Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
429
BLOG

Pacjent przeżyje OPERACJĘ jeśli nie dojdzie do "gangreny"

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Pacjent przeżyje operację, jeśli nie dojdzie do gangreny.

Musi się wyjaśnić w tym sezonie sianokosów dlaczego hodowcy kur (drobiu) mają silniejsze lobby od roku 2011, niż hodowcy bydła mlecznego z Bakomy Komorowskiego i Mazura na lotnisku wojskowym w Sochaczewie.

 

Polot - Polskie Lotnictwo Wojskowe - Lotnisko w ...

www.polot.net/?p=159
Translate this page

Lotnisko Sochaczew-Bielice jest lotniskiem wojskowym wpisanym do rejestru pod kodem EPSO. Współrzędne geograficzne to; szerokość 52,11 N długość 20 ...

 

Bronisław Komorowski w Lublinie i hodowca drobiu ...

https://www.youtube.com/watch?v=ZSfWOxA65Pg
Apr 16, 2015 - Uploaded by Grzegorz Gladyszewski
Bronisław Komorowski w Lublinie i hodowca drobiu ... Shogun na konwencji wyborczej Bronisława ...

 

LITERATURA:

Goście do ZAPROSZENIA, Wojskowi hodowcy kur - Albatros ...

albatros.salon24.pl/700296,goscie-do-zaproszenia-woj...
Translate this page

Lądowisko Sochaczew – samolotowe lądowisko w Bielicach , w gminie Sochaczew , w województwie mazowieckim . Lądowisko należy do Wyższej Szkoły ...

 

Old_GIT 09:22 GMT10.04.2010 - Nie ma lekko - Albatros ... z ...

albatros.salon24.pl/512747,old-git-09-22-gmt10-04-2...
Translate this page
Jun 8, 2013 - Chodzi o urządzenie systemu ACARS, współpracujące m.in. z .... Trzeba drążyć. http://albatros.salon24.pl/698624,dla-manka-na-pozegnanie,2 ...

EPWA Chopin Airport 10.04.2010 - blog Albatros ... z lotu ...

albatros.salon24.pl/555745,epwa-chopin-airport-10-0...
Translate this page
Dec 18, 2013 - Albatros ... z lotu ptaka · Albatros ... z ... http://onehitwonder.salon24.pl/548097 ... ["ACARSNazwa ACARS jest skrótem od angielskiego Aircraft ...

W wiernopoddańczym ukłonie: Wywiady, Kontrwywiady cz.III

albatros.salon24.pl/449823,w-wiernopoddanczym-ukl...
Translate this page

Sep 24, 2012 - Publicystyka, blogi, komentarze, aktualności - Salon24.pl .... Czy TU miał ACARS jako urządzenie o który w wywiadzie mówił Sławomir Kozak? ... @Albatros ... z lotu ptaka .. w nawiazaniu do Twojej dzisiejszej notki, ale historii ...

 

PRZERYWNIK

http://www.muzeumsochaczew.pl/blog-historyczny/feralny-lot-albatrosa/

Borys Leonidowicz Tagiejew, rosyjski orientalista, pisarz i korespondent wojenny, jest autorem książki “Aerial Russia: the romance of the giant aeroplane” traktującej o rosyjskim lotnictwie przed rewolucją w 1917. Tagiejew, który przed I wojną Światową zamieszkał w Stanach Zjednoczonych, zaciągnął się po jej wybuchu do brytyjskiej armii i pracował jako korespondent wojenny dla londyńskiej gazety Daily Express. Wtedy też powstała “Podniebna Rosja”, która miała wypełnić lukę w wiedzy brytyjskiego czytelnika na temat rosyjskiego lotnictwa w czasie wojny.

 

Tagiejew, powołując się na notatki innego rosyjskiego pisarza, A. Teodorowa, spisującego rozmaite frontowe relacje, przytacza pewien incydent lotniczy, który miał miejsce w okolicach Sochaczewa. Główną rolę w nim odgrywa niemiecki dwupłatowiec Albatros. Jego załoga miała tego dnia wyjątkowego pecha, o czym pisze Teodorow:

“W ostatnim okresie wojny wróg nie miał szczęścia w podczas lotów i ogromna liczba maszyn została zestrzelona przez Rosjan. Nie jest rzeczą prostą trafić w samolot, zwłaszcza gdy pogoda pozwala pilotowi wzlecieć poza zasięg szrapneli i pocisków. Należy jednak pamiętać, że latająca maszyna jest poważnie narażona, gdy zostaje trafiony silnik, zbiornik na paliwo, albo pilot. Jeden taki szczęśliwy strzał zmusił niemieckiego Albatrosa do lądowania w pobliżu rosyjskich pozycji w Sochaczewie, trafiony został zbiornik paliwowy. Rosjanie oczywiście dostrzegli opadanie samolotu i pogalopowali do oddalonego o kilka wiorst (wiorsta = 1,67 km) miejsca, gdzie wylądował. Niemiecki pilot wraz z obserwatorem przystąpili natychmiast do naprawy samolotu i zdołali nawet ją dokończyć, zanim dotarli do nich Kozacy. Ci, gdy dojeżdżali do maszyny, dostrzegli, że obserwator już zaczyna zakręcać śmigłem. Nieszczęśliwie pilot przełączył przycisk śmigła w kabinie zbyt szybko, a to uderzyło drugiego lotnika w głowę, zabijając go na miejscu. Pilot wyskoczył z maszyny i zaczął szukać schronienia w pobliskim lesie, lecz został zaraz schwytany. Nie zdążył nawet zniszczyć swojego dziennika pokładowego, zawierającego nadzwyczaj cenne informacje. Z niego Rosjanie dowiedzieli się, że sztab znajduje się w dobrze znanym polskim zamku i poznali dokładną lokalizację wrogiego lotniska. Jeszcze tego samego dnia rosyjskie siły powietrzne wykonały loty bojowe do obydwu tych punktów, a największą ciekawostką jest fakt, że zdobyczny Albatros również był podczas nich wykorzystany przeciwko Niemcom.”

Zdobycie lub zestrzelenie wrogiego samolotu było szczególnie honorowane. Zatem pech załogi był szczęściem oddziału Kozaków, którzy schwytali pozostałego przy życiu pilota i zdobyli ważkie informacje.

Należałoby jeszcze przedstawić bliżej głównego bohatera naszej dzisiejszej opowieści. Opis wskazywałby na którychś z modeli 2 osobowych, które musiały powstać przed wydaniem książki w 1916 roku. Co więcej, w lipcu 1915 roku Rosjanie wycofali się z Sochaczewa, więc najbardziej prawdopodobny jest samolot wielozadaniowy Albatros BII, zaprojektowany przez Ernsta Heinkla na początku 1914 roku. BII pełnił głównie rolę łącznikową i rozpoznawczą, sporadycznie też zabierano na pokład bomby.

Dwupłatowiec wielozadaniowy Albatros B II, (źródło: www.picssr.com) Dwupłatowiec wielozadaniowy Albatros B II, (źródło: www.picssr.com)

DO RZECZY

Wpisał: Cyprian Polak   

12.04.2016.

Celny strzał!  Wojskówka zna prawdę o Smoleńsku. O wywiadzie z Leszkiem Misiakiem.

 

 (Oczywiście chodzi o wojskówkę „polską”, czyli tutejszą  [cudzysłów MD] , nie rosyjską....)

 

Nie będzie on (Leszek Misiak) lubczyk – kochańczyk... Zarzuty L. Misiaka, wywód przeprowadzony w wywiadzie jest nie do obalenia.

 

 

Cyprian Polak

 

         Wywiad z Leszkiem Misiakiem muszę określić jako celny strzał, bowiem dziennikarz  nie stawiając tezy o inscenizacji na Siewiernym, ani tym bardziej „mgle okęckiej” przygważdża dotychczasowe działania PiS i Macierewicza w sprawie wyjaśnienia 10.04.2010 pokazując, że dowody, a przynajmniej wystarczające dowody na wyjaśnienie tego co się stało 10.04 są w rękach polskich!

I że do wyjaśnienia tego nie trzeba Rosjan, ani nawet Amerykanów.

 

L. Misiak punktuje to dokładnie i wyjaśnia – nie ma więc sensu przywoływać tego skrótowo – odsyłam do źródła:

 

Czy Macierewicz odtajni Smoleńsk? (Wojskówka zna prawdę o Smoleńsku)

...Które jest niezbędne przy czytaniu tego materiału

 

 Przywołam tylko urządzenie KLN89B, cyt: „Następny przykład - na pokładzie Tu-154M 101 znajdowało się urządzenie  KLN89B, które zapisywało trasę lotu, czyli współrzędne, podobnie jak TAWS i FMS. KLN to w uproszczeniu FMS, tylko nie podłączony do awioniki Tu154. Polscy prokuratorzy je obejrzeli, ale, jak stwierdzili,… nie badali.”

 

oraz

„Polskie służby wojskowe wiedziały na bieżąco jak przebiegał lot, także jak przebiegały ostatnie chwile Tu-154.”

 

W analizach dostępnych tylko w sieci (jak wiadomo ze względu na cenzurę) większość problemów poruszonych w wywiadzie była omawiana przez różnych blogerów i dyskutantów, w różnych miejscach, jednak nie było chyba dotychczas zestawienia w którym pokazywano jakie dowody są w polskich rękach i wskazywano, żewojskówka tym samym zna prawdę o „Smoleńsku”.

Tym bardziej nie było zestawienia, które by pokazywało to omijając inscenizację na Siewiernym oraz okęcka czarną dziurę (albo mgłę jak napisałem, ale bardziej to czarna dziura).

 

Recepcja tego wywiadu, jest co zaskakujące, trzeba by powiedzieć, prawie żadna. I nie mówię tu o recepcji w mediach, czy choćby w takich portalach jak w polityce.pl, itd. tylko wśród wolnych i niezależnych, czyli blogera i komentatora , który nie oglądając się na nic może go u siebie zamieścić, omówić, czy przynajmniej (komentator) wspomnieć o nim.

Czytelnicy treści o 10.04. wychodzących poza teorię wybuchową lub wersję Millera – Laska nic nie robią. Pozyskana informacja i ich mózg tworzą tutaj obieg zamknięty. Nie wykonują żadnych innych działań. Ze względu na tę bierność przede wszystkim, zaprzestałem niedawno, tuż przed szóstą rocznicą - pisania i komentowania na swoich trzech aktywnych blogach, oraz komentowania na YT pod filmami na tematy społeczno- polityczne.

 

Trzeba jeszcze tu dodać, że tylko na tej stronie [chodzi chyba o dakowski.pl   md]  można było zapoznać się z całym wywiadem za free, bowiem jest on dostępny albo w płatnej gazecie w wersji papierowej (o ile się jeszcze papierowa ukazuje. Kiedyś zdarzyło mi się kupować), albo w elektronicznej.

 

Na portalach blogerskich Salon 24, Neon 24, niepoprawni, blogerzy zamieszczali w rocznicę  swoje w większości marne materiały, jednak wywiadu ani śladu. Trzeba umieć rozpoznać co jest ważne, zwłaszcza w danym czasie, a co nie.

         Oczywiście można się upierać, że skoro (Misiak) brnie w to, iż wszyscy wsiedli do samolotu i samolot wyleciał tak jak nam mówią, to z zasadniczego punktu widzenia wywiad jest niewiele wart. Takie podejście wynika z lenistwa i pewnego zacietrzewienia.

         Owszem, gdy na spotkaniu z posłem Kurskim we wrześniu 2011 zarzuciłem mu i osobom towarzyszącym iżnie szanują pamięci generałów, to po wyjaśnieniu przeze mnie zarzutu zrobiła się niemała konsternacja i oprócz ciszy na sali Kurski i osoby mu towarzyszące nie wiedziały co odpowiedzieć.

Powiedziałem bowiem prostą rzecz iż nie uwierzę nigdy, że generałowie, wszyscy głównodowodzący sił zbrojnych wsiedli do jednego samolotu, do tego z prezydentem, a przynajmniej nie uwierzę w to, że wsiedli dobrowolnie.

         Tak proszę państwa, nie tylko nikt na sali nie śmiał się z chwilę wcześniej rozentuzjazmowanych i zakochanych w PiSie, który  c h c e    w y j a ś n i ć   s m o l e ń s k, czy nie patrzył na mnie z miną na zasadzie: ”Co ten facet za banialuki prawi” tylko cisza był jak makiem zasiał. A Kurski i pozostali nawet nie próbowali mi odpowiedzieć w rodzaju :Co Pan za głupstwa opowiada. Oczywiście, że wszyscy wsiedli  do jednego samolotu, razem z prezydentem, bo wszyscy bardzo chcieli tam być, i musieli tam być i wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko nie jeden szczegół -  podstępni ruscy.”

         Więc to i inne rzeczy są oczywiste.

 

Wróćmy jeszcze do recepcji.

Ponieważ na bieżąco zetknąłem się na stronie profesora Dakowskiego z tym wywiadem, nie mogłem oprzeć się pokusie aby zobaczyć, czy przynajmniej internet  się nad tym nie pochylił. I od czasu opublikowania wywiadu na Dakowski.pl do teraz gdy piszę te słowa, do 22- giej 11 kwietnia żadnego konkretnego odniesienia się nie znalazłem(poza materiałem Yurko, ale odniósł się on w tym wypadku do jednego aspektu), a nawet nie znajdowałem prawie śladów. (Korzystałem jednak z wyszukiwarki Bing, którą sobie upodobałem od pewnego czasu gdyż bardziej oszczędza oczy. Google jednak więcej ich pokazywała. Linkowanie wywiadu, umieszczanie w miejscach typu wykop itd.)

 

         Na najbardziej znanym blogu poszukiwań i dociekań smoleńskich Free Your Mind, na Salonie 24 „na rocznicę” komentarze uległy prawie zamrożeniu. Ceniony dyskutant podał link wywiadu, po przeczytaniu były wybrzydzania i zastanawiania się, czy Misiak jest tak naiwny, że paski kontrolerów lotu są dla niego dowodem, czy inaczej etc.

         Leszka Misiaka nie znam. Aby „wiedzieć co on mniema lub co nie mniema”  musiałbym z nim rozmawiać. Ale nie sądzę aby był tak naiwny.

To, że idzie „w zaparte”  „twierdząc”, że samolot wyleciał z Okęcia o podawanej godzinie z 96- cioma osobami na pokładzie to nic nie znaczy. Bo też i jakie on podaje dowody...

         Nawet i dowód na wylot konkretnego samolotu nie jest przecież dowodem na znajdowanie się w nim konkretnych osób włącznie z załogą. [czerwień – md] . To teoretyczna uwaga, ale chyba jak najbardziej logiczna.

         Ponadto to przeprowadzający wywiad ma być tym, który wymusza niejako „mocniejszy” materiał. Leszek Pietrzak mówi iż w internecie do dziś analizowane są teorie inscenizacji oraz stawiana jest teza, że brak jest dowodów na wylot Tu 154M 101 z Okęcia, jednak nie ciągnie, ani nie rozwija najistotniejszej i głównej nici Leszka Misiaka, że Polska też ukrywa prawdę o Smoleńsku. Cyt:” Nie wystarczy twierdzenie, że Rosja ukrywa prawdę.To nie daje odpowiedzi, dlaczego Polska też ją ukrywa.

            (Słusznie zatem ten wywiad ma największą poczytność z prezentowanych w ostatnim czasie na stronie profesora Dakowskiego materiałów dotyczących 10.04.2010)

 

Nie będzie on (L. Misiak) lubczyk – kochańczyk nie tylko dużych mediów, ale i wspomnianych przeze mnie, typu Niezależna.pl. Obym się mylił.

Może by jednak na sposób wojskowy właśnie wymusić aby taka TV Trwam, jako nasza kochana, ten punkt widzenia przedstawiła. Żart oczywiście...

(Na marginesie dodam iż do tv Trwam przesłałem info z załącznikami o tym iż materiał z Brukseli prezentujący wybuch na lotnisku to Domodiewo 2011, oraz mężczyznę ratującego.. plastikową lalkę, aby nie mogli twierdzić iż tego nie wiedzieli, to mimo kilkukrotnego monitowania i prośbie o to nie doczekałem się potwierdzenia e-maila. Tylko o to prosiłem. Nie o odniesienie się do materiałów. Tylko o potwierdzenie otrzymania e-maila.)

 

         Bo może rzeczywiście coś się zmienia....

         Moja wyobraźnia jednak może przyjąć najdziwniejsze wersje tego zdarzenia, ale oto nie potrafi przyjąć tego iż wszystkie strony grzecznie nam powiedzą co się stało, mówiąc przy tym:” Wicie, rozumicie, musieliśmy ukrywać, kłamać i mataczyć, ale teraz już powiedzieliśmy i mówić wam będziemy prawdę, kochajcie nas nadal a nawet jeszcze bardziej”.

Zarzuty L. Misiaka, wywód przeprowadzony w wywiadzie jest nie do obalenia.

         O ile w przypadku próby pokazywania ukrywanych i mataczonych rzeczy typu kto kiedy i gdzie z delegatów wyszedł z domu, można je odrzucać posługując się manipulację na zasadzie :” Rodziny przecież relacjonują. Posądzać tu rodziny o jakąś nieuczciwość, a fe nieładnie. Poza tym co to ma do wylotu”,

- o tyle kwestia nagrań radiostacji HF, urządzenia KLN 89B, tego , że Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Centrum Operacji Powietrznych muszą więc posiadać niezbędną dokumentację o katastrofie” jest nie-do- zanegowania.

         Kilka dni temu, przy okazji wymiany uwag do twierdzeń zasłużonego analityka 10.04, przy tym z dużym dorobkiem życiowym, napisałem iż 10.04 to operacja wojskowa, można powiedzieć wewnętrzna operacja wojskowa, jak w przypadku WTC (przede wszystkim wewnętrzna, choć mamy i oczywiście spektakl na terenie innego państwa). Dlatego mamy tu wielką szczelność. Wszystko może być uznane za tajemnicę wojskową i dodatkowo mogą zasłaniać się racją stanu, czy dobrem państwa.

 

We wspomnieniu zawartym w książce gen. Gągorowa sugeruje iż jej akceptacja dla działań wojska w sprawie 10.04. 2010 i wszystkich rzeczy z tym związanych, nie robienie rabanu wokół śmierci (?) swego męża została dobrze odebrana w woskowych środowiskach NATOwskich i ona sama jest dzięki temu dobrze postrzegana.

 

O co tu więc chodzi?

 

Pisałem m. in.

„Stwierdzić trzeba że to co dobiega nas w kwestii tzw. „katastrofy smoleńskiej” , 10. 04. 2010 ze strony Wojska Polskiego jest najbardziej szczelne i najmniej wnoszące ze wszystkich relacji, wszystkich środowisk które miały znajdować się w tej rzekomej Delegacji : poselskich, kombatanckich, wszystkich innych.

My Polacy od wojska naszego spodziewamy się więcej dobrego niż innych instytucji Państwa. Wojsko jest dla nas ostoją (w naszym mniemaniu) prawdziwej elity i nowej elity, pro-państwowców, mimo skażenia go w PRL i przebywania w nim na pewno elementów niedobrych i ze starego układu.

         Jest lista amerykańskich, natowskich generałów, tych przede wszystkim odpowiedzialnych za pierwszy atak na Irak, drugi, inne rzeczy. Są masonami. (Sam tę listę prezentowałem, ale nie mogę jej teraz znaleźć). Generałowie NATO reprezentujący najbardziej zbrodniczą organizację w historii świata – masonerię.

A nasi? Czy generałowie NATO, którzy mają się podobać Amerykanom czy nie są, nie byli masonami?

         Tak jak jest w pytaniach nie wiemy nic o przejęciu władzy wojskowej przez zastępców i wszystkich rzeczach, o których pisałem. I nie wiemy o wielu innych.

         W prasie polskiej po 10. 04. 2010, a nawet polskojęzycznej jak niemiecki, bulwarowy„Fakt” pojawiały się różne wątpliwości. Prawda że były to wątpliwości mocno koncesjonowane lub odwracające uwagę od istoty sprawy. W prasie wojskowej tego czasu całkowity no problem. Całkowite zero wątpliwości że się tak wyrażę. Zwyczajna, spokojna, poczciwa, katastrofa.

Solidne, niewzruszone wojsko nasze. Siła spokoju. Jak się cieszę.

 

         Wojsko nasze grzecznie zgodziło się na likwidację 36 specpułku i zatarcie śladów dotyczących 10. 04. 2010.”,

oraz, powtarzam:

         ...„We wspomnieniu zawartym w książce gen. Gągorowa sugeruje iż jej akceptacja dla działań wojska w sprawie 10.04. 2010 i wszystkich rzeczy z tym związanych, nie robienie rabanu wokół śmierci (?) swego męża została dobrze odebrana w woskowych środowiskach NATOwskich i ona sama jest dzięki temu dobrze postrzegana.

 

O co tu więc chodzi?

 

http://cyprianpolak.blogspot.com/2014/04/przetumaczone-pytania-8-10-kwietnia.html

 

Podsumowując:

 

„Wojskówka zna prawdę o Smoleńsku”

 

a w uzupełnieniu dodając:

 

Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Centrum Operacji Powietrznych muszą więc posiadać niezbędną dokumentację o katastrofie.

 

Odnosząc się na przykład do zaprezentowanej w listopadzie 2011 przez. Gen Błasikową opowieści ( to oczywiście moje uwagi nie L. Misiaka) iż grupa pułkowników odprowadzała gen Błasika na Okęcie (ale wszyscy muszą oczywiście pozostać anonimowi), jak i powtarzającą się formę opowieści o wojskowych mężach „pełnych spokoju, ale i radości, i podniecenia z wizyty, w białych koszulach, odświętnych” trzeba potraktować to jako formę wykonywania rozkazów.

Zmieniony ( 12.04.2016. )

 

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka