Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
452
BLOG

Oryginał czy podróbka ?

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Co Obywatel - Co  kupi ?- Cena wtedy 7 rubli + i Cena teraz 300 zł + czyn społeczny

historia nas uczy wiele

Nauka na drodze postępu ludzkości. Jeśli obecnie można odtworzyć i zregenerować MAMUTA przez podstawioną surojatkę, znając jego KOD GENETYCZNY - to taki "mały pikuś" w tym aby stwiedzić czy w grobowcu na Powązkach leży od 14 marca 1956 roku ORYGINAŁ czy PODRÓBKA  - ruska died matrioszka Bolesław Bierut.

Matrioszka rosujska Babuszka 5 lalek Dziad

Matrioszka rosujska Babuszka 5 lalek Dziad

Matrioszka rosujska Babuszka 5 lalek Dziad

http://allegro.pl/matrioszka-rosujska-babuszka-5-lalek-dziad-i6464270756.html#thumb/2

Matrioszka 

5 lalek

Ręcznie robiona

wysokość największej 17 cm

Stan bardzo dobry

 

Przysłali nam wtedy w pamiętnym marcu roku 1956 ORYGINAŁ tak, czy PODRÓBKĘ ?. Niestety chłop tam pojechał, jak Nikita Chruszczow robił pierwszą pierestrojką i nie tylko ON jeden z stamtąd żywy już nie wrócił.

W ten dzień żałobny staliśmy przed kołchoźnikiem zamontowanym na poczcie i była wielka smuta.

Druga po śmierci Ojca Narodów Józefa Stalina. 

Mógł w/w dalej budować w Polskiej Republice "niepodległej i suwerennej" ludu pracującego miast i wsi: socjalizm i kolejny etap jego rozwoju komunizm (śmiano się wtedy, że oprócz własności dla chłopa małorolnego i PGR, baby nie matrioszki, a prawdziwe też miały być wspólne). Taka "wspólnota plemienna" to wyższy stopień rozwoju.

.........

Problem z Prezydentem Boleslawem Bierutem 1947-1952 wszystkich Polakow oprócz Tych ponad 5000 Pomordowanych przez jego aparat ucisku.

Tajemnicza śmierć b. prezydenta Polski. Syn przerwał milczenie ...

wiadomosci.onet.pl › Polska › Józef Stalin
Translate this page
Aug 9, 2012 - Jan Chyliński, syn b. komunistycznego prezydenta Bolesława Bieruta, przerwał milczenie i w wywiadzie dla RMF FM opowiada m.in. o ...

Marta Tychmanowicz: nagła śmierć Bolesława Bieruta, byłego ...

wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Marta-Tychmanowicz-nagla-smier...
Translate this page
Apr 19, 2013 - 16 marca 1956 w Warszawie pochowano Bolesława Bieruta ... nagła śmierć Bolesława Bieruta, byłego prezydenta Polski, w Moskwie ...

Polska Ludowa / Historia prezydentury / Prezydent / Oficjalna strona ...

https://www.prezydent.pl/prezydent/...prezydentury/polska-ludowa/
Translate this page
Zdjęcie Bolesława Bieruta. Bolesław Bierut (prezydent RP od 5 lutego 1947 roku do 20 listopada 1952 roku). W czasie okupacji był funkcjonariuszem NKWD, ...

Po 70 latach z tego 50 przeżytych w PRL w Słupsku- LENIN w III Rzeczypospolitej na śmietniku ?

Dawniej strach pomyśleć ! Pod "stienku" albo 25 lat łagrów. Dzisiaj "odważnych" bolciów partyzantów co to wypierają się swojej przeszłości i korzeni, albo dzieci czy wnuki nie brakuje. Jak można ?

A tak na poważnie.

 

APEL DO IPN uporządkujmy i tę sprawę. W otoczeniu grobowca Bieruta można godnie pochować wszystkich tych, ktorym postawiono pomniki na grobach pomordowanych żołnierzy Ak, WiN, ZWZ - żolnierzy Niezłomnych.

Zdemontować sakofag i zrobić miejsce dla innych zasłużonych KATÓW  z czasow PRL. Jak np. Henryk Świątkowski i Wilhelm Świątkowski. Miejsca byłoby dosyć, tak cennego na Warszawskich Powązkach Wojskowych. Tem bardziej, że sarkofag zostal naruszony zrębem czasu i wymaga restauracji !

Image result for grób bieruta

Bierut w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim.

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/zdewastowany-grob-boleslawa-bieruta-na-warszawskich-powazkach/khx3ef

Wandale pomazali grób Bieruta. Ziobro zażądał natychmiastowego ...

 

Image result for grób bieruta

Zdewastowali grób Bieruta. Ziobro kazał ich wypuścić - Żoliborz

tvnwarszawa.tvn24.pl616 × 338Search by image
Zdewastowali grób Bieruta. Ziobro kazał ich wypuścić

Tkwimy w jakiejś schzofrenii albo lobotomii. Chyba, że trzcimy każdego Prezydenta RP, niezależnie od tego jaki on był za życia ???

Czcimy swoich PREZYDENTÓW jakimi by oni nie byli !. Słowo KAT dla Bolesława Bieruta to szczera PRAWDA.

image

Jeszcze w latach 1945-1947 prowadzał księży na Święto Bożego Ciała pod baldachimem i profanował Hostię Ciało Zbawiciela ! .

 

 

 

Boże Ciało przez wieki - Artykuł - Niedziela.pl

www.niedziela.pl/artykul/16586/nd/Boze-Cialo-przez-wieki
Translate this page
Dlatego od tego czasu procesje Bożego Ciała stały się manifestacją wiary. W Polsce ... BolesławBierut, Piotr Jaroszewicz, chcący w ten sposób zyskać uznanie ...

Namiestnik Moskwy, towarzysz Bolesław Bierut - Historia ...

www.polskieradio.pl/.../923120,Namiestnik-Moskwy-towarzysz-Bo...
Translate this page
Dec 21, 2014 - 21 grudnia 1948 Bolesław Bierut został wybrany I Sekretarzem KC PZPR. Prezydent .... Procesja Bożego Ciała na Krakowskim Przedmieściu.

http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/zdewastowany-grob-boleslawa-bieruta-na-warszawskich-powazkach/khx3ef

Historia się nie powtarza | Nowe Państwo - Niezależna Gazeta Polska

www.panstwo.net/1437-historia-sie-nie-powtarza
Translate this page
Nasz kraj nazywał się wtedy: Rzeczpospolita Polska. Bezpartyjny prezydent, Bolesław Bierut, na procesji Bożego Ciała podtrzymywał wraz z Cyrankiewiczem ...

KAT Inki i Zagończyka.

KAT ponad 5000 zamordowanych strzałem w tył glowy i na szubienicy więźniow politycznych lat 1944 -1956.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Boles%C5%82aw_Bierut

Bilans rządów[edytuj kod]

Bilans rządów Bolesława Bieruta (jako odpowiedzialnego za stosowanie i utrzymywanie systemu zorganizowanej przemocy w celu sterroryzowania społeczeństwa[30]) to także ok. 100 tys. ofiar różnorakich represji – według oficjalnych danych (wówczas utajnionych) w połowie 1952 w więzieniach znajdowało się 49,5 tys.[32] więźniów politycznych (oraz dodatkowo 2,5 tys.[32] w osobnym więzieniu dla młodocianych „przestępców politycznych”), a w okresie 1949–1952 do obozów pracy przymusowej wysłano 46,7 tys.[32] osób (ogółem do 1954 roku skazano na karę obozu pracy ok. 84,2 tys.[32] osób). Ogółem, według szacunków IPN z 2007[24], w latach 1944–1956 w aresztach i więzieniach znalazło się z powodów politycznych ok. 350–400 tysięcy osób[24] (wliczając w to ok. 100 tys. ofiar prześladowań za rządów Bieruta w okresie 1949–1956). W okresie 1948–1956 liczba robotników skazanych na kary porządkowe za nieprzestrzeganie ustawy o „socjalistycznej dyscyplinie pracy” wyniosła ok. 1 miliona[33]. W okresie 1948–1955 każdego roku orzekano karę grzywny za niewywiązywanie się z przymusowych dostaw obowiązkowych w stosunku do 1,5 miliona[33] chłopów. Represjom podlegali także duchowni – pod koniec 1951 w aresztach znajdowało się ok. 900[26] księży, a lista potencjalnych „wrogów ustroju” (tzw. „rejestr elementu przestępczego i podejrzanego”), prowadzona przez MBP, sięgnęła 1 stycznia 1953 ok. 5,2 miliona[32] ludzi, i ponad 6 milionów w 1954.

W związku z procesem szesnastu w 1945, nie podjął również żadnych działań zmierzających do ostrzeżenia[34] ówczesnych przywódców Polskiego Państwa Podziemnego przed mającym nastąpić porwaniem, uwięzieniem i skazaniem przez NKWD – o czym został poinformowany wcześniej[34] przez Zastępcę Komisarza Ludowego Spraw Wewnętrznych, Iwana Sierowa. Naciskał jedynie na opóźnienie aresztowania w celu podjęcia próby przeciągnięcia części działaczy niepodległościowych na stronę komunistów[34]. Był bezpośrednio odpowiedzialny za bezprawne pozbawienie wolności i dalsze przetrzymywanie z całkowitym, a następnie częściowym ograniczeniem swobód Stefana Wyszyńskiego, wydając polecenie[29] jego uwięzienia, na co wcześniej uzyskał zgodę Moskwy. Za ten czyn obłożony został ekskomuniką kościelną 30 września 1953 roku przez Świętą Kongregację Konsystorialną[35][36].

W czasie swoich rządów zdecydowanie opowiadał się[37] za pogłębieniem represji za błahe przewinienia, wydając walkę tzw. propagandzie szeptanej (m.in. opowiadanie dowcipów politycznych, krytyczne wypowiadanie się o systemie ustrojowym lub przywódcach komunistycznych). Odpowiedzialność karna za takie „przestępstwa” (tzw. przestępstwo szeptanej propagandy) zagrożona była karą do 5 lat więzienia (art. 22 małego kodeksu karnego z 1946) lub do 10 lat więzienia (art. 29 m.k.k. z 1946) – obowiązując do 1969. Od 1946 do chwili śmierci Bieruta w 1956 za tzw. propagandę szeptaną skazano na kary kilkuletniego więzienia[38]tysiące ludzi[39] (tylko w lutym 1950 za „wrogą propagandę szeptaną” skazano 4500 ludzi, z czego 58% stanowili chłopi i robotnicy[33]).

Bierut był również odpowiedzialny za sfałszowanie wyników referendum ludowego w 1946. 22 czerwca tego roku wziął udział w naradzie wraz z Władysławem Gomułką i doradcą radzieckim przy MBP płk. Siemionem Dawidowem, na której omówił techniczne szczegóły fałszowania wyników referendum[40].

Był inicjatorem i nadzorował sfałszowanie wyborów do Sejmu Ustawodawczego 19 stycznia 1947. Badający tę sprawę historycy IPN ustalili, iż: W celu zachowania pełnej konspiracji B. Bierut wraz z kierownictwem PPR zarządził jednocześnie podjęcie dodatkowych kroków, a mianowicie zamianę urn wyborczych w niektórych obwodach, podrzucanie do urn kart do głosowania, a w niektórych komisjach, gdzie nie było mężów zaufania z partii Mikołajczyka, przygotowanie dwóch egzemplarzy protokołów; w jednym z nich miało nie być danych liczbowych. Protokół bez liczb miała następnie otrzymać trójka z PPR w celu wpisania odpowiednich danych[40]. 24 lutego 1949 stanął na czele Komisji Biura Politycznego KC PZPR ds. Bezpieczeństwa Publicznego, nadzorującej aparat represji stalinowskich wPolsce.

 

Image result for Bierut na procesji Bożego Ciała

Śmierć Bolesława Bieruta - nowahistoria.interia.pl

nowahistoria.interia.pl600 × 424Search by image
14.03.1956, gmach KC PZPR, trumna ze zwłokami Bolesława Bieruta i członkowie Biura Politycznego KC PZPR: Aleksander Zawadzki, Edward Ochab, Zenon Nowak, Adam Rapacki, Józef Cyrankiewicz, Konstanty Rokossowski

 

Image result for Bierut na procesji Bożego Ciała

Śmierć i pogrzeb Bolesława Bieruta - dziennikpolski24.pl

 

Image result for Bierut na procesji Bożego Ciała

 

Śmierć Bolesława Bieruta - zdj.12 - nowahistoria.interia.pl

 

A to już inny Bohater tamtych czasów.

 

http://nz24.pl/publicystyka/pierwszy-socjalistyczny-swiety/

1 sierpnia 2013, 13:23 | Anna Mrowiec

 

 

W tym roku, dokładnie 21 kwietnia, minęło 65 lat od pogrzebu Wincentego Pstrowskiego – górnika, pierwszego przodownika pracy socjalistycznej, ikony czasów wczesnego PRL-u.Kiedyś bohater, używając współczesnego języka – celebryta, dziś postrzegany bardziej jako ofiara systemu i postać tragiczna. Choć pewnie większości młodych ludzi, mieszkających w Zabrzu, kojarzy się jedynie z pomnikiem, obok którego się umawiają, starszym przypomina bolesne czasy wczesnego PRL-u, kiedy nie liczył się człowiek, a jedynie to, ile może wypracować.

- Moim zdaniem został pierwszym socjalistycznym świętym. Był ikoną ruchu przodowników pracy socjalistycznej i jednocześnie jego pierwszą ofiarą. Stał się pierwszym przodownikiem w pracy, ale zaledwie rok później już nie żył. Los przodownika skupił się w jego osobie jak w soczewce. Ruch ten się rozwijał, aby w latach 50., po wydarzeniach czerwca i zmianie władz, umrzeć śmiercią naturalną. Próbowano do niego wrócić w latach 70., na co dowodem jest pomnik Pstrowskiego w Zabrzu. Miało to być szersze zamierzenie. Przy okazji odsłonięcia pomnika, na ekrany kin miał wejść film o Pstrowskim „Kto wyrąbie więcej niż ja”. Pełnometrażowy, godzinny film, został nakręcony w trzy miesiące. Po pierwszej projekcji w gmachu Komitetu Centralnego pierwszy sekretarz, Edward Gierek, wyszedł wściekły. Podobno było słychać go na korytarzu, krzyczał, używając słów mało cenzuralnych, dlaczego o kimś takim jak Pstrowski nakręcono film. Trafił na półkę. Wyświetlaliśmy go w ramach Szybowskazu w Muzeum Górnictwa Węglowego. W 2008 roku został nakręcony kolejny film o tym, jak powstawał tamten zakazany obraz o Pstrowskim – opowiada Adam Frużyński, kierownik Działu Historii i Techniki Górnictwa Muzeum Górnictwa Węglowego.

„Kariera” Wincentego Pstrowskiego rozpoczęła się od słynnego apelu do wszystkich górników polskich, który opublikował 27 lipca 1947 roku. Pisał w nim: „Ja, Wincenty Pstrowski, przyjechałem do Polski w maju ubiegłego roku z Belgii, gdzie pracowałem jako górnik w Mons. Wróciłem do ojczyzny po 10 – letniej tułaczce za kawałkiem chleba u obcych. Wróciłem do niej, aby przyczynić się do jej odbudowy po tak strasznych zniszczeniach wojennych. Wiem, że ta Polska jest nową Polską, sprawiedliwą dla robotnika i chłopa, że jest ona Polską, której gospodarzem jest naród. Od maja ubiegłego roku pracuję jako rębacz na kopalni „Jadwiga” w Zabrzu. W lutym br. wykonałem normę 240%, wyrąbując 72,5 m chodnika. W kwietniu wykonałem normę 293%, wyrąbując 85 m chodnika. W maju dałem 270%, wyrąbując 78 m chodnika. Pracuję w chodniku o 2 – metrowej wysokości i 2,3 metra szerokości. Wzywam do współzawodnictwa towarzyszy rębaczy innych kopalń. Kto wyrąbie więcej ode mnie”.

- Pstrowski prawdopodobnie tego tekstu sam nie napisał. Podobno był analfabetą i uczył się pisać po przyjeździe do Polski. Tekst został wygładzony, ocenzurowany i dopracowany przez propagandystów, dziś powiedzielibyśmy pr – owców. Był to początek ruchu przodowników pracy w naszym kraju, który na nasz grunt został przeniesiony ze Związku Radzieckiego. Zaczął się w czasach pierwszej 5 – latki w latach 1928 – 1932. Jeden z działaczy wpadł na pomysł, że plan ten można wykonać w cztery lata i trzy miesiące. Ruch ten propagowano bezwzględnie wszędzie. Dzieci w przedszkolach uczyły się takiego wiersza: „Pięć w cztery/Pięć w cztery/Pięć w cztery/A nie w pięć”. Próbowano wprowadzić go nawet w gułagach („Dla lepszych robotników lepsze jedzenie”, „Tu jest gorsze jedzenie dla leniów, bumelantów i obiboków”). Radzieckim wzorem był Aleksy Stachanov, który w 1935 roku wydobył 102 tony węgla, co stanowiło 1485 procent normy. Wszyscy wiedzieli, że to wynik niemożliwy do osiągnięcia, a sam Stachanov popadł w chorobę alkoholową – mówi A. Frużyński.

Aby zrozumieć, dlaczego Pstrowski idealnie wpisywał się w obraz pierwszego przodownika pracy, musimy przybliżyć nieco obraz powojennej Polski i nakreślić sytuację, w jakiej znalazły się kopalnie. W Polsce ruch przodownictwa pracy zainicjowała tuż po wyzwoleniu młodzież. W 1946 roku, w ramach kampanii „Trzy razy TAK”, wprowadzono tę inicjatywę do czterech województw. Uczestniczyło w niej 40 tysięcy górników, którzy stworzyli ruch współzawodnictwa między kopalniami. W 1945 roku Rosjanie wywieźli dużą część zabrzańskich górników do gułagów, po wyzwoleniu odeszli jeńcy wojenni, a w kopalniach zostali kobiety i emeryci. Przyjmowano do pracy niedoświadczonych repatriantów ze wschodu i innych części Polski, ale nie istniały szkoły zawodowe. Nauka odbywała się w kopalni (górnikiem zostawało się po 5 latach), a władzom bardzo zależało na jak największej ilości pracowników, gdyż węgiel był jedynym towarem eksportowym. Ponadto, według umowy ze Związkiem Radzieckim z 1945 roku, musieliśmy dostarczać tam węgiel po cenie będącej 1/10 ceny światowej. Górnicy pracowali zatem również w niedziele i święta. Pstrowski jako doświadczony górnik radził sobie znacznie lepiej, wykorzystywał zdobyte doświadczenie, dzięki czemu był wydajniejszy od swoich kolegów. Jego życiorys bardzo pasował do nowej rzeczywistości po 1945 roku. Pstrowski urodził się 28 maja 1904 roku. Pochodził z biednej rodziny chłopskiej. Kiedy miał 4 lata, umarł jego ojciec. W wieku 8 lat podjął pracę u wiejskiego gospodarza. W 1928 roku przeniósł się do miasta, do Sosnowca. Z Zagłębia pochodziła znaczna część ówczesnej „elity” rządzącej w Polsce. Przyszedł kryzys gospodarczy, Pstrowski został zwolniony z pracy. W 1937 roku śladem wielu Polaków wyjechał do Belgii, w okolice Mons. Przystąpił tam do Komunistycznej Partii Belgii, przeżył okres niemieckiej okupacji, aby w maju 1946 roku, odpowiadając na wezwanie władz, wrócić do Polski odbudowywać ojczyznę. Kiedy przyjechał do Zabrza, miał 43 lata. Znalazł pracę kopalni „Jadwiga”, gdzie, jak wszędzie, brakowało wykwalifikowanych pracowników. – Wstąpił do PPR, był aktywnym działaczem, brał udział w akcji propagandowej przed sfałszowanymi wyborami do Sejmu. Był w komisji wyborczej, trudno więc powiedzieć, czy tylko nadzorował, czy brał czynny udział w tym fałszerstwie. Zaczął przekraczać normy wydobycia w kopalni. Osobiście uważam, ze wykorzystywał doświadczenie z Belgii, ale też nie oszczędzał swojego zdrowia. Ówczesna metoda wydobycia węgla polegała na tym, że wywiercało się otwór i wkładało w niego ładunek wybuchowy. Należało odczekać odpowiednią ilość czasu, aż wentylatory wywietrzą niebezpieczne gazy i pyły. Pstrowski zaczynał zawsze pracę wcześniej – tłumaczy Adam Frużyński.

Po opublikowaniu apelu, stał się wzorem dla innych. Jego działalność zaczęto propagować w prasie i radiu. W lipcu ’47 roku prezydent Bierut odznaczył go Brązowym Krzyżem Zasługi, potem Złotym, a w Barbórkę Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zaczął mniej pracować na dole, stał się celebrytą, jeździł po kopalniach, zgromadzeniach, konferencjach, organizował szkolenia. Dostał też zaproszenie do Związku Radzieckiego, gdzie w Moskwie spotkał się z górnikami radzieckimi. Jako pierwszy na apel Pstrowskiego odpowiedział górnik Alfons Thiel, który przekroczył normę o 310 procent, później byli następni. W grudniu 1947 roku ruch przodowników pracy obejmował około 5 procent górników. – Akcja ta oczywiście nie mogła się toczyć samodzielnie, wprowadzono system premiowy, mieszkania, dodatkowe urlopy. Za przekroczenie normy o 30 procent, premia wynosiła 150 procent pensji. Oczywiście, to nie spotykało się z zadowoleniem pracowników innych działów, w związku z czym stworzono zasady przodownictwa pracy, co de facto dotyczyło lepszej organizacji. Cały ruch został sformalizowany – dodaje kierownik Frużyński.

W 1948 roku Pstrowski miał zaledwie 44 lata, poważnie zachorował. Udał się na leczenie do Karkowa. Zmarł 18 kwietnia 1948 roku po kilkudniowej chorobie. Według oficjalnych informacji, powodem śmierci była białaczka szpikowa. Wcześniej apelowano o oddawanie krwi dla Wincentego Pstrowskiego. – Nie wiem, czy istnieje dokumentacja szpitalna z tego okresu. Pstrowski pozostawał pod kontrolą Urzędu Bezpieczeństwa, więc najprawdopodobniej dokumenty też. Inna hipoteza głosi, że zmarł z powodu infekcji. Nasz nieżyjący już pracownik, inżynier Breckere, znał go osobiście. Pstrowskiemu wyrwano kilka zębów, nie odczekał paru dni na chorobowym. Miał niezagojone rany i wdało się zakażenie – mówi pracownik MGW.

Pogrzeb Pstrowskiego odbył się 21 kwietnia 1948 roku w Zabrzu. Było to najprawdopodobniej największe zgromadzenie publiczne w dziejach naszego miasta. Według oficjalnych danych, wzięło w nim udział 100 tysięcy osób. Pogrzeb miał charakter państwowo-partyjny. Trumna ze zwłokami Pstrowskiego była wystawiona w dzisiejszym Teatrze Nowym. Tam też odbywały się oficjalne uroczystości pogrzebowe, a kondukt przeszedł na cmentarz św. Anny. Jego grób jest tam do dziś, opiekuje się nim Kopalnia Siltech. Prawie ćwierć wieku później, w tym samym grobie, została pochowana jego małżonka. Zlikwidowano kilka grobów niemieckich, aby można było pochować na ich miejscu Pstrowskiego. Mimo wielkiej propagandy, krążył króciutki wierszyk: „Chcesz się udać na Stempowski/pracuj tak jak górnik Pstrowski”.

Po śmierci, rozpoczął się jego oficjalny kult. W tym samym roku zmieniono nazwę kopalni „Jadwiga” na „Pstrowski”, pośmiertnie odznaczono go orderem Budowniczy Polski Ludowej, w całym kraju jego imieniem nazywano szkoły, ulice, place, osiedla mieszkaniowe, a nawet Politechnikę Śląską (zmieniono to oficjalnie dopiero w 2006 roku). Na jego cześć nazwano też rudowęglowiec, zwodowany w 1950 roku.

Próbowano wrócić do kultu Pstrowskiego w latach 70., miał być przykładem dla młodzieży. Jednak Edward Gierek, pierwszy sekretarz, nie lubił Pstrowskiego. – Istnieje hipoteza, że się znali. Zagłębie górnicze Mons w Belgii nie jest duże. W Polsce spotkali się podobno raz. Ponoć Pstrowski miał powiedzieć, że ten pan nigdy nie był górnikiem. Gierek był działaczem związków zawodowych i być może nie pracował na dole. Jest też jeszcze jedna hipoteza, niesprawdzona do dziś, że Gierek razem z żoną prowadzili pensjonat. Stąd ponoć docinki, że pierwszy sekretarz był taki sztywny i wyprostowany, bo nosił walizki gości tegoż pensjonatu. Pstrowski miał o tym wiedzieć – opowiada Frużyński.

Jego pomnik w Zabrzu jest mementum tych czasów, kiedy traktowano górników jako siłę roboczą, która musi wykonać normę, nie zważając na zdrowie i siły. Imperatyw był najważniejszy, a życie ludzkie, zaniedbanie rodziny, niszczenie środowiska, szkody górnicze nie miały znaczenia. Czy Pstrowski miał świadomość, że był wykorzystywany? – Trudno powiedzieć, musielibyśmy porozmawiać z nim osobiście. Wtedy panowała inna atmosfera, może mu się wydawało, że dobrze działa, wierzył w to, co robi. Choć docierało do niego, że efekty jego pracy nie spotykają się z powszechnym szacunkiem i uznaniem. Jest taka słynna scena w filmie o Pstrowskim, kiedy wchodzi do pijalni, żeby się napić piwa, a wszyscy górnicy krzyczą na niego „wyścigowiec”. Wtedy on kładzie pieniądze na ladę i wychodzi. Trudno powiedzieć, jak potoczyłoby się dalsze życie Pstrowskiego. Pewnie przeszedłby na emeryturę w chwale, może zostałby urzędnikiem górniczym albo dyrektorem kopalni. Zmarł jednak jako zwykły, szeregowy górnik. Choć był ikoną, niewiele mu to pomogło. Mówi się, że rewolucja pożera własne dzieci. I w wypadku Wincentego Pstrowskiego ta teza się potwierdza – podsumowuje Frużyński.

 

>>>

Wczoraj dwójka młodych ludzi zdewastowała nagrobek Bolesława Bieruta. Namalowali na nim czerwoną gwiazdę i napisali "Kat". Dziś zostali zwolnieni z aresztu po interwencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który uznał ich zatrzymanie za bezzasadne.

Prokuratura Generalna wydała w tej sprawie specjalny komunikat. "Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zażądał od Prokuratora Regionalnego doprowadzenia do natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych. Prokuratorzy z Prokuratury Rejonowej Warszawa - Żoliborz udali się na komisariat, aby doprowadzić do ich niezwłocznego wypuszczenia na wolność" - czytamy w nim.

"W ocenie Prokuratora Generalnego zatrzymanie przez policję tych osób na 48 godzin jest niezasadne" - zaznaczono.

Do sprawy odniosła się też dzisiaj rano posłanka PiS, Małgorzata Gosiewska. – Spędziłam ileś godzin na komisariacie, rozmawiałam z wicekomendantem, mówiłam, że ci ludzie nie zagrażają nikomu, nie byli karani. Te zapewnienia były jak gadanie do ściany – powiedziała na antenie TVP Info.

Dodała też, że policja wymaga głębokich zmian, zwłaszcza w sposobie myślenia. – Przeprowadzenie szczytu NATO i wspaniałych wydarzeń ŚDM pokazały wielką sprawność naszych służb i to w tak trudnym okresie dla Europy. Ale tam zostali skierowani najlepsi funkcjonariusze. Tak to słyszymy co jakiś czas o pobiciach, gwałtach, które dotykają policję. W związku z tym uważam, że zmiany w policji to nie tylko zmiany w szefostwie, ale i edukacja – argumentowała.

 

Zdewastowany grób Bieruta

 

Gosiewska o ludziach, którzy pomazali grobowiec Bieruta
 

(mb)

 

 

Czerwona gwiazda i słowo KAT na grobie Bieruta na Powązkach ...

niezalezna.pl/84138-czerwona-gwiazda-i-slowo-kat-na-grobie-bier...
Translate this page
Aug 1, 2016 - Czerwona gwiazda i słowo KAT na grobie Bieruta na Powązkach ..... Nie może być tak, że obok siebie na cmentarzu zasłużonych będą leżeć ...

Powązki. 'Kat' na nagrobku Bieruta zmyty w czynie społecznym

warszawa.wyborcza.pl/.../1,34862,20513201,kat-na-nagrobku-bier... - Translate this page
Aug 7, 2016 - Nagrobek Bolesława Bieruta na Cmentarzu Wojskowym na ... zmyła napis "Kat" zgrobu Bolesław Bieruta na warszawskich Powązkach.

Nie dawno przeżywaliśmy pogrzeb Inki i Zagończyka.

CHWAŁA BOHATEROM !

O wolną niepodległą Polskę.

http://www.niedziela.pl/artykul/16586/nd/Boze-Cialo-przez-wieki

...........

W okresie II Rzeczpospolitej niezwykle uroczyście celebrowane były procesje Bożego Ciała w Warszawie i innych miastach biskupich. Także w pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej (1945-48) w warszawskiej procesji prymasowi towarzyszyli przedstawiciele komunistycznych władz, np. Bolesław Bierut, Piotr Jaroszewicz, chcący w ten sposób zyskać uznanie społeczeństwa. 
W PRL, podobnie jak w Polsce doby rozbiorowej, udział w procesji Bożego Ciała łączono z manifestacją uczuć patriotycznych. Przykładem tego niech będzie konfrontacja, do jakiej doszło w 1948 r. między biskupem włocławskim Karolem Radońskim a I sekretarzem KM PPR we Włocławku. Na początku 1948 r. ordynariusz włocławski zwrócił się z apelem do wojska i milicji o uczestnictwo w uroczystościach Bożego Ciała. W odpowiedzi sekretarz KM PPR Remigiusz Waberski zakazał członkom partii brania udziału w tym święcie i polecił zorganizowanie konkurencyjnych zabaw ludowych dla wojska i młodzieży, które miały odciągnąć przynajmniej część ludzi od tradycyjnej procesji. Jak wynika ze sprawozdania KM PPR we Włocławku za maj 1948 r., większość członków poczuła się obrażona na sekretarza i wbrew jego zakazowi wzięła udział w procesji, za co bp K. Radoński podziękował w specjalnym liście skierowanym do mieszkańców Włocławka. W całej tej sytuacji miejska organizacja podzieliła się na dwa obozy i wedle miejscowej opinii społecznej zwycięsko wyszedł z konfrontacji bp K. Radoński a nie sekretarz. Wkrótce po tym incydencie R. Waberski został odwołany z Włocławka. 

...........

Bądź pozdrowiony, Krzyżu Chrystusa!

 

Stała determinacja obrońców 

Dla Polski i Polaków znak Krzyża zawsze miał i ma do dzisiaj szczególne znaczenie. Był on bowiem ich znakiem tożsamości, źródłem siły, wytrwania i nadziei. Krzyż, który w wierze chrześcijańskiej jest symbolem zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią, w trudnych momentach historii naszej Ojczyzny, stawał się również obroną przed unicestwieniem Polski i Narodu. 

Doskonale z tego faktu zdawali sobie sprawę wszyscy ci, którym naprzeciw stała determinacja obrońców Polski i polskości. 

Zagrażający przechodniom

Wielkie narodowe zrywy powstańcze w XIX w. pokryły kraj tysiącami krzyży, które upamiętniały mogiły powstańców. Jednocześnie były przypomnieniem dla żyjących o obowiązku walki o wyzwolenie Ojczyzny. Szybko dostrzegł to generał gubernator Murawiew, który, dzięki swojemu okrucieństwu wobec Polaków zyskał sobie złowieszczy przydomek - "Wieszatiel".  Rozkazem z dnia 8.VI.1864r. zakazał naprawiania starych krzyży i stawiania nowych po obrębem murów kościołów i cmentarzy. Krzyże będące już w bardzo złym stanie nakazał rozbierać, jako... zagrażające bezpieczeństwu przechodniów. Naród jednak się nie podawał, stosując różnego rodzaju fortele, przekupstwa, a nawet upijanie urzędników carskich, naprawiał stare krzyże i stawiał nowe. Rozkaz ten zniesiono po 30-stu latach - 14.03.1894r.

Ostatni ośrodek polskiego nacjonalizmu

Niebezpieczeństwo patriotycznej wymowy Krzyży i Kościoła w Polsce widział także w latach 1939-1945 niemiecki okupant. Generalny Gubernator Hans Frank pisał: "Kościół pozostawał zawsze jako ostatni ośrodek polskiego nacjonalizmu. Kościół jest dla umysłów polskich centralnym punktem zbornym, który promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcje jakby wiecznego światła." Stąd też taka okrutna i bezlitosna walka z Kościołem. Zamknięto wiele kościołów, przeznaczając je na magazyny. Setki kościołów, w wyniku działań wojennych zostało zniszczonych przez zbombardowanie lub spalenie. Różnego rodzaju reperkusjami objęto ponad 7300 księży zakonników i zakonnic, zamykając ich w obozach koncentracyjnych. W czasie II wojny światowej śmierć poniosło ponad 2300 duchownych i zakonnic, w tym 4 biskupów. Niszczono przydrożne kapliczki i krzyże. W okolicach Sieradza w 1941r. usunięto wszystkie przydrożne krzyże, aby... "uczcić" urodziny Hitlera. 

Z deszczu pod rynnę

Okres wojny był również bardzo dotkliwy dla naszej parafii. 6.X.1941r. gestapo aresztuje proboszcza naszej parafii ks. Karola Suszczyckiego. 9.II.1942r. umiera on z wycieńczenia w obozie koncentracyjny w Dachau. Kościół i budynki poklasztorne zamienione zostają na wojskowe magazyny. Niemcy uciekając przed ofensywą armii sowieckiej 20.I.1945r. podpalają Kościół poklasztorny. W 1940r. na Osadzie usunięto figurę najsłodszego Serca Jezusowego, a w Łęgowie krzyż upamiętniający miejsce istnienia kościoła parafialnego w tej wsi.
Po zakończeniu wojny Polski Kościół wpadł dosłownie z deszczu pod rynnę. Komuniści, którzy w tym czasie za wszelką cenę dążyli do hegemonii, tylko w początkowym okresie współpracowali z duchowieństwem. W szkołach, koszarach wisiały krzyże, a przedstawiciele władz uczestniczyli w uroczystościach kościelnych (w latach 1946-1948 udział w procesjach Bożego Ciała brali m.in. B. Bierut, P. Jaroszewicz, prowadząc pod baldachimem Prymasa ks. kard. Augusta Hlonda).

To mówimy krótko: nie wolno!

Po roku 1949, po sfałszowanych wyborach, wyeliminowaniu opozycji, ukazali swoje oblicze. Rozpoczęło się śledzenie i szykanowanie aktywnych księży, ograniczano działalność publiczną Kościoła (upaństwowienie Caritasu), ograniczenie możliwości druku pracy katolickiej, zabranie własności Kościoła, rozpoczęcie pokazowych procesów biskupów i księży – proces bpa Kaczmarka – kieleckiego ordynariusza/, wycofanie ze szkół nauki religii, a z klas usunięto krzyże. 9.II.1953r. Rada Państwa wydała dekret "O obsadzie stanowisk kościelnych". W odpowiedzi 8.V.1953r. Prymas ks. kard. Stefan Wyszyński powiedział: "Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać na nie wolno. Non possumus." W czasie procesji Bożego Ciała 4 czerwca sprzeciwił się ponownie agresji władzy: "Nie wolno sięgać do ołtarza, nie wolno stawać między Chrystusem a kapłanem, nie wolno gwałcić sumienia kapłana. (...) Uczymy, że należy oddać co jest cezara cezarowi, a co Bożego Bogu. Ale gdy cezar siada na ołtarzu, to mówimy krótko: nie wolno!" 25.09.1953r. Prymas Stefan Wyszyński zostaje aresztowany i uwięziony przez komunistyczne władze. Szacuje się, że w latach 1949-1953 usunięto z diecezji i aresztowano 9 biskupów, zabito 37 księży, 260 zaginęło lub zmarło wskutek represji, 700 przebywało w wiezieniu.

Ponowny wróg władzy komunistycznej

Po wydarzeniach w październiku 1956r. nastąpiła krótkotrwała odwilż, w czasie której na fali robotniczych protestów do władzy doszedł Władysław Gomułka. Czas ten był na tyle sprzyjający, że religię znowu nauczano w szkole, a w klasach zawisły krzyże. Ale już po niespełna dwóch latach Kościół stał się wrogiem władzy komunistycznej. W czasie wakacji 1958r. wydanym 4 sierpnia okólnikiem Ministerstwa Oświaty rozpoczęła się druga akcja "dekrucyfikacyjna". Dzieci przyszły do las, gdzie już nie było krzyża. Sprzeciw społeczny był bardzo duży – w całej Polsce w przeszło 23,5 tys. szkół rodzice stanęli w obronie krzyża. Władza znowu okazała swoją brutalną siłę; wielu obrońców krzyża poniosło konsekwencje. Ze szkoły znowu wyprowadzono religię. 

Akcje "dekrucyfikacyjne"

Mimo stosunkowo szybko postępującej urbanizacji miast, władze nie pozwalały na budowę nowych kościołów bądź cofały pozwolenia. Tak było m.in. w Nowej Hucie. W 1957r. w miejscu, gdzie miał stanąć nowy kościół, wierni postawili krzyż, który władze chciały usunąć. Doszło do regularnej bitwy z oddziałami ZOMO. Krzyż obroniono. Wśród obrońców tego krzyża był ówczesny biskup krakowski Karol Wojtyła, który już jako Papież Jan Paweł II, gdy przybył do Nowej Huty w 1979r., mówił do wiernych: "Nowy krzyż, który stanął opodal prastarej relikwii Krzyża świętego w cysterskim opactwie (opactwo w Mogile – przyp. autor), zwiastował narodziny nowego kościoła. Narodziny te szczególnie głęboko zapisały się w moim sercu." Podobną walkę w obronie krzyża, który zwiastował budowę nowego kościoła, stoczyli w 1963r. mieszkańcy  Konina i wielu innych miejscowości.

Trzecią akcję "dekrucyfikacyjną" przyniósł stan wojenny w 1981r. Powiew wolności, jaki tchnęła nad ten kraj "Solidarność" sprawił,, że w miejscach publicznych widoczne stały się krzyże. Tajne dyrektywy partyjno-rządowe wydane w połowie 1983r, nakazały "oczyszczenie szkół i internatów z emblematów religijnych". Największe protesty w obronie krzyży miały miejsce w Zespole Szkół Rolniczych w Miętnem koło Garwolina (grudzień 1983 - kwiecień 1984) i Zespole Szkół Zawodowych we Włoszczowej (grudzień 1984r.)

Mimo zakazów, mimo gróźb...

W obronie wiary, w obronie krzyża, w obronie prawdy trzeba było złożyć w tym czasie najwyższą ofiarę – swoje życie. Najgłośniejsza była męczeńska śmierć wyniesionego na ołtarze ks. Jerzego Popiełuszki, który został bestialsko zamordowany w 1984r. Do dzisiaj nie wyjaśniono, ani nie ukarano winnych śmiertelnego pobicia w 1976r. ks. Romana Kotlarza z Radomia oraz zamordowanych w 1989r. w tajemniczych okolicznościach księży - Sylwestra Zycha, Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca.

Krzyż przetrwał! Krzyża wszczepionego w serce Narodu nie zdołała przemóc ani zniszczyć żadna siła. Mimo zakazów, mimo gróźb, mimo represji, mimo bolesnej ceny, jaka przyszło nieraz płacić tym, którzy stawali w jego obronie, którzy chcieli tego znaku w widocznym miejscu, w miejscu wypełniającym ich życie - Krzyż zwyciężył. 

Jego przeciwnicy okazali się bezsilni. Moc krzyża, siła wiary stały się niemożliwe do pokonania. Dzisiaj trzeba przypominać historię walki z krzyżem w nieodległej przecież naszej historii, aby następujące pokolenia poznały także i ten fragment życia swoich rodziców, dziadów i pradziadków i przyjęły dziedzictwo ich walki, i ich ofiary jako świadectwo swojej tożsamości. Aby okazali zdecydowany sprzeciw ty, których razi znak krzyża wiszącego w szkolnej klasie, stojącego przy wiejskiej drodze, na śródpolnych rozstajach. 

Tadeusz Basiura

z kim walczyli i o co walczyli ?

Z pożytecznymi idiotami - cena 7 rubli, ktorzy po latach transformacji ustrojowej wyrzucili swoje przekonania na śmietnik ?

Image result for Bierut pod baldachimem

Wydała pieniądze, poświęciła weekend. Wyczyściła grób Bieruta ...

tvnwarszawa.tvn24.pl1024 × 768Search by image
Wydała pieniądze, poświęciła weekend. Wyczyściła grób Bieruta

image

 

Zniknął napis "KAT" z nagrobku Bolesława Bieruta na Powązkach Wojskowych. Zmywającą tekst kobietę dostrzegł reporter TVN24.

- To 28-letnia kobieta, która nie kryje mocno lewicowych poglądów. Na co dzień pracuje w instytucji bankowej. Fatalnie czuła się z tym, że ktoś niszczy groby. Bez względu na to, kim jest pochowana osoba. Sama kupiła środki za 300 złotych i postanowiła zmyć napis - informuje reporter.

Dwa dni pracy

Kobieta pracowała przez całą sobotę i niedzielę. - Na przedniej części nagrobku tekstu już praktycznie nie rozczytamy, pozostała jedynie rozmyta plama. 28-latka miała jednak problem z usunięciem farby z tylnej części pomnika - tłumaczy.

Jak reagują inni? - Według relacji ochrony ludzie są oburzeni i bez względu na przekonania polityczne doceniają gest 28-latki - komentuje reporter.

I dodaje, że ten sam pracownik ochrony był na miejscu, kiedy grób Bieruta był dewastowany. - Mężczyzna zauważył, że dwójka osób kręci się obok nagrobku, zapytał o co chodzi, ale miał usłyszeć: "lepiej żebyś się tym nie interesował, to nie twoja sprawa". Postanowił zawiadomić policję, która już wcześniej dostała zgłoszenie. Po incydencie zarządzający cmentarzem zlecili więcej kontroli - informuje.

"KAT" na grobie

Zdewastowali grób Bieruta. Ziobro kazał ich wypuścić

 

Przypomnijmy, że 1 sierpnia, w dniu 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, policjanci zatrzymali mężczyznę i kobietę. Była to "dwójka młodych ludzi, którzy na nagrobku Bolesława Bieruta namalowali czerwoną gwiazdę i napisali "Kat". Zatrzymanych przewieziono na komisariat - napisała wtedy Prokuratura Krajowa w oficjalnym komunikacie.

W rozmowie z nami rzeczniczka prokuratury sprecyzowała, że zatrzymani zostali: 49-letnia kobieta i 24-letni mężczyzna. - Zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 262, paragraf 1 kodeksu karnego, czyli znieważania miejsca spoczynku - wyjaśniała prokurator Ewa Bialik, rzeczniczka prasowa Prokuratury Krajowej.

Te działania policji spowodowały reakcje polityków. Najpierw do akcji przystąpiła posłanka PiS Małgorzata Gosiewska, która żądała natychmiastowego wypuszczenia podejrzanych. Głos zabrał też minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. I on również zażądał natychmiastowego zwolnienia zatrzymanych. W piątek, 5.08, sąd rejonowy uznał, że policjanci zatrzymując parę działali zgodnie z prawem.

Po publikacji tvnwarszawa.pl w Internecie rozgrzała dyskusja na temat tożsamości kobiety czyszczącej grób. Nasza rozmówczyni – która w rozmowie z TVN nie chciała się przedstawić i prosiła o zachowanie anonimowości – została zidentyfikowana przez dziennikarzy jako działaczka związana z Partią Zmiana. Przedstawiciele Partii Zmiana powiedzieli nam, że kobieta od dłuższego czasu nie jest już członkinią ugrupowania.

 

I nie tylko, ale przede wszystkim z aparatem ucisku, ktorzy w Rzeczypospolitej zainstalowali się z nadania Stalina.

 

Historia sprzeciwu w Polsce - KATOLIK.pl - Portal katolicki dla ...

www.katolik.pl/2527,416.druk?s=1
Translate this page

Po zakończeniu wojny Polski Kościół wpadł dosłownie z deszczu pod rynnę. ... B. Bierut, P. Jaroszewicz, prowadząc pod baldachimem Prymasa ks. kard.

 

Kłopotliwy prezent - Historia - polskieradio.pl

www.polskieradio.pl/39/246/Artykul/177452,Klopotliwy-prezent
Translate this page
Jul 21, 2008 - Klaskał Bolesław Bierut, klaskał ambasador radziecki Antelejman .... Piotr Jaroszewicz prowadzący pod baldachimem kardynała Hlonda z ...

http://www.polskieradio.pl/39/246/Artykul/177452,Klopotliwy-prezent

Kłopotliwy prezent

 21.07.2008 12:42
 
Z niechcianym podarunkiem nigdy nie wiadomo co począć – a co dopiero gdy upominek ma ponad 230 m, a jego ofiarodawcą jest Józef Stalin.

21 lipca 1955 r. o godz. 16.00 premier Cyrankiewicz wielkimi pozłacanymi nożycami niemieckiej firmy Tolle przeciął czerwoną wstęgę rozciągającą się w poprzek wejścia głównego nowego gmachu. Wśród zebranych gości rozległy się gromkie brawa i oklaski. Klaskał Bolesław Bierut, klaskał ambasador radziecki Antelejman Panomarienko. W chwilę potem imponujące drzwi budynku otwarto potężnym kluczem przyniesionym na czerwonej eleganckiej poduszce.  Stało się – Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina został oficjalnie przekazany władzom PRL.

Dzień później w Święto Odrodzenia Polski na Placu Defilad odbyły się uroczystości z udziałem tysiąca warszawiaków – zorganizowano parady sportowców i młodzieży oraz wojskowe defilady. Na ulicach zapanowała powszechna radość – mimo że zdawano sobie sprawę co oznaczać miała ta budowla w stosunkach polsko-radzieckich, cieszono się z pierwszego w kraju drapacza chmur.

Pałac Kultury i Nauki ma już 53 lata. „Pekin”, „tort szalonego cukiernika”, „rakieta”, „pajac”, „patyk” – tak mieszkańcy stolicy zwykli określać niechciany dar Związku Radzieckiego dla Polski. Do dziś prezent od wschodniego Wielkiego Brata budzi skrajne emocje – dla jednych jest symbolem znienawidzonego imperializmu, socrealistycznym bezguściem burzącym architektoniczny ład miasta, innym bardziej kojarzy się z miejscem, z którym wiążą wspomnienia z lat młodości, natomiast pokolenia nie pamiętające Polski sprzed 1989 r. postrzegają Pałac raczej już tylko jako symbol popkultury.

Z niechcianym podarunkiem nigdy nie wiadomo co począć – a co dopiero gdy upominek ma ponad 230 m wysokości a  jego ofiarodawcą jest sam Józef Stalin. Naczelny architekt Warszawy inż. mjr Józef Sagalin na decydującej przechadzce z Michajłowiczem Mołotowem, na której to ważyły się losy centrum stolicy, na pytanie swego rozmówcy „A jakbyście widzieli w Warszawie taki wieżowiec jak u nas?” miał odpowiedzieć niezbyt entuzjastycznie „No cóż, owszem”. Sam dla odbudowywanego po wojnie miasta marzył raczej o obiecywanym przez Rosjan metrze albo dzielnicy mieszkaniowej. Dostał jednak wyraźne wytyczne od polskich władz – miał ucieszyć się z propozycji.

Do budowy PKiN oficjalnie przystąpiono 22 lipca 1952 r., kiedy rozpoczęto wylewanie

"New Poland" - nowy film Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna, cz. 7

Przesłany 30.07.2010

Niektórzy wciąż wierzą, że w 1945 roku Polska została wyzwolona... najnowszy film Roberta Kaczmarka i Grzegorza Brauna rozwiewa wątpliwości.
Już dziś elektryzujący opinię publiczną dokument zawiera m.in. wypowiedzi Władimira Bukowskiego, prof. Jana Marka Chodakiewicza, prof. Wojciecha Roszkowskiego, byłych pracowników CIA a także niepublikowane dotąd dokumenty. Film już wkrótce w sprzedaży na http://www.filmopengroup.pl

 

 

New Poland Nowa Polska 2010 Lektor Pl

znalezione w Sieci

Lenin na obrazie znalezionym na śmietniku.

Pracownicy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Koszalinie znaleźli na śmietniku płótno z towarzyszem Leninem. - Towarzysz Lenin leżał przy śmietniku, wśród innych gratów i śmieci - mówi Henryk Zołotar z PGK.

Czytaj więcej: http://www.gk24.pl/wiadomosci/koszalin/art/4360377,towarzysz-lenin-jak-zywy-ktos-wyrzucil-obraz-na-smietnik,id,t.html

https://www.youtube.com/watch?v=cPJZDnYuA_s

 

- Najwyraźniej ktoś sprzątał garaż albo piwnicę i wyrzucił płótno. A może ktoś zmienił swoje przekonania... - zastanawia się pan Henryk. Obraz został znaleziony w jednym ze śmietników przy ul. Morskiej. Stare płótno ma nawet swoją cenę - na odwrocie jest metka, a na niej adnotacja w języku rosyjskim o wartości "7 rubli". 

Czytaj więcej: http://www.gk24.pl/wiadomosci/koszalin/art/4360377,towarzysz-lenin-jak-zywy-ktos-wyrzucil-obraz-na-smietnik,id,t.html

 

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura