Internet cytat j.n
Internet cytat j.n
Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
1222
BLOG

AQUA - TERRA Z lotu ptaka...

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

  Z lotu ptaka…

Tło i uwarunkowania społeczno-polityczne

Na początku dla przypomnienia, słowa wypowiedziane ponad rok temu

Wywiad z:

Z Arturem Górskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Zenon Baranowski
Poniedziałek, 12 kwietnia 2010, Nr 85 (3711)

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=tk&dat=20100412&id=tk17.txt

 Z Arturem Górskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Zenon Baranowski

Po katastrofie pod Smoleńskiem mamy cały szereg niepokojących przykładów zachowania strony rosyjskiej...
- Mam niemal pewność, że Rosjanie mataczą. Oczywiście opieramy się jeszcze na samych przesłankach i strzępach informacji, ale dla Rosjan już nie ma wątpliwości, że za katastrofę odpowiada pilot, który miał popełnić błąd w sztuce, lub nawet sam prezydent Lech Kaczyński, który był nazbyt zdeterminowany, żeby wziąć udział w uroczystościach katyńskich wraz z Rodzinami Katyńskimi, harcerzami i posłami PiS. Tymczasem jeśli złoży się w całość informacje, które napływają, nawet jeśli odnoszą się do różnych domniemanych scenariuszy, a także weźmie się pod uwagę ewentualne intencje Rosjan, to można powiedzieć, choć bez stuprocentowej pewności, bo dziś bez namacalnych dowodów, że Rosja jest w jakimś sensie odpowiedzialna za tę katastrofę, za ten nowy Katyń.

W jakim sensie odpowiedzialna?
- W tym sensie, że tuż przed lądowaniem samolotu pod Smoleńskiem miała mieć miejsce sytuacja, która doprowadziła do tej tragedii. Pojawiły się dwie wersje wydarzeń i każda z nich wskazuje na domniemaną rolę strony rosyjskiej. Niewątpliwie Moskwa ponosi także moralną odpowiedzialność za tę katastrofę. Jedno jest pewne - niewiadomych jest coraz więcej.

Docierały do nas różne wersje - dwukrotnie, trzykrotnie podchodzenie samolotu do lądowania...
- Jedna wersja wydarzeń mówi, że samolot cztery razy podchodził do lądowania, gdyż za każdym razem Rosjanie odmawiali zgody na lądowanie, wysyłając maszynę z prezydentem na lotniska do Mińska lub Moskwy. Mieli podawać przy tym wątpliwe powody, a to że mgła nad lotniskiem, a to że system nawigacji nie działa, bo jest w remoncie, a to że za krótki pas do lądowania. Tylko że niecałą godzinę wcześniej lądował na tym lotnisku samolot z dziennikarzami, a kilka dni wcześniej premierzy Donald Tusk i Władimir Putin. Druga wersja mówi, że wieża podała błędne koordynaty pilotom i ci już nie zdążyli podnieść samolotu i zahaczyli o drzewa. Obawiam się, że możemy nigdy nie poznać prawdy.

Dlaczego tak Pan sądzi?
- Rosjanie zapowiedzieli zabranie ciał do Moskwy i wcale nie są pewni, czy dopuszczą Polaków do śledztwa. Jeśli nas nie dopuszczą, to będzie oznaczało, że nie poznamy zapisów z czarnych skrzynek i nigdy nie dowiemy się prawdy, jak w przypadku tragedii w Gibraltarze, gdy zginął gen. Władysław Sikorski. Zresztą w pewnym sensie politycy PO dali w tej sprawie Rosji wolną rękę, bo jak można tłumaczyć pomysł apelu do premiera Putina, by powołana przez niego komisja wyjaśniła tę katastrofę? Przecież Rosjanie już ją wyjaśnili, już wskazali winnych... I są nimi sami Polacy. 

Wspominał Pan o ewentualnych intencjach Rosjan. Dlaczego mogli nie chcieć, aby prezydent Kaczyński wylądował w Smoleńsku?
- Nie ma wątpliwości, że uroczystości katyńskie z udziałem Putina i Tuska można zapisać do sukcesów Rosjan. Zrealizowany został ich scenariusz, w świat poszedł przekaz wyreżyserowany przez Moskwę. Tusk został potraktowany przez Putina instrumentalnie. Premier Rosji, mimo pięknych gestów, sprzedał światu swoją wersję wydarzeń i znów rozmył odpowiedzialność za Katyń. Rosjanie chcieli prawdopodobnie uniemożliwić prezydentowi Kaczyńskiemu wzięcie udziału w sobotnich uroczystościach, aby ich ranga i wymowa nie przyćmiła tych sprzed kilku dni. Wiadomo, że prezydent Kaczyński ani z Mińska, a tym bardziej z Moskwy nie zdążyłby na uroczystości w Katyniu, a wtedy te nie miałyby wymiaru oficjalnego, nie zakłóciłyby w swojej wymowie rosyjskiego przekazu sprzed paru dni. Zatem ta dywersja, jeśli faktycznie takie były motywy Rosjan, miała wymiar polityczny. Pamiętajmy także, że odszedł prawdziwy polski patriota, który nie bał się być twardy wobec Rosjan, który chciał prowadzić politykę partnerstwa, a nie wasalstwa.

Czy coś jeszcze może wskazywać na nieczyste intencje Rosjan w tej sprawie?
- Pamiętajmy, że Rosjanie zaraz po wypadku, a to jest lotnisko wojskowe, więc sprawa prostsza, nałożyli embargo na wszelkie informacje z wypadku. Starali się przejąć nad nimi całkowitą kontrolę. Nikogo nie dopuszczono do wraku, a dziennikarzom, którzy czekali na przylot samolotu, rekwirowano taśmy z nagraniami, kasowano zdjęcia fotoreporterom, a komórki w niektórych sieciach nagle straciły zasięg. Takie w każdym razie dotarły do nas informacje. Oczywiście ta blokada nie była szczelna, ale wszelkie informacje, które oficjalnie przekazywała strona rosyjska, były pod pełną kontrolą rosyjskich służb specjalnych. No i Rosjanie puścili w ruch swoją machinę propagandową, swoją wersję wydarzeń, podchwyconą przez niektóre polskie media, którym ta wersja jest wygodna.

Jakie były pierwsze reakcje uczestników uroczystości na katastrofę? Jak ocenia Pan pierwsze reakcje w kraju?
- Najpierw nie wierzyliśmy, nie mieściło nam się to w głowie. A po chwili, gdy zaczęły do nas docierać informacje z wielu stron, wszyscy byliśmy w szoku. Starsi ludzie, ba, posłowie - płakali jak małe dzieci. Ja także nie byłem w stanie opanować łez. Uświadomiłem sobie, że po tej tragedii, znacznie poważniejszej niż zastrzelenie prezydenta Gabriela Narutowicza, Polska nie będzie już taka sama. To jest dramat dla całego Narodu z konsekwencją na pokolenia. Dlatego nie dziwię się, że cały Naród płacze po stracie kolejnej swojej elity, ludzi wspaniałych i prawych. No, może prawie cały Naród. Zawsze znajdą się ci, co będą chcieli coś ugrać na tej śmierci.

Kogo ma Pan na myśli?
- Wiemy, że PO będzie chciała teraz przejąć kontrolę nad Narodowym Bankiem Polskim, instytucją Rzecznika Praw Obywatelskich, Instytutem Pamięci Narodowej. Mieliśmy sygnały, że Bronisław Komorowski, który jako marszałek Sejmu zgodnie z Konstytucją wszedł w pewne kompetencje prezydenta RP po jego śmierci, podjął w sobotę pierwsze próby w celu przejęcia kontroli nad prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego i IPN. A jeszcze nie ostygły ciała prezesa Kurtyki i ministra Szczygły... Na szczęście Kolegium IPN nie podporządkowało się woli marszałka Komorowskiego i to ono zdecyduje o tym, kto zastąpi zmarłego Kurtykę. Jednak już niebawem możemy mieć sytuację nie tylko dominacji jednej partii na polskiej scenie politycznej, ale dyktaturę jednej partii, niczym w komunizmie czy obecnej - putinowskiej Rosji. Nie ma wątpliwości, że ta katastrofa może poprawić nastrój niektórym strategom PO, gdyż zginął najpoważniejszy konkurent Komorowskiego do prezydentury, a także straciliśmy całą plejadę wybitnych ministrów z Kancelarii Prezydenta i wielu liderów największej partii opozycyjnej. Zresztą cały obecny Sejm poniósł krwawą ofiarę na ziemi rosyjskiej. W pewnym sensie powtórzył się dramat po 70 latach.

Czy można przekuć, jak na to wielu Polaków liczy, tę tragedię na jakąś formę zgody narodowej?
- Już to widać, że politycy PO, choć pewnie będą zachowywać pozory, są zachłanni na pełnię władzy i zachowują się bez klasy. Wiedzą, że mają większość polityczną i że zniknęła ostatnia bariera dla ich samowoli. Dlatego mimo trudnej sytuacji Prawa i Sprawiedliwości, którego kierownictwo zostało zdziesiątkowane, powinniśmy dążyć do jak najszybszego przeprowadzenia wyborów prezydenckich i oczywiście do ich wygrania. Pamiętajmy, że funkcje marszałka Sejmu i premiera pochodzą z większości parlamentarnej, a jedynie władza prezydenta jest czystą emanacją woli suwerena. Prezydent jest jedynym prawdziwym symbolem państwa, gwarancją ciągłości władzy i stabilności społecznej. 

Bardzo trudno będzie wypełnić te lukę...
- Ale jestem przekonany, że ta tragedia nas zmobilizuje i zintegruje. Oczywiście jesteśmy zaskoczeni tą sytuacją, gdyż Lech Kaczyński był naszym kandydatem, ale przecież mamy dwóch innych poważnych kandydatów na tę funkcję: prezesa Jarosława Kaczyńskiego i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Jestem przekonany, że niezależnie on tego, którego z tych polityków wystawimy, zostanie on poparty przez całą partię i przez wszystkich naszych wyborców. Jednak nie powinniśmy dzisiaj prowadzić takich dywagacji, skoro nawet nie pochowano ofiar katastrofy. Chcę tylko wyraźnie powiedzieć, że ta katastrofa i strata tak wielu naszych przyjaciół nie załamie nas, tylko wyzwoli nową siłę do walki o wolną Polskę. I wierzę, że my tę walkę możemy wygrać, bo wierzę, że polski Naród wreszcie się obudzi z letargu, wierzę w mądrość i instynkt samozachowawczy naszego Narodu. Reakcje Polaków, ten wybuch ogólnonarodowego patriotyzmu w strumieniach wylewanych łez po utracie głowy państwa pokazuje, że nasz Naród wciąż jeszcze żyje, że czuje i myśli po polsku. Być może ta tak bezsensowna śmierć wyda jeszcze wspaniałe owoce dla Polski i Polaków. Ja w to wierzę z całego serca. Ale teraz módlmy się wspólnie za dusze ofiar tej katastrofy.

Dziękuję za rozmowę.”

 

Uczciwe dochodzenie w sprawie wypadków lotniczych wymaga zastosowania wszelkich dostępnych sił i środków w celu dochodzenia prawdy o przyczynach i następstwach katastrofy. Głównie w celu zabezpieczenia takich zdarzeń na przyszłość, okupionych ludzką krwią Ofiar i traumą często nie do przeżycia Rodzin. Tutaj nie ma zmiłuj się nad niedbalstwem, oportunizmem i tolerancją zła.

Katastrofie TU154M uległo w minionych latach 67 samolotów w różnych okolicznościach.

Casus Lockerbie i katastrofa Airbusa A-330-203 Air France 447:


Lockerbie
 - Wikipedia, the free encyclopedia

Lockerbie (Scottish Gaelic: Logarbaidh) is a town in the Dumfries and Galloway region of south-western Scotland. It lies approximately 75 miles (121 km) ...

History - Architecture - Lockerbie bombing - Lockerbie Academy

en.wikipedia.org/wiki/Lockerbie - Cached - Similar

 


Katastrofa
 lotu Air France 447 – Wikipedia, wolna encyklopedia

 - [ Translate this page ]

Katastrofa lotu Air France nr 447 – katastrofa lotnicza odrzutowego samolotu pasażerskiego Airbus A330-203 linii Air France, lecącego z Rio de Janeiro do ...
pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotu_Air_France_447 - Cached - 

 

Niedawno po blisko 2 latach od zdarzenia z dnia 9 czerwca 2009 roku, ogromnym nakładem sił i środków wydobyto z dna oceanu Atlantyckiego „czarne skrzynki” mimo, że już dawno przestał pracować system identyfikacji ich położenia na dnie oceanu. Wcześniej to położenie zostało precyzyjne ustalone.

Czy to będzie mała awionetka, niosąca na pokładzie, oprócz pilota jednego lub więcej pasażerów, czy wielki samolot pasażerski.

Inne procedury obowiązują w lotnictwie wojskowym, ale problem jest praktycznie ten sam:

Wielorakie przyczyny w następstwie których dochodzi do wypadku.

Do dochodzenia spraw i wypracowania procedur zabezpieczających bezpieczeństwo w transporcie powietrznym powołano Międzynarodową Organizację Lotnictwa Cywilnego ICAO w Chicago w grudniu roku 1944.

W historii działalności ICAO nigdy nie posiadaliśmy w tym gremium własnego reprezentanta, mimo że byliśmy jednym z państw, które podpisały konwencję chicagowską 7 grudnia 1944 roku.

Własne niezależne i obiektywne ustalenia przyczyn katastrowy lotniczej TU-154M otworzą nam drogę do zasiadania w Radzie Organizacji ICAO, albo przez kompromitację organów państwowych zamkną tę drogę na pokolenia.

Świat nie może tolerować osób nie odpowiedzialnych, kompromitujących tą organizację.

Mało tego, byliśmy gospodarzami I Konferencji Międzynarodowej w Warszawie już w roku 1929, która podjęła wówczas temat bezpieczeństwa lotów załogowych i pasażerskich jako porozumienie  międzynarodowe gwarantujące osłonę prawną dla ofiar wypadków lotniczych i techniczną w celu dochodzenia przyczyn wypadku i koniecznych środków zapobiegawczych na przyszłość.

Jeśli miała miejsca utrata życia chociaż jednej ofiary mówimy o katastrofie z zejściem śmiertelnym lub co najmniej narażeniem życia i mienia.

W każdym innym drobnym wypadku mamy do czynienia z incydentem lotniczym mogącym w przyszłości spowodowywać skutki tragiczne.

Wszystkie są przedmiotem wnikliwych badań. Tak przynajmniej dzieje się w wolnym świecie.

Za

Czwartek, 12 maja 2011, Nr 109 (4040)

"Nasz Dziennik" ustalił: Za dwa lata Polska będzie kandydowała w wyborach do Rady ICAO

Polska aplikuje do ICAO

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110512&typ=po&id=po02.txt

 

Polska zgłosi swojego przedstawiciela do Rady Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. W ponadsześćdziesięcioletniej historii działalności ICAO nigdy nie posiadaliśmy w tym gremium własnego reprezentanta, mimo że byliśmy jednym z państw, które podpisały konwencję chicagowską 7 grudnia 1944 roku.

Czy polski przedstawiciel ma szanse na wybór? To zależy od lobby międzynarodowego - tłumaczy Urząd Lotnictwa Cywilnego. Zdaniem ekspertów, głos naszego przedstawiciela w Radzie ICAO mógłby być istotny w wielu kwestiach - jego obecność dawałaby możliwość przedstawiania na forum międzynarodowym własnych rozwiązań systemowych także w aspekcie katastrofy smoleńskiej. Mógłby on zaprezentować także rozwiązania prawne i techniczne zawarte w raporcie komisji Jerzego Millera.
Jak usłyszeliśmy wczoraj w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego, w ICAO pracuje obecnie tylko "jakiś" polski urzędnik. Rzecznik Urzędu nie był w stanie nawet podać jego nazwiska. Rada jest stałym najwyższym organem kierującym działalnością ICAO, odpowiedzialnym przed Zgromadzeniem. Składa się z przedstawicieli 36 państw wybieranych na trzy lata. Do jej zadań i uprawnień należy w szczególności składanie sprawozdań Zgromadzeniu i realizacja jego wytycznych, powoływanie Komitetu Transportu Lotniczego i Komisji Żeglugi Powietrznej, mianowanie sekretarza generalnego, publikowanie informacji zebranych od państw członkowskich, przyjmowanie załączników do konwencji chicagowskiej i ich zmian, rozpatrywanie spraw przekazanych przez Zgromadzenie oraz rozstrzyganie sporów. Jak zaznacza prof. Marek Żylicz, ekspert międzynarodowego prawa lotniczego i członek tzw. komisji Jerzego Millera, w ciągu ostatnich 60 lat Radzie zostało przedstawionych pięć sporów - żaden nie został przez nią rozstrzygnięty - jak zapewnia Żylicz - ze względu na długotrwałą procedurę, konflikty były rozstrzygane polubownie. Rada może również inicjować działania wspólnie z państwami członkowskimi, a więc prowadzić badania i studia dotyczące transportu lotniczego i żeglugi powietrznej o znaczeniu międzynarodowym, proponować w tej kwestii odpowiednie plany, badać na żądanie państwa członkowskiego sytuacje stwarzające przeszkody w międzynarodowej żegludze powietrznej. Przewodniczącym Rady jest aktualnie Kobeh Gonzalez z Meksyku. Jak zapewnia ULC, Polska, która dotąd nie miała swego przedstawiciela w Radzie ICAO, za dwa lata, tj. w 2013 r., będzie kandydowała w wyborach do tego gremium. Urząd nie potrafił odpowiedzieć, który resort czy jaka instytucja będzie desygnowała polskiego kandydata do Rady. - Na pewno będzie to osoba kompetentna - zapewnia Katarzyna Krasnodębska, rzecznik prasowy ULC. - Wszystko zależy od tego, czy poprą nas inne kraje i czy pozwolą nam na wyłonienie swojego przedstawiciela do Rady - tłumaczy. Niewykluczone, że będzie to osoba w randze ambasadora. Decyzja o wzięciu udziału Polski w wyborach do Rady ICAO zapadła w lutym 2010 r. w Bukareszcie, podczas posiedzenia dyrektorów generalnych lotnictwa cywilnego państw członkowskich Central European Rotation Group (CERG).
W ponadsześćdziesięcioletniej historii działania ICAO Polska nigdy nie posiadała swojego przedstawiciela w Radzie tej instytucji, mimo że była jednym z państw, które podpisały konwencję chicagowską 7 grudnia 1944 roku. Kandydatura Polski była zgłaszana w wyborach do Rady trzykrotnie: w roku 1974, 1977 oraz w roku 1980. Jednak, nie uzyskując odpowiedniej liczby głosów, Polska nie została wybrana. W ocenie ekspertów, powodem był brak ugruntowanej pozycji naszego kraju - konwencję chicagowską w 1944 roku ze strony Polski podpisał przedstawiciel rządu londyńskiego, nieuznawanego przez władze PRL. Dopiero w 1958 roku rząd, który - jak zaznaczają eksperci - nie przykładał zbyt wielkiej wagi do członkostwa w ICAO, zdecydował się jednak uznać swoje członkostwo. Dlaczego Polska nie wznowiła swoich kandydatur po roku 1980? - To wszystko zależy od lobby międzynarodowego - tłumaczy Krasnodębska. Urząd szacuje obecne szanse udziału Polski na wysokie z racji naszej działalności z tzw. CERG. Jest to grupa działająca na podstawie porozumienia między władzami lotniczymi Bułgarii, Czech, Węgier, Polski, Rumunii, Słowacji i Słowenii. Porozumienie ustala zasady współpracy w dziedzinie lotnictwa cywilnego oraz rotacji w reprezentowaniu regionu w Radzie ICAO. Jak tłumaczy prof. Marek Żylicz, kryterium zasadniczym przy wyborze przedstawiciela do Rady jest wielkość lotnictwa danego kraju. Do Rady ICAO wchodzą państwa o największym lotnictwie. Od lat 60. swego przedstawiciela w Radzie ma też Rosja. Członków Rady wybiera Zgromadzenie ICAO, czyli zgromadzenie wszystkich państw członkowskich. Zgromadzenie nie tylko wybiera członków Rady, ale też określa jej uprawnienia, rozpatruje jej sprawozdania, zatwierdza budżet i przedsięwzięcia finansowe tej organizacji.

Spór o aneks 13
Jak zaznacza prof. Żylicz, brak polskiego reprezentanta w Radzie ICAO nie stwarza żadnych przeszkód w złożeniu przez rząd Polski zastrzeżeń wobec raportu MAK. Rząd może je zgłosić do specjalnej komórki ICAO, która zajmuje się gromadzeniem i publikacją raportów z wypadków lotniczych. Ale - uwaga! - dopiero po tym, jak Międzypaństwowy Komitet Lotniczy wyśle do ICAO swój raport. Do tej pory Rosjanie tego nie uczynili. Rada nie zajmuje się zastrzeżeniami w odrębnym trybie, może natomiast rozstrzygać w razie ewentualnego sporu Polski z Rosją w kwestii naruszenia przyjętych wcześniej procedur. Do sporu międzynarodowego dochodzi wtedy, gdy jedno z państw żąda od drugiego czegoś, na co ono się nie zgadza. Spór może dotyczyć na przykład interpretacji lub zastosowania danego prawa. W tym przypadku kwestii interpretacji załącznika 13 konwencji chicagowskiej przez stronę rosyjską. W głosowaniu nie biorą wtedy udziału przedstawiciele stron sporu. Tuż po ogłoszeniu raportu przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy premier Donald Tusk, który ocenił dokument jako niekompletny, deklarował odwołanie się w tej sprawie do ICAO. - Po tym oświadczeniu zapadła głucha cisza. To kompromitujące dla państwa w przypadku tej katastrofy, która jest bezprecedensowa - podkreśla Jerzy Polaczek, minister transportu w latach 2005-2007. W lutym br. poseł złożył interpelację do premiera w sprawie realizacji zapowiedzi rządu o złożeniu skargi do ICAO. Do dziś odpowiedzi nie otrzymał. W ocenie Polaczka, udział naszego przedstawiciela w Radzie dawałby nam możliwość reprezentowania na forum międzynarodowym własnych priorytetów. - Kwestia katastrofy smoleńskiej interesuje wiele gremiów. Obecność przedstawiciela Polski w Radzie daje nam możliwość prezentowania własnych rozwiązań systemowych w aspekcie tej tragedii - ocenia. Ponadto gdyby doszło do sporu na poziomie Polska - Rosja, polski przedstawiciel mógłby zaprezentować rozwiązania prawne lub techniczne zawarte w raporcie komisji Jerzego Millera.
Zdaniem prof. Żylicza, MAK w całej swoje procedurze badawczej dopuścił się licznych błędów i uchybień. Komitet w trakcie badań nie stosował się do postanowień aneksu 13 do konwencji chicagowskiej, który wymaga, żeby polski akredytowany przedstawiciel i jego doradcy mieli dostęp do wszystkich badań i dokumentów. Ponadto opublikował ostateczny raport bez uprzednich rozmów z Polakami na temat naszych uwag do projektu. Dlatego - zdaniem prof. Żylicza - mamy podstawy do zakwestionowania opinii MAK w Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego. - MAK jest instytucją uznawaną przez ICAO, stąd sądzę, że powinno zależeć komisji rosyjskiej na jej dobrej opinii. ICAO ze względu na uwagi strony polskiej może zrewidować swoją autoryzację dla MAK - ocenia. Jak zauważa ekspert, gdyby ICAO orzekła, że nastąpiło złamanie konkretnych zapisów konwencji, MAK mógłby utracić w jej oczach opinię bezstronnej instytucji, co miałoby ujemny wpływ na jej reputację i przyszłe działanie. Jeżeli bowiem nie będzie uważana za instytucję wiarygodną, nikt nie będzie powierzał jej wyjaśniania katastrof lotniczych. Miałoby to reperkusje finansowe. ICAO nie może jednak nałożyć na komisję żadnej kary grzywny czy też zakazać jej działania. Profesor Żylicz zauważa, że rząd polski nie musi się odwoływać do instytucji międzynarodowych, gdyż raport MAK nie jest dla Polski wiążący. - My z tym raportem się nie zgadzamy i nie musimy się od niego odwoływać. Jest on niekompletny i jako taki nie jest uznawany przez rząd polski - tłumaczy ekspert. Jak zauważa, ICAO "z zasady" nie zajmuje się sprawami samolotów wojskowych. Ale niezależnie od tego, na mocy konwencji, której stroną jest i Polska, i Rosja, Rada ICAO jest zobowiązana rozpatrzyć każdą sprawę dotyczącą interpretacji konwencji i jej aneksów. - Jeżeli zwrócimy się do Rady ICAO i zapytamy ją, czy słusznie Rosjanie interpretują aneks 13, to Rada nie będzie mogła odmówić zajęcia się tą sprawą - tłumaczy prof. Żylicz.

Anna Ambroziak

 

Byłem zaskoczony tym, że już 15 kwietnia 2010 roku poważna witryna internetowa ustaliło zasadnicze warunki pogodowe, które spowodowały tragiczne następstwa katastrofy lotniczej nad Smoleńskiem.

 

Katastrofa 10.04.2010

Za cytuję:

http://rnd.cnews.ru/tech/news/top/index_science.shtml?2010/04/15/386708

 Wszystkie zdjęcia umieszczone w Notce pochodzą z tego portalu.

 Zdjęcia mają na celu dochodzenia prawdy. 

ResearchAndDevelopment

 

·       Математика

·       Естественные науки

·       Гуманитарные науки

·       Технологии

·       Армия

Początek formularza

Dół formularza

 

 Авиакатастрофа под Смоленском 10.04.2010: детальная космосъёмка

Версия для КПК  |  Распечатать

Транспорт  ГИС и GPS  
15.04.10, Чт, 10:03, Мск

 

Представляем изображения района катастрофы польского самолёта Ту-154 10 апреля 2010 года, при которой погибли президент страны с супругой, а также представители руководства страны.


Катастрофа польского самолёта Ту-154 10 апреля 2010 года под Смоленском, при которой погибли президент страны с супругой, представители законодательной, исполнительной власти, духовенства, бизнеса и общественных структур,потрясла весь мир. Её обстоятельства и факторы, приведшие к трагедии, продолжают активно обсуждаться во всём мире.

Помочь в определении обстоятельств катастрофы могут документально точные, не опосредованные какими-либо условностями, метрически точные геопространственные данные - так называемые данные дистанционного зондирования (ДДЗ).

На следующий день, сутки спустя после катастрофы, спутник GeoEye-1 американской компании GeoEye, пролетая над районом катастрофы, произвёл съёмку района с высоким (0,5 м/пиксель) разрешением.

Съёмка была заказана по запросу МЧС российским ИТЦ "СканЭкс", который и предоставил редакции порталаИсследования и разработки – R&D.CNews сделанные американским спутником изображения.

 

1 | 2 | 3 |

Трасса самолёта Ту-154М Президента Польши перед катастрофой. Вверху - космический снимок 11 апреля 2010 года, внизу - он же, с указанием вероятных фрагментов. Изображение: GeoEye/СканЭкс

все фотогалереи

 

Они позволяют получить представление о последних аккордах трагедии - последних сотнях метров, в течение которых экипаж предпринимал последние попытки взять ситуацию под контроль.

На снимках, сделанных детектором MODIS американского спутника Terra сразу после катастрофы, 10 апреля 2010 года, видно расположение облачности в районе Смоленска.

Редакция портала Исследования и разработки – R&D.CNews искренне соболезнует народу Польши, родственникам и друзьям погибших с постигшей их непоправимой утратой.

 

 

1 |

Изображение облачности над Смоленском (отмечен синим контуром, район места катастрофы - красным) на космическом снимке Modis (спутник Terra, NASA, 10 апреля 2010 года, 13 часов 42 минуты). Облачность утром была более плотной и впоследствии рассеивалась

 

Sądzę, że w rzetelnych badaniach przyczyn katastrofy TU154M No 1-0-1 w dniu 10 kwietnia należałoby sięgnąć po szczegółowe materiały z przekazu satelitarnego i dokonać porównania wyników emisji radiacyjnych w spektrum widma, wystąpienia otwartego ognia, dymu i innych zjawisk związanych z pożarem, aż do badań spektrometrycznych tła atmosfery i gruntu włącznie.

Miejsce zdarzenia katastrofy z dnia 10 kwietnia 2010 roku w przestrzeni otwartej Ziemi Smoleńskiej i Katynia jest nie do ukrycia.

Oko „Wielkiego Brata” jest niezawodne.

Zaniechanie tych prac, jest poniekąd nie zrozumiałe. Może Komisja Państwowa Ministra MSWiA Millera przedstawi w sposób nie budzący żadnych wątpliwości ustalenia w tym zakresie.

Kiedyś w towarzystwie Przyjaciół żartowałem, że Śp. Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Ronald Reagan Wielki Przyjaciel Polski i Ojca Świętego Jana Pawła II ;

 wie dokładnie, gdzie moja suczka Sabinka chodzi na „spacerek” i z kim się spotyka na psiej randce oraz gdzie robi siku...

Pozdrawiam środowisko naukowe.

Panie i Panowie Magistrowie, Doktorzy, Docenci, Profesorowie

Elektronicy, Fizycy Ziemi i Atmosfery, Geodeci i Geolodzy

 - Ludzie Dobrej Woli;

Nie zagrzebujcie głowy w piasek; Ojczyzna jest w potrzebie.

Zobacz galerię zdjęć:

Internet cytat j.n.
Internet cytat j.n. Internet cytat ze strony j.n. Internet cytat ze strony j.n.

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości