 krotnie mniejsze przeciążenia niż te, które podał raport PKBWLLP. (Zainteresowanych technikaliami odsyłam do Dodatku pod tym tekstem). Kiedy prof. Johnowi Hansmanowi z wydziału aeronautyki, astronautyki i systemów inżynieryjnych na Massachusetts Institute of Technology zacytowano te minimum 100 G, jakie rzekomo miało miejsce w Smoleńsku był on tą liczbą zaskoczony. [4] "To mogłoby się zdarzyć gdyby samolot uderzył w jakąś dużą przeszkodę, która go natychmiastowo zatrzymała" - stwierdził prof. Hansman. A jak wiadomo w Smoleńsku tupolew sunął po grząskiej ziemi, która amortyzowała uderzenie i pochłaniała jego energię. Prof. Hansman wie, co mówi. Był on jednym z projektantów testu zderzeniowego gdzie na pustyni Sonora w Meksyku rozbito w 2012 roku Boeinga 727 - bardzo zresztą strukturalnie podobnego do Tu-154. Maksymalne, eksperymentalnie mierzone przeciążenia wynosiły 12 G w przedniej części kadłuba spadając do 9 G w środkowej i 6 G w tylniej.

Rozsądny i trzeźwo myślący Czytelnik mógłby spytać: dlaczego zespół dr. Laska zamiast marnować publiczny grosz na procesy i grzywny po prostu nie zleci wykonanie tego typu obliczeń jakiejś specjalistycznej instytucji, jak Cranfield Impact Centre, która ma bogate doświadczenie w tego typu badaniach i symulacjach, także przy modelowaniu katastrof lotniczych? Znamy przecież konfigurację samolotu w momencie upadku, zatem jeśli zaawansowane symulacje potwierdziłyby te "minimum 100 G" byłby to bardzo mocny argument w rękach zespołu dr. Laska, potwierdzający ich tezy. Rozsądny ma oczywiście rację. Jednak zespół dr. Laska nigdy nie zaryzykuje weryfikacji swoich twierdzeń przez niezależną instytucję. I wszyscy wiemy dlaczego. Wszyscy wiemy dlaczego.

---------------------------------------------------------

Dodatek

Z cytowanego wyżej raportu PKBWLLP wynika, że przeciążenia działały na pasażerów w osi X - chodzi tu o podłużną oś samolotu, to znaczy wzdłuż kadłba. Jako, że samolot uderzył w grunt pod ostym kątem wynika z tego, że nie chodzi o przeciążenia wynikłe z upadku samolotu (prędkość pionowa), ale o gwałtowne wyhamowywanie prędkości postępowej (poziomej). Ten sam raport PKBWLLP podaje także długość drogi hamowania samolotu: pozostałości samolotu rozrzucone zotały na szerokości 60 metrów i długości 130 metrów. [5] Uwzględniając w tym długość samolotu (50 metrów) droga hamowania będzie wynosiła około 80 metrów. Skróćmy ją jeszcze i przyjmijmy, że główne fragmenty samolotu wyhamowały na dystansie 50 metrów. Pytanie: jakie stałe przeciążenie wyhamuje samolot na dystansie 50 metrów od 260 km/h do 0? Posługując się szkolnymi równaniami ruchu odpowiedź jest następująca: 5,2 G w czasie około 1,4 s. Dwudziestokrotnie mniej niż minimalna wartość przeciążenia podana w raporcie Millera. To oczywiście przy założeniu stałego przeciążenia, podczas faktycznej katastrofy to nierealne, chwilowe będą zatem większe. Do ich oszacowania pomocne są zaawansowane symulacje i dane eksperymentalne zebrane podczas testów zderzeniowych z użyciem pasażerskich samolotów. Dla wypadku pod Göttrora, gdzie McDonnell Douglas MD-81 uderzył w zmrożony grunt przy parametrach zbliżonych do katastrofy smoleńskiej, maksymalne wyliczone przez Cranfield Impact Centre chwilowe przeciążenia podłużne wystąpiły w przedniej części kadłuba: 20 G - czterokrotnie mniej niż minimalne przeciażenia podane w raportach MAK/Millera. Wszyscy ze 129 pasażerów i członków załogi przeżyli, wszyscy z nich – za wyjątkiem 4 osób – byli w stanie samodzielnie wyjść z przełamanego kadłuba.

Z kolei przy kontrolowanym rozbiciu o płytę lotniska w 1984 r.  Boeinga 720 (prędkość w momencie uderzenia 77 m/s, a zatem nieco więcej niż w Smoleńsku) maksymalne zarejestrowane przeciążenia podłużne wyniosły 7 G - 14 razy mniej niż minimalna wartość przeciążeń podana w raporcie Millera:

Sposób na krętaczy z Zespołu Laska

Skoro zatem mechanika upadku samolotu wyklucza przeiążenia podane w raporcie PKBWLLP to co zabiło pasażerów? W przypadku wybuchu eksperymentalnie zarejestrowane przeciążenia mogą dochodzić do setek G. Tutaj praca polskich naukowców na ten temat.

--------------------------------------------------------------------------

Przypisy:

1. Załącznik nr 4.5, "Opis uszkodzeń samolotu", s. 5.

2. Załącznik nr 4, "Technika lotnicza i jej eksploatacja" s. 33.

3. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (2011) Raport końcowy z badania zdarzenia lotniczego nr 192/2010/11 samolotu Tu-154M nr 101 zaistniałego dnia 10 kwietnia 2010 r. w rejonie lotniska Smoleńsk Północny, s. 73.

4. 100 g - kolejne kłamstwo raportu Millera: korespondencja z Maciejem Laskiem i rozmowa z prof. Johnem Hansmanem z MIT.

5. Załącznik nr 4.5 "Opis uszkodzeń samolotu", s. 5/28.

 

http://nowypolskishow.co.uk/100g-kolejne-klamstwo-raportu-millera-korespondencja-z-maciejem-laskiem-i-rozmowa-z-prof-johnem-hansmanem-z-mit/

100g – kolejne kłamstwo raportu Millera: korespondencja z Maciejem Laskiem i rozmowa z prof. Johnem Hansmanem z MIT

Przez Adrian Wachowiak -
 
Kwiecień 13, 2014
0
536
Sposób na krętaczy z Zespołu Laska

Jerzy Miller.fileNie ma takiej rzeczy, w którą by ludzie nie uwierzyli. Wiele milionów Polaków jest przekonanych o tym, że rządowy Tupolew lecąc z prędkością 260 km/h, opadając mniej niż 6 m/s, złamał skrzydło o brzozę na wysokości ok. 6 metrów, po czym nagle zaczął się wzbijać, zrobił półbeczkę, uderzył w podmokły grunt pod małym kątem i roztrzaskał się jak kryształowy wazon na dziesiątki tysięcy kawałków. Taki obraz przedstawiają oficjalne raporty. Polacy w ten opis uwierzyli, uznali go za pewnik, a każdego kto zgłasza najmniejsze choćby wątpliwości odsądza się od czci i wiary. Ale po czterech latach oczywiste jest, że oficjalna wersja nadaje się jedynie do kosza. W toku  naszego śledztwa zdemaskowaliśmy kolejne kłamstwo. Dzięki korespondencji z Maciejem Laskiem, który wydaje setki tysięcy złotych z publicznej kasy, płacąc przykładowo swojemu koledze Michałowi Setlakowi za bliżej nieokreślone „usługi”, wiemy, że wartość przeciążeń 100g, która znalazła się w raporcie Millera ma się nijak do tego typu zdarzeń. Kto, z imienia i nazwiska, kiedy, gdzie i w jaki sposób ustalił wartość przeciążenia 100g? Takie pytanie zadaliśmy panu przewodniczącemu i uważamy, iż mamy prawo poznać odpowiedź. Prezentujemy zapis tej korespondencji i ciekawą rozmowę na ten temat z profesorem Johnem Hansmanem z MIT, doświadczonym pilotem i naukowcem, który jest doradcą wielu instytucji [1]. Zapraszamy do słuchania:

Audio Player

ROZRZUT SZCZĄTKÓW RZĄDOWEGO TU-154M 101

tu-154m - smolensk crash

BOEING 727 „BIG FLO” PO ROZBICIU O MEKSYKAŃSKĄ PUSTYNIĘ

 

Zapraszamy do słuchania:

Audio Player

ROZRZUT SZCZĄTKÓW RZĄDOWEGO TU-154M 101

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka