Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
842
BLOG

Czym jest WALKA o Niepodległość ?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 0

Suwerenność, Niepodległość - słowa fundamentalne w ustach Polityka czynami się mierzy.

SOLIDARNOŚĆ gdzie leży PRAWDA ?

IPN Zbiór Zastrzeżony !

Pan Jarosław Piasecki naukowiec z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego nie ma dostępu do ZBIORU ZASTRZEŻONEGO IPN w celu udkrycia PRAWDY na TEMAT zabójców śmierci Brata Bohdana Piaseckiego.

 

Od daty porwania i rytulnego makabrycznego morderstwa w piwnicach budynku przy ulicy Świerczewskiego w Warszawie na przeciwko Sądu, zamieszkałego przez osoby zatrudnione w UB i Milicji Obywatelskiej w Warszawie w styczniu roku 2017 minie 60 lat.

http://www.mysl-polska.pl/node/375

Pamięci Bolesława Piaseckiego

 

Zebranych powitał w imieniu dyrektora Muzeum Niepodległości, dr. Tadeusza Skoczka, Jan Engelgard. Następnie gości powitał w imieniu rodziny Jarosław Piasecki, dziękując za tak liczne przybycie i podkreślając, że jego głównym motywem działania jest dochodzenie do prawdy, tak na temat Ojca, jak i zabójstwa Brata – Bohdana. Pierwszym punktem programu obchodów była prezentacji nowej książki Jana Engelgarda „Bolesław Piasecki 1939-1956”. Autor przypomniał, że jest to poszerzone wydanie książki „Wielka gra Bolesława Piaseckiego”. W okresie od 2008 roku, kiedy się ukazała – pojawiało się szereg nowych materiałów źródłowych pozwalających na jeszcze bardziej precyzyjne przedstawienie losów Piaseckiego w okresie aresztowania przez NKWD (listopad 1944 – lipiec 1945). Chodzi tu przede wszystkim o pracę Nikity Pietrowa na temat gen. Iwana Sierowa, który dotarł do teczki ze sprawą Piaseckiego, która znajduje się w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej. Zawarte tam materiały potwierdzają ustalenia autora sprzed lat. Piasecki został potraktowany przez władze ZSRR jako rozmówca polityczny a nie jako kandydat na klasycznego agenta.

Sprawę Piaseckiego rozpatrywano na najwyższych szczeblach władzy – z udziałem Ławrientija Berii a być może i samego Józefa Stalina. „Można powiedzieć, że w ciągu ostatnich lat Piaseckiego zaczęto oceniać w sposób bardziej zniuansowany i bardziej obiektywny, choć – co jest smutne – uprzedzenia i powielane kłamstwa towarzyszą wydawnictwom i publikacjom na temat relacji PAX-u z Kościołem” – stwierdził mówca.

BP 4.jpg

Po obejrzeniu filmu poświęconego Bolesławowi Piaseckiemu głos zabrało kilkunastu mówców. Weterani UBK i AK przypominali swoje spotkania z Piaseckim, swoje dylematy związane z konspiracją i walką z państwem po 1945 roku. Podkreślali, że Piasecki przekonał ich, że walka zbrojna nie ma sensu i trzeba dla Polski pracować inaczej. Niektórzy taką rozmowę odbyli dopiero w 1956 roku (Mindziukiewicz). W bardzo emocjonalnym wystąpieniu Andrzej Wernic, były dziennikarz tygodnika „WTK”, przypomniał o wielkim wkładzie Piaseckiego w ratowanie ludzi z AK oraz zasługach dla utrwalania pamięci o niej załamach prasy. „Niniejszym chciałbym dzisiaj oddać hołd Bolesławowi Piaseckiemu za to wszystko, co zrobił w tej sprawie” – zakończył Wernic.

BP 2.jpg

Interesujące były głosy opozycjonistów, którzy opuścili PAX. Tadeusz Stański wspomniał swoje spotkania z Piaseckim i wysunął dosyć kontrowersyjną tezę, że byłby on dumny z tego, że paxowcy współtworzyli KPN. Z kolej Jan Król wspomniał o kontrowersjach wokół stosunku PAX do opozycji w altach 70. „Nie wiem jak Piasecki zachowałby się w czasach Solidarności, ale jestem raczej pełen obaw” – skonstatował, i pewnie miał rację. Piasecki traktował opozycję, a w szczególności KOR, jako organizacje nie reprezentujące polskich interesów.

Na zakończenie dyskusji, prowadzonej przez Zbigniewa Lipińskiego, Ryszard Rowiński, jeden ze współorganizatorów spotkania – poinformował o pracach zespołu i zaproponował jego kontynuację. W listopadzie tego roku mijał 70. rocznica utworzenia tygodnika „Dziś i Jutro”, który zapoczątkował historię PAX-u. Z tej okazji zaproponowano zorganizowanie konferencji naukowej na ten temat.

(ej)
Myśl Polska, nr 9-10 (1-8.03.2015)

BP 3a.jpg

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zab%C3%B3jstwo_Bohdana_Piaseckiego

image

Budynek przy al. „Solidarności” 82a (dawna al. Świerczewskiego), w którego podziemiach znaleziono ciało zamordowanego Bohdana Piaseckiego

Shalom - Praca własna

UPOKORZONY DLA RATOWANIA SYNA NARODOWIEC BOLESŁAW PIASECKI CHODZIŁPO WARSZAWIE Z ROGAMI JELENIA  !

Peter Raina: – Kluczem do zrozumienia tego faktu jest narodowość sprawców. To, że byli Żydami, nie pasuje do pewnej wizji świata. Kiedy napisałem pierwszą książkę o Bohdanie, mnie też, chociaż jestem Hindusem, oskarżono o „polski antysemityzm”. Zbrodnia, niezależnie czy popełnił ją Polak, Chińczyk, Żyd czy Niemiec, pozostaje jednak zbrodnią. W 1991 roku Antoni Macierewicz przekazał rodzinie część dokumentów dotyczących sprawy. Brat zamordowanego nadal stara się wyjaśnić, kto zlecił zabójstwo.– Mój ojciec usiłował to zrobić do końca życia. Potem ja przejąłem to zadanie. Niestety, mimo że po 1989 roku w naszym kraju dokonało się tyle wspaniałych zmian, nadal nie otrzymałem kluczowych dokumentów. Dokumentów, które mogą nas zbliżyć do wyjaśnienia zagadki. Już półtora roku temu zwróciłem się do IPN o te akta, ale nadal mi ich nie udostępniono – podkreśla Jarosław Piasecki.Pracownicy Instytutu mówią jednak, że dokumenty te jeszcze do niedawna znajdowały się w zbiorach zastrzeżonych, i zapewniają, że niedługo trafią do rodziny. – Aż trudno uwierzyć, że przez tyle czasu były utajnione! Pół wieku po dokonaniu zbrodni wielu ludziom najwyraźniej nadal zależy, żeby jej sprawcy nie zostali ujawnieni! – mówi brat zamordowanego.

 

>>>

W roku 1991 jako Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Macierewicz przekazał część dokumentów dotyczących makabrycznej ZBRODNI na Synu Bolesława Piaseckiego - Narodowca, twórcy PAX. Nie przekazał całości. Nadal ZLECENIODAWCY tej ZBRODNI nie zostali osądzeni.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Polityczny-mord-rytualny,wid,15162782,wiadomosc.html

Marta Tychmanowicz

akt. 19.12.2012, 10:48
Polityczny mord rytualny?

 

8 grudnia 1957 roku odnaleziono ciało 15-letniego Bohdana Piaseckiego porwanego dwa lata wcześniej, syna słynnego działacza politycznego Bolesława Piaseckiego (ONR Falanga, Stowarzyszenie PAX). Śmiercią nastolatka żyła wówczas cała Polska i choć do dziś nie wykryto sprawców, to powszechnie uważa się to zabójstwo za morderstwo polityczne, a wręcz mord rytualny – okrutną zemstę za antysemickie poglądy i działalność Bolesława Piaseckiego.
 
Czym jest WALKA o Niepodległość ?
PAP / Henryk Rosiak
Przeczytaj wcześniejsze felietony historyczne Marty Tychmanowicz 

Ciało młodego Bohdana Piaseckiego odkryli przypadkiem robotnicy w schronie przeciwlotniczym w piwnicach budynku przy dzisiejszej alei Solidarności 82a (ówcześnie al. Świerczewskiego). Dokonując przeglądu technicznego sanitariatów, natknęli się na zabite gwoździami drzwi do ubikacji. Po ich wyważeniu przerażeni odkryli martwe ciało wysokiego młodego człowieka z wbitym w serce sztyletem i rozbitą czaszką, wokół leżały szkolne zeszyty i książki. Z raportu milicyjnego: „W piwnicach budynku pod delikatesami vis-a-vis sądów znaleziono martwego chłopca z nożem w piersi w pozycji siedzącej, opartego o miskę klozetową”. Na miejsce od razu wezwano Bolesława Piaseckiego, który nie miał żadnych wątpliwości, że zamordowanym jest jego pierworodny syn.
Jedyną osobą bezpośrednio związaną z uprowadzeniem, którą udało się zatrzymać 1 kwietnia 1958 roku był kierowca taksówki Ignacy Ekerling, który od pół roku czynił starania, by wyjechać z Polski do Izraela. W trakcie przesłuchań miał wyznać: „Bardziej niż was boję się tych, którzy użyli mojej taksówki”Marta Tychmanowicz

>>>

22 stycznia 1957 roku koło godziny 13.30 Bohdan Piasecki wyszedł po lekcjach z Liceum św. Augustyna przy Al. Niepodległości w Warszawie. Towarzyszył mu jego dobry kolega, z którym siedział w jednej ławce – Wojciech Szczęsny. Byli w drodze do domu, kiedy na skrzyżowaniu ulic Naruszewicza i Wejnerta podeszło do nich dwóch mężczyzn. Wyciągnęli legitymacje milicyjne, zapytali tylko „Obywatel Piasecki?” i udali się z chłopakiem do parkującej nieopodal taksówki. Dzięki numerowi rejestracyjnemu, który Szczęsny zapamiętał (T-75-222), w toku nieudolnie prowadzonego śledztwa ustalono później, że taksówka dojechała właśnie w okolice dzisiejszej Al. Solidarności. 

Porywacze skontaktowali się z ojcem 15-latka po kilku godzinach, żądali okupu, jednak kontakt urwał się po kilku dniach. Według prof. Petera Raina, autora książki „Sprawa zabójstwa Bohdana Piaseckiego”, była to perfidna i cyniczna gra porywaczy: „Bohdan nie żył, a porywacze po prostu znęcali się nad ojcem. Chcieli go upokorzyć. Kazali mu chodzić po mieście z rogami jelenia, stać na zimnie z gołą głową. Aż trudno uwierzyć w takie okrucieństwo. To kolejny dowód, że mieliśmy do czynienia z zemstą” (wypowiedź dla dziennika „Rzeczpospolita” 10.12.2007). 

Tknięty złym przeczuciem Szczęsny wrócił do szkoły, w której na lekcjach był jeszcze młodszy brat Bohdana – Jarosław Piasecki. Jednak zanim obaj chłopcy doszli do domu i zadzwonili do Bolesława Piaseckiego, minęło dobrych kilkadziesiąt minut. Postawiona na nogi milicja rozpoczęła poszukiwania, a w „Słowie Powszechnym” (wydawanym przez PAX) codziennie ukazywało się ogłoszenie o porwanym chłopcu: „Wzrost 183 cm,włosy – szatyn, oczy niebieskie, rzęsy ciemne, nos lekko zadarty. Przedni ząb górnej szczęki jest doprawiony nylonem (ukośna linia, sztukowanie widoczne), palce długie, chód prosty. Ubrany w palto jasnopopielate z paskiem (samodział), czapka uczniowska nowa, rękawiczki ciemnozielone z jednym palcem, spodnie narciarskie granatowe, buty duże narciarskie ciemnobrązowe, na ręku zegarek marki Thiell z ciemnym paskiem, teczka brązowa skórzana, czarny worek z pantoflami, pantofle płócienne popielate, rozmiar 44–45”. 

Bolesław Piasecki, ojciec Bohdana, był niezwykle barwną osobowością i aktywnym działaczem politycznym. Po drugiej wojnie stworzył Stowarzyszenie PAX, które miało być łącznikiem między środowiskami katolickimi a komunistyczną władzą. Mówiło się, że stworzył państwo w państwie i jako jedynowładca i król zarządzał jedynym prywatnym przedsiębiorstwem w całym bloku komunistycznym. Stworzył niemal gospodarcze imperium – PAX wydawał książki, gazety, prowadził Liceum im. św. Augustyna, produkował dewocjonalia, dawał zatrudnienie setkom osób. Przed wojną Piasecki wyznawał poglądy narodowo-radykalne (skrajny antykomunizm i antysemityzm), kierował ONR Falanga. To wówczas zapisuje: „Ten, kto nie chce w Polsce rządzić w myśl interesów narodu polskiego, musi rządzić w myśl interesów żydowskich, mniejszości niemieckiej, czy patologicznie kształconej narodowości ukraińskiej”. Bojówki ONR-u miały wywierać presję na Żydach, by ci wyemigrowali z Polski – podkładali bomby pod żydowskie banki i synagogi, rozbijali witryny w sklepach. 

Jeszcze przed wojną podczas pierwszomajowego pochodu ONR zaatakował socjalistyczną organizację żydowską Bund, zginęło małe dziecko (wg różnych relacji: 5-letni chłopiec lub 6-letnia dziewczynka), a sześć osób zostało postrzelonych. W 1937 bojówka ONR-u napadła na lokal Bundu (który był przeciwko emigracji Żydów do Palestyny), wówczas też zginęło kilku Żydów. W czasie wojny Piasecki powołuje Konfederację Narodu (chce utworzyć Imperium Słowiańskie poprzez rozbicie Rosji). Jego oddziały partyzanckie przynależne do KN oskarża się o mordowanie ukrywających się po lasach Żydów – i właśnie w tej działalności Piaseckiego mają tkwić „korzenie zemsty” oraz przyczyny uprowadzenia i zamordowania jego 15-letniego syna. 

Wśród wielu hipotez i teorii spiskowych powstałych wokół sprawy uprowadzenia i zabójstwa Bohdana Piaseckiego – mieli za tym stać agenci zachodnich wywiadów, zwykli porywacze żądni okupu, a nawet sam ojciec, który miał wywieźć syna z Polski do matki (Halina Piasecka zginęła w czternastym dniu Powstania Warszawskiego, była łączniczką) – najczęściej pojawiającym się motywem jest motyw okrutnej zemsty za antysemicką działalność Bolesława Piaseckiego. Ewa Winnicka, autorka reportażu „Bez litości” („Polityka” 04.11.2009) powołuje się na zdanie historyka Antoniego Dudka, który „przychyla się do teorii, że mordu dokonała grupa funkcjonariuszy bezpieki żydowskiego pochodzenia, która po redukcjach w MSW w 1956 r. planowała wyjazd do Izraela, ale wcześniej wyrównanie rachunków za przedwojenne i wojenne czyny oddziałów Piaseckiego”. Nie można było więc ukończyć śledztwa ani rozpocząć procesu sądowego z powodu wysoko postawionych zleceniodawców. 

Jedyną osobą bezpośrednio związaną z uprowadzeniem, którą udało się zatrzymać 1 kwietnia 1958 roku był kierowca taksówki Ignacy Ekerling, który od pół roku czynił starania, by wyjechać z Polski do Izraela. W trakcie przesłuchań miał wyznać: „Bardziej niż was boję się tych, którzy użyli mojej taksówki”. Kiedy do sądu trafił jego akt oskarżenia, natychmiast został wycofany w wyniku interwencji najwyższych władz PRL. Ekerling pozostał więc bezkarny, nie wyjechał jednak do Izraela. Zmarł w Warszawie w roku 1977. Rok później umorzono śledztwo, a dziesięć dni później zmarł Bolesław Piasecki. 

Specjalnie dla Wirtualnej Polski Marta Tychmanowicz

Tak jak Księdza Jerzego Popiełuszki i dr Dariusza Ratajczaka.

http://zygmuntbialas.salon24.pl/714857,minelo-szesc-lat-od-smierci-dr-dariusza-ratajczaka

TAK WYBORCZA KTÓRA OPINIOWAŁA PRACE NAUKOWE DR DARIUSZA RATAJCZAKA PISAŁA O BOLESLAWIE PIASECKIM

http://wyborcza.pl/alehistoria/1,132067,13610970,Wielka_gra_Boleslawa_Piaseckiego.html

 

Wielka gra Bolesława Piaseckiego

Piotr Osęka
 
22.03.2013 13:32
A A A
W listopadzie 1944 r. Bolesław Piasecki został aresztowany, a przesłuchiwał go sam Iwan Sierow, generał NKWD i jeden z najbardziej bezwzględnych siepaczy Stalina. Wydawało się, że sytuacja Piaseckiego jest beznadziejna. Tymczasem po rozmowach z Sierowem nie tylko nie został stracony, ale z czasem wyszedł na wolność i rozpoczął wielką karierę w Polsce Ludowej.

W listopadzie 1944 r. Bolesław Piasecki został aresztowany, a przesłuchiwał go sam Iwan Sierow, generał NKWD i jeden z najbardziej bezwzględnych siepaczy Stalina. Wydawało się, że sytuacja Piaseckiego jest beznadziejna. Tymczasem po rozmowach z Sierowem nie tylko nie... (Fot. East News/Jan Zdziarski)

Jak to możliwe, że wódz przedwojennych polskich faszystów został po wojnie przyjacielem polskich komunistów? I choć ci nigdy nie dopuścili go do władzy, to pozwolili mu stać się krezusem i może największym prywatnym przedsiębiorcą w PRL-u
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Wieść, że przewodniczący Stowarzyszenia PAX otrzymał niespodziewanie zaproszenie do gmachu Komitetu Centralnego PZPR, gdzie przyjął go Władysław Gomułka, nowy przywódca partii i państwa, błyskawicznie rozeszła się poWarszawie. Dla większości było to zaskoczenie, a dla niektórych po prostu szok. Tamten dzień, 2 stycznia 1957 r., okazał się prawdopodobnie najważniejszy w karierze Bolesława Piaseckiego.

Przebieg spotkania wciąż osnuty jest mgłą tajemnicy. Uczestniczący w nim Jerzy Hagmajer, członek ścisłego kierownictwa Stowarzyszenia PAX, we wspomnieniach zanotował jedynie, że "I sekretarz udzielił Piaseckiemu kredytu zaufania". 

W istocie styczniowa audiencja była dla PAX-u ratunkiem, który nastąpił za pięć dwunasta. W siedzibie Stowarzyszenia urzędowali już wyznaczeni przez władze likwidatorzy, co niewątpliwie miało związek z poparciem przez Piaseckiego jednej z partyjnych frakcji. Tymczasem Gomułka zgodził się na przekształcenie PAX-u z organizacji lokalnej w ogólnopolską liczącą do 3 tys. członków. Nad Stowarzyszeniem rozpostarty został parasol ochronny, który zapewnił mu swobodę działalności politycznej, a także warunki do rozwijania własnego zaplecza gospodarczego.

Gienialnyj malczik 

Historia Bolesława Piaseckiego to przykład jednej z najbardziej zdumiewających karier politycznych w PRL-u. Przed wojną Piasecki przewodził skrajnie nacjonalistycznej ONR-Falandze, w okresie okupacji był dowódcą partyzanckich Uderzeniowych Batalionów Kadrowych, a w listopadzie 1944 r. został aresztowany przez NKWD. 

image
Przesłuchiwał go generał NKWD Iwan Sierow, jedna z głównych postaci sowieckiej bezpieki. Z tej beznadziejnej, zdawałoby się, sytuacji Piasecki zdołał wyjść obronną ręką - po kilku miesiącach nie tylko opuścił więzienie, ale też otrzymał zgodę na prowadzenie działalności politycznej.

Treść rozmów Piaseckiego z Sierowem przez lata obrosła mitami. Krytycy zarzucali mu, że by ocalić życie, zgodził się zostać sowieckim agentem, ale nie ma żadnych dowodów na współpracę Piaseckiego z NKWD, a w świetle późniejszych wydarzeń teoria ta wydaje się mało prawdopodobna.

"Gienialnyj malczik" (genialny chłopak) - tak o późniejszym założycielu PAX-u miał się wyrazić Sierow. Zdaniem Jakuba Bermana, który w latach stalinizmu był jednym z kilku najważniejszych ludzi rządzących Polską, Piasecki przekonał Sierowa, że stworzy w Polsce polityczną przeciwwagę dla Kościoła opartą na ruchu katolików świeckich i części duchowieństwa. I to właśnie ta koncepcja była fundamentem przyszłego PAX-u. 

Wkrótce po opuszczeniu więzienia Piasecki - w porozumieniu z Gomułką, który zaraz po wojnie był sekretarzem generalnym PPR-u, wicepremierem i ministrem Ziem Odzyskanych - założył katolickie pismo "Dziś i Jutro". Miał to być zaczyn środowiska, które stworzy pomost między państwem i Kościołem. 
 

Portret Bolesława Piaseckiego: Szczeniak przy nim Mussolini


Z punktu widzenia komunistów największą zaletą takiej inicjatywy było osłabienie PSL-u kierowanego przez Stanisława Mikołajczyka, głównego stronnictwa opozycyjnego, które weszło zresztą do zdominowanego przez PPR rządu. Inicjatywa katolika Piaseckiego dawała też nadzieje na przekonanie Episkopatu do kompromisu z nową władzą. Na razie Kościół był instytucją zbyt potężną, by wypowiadać mu otwartą wojnę - komuniści woleli przejąć nad nim kontrolę, rozsadzając go od wewnątrz poprzez ruch koncesjonowanych katolików. Do tej roli Piasecki nadawał się znakomicie. 

Z komunistami pod rękę

Chociaż ideologia przedwojennej Falangi była radykalnie antykomunistyczna i antyradziecka, to w gruncie rzeczy zawarty w niej projekt totalitarnego państwa w wielu punktach zbiegał się ze stalinowską wizją stopniowo wcielaną w życie przez PPR, a potem PZPR. 

Oba światopoglądy kładły nacisk na konieczność podporządkowania jednostki kolektywowi; oba zwalczały indywidualizm, zachodnie prądy i tradycje w polskiej kulturze; oba gardziły demokracją parlamentarną i uważały, że dla narodu lepsza jest dyktatura monopartii. Nie bez znaczenia było też to, że PRL, chociaż nie suwerenna, stanowiła ziszczenie marzeń narodowców o Polsce bez mniejszości narodowych. 

Piasecki był także pragmatykiem. Stefanowi Kisielewskiemu powiedział kiedyś przy wódce, że "Ruscy stąd nie wyjdą przez 50 lat". A skoro nie ma alternatywy dla narzuconego przez ZSRR ustroju komunistycznego - rozumował - należy podjąć z tym ustrojem współpracę. 

Jeszcze w więzieniu w memoriale przeznaczonym dla Sierowa napisał: Łączy mnie z programem Rządu Tymczasowego wielka idea bezkrwawej rewolucji społecznej w Polsce. Radykalizm społeczny pojęty bezwzględnie i stawiający sobie za cel danie warunków chłopu i robotnikowi, umożliwiających mu faktyczne rządzenie krajem, jest prawdą, od której zawisła przyszłość Polski. Tę ideę szerzyłem wszelkimi sposobami w mym pokoleniu.

Dzięki poparciu władz komunistycznych środowisko "Dziś i Jutro" rosło w siłę i zdobywało coraz to nowe możliwości oddziaływania na społeczeństwo. W 1947 r. zaczęto wydawać dziennik "Słowo Powszechne", a dwa lata później powołany został do życia Instytut Wydawniczy PAX. W 1952 r. oficjalnie zainaugurowano działalność Stowarzyszenia PAX, a na walnym zjeździe na prezesa zarządu wybrany został oczywiście Bolesław Piasecki.

Na indeksie Watykanu

Początkowo Episkopat traktował Stowarzyszenie z życzliwością, widząc w nim sojusznika w trudnych negocjacjach z władzą. Prymas Stefan Wyszyński wielokrotnie spotykał się z Piaseckim i zasięgał jego opinii w sprawach dotyczących zamiarów rządu wobec Kościoła. Słuchał też jego wskazówek, jak radzić sobie z zagrożeniami. 
 

image






Pierwsza strona "Tygodnika Powszechnego" z 8 marca 1953 r. - redakcja odmówiła druku całostronicowego nekrologu Stalina, za co została rozwiązana, a pismo przekazano Stowarzyszeniu PAX, które wydawało je pod tym samym tytułem i z zachowaniem ciągłości numeracji do 1956 r. Postępowanie Piaseckiego prymas Wyszyński nazwał bezprawnym przejęciem tytułu pisma i próbą wykorzystania jego kredytu w społeczeństwie katolickim.


Z czasem jednak te dobre relacje zaczęły się psuć: prymas miał za złe szefowi PAX-u jego potęgujący się serwilizm wobec komunistów; uważał, że pogrążając się w taktycznych rozgrywkach, traci z oczu pryncypia. Konflikt osiągnął apogeum w 1953 r., kiedy Piasecki bezskutecznie starał się namówić kardynała Wyszyńskiego, by ten uznał prawo PZPR do typowania kandydatów na stanowiska biskupie.

Jeszcze surowiej działalność PAX-u oceniał Watykan. W 1955 r. tygodnik "Dziś i Jutro" oraz książka Piaseckiego "Zagadnienia istotne" zostały wpisane na indeks ksiąg zakazanych Świętego Oficjum. Piaseckiemu zarzucono, że budując teorię o współpracy marksizmu z katolicyzmem, wystąpił przeciwko dogmatom wiary.
 

Tygodnik powszechny wraca: Odwilż na Wiślnej



Sojusznik twardogłowych

Światopogląd nacjonalistyczny w naturalny sposób zbliżał przewodniczącego PAX-u do frakcji partyjnych dogmatyków. W przełomowym roku 1956 Piasecki poparł prosowiecką i stalinowską grupę "natolińczyków", występując przeciwko liberalnemu skrzydłu we władzach partii. To ostatnie, jak uważał, pchało Polskę ku anarchii i na dodatek było zdominowane przez Żydów. 

Chociaż "natolińczycy" ponieśli porażkę, Gomułka, największy zwycięzca wydarzeń 1956 r. w Polsce, podał pomocną dłoń Stowarzyszeniu. Przyjmując Piaseckiego 2 stycznia 1957 r. w gmachu KC, I sekretarz pokazał, że ceni jego usługi oddane partii i widzi pożytek płynący dla władzy z istnienia PAX-u. Ponadto Gomułka chciał utrzeć nosa partyjnym liberałom, na których Piasecki działał jak płachta na byka.

Przez następne lata PAX traktowany był przez władze jako narzędzie do trzymania Kościoła w ryzach, ale ambicje przewodniczącego sięgały dalej. Piasecki czekał na kolejny kryzys polityczny, który zmieni układ sił na szczytach władzy. Liczył, że kierowane przezeń Stowarzyszenie zdoła wreszcie odegrać pierwszoplanową rolę na scenie politycznej jako jedyna oficjalna reprezentacja polskich katolików.

Okazja nadarzyła się w 1968 r., kiedy grupa partyjnych aparatczyków i byłych partyzantów Gwardii Ludowej i Armii Ludowej skupiona wokół ministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara doprowadziła do rozpoczęcia czystek kadrowych. Polegały one na usuwaniu ludzi pochodzenia żydowskiego z partii, wojska, bezpieki, uczelni, administracji i wielu innych obszarów. 

Antysemickie i szowinistyczne poglądy moczarowców zdradzały wiele pokrewieństw z hasłami głoszonymi przed wojną przez Falangę, toteż Piasecki zdecydowanie wsparł ich partyjną frondę. To on bez wątpienia stał za opublikowanym 11 marca 1968 r. artykułem w "Słowie Powszechnym", który piętnował protesty studenckie i inicjował kampanię antysyjonistyczną.

Czystka jednak szybko nabrała takiego rozmachu, że Gomułka uznał za konieczne powstrzymać ludzi Moczara, a jego samego usunął z MSW. 
 

Adam Szostkiewicz o działaczach PAX: Nie współrządzić i nie kłamać


Piasecki postawił więc na sojusz z Edwardem Gierkiem - zgodnie z przewidywaniami szefa PAX-u sekretarz katowickiej PZPR istotnie objął wkrótce spuściznę po Gomułce. Ale w odróżnieniu od poprzednika chciał poprawić stosunki partii z Kościołem. W tej sytuacji PAX przestał być władzom potrzebny i jego znaczenie zaczęło się zmniejszać.

Imperium Piaseckiego

Pod rządami Piaseckiego Stowarzyszenie PAX nigdy nie zdołało uczestniczyć w rządzeniu krajem, ale z biegiem lat przeistoczyło się w prawdziwe imperium gospodarcze. 

Początki były trudne. Jak wspominał Jan Dobraczyński, "Dziś i Jutro" rozpoczęło pracę, korzystając z niezbyt wielkich funduszy, jakie pozostały z okresu konspiracji i dobrowolnych ofiar. Pismo nie płaciło honorariów i tylko gdy ktoś zaczynał zbyt mocno labidzić nad swymi kłopotami osobistymi, Bolesław, wzdychając, wyławiał końcami palców z wewnętrznej kieszeni marynarki jeden lub dwa banknoty i wręczał lamentującemu współpracownikowi.

Ale wkrótce sytuacja zaczęła się radykalnie poprawiać. Piasecki okazał się rzutkim organizatorem i sprawnym przedsiębiorcą. Już w 1946 r. wraz z członkami redakcji utworzył firmę przewozową Stołeczna Komunikacja Samochodowa, która woziła pasażerów na trasie Warszawa - Garwolin. Transportem zajmowała się także spółka Auto-Tempo obsługująca transport towarowy w północno-wschodniej Polsce. 
 

Rozmowy z Krzysztofem Kozłowskim i Jackiem Majchrowskim: Piasecki - wielki przegrany


W 1947 r. grupa została współwłaścicielem firmy Iwis produkującej węże ogrodnicze i sieci rybackie. Stopniowo działalność gospodarcza PAX-u obejmowała coraz to nowe dziedziny: produkcję materiałów budowlanych, środków grzybobójczych, rewaloryzację zabytków. W 1957 r. Stowarzyszenie założyło własną spółdzielnię mieszkaniową.

Kiedy w 1947 r. Hilary Minc ogłosił bitwę o handel, w której chodziło o likwidację sektora prywatnego, setki prywatnych przedsiębiorców stanęły wobec groźby kolosalnych domiarów podatkowych, a w konsekwencji bankructwa i upaństwowienia. PAX zawierał z nimi umowy o dzierżawę firm, które w ten sposób zyskiwały status uspołecznionych, co chroniło je przed domiarami. Dawni właściciele pozostawali w swoich firmach na stanowiskach dyrektorów. 

Tak właśnie na początku lat 50. przejęto Towarzystwo dla Handlu Międzynarodowego "Inco" i Veritas - dwie firmy, które wkrótce zostały połączone i jako Zjednoczone Zakłady Gospodarcze stworzyły trzon imperium gospodarczego PAX-u. 

Inco-Veritas produkowało m.in.: nakrętki do wódek, uszczelki techniczne, naczynia szklane, słynny płyn do mycia naczyń Ludwik, a także stało się potentatem w dziedzinie produkcji długopisów.

Oddzielnym źródłem dochodów PAX-u była działalność wydawnicza. Obok gazet takich jak "Słowo Powszechne" drukowano Biblię, literaturę religijną, albumy, powieści polskich i zagranicznych pisarzy. W ciągu 35 lat nakładem Instytutu Wydawniczego ukazało się 3,1 tys. tytułów w łącznym nakładzie ponad 36 mln egzemplarzy.

Krezus PRL-u

Na temat osobistego majątku przewodniczącego PAX-u krążyły legendy. Mieszkał w eleganckiej willi, jeździł nowym jaguarem, prawdopodobnie jedynym takimautem w PRL-u. Piasecki jest największym w Polsce krezusem - zanotowała w dzienniku Maria Dąbrowska. 
 

image



Pierwsza strona "Słowa Powszechnego" z apelem o pomoc w poszukiwaniach syna Piaseckiego - 22 stycznia 1957 r. 15-letni Bohdan został uprowadzony sprzed liceum PAX-u w Warszawie. Porywacze zażądali dużego okupu, wciąż zmieniali instrukcje w sprawie sposobu przekazania pieniędzy, a po tygodniu zamilkli. Ciało odkryto niespełna dwa lata później w piwnicy jednego z warszawskich domów, a morderców nigdy nie odnaleziono. Piasecki uważał, że zabójstwo było zemstą tajnej żydowskiej organizacji ochranianej przez komunistycznych dygnitarzy, którzy "ukręcili łeb" śledztwu. Z dokumentów SB wynika, że zapewne był to czyn zwykłych bandytów.


Bez wątpienia pieniądze nie były dla Piaseckiego celem samym w sobie; stały się zresztą przyczyną jego największej tragedii - w 1957 r. nieznani sprawcy uprowadzili, a następnie zamordowali jego najstarszego syna Bohdana. Wbrew mitom o politycznym tle zbrodni wszystko wskazuje na to, że porywaczami kierowała nadzieja na ogromny okup.

Materialne bogactwo PAX-u miało być narzędziem do realizowania politycznych celów, ale pozwalało także otaczać opieką ludzi skazywanych przez władze PRL-u na niebyt polityczny i zawodowy. To z pewnością najjaśniejsza karta w biografii Piaseckiego. Uratował od nędzy setki dawnych żołnierzy AK, dając im pracę w rozlicznych przedsiębiorstwach PAX-u. 

W najczarniejszym stalinowskim okresie zdołał również wielu wyciągnąć z więzienia, wykorzystując swoje znajomości w kierownictwie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (w tym zażyłe kontakty z Julią Brystygierową). W ten sposób ocalił m.in. Pawła Jasienicę. 

Wśród tysięcy osób, które przybyły na pogrzeb Piaseckiego w mroźny styczniowy dzień 1979 r. (trwało apogeum zimy stulecia), zapewne nie brakowało takich, które nie akceptowały poglądów przewodniczącego PAX-u, ale miały wobec niego dług wdzięczności. 

Autor jest adiunktem w Instytucie Studiów Politycznych PAN, wykładowcą Collegium Civitas

Przypomnę bardzo ważny tekst Autora Piotra Zychowicza ktory ukazał się w roku 2007 w Rzeczypospolitej.

Jeśli mowimy o Suwerenności i Niepodległości Rzeczypospolitej Polski to musimy pamiętać o wyjaśnieniu zgodnie z PRAWDĄ historyczna tych ZBRODNI. Tak jak musimy wyjaśnić PRAWDĘ O ZBRODNI SMOLEŃSKIEJ. Nie ma innej opcji PÓŁPRAWDY !

http://www.rp.pl/artykul/75790-Mordercy-Bohdana-uchodza.html#ap-2

Mordercy Bohdana uchodzą

 
aktualizacja: 10.12.2007, 00:28
 
 

 

image

foto: zbiory rodziny Piaseckich

Od lewej: Jan Dobraczyński, Bolesław Piasecki, Bohdan Piasecki i Władysław Wójcik (działacz PAX) na wycieczce w górach

Zemsta po latach. Zbrodniarze czekali z porwaniem syna Bolesława Piaseckiego do 1957 roku

Ta śmierć wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Makabryczny mord dokonany na pierworodnym synu założyciela PAX nasuwał pytania o sprawców i powody ich działania. Przez wiele lat sprawa uprowadzenia i zabójstwa Bohdana Piaseckiego była jednak tematem tabu. Nie chcieli o niej mówić zarówno zamieszani w zbrodnię komuniści, jak i środowiska kształtujące opinie w III RP. Te ostatnie się obawiały, że ujawnienie, iż sprawcami zbrodni byli Żydzi, może rozbudzić w Polsce nastroje antysemickie.

http://niniwa22.cba.pl/bohdan_piasecki_mord.htm

image

 

8 grudnia 1958 roku dwóch robotników dokonywało rutynowej kontroli pomieszczeń sanitarnych w schronie przeciwlotniczym w wybudowanym niedawno budynku na al. Świerczewskiego 82A w Warszawie (dzisiejsza al. Solidarności, vis-a-vis gmachu sądów). Podczas kontroli okazało się, że drzwi prowadzące do jednej z ubikacji zostały zabite gwoździami.

image

Zdziwieni robotnicy wyważyli drzwi. W maleńkim pomieszczeniu leżało zastygłe w przedśmiertnym przerażeniu, na wpół zmumifikowane drobne ciało. Z piersi wystawała drewniana rękojeść sztyletu.Sprowadzona na miejsce milicja od razu rozpoznała ubranie nieżyjącego. Jesionkę w jodełkę i charakterystyczne zimowe buty z białymi sznurowadłami. Takie same rzeczy miał na sobie zaginiony dwa lata wcześniej 15-letni uczeń Liceum św. Augustyna na Mokotowie.Miał na imię Bohdan i był synem człowieka przez niektóre kręgi znienawidzonego: Bolesława Piaseckiego, przewodniczącego stowarzyszenia PAX, twórcy przedwojennego Obozu Narodowo Radykalnego. – Ojca natychmiast sprowadzono na miejsce. Nie miał żadnych wątpliwości, że to Bohdan – wspomina młodszy o dwa lata brat zamordowanego Jarosław Piasecki.
Potwierdził to wkrótce dentysta chłopca, który rozpoznał wstawione przez siebie plomby. W wyniku sekcji zwłok stwierdzono, że młody człowiek zmarł na skutek pchnięcia wojskowym nożem w lewe płuco (ostrze ominęło serce) i potężne uderzenie tępym przedmiotem w głowę. Zamordowany został najprawdopodobniej w dniu swojego porwania.– To była jedna z największych afer PRL. Śledztwem, które było na bieżąco relacjonowane w gazetach, żyła cała Polska. Spektakularne, tajemnicze porwanie, a następnie bestialskie zabójstwo, i to w dodatku syna tak znanej postaci, było wydarzeniem bezprecedensowym – podkreśla prof. Peter Raina, autor kilku przemilczanych w latach 90. przez prasę książek na temat śmierci Bohdana.Do dzisiaj zbrodnia owiana jest tajemnicą. Pomimo trwającego kilkadziesiąt lat śledztwa nie wiadomo na pewno, ani kto zlecił zabójstwo, ani kto zadał śmiertelny cios. Próżno również szukać wzmianki o tym największym politycznym morderstwie PRL w szkolnych podręcznikach. Bohdan, z przyczyn, o których później, został skazany na zapomnienie.
Koszmar zaczął się 22 stycznia 1957 roku o godzinie 13.45. Do grupki wychodzących z budynku szkoły chłopców podszedł nieznajomy mężczyzna i zapytał, który z nich nazywa się Bohdan Piasecki. Następnie pokazał chłopcu jakąś legitymację i zaprosił go do stojącej w pobliżu taksówki. Po chwili Bohdan zniknął we wnętrzu samochodu.– Pamiętam wydarzenia tamtego dnia, jakby to było wczoraj. Jednego z kolegów Bohdana coś tknęło i wrócił do szkoły. Ja miałem wtedy siedem lekcji, o jedną więcej niż Bohdan. Niestety, ten kolega, aby mnie zaalarmować, czekał, aż skończę zajęcia. W ten sposób straciliśmy cenną godzinę – opowiada Jarosław Piasecki.Dowiedziawszy się, co się stało, pobiegł do domu, gdzie poinformował o wszystkim rodzinę. Zaniepokojony Bolesław Piasecki natychmiast zawiadomił o porwaniu milicję. Jeszcze tego samego dnia porywacze skontaktowali się z ojcem i za uwolnienie chłopca zażądali okupu.Rozpoczęła się gra rodem z amerykańskich thrillerów. Ludzie Piaseckiego jeździli po mieście z torbą pieniędzy, podążając za tajemniczymi wskazówkami pozostawianymi przez porywaczy w pudełkach od zapałek. W końcu po kilku dniach przestępcy zerwali kontakt.
– Dziś już wiemy, że była to cyniczna gra. Bohdan nie żył, a porywacze po prostu znęcali się nad ojcem. Chcieli go upokorzyć. Kazali mu chodzić po mieście z rogami jelenia, stać na zimnie z gołą głową. Aż trudno uwierzyć w takie okrucieństwo. To kolejny dowód, że mieliśmy do czynienia z zemstą – mówi prof. Peter Raina.O tym, że motywem porwania i zabójstwa chłopca była zemsta na jego ojcu, nikt nie miał i nie ma wątpliwości. On sam pisał, że powodem śmierci syna była jego „działalność polityczna”. Taką wersję przyjęły również prokuratura i SB, które rozpoczęły rozpracowywać środowiska jego przeciwników.Wysuwano wówczas rozmaite teorie. Bohdana mieli porwać byli żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, rozłamowcy z PAX – na czele z Tadeuszem Mazowieckim (!) – zwykli bandyci, agenci obcego wywiadu, a nawet ojciec. Według ostatniej hipotezy Bolesław Piasecki miał upozorować uprowadzenie i wywieźć syna za granicę.Za najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń uznano jednak, że chłopca uprowadziły osoby pochodzenia żydowskiego.Historyk IPN Jan Żaryn: – Co do tego nie ma wątpliwości. Ludzie ci nie bez powodu czekali aż do 1957 roku. Wcześniej uważali, że Piasecki jest poza ich zasięgiem, że ma tak silne poparcie w Moskwie. Po 1956 roku uznali, że powiązania te osłabły. Był to również okres, gdy się wydawało, że Piasecki utraci kontrolę nad PAX. Mordercy postanowili go dobić.
Nie zdecydowali się jednak na zamordowanie samego Piaseckiego. Uznali, że dużo bardziej bolesnym ciosem będzie zabicie jego pierworodnego syna. I jasno dali do zrozumienia, kto zabił chłopca, nadając zabójstwu charakter mordu rytualnego: pozostawiony w ciele nóż, tajemnicze znaki wypalone we wnętrzu ubikacji.– Bez odpowiedzi pozostaje jednak podstawowe pytanie: czy było to działanie oddolne szajki żydowskich ubeków i pospolitych przestępców, czy też rozkaz zapadł wyżej? Czy za zabójstwem stała tak zwana żydowska frakcja w MSW, na czele której stał wiceminister Antoni Alster? – mówi Żaryn.Na „trop żydowski” prowadzących śledztwo naprowadziła osoba Ignacego Ekerlinga, złapanego przez ludzi Piaseckiego (milicja nie potrafiła tego zrobić) kierowcę taksówki, którą uprowadzono Bohdana. Szybko się okazało, że nie był on przypadkowym świadkiem przestępstwa, ale uczestnikiem spisku.
Ekerling, który wojnę przetrwał na terenie Związku Sowieckiego, miał szerokie kontakty wśród mieszkających wówczas w Warszawie Żydów. Przyjacielem jego szwagra Mieczysława Katza – byłego kierowcy KC PZPR – był łódzki przestępca Michał Barkowski (vel Robert Kalman).To właśnie ten ostatni razem z byłym ubekiem Stefanem Łazorczykiem najprawdopodobniej porwali sprzed szkoły Bohdana. Miejsce zbrodni wybrał zaś ich znajomy milicjant Adam Kossowski, który utrzymywał w domu na Świerczewskiego 82A mieszkania operacyjne.Milicja nie była jednak w stanie przesłuchać podejrzanych. Wszyscy po uprowadzeniu Bohdana Piaseckiego wyjechali za granicę. Większość znalazła się w Izraelu. – Uciec próbował również Ekerling, ale w ostatniej chwili dzięki stanowczej interwencji mojego ojca zawrócono go z granicy – mówi Jarosław Piasecki.W marcu 1966 roku czołowy, powiązany wówczas ściśle z władzami, izraelski dziennik „Maariv” opublikował artykuł, w którym ogłosił, że „zabójcy syna polskiego polityka żyją w Izraelu”. Autor tekstu nazwał zadźganie 15-latka „zabójstwem politycznym” i zapowiedział, że w tej sytuacji PRL nie ma prawa występować o ekstradycję sprawców.Czy członkowie szajki działali na własną rękę? – Nie wykluczam, że otrzymywali pomoc z zagranicy. W tym kontekście warto przyjrzeć się działalności zmarłego niedawno „łowcy nazistów” Szymona Wiesenthala – uważa Peter Raina. Chodzi o tajemniczą, założoną podobno przez niego organizację Nekama (po hebrajsku „zemsta”).
Jej członkowie mieli eliminować po wojnie niemieckich zbrodniarzy. Skądinąd wiadomo, że Wiesenthal na stworzonej przez siebie „liście faszystów” umieścił Piaseckiego, a część członków szajki porywaczy mogła mieć kontakty z Nekamą. – Próbowałem wyjaśnić ten trop. Ale pomimo wielokrotnych próśb Wiesenthal nie chciał się ze mną spotkać – mówi Raina.To, że komuniści byli zamieszani w zbrodnię, nie ulega wątpliwości. – SB, prowadząc śledztwo w sprawie Bohdana, robiła wszystko, żeby nie wyjaśnić tej sprawy. Pod pretekstem śledztwa zajmowała się raczej inwigilacją środowisk, które były w jakiś sposób powiązane z Piaseckim – podkreśla Jan Żaryn.Nieudolność (delikatnie mówiąc) funkcjonariuszy jest porażająca. Zacieranie śladów, ginące dowody rzeczowe, zaskakujące pomyłki w pisowni nazwisk, które nie pozwalały na identyfikację sprawców, były na porządku dziennym. Wydawało się, że doświadczeni ubecy i milicjanci tym razem popełniali szkolne błędy. Gdyby nie ludzie Piaseckiego, którzy na własną rękę prowadzili dochodzenie, wiedza o kulisach tragedii byłaby jeszcze mniejsza.
W utrudnianie śledztwa zaangażowała się również partia. Gdy w 1959 roku do sądu wniesiono akt oskarżenia przeciwko Ekerlingowi, reakcja władz była natychmiastowa. Oskarżenie wycofano z sądu na polecenie premiera Józefa Cyrankiewicza i sekretarza KC PZPR Jerzego Albrechta.– Niewykluczone, że decyzja zapadła jeszcze wyżej. Zenon Kliszko powiedział mi kiedyś, że podjął ją sam Gomułka. Rzekomo proces ten miał być szkodliwy dla PRL – opowiada Jarosław Piasecki. Społeczność żydowska w Polsce i na świecie zorganizowała wówczas głośną akcję protestacyjną przeciwko procesowi Ekerlinga, uznając go za „akt antysemityzmu”. Oskarżenie nigdy już nie trafiło do sądu i Ekerling do końca życia pozostał bezkarny.Zemsta na ojcu. Ale za co? Autor wspomnianego wyżej artykułu dziennika „Maariv” stwierdził, że chodziło o „skrajny antysemityzm” Bolesława Piaseckiego i zbrodnie, jakich rzekomo miał się dopuścić na Żydach przed i w trakcie wojny. W kontekście tym wymieniano m.in. bójkę, do jakiej doszło w 1937 roku pomiędzy bojówkami ONR i Bundu podczas pierwszomajowej manifestacji na ul. Smoczej w Warszawie. Zginęła wówczas ośmioletnia żydowska dziewczynka.Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że przyczyny morderstwa należałoby szukać w wydarzeniach, do których doszło podczas wojny w lasach Podlasia. Czy rzeczywiście kierowane przez Piaseckiego Uderzeniowe Bataliony Kadrowe dokonały jakiejś „antysemickiej zbrodni”?
– Nic takiego nie miało miejsca – odpowiada historyk Kazimierz Krajewski, autor monografii tej formacji. – Jeżeli z ręki żołnierzy UBK zginęli Żydzi, to nie dlatego, że byli członkami określonego narodu, ale dlatego, że walczyli w sowieckich oddziałach partyzanckich – podkreślił, dodając, że w szeregach UBK również byli Żydzi.Niewykluczone więc, że mordercy Bohdana mścili się właśnie za tamte wydarzenia. Część członków sowieckich band po tym, jak Polska dostała się pod kolejną okupację, wstąpiła bowiem do UB. Byli partyzanci i ubecy mieli również wraz z Wiesenthalem zakładać Nekamę.Zabójstwo Bohdana Piaseckiego zawsze było tematem niewygodnym. Komuniści, którzy byli zamieszani w sprawę, z oczywistych względów nie chcieli, aby była ona nagłaśniana. Temat ten „nie leżał” środowisku, które w III RP kształtowało opinię publiczną. – Piasecki i jego działalność jest dla tych ludzi złem absolutnym. Nie zależy im więc specjalnie na tym, żeby robić z niego męczennika – podkreśla Jan Żaryn.
Peter Raina: – Kluczem do zrozumienia tego faktu jest narodowość sprawców. To, że byli Żydami, nie pasuje do pewnej wizji świata. Kiedy napisałem pierwszą książkę o Bohdanie, mnie też, chociaż jestem Hindusem, oskarżono o „polski antysemityzm”. Zbrodnia, niezależnie czy popełnił ją Polak, Chińczyk, Żyd czy Niemiec, pozostaje jednak zbrodnią.W 1991 roku Antoni Macierewicz przekazał rodzinie część dokumentów dotyczących sprawy. Brat zamordowanego nadal stara się wyjaśnić, kto zlecił zabójstwo.– Mój ojciec usiłował to zrobić do końca życia. Potem ja przejąłem to zadanie. Niestety, mimo że po 1989 roku w naszym kraju dokonało się tyle wspaniałych zmian, nadal nie otrzymałem kluczowych dokumentów. Dokumentów, które mogą nas zbliżyć do wyjaśnienia zagadki. Już półtora roku temu zwróciłem się do IPN o te akta, ale nadal mi ich nie udostępniono – podkreśla Jarosław Piasecki.Pracownicy Instytutu mówią jednak, że dokumenty te jeszcze do niedawna znajdowały się w zbiorach zastrzeżonych, i zapewniają, że niedługo trafią do rodziny. – Aż trudno uwierzyć, że przez tyle czasu były utajnione! Pół wieku po dokonaniu zbrodni wielu ludziom najwyraźniej nadal zależy, żeby jej sprawcy nie zostali ujawnieni! – mówi brat zamordowanego.
 
TAK MIJAJĄ LATA !
Mam żywą Nadzieję, że przy Rządach PiS- fakty w sprawie bulwersujących mordow o charakterze politycznym z tamtych lat, lat Solidarności 1980.
 
Śmierć Jana SAMSONOWICZA woła o PRAWDĘ !
 

„Solidarność” 1980-1981

 

Z powodu liczby zdjęć i wydarzeń, w których brałem udział, musiałem przedstawić swoje zdjęcia w porządku chronologicznym z podziałem na następujące wydarzenia:

- See more at: http://www.wszechnica.solidarnosc.org.pl/?page_id=15069#sthash.atkKRnVO.dpuf
 

http://www.wszechnica.solidarnosc.org.pl/?page_id=15069

czy PRAWDĘ ZNA BOHDAN BORUSEWICZ ?

 

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka