Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
2140
BLOG

W POSZUKIWANIU ZATRUTEGO ŹRÓDŁA

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 5

 

  Anna W. wróg publiczny Nr1 czy Sumienie Narodu

Lech Wałęsa Bohater czy Antybohater Narodu

Hazardziści !

 

W POSZUKIWANIU ZATRUTEGO ŹRÓDŁA

 

Państwa Narodowe to nienormalność ???

 

 

https://irs0.4sqi.net/img/general/width960/43374499_ZJBByEzc0O4J8QsqNYxuCbMwNoMsCKgoMK5JjNjTEQg.jpg

Gdańsk Lech Wałęsa Airport - Wikipedia, the free encyclopedia

en.wikipedia.org/wiki/Gdańsk_Lech_Wałęsa_Airport

Port lotniczy Gdańsk-Rębiechowo

Wskazówki dojazdu

Port lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy – międzynarodowy port lotniczy położony w gdańskiej dzielnicy Matarnia nieopodal wsi Rębiechowo, od której wzięło swoją pierwotną nazwę, w dogodnej lokalizacji od centrów miejskich Gdańska, Sopotu i Gdyni. Wikipedia

Kod: GDN

Wysokość n.p.m.: 149 m

Adres: Juliusza Słowackiego 200, 80-298 Gdańsk

Telefon: 58 348 11 63

 

·         

Tłumaczenie strony

Gdansk Lech Walesa Airport (Polish: Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy, formerly Polish: Port Lotniczy Gdańsk-Rębiechowo) (IATA: GDN, ICAO: EPGD) is ...

 

Chichot HISTORII czy POWAGA tego narodu - TW „Bolek” Airport GDN Gdańsk ?

a może GDN Gdańsk ? im. Airport Anna SOLIDARNOŚĆ Gdańsk EPGD, Poland

http://www.wprost.pl/ar/380784/Walesa-wine-zaSmolensk-ponosi-Jaroslaw-Kaczynski/

1.     Wałęsa: winę za Smoleńsk ponosi Jarosław Kaczyński - WPROST

www.wprost.pl/ar/.../Walesa-wine-zaSmolensk-ponosi-Jaroslaw-Kaczyns...

o    

17 gru 2012 – Jarosław Kaczyński zdecydował o tym, że piloci TU-154 M próbowali lądować w Smoleńsku - mówi w rozmowie z „Wprost” Lech Wałęsa.

2.     Wałęsa porównany do świni na stronie "Solidarności". Prof - NaTemat

natemat.pl/15533,walesa-porownany-do-swini-na-stronie-solidarnosci-pr...

o    

Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis, "Solidarność" przekroczyła granice. - Sama nie zgadzam się z większością wypowiedzi Lecha Wałęsy na temat Smoleńska, ...

 

Czy na „polskie piekło” pomoże Woda Święcona  czy raczej egzorcyzmy księży Kościoła Rzymskokatolickiego też nie pomogą !?.

Polska to NORMALNOŚĆ CZY  NIENORMALNOŚĆ?

Tragedia Narodowa tzw. Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku wpisuje się logicznie w ciąg wydarzeń od 25 sierpnia 1939 roku i 4 lipca roku 1943

Kwestionując Katyń, kilkuset tysięczne Mordy na Wołyniu

http://marucha.files.wordpress.com/2009/03/dzieci_w_drucie_kolczastym.jpg?w=274&h=450

Polski holocaust « Dziennik gajowego Maruchy

marucha.wordpress.com/polski-holocaust/

·         

·         

Odpowiedzi: 325 to “Polski holocaust .... Autor ksiazek o Kresach przypomina, ze zachował się wydany przez UPA rozkaz – wydrukowała go obecnie nawet ...

Sum powiedział/a

2009-03-16 (poniedziałek) @ 11:26:15

Sum
18.03.2009 at 11:03pm

W nawiązaniu do informacji dot. przesyłania materiałów o polskim Holokauście zamieszczam fragment opracowania Jana Kotyzy o zbrodni w forcie na Wzgórzach Krzesławickich pod Krakowem /obecnie teren Nowej Huty/:

“Po kampanii wrześniowej forty położone na północ i wschód od wsi /Bieńczyce/ pozostały puste. Na ich przedpolach i fosach okoliczna ludność wypasała bydło. Jesienią 1939 roku zaczęły między ludźmi krążyć głuche wieści, ze na forcie krzesławickim Niemcy rozstrzeliwują ludzi. Nie uszły uwagi mieszkańców okolicznych wsi ponure korowody aut ciągnących w kierunku fortu. Rano słyszano salwy i pojedyncze strzały. W cichym dotychczas forcie zapanowała zbrodnia. W przeddzień rozstrzeliwań, drogą do fortu przemierzali skazańcy z łopatami, by własnymi rękami kopać sobie groby. Pierwsze rozstrzeliwania na forcie miały miejsce późną jesienią 1939 roku. Poprzedniego dnia przywożono autami więźniów, którzy kopali groby, następnego dnia rano rozlegały się na forcie strzały, ginęli tam więźniowie przywożeni z więzień krakowskich. Ludzie przychodzący na fort po egzekucjach znajdowali świeże groby oraz walające się w ich pobliżu różne drobiazgi jak szaliki, chustki, papiery, ślady krwi, a nawet odstrzelone części ciała. Na drodze z Krakowa znajdowano kartki i grypsy pisane przez więźniów zawiadamiające o tym, ze jadą albo kopać groby, albo jadą na rozstrzelanie. Jeszcze w czasie okupacji na grobach składano kwiaty i wieńce. Czyniła to okoliczna ludność jak również żołnierze Batalionów Chłopskich. Jesienią 1945 roku Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich przystąpiła do badania zbrodni popełnionych na forcie. Pracami kierował okręgowy sędzia śledczy prof. Jan Sehn. Roboty ziemne wykonywali jeńcy niemieccy. Pocięcie całego fortu rowami głębokości 1 m. pozwoliło na wykrycie 29 zbiorowych grobów. Po odkopaniu grobów każde zwłoki zaopatrywano blaszką z numerem oraz poddawano je dokładnym oględzinom i sekcji. Pobierano przy tym znajdujące się przy zwłokach charakterystyczne przedmioty mające ułatwić rozpoznanie zwłok. Łącznie w 29 grobach znaleziono 440 zwłok, w tym 10 kobiecych. Większość, bo aż 395 zwłok miało uszkodzone od pocisków czaszki. Na podstawie znalezionych przy nich różnych przedmiotów oraz dokładnych oględzin, zdołano ustalić 104 pewnych nazwisk oraz 78 prawdopodobnych, 258 ofiar pozostało jednak bezimiennych mimo skrupulatnych badań. Ofiarami byli ludzie młodzi, co można było stwierdzić na podstawie zidentyfikowanych zwłok, a większą część stanowiła inteligencja. Byli także robotnicy, chłopi, kupcy itp. Potencjalnym przestępcą w oczach Niemców był każdy Polak. Rozstrzeliwano na forcie aktywnych działaczy i bojowników Polski Podziemnej, ale byli też ludzie schwytani w łapankach ulicznych, zakładnicy oraz ci co przewozili nielegalnie żywność ze wsi do miasta czy chłopi, którzy na czas nie oddali kontyngentów.
Głównym więzieniem w Krakowie, gdzie przetrzymywano Polaków było dawne więzienie wojskowe przy ul. Montelupich. Siedzieli tam różni ludzie: młodzi, schwytani w czasie przedostawania się przez góry, by dostać się do polskiego wojska na Zachodzie, przebywali tam mieszkańcy Krakowa podejrzani o pracę konspiracyjną. Jeden z nich, profesor gimnazjum Sobieskiego, Marian Lubaczewski tak napisał bezpośrednio przed śmiercią:

Cieszę się, że tu wszyscy są tak bardzo dzielni,
Cieszę się, że nie ginę jak zwykły śmiertelnik,
Cieszę się, ze moja żona dokończy moje dzieło
jeszcze niedokończone,
Cieszę się, ze mi przypadł los moich dziadów
w udziale
I, że wśród wrogich Niemców piekło miałem stale,
A pozostałem niezłomny i dumny,
I spocznę we wspólnym grobie, a nie na dnie trumny.

3.7.1940 r., dzień moich urodzin M. Lubaczewski

Podobnie inni więźniowie Montelupich niepewni swego losu pisali do rodzin po kryjomu grypsy, w których donosili o wyjazdach do kopania grobów, o odbytych sądach i o czekaniu na wyrok. Wielu z nich łudziło się, że wyjdą na wolność i przygotowywali projekty i plany na przyszłość, inni dawali polecenia dla żony, dla rodzin, jeszcze inni prosili o przysłanie bielizny, paczek z żywnością, o to, by mogli być zwolnieni z więzienia. Także z więzienia śledczego mieszczącego się przy ul. Senackiej zwanego więzieniem św. Michała wywożono więźniów na rozstrzelanie w Krzesławicach, często byli to aresztowani, co do których toczyło się śledztwo, nie byli więc jeszcze zasądzeni i takich także wywoziła policja do obozów i na rozstrzelanie.
Zabijano na forcie także zakładników, aresztowanych za to, ze w danej miejscowości dokonano zamachu na Niemców lub na jakiś urząd. Tak było z zakładnikami z Myślenic, gdzie 21 czerwca 1940 r. wybuchła bomba w tamtejszym urzędzie pocztowym. Po ich rozstrzelaniuw dniu 29 czerwca, zgromadzeni w sąsiednich celach wiedzieli, ze pójdą w następnej kolejce. Przebywali tam w większości aresztowani w drodze na Węgry. Był wśród nich Stanisław Marusarz, znany skoczek narciarski i inni zakopiańczycy oraz wielu inteligentów krakowskich, m.in. Marian Lubaczewski i Józef Czernek z Krzesławic. W celi, gdzie siedział Marusarz powstała myśl ucieczki. W nocy z 1 na 2 lipca przy pomocy nóg stołowych wygięli kraty w oknie, Wczesnym rankiem przystąpili do działania. Uciekających przepychano przez wąski otwór w kracie. Z okna opuszczali się na związanych prześcieradłach. Pierwszych sześciu, wśród których był Marusarz zeskoczyło szczęśliwie, przesadzili mury i rozbiegli się w różne strony. Siódmego zauważyli Niemcy i zaczęli strzelać, tym siódmym był prof. Wawrzeczko. Pozostałych wywieziono w dniu 2 i 4 lipca na fort w Krzesławicach i rozstrzelano. Krwawy sezon na forcie trwał od listopada 1939 do wiosny 1941 roku.”
Jan Kotyza /z BCh, powiat krakowski/

W nawiązaniu do informacji dot. przesyłania materiałów o polskim Holokauście zamieszczam fragment opracowania Jana Kotyzy o zbrodni w forcie na Wzgórzach Krzesławickich pod Krakowem /obecnie teren Nowej Huty/:
“Po kampanii wrześniowej forty położone na północ i wschód od wsi /Bieńczyce/ pozostały puste. Na ich przedpolach i fosach okoliczna ludność wypasała bydło. Jesienią 1939 roku zaczęły między ludźmi krążyć głuche wieści, ze na forcie krzesławickim Niemcy rozstrzeliwują ludzi. Nie uszły uwagi mieszkańców okolicznych wsi ponure korowody aut ciągnących w kierunku fortu. Rano słyszano salwy i pojedyncze strzały. W cichym dotychczas forcie zapanowała zbrodnia. W przeddzień rozstrzeliwań, drogą do fortu przemierzali skazańcy z łopatami, by własnymi rękami kopać sobie groby. Pierwsze rozstrzeliwania na forcie miały miejsce późną jesienią 1939 roku. Poprzedniego dnia przywożono autami więźniów, którzy kopali groby, następnego dnia rano rozlegały się na forcie strzały, ginęli tam więźniowie przywożeni z więzień krakowskich. Ludzie przychodzący na fort po egzekucjach znajdowali świeże groby oraz walające się w ich pobliżu różne drobiazgi jak szaliki, chustki, papiery, ślady krwi, a nawet odstrzelone części ciała. Na drodze z Krakowa znajdowano kartki i grypsy pisane przez więźniów zawiadamiające o tym, ze jadą albo kopać groby, albo jadą na rozstrzelanie. Jeszcze w czasie okupacji na grobach składano kwiaty i wieńce. Czyniła to okoliczna ludność jak również żołnierze Batalionów Chłopskich. Jesienią 1945 roku Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich przystąpiła do badania zbrodni popełnionych na forcie. Pracami kierował okręgowy sędzia śledczy prof. Jan Sehn. Roboty ziemne wykonywali jeńcy niemieccy. Pocięcie całego fortu rowami głębokości 1 m. pozwoliło na wykrycie 29 zbiorowych grobów. Po odkopaniu grobów każde zwłoki zaopatrywano blaszką z numerem oraz poddawano je dokładnym oględzinom i sekcji. Pobierano przy tym znajdujące się przy zwłokach charakterystyczne przedmioty mające ułatwić rozpoznanie zwłok. Łącznie w 29 grobach znaleziono 440 zwłok, w tym 10 kobiecych. Większość, bo aż 395 zwłok miało uszkodzone od pocisków czaszki. Na podstawie znalezionych przy nich różnych przedmiotów oraz dokładnych oględzin, zdołano ustalić 104 pewnych nazwisk oraz 78 prawdopodobnych, 258 ofiar pozostało jednak bezimiennych mimo skrupulatnych badań. Ofiarami byli ludzie młodzi, co można było stwierdzić na podstawie zidentyfikowanych zwłok, a większą część stanowiła inteligencja. Byli także robotnicy, chłopi, kupcy itp. Potencjalnym przestępcą w oczach Niemców był każdy Polak. Rozstrzeliwano na forcie aktywnych działaczy i bojowników Polski Podziemnej, ale byli też ludzie schwytani w łapankach ulicznych, zakładnicy oraz ci co przewozili nielegalnie żywność ze wsi do miasta czy chłopi, którzy na czas nie oddali kontyngentów.
Głównym więzieniem w Krakowie, gdzie przetrzymywano Polaków było dawne więzienie wojskowe przy ul. Montelupich. Siedzieli tam różni ludzie: młodzi, schwytani w czasie przedostawania się przez góry, by dostać się do polskiego wojska na Zachodzie, przebywali tam mieszkańcy Krakowa podejrzani o pracę konspiracyjną. Jeden z nich, profesor gimnazjum Sobieskiego, Marian Lubaczewski tak napisał bezpośrednio przed śmiercią:

Cieszę się, że tu wszyscy są tak bardzo dzielni,
Cieszę się, że nie ginę jak zwykły śmiertelnik,
Cieszę się, ze moja żona dokończy moje dzieło
jeszcze niedokończone,
Cieszę się, ze mi przypadł los moich dziadów
w udziale
I, że wśród wrogich Niemców piekło miałem stale,
A pozostałem niezłomny i dumny,
I spocznę we wspólnym grobie, a nie na dnie trumny.

3.7.1940 r., dzień moich urodzin M. Lubaczewski

Podobnie inni więźniowie Montelupich niepewni swego losu pisali do rodzin po kryjomu grypsy, w których donosili o wyjazdach do kopania grobów, o odbytych sądach i o czekaniu na wyrok. Wielu z nich łudziło się, że wyjdą na wolność i przygotowywali projekty i plany na przyszłość, inni dawali polecenia dla żony, dla rodzin, jeszcze inni prosili o przysłanie bielizny, paczek z żywnością, o to, by mogli być zwolnieni z więzienia. Także z więzienia śledczego mieszczącego się przy ul. Senackiej zwanego więzieniem św. Michała wywożono więźniów na rozstrzelanie w Krzesławicach, często byli to aresztowani, co do których toczyło się śledztwo, nie byli więc jeszcze zasądzeni i takich także wywoziła policja do obozów i na rozstrzelanie.
Zabijano na forcie także zakładników, aresztowanych za to, ze w danej miejscowości dokonano zamachu na Niemców lub na jakiś urząd. Tak było z zakładnikami z Myślenic, gdzie 21 czerwca 1940 r. wybuchła bomba w tamtejszym urzędzie pocztowym. Po ich rozstrzelaniuw dniu 29 czerwca, zgromadzeni w sąsiednich celach wiedzieli, ze pójdą w następnej kolejce. Przebywali tam w większości aresztowani w drodze na Węgry. Był wśród nich Stanisław Marusarz, znany skoczek narciarski i inni zakopiańczycy oraz wielu inteligentów krakowskich, m.in. Marian Lubaczewski i Józef Czernek z Krzesławic. W celi, gdzie siedział Marusarz powstała myśl ucieczki. W nocy z 1 na 2 lipca przy pomocy nóg stołowych wygięli kraty w oknie, Wczesnym rankiem przystąpili do działania. Uciekających przepychano przez wąski otwór w kracie. Z okna opuszczali się na związanych prześcieradłach. Pierwszych sześciu, wśród których był Marusarz zeskoczyło szczęśliwie, przesadzili mury i rozbiegli się w różne strony. Siódmego zauważyli Niemcy i zaczęli strzelać, tym siódmym był prof. Wawrzeczko. Pozostałych wywieziono w dniu 2 i 4 lipca na fort w Krzesławicach i rozstrzelano. Krwawy sezon na forcie trwał od listopada 1939 do wiosny 1941 roku.”
Jan Kotyza /z BCh, powiat krakowski/

sum

 

W rezultacie zabójstw indywidualnych, a potem mordów zbiorowych i rzezi kresowej ludności polskiej, terroryści OUN, a później OUN-UPA w okresie II wojny światowej – w latach 1939-1945 i jeszcze kilka lat po jej zakończeniu, zabili – przyjmując szacunkowo – około 500.000 Polaków, przy czym większość zginęła w tak straszliwych okolicznościach i z zastosowaniem tak wymyślnych tortur, przede wszystkim fizycznych, a niekiedy i psychicznych, że cywilizowany człowiek XX w. nie może tego pojąć i w to uwierzyć. Oprawcy OUN-UPA zabijali z chęci i potrzeby zabijania, aby drwić i rozkoszować się bestialskim okrucieństwem swoim, aby upajać się widokiem tortur, męczarnią zarówno dorosłych jak i dzieci oraz rozpaczą bezbronnych ofiar.
Znany rosyjski literat Aleksander Sołżenicyn wymienił ponad 50 metod tortur stosowanych w śledztwie przez NKWD np. zdejmowanie paznokci czy przypalanie ciała rozpalonym papierosem. Członkowie OUN-UPA – banderowcy prześcignęli znacznie NKWD stosując o wiele liczebniejsze i okrutniejsze rodzaje tortur wobec Polaków a niekiedy i wobec swoich rodaków nie akceptujących ich zbrodnicze praktyki. W UPA występowała w zasadzie solidarność zbrodnicza wśród jej członków. Każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw dokonać zbrodni zabójstwa “Lacha” np. w mieszanym małżeństwie polsko-ukraińskim zabić matkę Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego np. dziecko, aby móc być dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA. Różnorodność stosowanych wobec Polaków tortur i okrucieństw, a także pozbawienie życia przez zastrzelenie, nie było dowolne według uznania sprawcy. Z reguły rodzaj tortur czy okrucieństwa był ustalany przez banderowski tzw. komitet rewolucyjny.
Dla przykładu, wymienię – na życzenie – niektóre przypadki stosowanych – przez terrorystów OUN-UPA -w praktyce tortur fizycznych i okrucieństw, wobec mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej, jakie stwierdziłem w wyniku wieloletnich niezależnych prac badawczych:

1. Wbijanie dużego i grubego gwoździa do czaszki gtowy. 2. Zdzieranie z głowy włosów ze skórą (skalpowanie). 3. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czaszkę głowy. 4. Zadawanie ciosu obuchem siekiery w czoło. 5. Wyrzynanie na czole„orła”. 6. Wbijanie bagnetu w skroń głowy. 7. Wyłupywanie jednego oka. 8. Wybieranie dwoje oczu. 9. Obcinanie nosa. 10. Obcinanie jednego ucha. 12.Obrzynanie obydwu uszu. 13. Przebijanie zaostrzonym grubym drutem ucha na wylot drugiego ucha. 14. Obrzynanie warg. 15. Obcinanie języka. 16. Podrzynanie gardła. 17. Podrzynanie gardła i wyciąganie przez otwór języka na zewnątrz. 18. Podrzynanie gardła i wkładanie do otworu szmaty. 19. Wybijanie zębów. 20. Łamanie szczęki. 21. Rozrywanie ust od ucha do ucha. 22. Kneblowanie ust pakułami przy transporcie jeszcze żywych ofiar. 23. Podcinanie szyi nożem lub sierpem. 24. Zadawanie ciosu siekierą w szyję. 25. Pionowe rozrąbywanie siekierą głowy. 26. Skręcanie głowy do tyłu. 27. Robienie miazgi z głowy przez wkładanie głowy w ściski zaciskane śrubą. 28. Obcinanie głowy sierpem. 29. Obcinanie głowy kosą. 30. Odrąbywanie głowy siekierą. 31. Zadawanie ciosu siekierą w szyję. 32. Zadawanie ran kłutych w głowie. 33. Cięcie i ściąganie wąskich pasów skóry z pleców. 34. Zadawanie innych ran ciętych na plecach. 35. Zadawanie ciosów bagnetem w plecy. 36. Łamanie kości żeber klatki piersiowej. 37. Zadawanie ciosu nożem lub bagnetem w serce lub okolice serca. 38. Zadawanie ran kłutych nożem lub bagnetem w pierś. 39. Obcinanie kobietom piersi sierpem. 40. Obcinanie kobietom piersi i posypywanie ran solą. 41. Obrzynanie sierpem genitalii ofiarom płci męskiej. 42. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską. 43. Zadawanie ran kłutych brzucha nożem lub bagnetem. 44. Przebijanie brzucha ciężarnej kobiecie bagnetem. 45. Rozcinanie brzucha i wyciąganie jelit na zewnątrz u dorosłych. 46. Rozcinanie brzucha kobiecie w zaawansowanej ciąży i w miejsce wyjętego płodu, wkładanie np. żywego kota i zaszywanie brzucha. 47. Rozcinanie brzucha i wlewanie do wnętrza wrząteku-kipiącej wody. 48. Rozcinanie brzucha i wkładanie do jego wnętrza kamieni oraz wrzucanie do rzeki. 49. Rozcinanie kobietom ciężarnym brzucha i wrzucanie do wnętrza potłuczonego szkła. 50. Wyrywanie żył od pachwy, aż do stóp. 51. Wkładanie do pochwy – vagina rozżarzonego żelaza. 52. Wkładanie do vaginy szyszek sosny od strony wierzchołka. 53. Wkładanie do vaginy zaostrzonego kołka i przepychanie aż do gardła, na wylot. 54. Rozcinanie kobietom przodu tułowia ogrodniczym scyzorykiem, od vaginy, aż po szyję i pozostawienie wnętrzności na zewnątrz. 55. Wieszanie ofiar za wnętrzności. 56. Wkładanie do vaginy szklanej butelki i jej rozbicie. 57. Wkładanie do analu szklanej butelki i jej stłuczenie. 58. Rozcinanie brzucha i wsypywanie do wnętrza karmy dla zgłodniałych świń tzw. osypki, który to pokarm wyrywały razem z jelitami i innymi wnętrznościami. 59. Odrąbywanie siekierą jednej ręki. 60. Odrąbywanie siekierą obydwóch rąk. 61. Przebijanie dłoni nożem. 62. Obcinanie palców u ręki nożem. 63. Obcinanie dłoni. 64. Przypalanie wewnętrznej strony dłoni na gorącym blacie kuchni węglowej. 65. Odrąbywanie pięty. 66. Odrąbywanie stopy powyżej kości piętowej. 67. Łamanie kości rąk w kilku miejscach tępym narzędziem. 68. Łamanie kości nóg w kilku miejscach tępym narzędziem. 69. Przecinanie tułowia na wpół piłą ciesielską, obłożonego z dwóch stron deskami. 70. Przecinanie tułowia na wpół specjalną piłą drewnianą. 71. Obcinanie piłą obie nogi. 72. Posypywanie związanych nóg rozżarzonym węglem. 73. Przybijanie gwoździami rąk do stołu, a stóp do podłogi. 74. Przybijanie w kościele na krzyżu rąk i nóg gwoździami. 75. Zadawanie ciosów siekierą w tył głowy, ofiarom ułożonym uprzednio głową do podłogi. 76. Zadawanie ciosów siekierą na całym tułowiu. 77. Rąbanie siekierą całego tułowia na części. 78. Łamanie na żywo kości nóg i rąk w tzw. kieracie. 79. Przybijanie nożem do stołu języczka małego dziecka, które później wisiało na nim. 80. Krajanie dziecka nożem na kawałki i rozrzucanie ich wokół. 81. Rozpruwanie brzuszka dzieciom. 82. Przybijanie bagnetem małego dziecka do stołu. 83. Wieszanie dziecka płci męskiej za genitalia na klamce drzwi. 84. Łamanie stawów nóg dziecka. 85. Łamanie stawów rąk dziecka. 86. Zaduszenie dziecka przez narzucenie na niego różnych szmat. 87. Wrzucanie do głębinowych studni małych dzieci żywcem. 88. Wrzucanie dziecka w płomienie ognia palącego się budynku. 89. Rozbijanie główki niemowlęcia przez wzięcie go za nóżki i uderzenie o ścianę lub piec. 90. Powieszenie za nogi zakonnika pod amboną w kościele. 91. Wbijanie dziecka na pal. 92. Powieszenie na drzewie kobiety do góry nogami i znęcanie się nad nią przez odcięcie piersi i języka, rozcięcie brzucha i wybranie oczu oraz odcinanie nożami kawałków ciała. 93. Przybijanie gwoździami małego dziecka do drzwi. 94. Wieszanie na drzewie głową do góry. 95. Wieszanie na drzewie nogami do góry. 96. Wieszanie na drzewie nogami do góry i osmalanie głowy od dołu ogniem zapalonego pod głową ogniska. 97. Zrzucanie w dół ze skały. 98. Topienie w rzece. 99. Topienie przez wrzucenie do głębinowej studni. 100. Topienie w studni i narzucanie na ofiarę kamieni. 101. Zadźganie widłami, a potem pieczenie kawałków ciała na ognisku. 102. Wrzucenie dorosłego w płomienie ogniska na polanie leśnej, wokół którego ukraińskie dziewczęta śpiewały i tańczyły przy dźwiękach harmonii. 103. Wbijanie koła do brzucha na wylot i utwierdzanie go w ziemi. 104. Przywiązanie do drzewa człowieka i strzelanie do niego jak do tarczy strzelniczej. 105. Prowadzenie nago lub w bieliźnie na mrozie. 106. Duszenie przez skręcanie namydlonym sznurem zawieszonym na szyi, zwanym arkanem. 107. Wleczenie po ulicy tułowia przy pomocy sznura zaciśniętego na szyi. 108. Przywiązanie nóg kobiety do dwóch drzew oraz rąk ponad głową i rozcinanie brzucha od krocza do piersi. 109. Rozrywanie tułowia przy pomocy łańcuchów. 110. Wleczenie po ziemi przywiązanego do pojazdu konnego. 111. Wleczenie po ulicy matki z trojgiem dzieci, przywiązanych do wozu o zaprzęgu konnym w ten sposób, że jedną nogę matki przywiązano łańcuchem do wozu, a do drugiej nogi matki jedną nogę najstarszego dziecka, a do drugiej nogi najstarszego dziecka przywiązano nogę młodszego dziecka, a do drugiej nogi młodszego dziecka, przywiązano nogę dziecka najmłodszego. 112. Przebicie tułowia na wylot lufą karabinu. 113. Ściskanie ofiary drutem kolczastym. 114. Ściskanie razem dwie ofiary drutem kolczastym. 115. Ściskanie więcej ofiar razem drutem kolczastym. 116. Periodyczne zaciskanie tułowia drutem kolczastym i co kilka godzin polewanie ofiary zimną wodą w celu odzyskania przytomności i odczuwania bólu i cierpienia. 117. Zakopywanie ofiary do ziemi na stojąco po szyję i w takim stanie jej pozostawienie. 118. Zakopywanie żywcem do ziemi po szyję i ścinanie później głowy kosą. 119. Rozrywanie tułowia na wpół przez konie. 120. Rozrywanie tułowia na wpół przez przywiązanie ofiary do dwóch przygiętych drzew i następnie ich uwolnienie. 121. Wrzucanie dorosłych w płomienie ognia palącego się budynku. 122. Podpalanie ofiary oblanej uprzednio naftą. 123. Okładanie ofiary dookoła słomą-snopem i jej podpalenie, czyniąc w ten sposób pochodnię Nerona. 124. Wbijanie noża w plecy i pozostawienie go w ciele ofiary. 125. Wbijanie niemowlęcia na widły i wrzucanie go w płomienie ognia. 126. Wyrzynanie żyletkami skóry z twarzy. 127. Wbijanie dębowych kołków pomiędzy żebra. 128. Wieszanie na kolczastym drucie. 129. Zdzieranie z ciała skóry i zalewanie rany atramentem oraz oblewanie jej wrzącą wodą. 130. Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w me nożami. 131. Wiązanie – skuwanie rąk drutem kolczastym. 132. Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą. 133. Przybijanie rąk do progu mieszkania. 134. Przebijanie kołami dzieci na wylot. 135. Wleczenie ciała po ziemi, za nogi związane sznurem. 136. Przybijanie małych dzieci dookoła grubego rosnącego drzewa przydrożnego, tworząc w ten sposób tzw. “wianuszki”. (…) 341. Wrzucanie do klozetowego szamba żywych ofiar oraz bicie żelaznym narzędziem po głowie i ciskanie ich w głąb tego szamba. 342. Podwieszanie pod pachy na drzewie w lesie i palenie pod ofiarą gałęzi i chrustu. 343. Wiązanie rąk drutem i zadawanie na całym ciele ran kłutych. 344. Oskalpowanie – ściągnięcie skóry z głowy i twarzy – wraz z wybraniem oczu, obcięciem uszu, przecięciem krtani i wyciągnięciem przez nią języka. 345. Obcięcie genitaliów, wydłubanie oczu i skłucie całego ciała cienkimi igłami. 346. Porąbanie ośmiomiesięcznego dziecka na cztery części. 347. Rozbieranie do naga, związywanie ofiary drutem kolczastym i wpychanie do przerębli pod lód rzeki. 348. Przybicie bagnetem do stołu kilkumiesięcznego dziecka i włożenie mu do ust kawałka niedojedzonego kiszonego ogórka. 349. Duszenie sznurem zakładanym na szyję i zabijanie ciosem noża w serce. 350. Wyrywanie księżom wyznania rzymsko – katolickiego pulsujących serc z piersi, a niekiedy prezentowanie ich widzom i odliczanie na zegarku czasu trwanie agonii. 351. Duszenie drutem kolczastym. 352. Wypruwanie dzieciom wnętrzności i rozwieszanie jelit na ścianie w jakiś nieregularny sposób wraz z kartką wiszącą na gwoździu z napisem w ukraińskim języku: “Polska od morzu do morza!”. 353. Przybijanie dzieci do ściany z rozkrzyżowanymi rękami. 354. Wyłamywanie dzieciom stawów rąk i nóg i przybicie martwego dziecka do stołu – na oczach dorosłych osób. 355. Pozbawienie życia dwudziestoma dwoma i więcej ciosami noża. 356. Przymocowanie tułowia do oparcia i rzucanie w nie nożami. 357. Wiązanie – skuwanie rąk drutem kolczastym. 358. Zadawanie śmiertelnych uderzeń łopatą. 359. Przybijanie rąk do progu mieszkania. 360. Przebijanie kołami dzieci na wylot. 361. Wleczenie ciała po ziemi za nogi związane sznurem. 362. Przybijanie małych dzieci dookoła grubego, przydrożnego drzewa, tworząc w ten sposób tzw. “wianuszki”.
Wymienione wyżej metody tortur i okrucieństw stanowią tylko przykłady i nie obejmują pełnego zbioru, stosowanych przez terrorystów OUN-UPA metod pozbawiania życia – polskich dzieci, kobiet i mężczyzn w męczarniach. Pomysłowość tortur była nagradzana. Sprawcy tortur i okrucieństw – tj. terroryści OUN-UPA – urządzali niekiedy makabryczne sceny, aby drwić i szydzić z ofiar. Na przykład: tułów z obciętymi rękami i nogami oraz obciętą głową ofiary, układali na “siedząco” pod ścianą zewnętrzną domu mieszkalnego, wystawiając je na publiczne “pośmiewisko”. Czasami, rozwieszali jelita ofiary na ścianie wewnątrz izby z ukraińskim napisem – “Polska od morza do morza”. Częstokroć, po dokonanej rzezi Polaków jeździli banderowcy powozem po wsi śpiewając i wiwatując przy akompaniamencie harmonii. Znany jest również przypadek zamordowania furtiana w kościele i obcięcia mu głowy oraz naigrywania się w ten sposób, że tułów banderowcy podparli z przodu i z tyłu ławką, a do rąk złożonych jak do modlitwy włożyli jego własną głowę. W innym przypadku, odrąbaną głowę ofiary dawali ukraińscy terroryści dzieciom do zabawy – kopania jej jak piłkę. Tortury psychiczne zadawane były na przykład rodzicom zmuszonym do oglądania szczególnie wymyślnych tortur zadawanych ich dzieciom lub dziecku…”
Ks. A.Kubasik wymienia w swojej książce również takie tortury jak choćby: przybijanie niemowląt do ściany z podpisem “polśkij oreł”, obdzieranie ludzi ze skóry i posypywanie solą, wbijanie dzieci na kołki w płocie, rozdzieranie dzieci na pół, duszenie drutem kolczastym, zakopywanie żywcem w ziemi lub tylko po szyję tak by można było głowy kosić kosą itd

hendryxen
http://www.gralakhen.republika.pl

http://v3v.org/marucha/Kobieta_przerznieta_pila.jpg

 

Marucha powiedział/a

2010-03-26 (piątek) @ 11:16:45

Pan Ulicki-Rek już wyraził swoje wątpliwości na temat mordów Ukraińców na Polakach.
Postać Bandery jest zapewne zmyślona, UPA nigdy nie istniało, zdjęcia są sfałszowane albo “się nie otwierają”, tysiące świadectw to tylko fantazje itp.
A poniższe zdjęcie jest fałszerstwem spreparowanym na Photoshopie:


Moja cierpliwość się skończyła.

1. Inkwizytor powiedział/a

2010-03-26 (piątek) @ 11:34:28

Dziękuję Panie Marucha za “wrzucenie” tego zdjęcia. Może to Pana Ulickiego otrzeźwi chociaż wątpię. On przyjął z góry tezę, że żadnego ludobójstwa na Kresach nie było a jeśli nawet to Polacy wymordowali się sami.

2.   

Jerzy Ulicki-Rek powiedział/a

2010-03-26 (piątek) @ 11:35:08

Szanowni rozmowcy.
mam wrazenie ,ze licho jakies odebralo wam rozum.
Traktuje was powaznie i z szacunkiem ake coz moge napisac w odpowiedzi na takie dictum:

“Postać Bandery jest zapewne zmyślona, UPA nigdy nie istniało, zdjęcia są sfałszowane albo “się nie otwierają”, tysiące świadectw to tylko fantazje itp.
Moja cierpliwość się skończyła.”
Jedyna prawdziwa informacja z tego co powyzej jest to ,ze zdjecia nie moglem otworzyc.:)

Przed chwila probowalem ponownie i mam taka informacje:
“The selected file is not valid Microsoft Office Document Imaging File”.
Na pewno “banderowcy” zapuscicli mi wirusa zebym nie mogl ogladac dowodow ich zbrodni:)
Cham Wiejski nawet mnie pociagnal grubum slowem za to ,ze twierdze to co widze:widze wasze slowa.Podobnie jak slowa tych ,ktorzy twierdza ,ze istnialy komory gazowe etc .
To sa tylko slowa.
Ale zaden dowod.
Pokazcie mi prosze dowody : dokumenty ,zdjecia,relacje swiadkow ,czas i miejsce akcji a ja sobie to wtedy wszystko przeczytam,porownam z innymi zrodlami a dopiero potem wydam swoja opinie czy material przedstawiony przekonuje mnie lub nie.
Moze mnie nie przekonac.I co z tego?
To ,ze mnie nie przekonal to nie znaczy wcale ,ze dokumenty klamia.
Bedzie znaczylo TYLKO TYLE:TO CO WIDZE NIE PRZEKONUJE MNIE NA TYLE ABYC PRZYJAL WASZ PUNT WIDZENIA.
BYC MOZE MACIE RACJE ALE W CHWILI OBECNEJ NIE MOGE TEGO Z CALA PEWNOSCIA STWIERDZIC.
Jasniej juz nie potrafie napisac:)
Jerzy Ulicki-Rek

Czy nareszcie udalo mi sie wyrazic jednoznacznie moj punkt widzenia?

3.   

Inkwizytor powiedział/a

2010-03-26 (piątek) @ 12:17:50

Województwo Wołyńskie, powiat Równe, gmina Aleksandria, wieś Kolonia Lubomirka Stara

“W sierpniu 1943 roku Ukraińcy z Kamiennej Góry ( gm. Aleksandria )przywieźli na trzęsawisko pod Lubomirką Starą kilka polskich rodzin powiązanych drutem z Kamiennej Góry. Tam zadźgali nożami i bagnetami 11 osób, a następnie wdeptali ciała w bagno. Zginęli: Antoni Drzewiecki, lat 60, jego żona Maria, lat 60 oraz ich wnuczek: 2 letni syn Zofii Sawickiej ( przeżyła ich ranna córka Zofia lat 25 ); Marceli Drzewiecki z rodziną: rodzina Kossarzeckich, rodzina Prokopowiczów. na prośbę Antoniego Drzewieckiego, by oprawcy go zastrzelili, otrzymał odpowiedź, że pozna ukraińską śmierć, po czym jeden z Ukraińców NADZIAŁ WNUCZKA DRZEWIECKICH NA BAGNET i uniósłszy go do góry i kręcąc nim w kółko powiedział: Dywyś lasze, jak Ukrajina plasze ( Zobacz Polaku jak Ukraina płaci/mści się ) Ze wszystkich mordowanych uratowała się Zofia Sawicka, która ranna wydostała się po odejściu morderców.(…)

Władysław i Ewa Siemaszko “Ludobójstwo…” Warszawa 2008, str 671

 

1. Hendryxen powiedział/a

2009-03-16 (poniedziałek) @ 11:26:46

Hendryxen
Submitted on 16.03.2009 at 11:26pm

Polski Holokaust: Naliboki i Koniuchy.
Historia znana i nieznana… Z historykiem Leszkiem Żebrowskim rozmawia Monika Rotulska (źródło – Nasza witryna)

Sprawa zbrodni popełnionej w 1944 r. w Koniuchach była Panu znana już przed czteroma laty. W wywiadzie z września 1997 r., jaki opublikował tygodnik “Nowe Państwo”, wspominał Pan o tej tragedii. Od kiedy wiedział Pan o tym mordzie?
Tak, znam tę sprawę co najmniej od 1996 roku. I nie jest to rzecz wyjątkowa, bo takich wydarzeń (o różnej skali) było znacznie więcej. Problem polega jednak na tym, że historycy, zajmujący się losem Kresów podczas II wojny światowej, nie stosują podejścia całościowego. Mamy zatem liczne już publikacje o Armii Krajowej na tamtych terenach, które w ogóle nie są konfrontowane z olbrzymią historiografią amerykańską, wytworzoną przez autorów żydowskich, w której te same wydarzenia opisywane są zupełnie inaczej. Gdy nałożymy na to historiografię sowiecką (obecnie rosyjską), białoruską, ukraińską i litewską to okazuje się, że każda społeczność tam wówczas mieszkająca, ma zupełnie inną historię…
Polacy widzą Kresy przez pryzmat Armii Krajowej i Delegatury Rządu. Była to przecież integralna część II RP i te instytucje traktowane były przez Polaków jako organy polskiej państwowości, działające w podziemiu. Dla Sowietów była to już jednak “Zachodnia Białoruś” i “Zachodnia Ukraina” i dla nich najważniejsza była działalność ich partii komunistycznej oraz sowieckiej partyzantki.
Ukraińcy (na Kresach Południowo-Wschodnich) mieli OUN i Ukraińską Powstańczą Armię, a także stworzyli Dywizję SS Hałyczyna i liczne pułki policyjne. Litwini i Białorusini patrzą na to jeszcze inaczej.
W konfrontacji postaw i celów poszczególnych narodowości wychodzą natomiast konflikty. Dla Litwinów, części Białorusinów i Ukraińców AK była organizacją wrogą. My zaś wiemy, czym była litewska Sauguma (lit. “Saugumo”) i jak krwawą kartę zapisała na Kresach UPA. Na to wszystko nakłada się działalność żydowskich grup przetrwania i żydowskiej partyzantki. Była ona szczególnie silna na Kresach Północno-Wschodnich. Sowieci wcielali Żydów w skład swych brygad partyzanckich, traktując ich jak swoją “własność”. Z publikacji historyków żydowskich w USA i w ogóle na Zachodzie oraz z bardzo licznych wspomnień wynika jednak, że Żydzi uważali się za partyzantów żydowskich a nie sowieckich. Z ich czynów społeczność żydowska w świecie jest dumna do dzisiaj.
Dopiero przez ten pryzmat należy śledzić los polskich Kresów pod okupacją: początkowo sowiecką, następnie niemiecką i ponownie (od 1944 r.) sowiecką.
Jak trafił Pan na ślad tej zbrodni?
Od kilku lat otrzymuję od przyjaciół z Zachodu książki, artykuły i opracowania, dotyczące historii 1939-1945. Było to dla mnie szokujące: Armia Krajowa we wspomnieniach żydowskich (a nawet w opracowaniach naukowych) przedstawiana jest jako organizacja “nazistowska i faszystowska”, a określenie “the nazi-AK” chyba już nikogo w nich nie szokuje. Ludność polska tych ziem określana jest językiem rewolucyjnym, jako “biali Polacy”.
Było w nich równocześnie bardzo dużo informacji, które nie miały żadnego odzwierciedlenia w historiografii polskiej. Np. o sprawie okrutnego wymordowania oddziału AK por. Stanisława Burzyńskiego “Kmicica” w sierpniu 1943 r. przez sowiecką brygadę Markowa: było dla mnie niepojęte, jak jeden z autorów żydowskich podkreślał z chlubą, że w tej brygadzie “służyło wielu żydowskich młodzieńców” i że “żona Markowa była Żydówką”. Proszę wyobrazić sobie takie wtręty w publikacjach polskich – z pewnością zostałyby one określone jako antysemickie! O Koniuchach pisał Isaac Kowalski w swych monumentalnych, kompilacyjnych pracach oraz w pamiętniku o partyzantce żydowskiej, Chaim Lazar i wielu innych…
Kiedy zapoznał się Pan z innymi relacjami potwierdzającymi przebieg wydarzeń?
W kolejnych publikacjach anglojęzycznych, które otrzymywałem, były potwierdzenia popełnionej tam zbrodni. Okazuje się, że już w 1962 r. w księdze pamiątkowej Hrubieszowa zawarte są wspomnienia jednego z żydowskich partyzantów, Israela Weissa, który napisał wprost, że wioska “została całkowicie spalona”. Ostatnio powrócił do tych wydarzeń Rich Cohen w popularnej książce “The Avengers”, wydanej w Nowym Jorku w ubiegłym roku.
Najbardziej niezwykłe w tych publikacjach jest to, że zbrodnia – dla której trudno znaleźć odpowiedniki – nie tylko nie została przez tych autorów w jakikolwiek sposób potępiona czy nawet przemilczana (bo trudno przecież uwierzyć, że można chwalić się popełnioną zbrodnią). A jednak oni wprost szczycą się tym, jak jakąś prestiżową akcją przeciwko Niemcom.
Użył Pan słów: “szczycą się tym” – wybaczy Pan, ale wydaje mi się rzeczą wprost niepojętą szczycić się zbrodnią ludobójstwa. Jak to możliwe, że w Stanach Zjednoczonych – państwie demokratycznym – komuś w ogóle może przyjść do głowy coś takiego?
W USA historią lat 1939-1945 w Europie zajmują się przede wszystkim autorzy żydowscy; oni zajmują się przede wszystkim holokaustem a nie wojną jako taką. Jest to w jakiś sposób zrozumiałe, że wszystko sprowadza się do holokaustu. Mówił o tym kilka dni temu historyk z USA, Peter Novick, w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej”: “Być może w USA istnieje kilku nieżydowskich historyków zajmujących się holokaustem, ale to wyjątki – zdecydowana większość z nas to Żydzi”. Choć to przesada, bo nieżydowskich uczonych od tego okresu jest sporo, to nic dziwnego, że także historia polskich Kresów jest przedstawiana wyłącznie z tego punktu widzenia. Do czasu ukazania się świetnej książki Tadeusza Piotrowskiego “Poland’s Holocaust” w 1998 r., literatury w języku angielskim na ten temat nie było.
Decydują o tym przede wszystkim fałszywe stereotypy: Polacy byli źli, bo nie pomagali Żydom, a Żydzi przecież potrzebowali pomocy. Prawda jest taka, że żadna chyba inna społeczność nie pomagała tak Żydom, jak Polacy. To udowodnił ostatnio historyk Gunnar S. Paulsson na podstawie dogłębnych studiów o Żydach ukrywających się w Warszawie. Oczywiście, nie wszyscy pomagali. Byli bowiem i “szmalcownicy”, i degeneraci, rabujący i mordujący Żydów dla zysku. Ale ci sami ludzie mordowali i rabowali Polaków, a działo się to w tym samym czasie. Jeśli zaś Żydzi w miarę często padali ofiarą degeneratów (a każda wojna i okupacja sprzyja ich aktywności) to przede wszystkim, choć nie zawsze, dlatego, że byli bardziej bezbronni.
Znane są też przykłady, że Żydzi padali ofiarą innych Żydów (także dla zysku), a rola policji żydowskiej, czy żydowskich konfidentów to także rzecz haniebna. Nikt ich jednak nie nazwie… antysemitami.
Pamiętając o tym kontekście można zrozumieć, że pacyfikacja polskiej wsi, w której “partyzanci” zamordowali – według wspomnień – aż 300 osób, w tym kobiety i dzieci, może być ukazywana jako “akcja bojowa”, jako kara wymierzona “polskim faszystom”. A tym można się szczycić.
Tak naprawdę nie jest znana dokładna data mordu w Koniuchach dokonanego na miejscowej ludności cywilnej. Niestety, w tej chwili nie. Proszę pamiętać, że w Polsce nie prowadzono do 1989 roku żadnych badań tego typu i nie dbano o to także po 1989 r.
Po prostu w kraju mało kto zaglądał do literatury i pamiętników żydowskich. Społeczność kresowa, przesiedlona do “Polski Ludowej”, nie mogła się organizować jako zwarte środowiska, nikt nie zbierał dokumentów i relacji. Po 1989 roku cały nacisk poszedł na odtwarzanie historii AK, stosunki z Sowietami, czyli na to, co było dla historyków “owocem zakazanym”. A martyrologia ludności cywilnej jest – niestety – rzeczą wtórną. Gdyby w Koniuchach doszło do jakiejś walki partyzantki sowieckiej z AK, mielibyśmy raporty, meldunki, wspomnienia. Była to jednak mała, bardzo biedna wieś, położona na skraju Puszczy Rudnickiej. Relacje partyzantów żydowskich, że wieś była ufortyfikowana i wspaniale uzbrojona, należy włożyć między bajki, bo – po pierwsze, nie zostałaby ona przez nich zdobyta, po drugie zaś, napastnicy musieliby ponieść ogromne straty. A nic o tym nie wiadomo.
Z “partyzantami” z Puszczy Rudnickiej zetknął się w lipcu 1944 r. m.in. prof. Czesław Zgorzelski i swe wrażenia opisał we wspomnieniach, wydanych przed kilku laty (”Przywołane z pamięci”, Lublin 1996): “Już zbliżaliśmy się do zabudowań, gdy zza ogrodzenia wyłonił się (…) pan Edward, (…) ostrzegł, że w pobliżu krąży banda (rzekomo partyzantów sowieckich) z Puszczy Rudnickiej: dziwacznie poprzebierani – w łachmanach, ale i w futrach, niektórzy z kolczykami w uszach, uzbrojeni w pistolety, nie wyglądali wcale na partyzanckie wojsko sowieckie. Przeszli tędy właśnie przed godziną”. Tak mniej więcej wyglądali napastnicy.
Także Witold Aładowicz ps. “Bogdaniec” z Rudnik bardzo źle ich wspomina (na łamach “Naszego Dziennika” z 13-14 stycznia br.).
Zapewne zbrodnia w Koniuchach dlatego nie jest powszechnie znana, że to przypadek jednostkowy…
Niestety, nie. Tu także widać zaniedbania historiografii polskiej, że nie potrafiła tych spraw nagłośnić. Choć coś się już jednak dzieje w tym zakresie. Weźmy przykładowo kapitalną monografię Okręgu Nowogródzkiego AK, której autorem jest Kazimierz Krajewski (”Nów” – “Nowogródzki Okręg Armii Krajowej”, Warszawa 1997 r.). On pisał przecież tam również o Koniuchach. Podał także inne przypadki morderstw, popełnianych na polskiej ludności cywilnej, przez oddziały działające w ramach sowieckiej partyzantki.
Jest też świetna praca Zygmunta Boradyna o stosunkach polsko-sowieckich na Nowogródczyźnie w latach wojny (”Niemen – rzeka niezgody. Polsko-sowiecka wojna partyzancka na Nowogródczyźnie 1943-1944″).
Sprawa analogiczna do zbrodni w Koniuchach to pacyfikacja Naliboków 8 maja 1943 roku. Tam również oddziały partyzantki sowieckiej (o mieszanym składzie narodowościowym) zamordowały 128 osób, w tym kobiety i dzieci. Wydarzenie to powinno być powszechnie znane od 1950 r., gdy Komisja Historyczna Polskiego Sztabu Głównego w Londynie wydała monumentalną pracę pt. “Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej” (tom 3: “Armia Krajowa”). O tym wydarzeniu wiemy znacznie więcej. Są świadectwa świadków (uczestników i ofiar!), liczne publikacje, dokumenty, które potwierdzają fakt pacyfikacji.
Może to były zatem “akcje aprowizacyjne”, przeprowadzane z głodu – przecież partyzanci sowieccy, w tym i żydowscy, musieli mieć żywność?
To są bardzo skomplikowane sprawy. Oczywiśście, że partyzanci, niezależnie od tego z jakich byli ugrupowań, musieli się gdzieś zaopatrywać. Ze strony polskiej były zresztą cały czas podejmowane próby unormowania tej sytuacji, aby uniknąć pospolitych rabunków i grabieży. Przedstawiciele AK podpisywali nawet porozumienia z partyzantką sowiecką, rozgraniczając “strefy wpływów” i sposoby zdobywania żywności. W jednym z takich dokumentów ze strony polskiej pojawia się nawet żądanie (już w czerwcu 1943 roku), aby Sowieci nie wysyłali na takie akcje Żydów, bo oni nie tylko grabią, ale też gwałcą kobiety (a nawet dzieci) i mordują polską ludność.
Swego czasu w paryskich “Zeszytach Historycznych” (zeszyt 86 z 1986 r.) opublikował swe wspomnienia Anatol Wertheim, szef sztabu żydowskiego zgrupowania dowodzonego przez Simchę Zorina. Trudno tam znaleźć jakiekolwiek opisy konkretnych akcji bojowych przeciwko Niemcom, same ogólniki. Są natomiast soczyste opisy “śniadań” i uroczystości “weselnych”, które polegały na tym, że żydowscy partyzanci udawali się z bronią do wsi, a ich “komandir” Zorin “żeniłsia” z jakąś upatrzoną wcześniej dziewczyną. “Wesele” trwało trzy dni, aż Zorin znudził się i powracał do swej bazy.
Jaki był późniejszy stosunek mieszkańców takiej wsi do żydowskich partyzantów, Wertheim oczywiście nie pisze, ale możemy sobie wyobrazić nastroje po najeździe takich “gości”.
Zorinowcy służyli zresztą zdobytą żywnością nawet Moskwie. Jak wspomina Wertheim: “Jedzenia było pod dostatkiem, a nawet gromadziły się zapasy. Jeszcze w dniu połączenia się z Armią Czerwoną wyciągnęliśmy z jeziora kilkaset zatopionych worków z mąką. (…) Nadwyżki jedzenia posyłaliśmy nawet do Moskwy. Raz w tygodniu lądował na polowym lotnisku w puszczy samolot: przywoził gazety i materiały propagandowe, a zabierał z powrotem samogon, słoninę i kiełbasy własnego wyrobu”. To wszystko było przecież zdobywane siłą na okolicznej, polskiej ludności. Czy potrzebne były im aż takie zapasy, i czy nadmiar kiełbas i słoniny musiał trafiać aż do Moskwy?
Powróćmy może do sprawy Naliboków. Jak to się stało?
Wersje są, jak zwykle, sprzeczne, szczególnie w konfrontacji świadków polskich i żydowskich. Z tego co wiemy, Sowieci usiłowali podporządkować sobie tę miejscowość, choć była ona silną placówką Armii Krajowej. Gdy 8 maja 1943 r. wkraczała do niej sowiecka brygada, obecny akurat (na urlopie) w Nalibokach białoruski policjant oddał jeden strzał, trafiając sowieckiego komisarza. Naliboki zostały w drastyczny sposób spacyfikowane. Bezpośredni świadek – żołnierz AK Wacław Nowicki, opisał to w swych wspomnieniach, wydanych w Polsce (”Żywe echa”, Warszawa 1993). Twierdzi on, że najgorsi i najbardziej okrutni byli partyzanci z żydowskiej grupy Tuvii Bielskiego, zwani potocznie “Jerozolimą”.
O żydowskich uczestnikach tej akcji w 1993 r. na Zachodzie zrobiono nawet film “dokumentalny”, w którym występują sprawcy i również szczycą się przeprowadzoną akcją bojową przeciwko “białym Polakom”. I zawsze jest jakieś “uzasadnienie” – Polacy byli wrogo nastawieni, nie dawali się obrabowywać z żywności i wszelkich innych dóbr. Punkt widzenia zależy zatem od różnych okoliczności.
Czy także strona żydowska potwierdza taki przebieg wydarzeń?
Nie, przedstawia to całkiem inaczej. Np. Sulia Wołożyńska-Rubin oraz jej mąż Boris Rubiżewski-Rubin, partyzanci Bielskiego, twierdzą, że to polscy mieszkańcy tej miejscowości napadali na Sowietów i Żydów, w związku z tym Żydzi postanowili położyć “raz na zawsze” kres ich działalności. Twierdzi też, że zabito wówczas 130 osób.
Ale Tuvia Bielski nic o tym nie pisze w swych wspomnieniach…
No tak, nie pisze także nic o swym haremie.
Pan chyba żartuje, jakim haremie?
“Jerozolima” Bielskiego nie była zgrupowanniem partyzanckim, był to raczej “obóz rodzinny”. Nie miała ona dobrej opinii nawet u ortodoksyjnych komunistów. Zastępcą Bielskiego był przez pewien czas przedwojenny komunista – Józef Marchwiński (żonaty z Żydówką Ester, która była w obozie Bielskiego). Zostawił niepublikowane wspomnienia i opisał w nich “Jerozolimę” w codziennym życiu:
“Bielskich było czterech braci, chłopów rosłych i dorodnych i nic też dziwnego, że mieli powodzenie u niewiast w obozie. Byli to mołojcy do wypitki i miłości, nie mieli jednak ciągotek do wojaczki. Najstarszy z nich (dowódca obozu) Tewie Bielski zarządzał nie tylko wszystkimi Żydami w obozie, lecz dowodził również dość licznym i ślicznym “haremem” – niby król Saud w Arabii Saudyjskiej. W obozie, gdzie rodziny żydowskie kładły się często na spoczynek z pustymi żołądkami, gdzie matki przytulały do wyschniętych piersi głodne swoje dzieci, gdzie błagały o dodatkową łyżkę ciepłej strawy dla swoich maleństw – w tymże obozie kwitło inne życie, był też inny, bogaty świat!”
Bielski i jego świta nie narzekali na złe warunki, na okupację. Posiadając złoto i kosztowności swoich ziomków, mogli prowadzić wystawny tryb życia. W ziemiankach braci Bielskich i najbliższego ich otoczenia, stoły uginały się od wytrawnych potraw i napojów, a liczne grono pięknych kobiet stale otaczało Tewie Bielskiego i jego trzech budrysów. Piękności te nie znały głodu i niedostatku. Były zawsze ślicznie ubrane a na ich rękach i szyjach lśniły blaskiem drogie klejnoty i kamienie, nie zbrukały też zbożną pracą swych białych rączek. (…) Patrycjat Bielskiego jaskrawie odcinał się od plebsu żydowskiego, zamieszkującego obóz. Biedota żydowska ziemianki Bielskiego nazywała “carskimi pałacami”.
Bielski uzyskał posłuch wśród swych “poddanych”, rządząc twardą ręką, tłumił zdecydowanie wszelkie odruchy buntu i niezadowolenia wśród mieszkańców obozu. Izrael Kesler został zamordowany za to tylko, że “ośmielił się głośniej wyrażać swoje niezadowolenie z postępowania Bielskiego i jego braci”. Fajwel Połonecki zginął już po wkroczeniu Armii Czerwonej, bo chciał zabrać wóz ze swoim skromnym dobytkiem (z zawodu był kowalem), uratowanym przez białoruskich chłopów. Bielskim zaś wszystkie wozy były potrzebne do zabrania własnych rzeczy, nagromadzonych podczas działania “Jerozolimy”.
Inny komunista Benedykt Szymański (z sowieckiej “Brygady im. Stalina”) także nie oszczędził Bielskiego: “Oddział ten nie miał dobrego konta, więc nic dobrego o nim napisać nie mogę. A konto było niedobre wyłącznie z winy Bielskiego jako dowódcy. Przyjmował chętnie ludzi ze złotem i walutami, natomiast nie kwapił się z przyjmowaniem biedoty, a bez broni to i mowy nie było”. Ale trzeba zachować umiar w ocenach – jest faktem, że Bielski uratował kilkaset osób (w tym kobiety i dzieci), którzy byli mu za to wdzięczni. Każda wojna ma swoje ciemne strony. Dotychczasowe dyskusje toczą się jednak całkowicie jednostronnie, tworzy się więc obraz, że to Polacy mordowali wszystkich naokoło. Tak to widzą Rosjanie, Litwini, Białorusini, Ukraińcy i oczywiście Żydzi. Jest to wynikiem przede wszystkim naszych zaniedbań – historiografia w języku polskim nie ma żadnego praktycznego znaczenia, bo jest w świecie całkowicie ignorowana. Ogromne znaczenie ma oczywiście fakt, że do 1989 roku rzetelne badanie tych spraw było prawie niemożliwe.
O Nalibokach wspomniał Pan w swojej książce “Paszkwil Wyborczej”, a więc w 1995 roku. Czy o tej tragedii pisał jakiś historyk?
Oczywiście, można na ten temat znaleźć sporo publikacji, gdzie ten fakt jest wspominany.
Stosunki polsko-żydowskie należą do bardzo skomplikowanych. Czy w ogóle możliwe jest poznanie prawdy o tamtych czasach?
Pełnej prawdy nie dowiemy się już nigdy. Działa tu na niekorzyść upływ czasu, dokumenty są zdekompletowane, pozostali nieliczni świadkowie. Ale mimo wszystko nie można zaniechać obecnie całościowych badań, aby starać się wyjaśnić wszystko to, co jest jeszcze możliwe. Problem leży jednak w tym, że nie ma żadnej wyspecjalizowanej instytucji, która powinna to robić. Dlatego też jesteśmy zaskakiwani takimi wydarzeniami, często wyrwanymi z kontekstu, które mają świadczyć o zachowaniu się całej nacji, np. Polaków czy Żydów. Do tego dochodzą niczym nie uprawnione sądy, wygłaszane “ex cathedra”. Np. Miles Lerman, były przewodniczący Rady Muzeum Holokaustu z USA, w jednym ze swych naukowych referatów napisał: “żydowscy partyzanci byli zwykle pierwszymi ochotnikami w najbardziej niebezpiecznych akcjach. Fakty dowodzą, że Żydzi odgrywali pierwszoplanową rolę w partyzantce i walczyli odważnie w większości partyzanckich grup w całej Europie. (…) Nasze centrum rozwiniętych badań nad Holokaustem wdraża już specjalne projekty badawcze, rozpoczyna organizowanie sympozjów i konferencji historycznych w celu udokumentowania i rozpowszechnienia wiedzy o tych faktach na cały świat”.
Stąd bierze się m.in. fala publikacji o ogromnej roli partyzantki żydowskiej i takie wydarzenia, jak Naliboki czy Koniuchy mogą być przedstawiane w zupełnie innym świetle. Strona polska powinna cierpliwie, choć stanowczo wyjaśniać, jak było naprawdę. Ale muszą to być przede wszystkim publikacje w języku angielskim i napisane w odpowiedniej formie, rozpowszechniane przez polskie instytuty za granicą, placówki dyplomatyczne. Najlepiej, aby były to prace niezależnych historyków, wykładających w USA, choć takich chyba nie ma…
Trzeba też stanowczo reagować na wszelkie publikacje o “polskich obozach koncentracyjnych” czy “nazistowskiej Armii Krajowej”. Polacy muszą pisać książki i artykuły na ten temat po angielsku – a praktycznie nikt tego nie robi. Ponadto, trzeba mieć dostęp do tamtych mediów, a wiadomo, jakie to trudne. Inaczej te określenia przylgną do nas na zawsze i nasi następcy będą masowo wstydzić się swej przeszłości. Jesteśmy normalnym narodem europejskim i mamy swoje ciemne i jasne karty. Podobnie jak inni, w tym i Żydzi.
We wspomnianym wywiadzie dla “Nowego Państwa” powiedział Pan: “o takich rzeczach dziś się nie mówi. Polacy z Kresów nie mają swego lobby, nie ma kto ich bronić i przypominać ich losu. Kogo zresztą obchodzą?”. Czy uważa Pan, że aby dziś jakąś sprawą zajął się pion śledczy IPN konieczny jest lobbing?
Coś w tym jest. Środowiska kresowe są dziś rozproszone, proszę pamiętać, że mieszkańcy tamtych ziem, po 1945 r. przesiedleni do “Polski Ludowej”, są już dziś w podeszłym wieku. Ich wspomnienia i jakiekolwiek publikacje przechodzą bez większego echa, choć są to rzeczy fascynujące nie tylko dla historyków. Nie powstają opracowania w rodzaju żydowskich “ksiąg pamięci”, nastawionych głównie na martyrologię. Dużo spraw jest zresztą wyciszanych, bo nakłada się na to obecna polityka. Słyszymy wokół, że nie powinniśmy zadrażniać stosunków z Ukrainą, Litwą czy Żydami. Dlatego też co jakiś czas pojawiają się “afery” typu: wileńska Armia Krajowa oskarżana o ludobójstwo, brak możliwości rehabilitacji żołnierzy AK na Białorusi, którzy dowiadują się, że byli elementem “antysowieckim” i wyroki wobec nich były całkowicie słuszne.
Na to nakładają się dyskusje i publikacje ukraińskie, z których wynika, że to jakoby Polacy pacyfikowali Ukraińców od 1942 roku… I oczywiście sprawy żydowskie. Przecież Jedwabne to tylko wierzchołek góry lodowej. Lada chwila będzie coś następnego.
Dlaczego dopiero teraz zainteresowały się tym organa do tego powołane, jak Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu?
Myślę, że gdyby solidnie podejść do tragicznych wydarzeń okresu II wojny światowej, to wszyscy prokuratorzy w Polsce mieliby co robić. Przecież nawet nie wszystkie zbrodnie niemieckie są do dziś wyjaśnione. A ludobójstwo na Kresach? Tu nie chodzi tylko o partyzantkę sowiecką czy UPA. Trzeba też równolegle prowadzić śledztwa w sprawach z września 1939 roku na terenach zagarniętych przez Armię Czerwoną. Tam zginęły tysiące ludzi z rąk różnych rewolucyjnych band. Ich uczestnicy zajmowali później odpowiedzialne funkcje w sowieckim aparacie okupacyjnym, wielu z nich porobiło kariery w PRL.
Do tego należy oczywiście dodać zbrodnie komunistyczne, popełnione po 1944 r. Kto i kiedy to ogarnie? Dziś walka toczy się już nie tyle o sprawiedliwość, bo te sprawy zamyka nieubłagany upływ czasu (choć mamy przykłady skazywania osób kolaborujących z nazistami, nawet w wieku powyżej 90 lat), ile o zwykłą pamięć. Historia ma być nauczycielką życia. Ale czego nas nauczy, jeśli jej nie poznamy?
Dziękuję za rozmowę.
* * *
We wsi Koniuchy na Nowogródczyźnie w czasie wojny mieszkało kilkuset Polaków. Sprzeciwiali się oni cyklicznym rabunkom i napadom partyzantki komunistycznej. Według źródeł żydowskich, by zastraszyć okoliczną ludność, bojownicy z oddziałów Jacoba Prennera (”Śmierć faszystom”) i Shmuela Kaplinsky’ego (”Ku zwycięstwu”) tzw. Litewskiej Brygady wymordowali wszystkich mieszkańców Koniuch. Nie oszczędzili starców, kobiet i dzieci. Zabili wszystkich. Napad miał miejsce – według różnych źródeł – w styczniu lub kwietniu 1944 r. Według autorów polskich, wieś była nieufortyfikowana, zaś chłopi dysponowali zaledwie kilkoma starymi karabinami. Mimo to napad został przedstawiony przez morderców jako “wybitna akcja bojowa”. Prawo międzynarodowe pozostawia mieszkańcom możliwość samoobrony. Mordy na dzieciach, starcach, kobietach i nieuzbrojonych mężczyznach traktuje jako zbrodnię.
Monika Rotulska

Polski Holokaust: Naliboki i Koniuchy.
Historia znana i nieznana… Z historykiem Leszkiem Żebrowskim rozmawia Monika Rotulska (źródło – Nasza witryna)
Sprawa zbrodni popełnionej w 1944 r. w Koniuchach była Panu znana już przed czteroma laty. W wywiadzie z września 1997 r., jaki opublikował tygodnik “Nowe Państwo”, wspominał Pan o tej tragedii. Od kiedy wiedział Pan o tym mordzie?
Tak, znam tę sprawę co najmniej od 1996 roku. I nie jest to rzecz wyjątkowa, bo takich wydarzeń (o różnej skali) było znacznie więcej. Problem polega jednak na tym, że historycy, zajmujący się losem Kresów podczas II wojny światowej, nie stosują podejścia całościowego. Mamy zatem liczne już publikacje o Armii Krajowej na tamtych terenach, które w ogóle nie są konfrontowane z olbrzymią historiografią amerykańską, wytworzoną przez autorów żydowskich, w której te same wydarzenia opisywane są zupełnie inaczej. Gdy nałożymy na to historiografię sowiecką (obecnie rosyjską), białoruską, ukraińską i litewską to okazuje się, że każda społeczność tam wówczas mieszkająca, ma zupełnie inną historię…
Polacy widzą Kresy przez pryzmat Armii Krajowej i Delegatury Rządu. Była to przecież integralna część II RP i te instytucje traktowane były przez Polaków jako organy polskiej państwowości, działające w podziemiu. Dla Sowietów była to już jednak “Zachodnia Białoruś” i “Zachodnia Ukraina” i dla nich najważniejsza była działalność ich partii komunistycznej oraz sowieckiej partyzantki.
Ukraińcy (na Kresach Południowo-Wschodnich) mieli OUN i Ukraińską Powstańczą Armię, a także stworzyli Dywizję SS Hałyczyna i liczne pułki policyjne. Litwini i Białorusini patrzą na to jeszcze inaczej.
W konfrontacji postaw i celów poszczególnych narodowości wychodzą natomiast konflikty. Dla Litwinów, części Białorusinów i Ukraińców AK była organizacją wrogą. My zaś wiemy, czym była litewska Sauguma (lit. “Saugumo”) i jak krwawą kartę zapisała na Kresach UPA. Na to wszystko nakłada się działalność żydowskich grup przetrwania i żydowskiej partyzantki. Była ona szczególnie silna na Kresach Północno-Wschodnich. Sowieci wcielali Żydów w skład swych brygad partyzanckich, traktując ich jak swoją “własność”. Z publikacji historyków żydowskich w USA i w ogóle na Zachodzie oraz z bardzo licznych wspomnień wynika jednak, że Żydzi uważali się za partyzantów żydowskich a nie sowieckich. Z ich czynów społeczność żydowska w świecie jest dumna do dzisiaj.
Dopiero przez ten pryzmat należy śledzić los polskich Kresów pod okupacją: początkowo sowiecką, następnie niemiecką i ponownie (od 1944 r.) sowiecką.
Jak trafił Pan na ślad tej zbrodni?
Od kilku lat otrzymuję od przyjaciół z Zachodu książki, artykuły i opracowania, dotyczące historii 1939-1945. Było to dla mnie szokujące: Armia Krajowa we wspomnieniach żydowskich (a nawet w opracowaniach naukowych) przedstawiana jest jako organizacja “nazistowska i faszystowska”, a określenie “the nazi-AK” chyba już nikogo w nich nie szokuje. Ludność polska tych ziem określana jest językiem rewolucyjnym, jako “biali Polacy”.
Było w nich równocześnie bardzo dużo informacji, które nie miały żadnego odzwierciedlenia w historiografii polskiej. Np. o sprawie okrutnego wymordowania oddziału AK por. Stanisława Burzyńskiego “Kmicica” w sierpniu 1943 r. przez sowiecką brygadę Markowa: było dla mnie niepojęte, jak jeden z autorów żydowskich podkreślał z chlubą, że w tej brygadzie “służyło wielu żydowskich młodzieńców” i że “żona Markowa była Żydówką”. Proszę wyobrazić sobie takie wtręty w publikacjach polskich – z pewnością zostałyby one określone jako antysemickie! O Koniuchach pisał Isaac Kowalski w swych monumentalnych, kompilacyjnych pracach oraz w pamiętniku o partyzantce żydowskiej, Chaim Lazar i wielu innych…
Kiedy zapoznał się Pan z innymi relacjami potwierdzającymi przebieg wydarzeń?
W kolejnych publikacjach anglojęzycznych, które otrzymywałem, były potwierdzenia popełnionej tam zbrodni. Okazuje się, że już w 1962 r. w księdze pamiątkowej Hrubieszowa zawarte są wspomnienia jednego z żydowskich partyzantów, Israela Weissa, który napisał wprost, że wioska “została całkowicie spalona”. Ostatnio powrócił do tych wydarzeń Rich Cohen w popularnej książce “The Avengers”, wydanej w Nowym Jorku w ubiegłym roku.
Najbardziej niezwykłe w tych publikacjach jest to, że zbrodnia – dla której trudno znaleźć odpowiedniki – nie tylko nie została przez tych autorów w jakikolwiek sposób potępiona czy nawet przemilczana (bo trudno przecież uwierzyć, że można chwalić się popełnioną zbrodnią). A jednak oni wprost szczycą się tym, jak jakąś prestiżową akcją przeciwko Niemcom.
Użył Pan słów: “szczycą się tym” – wybaczy Pan, ale wydaje mi się rzeczą wprost niepojętą szczycić się zbrodnią ludobójstwa. Jak to możliwe, że w Stanach Zjednoczonych – państwie demokratycznym – komuś w ogóle może przyjść do głowy coś takiego?
W USA historią lat 1939-1945 w Europie zajmują się przede wszystkim autorzy żydowscy; oni zajmują się przede wszystkim holokaustem a nie wojną jako taką. Jest to w jakiś sposób zrozumiałe, że wszystko sprowadza się do holokaustu. Mówił o tym kilka dni temu historyk z USA, Peter Novick, w wywiadzie dla “Gazety Wyborczej”: “Być może w USA istnieje kilku nieżydowskich historyków zajmujących się holokaustem, ale to wyjątki – zdecydowana większość z nas to Żydzi”. Choć to przesada, bo nieżydowskich uczonych od tego okresu jest sporo, to nic dziwnego, że także historia polskich Kresów jest przedstawiana wyłącznie z tego punktu widzenia. Do czasu ukazania się świetnej książki Tadeusza Piotrowskiego “Poland’s Holocaust” w 1998 r., literatury w języku angielskim na ten temat nie było.
Decydują o tym przede wszystkim fałszywe stereotypy: Polacy byli źli, bo nie pomagali Żydom, a Żydzi przecież potrzebowali pomocy. Prawda jest taka, że żadna chyba inna społeczność nie pomagała tak Żydom, jak Polacy. To udowodnił ostatnio historyk Gunnar S. Paulsson na podstawie dogłębnych studiów o Żydach ukrywających się w Warszawie. Oczywiście, nie wszyscy pomagali. Byli bowiem i “szmalcownicy”, i degeneraci, rabujący i mordujący Żydów dla zysku. Ale ci sami ludzie mordowali i rabowali Polaków, a działo się to w tym samym czasie. Jeśli zaś Żydzi w miarę często padali ofiarą degeneratów (a każda wojna i okupacja sprzyja ich aktywności) to przede wszystkim, choć nie zawsze, dlatego, że byli bardziej bezbronni.
Znane są też przykłady, że Żydzi padali ofiarą innych Żydów (także dla zysku), a rola policji żydowskiej, czy żydowskich konfidentów to także rzecz haniebna. Nikt ich jednak nie nazwie… antysemitami.
Pamiętając o tym kontekście można zrozumieć, że pacyfikacja polskiej wsi, w której “partyzanci” zamordowali – według wspomnień – aż 300 osób, w tym kobiety i dzieci, może być ukazywana jako “akcja bojowa”, jako kara wymierzona “polskim faszystom”. A tym można się szczycić.
Tak naprawdę nie jest znana dokładna data mordu w Koniuchach dokonanego na miejscowej ludności cywilnej. Niestety, w tej chwili nie. Proszę pamiętać, że w Polsce nie prowadzono do 1989 roku żadnych badań tego typu i nie dbano o to także po 1989 r.
Po prostu w kraju mało kto zaglądał do literatury i pamiętników żydowskich. Społeczność kresowa, przesiedlona do “Polski Ludowej”, nie mogła się organizować jako zwarte środowiska, nikt nie zbierał dokumentów i relacji. Po 1989 roku cały nacisk poszedł na odtwarzanie historii AK, stosunki z Sowietami, czyli na to, co było dla historyków “owocem zakazanym”. A martyrologia ludności cywilnej jest – niestety – rzeczą wtórną. Gdyby w Koniuchach doszło do jakiejś walki partyzantki sowieckiej z AK, mielibyśmy raporty, meldunki, wspomnienia. Była to jednak mała, bardzo biedna wieś, położona na skraju Puszczy Rudnickiej. Relacje partyzantów żydowskich, że wieś była ufortyfikowana i wspaniale uzbrojona, należy włożyć między bajki, bo – po pierwsze, nie zostałaby ona przez nich zdobyta, po drugie zaś, napastnicy musieliby ponieść ogromne straty. A nic o tym nie wiadomo.
Z “partyzantami” z Puszczy Rudnickiej zetknął się w lipcu 1944 r. m.in. prof. Czesław Zgorzelski i swe wrażenia opisał we wspomnieniach, wydanych przed kilku laty (“Przywołane z pamięci”, Lublin 1996): “Już zbliżaliśmy się do zabudowań, gdy zza ogrodzenia wyłonił się (…) pan Edward, (…) ostrzegł, że w pobliżu krąży banda (rzekomo partyzantów sowieckich) z Puszczy Rudnickiej: dziwacznie poprzebierani – w łachmanach, ale i w futrach, niektórzy z kolczykami w uszach, uzbrojeni w pistolety, nie wyglądali wcale na partyzanckie wojsko sowieckie. Przeszli tędy właśnie przed godziną”. Tak mniej więcej wyglądali napastnicy.
Także Witold Aładowicz ps. “Bogdaniec” z Rudnik bardzo źle ich wspomina (na łamach “Naszego Dziennika” z 13-14 stycznia br.).
Zapewne zbrodnia w Koniuchach dlatego nie jest powszechnie znana, że to przypadek jednostkowy…
Niestety, nie. Tu także widać zaniedbania historiografii polskiej, że nie potrafiła tych spraw nagłośnić. Choć coś się już jednak dzieje w tym zakresie. Weźmy przykładowo kapitalną monografię Okręgu Nowogródzkiego AK, której autorem jest Kazimierz Krajewski (“Nów” – “Nowogródzki Okręg Armii Krajowej”, Warszawa 1997 r.). On pisał przecież tam również o Koniuchach. Podał także inne przypadki morderstw, popełnianych na polskiej ludności cywilnej, przez oddziały działające w ramach sowieckiej partyzantki.
Jest też świetna praca Zygmunta Boradyna o stosunkach polsko-sowieckich na Nowogródczyźnie w latach wojny (“Niemen – rzeka niezgody. Polsko-sowiecka wojna partyzancka na Nowogródczyźnie 1943-1944″).
Sprawa analogiczna do zbrodni w Koniuchach to pacyfikacja Naliboków 8 maja 1943 roku. Tam również oddziały partyzantki sowieckiej (o mieszanym składzie narodowościowym) zamordowały 128 osób, w tym kobiety i dzieci. Wydarzenie to powinno być powszechnie znane od 1950 r., gdy Komisja Historyczna Polskiego Sztabu Głównego w Londynie wydała monumentalną pracę pt. “Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej” (tom 3: “Armia Krajowa”). O tym wydarzeniu wiemy znacznie więcej. Są świadectwa świadków (uczestników i ofiar!), liczne publikacje, dokumenty, które potwierdzają fakt pacyfikacji.
Może to były zatem “akcje aprowizacyjne”, przeprowadzane z głodu – przecież partyzanci sowieccy, w tym i żydowscy, musieli mieć żywność?
To są bardzo skomplikowane sprawy. Oczywiśście, że partyzanci, niezależnie od tego z jakich byli ugrupowań, musieli się gdzieś zaopatrywać. Ze strony polskiej były zresztą cały czas podejmowane próby unormowania tej sytuacji, aby uniknąć pospolitych rabunków i grabieży. Przedstawiciele AK podpisywali nawet porozumienia z partyzantką sowiecką, rozgraniczając “strefy wpływów” i sposoby zdobywania żywności. W jednym z takich dokumentów ze strony polskiej pojawia się nawet żądanie (już w czerwcu 1943 roku), aby Sowieci nie wysyłali na takie akcje Żydów, bo oni nie tylko grabią, ale też gwałcą kobiety (a nawet dzieci) i mordują polską ludność.
Swego czasu w paryskich “Zeszytach Historycznych” (zeszyt 86 z 1986 r.) opublikował swe wspomnienia Anatol Wertheim, szef sztabu żydowskiego zgrupowania dowodzonego przez Simchę Zorina. Trudno tam znaleźć jakiekolwiek opisy konkretnych akcji bojowych przeciwko Niemcom, same ogólniki. Są natomiast soczyste opisy “śniadań” i uroczystości “weselnych”, które polegały na tym, że żydowscy partyzanci udawali się z bronią do wsi, a ich “komandir” Zorin “żeniłsia” z jakąś upatrzoną wcześniej dziewczyną. “Wesele” trwało trzy dni, aż Zorin znudził się i powracał do swej bazy.
Jaki był późniejszy stosunek mieszkańców takiej wsi do żydowskich partyzantów, Wertheim oczywiście nie pisze, ale możemy sobie wyobrazić nastroje po najeździe takich “gości”.
Zorinowcy służyli zresztą zdobytą żywnością nawet Moskwie. Jak wspomina Wertheim: “Jedzenia było pod dostatkiem, a nawet gromadziły się zapasy. Jeszcze w dniu połączenia się z Armią Czerwoną wyciągnęliśmy z jeziora kilkaset zatopionych worków z mąką. (…) Nadwyżki jedzenia posyłaliśmy nawet do Moskwy. Raz w tygodniu lądował na polowym lotnisku w puszczy samolot: przywoził gazety i materiały propagandowe, a zabierał z powrotem samogon, słoninę i kiełbasy własnego wyrobu”. To wszystko było przecież zdobywane siłą na okolicznej, polskiej ludności. Czy potrzebne były im aż takie zapasy, i czy nadmiar kiełbas i słoniny musiał trafiać aż do Moskwy?
Powróćmy może do sprawy Naliboków. Jak to się stało?
Wersje są, jak zwykle, sprzeczne, szczególnie w konfrontacji świadków polskich i żydowskich. Z tego co wiemy, Sowieci usiłowali podporządkować sobie tę miejscowość, choć była ona silną placówką Armii Krajowej. Gdy 8 maja 1943 r. wkraczała do niej sowiecka brygada, obecny akurat (na urlopie) w Nalibokach białoruski policjant oddał jeden strzał, trafiając sowieckiego komisarza. Naliboki zostały w drastyczny sposób spacyfikowane. Bezpośredni świadek – żołnierz AK Wacław Nowicki, opisał to w swych wspomnieniach, wydanych w Polsce (“Żywe echa”, Warszawa 1993). Twierdzi on, że najgorsi i najbardziej okrutni byli partyzanci z żydowskiej grupy Tuvii Bielskiego, zwani potocznie “Jerozolimą”.
O żydowskich uczestnikach tej akcji w 1993 r. na Zachodzie zrobiono nawet film “dokumentalny”, w którym występują sprawcy i również szczycą się przeprowadzoną akcją bojową przeciwko “białym Polakom”. I zawsze jest jakieś “uzasadnienie” – Polacy byli wrogo nastawieni, nie dawali się obrabowywać z żywności i wszelkich innych dóbr. Punkt widzenia zależy zatem od różnych okoliczności.
Czy także strona żydowska potwierdza taki przebieg wydarzeń?
Nie, przedstawia to całkiem inaczej. Np. Sulia Wołożyńska-Rubin oraz jej mąż Boris Rubiżewski-Rubin, partyzanci Bielskiego, twierdzą, że to polscy mieszkańcy tej miejscowości napadali na Sowietów i Żydów, w związku z tym Żydzi postanowili położyć “raz na zawsze” kres ich działalności. Twierdzi też, że zabito wówczas 130 osób.
Ale Tuvia Bielski nic o tym nie pisze w swych wspomnieniach…
No tak, nie pisze także nic o swym haremie.
Pan chyba żartuje, jakim haremie?
“Jerozolima” Bielskiego nie była zgrupowanniem partyzanckim, był to raczej “obóz rodzinny”. Nie miała ona dobrej opinii nawet u ortodoksyjnych komunistów. Zastępcą Bielskiego był przez pewien czas przedwojenny komunista – Józef Marchwiński (żonaty z Żydówką Ester, która była w obozie Bielskiego). Zostawił niepublikowane wspomnienia i opisał w nich “Jerozolimę” w codziennym życiu:
“Bielskich było czterech braci, chłopów rosłych i dorodnych i nic też dziwnego, że mieli powodzenie u niewiast w obozie. Byli to mołojcy do wypitki i miłości, nie mieli jednak ciągotek do wojaczki. Najstarszy z nich (dowódca obozu) Tewie Bielski zarządzał nie tylko wszystkimi Żydami w obozie, lecz dowodził również dość licznym i ślicznym “haremem” – niby król Saud w Arabii Saudyjskiej. W obozie, gdzie rodziny żydowskie kładły się często na spoczynek z pustymi żołądkami, gdzie matki przytulały do wyschniętych piersi głodne swoje dzieci, gdzie błagały o dodatkową łyżkę ciepłej strawy dla swoich maleństw – w tymże obozie kwitło inne życie, był też inny, bogaty świat!”
Bielski i jego świta nie narzekali na złe warunki, na okupację. Posiadając złoto i kosztowności swoich ziomków, mogli prowadzić wystawny tryb życia. W ziemiankach braci Bielskich i najbliższego ich otoczenia, stoły uginały się od wytrawnych potraw i napojów, a liczne grono pięknych kobiet stale otaczało Tewie Bielskiego i jego trzech budrysów. Piękności te nie znały głodu i niedostatku. Były zawsze ślicznie ubrane a na ich rękach i szyjach lśniły blaskiem drogie klejnoty i kamienie, nie zbrukały też zbożną pracą swych białych rączek. (…) Patrycjat Bielskiego jaskrawie odcinał się od plebsu żydowskiego, zamieszkującego obóz. Biedota żydowska ziemianki Bielskiego nazywała “carskimi pałacami”.
Bielski uzyskał posłuch wśród swych “poddanych”, rządząc twardą ręką, tłumił zdecydowanie wszelkie odruchy buntu i niezadowolenia wśród mieszkańców obozu. Izrael Kesler został zamordowany za to tylko, że “ośmielił się głośniej wyrażać swoje niezadowolenie z postępowania Bielskiego i jego braci”. Fajwel Połonecki zginął już po wkroczeniu Armii Czerwonej, bo chciał zabrać wóz ze swoim skromnym dobytkiem (z zawodu był kowalem), uratowanym przez białoruskich chłopów. Bielskim zaś wszystkie wozy były potrzebne do zabrania własnych rzeczy, nagromadzonych podczas działania “Jerozolimy”.
Inny komunista Benedykt Szymański (z sowieckiej “Brygady im. Stalina”) także nie oszczędził Bielskiego: “Oddział ten nie miał dobrego konta, więc nic dobrego o nim napisać nie mogę. A konto było niedobre wyłącznie z winy Bielskiego jako dowódcy. Przyjmował chętnie ludzi ze złotem i walutami, natomiast nie kwapił się z przyjmowaniem biedoty, a bez broni to i mowy nie było”. Ale trzeba zachować umiar w ocenach – jest faktem, że Bielski uratował kilkaset osób (w tym kobiety i dzieci), którzy byli mu za to wdzięczni. Każda wojna ma swoje ciemne strony. Dotychczasowe dyskusje toczą się jednak całkowicie jednostronnie, tworzy się więc obraz, że to Polacy mordowali wszystkich naokoło. Tak to widzą Rosjanie, Litwini, Białorusini, Ukraińcy i oczywiście Żydzi. Jest to wynikiem przede wszystkim naszych zaniedbań – historiografia w języku polskim nie ma żadnego praktycznego znaczenia, bo jest w świecie całkowicie ignorowana. Ogromne znaczenie ma oczywiście fakt, że do 1989 roku rzetelne badanie tych spraw było prawie niemożliwe.
O Nalibokach wspomniał Pan w swojej książce “Paszkwil Wyborczej”, a więc w 1995 roku. Czy o tej tragedii pisał jakiś historyk?
Oczywiście, można na ten temat znaleźć sporo publikacji, gdzie ten fakt jest wspominany.
Stosunki polsko-żydowskie należą do bardzo skomplikowanych. Czy w ogóle możliwe jest poznanie prawdy o tamtych czasach?
Pełnej prawdy nie dowiemy się już nigdy. Działa tu na niekorzyść upływ czasu, dokumenty są zdekompletowane, pozostali nieliczni świadkowie. Ale mimo wszystko nie można zaniechać obecnie całościowych badań, aby starać się wyjaśnić wszystko to, co jest jeszcze możliwe. Problem leży jednak w tym, że nie ma żadnej wyspecjalizowanej instytucji, która powinna to robić. Dlatego też jesteśmy zaskakiwani takimi wydarzeniami, często wyrwanymi z kontekstu, które mają świadczyć o zachowaniu się całej nacji, np. Polaków czy Żydów. Do tego dochodzą niczym nie uprawnione sądy, wygłaszane “ex cathedra”. Np. Miles Lerman, były przewodniczący Rady Muzeum Holokaustu z USA, w jednym ze swych naukowych referatów napisał: “żydowscy partyzanci byli zwykle pierwszymi ochotnikami w najbardziej niebezpiecznych akcjach. Fakty dowodzą, że Żydzi odgrywali pierwszoplanową rolę w partyzantce i walczyli odważnie w większości partyzanckich grup w całej Europie. (…) Nasze centrum rozwiniętych badań nad Holokaustem wdraża już specjalne projekty badawcze, rozpoczyna organizowanie sympozjów i konferencji historycznych w celu udokumentowania i rozpowszechnienia wiedzy o tych faktach na cały świat”.
Stąd bierze się m.in. fala publikacji o ogromnej roli partyzantki żydowskiej i takie wydarzenia, jak Naliboki czy Koniuchy mogą być przedstawiane w zupełnie innym świetle. Strona polska powinna cierpliwie, choć stanowczo wyjaśniać, jak było naprawdę. Ale muszą to być przede wszystkim publikacje w języku angielskim i napisane w odpowiedniej formie, rozpowszechniane przez polskie instytuty za granicą, placówki dyplomatyczne. Najlepiej, aby były to prace niezależnych historyków, wykładających w USA, choć takich chyba nie ma…
Trzeba też stanowczo reagować na wszelkie publikacje o “polskich obozach koncentracyjnych” czy “nazistowskiej Armii Krajowej”. Polacy muszą pisać książki i artykuły na ten temat po angielsku – a praktycznie nikt tego nie robi. Ponadto, trzeba mieć dostęp do tamtych mediów, a wiadomo, jakie to trudne. Inaczej te określenia przylgną do nas na zawsze i nasi następcy będą masowo wstydzić się swej przeszłości. Jesteśmy normalnym narodem europejskim i mamy swoje ciemne i jasne karty. Podobnie jak inni, w tym i Żydzi.
We wspomnianym wywiadzie dla “Nowego Państwa” powiedział Pan: “o takich rzeczach dziś się nie mówi. Polacy z Kresów nie mają swego lobby, nie ma kto ich bronić i przypominać ich losu. Kogo zresztą obchodzą?”. Czy uważa Pan, że aby dziś jakąś sprawą zajął się pion śledczy IPN konieczny jest lobbing?
Coś w tym jest. Środowiska kresowe są dziś rozproszone, proszę pamiętać, że mieszkańcy tamtych ziem, po 1945 r. przesiedleni do “Polski Ludowej”, są już dziś w podeszłym wieku. Ich wspomnienia i jakiekolwiek publikacje przechodzą bez większego echa, choć są to rzeczy fascynujące nie tylko dla historyków. Nie powstają opracowania w rodzaju żydowskich “ksiąg pamięci”, nastawionych głównie na martyrologię. Dużo spraw jest zresztą wyciszanych, bo nakłada się na to obecna polityka. Słyszymy wokół, że nie powinniśmy zadrażniać stosunków z Ukrainą, Litwą czy Żydami. Dlatego też co jakiś czas pojawiają się “afery” typu: wileńska Armia Krajowa oskarżana o ludobójstwo, brak możliwości rehabilitacji żołnierzy AK na Białorusi, którzy dowiadują się, że byli elementem “antysowieckim” i wyroki wobec nich były całkowicie słuszne.
Na to nakładają się dyskusje i publikacje ukraińskie, z których wynika, że to jakoby Polacy pacyfikowali Ukraińców od 1942 roku… I oczywiście sprawy żydowskie. Przecież Jedwabne to tylko wierzchołek góry lodowej. Lada chwila będzie coś następnego.
Dlaczego dopiero teraz zainteresowały się tym organa do tego powołane, jak Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu?
Myślę, że gdyby solidnie podejść do tragicznych wydarzeń okresu II wojny światowej, to wszyscy prokuratorzy w Polsce mieliby co robić. Przecież nawet nie wszystkie zbrodnie niemieckie są do dziś wyjaśnione. A ludobójstwo na Kresach? Tu nie chodzi tylko o partyzantkę sowiecką czy UPA. Trzeba też równolegle prowadzić śledztwa w sprawach z września 1939 roku na terenach zagarniętych przez Armię Czerwoną. Tam zginęły tysiące ludzi z rąk różnych rewolucyjnych band. Ich uczestnicy zajmowali później odpowiedzialne funkcje w sowieckim aparacie okupacyjnym, wielu z nich porobiło kariery w PRL.
Do tego należy oczywiście dodać zbrodnie komunistyczne, popełnione po 1944 r. Kto i kiedy to ogarnie? Dziś walka toczy się już nie tyle o sprawiedliwość, bo te sprawy zamyka nieubłagany upływ czasu (choć mamy przykłady skazywania osób kolaborujących z nazistami, nawet w wieku powyżej 90 lat), ile o zwykłą pamięć. Historia ma być nauczycielką życia. Ale czego nas nauczy, jeśli jej nie poznamy?
Dziękuję za rozmowę.
* * *
We wsi Koniuchy na Nowogródczyźnie w czasie wojny mieszkało kilkuset Polaków. Sprzeciwiali się oni cyklicznym rabunkom i napadom partyzantki komunistycznej. Według źródeł żydowskich, by zastraszyć okoliczną ludność, bojownicy z oddziałów Jacoba Prennera (“Śmierć faszystom”) i Shmuela Kaplinsky’ego (“Ku zwycięstwu”) tzw. Litewskiej Brygady wymordowali wszystkich mieszkańców Koniuch. Nie oszczędzili starców, kobiet i dzieci. Zabili wszystkich. Napad miał miejsce – według różnych źródeł – w styczniu lub kwietniu 1944 r. Według autorów polskich, wieś była nieufortyfikowana, zaś chłopi dysponowali zaledwie kilkoma starymi karabinami. Mimo to napad został przedstawiony przez morderców jako “wybitna akcja bojowa”. Prawo międzynarodowe pozostawia mieszkańcom możliwość samoobrony. Mordy na dzieciach, starcach, kobietach i nieuzbrojonych mężczyznach traktuje jako zbrodnię.
Monika Rotulska

hendryxen
http://www.gralakhen.republika.pl

2.   

Hendryxen powiedział/a

2009-03-16 (poniedziałek) @ 11:27:48

hendryxen
16.03.2009 at 11:27pm

HOLOKAUST LUDNOśCI POLSKIEJ

Ukraińska Dywizja SS Galizien i OUN – UPA dokonały ludobójstwa ludności polskiej we wsi Huta Pieniacka.
(Zbrodnie takie maiały miejsce w setkach polskich wsi, osad i miasteczek na Wołyniu, Podolu i Małopolsce wschodniej.)
Edward Prus.
W informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej, Komisji ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu
Huta Pieniacka (Pieniacka Huta). Nazwy tej miejscowości nie ma w żadnej encyklopedii. Przed wojną wieś ta niczym szczególnym się nie wyróżniała. Najczęściej kojarzono ją i mylono z pobliskimi Pieniakami, od których zresztą brała swoją nazwę. To zrozumiałe, w Pieniakach znajdowała się głośna na całą Galicję, a później Małopolskę Wschodnią, rezydencja lidera Podolaków, goszcząca najwybitniejszych Polaków z Romanem Dmowskim na czele. W Przewodniku po województwie tarnopolskim czytamy:

W odległości 11 km od Podkamienia szosa na płd. zach. Pieniaki, wieś w powiecie brodzkim leży w pobliżu źródeł Seretu [...] (mieszkańców ok. 1300, w tym 600 Polaków, 700 Rusinów [...] Okolica górzysta na terenie falistym, piękne lasy, rezerwat bukowy. U wstępu do wsi, po lewej stronie gościńca pałac Cieńskich [...] Na wsi kościół z r. 1814 r. oraz cerkiew, przerobiona z dawnej kaplicy pałacowej. W pobliskim Majdanie (10 km na zachód drogą gminną od Pieniak) i Huty Pieniackiej (w połowie tej drogi, tj. 5 km) ciekawe zjawiska przyrody, a mianowicie źródła tzw. „Sine Oko” i Chowaniec, będące lejkowatymi zagłębieniami, o przepaścistych brzegach, zapełnione wodą o niebieskim zabarwieniu, której odpływ ginie w pokładzie kredowym.

W książce adresowej z 1930 r. jest informacja, że Hutę Pieniacką zamieszkuje 724 mieszkańców. Zajmowali się oni uprawą roli oraz hodowlą zwierząt, także bednarstwem, kołodziejstwem, murarstwem. Wieś miała charakter prawie jednolicie polski. Znajdowało się w niej, jak zwykle na Kresach, kilka rodzin mieszanych. Taką właśnie widzimy ją po spisie ludności, dokonanym w marcu 1943 r. Informuje on, że w Hucie Pieniackiej mieszka 500 osób. Wygląda na to, że część mieszkańców wsi w obawie przed banderowskim zagrożeniem przeniosła się do większych i bezpieczniejszych ośrodków miejskich. Huta Pieniacka to była duża wieś, 172 numery. W lutym 1944 r. było już ich grubo ponad tysiąc mieszkańców.

Choć po wojnie Huta Pieniacka stała się godną najwyższej uwagi, zbywana była milczeniem. W PRL milczano, aby nie obrazić bratniego, ukraińskiego narodu radzieckiego. Nic pod tym względem nie polepszyło się w III Rzeczypospolitej, przeciwnie – pogorszyło! Huta Pieniacka i jej trudny do wyobrażenia tragizm stały się tematem zaklętym, omijanym przez środki masowej informacji, żeby nie „robić przykrości nowemu „partnerowi strategicznemu” wydumanemu bez większej refleksji przez Z. Brzezińskiego i B. Geremka.

Tragedia tej podolskiej miejscowości, która rozegrała się 28 lutego 1944 r., skazana została na zapomnienie. Choć nieszczęście, które dotknęło wieś dotyczyło Polaków, to o sprawiedliwość i prawdę o niej upomnieli się nie Polacy będący u władzy, lecz – najpierw szlachetni Ukraińcy z Wiktorem Poliszczukiem na czele (w tym 95 deputowanych do Rady Najwyższej Ukrainy), a następnie Anglicy. Brytyjski reżyser Julian Hendy w swoim trzyczęściowym reportażu historycznym SS in Britain (SS w Wielkiej Brytanii), wyemitowanym 7 stycznia 2001 r. przez niezależną ITV, zwrócił uwagę świata, że Huta Pieniacka rozmiarem swej tragedii przewyższyła czeskie Lidice i francuskie Oradour, których nazwy są we wszystkich powojennych encyklopediach, także w Encyklopedii powszechnej PWN. Nie ma tam jednak hasła: Huta Pieniacka. O obu miejscowościach wyżej wymienionych miejscowościach w tejże Encyklopedii czytamy:

Lidice, wieś w Czechosłowacji, na zach. od Pragi; 10 VI 1942 całkowicie zniszczona przez hitlerowców w odwet za zamach na zastępcę protektora Czech i Moraw. R. Heydricha; mężczyzn powyżej 15 lat zastrzelono, kobiety wywieziono do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, dzieci do Niemiec; w odbudowanych po wojnie L. Muzeum martyrologii.

Oradour-sur-Glone – miejscowość w środkowej Francji (Limousin) w dep. Haute-Vienne; 10 VI 1944, w czasie okupacji hitl., cała ludność (ponad 600 osób) została wymordowana przez oddziały SS, a wieś spalona.

Zarówno Czesi, jak i Francuzi uczcili godnie cienie poległych swoich rodaków muzeami martyrologii oraz stosownymi pomnikami i tablicami. Biorąc z nich przykład i wiedząc jednocześnie, że na polskie władze liczyć nie można, grupa działaczy kresowych z Michałem Górskim z Kielc na czele, wśród których był także autor tych zdań, jeszcze w PRL wszczęła zabiegi w celu utrwalenia pamięci losu mieszkańców Huty Pieniackiej. Władze polskie i radzieckie milczały. Dopiero Gorbaczowska głasnost’ dała tę szansę i starania Kresowian zostały uwieńczone sukcesem – bez udziału (raczej z przeszkodą) władz polskich, poza konsulem PRL we Lwowie Włodzimierzem Woskowskim, bez którego zaangażowania nie byłoby to możliwe. Tymczasem dzięki uporowi inicjatorów i zdecydowanej postawie W. Woskowskiego 28 lutego 1989 r. w miejscu, gdzie ongiś znajdowała się polska wieś, odsłonięto uroczyście z udziałem władz powiatowych i żyjących mieszkańców Huty Pieniackiej, Huty Werchobuskiej, Huciska Brodzkiego, Podkamienia, Podhorzec, Malinisk, Załoziec kompleks memorialny – okazały obelisk. Na tym pomniku widnieje napis po ukraińsku:

28 lutego 1944 r. faszystowscy okupanci wraz z bandytami OUN zorganizowali krwawą rozprawę spokojnym mieszkańcom wsi Huta Pieniacka, spalono 172 gospodarstwa, z rąk zbrodniarzy w ogniu zginęło ponad tysiąc obywateli: mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludzie bądźcie czujni, nie dopuśćcie do powtórnej tragedii Huty i okropności wojny.

Napis nie informuje, że chodzi o Polaków ani o tym, że sprawcami dramatu byli ukraińscy zbrodniarze z SS-Galizien. Te fakty znalazły jednak odbicie w przemówieniach działaczy ukraińskich: E. M. Stepeniuk i R. Ch. Daneluka.

– Co ci spokojni ludzie zawinili – spytała Stepeniuk – że tak po zwierzęcemu rozprawiono się z nimi? Czyżby dlatego, że byli innej narodowości, że chcieli żyć po ludzku?

Okrutny los Huty Pieniackiej – mówił znów Daneluk – podzieliły Hucisko Brodzkie, Maliniska, Zalesie, Majdan Pieniacki, setki spokojnych mieszkańców zabitych w Podkamieniu, Palikrowach, Bołdurach itd.

Niestety, przy biernej zupełnie postawie, a nawet obojętności władz III RP, przy milczeniu obecnych konsulów polskich we Lwowie „nieznani sprawcy” zniszczyli i zbezcześcili kompleks memorialny i na jego rumowisku pozostawili „swój znak” w postaci kału. Zniknęła też tablica, stojąca w miejscu zamordowanego sioła, głosząca po ukraińsku:

Huta Pieniacka. W lutym 1944 r. faszyści i banderowcy spalili 172 domy i wymordowali ponad 1000 mieszkańców.

Przy odsłonięciu obelisku mówiono, że każda zbrodnia musi być ujawniona. Bez względu na to, kto jej dokonał. Przyszłości nie da się budować na zakłamanej przeszłości. Widocznie są na Ukrainie (a także w Polsce) osoby, które myślą inaczej.

Owa prawda, niewątpliwie dla Ukraińców gorzka, miała miejsce 28 lutego 1944 r. W tym dniu polska wieś Huta Pieniacka przestała istnieć. Jej zagładę spowodowali wojacy 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS-Galizien, członkowie tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii – UPA oraz policjanci ukraińscy w służbie okupanta, mordując od 800-1000 osób (źródła radzieckie mówią o 1200 osobach).

Kiedy coraz częściej pojawiały się łuny, w lasach rozszalały się watahy UPA, wioski polskie zaczęły organizować samoobronę. Huta Pieniacka była solą w oku rizunów: zwarta jak twierdza, Polacy z przysiółków i mniejszych wioseczek ściągali tutaj, a wraz z nimi Żydzi. Wieś miała własną samoobronę pod dowództwem przybyłego tu ze Lwowa Kazimierza Wojciechowskiego „Satyra”. Przyjechał do Huty wraz z żoną Riwą, Żydówką, i jej liczną rodziną. Oddział „Satyra” liczył 40 osób i wchodził w skład 8 kompanii AK inspektoratu Złoczów. Oddział ten współpracował z partyzantką sowiecką i to dzięki niej był nieźle uzbrojony. Przekonali się o tym ukraińscy esesmani, którzy 23 lutego 1944 r. po raz pierwszy zaatakowali wieś. Samoobrona, mając wsparcie 2 plutonu AK z Huty Wierchobuskiej, podjęła skuteczną walkę, która trwała ponad 6 godzin. Napastnicy zostali odparci. Polacy honorowo zezwolili im zabrać z pola walki zabitych i rannych. Na terenie walk zostało tylko pięciu poległych. Ponieważ były to pierwsze ofiary SS-Galizien, a do tego jeszcze poległe z polskich rak, więc urządzono im w Brodach uroczysty pogrzeb z udziałem gubernatora galicyjskiego Otto Wachtera. Chowano tylko dwóch: Romana Andrijczuka i Ołekse Bobaka. Co się stało z ciałami pozostałych poległych?

Teraz miało przyjść najgorsze, ale nie z takiego powodu, jak o tym głosi pewien „dyżurny historyk”, a za nim kilku innych: że napad na Hutę Pieniacką 28 lutego 1944 r. był „odwetem” za zabicie dwóch esesmanów i w ten sposób z dwuznacznym podtekstem usiłuje się mord popełniony na wsi usprawiedliwić. Wiemy już, że esesmani zginęli w walce, a „kara” za ich śmierć nie dosięgła żołnierzy w walce, lecz bezbronne polskie dzieci i kobiety.

Nie wytrzymuje także krytyki pogląd, że we wsi byli sowieccy partyzanci. Nie było ich już w czasie pierwszego napadu. Oddział sowiecki pod dowództwem Borysa Krutikowa ze zgrupowania D. B. Miedwiediewa przezornie, jakby uprzedzony, opuścił wieś już 22 lutego. Do Huty Pieniackiej oddział ten oprócz broni automatycznej przyniósł rocznego chłopczyka znalezionego na progu jakiejś chaty w wyrżniętym Hucisku, ssał pierś martwej matki. To było 16 stycznia. Potem spłonęło wraz z innymi. Partyzanci spotkali też dzieci polskie potopione w Sinym Oku i Chowańcu.

O zbliżającym się śmiertelnym zagrożeniu wieś była informowana kilkakrotnie. Jednym z informatorów był zięć niejakiego Karpluka – starosty wiejskiego z Żarkowa. Zapłacił za to straszną cenę. Został przez banderowców zamordowany wraz z rodziną – ale na ostatku. Musiał patrzeć na męczeńską śmierć dzieci i żony. Była też wiadomość myląca, że to nie Ukraińcy, lecz Niemcy mają wkroczyć do wsi, aby dokonać rewizji broni. Razem z tym nadszedł ze złoczowskiego inspektoratu AK dziwny rozkaz, aby nie stawiać Niemcom oporu, pochować broń, a mężczyznom polecał ujść do lasu. Jednak tak się do końca nie stało, tylko część mężczyzn znalazła się w lesie. Gdy zorientowano się w sytuacji, na jakąkolwiek decyzję było już za późno. Ukraińscy esesmani w sile jednego batalionu (niektórzy utrzymują, że trzech batalionów), wspierani przez kureń UPA „Siromanci” oraz policjantów z Podhorzec, a także chłopców z okolicznych siół uzbrojonych w noże i siekiery, otoczyli wieś ze wszystkich stron.

Skąd to kumoterstwo SS-Galizien z „konkurencyjną” UPA? Jednoczył ich cel strategiczny ukraińskiego faszyzmu. Cel ten wytyczyła nazistowska Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) już w 1929 r. Była nim czystka etniczna – mord Polaków, Żydów, Cyganów, Rosjan i innych czużyńców – wreszcie także Ukraińców, którzy tej czystki głośno nie popierali. W oparciu o tę prawdę do zagłady wsi przyłączyli się także ukraińscy policjanci z Podhorzec, ze swoim komendantem na czele. Jemu też polskie władze konspiracyjne przypisywały inicjatywę napadu na Hutę Pieniacką.

Batalionami ukraińskich esesmanów, stacjonujących dotąd w Brodach, dowodził Niemiec, a jego zastępcą był Ukrainiec, zastrzelony przez żonę Wojciechowskiego.

Zagłada polskiej wsi Huta Pieniacka i jej mieszkańców – pisze autorytatywnie A. Korman – zgotowana przez 3 bataliony ukraińskich żołnierzy SS-Galizien, dowodzona przez niemieckich i ukraińskich oficerów, stała się faktem. Prawie wszystkie zabudowania mieszkalne i gospodarcze legły w gruzach i zgliszczach. Sterczały tylko kominy. Ocalało tylko kilka budynków na przysiółku Helenka.

A dokonało się to w sposób następujący:

Już w nocy do Żarkowa zaczęło ściągać wojsko, byli to żołnierze SS-Galizien – relacjonuje Marian Dziuba świadek tego wydarzenia. – Także zaczęli się krzątać miejscowi banderowcy: Hryhorij Kocz, Josyp Kowycz, Myron Jakubowskyj, Wołodymyr Huziuk, Hryhorij Szczerbatyj….

Niektóre z tych nazwisk są znane od lat krakowskiemu Instytutowi Pamięci Narodowej prowadzącemu śledztwo w sprawie opisywanej zbrodni. Znane jest też nazwisko dowódcy akcji: hauptsturmfuhrer (kpt.) Waffen SS Siegfried Binz z 4 pułku policyjnego 14 Dywizji Waffen SS-Galizien. Z opisu wynika, że był niski i nosił okulary.

Wcześniej pisałem w Rycerzach żelaznej ostrogi:

Tragedia wsi rozegrała się [...] w ciągu zaledwie siedmiu godzin [...] . Oto wypowiedzi świadków, które zanotował K. J. Dmytruk w książce Pid sztandarom reakciji i faszyzmu: Mieszkaniec Huty Pieniackiej Franciszek Kobylański:

O świcie w kierunku wsi wystrzelili dwie rakiety. Następnie rozpoczęła się strzelanina i do Huty Pieniackiej weszli faszyści (żołnierze SS-Galizien) i bandyci (upowcy). Wszystkich mieszkańców po 20-30 osób, w tej liczbie kobiety, starców i dzieci, spędzili do stodół, zamknęli i podpalili. Kto uciekał – zabijali. W ten sposób spalono żywcem i zabito 680-700 osób.

Mieszkaniec Huty Pieniackiej Wojciech Jasiński:

Najpierw część ludzi esesmani z dywizji SS-Hałczyna i bandyci (upowcy) spędzili do kościoła. Później grupami wyprowadzali i zapędzali do stodół, podpalali je, i ludzie płonęli żywcem [...]. Gdy nas prowadzili z kościoła, tośmy widzieli, jak płonęły stodoły, w których w niebogłosy strasznie krzyczeli nasi sąsiedzi. Zrozumieliśmy, że także i nas wiodą, aby spalić żywcem…

Należy dodać, że wieś została zajęta bez jednego wystrzału ze strony polskiej, co też niemało zdziwiło „dywizyjników”, którzy spodziewali się dużego oporu.

To im dodało odwagi – zauważa Edward Gross. – Wkrótce cała wieś została zajęta. We wsi zapanował krzyk przerażenia kobiet i dzieci. Ogień pożerał coraz to nowe zabudowania…. Był to chrzest bojowy SS-Galizien! Napastnicy strzelając na oślep do wszystkich, kto tylko był na celowniku, popędzali ludzi w stronę kościoła, starej i nowej szkoły. Wkrótce miały one zapłonąć oblane benzyną razem z nimi.

Obok wejścia [do kościoła] – pisze dalej E. Gross – siedziała na śniegu młoda kobieta z noworodkiem lub poronionym dzieckiem na ręku. Jej lament budził litość i współczucie, lecz nikt się nią nie zajmował, nikt nie zareagował na jej prośby, żeby ją ktoś zabił. Konała w męczarniach….

Janek opierał się, płakał, krzyczał i za nic nie chciał iść – cytuje inną relację Andrzej Rybicki. – Wówczas rozwścieczony (ukraiński) esesman chwycił Janka za nogi i z rozmachem uderzył głową chłopca o narożnik domu. Jakiś młody chłopiec błagał i prosił, żeby go puścili. Pacyfikator uśmiechnął się zjadliwie i machnął ręką: idź, wypuszczam. Chłopiec obrócił się i chciał pobiec, ale esesman z dużą siłą wbił mu bagnet w plecy.

Pod kościołem – pisze A. Rybicki – zginął dowódca samoobrony Kazimierz Wojciechowski. Jak mówią świadkowie, oblano go łatwopalną cieczą i podpalono. („Nasz Dziennik”, 9. 01. 2001). Żywa pochodnia płonęła na oczach wsi. Wcześniej jeszcze w domu zamordowano jego żonę i ukrywających się Żydów. Riwa strzeliła do zastępcy dowódcy pacyfikacji z polskiego wisa. Za sekundę także sama padła.

Po strasznym zamordowaniu Wojciechowskiego rozprawiono się z resztą domniemanych obrońców, którzy byli bezbronni. Wystrzelano ich co do jednego z karabinu maszynowego na placu pod kościołem.

A w kościele?

Do kościoła zaganiano pierwsze ofiary – zeznaje przed Jolantą Woś Stanisław Krawczyk. – SS-mani w śnieżnobiałych kombinezonach upychali ludzi między ławkami. Przechodzili i uderzali po głowach: trach, trach, trach. Ogłuszeni padali pod ławki. Wówczas wganiano następnych. Trzy warstwy dygocących ciał. Opary, słodkawomdła woń krwi. Pobici mężczyźni wnieśli w kocu rodzącą kobietę. Położyli ją koło konfesjonału. – Dzieciątko było już między nogami matki….

Czy chodzi o ten sam poród, opisany przez A. Kormana?:

W nocy z 27 na 28 lutego 1944 r. Franciszkę Michalewską z domu Biernacką… zaatakowały bóle porodowe i była przy niej położna-akuszerka. Esesmani wtargnęli do jej domu, wyprowadzili ją wraz z położną… doprowadzili do kościoła, gdzie posadzili ją na stopniu ołtarza, a przy niej położną. Gdy bóle porodowe przybierały na sile, a F. Michalewska bardzo jęczała i zaczęła rodzić, to . W obronie chorej wystąpiła położna. W odpowiedzi obydwie zostały zastrzelone i ukraiński esesowiec narzucił na nie bieliznę kościelną.

Przed kościołem, podobnie jak w kościele, działy się sceny wręcz dantejskie – zwłaszcza wówczas, gdy rozdzielano rodziny, wyrywano dzieci matkom, by je na oczach rodziców mordować, matki zaś miały spłonąć żywcem osobno.

Mordercy – pisze dalej E. Gross – po uporaniu się z dziećmi oblali obiekt benzyną i podpalili… Mimo że ogień jeszcze buzował … banderowcy uznali, że już nikt się z niego nie wydostanie i odeszli. Poszli dalej walczyć o samostijną Ukrainę.

Dopalał się dzień Apokalipsy, banderowcy wyręczając esesmanów, wyprowadzali partiami ludzi z kościoła na kaźń.

Byłam w jednej z ostatnich grup dziewcząt, które wyprowadzono z kościoła – pisze Wanda Kobylańska-Gośniowska. – Widok, jaki ujrzałam po wyjściu z kościoła był tak przerażający, że paraliżował wszystkie umysły – nie mogłam uwierzyć oczom i uszom. Naokoło morze płomieni i ciemne chmury dymu oraz okropne wycie psów, ryk krów i swąd spalonych ciał ludzkich i zwierzęcych. Nie mieliśmy żadnych złudzeń co do czekającego nas losu, a ból po naszych krewnych krwawił nam serca do tego stopnia, że nie reagowaliśmy na bicie nas kolbami i kłucie bagnetami. Słyszeliśmy przy każdym uderzeniu: wże propała wasza Polszcza albo to jest wasza Polszcza”.

Pacyfikacja zakończyła się późnym popołudniem. Wpierw dokończono rabowania mienia i niszczenia.

Następna ostoja polskości na ziemi praojców znikała w płomieniach ognia i kłębach dymu. Około godz. 17 esesmani i banderowcy uformowali kolumny marszowe i ze śpiewem odmaszerowali do Pieniak, gdzie tamtejsi Ukraińcy przygotowali dla nich bramę powitalną, a tymczasem „dookoła leżało pełno ludzkich zwłok, w tym również małych dzieci, a „zwycięzcy” przechodzili obok nich z taką obojętnością, z jaką przechodzi drwal obok kłód drzewa po dokonanej przez niego ścince. Co najwyżej któryś z nich rzucił okiem na „pobojowisko”, by ocenić „sukcesy” Ukraińskiej Powstańczej Armii nad Polakami w tej wsi”.

Po wyjściu ze wsi esesmanów, banderowców oraz policjantów z historycznych Podhorzec, na miejscu pozostali rizuni i siekiernicy kończący plądrowanie domostw. Z przekazu wynika, że prowodyrem tej czerniawy był Hryćko Szczerbatyj.

Szczerbatyj dał komendę… aby ci podpalali budynki. Wszystko spalcie! Żeby żaden kamyczek nie pozostał.

W 1981 r. w księdze Post imeni Jarosława Hałana jest szkic Requiem nad zamordowaną wsią, a w nim wywiad M. Toporowskiego z H. Szczerbatym. On też pisze:

I oto siedzę naprzeciwko Hryhorija Szczerbatego, tego samego. Siedzę i nie mogę oderwać oczu od rąk, które polewały benzyną budynki, od rąk, które paliły ludzi żywcem. Zewnętrznie jest niby spokojny, ale zdradzają go wciąż te same ręce: przez cały czas w ruchu, zaciskają się. Tak, on nie zaprzecza: była w jego życiu Huta Pieniacka, ale za inne przestępstwa odbył już karę. Faktycznie wobec prawa Szczerbatyj jest czysty. A wobec ludzi spalonych i żywych?

Badacze polscy, m.in. A. Korman, oceniają, że masakry uniknęło zaledwie 161 osób – lub nieco więcej. Z tego 49 osób, które wcześniej opuściły Hutę, 15 osób ocalało na wieży kościelnej, 7 – w piwnicach kościoła, 1 w piwnicy szkolnej, 61 osób w schronach uprzednio przygotowanych, 19 w innych kryjówkach i 9 w wyniku desperackiej, szczęśliwej ucieczki.

I ta ocalała garstka wraz z Polakami z okolicznych siół, których jeszcze nie wyrżnięto, przystąpiła do pochówku.

Gdy przybyliśmy – piszą Bronisław Jabłoński i Antoni Orłowski z Huty Werchobuskiej – to zobaczyliśmy straszliwy obraz tej wsi, dopalały się domy, na polach i ogrodach można było spotkać leżących ludzi starych, i młodych, mężczyzn i kobiety, bardzo to strasznie wyglądało… małe dzieci były pozawieszane na płotach i leżały z rozmiażdżonymi głowami … na śniegu, który był przesączony krwią…

Do pochówku wykorzystano doły po wapnie, które użyto do budowy kościoła i szkoły. Wyścielono je słomą i poukładano na niej zwłoki lub tylko ludzkie zwęglone szczątki, przykryto je też słomą, przysypano podolskim czarnoziemem. Ilu ich było? Niepełny wykaz nazwisk ustalony przez Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów wskazuje na 800 osób. Wykaz niepełny, jest wciąż uzupełniany. Można się spodziewać, że sięgnie on liczby 1000 osób, a nawet więcej.

Władze konspiracyjne Polskiego Państwa Podziemnego ustaliły i podały do publicznej wiadomości w „Przeglądzie Tygodniowym” (10-17 marca 1944 r.):

Autorem tragedii był komendant posterunku policji ukraińskiej w Podhorcach zawzięty wróg polskości. Dręczyła go obronna postawa polskiej ludności Huty, wobec której wszelki zamach skazany był na niepowodzenie, użył zatem podstępu i… doniósł, że ludność posiada broń i przechowuje Żydów… Napad był podobno aktem samowoli oddziałów ukraińskich SS dywizji Galicja… Wśród zgliszcz piętrzą się stosy trupów, zbitych w jedną masę. W jednej ze stodół stoi tam prawie jednolita masa około 80 zwęglonych trupów. Wedle zgodnej opinii ocalałych świadków mordu napastnicy mordowali ofiary w sposób bestialski, wśród objawów o jakich się czyta w opisach praktyk najdzikszych plemion. Więc dzieciom żywcem rozpruwano brzuchy, rozbijano głowy o słupy kamienne itp. Spędzonych w kaplicy-kościółku mężczyzn, mordowano przy akompaniamencie tamt. Harmonium. Gdy „bohaterzy” wracali po akcji przez wieś Pieniaki, tamtejsza ludność ukraińska wystawiła im bramę triumfalną i oklaskiwała.

Ukraińscy mieszkańcy Pieniak mówią, że esesmani mijając bramę triumfalną mieli wyśmienite humory i zapijaczonymi głosami „derły sia na ciłi ryła” śpiewając:

A my toju czerwonu kałyny pidijmemo,

A my naszu sławnu Ukrajinu, hej – hej, rozwesełymo.

Nie wszystkim jednak Ukraińcom to się podobało. Ostro potępił mord ludności polskiej paroch cerkwi NMP w Choroście Starym o. Iwan Doruk, ksiądz greckokatolicki. Na kazaniu wezwał wiernych do opamiętania. Jeszcze tej samej nocy zjawiła się na plebanii bojówka SB OUN, aby pozbawić duchownego życia strzałem w tył głowy.

Zapytana po wojnie w sprawie wspólnego napadu „dywizyjników” i upowców na Hutę Pieniacką, Julia Łućka, żona O. Łućkiego, który w tym czasie był atamanem w UPA przeto całą sprawę znała dokładnie, bez zastrzeżeń odpowiedziała:

Likwidacja spokojnych polskich mieszkańców nie wyłączając starców, dzieci i chorych… Huta Pieniacka nie była pod tym względem żadnym wyjątkiem. Nie była też wyjątkiem, gdy idzie o współdziałanie w zbrodni UPA z esesmanami dywizji SS-Hałczyna….

Reportaż filmowy„SS w Wielkiej Brytanii spowodował to, że także społeczeństwo polskie dowiedziało się o tym, iż Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu od lat prowadzi śledztwo w sprawie Huty Pieniackiej – i na tym sprawa się kończy. Jak dotąd, nie pociągnięto do odpowiedzialności sądowej, poza b. ZSRR, żadnego ukraińskiego esesmana – nawet spośród tych, którzy byli później w UPA a teraz mieszkają w Polsce.

Dotychczas przesłuchano 120 świadków huteńskopieniackiej masakry, ustalono 60 osób poszkodowanych. Tyle śledztwo, wprawdzie rozpoczęte już w 1944 r., ale później w PRL – zaniechane. Wznowiono je w 1992 r. śledztwem tym kierował dr Jacek E. Wilczur z Warszawy, ale po jego odejściu z Głównej Komisji wyraźnie przycichło. Teraz, po nagłośnieniu przez Anglików, ożyło na nowo. Materiały zbrodni, choć skrzętnie zacierane i niszczone, są jeszcze w archiwach ukraińskich, ale nie można na nie liczyć. Władze ukraińskie ukryły je przed okiem polskich (i nie tylko polskich) badaczy, a Polacy nie protestują. Wolą uniki albo udawanie, że się zgadzają z opiniami własnych fałszerzy, udających „profesjonalnych historyków”.

Kiedy dziesięć lat temu w tygodniku „Tak i Nie” pisałem o mordzie popełnionym przez wojaków SS-Galizien na mieszkańcach Huty Pieniackiej, wtedy odezwał się z Kanady Wasyl Weryha – były podoficer tej jednostki, a teraz sekretarz generalny światowego Kongresu Wolnych Ukraińców. Absolutnie zaprzeczył obecności 4 pułku SS-Galizien w Hucie Pieniackiej – więcej, zagroził sądem za rzekome zniesławienie. Wsparli go w nagonce na autora Rycerzy żelaznej ostrogi niektórzy polscy politycy i publicyści, którzy również dziś grają pierwsze skrzypce. Teraz, po emisji filmu J. Hendy’ego, po dowodach zaprezentowanych przez licznych badaczy i po podaniu ich jako niepodważalnych w światowych mediach, Weryha nie byłby w stanie już zaprzeczać i grozić. Dlatego przezornie milczy. Milczą też ci dobrodzieje SS-Galizien, którzy przyczaili się w Polsce.

HOKOKAUST LUDNOśCI POLSKIEJ

Ukraińska Dywizja SS Galizien i OUN – UPA dokonały ludobójstwa ludności polskiej we wsi Huta Pieniacka.
(Zbrodnie takie maiały miejsce w setkach polskich wsi, osad i miasteczek na Wołyniu, Podolu i Małopolsce wschodniej.)
Edward Prus.
W informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej, Komisji ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu
Huta Pieniacka (Pieniacka Huta). Nazwy tej miejscowości nie ma w żadnej encyklopedii. Przed wojną wieś ta niczym szczególnym się nie wyróżniała. Najczęściej kojarzono ją i mylono z pobliskimi Pieniakami, od których zresztą brała swoją nazwę. To zrozumiałe, w Pieniakach znajdowała się głośna na całą Galicję, a później Małopolskę Wschodnią, rezydencja lidera Podolaków, goszcząca najwybitniejszych Polaków z Romanem Dmowskim na czele. W Przewodniku po województwie tarnopolskim czytamy:

W odległości 11 km od Podkamienia szosa na płd. zach. Pieniaki, wieś w powiecie brodzkim leży w pobliżu źródeł Seretu [...] (mieszkańców ok. 1300, w tym 600 Polaków, 700 Rusinów [...] Okolica górzysta na terenie falistym, piękne lasy, rezerwat bukowy. U wstępu do wsi, po lewej stronie gościńca pałac Cieńskich [...] Na wsi kościół z r. 1814 r. oraz cerkiew, przerobiona z dawnej kaplicy pałacowej. W pobliskim Majdanie (10 km na zachód drogą gminną od Pieniak) i Huty Pieniackiej (w połowie tej drogi, tj. 5 km) ciekawe zjawiska przyrody, a mianowicie źródła tzw. „Sine Oko” i Chowaniec, będące lejkowatymi zagłębieniami, o przepaścistych brzegach, zapełnione wodą o niebieskim zabarwieniu, której odpływ ginie w pokładzie kredowym.

W książce adresowej z 1930 r. jest informacja, że Hutę Pieniacką zamieszkuje 724 mieszkańców. Zajmowali się oni uprawą roli oraz hodowlą zwierząt, także bednarstwem, kołodziejstwem, murarstwem. Wieś miała charakter prawie jednolicie polski. Znajdowało się w niej, jak zwykle na Kresach, kilka rodzin mieszanych. Taką właśnie widzimy ją po spisie ludności, dokonanym w marcu 1943 r. Informuje on, że w Hucie Pieniackiej mieszka 500 osób. Wygląda na to, że część mieszkańców wsi w obawie przed banderowskim zagrożeniem przeniosła się do większych i bezpieczniejszych ośrodków miejskich. Huta Pieniacka to była duża wieś, 172 numery. W lutym 1944 r. było już ich grubo ponad tysiąc mieszkańców.

Choć po wojnie Huta Pieniacka stała się godną najwyższej uwagi, zbywana była milczeniem. W PRL milczano, aby nie obrazić bratniego, ukraińskiego narodu radzieckiego. Nic pod tym względem nie polepszyło się w III Rzeczypospolitej, przeciwnie – pogorszyło! Huta Pieniacka i jej trudny do wyobrażenia tragizm stały się tematem zaklętym, omijanym przez środki masowej informacji, żeby nie „robić przykrości nowemu „partnerowi strategicznemu” wydumanemu bez większej refleksji przez Z. Brzezińskiego i B. Geremka.

Tragedia tej podolskiej miejscowości, która rozegrała się 28 lutego 1944 r., skazana została na zapomnienie. Choć nieszczęście, które dotknęło wieś dotyczyło Polaków, to o sprawiedliwość i prawdę o niej upomnieli się nie Polacy będący u władzy, lecz – najpierw szlachetni Ukraińcy z Wiktorem Poliszczukiem na czele (w tym 95 deputowanych do Rady Najwyższej Ukrainy), a następnie Anglicy. Brytyjski reżyser Julian Hendy w swoim trzyczęściowym reportażu historycznym SS in Britain (SS w Wielkiej Brytanii), wyemitowanym 7 stycznia 2001 r. przez niezależną ITV, zwrócił uwagę świata, że Huta Pieniacka rozmiarem swej tragedii przewyższyła czeskie Lidice i francuskie Oradour, których nazwy są we wszystkich powojennych encyklopediach, także w Encyklopedii powszechnej PWN. Nie ma tam jednak hasła: Huta Pieniacka. O obu miejscowościach wyżej wymienionych miejscowościach w tejże Encyklopedii czytamy:

Lidice, wieś w Czechosłowacji, na zach. od Pragi; 10 VI 1942 całkowicie zniszczona przez hitlerowców w odwet za zamach na zastępcę protektora Czech i Moraw. R. Heydricha; mężczyzn powyżej 15 lat zastrzelono, kobiety wywieziono do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, dzieci do Niemiec; w odbudowanych po wojnie L. Muzeum martyrologii.

Oradour-sur-Glone – miejscowość w środkowej Francji (Limousin) w dep. Haute-Vienne; 10 VI 1944, w czasie okupacji hitl., cała ludność (ponad 600 osób) została wymordowana przez oddziały SS, a wieś spalona.

Zarówno Czesi, jak i Francuzi uczcili godnie cienie poległych swoich rodaków muzeami martyrologii oraz stosownymi pomnikami i tablicami. Biorąc z nich przykład i wiedząc jednocześnie, że na polskie władze liczyć nie można, grupa działaczy kresowych z Michałem Górskim z Kielc na czele, wśród których był także autor tych zdań, jeszcze w PRL wszczęła zabiegi w celu utrwalenia pamięci losu mieszkańców Huty Pieniackiej. Władze polskie i radzieckie milczały. Dopiero Gorbaczowska głasnost’ dała tę szansę i starania Kresowian zostały uwieńczone sukcesem – bez udziału (raczej z przeszkodą) władz polskich, poza konsulem PRL we Lwowie Włodzimierzem Woskowskim, bez którego zaangażowania nie byłoby to możliwe. Tymczasem dzięki uporowi inicjatorów i zdecydowanej postawie W. Woskowskiego 28 lutego 1989 r. w miejscu, gdzie ongiś znajdowała się polska wieś, odsłonięto uroczyście z udziałem władz powiatowych i żyjących mieszkańców Huty Pieniackiej, Huty Werchobuskiej, Huciska Brodzkiego, Podkamienia, Podhorzec, Malinisk, Załoziec kompleks memorialny – okazały obelisk. Na tym pomniku widnieje napis po ukraińsku:

28 lutego 1944 r. faszystowscy okupanci wraz z bandytami OUN zorganizowali krwawą rozprawę spokojnym mieszkańcom wsi Huta Pieniacka, spalono 172 gospodarstwa, z rąk zbrodniarzy w ogniu zginęło ponad tysiąc obywateli: mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludzie bądźcie czujni, nie dopuśćcie do powtórnej tragedii Huty i okropności wojny.

Napis nie informuje, że chodzi o Polaków ani o tym, że sprawcami dramatu byli ukraińscy zbrodniarze z SS-Galizien. Te fakty znalazły jednak odbicie w przemówieniach działaczy ukraińskich: E. M. Stepeniuk i R. Ch. Daneluka.

– Co ci spokojni ludzie zawinili – spytała Stepeniuk – że tak po zwierzęcemu rozprawiono się z nimi? Czyżby dlatego, że byli innej narodowości, że chcieli żyć po ludzku?

Okrutny los Huty Pieniackiej – mówił znów Daneluk – podzieliły Hucisko Brodzkie, Maliniska, Zalesie, Majdan Pieniacki, setki spokojnych mieszkańców zabitych w Podkamieniu, Palikrowach, Bołdurach itd.

Niestety, przy biernej zupełnie postawie, a nawet obojętności władz III RP, przy milczeniu obecnych konsulów polskich we Lwowie „nieznani sprawcy” zniszczyli i zbezcześcili kompleks memorialny i na jego rumowisku pozostawili „swój znak” w postaci kału. Zniknęła też tablica, stojąca w miejscu zamordowanego sioła, głosząca po ukraińsku:

Huta Pieniacka. W lutym 1944 r. faszyści i banderowcy spalili 172 domy i wymordowali ponad 1000 mieszkańców.

Przy odsłonięciu obelisku mówiono, że każda zbrodnia musi być ujawniona. Bez względu na to, kto jej dokonał. Przyszłości nie da się budować na zakłamanej przeszłości. Widocznie są na Ukrainie (a także w Polsce) osoby, które myślą inaczej.

Owa prawda, niewątpliwie dla Ukraińców gorzka, miała miejsce 28 lutego 1944 r. W tym dniu polska wieś Huta Pieniacka przestała istnieć. Jej zagładę spowodowali wojacy 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS-Galizien, członkowie tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii – UPA oraz policjanci ukraińscy w służbie okupanta, mordując od 800-1000 osób (źródła radzieckie mówią o 1200 osobach).

Kiedy coraz częściej pojawiały się łuny, w lasach rozszalały się watahy UPA, wioski polskie zaczęły organizować samoobronę. Huta Pieniacka była solą w oku rizunów: zwarta jak twierdza, Polacy z przysiółków i mniejszych wioseczek ściągali tutaj, a wraz z nimi Żydzi. Wieś miała własną samoobronę pod dowództwem przybyłego tu ze Lwowa Kazimierza Wojciechowskiego „Satyra”. Przyjechał do Huty wraz z żoną Riwą, Żydówką, i jej liczną rodziną. Oddział „Satyra” liczył 40 osób i wchodził w skład 8 kompanii AK inspektoratu Złoczów. Oddział ten współpracował z partyzantką sowiecką i to dzięki niej był nieźle uzbrojony. Przekonali się o tym ukraińscy esesmani, którzy 23 lutego 1944 r. po raz pierwszy zaatakowali wieś. Samoobrona, mając wsparcie 2 plutonu AK z Huty Wierchobuskiej, podjęła skuteczną walkę, która trwała ponad 6 godzin. Napastnicy zostali odparci. Polacy honorowo zezwolili im zabrać z pola walki zabitych i rannych. Na terenie walk zostało tylko pięciu poległych. Ponieważ były to pierwsze ofiary SS-Galizien, a do tego jeszcze poległe z polskich rak, więc urządzono im w Brodach uroczysty pogrzeb z udziałem gubernatora galicyjskiego Otto Wachtera. Chowano tylko dwóch: Romana Andrijczuka i Ołekse Bobaka. Co się stało z ciałami pozostałych poległych?

Teraz miało przyjść najgorsze, ale nie z takiego powodu, jak o tym głosi pewien „dyżurny historyk”, a za nim kilku innych: że napad na Hutę Pieniacką 28 lutego 1944 r. był „odwetem” za zabicie dwóch esesmanów i w ten sposób z dwuznacznym podtekstem usiłuje się mord popełniony na wsi usprawiedliwić. Wiemy już, że esesmani zginęli w walce, a „kara” za ich śmierć nie dosięgła żołnierzy w walce, lecz bezbronne polskie dzieci i kobiety.

Nie wytrzymuje także krytyki pogląd, że we wsi byli sowieccy partyzanci. Nie było ich już w czasie pierwszego napadu. Oddział sowiecki pod dowództwem Borysa Krutikowa ze zgrupowania D. B. Miedwiediewa przezornie, jakby uprzedzony, opuścił wieś już 22 lutego. Do Huty Pieniackiej oddział ten oprócz broni automatycznej przyniósł rocznego chłopczyka znalezionego na progu jakiejś chaty w wyrżniętym Hucisku, ssał pierś martwej matki. To było 16 stycznia. Potem spłonęło wraz z innymi. Partyzanci spotkali też dzieci polskie potopione w Sinym Oku i Chowańcu.

O zbliżającym się śmiertelnym zagrożeniu wieś była informowana kilkakrotnie. Jednym z informatorów był zięć niejakiego Karpluka – starosty wiejskiego z Żarkowa. Zapłacił za to straszną cenę. Został przez banderowców zamordowany wraz z rodziną – ale na ostatku. Musiał patrzeć na męczeńską śmierć dzieci i żony. Była też wiadomość myląca, że to nie Ukraińcy, lecz Niemcy mają wkroczyć do wsi, aby dokonać rewizji broni. Razem z tym nadszedł ze złoczowskiego inspektoratu AK dziwny rozkaz, aby nie stawiać Niemcom oporu, pochować broń, a mężczyznom polecał ujść do lasu. Jednak tak się do końca nie stało, tylko część mężczyzn znalazła się w lesie. Gdy zorientowano się w sytuacji, na jakąkolwiek decyzję było już za późno. Ukraińscy esesmani w sile jednego batalionu (niektórzy utrzymują, że trzech batalionów), wspierani przez kureń UPA „Siromanci” oraz policjantów z Podhorzec, a także chłopców z okolicznych siół uzbrojonych w noże i siekiery, otoczyli wieś ze wszystkich stron.

Skąd to kumoterstwo SS-Galizien z „konkurencyjną” UPA? Jednoczył ich cel strategiczny ukraińskiego faszyzmu. Cel ten wytyczyła nazistowska Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) już w 1929 r. Była nim czystka etniczna – mord Polaków, Żydów, Cyganów, Rosjan i innych czużyńców – wreszcie także Ukraińców, którzy tej czystki głośno nie popierali. W oparciu o tę prawdę do zagłady wsi przyłączyli się także ukraińscy policjanci z Podhorzec, ze swoim komendantem na czele. Jemu też polskie władze konspiracyjne przypisywały inicjatywę napadu na Hutę Pieniacką.

Batalionami ukraińskich esesmanów, stacjonujących dotąd w Brodach, dowodził Niemiec, a jego zastępcą był Ukrainiec, zastrzelony przez żonę Wojciechowskiego.

Zagłada polskiej wsi Huta Pieniacka i jej mieszkańców – pisze autorytatywnie A. Korman – zgotowana przez 3 bataliony ukraińskich żołnierzy SS-Galizien, dowodzona przez niemieckich i ukraińskich oficerów, stała się faktem. Prawie wszystkie zabudowania mieszkalne i gospodarcze legły w gruzach i zgliszczach. Sterczały tylko kominy. Ocalało tylko kilka budynków na przysiółku Helenka.

A dokonało się to w sposób następujący:

Już w nocy do Żarkowa zaczęło ściągać wojsko, byli to żołnierze SS-Galizien – relacjonuje Marian Dziuba świadek tego wydarzenia. – Także zaczęli się krzątać miejscowi banderowcy: Hryhorij Kocz, Josyp Kowycz, Myron Jakubowskyj, Wołodymyr Huziuk, Hryhorij Szczerbatyj….

Niektóre z tych nazwisk są znane od lat krakowskiemu Instytutowi Pamięci Narodowej prowadzącemu śledztwo w sprawie opisywanej zbrodni. Znane jest też nazwisko dowódcy akcji: hauptsturmfuhrer (kpt.) Waffen SS Siegfried Binz z 4 pułku policyjnego 14 Dywizji Waffen SS-Galizien. Z opisu wynika, że był niski i nosił okulary.

Wcześniej pisałem w Rycerzach żelaznej ostrogi:

Tragedia wsi rozegrała się [...] w ciągu zaledwie siedmiu godzin [...] . Oto wypowiedzi świadków, które zanotował K. J. Dmytruk w książce Pid sztandarom reakciji i faszyzmu: Mieszkaniec Huty Pieniackiej Franciszek Kobylański:

O świcie w kierunku wsi wystrzelili dwie rakiety. Następnie rozpoczęła się strzelanina i do Huty Pieniackiej weszli faszyści (żołnierze SS-Galizien) i bandyci (upowcy). Wszystkich mieszkańców po 20-30 osób, w tej liczbie kobiety, starców i dzieci, spędzili do stodół, zamknęli i podpalili. Kto uciekał – zabijali. W ten sposób spalono żywcem i zabito 680-700 osób.

Mieszkaniec Huty Pieniackiej Wojciech Jasiński:

Najpierw część ludzi esesmani z dywizji SS-Hałczyna i bandyci (upowcy) spędzili do kościoła. Później grupami wyprowadzali i zapędzali do stodół, podpalali je, i ludzie płonęli żywcem [...]. Gdy nas prowadzili z kościoła, tośmy widzieli, jak płonęły stodoły, w których w niebogłosy strasznie krzyczeli nasi sąsiedzi. Zrozumieliśmy, że także i nas wiodą, aby spalić żywcem…

Należy dodać, że wieś została zajęta bez jednego wystrzału ze strony polskiej, co też niemało zdziwiło „dywizyjników”, którzy spodziewali się dużego oporu.

To im dodało odwagi – zauważa Edward Gross. – Wkrótce cała wieś została zajęta. We wsi zapanował krzyk przerażenia kobiet i dzieci. Ogień pożerał coraz to nowe zabudowania…. Był to chrzest bojowy SS-Galizien! Napastnicy strzelając na oślep do wszystkich, kto tylko był na celowniku, popędzali ludzi w stronę kościoła, starej i nowej szkoły. Wkrótce miały one zapłonąć oblane benzyną razem z nimi.

Obok wejścia [do kościoła] – pisze dalej E. Gross – siedziała na śniegu młoda kobieta z noworodkiem lub poronionym dzieckiem na ręku. Jej lament budził litość i współczucie, lecz nikt się nią nie zajmował, nikt nie zareagował na jej prośby, żeby ją ktoś zabił. Konała w męczarniach….

Janek opierał się, płakał, krzyczał i za nic nie chciał iść – cytuje inną relację Andrzej Rybicki. – Wówczas rozwścieczony (ukraiński) esesman chwycił Janka za nogi i z rozmachem uderzył głową chłopca o narożnik domu. Jakiś młody chłopiec błagał i prosił, żeby go puścili. Pacyfikator uśmiechnął się zjadliwie i machnął ręką: idź, wypuszczam. Chłopiec obrócił się i chciał pobiec, ale esesman z dużą siłą wbił mu bagnet w plecy.

Pod kościołem – pisze A. Rybicki – zginął dowódca samoobrony Kazimierz Wojciechowski. Jak mówią świadkowie, oblano go łatwopalną cieczą i podpalono. („Nasz Dziennik”, 9. 01. 2001). Żywa pochodnia płonęła na oczach wsi. Wcześniej jeszcze w domu zamordowano jego żonę i ukrywających się Żydów. Riwa strzeliła do zastępcy dowódcy pacyfikacji z polskiego wisa. Za sekundę także sama padła.

Po strasznym zamordowaniu Wojciechowskiego rozprawiono się z resztą domniemanych obrońców, którzy byli bezbronni. Wystrzelano ich co do jednego z karabinu maszynowego na placu pod kościołem.

A w kościele?

Do kościoła zaganiano pierwsze ofiary – zeznaje przed Jolantą Woś Stanisław Krawczyk. – SS-mani w śnieżnobiałych kombinezonach upychali ludzi między ławkami. Przechodzili i uderzali po głowach: trach, trach, trach. Ogłuszeni padali pod ławki. Wówczas wganiano następnych. Trzy warstwy dygocących ciał. Opary, słodkawomdła woń krwi. Pobici mężczyźni wnieśli w kocu rodzącą kobietę. Położyli ją koło konfesjonału. – Dzieciątko było już między nogami matki….

Czy chodzi o ten sam poród, opisany przez A. Kormana?:

W nocy z 27 na 28 lutego 1944 r. Franciszkę Michalewską z domu Biernacką… zaatakowały bóle porodowe i była przy niej położna-akuszerka. Esesmani wtargnęli do jej domu, wyprowadzili ją wraz z położną… doprowadzili do kościoła, gdzie posadzili ją na stopniu ołtarza, a przy niej położną. Gdy bóle porodowe przybierały na sile, a F. Michalewska bardzo jęczała i zaczęła rodzić, to . W obronie chorej wystąpiła położna. W odpowiedzi obydwie zostały zastrzelone i ukraiński esesowiec narzucił na nie bieliznę kościelną.

Przed kościołem, podobnie jak w kościele, działy się sceny wręcz dantejskie – zwłaszcza wówczas, gdy rozdzielano rodziny, wyrywano dzieci matkom, by je na oczach rodziców mordować, matki zaś miały spłonąć żywcem osobno.

Mordercy – pisze dalej E. Gross – po uporaniu się z dziećmi oblali obiekt benzyną i podpalili… Mimo że ogień jeszcze buzował … banderowcy uznali, że już nikt się z niego nie wydostanie i odeszli. Poszli dalej walczyć o samostijną Ukrainę.

Dopalał się dzień Apokalipsy, banderowcy wyręczając esesmanów, wyprowadzali partiami ludzi z kościoła na kaźń.

Byłam w jednej z ostatnich grup dziewcząt, które wyprowadzono z kościoła – pisze Wanda Kobylańska-Gośniowska. – Widok, jaki ujrzałam po wyjściu z kościoła był tak przerażający, że paraliżował wszystkie umysły – nie mogłam uwierzyć oczom i uszom. Naokoło morze płomieni i ciemne chmury dymu oraz okropne wycie psów, ryk krów i swąd spalonych ciał ludzkich i zwierzęcych. Nie mieliśmy żadnych złudzeń co do czekającego nas losu, a ból po naszych krewnych krwawił nam serca do tego stopnia, że nie reagowaliśmy na bicie nas kolbami i kłucie bagnetami. Słyszeliśmy przy każdym uderzeniu: wże propała wasza Polszcza albo to jest wasza Polszcza”.

Pacyfikacja zakończyła się późnym popołudniem. Wpierw dokończono rabowania mienia i niszczenia.

Następna ostoja polskości na ziemi praojców znikała w płomieniach ognia i kłębach dymu. Około godz. 17 esesmani i banderowcy uformowali kolumny marszowe i ze śpiewem odmaszerowali do Pieniak, gdzie tamtejsi Ukraińcy przygotowali dla nich bramę powitalną, a tymczasem „dookoła leżało pełno ludzkich zwłok, w tym również małych dzieci, a „zwycięzcy” przechodzili obok nich z taką obojętnością, z jaką przechodzi drwal obok kłód drzewa po dokonanej przez niego ścince. Co najwyżej któryś z nich rzucił okiem na „pobojowisko”, by ocenić „sukcesy” Ukraińskiej Powstańczej Armii nad Polakami w tej wsi”.

Po wyjściu ze wsi esesmanów, banderowców oraz policjantów z historycznych Podhorzec, na miejscu pozostali rizuni i siekiernicy kończący plądrowanie domostw. Z przekazu wynika, że prowodyrem tej czerniawy był Hryćko Szczerbatyj.

Szczerbatyj dał komendę… aby ci podpalali budynki. Wszystko spalcie! Żeby żaden kamyczek nie pozostał.

W 1981 r. w księdze Post imeni Jarosława Hałana jest szkic Requiem nad zamordowaną wsią, a w nim wywiad M. Toporowskiego z H. Szczerbatym. On też pisze:

I oto siedzę naprzeciwko Hryhorija Szczerbatego, tego samego. Siedzę i nie mogę oderwać oczu od rąk, które polewały benzyną budynki, od rąk, które paliły ludzi żywcem. Zewnętrznie jest niby spokojny, ale zdradzają go wciąż te same ręce: przez cały czas w ruchu, zaciskają się. Tak, on nie zaprzecza: była w jego życiu Huta Pieniacka, ale za inne przestępstwa odbył już karę. Faktycznie wobec prawa Szczerbatyj jest czysty. A wobec ludzi spalonych i żywych?

Badacze polscy, m.in. A. Korman, oceniają, że masakry uniknęło zaledwie 161 osób – lub nieco więcej. Z tego 49 osób, które wcześniej opuściły Hutę, 15 osób ocalało na wieży kościelnej, 7 – w piwnicach kościoła, 1 w piwnicy szkolnej, 61 osób w schronach uprzednio przygotowanych, 19 w innych kryjówkach i 9 w wyniku desperackiej, szczęśliwej ucieczki.

I ta ocalała garstka wraz z Polakami z okolicznych siół, których jeszcze nie wyrżnięto, przystąpiła do pochówku.

Gdy przybyliśmy – piszą Bronisław Jabłoński i Antoni Orłowski z Huty Werchobuskiej – to zobaczyliśmy straszliwy obraz tej wsi, dopalały się domy, na polach i ogrodach można było spotkać leżących ludzi starych, i młodych, mężczyzn i kobiety, bardzo to strasznie wyglądało… małe dzieci były pozawieszane na płotach i leżały z rozmiażdżonymi głowami … na śniegu, który był przesączony krwią…

Do pochówku wykorzystano doły po wapnie, które użyto do budowy kościoła i szkoły. Wyścielono je słomą i poukładano na niej zwłoki lub tylko ludzkie zwęglone szczątki, przykryto je też słomą, przysypano podolskim czarnoziemem. Ilu ich było? Niepełny wykaz nazwisk ustalony przez Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów wskazuje na 800 osób. Wykaz niepełny, jest wciąż uzupełniany. Można się spodziewać, że sięgnie on liczby 1000 osób, a nawet więcej.

Władze konspiracyjne Polskiego Państwa Podziemnego ustaliły i podały do publicznej wiadomości w „Przeglądzie Tygodniowym” (10-17 marca 1944 r.):

Autorem tragedii był komendant posterunku policji ukraińskiej w Podhorcach zawzięty wróg polskości. Dręczyła go obronna postawa polskiej ludności Huty, wobec której wszelki zamach skazany był na niepowodzenie, użył zatem podstępu i… doniósł, że ludność posiada broń i przechowuje Żydów… Napad był podobno aktem samowoli oddziałów ukraińskich SS dywizji Galicja… Wśród zgliszcz piętrzą się stosy trupów, zbitych w jedną masę. W jednej ze stodół stoi tam prawie jednolita masa około 80 zwęglonych trupów. Wedle zgodnej opinii ocalałych świadków mordu napastnicy mordowali ofiary w sposób bestialski, wśród objawów o jakich się czyta w opisach praktyk najdzikszych plemion. Więc dzieciom żywcem rozpruwano brzuchy, rozbijano głowy o słupy kamienne itp. Spędzonych w kaplicy-kościółku mężczyzn, mordowano przy akompaniamencie tamt. Harmonium. Gdy „bohaterzy” wracali po akcji przez wieś Pieniaki, tamtejsza ludność ukraińska wystawiła im bramę triumfalną i oklaskiwała.

Ukraińscy mieszkańcy Pieniak mówią, że esesmani mijając bramę triumfalną mieli wyśmienite humory i zapijaczonymi głosami „derły sia na ciłi ryła” śpiewając:

A my toju czerwonu kałyny pidijmemo,

A my naszu sławnu Ukrajinu, hej – hej, rozwesełymo.

Nie wszystkim jednak Ukraińcom to się podobało. Ostro potępił mord ludności polskiej paroch cerkwi NMP w Choroście Starym o. Iwan Doruk, ksiądz greckokatolicki. Na kazaniu wezwał wiernych do opamiętania. Jeszcze tej samej nocy zjawiła się na plebanii bojówka SB OUN, aby pozbawić duchownego życia strzałem w tył głowy.

Zapytana po wojnie w sprawie wspólnego napadu „dywizyjników” i upowców na Hutę Pieniacką, Julia Łućka, żona O. Łućkiego, który w tym czasie był atamanem w UPA przeto całą sprawę znała dokładnie, bez zastrzeżeń odpowiedziała:

Likwidacja spokojnych polskich mieszkańców nie wyłączając starców, dzieci i chorych… Huta Pieniacka nie była pod tym względem żadnym wyjątkiem. Nie była też wyjątkiem, gdy idzie o współdziałanie w zbrodni UPA z esesmanami dywizji SS-Hałczyna….

Reportaż filmowy„SS w Wielkiej Brytanii spowodował to, że także społeczeństwo polskie dowiedziało się o tym, iż Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu od lat prowadzi śledztwo w sprawie Huty Pieniackiej – i na tym sprawa się kończy. Jak dotąd, nie pociągnięto do odpowiedzialności sądowej, poza b. ZSRR, żadnego ukraińskiego esesmana – nawet spośród tych, którzy byli później w UPA a teraz mieszkają w Polsce.

Dotychczas przesłuchano 120 świadków huteńskopieniackiej masakry, ustalono 60 osób poszkodowanych. Tyle śledztwo, wprawdzie rozpoczęte już w 1944 r., ale później w PRL – zaniechane. Wznowiono je w 1992 r. śledztwem tym kierował dr Jacek E. Wilczur z Warszawy, ale po jego odejściu z Głównej Komisji wyraźnie przycichło. Teraz, po nagłośnieniu przez Anglików, ożyło na nowo. Materiały zbrodni, choć skrzętnie zacierane i niszczone, są jeszcze w archiwach ukraińskich, ale nie można na nie liczyć. Władze ukraińskie ukryły je przed okiem polskich (i nie tylko polskich) badaczy, a Polacy nie protestują. Wolą uniki albo udawanie, że się zgadzają z opiniami własnych fałszerzy, udających „profesjonalnych historyków”.

Kiedy dziesięć lat temu w tygodniku „Tak i Nie” pisałem o mordzie popełnionym przez wojaków SS-Galizien na mieszkańcach Huty Pieniackiej, wtedy odezwał się z Kanady Wasyl Weryha – były podoficer tej jednostki, a teraz sekretarz generalny światowego Kongresu Wolnych Ukraińców. Absolutnie zaprzeczył obecności 4 pułku SS-Galizien w Hucie Pieniackiej – więcej, zagroził sądem za rzekome zniesławienie. Wsparli go w nagonce na autora Rycerzy żelaznej ostrogi niektórzy polscy politycy i publicyści, którzy również dziś grają pierwsze skrzypce. Teraz, po emisji filmu J. Hendy’ego, po dowodach zaprezentowanych przez licznych badaczy i po podaniu ich jako niepodważalnych w światowych mediach, Weryha nie byłby w stanie już zaprzeczać i grozić. Dlatego przezornie milczy. Milczą też ci dobrodzieje SS-Galizien, którzy przyczaili się w Polsce.

hendryxen
http://www.gralakhen.republika.pl

3.   

Hendryxen powiedział/a

2009-03-16 (poniedziałek) @ 11:31:59

Hendryxen
16.03.2009 at 11:31pm

Polski Holokaust:

(….)teolog żydowski odpowiedział, że Polacy powinni dać Żydom pieniądze: 65 miliardów dolarów za żydowskie dobra i 35 miliardów dolarów odsetek.

Niemcy mordowali w Jedwabnem
Senator Jadwiga Stokarska
W informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej, Komisji ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu
- Komisji ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przekazanej senatorom, na stronie 33 między innymi podano, że w toku obecnie prowadzonego śledztwa, po przesłuchaniu czterdziestu dwóch świadków “przyjąć można, że w zbrodni tej czynnie uczestniczyli polscy mieszkańcy Jedwabnego, głównie młodzi mężczyźni w liczbie około 40, współdziałający z obecnymi na miejscu zdarzeń ośmioma niemieckimi żandarmami. Ustala się także, czy i w jakim zakresie w zbrodni tej mogło uczestniczyć kilkuosobowe komando gestapo z Ciechanowa”.
10 lipca 2001 r., w sześćdziesiątą rocznicę hitlerowskiego mordu Żydów w Jedwabnem w czasie uroczystości żałobnych ambasador Izraela Szewach Weiss powiedział: “Ludzie, którzy żyli tuż obok i znali nawzajem swoje imiona – a jak wiadomo, każdy człowiek ma imię – zamordowali i spalili swoich sąsiadów. To dlatego to wydarzenie się jawi aż tak brutalnie, szokująco i boleśnie”.
Leszek Miller, przewodniczący SLD, powiedział: “Oddaliśmy hołd Polakom, którzy zostali zamordowani przez innych Polaków, i ten mord przecież nie został dokonany w imieniu państwa polskiego. Robimy dzisiaj to, co powinniśmy zrobić jako przedstawiciele państwa polskiego”. Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski powiedział: “Zbrodniarze mieli poczucie bezkarności, gdyż okupanci zachęcali do takich czynów. (…) Wiemy z całą pewnością, że wśród prześladowców i oprawców byli Polacy. Nie możemy mieć wątpliwości – tu w Jedwabnem obywatele Rzeczypospolitej Polskiej zginęli z rąk innych obywateli Rzeczypospolitej. Ludzie ludziom, sąsiedzi sąsiadom zgotowali ten los. W Jedwabnem nie było polskich władz. Państwo polskie nie było w stanie obronić swoich obywateli przed mordem dokonanym z hitlerowskim przyzwoleniem i z hitlerowskiej inspiracji. (…) Ci, którzy brali udział w nagonce, bili, zabijali, podkładali ogień, popełnili więc zbrodnię nie tylko wobec swych żydowskich sąsiadów. Są winni wobec Rzeczypospolitej, wobec jej wielkiej historii i wspaniałych tradycji”.
Na tej samej uroczystości Stanisław Krajewski ze Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, powiedział: “Jestem wdzięczny prezydentowi za to, co powiedział i za to, co zrobił, żeby Polacy nie zapomnieli swoich czynów. Bo to przecież Polacy zrobili”.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej pan Leon Kieres na spotkaniu z organizacjami żydowskimi w Nowym Jorku powiedział, cytuję za “Rzeczpospolitą” z 14 lutego 2001 r.: “Wiemy, że zbrodni dopuścili się Polacy, chociaż trzeba wyjaśnić, czy i w jakim stopniu inspirowali ich Niemcy”.
A jak było naprawdę?
Po rozpoczęciu przez media nagonki na mieszkańców Jedwabnego kilkakrotnie odwiedziłam to miasteczko. Dzięki bezpośrednim i pośrednim świadectwom dotyczącym tych wydarzeń poznałam zupełnie inną rzeczywistość od tej, jaką kreują środki masowego przekazu i jaką kreowali przedstawiciele życia publicznego podczas uroczystości w Jedwabnem.
Już we wrześniu 1939 r. w Jedwabnem powstał silny ruch oporu, który uformował się z uczestników podwarszawskich szkół wojskowych. We wrześniu 1939 r. Jedwabne zajęli Niemcy, a następnie odstąpili je Rosjanom. Po wejściu Rosjan natychmiast z urzędów zwolniono Polaków i wszystkie urzędy, łącznie z miejskim, obsadzili Żydzi. Otrzymali oni od Rosjan broń i utworzyli miejscową milicję. Sporo młodych Żydów wstąpiło do NKWD, do Komsomołu, do partii bolszewickiej. W Jedwabnem Żydzi utworzyli listę Polaków do wywózki na Sybir i bezpośrednio ją nadzorowali. Komisarz spod Moskwy, zapytany przez Polkę wytypowaną wraz z rodziną do wywózki, skąd zna szczegóły dotyczące liczby osób w jej rodzinie, skąd wie, że posiada konia i wóz, na który mają się załadować, odpowiedział: “To nie my przywieźliśmy ze sobą swoje sobaki, to wy macie tu swoich Jewrejów”.
Żydzi odegrali szczególną rolę w ujawnieniu i rozbiciu polskiego ruchu oporu przez NKWD i Armię Czerwoną. Doszło do walki, w której zginęli partyzanci i enkawudziści. Doszło do aresztowania księdza Szumowskiego związanego z ruchem oporu. Został on wywieziony do Mińska Białoruskiego i rozstrzelany.
Według informacji zawartych w wydanym przez MON w 1974 r. dzienniku wojennym generała pułkownika Franza Haldera, w tomie trzecim, zatytułowanym “Od kampanii rosyjskiej do marszu na Stalingrad, 22.06.1941 r. – 29.09.1942 r.”, gdy Niemcy uderzyli na ZSRS w czerwcu 1941 r., za Białymstokiem wytworzył się stały front. Niemcy otoczyli jednostki NKWD. W dwóch kotłach prawdopodobnie znalazło się od sześćdziesięciu do stu jednostek NKWD, wśród których Wehrmacht zidentyfikował kilkadziesiąt żydowskich jednostek NKWD. Po napaści Niemców na ZSRS Stalin ogłosił tak zwaną wojnę Związku Sowieckiego. Wezwał wszystkie narody Związku Sowieckiego, by jeśli gdziekolwiek spotkają Niemców, prowadzili z nimi bezwzględną walkę.
W ten sposób Stalin przeniósł walkę z armii regularnych na cywilów. Stalin wezwał też między innymi wszystkich przyjaciół i sympatyków Związku Sowieckiego do włączenia się do tej walki. Dla Niemców stało się oczywiste, że na tyłach ich frontów utworzy się partyzantka z tych niedobitków rosyjskich i żydowskich, które przedarły się przez kotły.
Po obławie Żydzi powrócili do swoich miejscowości, między innymi do Jedwabnego. Wehrmacht, który zidentyfikował Żydów w kotłach, postanowił wziąć odwet na tych Żydach, którzy pochodzili z danych miejscowości, byli w armii sowieckiej lub w NKWD i walczyli ramię w ramię z komunistami. Oddział białostocki Wehrmachtu wezwał szybko Himmlera na naradę, na której postanowiono, że w lipcu i sierpniu zostaną rozstrzelani wszyscy Żydzi związani z NKWD i biorący udział w walce z Niemcami. Niemcy zaplanowali wybicie od czterdziestu do pięćdziesięciu młodych Żydów w każdej większej miejscowości, a następnie wyniszczenie ich do trzeciego pokolenia przez spalenie ich rodzin. W Białymstoku
Ustalono miejscowości
z których wywodzili się Żydzi zidentyfikowani w kotłach. Było to między innymi Jedwabne. Z Prus Wschodnich do Związku Sowieckiego, w kierunku Białegostoku postępowały tak zwane oddziały porządkowe, czyli oddziały do niszczenia ludzi. Było to pięć grup gestapo. Pierwsza grupa miała za zadanie rozstrzelać wszystkich sekretarzy partii komunistycznych bez względu na narodowość. Druga z tych grup miała za zadanie walczyć z tak zwanymi maruderami, to znaczy z uciekinierami z wojska, ludźmi niezameldowanymi, szpiegami, wałęsającymi się. 10 lipca 1941 r. rano do Jedwabnego zjechały trzy grupy gestapo. Pierwsza grupa to oddziały szturmowe SA, druga to jednostki zmotoryzowane NSDAP-NSKK i trzecia to przysposobienie lotnicze NSPK spod Ciechanowa. Były to jednostki lotnicze w błękitnych mundurach, świadomie lub nieświadomie mylone przez Grossa w jego książce z polską policją granatową. Jednostki lotnicze podlegały Erichowi Kochowi, który stacjonował w Królewcu i rządził całymi Prusami Wschodnimi.
Jak mówią świadkowie, pędzonych Żydów mogło być w granicach stu sześćdziesięciu, dwustu osób. Po obu stronach orszaku żandarmi pod przymusem rozstawili Polaków i fotografowali ich na tle pędzonych Żydów. Użytych do konwojowania orszaku żydowskiego Polaków Niemcy odprawili około 200 m przed stodołą, na wysokości obecnej ulicy Krasickiego. Prawdopodobnie trzech Polaków nie wycofało się i zginęło w stodole razem z Żydami.
Młodym Żydom, niosącym popiersie Lenina, żandarmi nakazali wykopać w stodole dół, a po sprawdzeniu nazwisk i odczytaniu rozkazu przez Żyda Macpołowskiego w stopniu kapitana gestapo zostali rozstrzelani przez Niemców. Następnie do stodoły Niemcy wpędzili pozostałych przypędzonych z rynku Żydów, czyli rodziny i krewnych do trzeciego pokolenia Żydów rozstrzelanych wcześniej. Niemcy benzyną lotniczą oblali dookoła stodołę, otoczyli ją kordonem i podpalili. Według relacji świadków, nikt nie miał szans uciec ze stodoły.
Następnego dnia z rozkazu Niemców Polacy pogrzebali zamordowanych Żydów w obu zbiorowych mogiłach. Do jednej z nich wrzucono popiersie Lenina. Ciała zamordowanych Żydów, zgromadzone w postaci piramidy, Polacy zastali w jednym rogu stodoły – według świadków na klepisku leżało jedno lub dwa ciała. Nie były one zwęglone. Jak wynika z “Dziennika wojennego” Franza Haldera, Żydzi w stodole nie zginęli jako Żydzi, lecz jako komuniści i rodziny tych komunistów – na podstawie wyroku wydanego przez Wermacht w Białymstoku i odczytanego im przed śmiercią przez Żyda-gestapowca. Dla Żydów Niemcy przeznaczyli inną śmierć: poprzez getto. Getto w Jedwabnem Niemcy utworzyli 11 lipca 1941 r. Zamknęli w nim około stu, stu trzydziestu Żydów, przetrzymywali ich do listopada, po czym przewieźli do Łomży, następnie do Treblinki i tam stracili. Masakra w Jedwabnem była zorganizowana i
przeprowadzona przez Niemców
a nie przez Polaków. Polacy byli zmuszeni przez gestapo do identyfikacji rodzin spokrewnionych z Żydami-komunistami. Pod lufami karabinów niemieckich, bici kolbami, Polacy byli zmuszeni do wyprowadzenia Żydów z domów i konwojowania ich na rynek. Tym, którzy uważają, że Polacy nie musieli tego wykonać, należy przypomnieć tragiczną sytuację Calela Perechodnika, który jako żydowski policjant w podwarszawskim getcie, zmuszony przez Niemców, wysyłał transporty Żydów do Treblinki, w tym własną rodzinę.
Jeszcze inną sytuację opisuje Stefan Korboński w książce “Polacy, Żydzi, Holocaust”. Cytuję: “We Lwowie w obozie pracy codziennie rano na apelu dwóch rabinów zmuszanych jest do tańczenia fokstrota w rytm muzyki granej przez żydowską orkiestrę”.
Jak w świetle przytaczanych wyżej informacji z “Dziennika wojennego” autorstwa pułkownika Franza Haldera należy rozumieć treść artykułu pod tytułem “Dyplomacja prewencyjna”, napisanego przez Jerzego Sławomira Maca przy współpracy z Ryszardem Kamińskim, a zamieszczonego w czasopiśmie “Wprost” z 28 stycznia 2001 r.? Cytuję: “Przebieg pogromów w Zarębach Kościelnych, Stawiskach, Wąsoszy, Wiźnie, Brańsku, Kolnie, Radziłowie, Szczuczynie i Tykocinie był podobny jak w Jedwabnem. Zaraz po wkroczeniu Niemców, często nawet nie czekając na ich przyzwolenie, zabierano się do rabowania żydowskiej własności. Broniących jej ludzi bito, a gdy okazało się, że hitlerowcy pozwalają też bezkarnie mordować, zabijano, by nie było świadków. We wszystkich wypadkach tłumem dowodziły grupy pijanych prowodyrów, często przemieszczających się z miasta do miasta. Na rzeź w Radziłowie przyjechali mieszkańcy Wąsoszy po skończonym właśnie u siebie pogromie, a dołączyli do niego pospiesznie zaprzęganymi furmankami chłopi z okolicznych wiosek. Pogrom zawsze poprzedzał spektakl mający upokorzyć i ośmieszyć ofiary. Żydom kazano niszczyć wzniesione przez Sowietów pomniki, zaprzęgano ich do wozów, kazano im tańczyć, przebierać się, obcinano im brody, bezczeszczono zwoje Tory. Finałem pogromu było często zegnanie reszty Żydów i podpalenie ich w stodole, jak w Jedwabnem i Radziłowie, lub w synagodze – jak w Stawiskach. Kres zbrodniom z reguły kładli Niemcy, jeżeli uznali, że na razie wystarczy”.
Autorzy powyższego artykułu oraz Tomasz Gross w swojej książce “Sąsiedzi” zamieścili obrazy prawdopodobnie z wydarzeń, jakie miały miejsce w getcie białostockim, opisane przez Żyda o nazwisku Kapłan w książce, która znajduje się w Instytucie Żydowskim.
W getcie białostockim działał Judenrat – organizacja żydowska, która spisywała Żydów i donosiła na nich hitlerowcom. Żydzi w getcie białostockim mścili się na rodakach, zdrajcach z Judenratu. Obcinali im brody, ręce, języki, uszy. Być może bohater książki Grossa – Szmul Waserman – czytał książkę Kapłana. Szmul Waserman po wojnie był szefem Urzędu Bezpieczeństwa w Łomży. Pod jego patronatem odbywały się przesłuchania Polaków oskarżonych o mord Żydów w Jedwabnem. Jego zasłudze przypisuje się wyrytą w kamieniu informację, że w Jedwabnem w stodole zginęło 1600 Żydów, a nie 160, jak to zostało udokumentowane przez Niemców.
Nie było możliwości, aby Polak, lub ktoś inny mógł zabić Żyda. Żandarmi byli zobowiązani codziennie sporządzać meldunki o nastrojach i wydarzeniach na swoim terenie. Meldunki te poprzez Ostrołękę, Suwałki, Ciechanów, docierały do Królewca i na drugi dzień rano trafiały na biurko Ericha Kocha. Nic nie mogło się zdarzyć, o czym nie wiedziałaby żandarmeria i nie wiedziałby Koch.
Tomasz Gross w swojej książce napisał, że na krótko przed tragedią do Jedwabnego przyjechało wielu Żydów, między innymi uciekinierzy z Ostrołęki. Według informacji świadków z Ostrołęki, bogaci Żydzi uciekali poprzez Warszawę do Stanów Zjednoczonych. Byli przewożeni przez przekupionych Niemców do Drezna, a stamtąd na okręty. Żydzi-komuniści uciekali zaś z Ostrołęki do Związku Sowieckiego przez Jedwabne. Tuż przed tragedią uciekli także za granicę bogaci Żydzi z Jedwabnego; część biednych ukryła się w polskich rodzinach.
Jeden z Polaków w Stanach Zjednoczonych w rozmowie z bogatą Żydówką wykupioną z holocaustu powiedział: “Wy, bogaci, wykształceni Żydzi, porzuciliście własny naród”. W odpowiedzi usłyszał: “To zginęło samo szachrajstwo”.
Mieszkańcy Jedwabnego, których rodzice, mimo rozwieszonych w mieście plakatów uprzedzających, co stanie się z Polakami niosącymi Żydom pomoc, przygarniali ich do swoich rodzin, ukrywali, karmili, mówią teraz z rozgoryczeniem: “Na własnych piersiach wyhodowaliśmy sobie wrogów”. Z książki Stefana Korbońskiego pt. “Polacy, Żydzi, Holocaust” dowiadujemy się, że społeczeństwo polskie
pomagało Żydom
w różnoraki sposób. Przemycano do gett żywność, mimo że za podanie Żydowi kromki chleba groziła kara śmierci; przemycano Żydów z getta i ukrywano ich w polskich rodzinach, narażając je na największe niebezpieczeństwo, i dzielono się z Żydami swoim ubogim wiktem. W samej Warszawie w ukrywaniu 18 tysięcy Żydów uczestniczyło 100 tysięcy Polaków. Jaki inny kraj może wykazać się przykładem tak bezinteresownej determinacji?
Wśród państw okupowanych przez Niemcy Polska była jedynym krajem, gdzie za pomoc Żydom groziła kara śmierci, łącznie z wymordowaniem wszystkich członków rodziny aż do trzeciego pokolenia. Głęboka wiara katolicka, cechująca naszych dziadków i rodziców, czyniła ich zdolnymi do takiej ofiary na rzecz drugiego człowieka.
Z pomocą Żydom spieszyły także polskie władze podziemne. Rząd Polski w Londynie finansował Organizację Pomocy Żydom “Żegota”. Organizacja Walki Cywilnej regularnie apelowała do rządów państw alianckich, do międzynarodowych organizacji publicznych, w tym do międzynarodowych organizacji żydowskich, o ratunek dla Żydów ginących w gettach i hitlerowskich obozach zagłady. Apele pozostawały bez odzewu.
Jak pisze Korboński, nie podjęto żadnych działań, mimo że Delegatura Rządu na Kraj i Komenda Główna AK żądały od aliantów odwetowych nalotów dywanowych na miasta niemieckie i bombardowania linii kolejowych prowadzących do obozów zagłady. Jeden z czołowych emisariuszy podziemnego Rządu Polskiego Jan Karski, pokonując olbrzymie trudności, docierał do Londynu, Paryża, Stanów Zjednoczonych. Jako naoczny świadek holocaustu informował tamtejsze rządy, parlamenty, intelektualistów, prasę, pisarzy oraz czołowych przywódców organizacji żydowskich w Londynie i USA. Eksterminację Żydów poświadczył przed Komisją do spraw Badania Zbrodni Wojennych przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Pod koniec wojny okazało się, że o hitlerowskiej zagładzie Żydów w Polsce nic nie wiedziały ani organizacje żydowskie, ani przywódcy rządów państw zachodnich.
W czasie żałobnych uroczystości w dniu 10 lipca 2001 r., nazwanych przez proboszcza parafii Jedwabne, księdza prałata Edwarda Orłowskiego, celebracją kłamstwa, zgłosił się do księdza proboszcza teolog żydowski z tłumaczem rządowym. Zarzucał księdzu, że współpracuje z mordercami (miał na myśli mieszkańców Jedwabnego). Uparcie twierdził, że Polacy to mordercy, że zamordowali Żydów w Jedwabnem i że świętym obowiązkiem Polaków jest pomóc Żydom w odbudowaniu państwa izraelskiego i ustabilizowaniu się na terenach arabskich wśród narodów arabskich.
Na pytanie księdza, jak należy to rozumieć, teolog żydowski odpowiedział, że Polacy powinni dać Żydom pieniądze: 65 miliardów dolarów za żydowskie dobra i 35 miliardów dolarów odsetek.

Polski Holokaust:
(….)teolog żydowski odpowiedział, że Polacy powinni dać Żydom pieniądze: 65 miliardów dolarów za żydowskie dobra i 35 miliardów dolarów odsetek.

Niemcy mordowali w Jedwabnem
Senator Jadwiga Stokarska
W informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej, Komisji ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu
- Komisji ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przekazanej senatorom, na stronie 33 między innymi podano, że w toku obecnie prowadzonego śledztwa, po przesłuchaniu czterdziestu dwóch świadków “przyjąć można, że w zbrodni tej czynnie uczestniczyli polscy mieszkańcy Jedwabnego, głównie młodzi mężczyźni w liczbie około 40, współdziałający z obecnymi na miejscu zdarzeń ośmioma niemieckimi żandarmami. Ustala się także, czy i w jakim zakresie w zbrodni tej mogło uczestniczyć kilkuosobowe komando gestapo z Ciechanowa”.
10 lipca 2001 r., w sześćdziesiątą rocznicę hitlerowskiego mordu Żydów w Jedwabnem w czasie uroczystości żałobnych ambasador Izraela Szewach Weiss powiedział: “Ludzie, którzy żyli tuż obok i znali nawzajem swoje imiona – a jak wiadomo, każdy człowiek ma imię – zamordowali i spalili swoich sąsiadów. To dlatego to wydarzenie się jawi aż tak brutalnie, szokująco i boleśnie”.
Leszek Miller, przewodniczący SLD, powiedział: “Oddaliśmy hołd Polakom, którzy zostali zamordowani przez innych Polaków, i ten mord przecież nie został dokonany w imieniu państwa polskiego. Robimy dzisiaj to, co powinniśmy zrobić jako przedstawiciele państwa polskiego”. Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski powiedział: “Zbrodniarze mieli poczucie bezkarności, gdyż okupanci zachęcali do takich czynów. (…) Wiemy z całą pewnością, że wśród prześladowców i oprawców byli Polacy. Nie możemy mieć wątpliwości – tu w Jedwabnem obywatele Rzeczypospolitej Polskiej zginęli z rąk innych obywateli Rzeczypospolitej. Ludzie ludziom, sąsiedzi sąsiadom zgotowali ten los. W Jedwabnem nie było polskich władz. Państwo polskie nie było w stanie obronić swoich obywateli przed mordem dokonanym z hitlerowskim przyzwoleniem i z hitlerowskiej inspiracji. (…) Ci, którzy brali udział w nagonce, bili, zabijali, podkładali ogień, popełnili więc zbrodnię nie tylko wobec swych żydowskich sąsiadów. Są winni wobec Rzeczypospolitej, wobec jej wielkiej historii i wspaniałych tradycji”.
Na tej samej uroczystości Stanisław Krajewski ze Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, powiedział: “Jestem wdzięczny prezydentowi za to, co powiedział i za to, co zrobił, żeby Polacy nie zapomnieli swoich czynów. Bo to przecież Polacy zrobili”.
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej pan Leon Kieres na spotkaniu z organizacjami żydowskimi w Nowym Jorku powiedział, cytuję za “Rzeczpospolitą” z 14 lutego 2001 r.: “Wiemy, że zbrodni dopuścili się Polacy, chociaż trzeba wyjaśnić, czy i w jakim stopniu inspirowali ich Niemcy”.
A jak było naprawdę?
Po rozpoczęciu przez media nagonki na mieszkańców Jedwabnego kilkakrotnie odwiedziłam to miasteczko. Dzięki bezpośrednim i pośrednim świadectwom dotyczącym tych wydarzeń poznałam zupełnie inną rzeczywistość od tej, jaką kreują środki masowego przekazu i jaką kreowali przedstawiciele życia publicznego podczas uroczystości w Jedwabnem.
Już we wrześniu 1939 r. w Jedwabnem powstał silny ruch oporu, który uformował się z uczestników podwarszawskich szkół wojskowych. We wrześniu 1939 r. Jedwabne zajęli Niemcy, a następnie odstąpili je Rosjanom. Po wejściu Rosjan natychmiast z urzędów zwolniono Polaków i wszystkie urzędy, łącznie z miejskim, obsadzili Żydzi. Otrzymali oni od Rosjan broń i utworzyli miejscową milicję. Sporo młodych Żydów wstąpiło do NKWD, do Komsomołu, do partii bolszewickiej. W Jedwabnem Żydzi utworzyli listę Polaków do wywózki na Sybir i bezpośrednio ją nadzorowali. Komisarz spod Moskwy, zapytany przez Polkę wytypowaną wraz z rodziną do wywózki, skąd zna szczegóły dotyczące liczby osób w jej rodzinie, skąd wie, że posiada konia i wóz, na który mają się załadować, odpowiedział: “To nie my przywieźliśmy ze sobą swoje sobaki, to wy macie tu swoich Jewrejów”.
Żydzi odegrali szczególną rolę w ujawnieniu i rozbiciu polskiego ruchu oporu przez NKWD i Armię Czerwoną. Doszło do walki, w której zginęli partyzanci i enkawudziści. Doszło do aresztowania księdza Szumowskiego związanego z ruchem oporu. Został on wywieziony do Mińska Białoruskiego i rozstrzelany.
Według informacji zawartych w wydanym przez MON w 1974 r. dzienniku wojennym generała pułkownika Franza Haldera, w tomie trzecim, zatytułowanym “Od kampanii rosyjskiej do marszu na Stalingrad, 22.06.1941 r. – 29.09.1942 r.”, gdy Niemcy uderzyli na ZSRS w czerwcu 1941 r., za Białymstokiem wytworzył się stały front. Niemcy otoczyli jednostki NKWD. W dwóch kotłach prawdopodobnie znalazło się od sześćdziesięciu do stu jednostek NKWD, wśród których Wehrmacht zidentyfikował kilkadziesiąt żydowskich jednostek NKWD. Po napaści Niemców na ZSRS Stalin ogłosił tak zwaną wojnę Związku Sowieckiego. Wezwał wszystkie narody Związku Sowieckiego, by jeśli gdziekolwiek spotkają Niemców, prowadzili z nimi bezwzględną walkę.
W ten sposób Stalin przeniósł walkę z armii regularnych na cywilów. Stalin wezwał też między innymi wszystkich przyjaciół i sympatyków Związku Sowieckiego do włączenia się do tej walki. Dla Niemców stało się oczywiste, że na tyłach ich frontów utworzy się partyzantka z tych niedobitków rosyjskich i żydowskich, które przedarły się przez kotły.
Po obławie Żydzi powrócili do swoich miejscowości, między innymi do Jedwabnego. Wehrmacht, który zidentyfikował Żydów w kotłach, postanowił wziąć odwet na tych Żydach, którzy pochodzili z danych miejscowości, byli w armii sowieckiej lub w NKWD i walczyli ramię w ramię z komunistami. Oddział białostocki Wehrmachtu wezwał szybko Himmlera na naradę, na której postanowiono, że w lipcu i sierpniu zostaną rozstrzelani wszyscy Żydzi związani z NKWD i biorący udział w walce z Niemcami. Niemcy zaplanowali wybicie od czterdziestu do pięćdziesięciu młodych Żydów w każdej większej miejscowości, a następnie wyniszczenie ich do trzeciego pokolenia przez spalenie ich rodzin. W Białymstoku
Ustalono miejscowości
z których wywodzili się Żydzi zidentyfikowani w kotłach. Było to między innymi Jedwabne. Z Prus Wschodnich do Związku Sowieckiego, w kierunku Białegostoku postępowały tak zwane oddziały porządkowe, czyli oddziały do niszczenia ludzi. Było to pięć grup gestapo. Pierwsza grupa miała za zadanie rozstrzelać wszystkich sekretarzy partii komunistycznych bez względu na narodowość. Druga z tych grup miała za zadanie walczyć z tak zwanymi maruderami, to znaczy z uciekinierami z wojska, ludźmi niezameldowanymi, szpiegami, wałęsającymi się. 10 lipca 1941 r. rano do Jedwabnego zjechały trzy grupy gestapo. Pierwsza grupa to oddziały szturmowe SA, druga to jednostki zmotoryzowane NSDAP-NSKK i trzecia to przysposobienie lotnicze NSPK spod Ciechanowa. Były to jednostki lotnicze w błękitnych mundurach, świadomie lub nieświadomie mylone przez Grossa w jego książce z polską policją granatową. Jednostki lotnicze podlegały Erichowi Kochowi, który stacjonował w Królewcu i rządził całymi Prusami Wschodnimi.
Jak mówią świadkowie, pędzonych Żydów mogło być w granicach stu sześćdziesięciu, dwustu osób. Po obu stronach orszaku żandarmi pod przymusem rozstawili Polaków i fotografowali ich na tle pędzonych Żydów. Użytych do konwojowania orszaku żydowskiego Polaków Niemcy odprawili około 200 m przed stodołą, na wysokości obecnej ulicy Krasickiego. Prawdopodobnie trzech Polaków nie wycofało się i zginęło w stodole razem z Żydami.
Młodym Żydom, niosącym popiersie Lenina, żandarmi nakazali wykopać w stodole dół, a po sprawdzeniu nazwisk i odczytaniu rozkazu przez Żyda Macpołowskiego w stopniu kapitana gestapo zostali rozstrzelani przez Niemców. Następnie do stodoły Niemcy wpędzili pozostałych przypędzonych z rynku Żydów, czyli rodziny i krewnych do trzeciego pokolenia Żydów rozstrzelanych wcześniej. Niemcy benzyną lotniczą oblali dookoła stodołę, otoczyli ją kordonem i podpalili. Według relacji świadków, nikt nie miał szans uciec ze stodoły.
Następnego dnia z rozkazu Niemców Polacy pogrzebali zamordowanych Żydów w obu zbiorowych mogiłach. Do jednej z nich wrzucono popiersie Lenina. Ciała zamordowanych Żydów, zgromadzone w postaci piramidy, Polacy zastali w jednym rogu stodoły – według świadków na klepisku leżało jedno lub dwa ciała. Nie były one zwęglone. Jak wynika z “Dziennika wojennego” Franza Haldera, Żydzi w stodole nie zginęli jako Żydzi, lecz jako komuniści i rodziny tych komunistów – na podstawie wyroku wydanego przez Wermacht w Białymstoku i odczytanego im przed śmiercią przez Żyda-gestapowca. Dla Żydów Niemcy przeznaczyli inną śmierć: poprzez getto. Getto w Jedwabnem Niemcy utworzyli 11 lipca 1941 r. Zamknęli w nim około stu, stu trzydziestu Żydów, przetrzymywali ich do listopada, po czym przewieźli do Łomży, następnie do Treblinki i tam stracili. Masakra w Jedwabnem była zorganizowana i
przeprowadzona przez Niemców
a nie przez Polaków. Polacy byli zmuszeni przez gestapo do identyfikacji rodzin spokrewnionych z Żydami-komunistami. Pod lufami karabinów niemieckich, bici kolbami, Polacy byli zmuszeni do wyprowadzenia Żydów z domów i konwojowania ich na rynek. Tym, którzy uważają, że Polacy nie musieli tego wykonać, należy przypomnieć tragiczną sytuację Calela Perechodnika, który jako żydowski policjant w podwarszawskim getcie, zmuszony przez Niemców, wysyłał transporty Żydów do Treblinki, w tym własną rodzinę.
Jeszcze inną sytuację opisuje Stefan Korboński w książce “Polacy, Żydzi, Holocaust”. Cytuję: “We Lwowie w obozie pracy codziennie rano na apelu dwóch rabinów zmuszanych jest do tańczenia fokstrota w rytm muzyki granej przez żydowską orkiestrę”.
Jak w świetle przytaczanych wyżej informacji z “Dziennika wojennego” autorstwa pułkownika Franza Haldera należy rozumieć treść artykułu pod tytułem “Dyplomacja prewencyjna”, napisanego przez Jerzego Sławomira Maca przy współpracy z Ryszardem Kamińskim, a zamieszczonego w czasopiśmie “Wprost” z 28 stycznia 2001 r.? Cytuję: “Przebieg pogromów w Zarębach Kościelnych, Stawiskach, Wąsoszy, Wiźnie, Brańsku, Kolnie, Radziłowie, Szczuczynie i Tykocinie był podobny jak w Jedwabnem. Zaraz po wkroczeniu Niemców, często nawet nie czekając na ich przyzwolenie, zabierano się do rabowania żydowskiej własności. Broniących jej ludzi bito, a gdy okazało się, że hitlerowcy pozwalają też bezkarnie mordować, zabijano, by nie było świadków. We wszystkich wypadkach tłumem dowodziły grupy pijanych prowodyrów, często przemieszczających się z miasta do miasta. Na rzeź w Radziłowie przyjechali mieszkańcy Wąsoszy po skończonym właśnie u siebie pogromie, a dołączyli do niego pospiesznie zaprzęganymi furmankami chłopi z okolicznych wiosek. Pogrom zawsze poprzedzał spektakl mający upokorzyć i ośmieszyć ofiary. Żydom kazano niszczyć wzniesione przez Sowietów pomniki, zaprzęgano ich do wozów, kazano im tańczyć, przebierać się, obcinano im brody, bezczeszczono zwoje Tory. Finałem pogromu było często zegnanie reszty Żydów i podpalenie ich w stodole, jak w Jedwabnem i Radziłowie, lub w synagodze – jak w Stawiskach. Kres zbrodniom z reguły kładli Niemcy, jeżeli uznali, że na razie wystarczy”.
Autorzy powyższego artykułu oraz Tomasz Gross w swojej książce “Sąsiedzi” zamieścili obrazy prawdopodobnie z wydarzeń, jakie miały miejsce w getcie białostockim, opisane przez Żyda o nazwisku Kapłan w książce, która znajduje się w Instytucie Żydowskim.
W getcie białostockim działał Judenrat – organizacja żydowska, która spisywała Żydów i donosiła na nich hitlerowcom. Żydzi w getcie białostockim mścili się na rodakach, zdrajcach z Judenratu. Obcinali im brody, ręce, języki, uszy. Być może bohater książki Grossa – Szmul Waserman – czytał książkę Kapłana. Szmul Waserman po wojnie był szefem Urzędu Bezpieczeństwa w Łomży. Pod jego patronatem odbywały się przesłuchania Polaków oskarżonych o mord Żydów w Jedwabnem. Jego zasłudze przypisuje się wyrytą w kamieniu informację, że w Jedwabnem w stodole zginęło 1600 Żydów, a nie 160, jak to zostało udokumentowane przez Niemców.
Nie było możliwości, aby Polak, lub ktoś inny mógł zabić Żyda. Żandarmi byli zobowiązani codziennie sporządzać meldunki o nastrojach i wydarzeniach na swoim terenie. Meldunki te poprzez Ostrołękę, Suwałki, Ciechanów, docierały do Królewca i na drugi dzień rano trafiały na biurko Ericha Kocha. Nic nie mogło się zdarzyć, o czym nie wiedziałaby żandarmeria i nie wiedziałby Koch.
Tomasz Gross w swojej książce napisał, że na krótko przed tragedią do Jedwabnego przyjechało wielu Żydów, między innymi uciekinierzy z Ostrołęki. Według informacji świadków z Ostrołęki, bogaci Żydzi uciekali poprzez Warszawę do Stanów Zjednoczonych. Byli przewożeni przez przekupionych Niemców do Drezna, a stamtąd na okręty. Żydzi-komuniści uciekali zaś z Ostrołęki do Związku Sowieckiego przez Jedwabne. Tuż przed tragedią uciekli także za granicę bogaci Żydzi z Jedwabnego; część biednych ukryła się w polskich rodzinach.
Jeden z Polaków w Stanach Zjednoczonych w rozmowie z bogatą Żydówką wykupioną z holocaustu powiedział: “Wy, bogaci, wykształceni Żydzi, porzuciliście własny naród”. W odpowiedzi usłyszał: “To zginęło samo szachrajstwo”.
Mieszkańcy Jedwabnego, których rodzice, mimo rozwieszonych w mieście plakatów uprzedzających, co stanie się z Polakami niosącymi Żydom pomoc, przygarniali ich do swoich rodzin, ukrywali, karmili, mówią teraz z rozgoryczeniem: “Na własnych piersiach wyhodowaliśmy sobie wrogów”. Z książki Stefana Korbońskiego pt. “Polacy, Żydzi, Holocaust” dowiadujemy się, że społeczeństwo polskie
pomagało Żydom
w różnoraki sposób. Przemycano do gett żywność, mimo że za podanie Żydowi kromki chleba groziła kara śmierci; przemycano Żydów z getta i ukrywano ich w polskich rodzinach, narażając je na największe niebezpieczeństwo, i dzielono się z Żydami swoim ubogim wiktem. W samej Warszawie w ukrywaniu 18 tysięcy Żydów uczestniczyło 100 tysięcy Polaków. Jaki inny kraj może wykazać się przykładem tak bezinteresownej determinacji?
Wśród państw okupowanych przez Niemcy Polska była jedynym krajem, gdzie za pomoc Żydom groziła kara śmierci, łącznie z wymordowaniem wszystkich członków rodziny aż do trzeciego pokolenia. Głęboka wiara katolicka, cechująca naszych dziadków i rodziców, czyniła ich zdolnymi do takiej ofiary na rzecz drugiego człowieka.
Z pomocą Żydom spieszyły także polskie władze podziemne. Rząd Polski w Londynie finansował Organizację Pomocy Żydom “Żegota”. Organizacja Walki Cywilnej regularnie apelowała do rządów państw alianckich, do międzynarodowych organizacji publicznych, w tym do międzynarodowych organizacji żydowskich, o ratunek dla Żydów ginących w gettach i hitlerowskich obozach zagłady. Apele pozostawały bez odzewu.
Jak pisze Korboński, nie podjęto żadnych działań, mimo że Delegatura Rządu na Kraj i Komenda Główna AK żądały od aliantów odwetowych nalotów dywanowych na miasta niemieckie i bombardowania linii kolejowych prowadzących do obozów zagłady. Jeden z czołowych emisariuszy podziemnego Rządu Polskiego Jan Karski, pokonując olbrzymie trudności, docierał do Londynu, Paryża, Stanów Zjednoczonych. Jako naoczny świadek holocaustu informował tamtejsze rządy, parlamenty, intelektualistów, prasę, pisarzy oraz czołowych przywódców organizacji żydowskich w Londynie i USA. Eksterminację Żydów poświadczył przed Komisją do spraw Badania Zbrodni Wojennych przy Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Pod koniec wojny okazało się, że o hitlerowskiej zagładzie Żydów w Polsce nic nie wiedziały ani organizacje żydowskie, ani przywódcy rządów państw zachodnich.
W czasie żałobnych uroczystości w dniu 10 lipca 2001 r., nazwanych przez proboszcza parafii Jedwabne, księdza prałata Edwarda Orłowskiego, celebracją kłamstwa, zgłosił się do księdza proboszcza teolog żydowski z tłumaczem rządowym. Zarzucał księdzu, że współpracuje z mordercami (miał na myśli mieszkańców Jedwabnego). Uparcie twierdził, że Polacy to mordercy, że zamordowali Żydów w Jedwabnem i że świętym obowiązkiem Polaków jest pomóc Żydom w odbudowaniu państwa izraelskiego i ustabilizowaniu się na terenach arabskich wśród narodów arabskich.

Na pytanie księdza, jak należy to rozumieć, teolog żydowski odpowiedział, że Polacy powinni dać Żydom pieniądze: 65 miliardów dolarów za żydowskie dobra i 35 miliardów dolarów odsetek.

hendryxen
http://www.gralakhen.republika.pl

 

 http://www.nawolyniu.pl/artykuly/parosla.htm

Najpierw był Wołyń

Krzysztof Wasilewski


Parośla I, tablica pamiątkowa. Fot. Grzegorz Naumowicz.

70 lat temu bestialski mord na mieszkańcach Parośli rozpoczął masowe rzezie na Kresach Wschodnich.

Kolonia Parośla I nie wyróżniała się niczym szczególnym spośród setek podobnych wsi na Wołyniu. Miała ok. 150 mieszkańców zajmujących się głównie pracą na roli i wycinką drzew. Niemal wszyscy zostali bestialsko zamordowani 9 lutego 1943 r., otwierając tym samym długą listę ofiar wołyńskiego ludobójstwa.

Pierwsze dwa lata II wojny światowej upłynęły na Kresach Wschodnich pod znakiem masowych wywózek polskiej ludności. Uznani za element wyjątkowo niebezpieczny dla nowej władzy Polacy stanowili większość spośród kilkuset tysięcy osób zesłanych na północne tereny Związku Radzieckiego. Po nadejściu wojsk niemieckich wywózki ustały. Rozpoczęły się natomiast masowe mordy, które z równą częstotliwością dotykały miejscowych Żydów, Polaków i Ukraińców.

Brutalizacja życia codziennego odbijała się na kontaktach dotychczasowych sąsiadów. Podobnie jak w okupowanej Polsce także na Ukrainie pomoc Żydom była karana śmiercią. Tylko nieliczni mieli odwagę zaryzykować. Wielu zaś wybierało odwrotną drogę, widząc w kolaboracji z Niemcami szansę na poprawę własnego losu. Spośród wszystkich okupowanych przez III Rzeszę terytoriów to właśnie na Ukrainie znajdowano najwięcej pomocników do eksterminacji Żydów. Szacuje się, że tylko do 1942 r. przy znacznym współudziale ukraińskich batalionów zgładzono ponad 600 tys. żydowskich mieszkańców Wołynia i Galicji. Trzy lata po wybuchu II wojny światowej trudno było jednoznacznie stwierdzić, kto jest wrogiem, a kto sojusznikiem.

Pepesze i siekiery

W tym całym polityczno-etnicznym galimatiasie widzieli swoją szansę ukraińscy nacjonaliści. Hasła budowy niepodległej Ukrainy bez "elementu obcego" pojawiły się już w okresie I wojny światowej. Dopiero jednak tworzenie obozów zagłady i eksterminacja Żydów udowodniły możliwość ich realizacji. Na początku 1943 r. kierownictwo Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) zawyrokowało: "Jeśli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę żydowską".


Wieś Połowce, 1944 r. Ekshumowani Polacy - mieszkańcy wsi
 
porwani nocą przez UPA i zamordowani. Oprawcy zrabowali odzież ofiar.

Ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli wdrażanie swojego planu na początku 1943 r., jednak już latem 1942 r. w pobliżu polskich wsi na Wołyniu można było zaobserwować wzmożone ruchy patroli ukraińskich. Mieszkańcom tłumaczono, że to partyzantka radziecka przegrupowuje się przed planowaną ofensywą. Pytania, dlaczego partyzanci mówią po ukraińsku i zachowują lokalne zwyczaje, zbywano wymownym milczeniem. Mimo to część Polaków nadal chciała wierzyć, że głównym wrogiem na Wołyniu pozostają Niemcy.

Wszelkie nadzieje rozwiały się rankiem 9 lutego 1943 r. Wówczas to wieś Kolonia Parośla I została otoczona przez dużą grupę uzbrojonych w pepesze i siekiery Ukraińców. Ponownie przedstawili się jako radziecka partyzantka, szykująca się do starcia z oddziałami niemieckimi. Szybko podzielili się na małe grupy, które rozlokowały się we wszystkich domach. Tam kazali gospodarzom przygotować sobie obiad, aby "posilić się przed walką". Opornych bili.

Około godz. 15.00 "partyzanci" nakazali mieszkańcom - wszystkim bez wyjątku - położyć się twarzą do ziemi. Zaraz potem ich związali. Miało to - tłumaczyli - uchronić ich przed zemstą Niemców, którzy surowo karali gospodarzy "przechowujących i karmiących partyzantów". Może dziwić, że mieszkańcy Parośli tak łatwo poddali się Ukraińcom. Mieli jednak prawo wierzyć, że faktycznie mają do czynienia z radziecką partyzantką. Nieraz słyszeli o podobnych praktykach, które chroniły cywilów przed represjami ze strony hitlerowców. Polscy strażnicy z pobliskich lasów też często opowiadali, jak pomagali partyzantom układać miny, a po wszystkim dawali się przywiązać do drzewa. Czemu teraz miałoby być inaczej?

Zbyt mały grób

Rzeź zaczęła się, gdy tylko związano ostatniego mieszkańca. "Bojówkarze zabijali leżących - relacjonują Władysław i Ewa Siemaszko - rozrąbując głowy i ciała siekierami. Komendant Związku Strzeleckiego (Strzelca) Walenty Sawicki został porąbany na "sieczkę". Dzieci były uśmiercane uderzeniami obuchem siekiery w główkę. W jednym z domów nie można było wyciągnąć noża, którym niemowlę było przybite do stołu". Na zakończenie Ukraińcy urządzili sobie libację".

Dzięki materiałom zebranym przez Władysława i Ewę Siemaszków udało się poznać dane większości ofiar. Wśród nich znaleźli się Józef i Maria Strągowscy oraz piątka ich dzieci. Najmłodszy - Staś - ledwo skończył pięć lat. Jeszcze krócej żyły Zuzia i Krysia Chorążyczewskie. Pierwsza miała trzy lata, druga nie dożyła nawet roku. 9 lutego zginęła także ośmioosobowa rodzina Jana Koguta. U ich sąsiadów, Horoszkiewiczów, znaleziono aż dziewięć ciał. Jedną z pierwszych ofiar rzezi był Mieczysław Bułgajewski. Próbował się bronić, za co został posiekany siekierą na kawałki. Łącznie w ciągu kilku godzin w bestialski sposób wymordowano ponad 150 osób.

Wszystkie gospodarstwa zostały doszczętnie splądrowane. Zabierano nie tylko kosztowności, lecz także żywność i bydło. Do "partyzantów" dołączyli okoliczni Ukraińcy, którzy bez skrupułów rabowali mienie niedawnych sąsiadów. "Złote żniwa" rozpoczęły się na Wołyniu jeszcze zimą. 
Znaczna część bojówki, która dokonała rzezi w Parośli, rekrutowała się spośród mieszkańców najbliższej okolicy. Wbrew powszechnej opinii nie był to wyłącznie margines społeczny. Obok zwykłych rzezimieszków w mordowaniu Polaków wzięli udział m.in. pracownicy wydziału oświaty z Włodzimierza i rodziny księży prawosławnych. Syn jednego z nich był nawet komendantem UPA w rejonie włodzimierskim. Akcja oczyszczania Ukrainy z "elementu obcego" miała oddanych zwolenników zarówno na nizinach, jak i na szczytach ukraińskiego społeczeństwa.

Pierwszym, który dotarł do Parośli, a raczej do tego, co po niej zostało, był polski rolnik z pobliskiego Wydymeru. Natychmiast zaalarmował okolicznych mieszkańców. W tym samym czasie do Wydymeru przybiegła Maria Bułgajewska, która ocalała tylko dlatego, że udawała martwą. Przybyłym do Parośli Polakom udało się odnaleźć jeszcze 12 żywych, choć ciężko rannych osób. Większość stanowiły dzieci. Ocalała także sześcioosobowa rodzina żydowska Dawida Balzera, ukryta przez Klemensa Horoszkiewicza w piwnicy.

Przygotowania do pochówku przerwały strzały z pobliskiego lasu. Dopiero następnego dnia, pod eskortą niemieckich żołnierzy, Polacy mogli wrócić do Parośli. Ochrona jednak się niecierpliwiła, więc pomordowanych chowano w masowym grobie, owiniętych jedynie w prześcieradła, bez trumien. Nie było czasu nawet na zmianę zakrwawionych i zniszczonych ubrań. Gorycz tragedii wzmogło to, że wykopany rów nie pomieścił wszystkich ciał. Ułożono je więc w stożek, po czym usypano kurhan. Był to już trzeci kurhan w Parośli - w pierwszym spoczywały ofiary najazdu tatarskiego, w drugim zmarli na grypę hiszpankę.

Nikt nie chciał wrócić

Z uroczystością poświęcenia mogiły czekano na przybycie niemieckich posiłków. Trudno o wymowniejszy symbol wołyńskiej mozaiki lat wojny - ze znienawidzonego okupanta oddziały Wehrmachtu stały się nagle gwarantem spokoju. Zanim bowiem Polacy zdążyli się zorganizować w oddziały samoobrony, musieli szukać ochrony u Niemców. Po rzezi w Parośli niektóre polskie rodziny dobrowolnie wyjeżdżały na roboty do III Rzeszy, uważając, że tam będą bezpieczniejsze. Wielu Polaków przystępowało do policji nadzorowanej przez Niemców.

"Tworzenie policji polskiej na danym terenie - wspominał prof. Władysław Filar - zawsze było skutkiem i następstwem masowych rzezi Polaków, wywołanym zagrożeniem życia, koniecznością obrony przed szalejącym terrorem nacjonalistów ukraińskich". Rzeczywiście, do lutego 1943 r. służba w policji traktowana była jako wysługiwanie się okupantom. Po wymordowaniu mieszkańców Parośli stała się koniecznością.


Zbeszczeszczone i ograbione przez oddział UPA ciała polskich pasażerów pociągu
Bełżec - Rawa Ruska. Zamordowano wtedy co najmniej 47 osób, w tym dzieci.

Parośla pozostała niezamieszkana. Mimo nalegań Niemców, aby zagospodarować pozostałe mienie, wśród okolicznej ludności nie znaleziono chętnych. Trzy miesiące po rzezi miejscowi Polacy ogrodzili kurhan i ustawili na nim duży krzyż. Pod koniec lipca 1943 r. do wsi ponownie wkroczyły bojówki ukraińskie, rozpoczynające właśnie akcję likwidacji polskich osiedli w gminie Antonówka. Mieszkańcy prawie 30 innych zagród podzielili los Parośli. Szacuje się, że do początku 1944 r. z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło na Wołyniu co najmniej 60 tys. Polaków.

Po Parośli nie ma śladu. W miejscu, gdzie kiedyś była wieś, rośnie gęsty las. Dostać się tam można tylko przy dobrej pogodzie. Wystarczy kilka dni opadów, aby nieutwardzona droga zmieniła się w rwący potok. O tragedii z 9 lutego 1943 r. przypominają jedynie tablica z nazwiskami pomordowanych oraz dwa podniszczone już krzyże, postawione samowolnie przez Antina Kowalczuka, Ukraińca z pobliskich Krawczuk.

Mało kto dziś pamięta o tragedii wsi Kolonia Parośla I. To, że wspomnienie o niej w ogóle przetrwało, jest wyłączną zasługą organizacji kresowych oraz nielicznych historyków, którzy wbrew politycznej poprawności nie boją się pisać o ciemnych stronach stosunków polsko-ukraińskich. 
Przez państwo polskie i jego elity rodziny Bułgajewskich, Horoszkiewiczów czy Strągowskich zostały wymazane ze zbiorowej pamięci. Podobnie jak dziesiątki tysięcy pozostałych ofiar wołyńskiego ludobójstwa. Nikt nie nakręcił o nich kasowego filmu, nikt nie postawił im pomnika, nikt nie upomniał się o nich w uchwale sejmowej. Pozostały tylko spróchniałe krzyże jako wyrzut sumienia dla współczesnych.

Krzysztof Wasilewski ("Przegląd" nr 6/2013, 4-10.02.2013)

 

70 lat temu UPA dokonała zbrodni w Parośli na Wołyniu

Około 150 Polaków zamordował w kolonii Parośla I na Wołyniu oddział, uznany za pierwszą sotnię Ukraińskiej Powstańczej Armii. Zbrodnia, której dokonano 9 lutego 1943 roku, była pierwszym masowym mordem na ludności polskiej, popełnionym przez UPA.

Dowódcą oddziału, który zamordował mieszkańców koloni Parośle I, był Hryhorij Perehiniak "Dowbeszka-Korobka", skazany przed 1939 r. za zabójstwo sołtysa-Polaka. Odsiadywał wyrok wraz ze Stepanem Banderą, przywódcą krajowego kierownictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i znajdował się wówczas pod jego wpływem.

Oddział "Dowbeszki-Korobki" wszedł do Parośli przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańców przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. Dzięki temu mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty Niemców za "dobrowolne" goszczenie i karmienie partyzantów. "Nawet jeśli niektórzy Polacy mieli wątpliwości co do intencji "sowieckich partyzantów" to i tak sterroryzowani nie byli w stanie stawiać oporu" - pisze Grzegorz Motyka w książce "Od rzezi wołyńskiej do akcji "Wisła". Związanych Polaków zamordowano siekierami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Z rzezi ocalało 12 rannych osób.

Ukraińska Powstańcza Armia, kierowana na Wołyniu przez Dmytrę Kljaczkiwśkiego ("Kłym Sawur") i Iwana Łytwyńczuka ("Dubowyj") dokonywała masowych zbrodni na ludności polskiej. Zabijano nierzadko z niebywałym okrucieństwem. W mordowaniu Polaków brała również udział okoliczna ludność ukraińska, bywało, że pod przymusem. Były też przypadki ratowania Polaków przez Ukraińców, narażających w ten sposób swoje życie.

Największe nasilenie zbrodni miało miejsce 11 i 12 lipca 1943 r. Mordów dokonano wówczas w 150 miejscowościach powiatach włodzimierskiego, horochowskiego i kowelskiego. Zabijano również ludzi zgromadzonych na mszy w kościołach. Tak było m. in. w Kisielinie i Porycku. Do największych masakr ludności polskiej dokonanych przez UPA na Wołyniu doszło m.in. w Janowej Dolinie (ok. 600 zabitych), Woli Ostrowieckiej (572-620 zabitych), Ostrówkach (476-520 zabitych).

Według Ewy i Władysława Siemaszków, badaczy zbrodni UPA na Wołyniu, w latach 1943-1944 zamordowanych zostało, co najmniej, 33 tys. Polaków, lecz najbardziej prawdopodobna liczba ofiar wynosi 50-60 tysięcy.

Masowych mordów dokonywała UPA na ludności polskiej także na terenach dawnej Galicji Wschodniej (do 1939 r. województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie). Zaczęły one narastać od lutego 1944 r. Do akcji wypędzania Polaków, palenia wsi połączonego z mordowaniem mieszkańców UPA przystąpiła na wiosnę 1944 roku. Zbrodni dokonano m.in. w Podkamieniu (100 - 150 zabitych), Berezowicy Małej (130 ofiar), Lipnikach (180 ofiar). Oprócz UPA zbrodni na Polakach dopuszczali się Ukraińcy z 4 pułku policyjnego SS należącego do dywizji SS Galizien (m.in. w Hucie Pieniackiej - około 1000 ofiar, w Chodaczkowie Wielkim - 832 zamordowanych). Według Grzegorza Motyki na terenie dawnej Galicji Wschodniej zamordowano 30-40 tysięcy Polaków. Łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. Grzegorz Motyka w książce "Od rzezi wołyńskiej do akcji "Wisła" stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa. (8.02.2013, PAP)

 

i Katorgę 1,5-1,8 miliona Zesłańcow Sybiru.

 

Kresy Polskie to Rzeczypospolita Obojga Narodów Litwa i Polonia czy JudeoPolonia

Negatywne treści na temat Adama Michnika redaktora naczelnego Gazety Wyborczej oraz wydawcy tej gazety Agory S.A. są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego (wyrok sądowy z 26 września 2005, sygn. III C 1225, orzeczony w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej, sędzia przewodnicząca Agnieszka Matlak). 

 

http://polskapartianarodowa.org/sklep/?seria-polski-holokaust-,21

http://baltow.salon24.pl/423399,nowe-materialy-o-walesie-i-nocna-zmiana-po20latach

04.06.2012 13:142

Nowe materiały o Wałęsie! i "Nocna zmiana"po20latach!

  Tylko w "GPC": sensacyjny dokument nt. Wałęsy - niezalezna.pl  

 

W Archiwum Służb Bezpieczeństwa (Archiv bezpečnostních složek) odnaleziono sensacyjne materiały z okresu PRL dotyczące Lecha Wałęsy. 

Dokument został przekazany dr. hab. Sławomirowi Cenckiewiczowi przez dr. Petra Blažka, jednego z najbardziej znanych czeskich historyków.

Jest to notatka z rozmów przeprowadzonych przez towarzyszy czechosłowackich z dyrektorem Departamentu III „A” gen. bryg. Władysławem Ciastoniem na początku 1981 r. Dokument zatytułowany „Informacja o niektórych doniesieniach naczelnika Departamentu III »A« Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL” pochodzi z marca 1981 r.

„Co do współpracy Wałęsy z funkcjonariuszami polskiej Służby Bezpieczeństwa, Ciastoń oznajmił, że do pozyskania Wałęsy doszło w roku 1970 w czasie strajków na Wybrzeżu. Informacje podobno pisał własnoręcznie. Podpisywał też potwierdzenia odbioru kwot pieniężnych, które otrzymywał za współpracę. Ciastoń nie wie, kiedy skończyła się współpraca Wałęsy z SB, ale trwała jeszcze w roku 1976” – czytamy w dokumencie.

Dr hab. Sławomir Cenckiewicz, badacz historii najnowszej, współautor książki „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, uważa odnaleziony dokument za niezwykle ważne źródło potwierdzające i uzupełniające stan wiedzy na temat przeszłości Wałęsy.

– Uderzająca jest dosadność tych kilku zdań poświęconych Wałęsie. Zawiera się w nich wszystko, co najbardziej istotne w tej sprawie: potwierdzenie faktu współpracy agenturalnej, sporządzanie własnoręcznych doniesień i sygnowanie podpisem pokwitowań na odbiór pieniędzy – mówi Cenckiewicz „Gazecie Polskiej Codziennie”.

– Ponadto gen. Ciastoń jednoznacznie stwierdził, że Wałęsa współpracował do 1976 r. To również wydaje mi się bardzo istotne, gdyż coraz częściej słyszymy o incydentalnej i co najwyżej kilkunastomiesięcznej współpracy Wałęsy z SB. Z książki „SB a Lech Wałęsa” wiemy, że jeszcze w 1992 r. w archiwach MSW znajdowały się doniesienia „Bolka” z 1974 r., a fakt wyrejestrowania Wałęsy z aktywnej sieci agenturalnej nastąpił w czerwcu 1976 r. Z dokumentu przekazanego mi przez Czechów wynika, że realna współpraca Wałęsy z bezpieką mogła trwać także po 1974 r. Jestem wdzięczny dr. Blažkowi za ten dokument. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, by pozyskać więcej takich źródeł. Nie ulega wątpliwości, że przeszłość Wałęsy interesowała służby całego bloku sowieckiego, a i polscy towarzysze specjalnie nie ukrywali w rozmowach faktu współpracy Wałęsy z bezpieką – dodaje Cenckiewicz.

Historyk zapowiada szybką publikację tłumaczenia dokumentu z historycznym komentarzem na łamach najbliższego numeru dwumiesięcznika „Arcana”.

Więcej tylko w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"!

http://niezalezna.pl/29381-tylko-w-gpc-sensacyjny-dokument-nt-walesy

 

Oświadczenie: Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB

http://baltow.salon24.pl/419864,oswiadczenie-lech-walesa-byl-tajnym-wspolpracownikiem-sb

 

Z wokandy sądowej: Lech Wałęsa vs Krzysztof Wyszkowski

http://baltow.salon24.pl/420422,z-wokandy-sadowej-lech-walesa-vs-krzysztof-wyszkowski

 

"Nocna Zmiana"-20latPO-Szacunek,Panie Janie!

http://baltow.salon24.pl/420458,nocna-zmiana-20latpo-szacunek-panie-janie

Odsłon: 1575 | Tagi: wałęsa, cenckiewicz, olszewski, macierewicz, prl, tajne służby, agent, bolek, sb,solidarność, polska, news

Dodaj do:Do obserwowanychDo lubczasopismaRSS komentarze

skomentuj skomentujKomentarze do notki2 |Zgłoś nadużycie

·        Legalność władzy po Roku 1989

Odnośnie kwestii legalizmu prawno-państwowego , to każdy rząd wyłoniony na podstawie zmodyfikowanej konstytucji PRL z 1952 jest rządem podtrzymującym fasadowość i nielegalność rządów w powojennej Polsce. Przypominam Państwu, w kwestii legalizmu właśnie, że Lech Wałęsa TW "BOLEK", złożył przysięgę na wierność Konstytucji PRL i wierność parlamentowi wyłonionemu w wyniku tajnego porozumienia z 31 sierpnia 1988 pomiędzy tymże Lechem Wałęsą, generałem policji politycznej MSW PRL Czesławem Kiszczakiem. Tym samym tenże Lech Wałęsa podtrzymał ciągłość władzy PRL w Polsce, pomimo modyfikacji konstytucji PRL. Później to już są tylko dla państwa polskiego konsekwencje tegoż kroku, zarówno polityczne, jak też ekonomiczne. A jak to wygląda w świetle prawa, w świetle legalnej ustawy zasadniczej z Roku 1935( który to akt prawny nigdy nie został uchylony. Bo kto miałby ten akt konstytucyjny uchylić , spadkobiercy PRL? Przypominam Państwu aspekty prawne . Na podstawie art.79 ust.2 Ustawy Konstytucyjnej ( Konstytucja kwietniowa z Roku 1935) stanowię co następuje : Art. 1 Wszystkie akty prawne i zarządzenia władz okupacyjnych terytorium Państwa Polskiego , jeżeli wykraczają poza granice tymczasowej administracji okupowanego terytorium , zgodnie z postanowieniami IV Konwencji Haskiej z 1907r., O prawach i zwyczajach wojny lądowej uważamy za niebyłe i nieważne. Art. 8 Obywatel polski, który dobrowolnie będzie pomagał władzom okupacyjnym do wykonania aktów prawnych wskazanych w art.1 … podlega karze… . Warto o tym pamiętać w dyskusjach o państwie polskim i transformacji ustrowej z 1988/1989 przeprowadzonej przez wojskowy wywiad WSW ( WSI) i cywilny wywiad MSW. Nie miejmy złudzeń ,że było inaczej.Gdyby w Polsce doszło do transformacji ustrojowej w świetle art.24 Konstytucji kwietniowej z Roku 1935 , sytuacja państwa polskiego w 1989 powinna wyglądać zupełnie inaczej. Po dwudziestu czterech latach od tamtego manewru WSI historia jest świadomie i skutecznie fałszowana w celu podtrzymywania układu magdalenkowego z 31 sierpnia 1988 . Polecam ważny aspekt historyczny Domagam się od Lecha Wałęsy ujawnienia tajnych umów z 1988r http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2988&postdays=0&postorder=asc&start=0&sid=0446b255e864f7f0ad53d2fb5ccf8ffa Poperanie Platormy Obwatelsiej świadczy nie tyle o braku u Polaków samodzielnego rozumowania, ale o cynicznym akceptowaniu władzy, a może ta władza da "Nam" jakiś ochłap ze stołu władzy. Tak, tak to jest ta mentalność u większości. Nie oszu...kujmy się. Od Roku 2007 po dojściu do władzy Platforma Obywatelska i jej funkcjonariusze władzy zachowują się dokładnie tak jak była PZPR. A jak zachowywali się funfcyjni z PZPR , mamy władzę, mamy pollicję polityczną, a przede wszystkim mamy oddanych dziennikarzy ... i co Nam Platformie Obywatelskiej zrobi Naród ? ? ? Sznowni Państwo , tak moim zdaniem można w skrócie określić dzisiejsze rządy dyktatury proletariatu spod znaku PZPO. Dopóki ludzie w Polsce nie będą chcieli chcieć myśleć , nie będą chcieli chcieć być ludźmi wolnymi. Nie będą chcieli chcieć swojego silnego państwa, a nie państwa o ustroju bylejakim. Nic się w Polsce nie zmieni. I jeszcze jedna kwestia. Bez znaczącej zmiany mentalności u dużej części Polaków w kwestii czym jest silne państwo polskie. Jaka jest " moja rola" w kształtowaniu tegoż państwa? To kwestia fundamentalna , zmiany politycznej w Polsce. Moim ...zdaniem w tej ważnej sprawie powinni również zdecydowanie zająć stanowisko Hierarchowie Kościoła katolickiego w Polsce. A co mamy? Milczenie i akceptację władzy bylejakiej, akceptację ustroju bylejakkiego, akceptację niszczenia państwa polskiego, za cenę zwrotu menia zagrabionego przez władze komunistyczne. Udawanie przez władze kościelne ,że problemu nie ma, prędzej czy później zemści się za zachowanie bierności. Już widać PALIKOTOWECÓW atakujących wszytko co polskie, wszystko co łączy się z silnym państwem polskim. Pojawienie się na polskiej scenie politycznej Janusza Palikota i jego ruchu , takiego zachowanie jakiego jesteśmy świadkami nie wzięło się z nikąd. Temat jest szeroki , ja tylko w dużym skrócie sygnalizuje problemJeszcze raz pozdrawiam serdecznie z Przemyśla Robert Majka , Solidarność Walcząca Przemyśl, 4 czerwca 2012r g.16.03 Kawaler KRZYŻA Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski, Nr 452-2009-17 nadany 9 grudnia 2009 przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego. Radny Rady Miasta Przemyśla (2002 - 2006) 

ROBERT MAJKA06 | 04.06.2012 16:03| konto Facebook

link nadużycie odpowiedz


·        @Robert Majka

Dziękuję Szanownemu Panu za komentarz i ciekawe informacje. Popieram! Jeśli każdy z nas zrobi coś niewielkiego, a służącego wielkiej sprawie, o której Pan pisze, to osiągniemy bardzo wiele.

MEDICAGO2184 | 05.06.2012 10:46

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1702845.jpg

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1679155.jpg

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1664487.jpg

 

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1689261.jpg

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1679237.jpg

http://lechwalesa.blip.pl/archive/2/2011

Po operacji Lech Walesa  i rekonwalescencji u Cioci US-ia

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1671523.jpg

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1670707.jpg

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1656345.jpg

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1658883.jpg

 

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1702701.jpg

http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/1679135.jpg

 

 

 

http://brat-olin.salon24.pl/277324,lech-walesa-z-orlem-w-tle-w-ameryce

0.02.2011 15:135

Lech Walesa z orlem w tle (w Ameryce)

Rzadko zachodze na blog prez. Lecha Walesy.  A warto, sie okazuje!  Prez. Walesa spedza obecnie wakacje w Miami na Florydzie - i zamieszcza stamtad mase zdjec na swoim blogu.  Tu jest jedno z nich:

        

 

Zdjecie znalezc mozna pod: http://lechwalesa.blip.pl/archive/2/2011 

Pisze to, by nie bylo, ze sam wymyslilem..

P.S.  W miedzyczasie zdjecie zostalo usuniete z bloga Noblisty, ale znalazlem kopie w pardon.pl.  W przyrodzie NIC nie gine!

Odsłon: 779 (w tym z lubczasopism 22) | Tagi: orzel, lustracja, bolek

Dodaj do:Do obserwowanychDo lubczasopismaRSS komentarze

skomentuj skomentujKomentarze do notki5 |Zgłoś nadużycie

·        Brat-olin

Przyznaję, że wybrałes "najlepsze" zdjęcie.
Co do pozostałych, to powiem:takiemu to dobrze" i to za co?
Może za obiecane 100 milionów, a może za puszczenie w skarpetach tych, co teraz dobrze się mają.

GITA26058126 | 10.02.2011 15:35

link nadużycie odpowiedz


·        @kedar444

Ano. A ta pani w czerwonym szalenie ognista sie wydaje. Ech, w Polsce takie niewiasty rzadko sie spotyka..

BRAT-OLIN2824413 | 10.02.2011 15:35

link nadużycie odpowiedz


·        @brat-olin

Nie darmo mówił " zdrowie wasze w gardło nasze "

OSASUNNA39711812 | 10.02.2011 18:29

link nadużycie odpowiedz


·        Uzupelnienie

Widze, ze Lech Walesa juz foto usunal, znaczy u mnie tez zniknelo. Prezydenci sa na salonie - i reaguja na feedback! :)

BRAT-OLIN2824413 | 13.02.2011 23:46

link nadużycie odpowiedz


zobacz wszystkie posty »


następna notka 44 45 46 47 48 49 50 poprzednia notka

 

 

 

 

1.   Nocna zmiana (film 1994) – Wikipedia, wolna encyklopedia

pl.wikipedia.org/wiki/Nocna_zmiana_(film_1994)

o    

Nocna zmiana – film dokumentalny z 1994 roku zrealizowany przez Jacka ... 6 milionów widzów), co mogło mieć wpływ na przegraną Lecha Wałęsy w ...

2.     "Nocna zmiana" - doskonała jakość, w jednym pliku! ZOBACZ ...

wpolityce.pl/.../29754-nocna-zmiana-doskonala-jakosc-w-jednym-pliku-...

o    

3 cze 2012 – Lech Wałęsa, który 4 czerwca wnioskował o odwołanie premiera. ....polecam, nocna zmiana w pigułce: http://www.youtube.com/watch?v= ...

3.      Nocna Zmiana - Czyli jak Wałęsa obalił Demokracje w Polsce ...

► 61:44► 61:44

www.youtube.com/watch?v=JKCJP5fX-8I

4 cze 2011 - Przesłany przez: sickfinds

... o TW w rządzie. Lech Wałęsa obsadza stanowisko premiera młodym wys... ... Nocna Zmiana - Czyli ...

4.      Nocna zmiana Wałęsa Tusk Platforma Obywatelska Pawlak - YouTube

► 0:59► 0:59

www.youtube.com/watch?v=2TvS9PIXBdI

o    

1 lip 2007 - Przesłany przez: o0o0o0wppl

Former polish president Lech Walesa: "Guys... we need to do it right now... our ... Nocna zmiana Wałęsa Tusk ...

5.      WRZUTA - Nocna Zmiana - Lech Wałęsa ("Bolek") obala ... - Wrzuta.pl

w617.wrzuta.pl/.../nocna_zmiana_-_lech_wa_sa_bolek...

2 cze 2012

Nocna Zmiana - Lech Wałęsa ("Bolek") obala Demokrację w Polsce? na Wrzuta.pl. Dodany przez ...

 

·        Mogę stanąć nago na głowie na szczycie Pałacu Kultury i powtarzać, że prywatyzacja już przyniosła Polsce biliony złotych, że polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic niewarte i dlatego są tanio sprzedane.

 

Logi-Ka Historii dla Nie historyków

1.      Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy: Strefa Pasażera

www.airport.gdansk.pl/

TW BolekAirport ?

Port lotniczy Gdańsk-Rębiechowo

Wskazówki dojazdu

Port lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy – międzynarodowy port lotniczy położony w gdańskiej dzielnicy Matarnia nieopodal wsi Rębiechowo, od której wzięło swoją pierwotną nazwę, w dogodnej lokalizacji od centrów miejskich Gdańska, Sopotu i Gdyni. Wikipedia

Kod: GDN

Wysokość n.p.m.: 149 m

Adres: Juliusza Słowackiego 200, 80-298 Gdańsk

Telefon: 58 348 11 63

 

Znany w świecie tym Wolnym Świecie!

1.   Lech Wałęsa – Wikipedia, wolna encyklopedia

pl.wikipedia.org/wiki/Lech_Wałęsa

o    

Lech Wałęsa (ur. 29 września 1943 w Popowie) – polski polityk i działacz związkowy. Współzałożyciel i pierwszy przewodniczący „Solidarności”, opozycjonista ...

2.   lechwalesa - blog użytkownika ^lechwalesa (Lech Wałęsa) na BLIP.PL

lechwalesa.blip.pl/

o    

o    

Lech Wałęsa. Imię i nazwisko: Lech Wałęsa; Lokalizacja: Gdańsk, Polska; WWW: http://www.mojageneracja.pl/1980. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w ...

3.      Lech Wałęsa - Najnowsze informacje - Wiadomości - WP.PL

wiadomosci.wp.pl/query,lech%20wałęsa,szukaj.html

o    

o    

Najnowsze wiadomości i galerie na temat Lech Wałęsa w serwisie wiadomości.wp.pl.

4.      Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy: Strefa Pasażera

www.airport.gdansk.pl/

o    

o    

Historia, połączenia, infrastruktura, zbiór informacji dla podróżnych.

5.      Wiadomości dla lech wałęsa


Gazeta.pl

1.           Wałęsa: "Borusewicz przywódcą strajku? Skandal!" Marszałek: "Nie przeproszę"

Dziennik Bałtycki ‎- 18 godz. temu

Każdy miał w tym udział - miał udział Lech Wałęsa, miał Bogdan Borusewicz. Perspektywa tego, kto co robił, zawsze jest kwestią indywidualnej ...

2.           Lech Wałęsa się obraził. Za co obraził się Lech Wałęsa?

SE.pl‎ - 23 godz. temu

6.      Lech Wałęsa - Informacje w INTERIA.PL - wiadomości, zdjęcia, filmy ...

www.interia.pl/informacje-lech-walesa,92598

o    

Informacje Lech Wałęsa w INTERIA.PL - USA: Budynek im. Lecha Wałęsy pozostanie w Chicago. Ostry zgrzyt na linii Wałęsa-Oleksy. Leszek Miller zabrał głos.

7.      Fundacja - Instytut Lecha Wałęsy - www.ilw.org.pl

www.ilw.org.pl/

o    

o    

O Instytucie, fundator, rada, zarząd, opracowania, komunikaty, felietony, wizyty, linki, ChDRP, Dokumenty SB, Wybory.

8.      IPN kontra Lech Wałęsa - Raporty - Gazeta Wyborcza

wyborcza.pl › Gazeta Wyborcza  Raporty

o    

Spór o książkę IPN ''SB a Lech Wałęsa''. W wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej książce ''SB a Lech Wałęsa'' Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk ..

 

Nie ma dymu bez ognia i ognia bez dymu. ZaprogramoWANE Nieszczęście przez Planistów.

 

1.       Rolex: Jest faktem, że daliśmy się podzielić - Zygmunt Białas ...

zygmuntbialas.salon24.pl/442821,rolex-jest-faktem-ze-dalismy-sie-podzi...

o    

24 sie 2012 – Kim jest Planista? Jaką rolę przypisuje mu Pan w zamordowaniu Prezydenta RP i polskiej elity politycznej? Rolex: Po pierwsze bardzo ...

2.     KASYNO - Rolex: "Carthago delenda est, a wy bekniecie za ...

hekatonchejres.salon24.pl/437557,kasyno

o    

31 lip 2012 – KASYNO Rolex WPROWADZENIE Obiecałem Państwu, że ... Planistajest twarzą aparatu władzy światowego mocarstwa, a więc Rosji.

3.     Rolex jak Nessie - kaczazupa: "Małpi Gaj" - Salon24

kaczazupa.salon24.pl/449671,rolex-jak-nessie

o    

23 wrz 2012 – "Kasyno" uznanego blogera Rolexa pod postacią streszczenia w formie notki ... W "Kasynie" Planista, czyli imperium miało odnieść korzyści z ...

4.     Tag: rolex - Strona 1 - Salon24 | Niezależne Forum Publicystów

www.salon24.pl/tag/2509,rolex

o    

o    

Rolex drze łacha z Konfederatów barskich . ... Długo się wahałam, czy jakoś skomentować tę oto notkę Rolexa:. ... Wprowadza Pan pojęcia: Planista, Gracz i.

5.    Zobacz temat - Analiza Rolexa

www.ivrp.pl/printview.php?t=12092&start=30

o    

4 sie 2012 - Liczba postów: 5 - Liczba autorów: 4

Albo Rolex ma rację albo jej nie ma - nie zależy to od żyrowania ... Ja uważam, że to raczej Planista wyszedł z inicjatywą, gdyż to on jest ...

6.    zygmuntbialas: Rolex: Jest faktem, że daliśmy się podzielić - Frazeo

frazeo.pl/search.jsp?...%20Rolex...

o    

rolexem, +, -, rolexem ... Wprowadza Pan pojęcia: Planista, Gracz. ... tę rzeczy, to przyznamy rację uznanemu blogerowi Rolex owi twierdzącemu, że Hazardzista ...

7.      Mirosław Dakowski: "Zespół Parlamentarny" cz. III | TWOJE ...

www.twojewiadomosci.com.pl/.../mirosław-dakowski-zespół-parlamentar...

o    

5 maj 2013 – Użyję tu rozróżnień zaproponowanych przez Rolexa (por. np. tu: Hipoteza i analiza: KASYNO ) . Dzieli on wroga na trzy klasy: Planistę, Gracza ...

 

http://pl.wikiquote.org/wiki/Plik:Donald_Tusk_3.jpg

Rozmiar podglądu – 428 x 599 pikseli. Inne rozdzielczości: 171 x 240 pikseli | 343 x 480 pikseli.

Pełna rozdzielczość (750 × 1050 pikseli, rozmiar pliku: 162 KB, typ MIME: image/jpeg)

Ten plik znajduje się w Wikimedia Commons i może być używany w innych projektach. Poniżej znajdują się informacje ze strony opisu tego pliku.

 

·        Na pewno wprowadziłbym badanie alkomatem. Ludzie nie mogą przychodzić nietrzeźwi do pracy, nie mogą przebywać na terenie zakładu pracy pod wpływem alkoholu. Nie ma w Polsce ważniejszego zakładu pracy niż Sejm, bo praca tych ludzi wpływa na życie milionów ludzi. Gdyby tu wprowadzić alkomat i dyscyplinarne zwolnienia, czyli utratę mandatu, to byłaby rzeź straszna.
Z całą pewnością ludzi zagrożonych alkoholizmem lub alkoholików jest wśród parlamentarzystów bardzo dużo. Oni muszą zacząć myśleć o tym jako problemie. Chociaż byłbym tutaj też wyrozumiały. Parlament to 300-400 osób z gigantyczną przewagą mężczyzn, tu jest upiornie. 3–4 dni razem, na dole restauracja, hotel, bardzo wielu ludzi nie ma czego szukać w Warszawie, nie mają tutaj żadnych zajęć, nie mają swojego mieszkania. Często stresy, bo przecież polityka budzi różne emocje.

·        Źródło: wywiad Piotra Najsztuba, „Viva!”, 29 stycznia 2001.

·        Zobacz też: alkoholizm

 

Plagi Tuska

 

·        Zadaniem mojej ekipy było uwolnienie służb od niekompetentnych ludzi. Te służby muszą pracować w spokoju. Dlatego szukam takich ludzi, jak pan Cichocki, a nie takich jak Macierewicz czy Wassermann. Służby nie potrzebują politycznych zapaleńców.

·        Opis: po mianowaniu Marka Cichockiego, jako osobę koordynującą służby specjalne i Andrzeja Ananicza na stanowisko szefa AW

·        Źródło: tvn24.pl

 

 

·        Najważniejsze są kompetencje. Nie potrzeba nam charyzmatycznych wodzów, którzy prowadzą prawdziwe, czy wyimaginowane bitwy. Potrzeba nam władzy wykwalifikowanej, skromnej, umiarkowanej, która koncentruje się na rozwiązywaniu problemów zwykłych ludzi, a nie na realizowaniu wielkich historycznych misji.

·        Źródło: „Dziennik”, 29 grudnia 2006

 

 

·        Widzisz, jak cię Angela kocha.

·        Opis: po powitaniu Kaczyńskiego z Angelą Merkel

·        Źródło: tvn24.pl, 20 marca 2009

·        W przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego, niestety, nie mogę niczego zadeklarować w imieniu brata, ale mogę w imieniu siostry...

·        Źródło: Polsat, 3 października 2005

·        Wyleczymy polską władzę, polskich polityków, bo to jest źródło marności polskiego życia publicznego. Nie pozwolimy innym politykom nałożyć kagańca na obywateli. Nałożymy kaganiec władzy. Zbudujemy państwo, gdzie polityk, sędzia, policjant będą tak samo ciężko pracowali jak tak zwani zwykli obywatele. Władza musi znaczyć wyłącznie obowiązki i nigdy więcej przywilejów.

·        Opis: z wystąpienia podczas kampanii wyborczej, Warszawa, Hala Torwaru, 19 czerwca 2005

 

2.     Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy: Strefa Pasażera

www.airport.gdansk.pl/

o    

o    

Historia, połączenia, infrastruktura, zbiór informacji dla podróżnych.

Wynik: 19 / 30

 · 16 opinii z Google · Dodaj opinię

 

Juliusza Słowackiego 200  80-298 Gdańsk
58 348 11 63

 

Tablice rejsów

Tablica odlotów - Tablica przylotów - Loty z Gdańska - ...

Strefa Pasażera

Strefa Pasażera. Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy ...

 

Tablica odlotów

Tablica odlotów. Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy ...

Loty z Gdańska

Loty z Gdańska. Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy ...

 

Kamery internetowe

Kamery internetowe. Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy ...

Jak dojechać

Jak dojechać. Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy ...

 

Więcej wyników z gdansk.pl »

     

3.     Port lotniczy Gdańsk-Rębiechowo – Wikipedia, wolna encyklopedia

pl.wikipedia.org/wiki/Port_lotniczy_Gdańsk-Rębiechowo

o    

Lecha Wałęsy (kod IATA: GDN, kod ICAO: EPGD) – międzynarodowy port ....wypychaniem i holowaniem oraz odladzaniem zajmuje się firma GDN Airport ...

4.     Gdańsk Lech Wałęsa Airport - Wikipedia, the free encyclopedia

en.wikipedia.org/wiki/Gdańsk_Lech_Wałęsa_Airport

o    

Tłumaczenie strony

Gdansk Lech Walesa Airport (Polish: Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy, formerly Polish: Port Lotniczy Gdańsk-Rębiechowo) (IATA: GDN, ICAO: EPGD) is ...

5.     Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy - Gdansk, Poland - Airport ...

pl-pl.facebook.com/AirportGdansk

o    

Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy, Gdansk, Poland.12564 likes · 632 talking about this · 15631 were here.

6.     Lech Walesa Airport - GDN / EPGD - Gdansk, Poland - Flightradar24

www.flightradar24.com/data/airports/gdn

o    

Tłumaczenie strony

Find comprehensive info on Lech Walesa Airport (GDN / EPGD) in Gdansk, Poland - live air traffic and more on Flightradar24.

 

·        Mogę stanąć nago na głowie na szczycie Pałacu Kultury i powtarzać, że prywatyzacja już przyniosła Polsce biliony złotych, że polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic niewarte i dlatego są tanio sprzedane.

·        Źródło: Z. Nowak Tusk nagi, „Gazeta Wyborcza”, 14–15 sierpnia 1993

 

 

·        Mam dość naturalną skłonność, może nawet zbyt perfekcyjnie ją wyszlifowałem – unikania sytuacji, które wiążą się z czymś przykrym albo z wysiłkiem.

·        Źródło: dziennik.pl

 

 

Spadł samolot pod Smoleńskiem niespodzianie,

Potem powódź spustoszyła biedny kraj,

Gradobicia, nawałnice niesłychane,

Alarmowy przekroczony kraju stan !

 

·        Każdego można kupić(...) Zawód polityka sytuuje się między śmieciarzem a katem.

·        Źródło: wywiad dla „Gazety Wrocławskiej”, 9 marca 2001

 

·        Jeśli przyjąć, że ten wóz zwany Polską ugrzązł w błocie, to Cimoszewicz chce go cofnąć. Ja – przepchnąć do przodu, a Lech Kaczyński – dokładnie zbadać, czy winny jest woźnica, konie czy może pękło koło.

·        Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 18 lipca 2005

  • Drogi Lechu byłeś, jesteś i pozostaniesz legendą!
    • Opis: przemówienie podczas konferencji z okazji 25. rocznicy przyznania Lechowi Wałęsie Nagrody Nobla

 

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=xM-1Ov9cpmM&feature=fvwp

TW Bolek

polkowniki polkowniki·48 filmów
943

7 551

Podoba mi się      Nie podoba mi się 0

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Opublikowano 27 mar 2012

Pobierz i obejrzyj na http://www.oczy-patrioty.pl/tw-bolek

 

 

·        Ja o Polsce myślę i mówię z pasją. Polska musi być pasją każdego z nas. Kiedy mówimy o Polsce dumnej, musimy mieć w sobie pasję do walki o Polskę dumną – tak jak mieliście tę pasję do walki dwadzieścia pięć lat temu w sierpniu. Ta pasja musi wrócić, bo Polska zasługuje na cuda. Nie chcę i nie dopuszczę do tego, żeby Polską rządzili ludzie, którzy mówią, że nic nie może się udać, którzy uważają, że Polacy to naród aferzystów i złodziei. Polacy to naród dumny i mający prawo do bycia dumnym z własnej ojczyzny.

·        Opis: z wystąpienia podczas kampanii wyborczej, Warszawa, Hala Torwar, 19 czerwca 2005

 

 

http://hej-kto-polak.pl/plagi.html

PIOSENKI

 

Plagi Tuska

muz. Jan Pietrzak, słowa Ryszard Makowski, śpiewa Jan Pietrzak

 

Spadł samolot pod Smoleńskiem niespodzianie,

Potem powódź spustoszyła biedny kraj,

Gradobicia, nawałnice niesłychane,

Alarmowy przekroczony kraju stan !

 

Obiecanych cudów brak,

Za to moc egipskich plag,

Co rujnują nam kraj,

Jak za ruska.

Nasz faraon TusekAmon

To pechowiec jakich mało,

Plagi Tuska, plagi Tuska,

Plagi Tuska.

 

Budżet państwa tu się pruje, tam się sypie,

Toną stocznie, kolej zjeżdża w boczny tor,

W służbie zdrowia wesolutko jak na stypie,

Nie stać wszystkich na benzynę, gaz i prąd.

 

Obiecanych cudów brak …

 

Dziś jedyna troska rządu to sondaże,

Cała reszta niech się wali, jak ta mać,

W takim kraju, gdzie sam premier jest piłkarzem,

Nawet kadra nie potrafi w piłkę grać.

 

Obiecanych cudów brak …

 

Lecą dachy, płyną domy, gniją zbiory,

Opadają ludziom ręce, rośnie dług,

A nasz premier, na tle mapy, o zielonej

Dobrobytu wyspie plecie tak, jak z nut.

 

Obiecanych cudów brak …

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=b9vs1IeG7Co

Piosenka satyryczna - Plagi Tuska

egida1 egida1·185 filmów
9 055

255 790

Podoba mi się      Nie podoba mi się 103

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Przesłano 23 paź 2010

słowa R. Makowski,
muzyka J. Pietrzak,
rysunek A. Krauze.

·        Kategoria

Śmieszne

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

 

http://www.fotka.pl/forum/hydepark/14532352,PLAGI_TUSKA

Posłuchajcie sobie fajną piosenkę Jana Pietrzaka "Plagi Tuska"
http://www.youtube.com/user/egida1#p/u/0/b9vs1IeG7Co

Spadł samolot pod Smoleńskiem niespodzianie.
Potem powódź spustoszyła biedny kraj.
Gradobicia i wichury niesłychane alarmowy przekroczony kraju stan.
Ref.
Obiecanych cudów brak, za to moc egipskich plag.
Czy zbudują nam kraj jak za ruska?
Nasz faraon Tusek Chamon to pechowiec jakich mało.
Plagi Tuska, Plagi Tuska, Plagi Tuska.

Budżet państwa tam się pruje tam się sypie.
Toną stocznie kolej zjeżdża w boczny tor.
W Służbie zdrowia wesolutko jak na stypie.
Nie stać wszystkich na benzynę, gaz i prąd.

Ref.
Obiecanych cudów brak, za to moc egipskich plag.
Czy zbudują nam kraj jak za ruska?
Nasz faraon Tusek Chamon to pechowiec jakich mało.
Plagi Tuska, Plagi Tuska, Plagi Tuska.

Dziś jedyna Polska rządu to sondaże,
cała reszta niech się wali jak ta mać.
W takim kraju gdzie sam premier jest piłkarzem,
nawet kadra nie potrafi w piłkę grać.

Ref.
Obiecanych cudów brak, za to moc egipskich plag.
Czy zbudują nam kraj jak za ruska?
Nasz faraon Tusek Chamon to pechowiec jakich mało.
Plagi Tuska, Plagi Tuska, Plagi Tuska.
Lecą dachy, płyną domy, gniją zbiory,
opadają ludziom ręce rośnie dług.
A nasz premier na tle mapy o zielonej,
o dobrobycie plecie tak jak z nut

Ref.
Obiecanych cudów brak, za to moc egipskich plag.
Czy zbudują nam kraj jak za ruska?
Nasz faraon Tusek Chamon to pechowiec jakich mało.
Plagi Tuska, Plagi Tuska, Plagi Tuska.

Trafna piosenka Pana Janka. Czy żyjemy w PRL bis? Jak mówi Jan Pietrzak jak nie może być lepiej niech będzie śmieszniej.

http://pl.wikiquote.org/wiki/Donald_Tusk

Donald Tusk

 

A [edytuj]

·        Apeluję do polskich polityków, aby w debacie nad traktatem konstytucyjnym odłożyli na razie na bok oczywiste komunały tak naprawdę, że Europa jako Wspólnota potrzebuje tego traktatu. Niech każdy, kto w tej sprawie zabiera głos, skupi się nad precyzyjną informacją: co Polska zyskuje, a co traci przez wejście lub niewejście traktatu konstytucyjnego.

·        Opis: wystąpienie w Sejmie, 2005 rok

·        Źródło: Sejm

B [edytuj]

·        Bezpiecznej Polski nie zbuduje się z ludźmi, dla których nienawiść, obsesja, kompleksy są główną motywacją działania.

·        Opis: z konferencji prasowej w Sopocie 26 września 2005

·        Bolszewicki temperament Kaczyńskiego i socjalistyczne poglądy na rolę państwa i na gospodarkę upodabniają go, nawet nie do Kwaśniewskiego, lecz do starszych kolegów byłego prezydenta, tych których nazywano kiedyś betonem PZPR.

·        Opis: podczas konwencji PO

·        Źródło: wp.pl

·        Bronisław Wildstein ma to do siebie, że nawet bracia Kaczyńscy nie będą w stanie wymusić na nim jakichś decyzji, co do których on nie będzie miał przekonania.

·        Opis: Komentarz do wyboru Wildsteina na szefa TVP. Podany jako cytat dnia w „Dziennik Polska-Europa-Świat”

C [edytuj]

·        Chcę wam powiedzieć, że nie jest to dobre wtedy... ta metafora często się pojawia – kiedy jest sztorm i kiedy wszyscy na statku powinni sobie pomagać, żeby przez ten sztorm przepłynąć, że znajduje się grupa ludzi, która w tym czasie, kiedy wszyscy bez wyjątku ciężko pracują, plądruje walizki pasażerom.

·        Opis: komentarz dot. posłów i posłanek PiS, którzy zgłosili wotum nieufności dla ministra finansów Jacka Rostowskiego, wygłoszone w Sejmie 25 czerwca 2009

·        Źródło: sejm.gov.pl

·        Chcieć to ty sobie możesz.

·        Opis: tak miał w relacji Lecha Kaczyńskiego odpowiedzieć Donald Tusk, gdy Kaczyński wychodził z sali obrad na szczycie Unii Europejskiej i powiedział, że chciałby wiedzieć o czym będzie mowa podczas jego nieobecności.

·        Źródło: [1], 15 października 2008

·        Chłopie nie bój się.

·        Opis: zachęta skierowana do Zbigniewa Ziobry, aby ten nie unikał debaty z Różą Thun

·        Źródło: gazeta.pl, 16 maja 2009 r.

·        Część polityków (...) ­ twierdzi z przedziwnym uporem, że wystarczy znaleźć pieniądze lub dodrukować pieniądze, rzucić je ludziom i że dalej jakoś to będzie. Coraz więcej ludzi, którym żyje się ciężko, widząc ten przedziwny kontredans polityczny tutaj, u nas, w naszym parlamencie ­(...)­ jest skłonnych uwierzyć w mit oświeconej dyktatury, coraz częściej wyrażają oni przekonanie, że ktoś wreszcie powinien chwycić to wszystko za mordę i zrobić porządek, i wierzą, że potem, właśnie potem jakoś to będzie.

·        Opis: 27 maja 1993 r., z wystąpienia w sejmie w obronie rządu Hanny Suchockiej, odwołanego następnego dnia.

·        Źródło: [2]

·        Chciałbym zobaczyć chociaż jeden efekt misternej, wyrafinowanej gry, w której prezes PiS Jarosław Kaczyński jako premier, lub ktoś z PiS ograł Rosję. Wiecie dobrze, że gra z Rosją, szczególnie w tak trudnych okolicznościach, to zajęcie naprawdę bardzo, bardzo trudne. Oczekiwaliście ode mnie, że Rosję okiwam sześć razy, rzucę na kolana, a oni przyjdą i powiedzą, że wszystko to ich wina. Dziękuję za takie uznanie, aż tak dobry nie jestem.

·        Opis: w czasie debaty w Sejmie poświęconej katastrofie smoleńskiej.

·        Źródło: wyborcza.pl, 19 stycznia 2011

·        Chciałbym zwrócić uwagę rządzących, że metody jakich dzisiaj jesteśmy świadkami, a więc podsłuchiwanie prywatnej rozmowy, a później pozyskiwanie materiałów z nielegalnego podsłuchu przez dziennikarzy, poprzez przecieki z prokuratury, to jest aspekt tej sprawy, na który nikt nie zwraca uwagi. A moim zdaniem, aspekt niezwykle groźny z punktu widzenia normalnego funkcjonowania państwa.

·        Opis: Tusk dla prasy o „taśmach Oleksego”

·        Czy być w centrum Europy, czy być na jej peryferiach – to jest dylemat politycznych analfabetów. Prawdziwym dylematem dla Polski jest, jak być w centrum Europy, jak być realnym, głównym graczem na scenie europejskiej, a nie jak z powodu kryzysu znaleźć się na marginesie, na peryferiach, albo poza Unią Europejską.

·        Źródło: Exposé premiera Donalda Tuska – tekst, onet.pl, 18 listopada 2011

·        Zobacz też: Unia Europejska

D [edytuj]

·        Dlatego także od pana ministra oczekiwalibyśmy, tak sądzę, może nie dzisiaj, ale w przyszłości, aby oprócz tej magicznej formuły, że Europa potrzebuje traktatu konstytucyjnego, żeby bardzo precyzyjnie – a to i tak będzie obowiązek wobec Polaków przed referendum – wskazywał na praktyczne, polityczne skutki wejścia w życie traktatu. I dobrze byłoby, bo przecież nikt nie jest bezbłędny, abyśmy przed referendum, także my, ludzie Platformy, wiedzieli czy może błądzimy, sądząc, że pozycja polityczna Polski osłabnie, jeśli traktat konstytucyjny wejdzie w życie. Chociaż jak na razie najprostsze rachunki wskazują na to, że jeśli traktat nie wejdzie, to pozycja Polski będzie silniejsza. Mówię o pozycji politycznej.

·        Opis: wystąpienie w Sejmie, 2005 rok

·        Źródło: Sejm

·        Dłuższa praca to przyjemność.

·        Opis: o reformie wydłużającej wiek emerytalny.

·        Źródło: gazetawyborcza.newspaperdirect.com, 24 lutego 2012

·        Dobro nigdy nie może być bezbronne, a zło nigdy nie może być bezkarne.

·        Opis: o śmierci Osamy bin Ladena, 2 maja 2011 roku.

·        Źródło: lublin.com

·        Dopóki będę obecny w życiu publicznym, wolę politykę, która gwarantuje, jak niektórzy mówili złośliwie, ciepłą wodę w kranie. Bo wielu wita to z uznaniem, że jest wreszcie silna partia, która jest powściągliwa i skromna, jeśli chodzi o narzucanie ludziom wielkich celów, która daje za to wielką stabilizację.

·        Źródło: wprost.pl, 19 września 2010

·        Drogi Lechu byłeś, jesteś i pozostaniesz legendą!

·        Opis: przemówienie podczas konferencji z okazji 25. rocznicy przyznania Lechowi Wałęsie Nagrody Nobla

 

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=xM-1Ov9cpmM&feature=fvwp

TW Bolek

polkowniki polkowniki·48 filmów
943

7 551

Podoba mi się      Nie podoba mi się 0

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Opublikowano 27 mar 2012

Pobierz i obejrzyj na http://www.oczy-patrioty.pl/tw-bolek

TW "Bolek" jest filmem dokumentalnym, który przedstawia pracę historyków IPN - Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka - nad książką pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Autorzy książki sugerują, że Lech Wałęsa w latach siedemdziesiątych był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W filmie pokazano nie tylko metodologię pracy historyków nad książką, ale też zeznania osób potwierdzających tezę Cenckiewicza i Gontarczyka.

·        Kategoria

Film i animacja

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

·        Drogi są coraz gorsze, ale na ulicach pojawiły się fotoradary. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować – to jest filozofia PiS. Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi.

·        Opis: konwencja PO w Poznaniu, 6 października 2007, tuż przed wyborami parlamentarnymi.

·        Źródło: Tusk: Wybór między cywilizacją zachodu, a nieporządkiem wschodu, gazeta.pl, 6 października 2007

·        Duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych. Jeśli to będzie wymagało, nie jest to konieczność, ale gdyby się okazało, że wymagać to będzie zmian w konkordacie, jesteśmy na to gotowi.

·        Źródło: Exposé premiera Donalda Tuska – tekst, onet.pl, 18 listopada 2011

·        Dzisiaj jesteśmy dużo bliżej niż kiedykolwiek sytuacji, że PO będzie mogła samodzielnie rządzić. Nasz naturalny koalicjant to PSL. Jeśli przełamie negatywne tendencje sondażowe, koalicja PO – PSL wystarczy do sprawowania władzy.

·        Źródło: „Newsweek”, 9 kwietnia 2007

·        Dzisiaj musimy sobie powiedzieć, że uratujemy nasze pieniądze, ochronimy nasze narodowe interesy tylko poprzez utrzymanie i wzmocnienie wspólnoty 27 państw.(...) Ci, którzy nie wierzą we własne siły, ci, którzy stawiają na budowę ekskluzywnego dzisiaj być może jeszcze zamożnego klubu, przegrają szansę, jaką jest wielka Europa z wewnętrzną siłą, która pozwoli nam ten kryzys przełamać. Kryzys finansowy może okazać się dla Europy błogosławieństwem, jeśli wyciągniemy z niego wnioski, które Europę wzmocnią.

·        Źródło: Więcej czasu nam nikt nie da, „Gazeta Wyborcza”, 9 grudnia 2011

·        Zobacz też: Europa

·        Dzisiaj Polski nie stać na to, żeby podejmować decyzje, które następnego dnia oznaczają katastrofę polityczną. Dlatego nie jest dla mnie jedyną ważną rzeczą wygrać przyszłoroczne wybory, ale jest dla mnie rzeczą ważną, żeby tak rządzić, by wygrać następne wybory.

·        Źródło: wprost.pl, 19 września 2010

·        Dzisiaj przy tym europejskim stole, jak powiedział jakiś dowcipny polityk, przy tym politycznym obiedzie albo jest się przy stole, albo jest się w karcie dań. Polska musi być i będzie przy stole.

·        Opis: exposé w dniu 18 listopada 2011 r.

·        Źródło: gazeta.pl, 18 listopada 2011

E [edytuj]

·        Energia buntu przekształciła się w energię emigracyjną.

·        Źródło: „Dziennik”, 29 grudnia 2006

F [edytuj]

·        Fakty są bezlitosne. (...) Musielibyśmy pożyczyć kolejne 200 mld zł w ciągu 10 lat, żeby ten system OFE utrzymać.(...) Kiedy po 11 latach, a to jest kawał czasu, ocenimy, ile emerytury daje OFE, a ile ZUS, to okazuje się, że ZUS-owska jest bezpieczniejsza, też w tym sensie, że tzw. stopa zwrotu w przypadku ZUS-u jest trochę większa niż w przypadku OFE.

·        Źródło: tvp.info, 13 marca 2011

·        Zobacz też: OFE

G [edytuj]

·        Gdy Palikot jest w formie, to jego wybryki ożywiają polską politykę

·        Źródło: onet.pl

·        Opis: w wywiadzie dla portalu onet.pl, 27 czerwca 2010

·        Gdybym był kobietą, byłbym lepszym premierem.

·        Opis: wypowiedź przy okazji ustanowienia pełnomocnika ds. równych praw kobiet i mężczyzn, 7 marca 2008

·        Gdybym był Kubusiem Fatalistą, to powiedziałbym, że moimi głównymi instrumentami w walce o silne i sprawiedliwe państwo będą bracia Kaczyńscy.

·        Opis: z wykładu w Fundacji Batorego, 12 września 2005

·        Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno...

·        Źródło: Rafał Kalukin, Donald Tusk: kariera brata łaty „Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005

·        Opis: słowa te autor artykułu przytacza bez podania źródła.

I [edytuj]

·        Ich bin Danziger – z dumą mówili o sobie moi dziadkowie, którzy mając dwu synów jednemu dali na imię Juergen, a drugiemu Henryk, nie Heinrich. Jeden szedł do szkoły polskiej, drugi do niemieckiej. W ich relacjach nie było ani śladu dramatyzmu z powodu wyboru – oba były równoprawne, nie były nacechowane agresją, dylematem narodowym. Dziadek był bramkarzem w piłkarskim klubie Zoppotter Sportverein, później przeniósł się do Gedanii, klubu polskich kolejarzy, gdzie niemiecki też był w powszechnym użyciu i nikt z tego nie robił problemu. Dopiero naziści kazali mu nosić literkę „P” – która oznaczała „obcy”, „gorszy”. Kiedyś spytałem dziadka: Urodziłeś się w Kielnie, nosisz kaszubskie nazwisko Dawidowski, niemiecki jest twoim pierwszym językiem, w 1945 wybrałeś Polskę, więc kim jesteś? Kaszubą? Polakiem? Niemcem? A on spojrzał zdziwiony i powiedział: Jestem tutejszy, biesege...

·        Źródło: Rafał Kalukin, Donald Tusk: kariera brata łaty, „Gazeta Wyborcza”, 15–16 października 2005

·        Im więcej Europy, tym mniej kryzysu.

·        Źródło: inauguracja polskiej prezydencji na forum Parlamentu Europejskiego, 6 lipca 2011

J [edytuj]

·        Ja o Polsce myślę i mówię z pasją. Polska musi być pasją każdego z nas. Kiedy mówimy o Polsce dumnej, musimy mieć w sobie pasję do walki o Polskę dumną – tak jak mieliście tę pasję do walki dwadzieścia pięć lat temu w sierpniu. Ta pasja musi wrócić, bo Polska zasługuje na cuda. Nie chcę i nie dopuszczę do tego, żeby Polską rządzili ludzie, którzy mówią, że nic nie może się udać, którzy uważają, że Polacy to naród aferzystów i złodziei. Polacy to naród dumny i mający prawo do bycia dumnym z własnej ojczyzny.

·        Opis: z wystąpienia podczas kampanii wyborczej, Warszawa, Hala Torwar, 19 czerwca 2005

·        Ja wiem, że są w Polsce politycy, którzy mają autentycznego hopla na punkcie archiwów i nie mogą się przyzwyczaić do tej myśli, że nie są już premierami, czy szefami komisji. I całe życie spędziliby w tych archiwach, zatruwając nam przestrzeń publiczną swoimi interpretacjami tego, co znaleźli.

·        Opis: o reakcji Jana Olszewskiego na wywiezienia akt dawnej WSI z BBN do SKW.

·        Źródło: tnv24.pl, 1 lipca 2008

·        Jeden wicepremier daje w papę dziennikarzom, drugi będzie lał pałami gejów. Czekam na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, komu on będzie chciał dowalić.

·        Źródło: Program III Polskiego Radia

·        Jedynym usprawiedliwieniem jeśli chodzi o ewentualne nieprzyjście jest śmierć, ale ja nikomu śmierci nie życzę – to taki ponury żart, w tym budynku mam coraz bardziej ponure poczucie humoru.

·        Opis: na temat głosowania dotyczące samorozwiązania Sejmu

·        Źródło:interia.pl

·        Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom, za wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku skandalicznej korupcji politycznej jakiej dopuścił się PiS. Miliony Polaków mogły poznać dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny rząd

·        Opis: Tusk o „taśmach Renaty Beger”

·        Jestem proniemiecki.

·        Źródło: [3]

·        Jeszcze trochę pochuchamy, podmuchamy, jeszcze z raz podrepczę do prezydenta i będzie dobrze.

·        Opis: o spotkaniu z prezydentem ws. traktatu lizbońskiego

·        Źródło: wp.pl

·        Jeśli do końca sierpnia nie uda się dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni arabskiemu inwestorowi, minister skarbu Aleksander Grad pożegna się ze swoim stanowiskiem.

·        Źródło: Premier: prywatyzacja stoczni albo dymisja ministra skarbu, gazetaprawna.pl, 29 lipca 2009

·        Zobacz też: Aleksander Grad

·        Jeśli dobrze usłyszałem panie prezesie, to zasugerował pan, że chce pan budować mieszkania poprzez rozbijanie układu. Niech pan mi wierzy na słowo, ja kiedyś budowałem dom, że dom buduje się z cegieł przy pomocy sprzętu, łopaty, a nie przy pomocy walki z układami.

·        Opis: debata przedwyborcza z Jarosławem Kaczyńskim

·        Jeśli przyjąć, że ten wóz zwany Polską ugrzązł w błocie, to Cimoszewicz chce go cofnąć. Ja – przepchnąć do przodu, a Lech Kaczyński – dokładnie zbadać, czy winny jest woźnica, konie czy może pękło koło.

·        Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 18 lipca 2005

·        Już nie róbcie z mojego każdego zdania obietnicy.

·        Źródło: wystąpienie z dnia 28 sierpnia 2009 roku (godz. 11:41) w sprawie zwalczania kryzysu w TVN CNBC Biznes

K [edytuj]

·        Każdego można kupić(...) Zawód polityka sytuuje się między śmieciarzem a katem.

 

 

·        Źródło: wywiad dla „Gazety Wrocławskiej”, 9 marca 2001

·        Każde poważne wzruszenie ramion, że kobieta obejmuje jakieś ministerstwo, które nie wydaje się za bardzo kobiece, uważam za objaw niedojrzałego seksizmu.

·        Opis: o nominacji Joanny Muchy na stanowisko ministra sportu

·        Źródło: tvn24.pl, 17 listopada 2011

·        Kancelaria Aleksandra Kwaśniewskiego przypominała dwór, a to, co tam się działo, bliższe było Moskwie niż Sztokholmowi.

·        Opis: wypowiedź z kampanii wyborczej 2005

·        Każda partia ma swego Palikota.

·        Koalicja z lewicą byłaby wydarzeniem porównywalnym z porozumieniem między PiS a Samoobroną. Tym niemniej rządy z SLD byłyby mniej szkodliwe dla Polski niż rządy z Samoobroną.

·        Źródło: „Newsweek”, 9 kwietnia 2007

Ł [edytuj]

·        Ładne dziewczyny z orkiestr dętych robią dobrze partiom politycznym.

·        Opis: podczas kampanii wyborczej w 1993 roku ([4])

M [edytuj]

·        Mam dość naturalną skłonność, może nawet zbyt perfekcyjnie ją wyszlifowałem – unikania sytuacji, które wiążą się z czymś przykrym albo z wysiłkiem.

·        Źródło: dziennik.pl

·        Mam wrażenie, że to twórcze rozwinięcie doktryny „Spieprzaj dziadu”.(...) Czy „nie ma mowy” stanie się mottem IV RP?

·        Opis: komentarz do wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w której wykluczył on możliwość przyznania podwyżek pracownikom służby zdrowia słowami: „Nie ma mowy”

·        Źródło: gazeta.pl

·        Ma pozytywną szajbę, jeśli chodzi o deregulację, która pozwoli odblokować polską gospodarkę.

·        Opis: o Jarosławie Gowinie, który został nominowany na ministra sprawiedliwości.

·        Źródło: tvn24.pl, 17 listopada 2011

·        Marna emerytura z ZUS-u, lepsza niż nic.

·        Opis: odpowiedź na oświadczenie Waldemara Pawlaka, że należy oszczędzać i samemu zadbać o swoją emeryturę.

·        Źródło: hotmoney.pl, 17 lutego 2012

·        Menadżerowie powinni dużo zarabiać.

·        Źródło: „Dziennik”, 29 czerwca 2007

·        Mogę stanąć nago na głowie na szczycie Pałacu Kultury i powtarzać, że prywatyzacja już przyniosła Polsce biliony złotych, że polskie przedsiębiorstwa są mało albo nic niewarte i dlatego są tanio sprzedane.

·        Źródło: Z. Nowak Tusk nagi, „Gazeta Wyborcza”, 14–15 sierpnia 1993

·        Miłość zawsze musi być lepsza od nienawiści.

·        Opis: przemówienie na uroczystościach związanych z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej

·        Mistrzem jest dla mnie Quentin Tarantino. Wściekłe psy były porywające, Kill Bill długo nie dał mi zasnąć. Urzekły mnie wszystkie trzy części Władcy Pierścieni Petera Jacksona, a także, z zupełnie innego powodu Król Lew, na którym jako jedna z nielicznych osób, płakałem. Wokół siedziało dużo dzieciaków i ze znużeniem przeżuwało popcorn, a ja ryczałem jak bóbr.

·        Opis: o swoich największych przeżyciach filmowych

·        Źródło: „Film”, 1/2004

N [edytuj]

·        Na pewno wprowadziłbym badanie alkomatem. Ludzie nie mogą przychodzić nietrzeźwi do pracy, nie mogą przebywać na terenie zakładu pracy pod wpływem alkoholu. Nie ma w Polsce ważniejszego zakładu pracy niż Sejm, bo praca tych ludzi wpływa na życie milionów ludzi. Gdyby tu wprowadzić alkomat i dyscyplinarne zwolnienia, czyli utratę mandatu, to byłaby rzeź straszna.
Z całą pewnością ludzi zagrożonych alkoholizmem lub alkoholików jest wśród parlamentarzystów bardzo dużo. Oni muszą zacząć myśleć o tym jako problemie. Chociaż byłbym tutaj też wyrozumiały. Parlament to 300-400 osób z gigantyczną przewagą mężczyzn, tu jest upiornie. 3–4 dni razem, na dole restauracja, hotel, bardzo wielu ludzi nie ma czego szukać w Warszawie, nie mają tutaj żadnych zajęć, nie mają swojego mieszkania. Często stresy, bo przecież polityka budzi różne emocje.

·        Źródło: wywiad Piotra Najsztuba, „Viva!”, 29 stycznia 2001.

·        Zobacz też: alkoholizm

·        Na plakatach Jan Rokita był premierem, a ja prezydentem. I do dziś mamy kaca.

·        Źródło: TVN24, 9 stycznia 06

·        Najważniejsze są kompetencje. Nie potrzeba nam charyzmatycznych wodzów, którzy prowadzą prawdziwe, czy wyimaginowane bitwy. Potrzeba nam władzy wykwalifikowanej, skromnej, umiarkowanej, która koncentruje się na rozwiązywaniu problemów zwykłych ludzi, a nie na realizowaniu wielkich historycznych misji.

·        Źródło: „Dziennik”, 29 grudnia 2006

·        Nawet jeśli nie wszystko w stu procentach zagra, jeśli chodzi o infrastrukturę i organizację, nawet jeśli nasza drużyna nie zdobędzie mistrzostwa, to wszystko to możemy nadrobić serdecznością.

·        Opis: o Euro 2012

·        Źródło: Tusk: Nawet jak w stu procentach nie zagra organizacja, możemy nadrobić serdecznością, PAP, 19 maja 2012

·        Nie cieszę się z niczyich problemów, nawet jeśli są to problemy Jarosława Kaczyńskiego.

·        Źródło: Wydarzenia, Polsat, 23 listopada 2010

·        Nie jestem prezydentem Obamą, Polska to nie Stany Zjednoczone. I każdy, kto myśli, że w Polce prezydent lub premier może powiedzieć: bilion dolarów na wsparcie przedsiębiorstw, zmyślałby, mówiłby androny.

·        Opis: o propozycjach zwiększenia deficytu budżetowego

·        Źródło: tvn24.pl, 18 lutego 2009

·        Niemożliwe, żeby ktoś opowiadał takie rzeczy.

·        Opis: komentarz do wypowiedzi Anny Fotygi, że łagodząc postawę Polski wobec Rosji, „sprzedajemy naszych przyjaciół”.

·        Źródło: tvn24.pl, 6 marca 2009

·        Nikt w Polsce nie zamierza zapominać, jak wiele krwi zostawili tu radzieccy żołnierze, gdy wyzwalali Polskę. Nie zmienia tego faktu nasze gorzkie doświadczenia po 1945 roku. Jak powiedział węgierski pisarz Sándor Márai: – Żołnierze radzieccy oswobodzili nasze ziemi, ale nie mogli nam dać wolności, bo sami jej nie mieli.

·        Opis: w czasie konferencji prasowej z Władimirem Putinem

·        Źródło: politbiuro.pl, 1 września 2009

·        No Berlusconim to mnie trafią, bo rzeczywiście, przyznaję się bez bicia, że znam „tego podejrzanego typa”, tu oczywiście cudzysłów. Jak nie zamieścicie tego cudzysłowu, to naprawdę zrobi się skandal międzynarodowy, Silvio Berlusconi ma niezwykłe poczucie humoru, także on by się zaśmiał, ale niewielu poza nim.

·        Opis: odpowiedź na pytanie czego spodziewa się podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. afery hazardowej

·        Źródło: wp.pl, 2 lutego 2010

·        No cóż trzeba żyć z tymi dziwnymi zdarzeniami i faktami. My mamy tutaj swoją robotę.

·        Opis: o wylocie Lecha Kaczyńskiego do Brukseli

·        Źródło: onet.pl, 15 października 2008

·        No walcz.

·        Opis: odpowiedź jaką dał Radosławowi Sikorskiemu gdy ten prosił o głos

·        Źródło: tvn24.pl, 23 marca 2010

O [edytuj]

·        Obniżenie akcyzy przyniesie ulgę jedynie tym, którzy zużywają najwięcej paliwa, czyli najlepiej zarabiającym.

·        Opis: z przemówienia sejmowego w sprawie odwołania ministra finansów, Jacka Rostowskiego.

·        Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 13 czerwca 2008

·        Oczywiście, że seks; od polityki nigdy jeszcze nie miałem erekcji.

·        Opis: odpowiedź na pytanie czy woli seks, czy politykę

·        Źródło: wywiad dla „Playboya”, 1994

P [edytuj]

·        Palikot częściej bawi, niż oburza. Czasem mnie oburza i wprowadza w zły nastrój.

·        Opis: o Januszu Palikocie

·        Źródło: interia.pl, 5 maja 2009

·        Pan i wszyscy z naszego pokolenia powinni się nisko kłaniać przed profesorem. A ja uważam, że polityka zagraniczna nie polega na robieniu groźnych min. Profesor pokazał, na czym polega dobra dyplomacja, a waszym problemem jest pani Fotyga.

·        Opis: Debata z Jarosławem Kaczyńskim

·        Źródło: gazeta.pl

·        Panie pośle, co pan burczy tam pod nosem? Pan mówi, że ja nie wiem do końca, co się dzieje w dyskotece. A pan jest taki bywalec dyskotek i specjalista od obcinania uszu czy od zażywania amfy?

·        Opis: do posła Bolesława Piechy w trakcie debaty sejmowej ws. zakazu handlu dopalaczami.

·        Źródło: tvn24.pl, 6 października 2010

·        Panie premierze – i mówię to w pana interesie – jeśli jest pan człowiekiem dobrze wychowywanym i przyzwoitym, a na chwilę załóżmy że ta ryzykowna hipoteza ma jakiekolwiek uzasadnienie, to proszę tu przyjść i przeprosić kobietę, którą pan obraził.

·        Opis: do wicepremiera Jerzego Hausnera w Sejmie, w obronie Zyty Gilowskiej

·        Źródło: Program III Polskiego Radia, 2004

·        Panie prezydencie Kaczyński, na feministkę pan nie wygląda, co zresztą nie jest zarzutem.

·        Źródło: Polsat, 17 października 2005

·        Panowie, policzmy głosy!

·        Opis: Wypowiedź w trakcie narady z prezydentem Lechem Wałęsą na temat odwołania rządu Jana Olszewskiego w czasie tzw. „nocnej zmiany”.

·        Pański czas już minął, panie prezesie.

·        Opis: debata przedwyborcza z Jarosławem Kaczyńskim

·        Państwo to ludzie, a ojczyzna to ich marzenia. Władza, politycy i urzędy są tylko po to, żeby pomagać ludziom w realizacji ich zamierzeń.

·        Źródło: Program Platformy Obywatelskiej RP 2007 [5]

·        Pitbull zerwał się ze smyczy i ugryzł własnego pana.

·        Źródło: Wiadomości, TVP1, wypowiedź dotycząca Jacka Kurskiego, 21 czerwca 2006

·        Politycy koalicji rządzącej odnaleźli się jak w korcu maku.

·        Opis: w czasie debaty nad votum nieufności dla Andrzeja Leppera

·        Źródło: Fakty, TVN, 15 lutego 2007

·        Polska armia, polskie wojsko i polska policja będą pod szczególną opieką. Także finansową.(...) I dlatego równocześnie zaproponujemy, by na początek w policji i w wojsku podwyżkę po ok. 300 zł dla każdego policjanta, kwotowo i dla każdego żołnierza.

·        Źródło: Exposé premiera Donalda Tuska – tekst, onet.pl, 18 listopada 2011

·        Zobacz też: policja

·        Policjanci byli atakowani nie tylko przez niemieckich anarchistów, ale głównie przez chuliganów w szalikach klubowych, wspieranych ostatnio przez Jarosława Kaczyńskiego.(...) Wydarzenia z 11 listopada nie pozostawiły wątpliwości, jakie wartości reprezentują ludzie, którzy kopią policjantów, atakują rodziny z dziećmi, podpalają wozy transmisyjne. Jeśli jest tak, że z tej strony sali będą padać słowa poparcia dla tej – jak to określił prezes PiS – „dorodnej młodzieży” – to słowa te powinny budzić grozę.

·        Źródło: gazeta.pl, 19 listopada 2011

·        Polska naprawdę nie jest skazana na, tak jak ją Polska od wczoraj nazywa, na moherową koalicję!

·        Opis: z wystąpienia w Sejmie 10 listopada 2005

·        Polskość jako zadany temat... Wydawałoby się: tylko usiąść i pisać. A tu pustka, tylko gdzieś w oddali przetaczają się husarie i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą.(...) Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło – ponuro – śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych rojeń? Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać, a zrzucić nie potrafię (nie chcę mimo wszystko?), wypaliły znamię i każą je z dumą obnosić. Więc staję się nienormalny, wypełniony do granic polskością, i tam, gdzie inni mówią człowiek, ja mówię Polak; gdzie inni mówią kultura, cywilizacja i pieniądz, ja krzyczę Bóg, Honor i Ojczyzna (wszystko koniecznie dużą literą); kiedy inni budują, kochają się i umierają, my walczymy, powstajemy i giniemy. I tylko w krótkich chwilach przerwy rozważamy nasz narodowy etos odrobinę krytyczniej, czytamy Brzozowskiego i Gombrowicza, stajemy się normalniejsi.

·        Powiem brutalnie. Na tym szczycie nie potrzebuję pana prezydenta.

·        Opis: o obecności Lecha Kaczyńskiego na szczycie w Brukseli.

·        Źródło: gazeta.pl, 15 października 2008

·        Powiem rzecz radykalną, ale nie sądzę, żeby wobec takich indywiduów, takich kreatur, jak te przypadki, można zastosować termin człowiek. W związku z tym, nie sądzę, żeby obrona praw człowieka dotyczyła tego rodzaju zdarzeń.

·        Opis: o projekcie ustawy o przymusowej kastracji za pedofilię

·        Źródło: Onet.pl, 9 września 2008

·        Premierem – pan Kluska, wicepremierem – pan Jan Krzysztof Bielecki, a ministrem kultury – Doda Elektroda. To są komunikaty, które płyną od Jarosława Kaczyńskiego.

·        Opis: do dziennikarzy w Sejmie, po doniesieniach prasowych, jakoby premierem miał zostać Roman Kluska

·        Źródło: TVN24, 23 stycznia 2006

·        Proponujemy zatem, aby od roku 2013, a więc praktycznie od zaraz, stopniowo zrównywać i podwyższać wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn, finalnie do 67 roku życia.

·        Źródło: Exposé premiera Donalda Tuska – tekst, onet.pl, 18 listopada 2011

·        Zobacz też: emerytura

·        Psu mi na budę taka wygrana! Wyłysieję z tego powodu, stracę piętnaście procent i w ogóle będę miał tylko kłopoty.

·        Opis: wypowiedzi podczas posiedzenia Komisji Trójstronnej, tłumacząc, że ograniczenie emerytur pomostowych nie przyniesie mu korzyści.

·        Źródło: tvn24.pl, 30 listopada 2008

·        Pyta pani co należy zrobić, żeby... żeby Polacy nie wyjeżdżali, żeby to minimum socjalne nie było tak upokarzające. Nie trzeba odkrywać Ameryki. Ja to powtarzam i politykom w Polsce, niestety rzadko to rozumieją, ale na przykład tym, którzy wyjechali do Anglii nie muszę już tego powtarzać, bo to oni mnie właściwie mówili, że wystarczy w Polsce, zbudować gospodarkę na takich zasadach na jakich funkcjonuje właśnie w Wielkiej Brytanii, czy w Irlandii. Polacy, podobnie jak inne nacje, od kilkudziesięciu lat, jeśli uciekają z jakiegoś kraju do innego, to zawsze uciekają od socjalizmu do liberalizmu. Zawsze uciekają od spętanej przepisami gospodarki do swobodnej gospodarki. I dlatego ja znam receptę, ja znam dobrą odpowiedź na to pytanie. Zrobić Irlandię, zrobić Anglię tutaj nad Wisłą. A nie wyrzucać naszych ludzi za granicę.

·        Opis: debata przedwyborcza z Jarosławem Kaczyńskim

R [edytuj]

·        Raczej jej nie zaczepiać, ponieważ ma to związek ze sztukami walki.

·        Opis: o Joannie Musze, podczas prezentacji nowego składu rządu.

·        Źródło: tvn24.pl, 17 listopada 2011 r.

·        Różne rzeczy mi się śnią, ale wstydzę się mówić o tym publicznie.

·        Źródło: TVN24, 9 stycznia 2006

·        Rządzący mówią z taką samą butą, jak komunistyczni ministrowie. Mówią, że jest świetnie, że są zadowoleni ze swojej dwuletniej pracy. Kiedy widzę premiera mówiącego te słowa, to jakbym widział Jerzego Urbana w 1981 roku.

·        Opis: podczas konwencji wyborczej PO

·        Źródło: gazeta.pl

S [edytuj]

·        Sebastian, Ty nie powinieneś odchodzić.

·        Opis: fragment mowy na pogrzebie posła Sebastiana Karpiniuka.

·        Źródło: tvn24.pl, 21 kwietnia 2010

·        Sprawiedliwe państwo bierze pod opiekę zawsze najsłabszych, nigdy najsilniejszych.

·        Opis: z wystąpienia w Sejmie 23 listopada 2007

·        Sytuacja zewnętrzna, ciągle, Bogu dzięki, na razie zewnętrzna, jest nieporównywalnie gorsza, niż to wydawało się jeszcze tydzień temu. Mówię to także po moich spotkaniach z szefem z Europejskiego Banku Centralnego i po wczorajszym, z Sarkozym.

·        Opis: wypowiedzi na zamkniętym posiedzeniu Komisji Trójstronnej.

·        Źródło: tvn24.pl, 30 listopada 2008

·        Szczerze powiedziawszy miliard w tę, czy miliard w tę w porównaniu do sytuacji, w której byłby wielki znak zapytania, czy w ogóle jest budżet - myślę, że każdy by to przeżył. Nikt nie będzie do końca zadowolony, o tym już wiem.

·        Opis: w sprawie obniżenia limitu dostępu do funduszy spójności UE na lata 2014-20. 1,5 mld zł miej dla Polski.

·        Źródło: [6], 22 listopada 2012

T [edytuj]

·        Tak dramatycznie zaniżyły się standardy, że ja, przechodząc obok pijanych posłów, którzy się tłuką przed nowym Domem Poselskim, mam poczucie zbrzydzenia, a równocześnie upiorne poczucie normy.

·        Źródło: „Polityka” nr 2433, 3 stycznia 2004

·        Tak! Dokładnie jest tak!

·        Źródło: Co z tą Polską?, 21 września 2006

·        Objaśnienie: Odpowiedź na pytanie Tomasza Lisa:(...) wraca 92 rok? (...) Tak jak wtedy był punkt pierwszy: pozbawić władzy Olszewskiego, Macierewicza et consortes, tak dzisiaj: odsunąć od władzy Kaczyńskich, a potem na naszych warunkach rozmawiać. Nie jest tak?

·        Tak sobie myślę już po ludzku, ten chłop chociaż powinien się cieszyć, że bratu odpadł naprawdę groźny konkurent.

·        Opis: o reakcji Jarosława Kaczyńskiego na decyzję Tuska o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich w 2010

·        Źródło: wyborcza.pl, 1 lutego 2010

·        Takiego dramatu współczesny świat nie widział.

·        Opis: o katastrofie samolotu prezydenckiego, w której zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński.

·        Źródło: RMF FM, 10 kwietnia 2010

·        Tego dnia bałem się szczególnie, bo wiedziałem, że przyjdzie ten moment gdy będę musiał mówić, nie jako premier a jako przyjaciel. Wtedy nic się nie ma do powiedzenia. Sebastian..., Ty nie powinieneś odchodzić. Blisko dwadzieścia lat temu Sebastian przyjechał do mnie do Gdańska i powiedział, że – chociaż był bardzo młody – że on też musi zacząć robić coś bardzo poważnego. Znałem wtedy chłopaka, który mógłby być moim dużo młodszym bratem, wierzącego w siebie, swoje możliwości, wierzącego w wolną Polskę, wierzącego w sens działania.

·        Opis: fragment mowy na pogrzebie posła Sebastiana Karpiniuka.

·        Źródło: tvn24.pl, 21 kwietnia 2010 r. oraz własne

·        Ten rząd dziś – i jeśli wygramy – nasz przyszły rząd – nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom. Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół – przed Bogiem.

·        Źródło: Tusk na konwencji, gazeta.pl, 11 czerwca 2011

·        To, co grupa polityków PiS wyprawia wokół katastrofy smoleńskiej, jest rzeczą z gruntu nieprzyzwoitą. To tak niesmaczne, że aż się odechciewa komentować.... Będziemy setki razy prostować kłamstwa i nieścisłości, jakie w kwestii katastrofy smoleńskiej wypowiadają politycy PiS. Politycy PiS chcą z katastrofy smoleńskiej – i nie ukrywają tego – zrobić główną oś podziału w polskiej polityce, i to na długie lata.

·        Opis: o wizycie i rozmowach Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi w USA z republikanami o pomocy ws. śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej

·        Źródło: Tusk o wyjeździe Fotygi i Macierewicza do USA: Będziemy prostować kłamstwa PiS, Paweł Wroński, „Gazeta Wyborcza”, 16 listopada 2010

·        Zobacz też: Katastrofa polskiego Tu-154 w Smoleńsku

·        To, co zrobił prezydent Kwaśniewski w finale swojej prezydentury, podważa autorytet samego urzędu prezydenta (..) Jeśli takim gestem on chce się stać wielkim patronem lewicy, to może się stać jej wielkim pogrzebaczem.

·        Źródło: „Wprost”, 1 grudnia 2005 [7]

·        To nie jest XIX wiek, a tu nie jest Bantustan. Rządzący muszą dbać o godność państwa i robić tylko to co jest zgodne z sumieniem i prawem.(...) Będziemy starali się zapobiec negatywnym skutkom wyjaśniania tej sprawy, ale ona musi zostać wyjaśniona. Co do tego nie może być wątpliwości ani w tu ani pod drugiej stronie oceanu.

·        Źródło: Wojciech Czuchnowski, Tusk ostro o więzieniach CIA, wyborcza.pl, 29 marca 2012

·        Zobacz też: Tajne więzienia CIA

·        To przypomina trochę sytuację sprzed II wojny światowej, kiedy Neville Chamberlain wracał do Londynu i myślał, że uratował pokój, bo wybrał hańbę. Była i hańba, i przyszła wojna.

·        Źródło: Więcej czasu nam nikt nie da, „Gazeta Wyborcza”, 9 grudnia 2011.

·        Zobacz też: Neville Chamberlain, David Cameron

U [edytuj]

·        Uwaga, którą usłyszałem (Leszka Balcerowicza), że ZUS to puste obietnice, OFE to realne pieniądze, nie jest trafna. To, że OFE kupują obligacje skarbu państwa jest takimi samymi obietnicami, bo to państwo gwarantuje ich wykup.

·        Źródło: kurierlubelski.pl, 25 stycznia 2011

·        Zobacz też: ZUS, OFE

·        Uważam, że hasło sprzed lat: „bierzemy władzę po to, by oddać tę władzę ludziom” jest ciągle aktualne. I nie mam jakiejś szczególnej alergii także do środowisk, które podkreślają rangę autonomii wspólnot lokalnych. Ale zawsze znajdą się ci, którzy trochę przesadzają. I moim zdaniem ideolodzy Ruchu Autonomii Śląska trochę przesadzają. Ale partnerów wybierają w samorządach, w sejmikach, wybierają wyborcy, wybierają ludzie.(...) Nie widzę powodu, by nie współpracować ze Ślązakami, dla których historia Śląska jest trochę bardziej śląska niż wydaje się to w Warszawie, w Gdańsku, czy w Białymstoku.

·        Źródło: polskatimes.pl, 2 grudnia 2010

·        Zobacz też: Ruch Autonomii Śląska

W [edytuj]

·        Widzisz, jak cię Angela kocha.

·        Opis: po powitaniu Kaczyńskiego z Angelą Merkel

·        Źródło: tvn24.pl, 20 marca 2009

·        W przeciwieństwie do Lecha Kaczyńskiego, niestety, nie mogę niczego zadeklarować w imieniu brata, ale mogę w imieniu siostry...

·        Źródło: Polsat, 3 października 2005

·        Wyleczymy polską władzę, polskich polityków, bo to jest źródło marności polskiego życia publicznego. Nie pozwolimy innym politykom nałożyć kagańca na obywateli. Nałożymy kaganiec władzy. Zbudujemy państwo, gdzie polityk, sędzia, policjant będą tak samo ciężko pracowali jak tak zwani zwykli obywatele. Władza musi znaczyć wyłącznie obowiązki i nigdy więcej przywilejów.

·        Opis: z wystąpienia podczas kampanii wyborczej, Warszawa, Hala Torwaru, 19 czerwca 2005

Z [edytuj]

·        Zadaniem elit jest zmiana ustroju gospodarczego, a to wymaga siły, bo ta przemiana godzi w interesy większości społeczeństwa.

·        Źródło: Życie Gospodarcze nr 23, 1992

·        Zadaniem mojej ekipy było uwolnienie służb od niekompetentnych ludzi. Te służby muszą pracować w spokoju. Dlatego szukam takich ludzi, jak pan Cichocki, a nie takich jak Macierewicz czy Wassermann. Służby nie potrzebują politycznych zapaleńców.

·        Opis: po mianowaniu Marka Cichockiego, jako osobę koordynującą służby specjalne i Andrzeja Ananicza na stanowisko szefa AW

·        Źródło: tvn24.pl

·        Zakładam, że trudna, ale akceptacja, zrozumienie bez entuzjazmu dla wielu tych działań będzie możliwe tylko wtedy, kiedy uczciwie powiemy, że nie będzie świętych krów, że wszyscy, którzy dzisiaj korzystają z przywilejów mniej czy bardziej uzasadnionych, z wyłączeń, że wszyscy bez rewolucyjnych i drastycznych metod zgodzą się na to samo ograniczenie na rzecz tych najsłabszych, na rzecz tych, którzy płacą też największe ciężary.

·        Źródło: Exposé premiera Donalda Tuska – tekst, onet.pl, 18 listopada 2011

·        Zapamiętać, co kto spieprzył, robić to, co należy, albo zapamiętać, co kto nie zrobił.

·        Opis: w czasie spotkania z powodzianami.

·        Źródło: onet.pl, 18 maja 2010 r.

·        Znaczy... Po pierwsze musimy sobie powiedzieć, nie wiem czy wszyscy przy tym stole otwarcie, nie będzie pewnie zgody między nami ja nie będę rzecznikiem legalizacji narkotyków, także narkotyków miękkich. Koniec, kropka. Znaczy się możecie mnie tutaj zrobić awanture. Nie i koniec. Znaczy chcecie legalizować marihuane – wybierzcie innego premiera, innego... inną partie polityczną.

·        Źródło: „Drugie śniadanie mistrzów”, TVN24, 26 marca 2011r. (online)

Cytaty o Donaldzie Tusku [edytuj]

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

A [edytuj]

·        A Donald Tusk niemal od razu zastrzegł, że tylko wówczas gdy nie będzie tam „niemądrych zapisów”. Mam poważne podstawy, by przypuszczać, iż ocenę, co jest „mądre” a co nie, będzie podejmować zgodnie z aktualnym interesem swego ugrupowania – czyli wcześniejszymi wyborami.

·        Autor: Tomasz Sakiewicz, „Gazeta Polska” nr 50,13 grudnia 2006

·        Opis: ocena propozycji Tuska zakładającej rozwiązanie koalicji PiS – LPR – Samoobrona i rozpisanie wyborów w zamian za poparcie przez PO budżetu

C [edytuj]

·        Chcemy, by zmiana, która wisi w powietrzu, miała twarz Donalda Tuska.

·        Autor: Jan Rokita podczas konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej, 9 maja 2005, „Wprost”

·        Czasami jego temperament bywa gorący.

·        Autor: Waldemar Pawlak dla Radia Zet; „Rzeczpospolita” z 25 lutego 2010

·        Czekam aż kanclerz Angela Merkel zadzwoni do Donald Tuska i mu powie: Herr Donald, spokój. Ten traktat musi być przyjęty. Trudno, jak nie będziesz mógł zrezygnować z Joaniny, to lepszy jest traktat z Joaniną niż jakikolwiek inny.

·        Autor: Karol Karski

·        Opis: wypowiedź dla Radia TOK FM

·        Źródło: onet.pl

D [edytuj]

·        Donald Tusk mówi o PO – „Jesteśmy wojskiem białych ludzi”. Dla mnie prawdziwym przesłaniem jest solidarnościowe: „W Polsce nie ma ludzi niepotrzebnych”. Zamknięcie się w wąskim kręgu jest złamaniem idei Platformy Obywatelskiej.

·        Autor: Maciej Płażyński

·        Źródło: POżegnanie Płażyńskiego, wp.pl, 31 maja 2003

·        Donald Tusk robi to, czego oczekuje od niego silny w mediach i biznesie establishment. A ten dobrze wie, że polityczne wsparcie daje mu przewagę nad konkurencją. Władza zaś wie, że z biznesem i mediami rządzi się łatwiej.

·        Autor: Barbara Fedyszak-Radziejowska

·        Źródło: Barbara Fedyszak-Radziejowska: Polsce grozi demokracja fasadowa, rp.pl, 1 maja 2011

·        Donald Tusk to „trzeci bliźniak lustracyjny”, który przyczynił się do tego, że przez kilka tygodni a nawet kilka miesięcy wielu ludzi w Polsce zastanawiało się nad wolnością, nad zagrożeniami ze strony IPN i rządzących.

·        Autor: Wojciech Olejniczak

·        Opis: O poparciu PO dla ustawy lustracyjnej

·        Źródło: gazeta.pl

·        Donald Tusk jest prawdziwym przedstawicielem rasy aryjskiej.

·        Autor: Robert Biedroń

·        Opis: o Donaldzie Tusku

·        Źródło: dziennik.pl, 30 września 2009

·        Donald Tusk swoimi działaniami nawiązuje do najgorszych tradycji Gierka.

·        Autor: Krzysztof Rybiński dla „Gazety Wyborczej” o rosnących długach Polski, „Rzeczpospolita” z 11 września 2010

·        Donald Tusk to taki „funny boy”, chłopak na posyłki dla Putina i Europy. Jego rząd nie jest przygotowany do rządzenia.

·        Źródło: Nelly Rokita w rozmowie w „Poranku TVN” w telewizji TVN 24, 1 stycznia 2008

·        Donald Tusk uwikłany w spółdzielnie Grabarczyka i Schetyny przestał być premierem i przywódcą, który gwarantuje zmiany.

·        Autor: Janusz Palikot

·        Źródło: „Schetyna strzela w ucho”, „Sikorskiemu mętnieje wzrok”, tvn24.pl, 8 września 2011

·        Donald Tusk usiłuje udawać, że tragedia smoleńska jest sprawą zamkniętą. Ale to udawanie musi być bezskuteczne. Nie tylko dlatego, że śmierć ofiar jest raną narodową, której dotychczas nie opatrzono, przez co pozostaje bolesna i otwarta. Również dlatego, że ślad poczucia współwiny widać we wszystkich jego działaniach. Zachowuje się jak Lady Makbet, która ciągle widzi ślady krwi na swoich rękach, ale choć usiłuje je zmyć, nie może się od nich uwolnić.

·        Autor: Krzysztof Wyszkowski

·        Źródło: Tusku ratuj (się)!, „Gazeta Polska”, 4 kwietnia 2012

·        Donald Tusk zaczynał jako polityk silnie antyklerykalny. I choć w latach 90. jego partię wspierał swoim autorytetem i nazwiskiem ks. Józef Tischner, to w niczym nie zmieniało to antykatolickiego – zarówno w myśleniu o państwie i społeczeństwie, jak i moralności – nastawienia Tuska. Jednak na krótko przed wyborami roku 2005 nadeszło nawrócenie. W wywiadach udzielanych w tym czasie różnym dziennikarzom (także mnie) Tusk opowiadał o tym, że gdy córka dorasta, każdy mężczyzna staje się konserwatystą. Mniej więcej w tym samym czasie lider Platformy Obywatelskiej zawarł po wielu latach związku cywilnego ślub kościelny. I zaczął bywać na katolickich salonach, na które wprowadzał go świetnie je znający Tomasz Arabski.

·        Autor: Tomasz Terlikowski, Klęska ugodowców, „Gazeta Polska”, 22 lutego 2012

G [edytuj]

·        Genialny technik władzy, prowadzi zręcznie grę, gdzie jednego trzeba przeciwstawić drugiemu, a kogoś rozegrać przeciwko komuś innemu. Mam wrażenie, że jest to człowiek zdrowy psychicznie i ani przez moment nie traci kontaktu z samym sobą. Nie ma złudzeń, że jest kimś więcej niż jest.

·        Źródło: „Zwierciadło”, 2/1960, luty 2010

·        Autor: Paweł Śpiewak

J [edytuj]

·        Kaczyński: Jeszcze raz oświadczam, że nie będę szukał żadnych haków.
Tusk: Pan nie musi, bo robi to za pana Radio Maryja i „Nasz Dziennik” oraz Jacek Kurski. Pan naprawdę nie musi.
Kaczyński: Ty zaczynasz mówić per pan, jak się robisz nieprzyjemny.

·        Źródło: Rozmowa Moniki Olejnik i Agnieszki Kublik, kandydatami na urząd Prezydenta RP Lechem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem. „Gazeta Wyborcza”, 7 października 2005

·        Jakoś nie widziałem naszego premiera z książką, ale strasznie jest zainteresowany, czy Legia wygrała, czy Górnik Zabrze. To jest przykre. Lubię tego gościa, ale nie słyszałem, żeby przeczytał jakąś książką albo wysłuchał koncertu. Jakby na piłce kończył się świat.

·        Autor: Kamil Sipowicz, krytykapolityczna.pl, 12 października 2010

·        Jeśli przodkowie Donalda Tuska walczyli w bitwie pod Grunwaldem, to chyba w taborach!

·        Autor: Ryszard Czarnecki podczas rozmowy w TYP Info o rezygnacji premiera z kandydowania w wyborach prezydenckich; Rzeczpospolita, 1 lutego 2010.

N [edytuj]

·        Niepokoi mnie to, czego premier Donald Tusk nie mówi.

·        Autor: Stanisław Gomułka dla „Gazety Wyborczej” pytany o rządowy wieloletni plan finansowy, „Rzeczpospolita” z 5 sierpnia 2010

·        Nigdy Tuska nie lubiłem. A rząd, którym kieruje, nie podoba mi się wyjątkowo. Od początku potrafił tylko obiecywać. A ja w te cuda nie wierzę. Z kluczowymi sprawami kompletnie nic się nie dzieje. A poparcie społeczne? Lada chwila spadnie z wielkim hukiem. Ludzie szybko na oczy przejrzą. Zobaczą, że cuda obróciły się w zwykłe szambo.

·        Autor: ks. Henryk Jankowski

·        Źródło: Alfabet Jankowskiego, se.pl, 19 sierpnia 2008

·        Nigdy nie zapomnę, kiedy wychodziliśmy, twarzy młodego człowieka o kręconych blond włosach, który z radości klaskał. To był Donald Tusk.

·        Autor: Aleksander Kwaśniewski o sytuacji, kiedy posłowie SLD wychodzili w proteście po przemówieniu Leszka Moczulskiego; „Polityka” nr 21(2706) z 23 maja 2009, s. 106 (za „Przeglądem”)

O [edytuj]

·        Obiecywał Pan drugą Irlandię, a mam wrażenie, że buduje Pan drugą Albanię.

·        Autor: Zygmunt Wrzodak

·        Źródło: blog Zygmunta Wrzodaka, 1 maja 2008

·        On bywa mendowaty. Chodzi i mendzi.

·        Opis: żona Donalda Tuska o swym mężu

·        Źródło: „Tygodnik Solidarność” z 17 kwietnia 1992

·        Osobiście myślę, że brak liderów w PO może być bardziej destrukcyjny niż się wydaje. W każdym razie to stały wysiłek woli Donalda Tuska podtrzymuje jedność Platformy. Jest jak oko Saurona we Władcy pierścieni, które cały czas dodaje orkom mocy, a jak na sekundę się odwróci to wszystko runie. W tej chwili aparatem wykonawczym jest Schetyna, ale nie chce mi się wierzyć, żeby to się dało odtworzyć w innym układzie.

·        Autor: Robert Krasowski

·        Źródło: Wywiad Sławomira Sierakowskiego, „Krytyka Polityczna”, 19/2009

·        Zobacz też: Władca Pierścieni

P [edytuj]

·        Panie marszałku, pan płakał po prostu, pan płakał nad swoim losem, nad losem Platformy Obywatelskiej, pan płakał i będzie długo płakał że moherowe berety zwyciężyły aksamitne kapelusze, wygrały moherowe berety, powtarzam to ale to jest prawda i ten płacz i te wystąpienie to źle przygotowano, kto źle, nie miał pan nawet socjotechnika chyba, bo nawet profesor Śpiewak opuścił tą salę słuchając pana nie mógł wytrzymać, tego płaczu nie mógł ścierpieć.

·        Autor: Andrzej Lepper

·        Źródło: przemówienie sejmowe, 10 listopada 2005

·        Panie premierze, za idiotę robię tu ja.

·        Autor: Krzysztof Globisz

·        Opis: do Donalda Tuska podczas uroczystości otwarcia Narodowego Centrum Nauki w Krakowie.

·        Źródło: tvn24.pl, 5 marca 2011

·        Panie premierze, (...) nie ma pan pomysłu na Polskę. To, co pan przedstawił – nawet jeśli niektóre elementy tego poprzemy – to jest tak naprawdę coś w rodzaju egzaminu przed komisją agencji ratingowych, żeby dostać nie gorsze niż dzisiaj oprocentowanie obligacji, a nie żaden pomysł, jak Polskę rozwinąć, jak uruchomić jakieś czynniki realnego wzrostu. Całe pańskie exposé można sprowadzić do zdania: Mam pomysł na to, jak spowodować, żeby prawdopodobieństwo kryzysu było trochę mniejsze. I to wszystko.

·        Autor: Janusz Palikot, sejm.gov.pl, 18 listopada 2011

·        Opis: podczas debaty po exposé Donalda Tuska.

·        Po ich praniu mózgu wielu z was dalej błądzi.
Straszyli "Kaczorem", by mógł Donald nami rządzić.

·        Autor: Tadek w utworze Honor i Ojczyzna grupy Firma.

·        PO jest obła, śliska, taka masa, która się podporządkowuje oczekiwaniom zewnętrznym.(...) Mistrzem plastikowości jest Donald Tusk. Szanuję go jako premiera, ale on jest strasznie miałki poglądowo.

·        Autor: Bartosz Arłukowicz

·        Opis: wypowiedź z grudnia 2009 r.

·        Źródło: Renata Grochal, Agnieszka Kublik, PO wyciska SLD i PJN, „Gazeta Wyborcza”, 11 maja 2011.

·        Zobacz też: PO

·        Program PO jest antyspołeczny i nastawiony na powszechną prywatyzację, która nie przynosi żadnej korzyści narodowi. Zwycięstwo kandydata PO byłoby zarazem związane z utrwaleniem postaw pragmatycznych i bezideowych.

·        Autor: Maria Szyszkowska

·        Program Tuska uderza radykalizmem na tle jego dotychczasowej polityki. Można mieć wątpliwości co do jego czysto obronnego charakteru. Nie ma w nim pozytywnych działań na rzecz zatrudnienia i wzrostu dochodów. Zaskakuje też zupełny brak działań na rzecz młodzieży. A jest to grupa, która wszędzie płaci obecnie najwyższą cenę.

·        Autor: Aleksander Smolar

·        Źródło: rozmowa Michała Sutowskiego, Koniec opowieści o zielonej wyspie?, krytykapolityczna.pl, 19 listopada 2011

·        Premier Donald Tusk powinien przetrzepać tyłeczek Sławomirowi Nowakowi.

·        Autor: Eugeniusz Kłopotek

·        Opis: odniesienie się do słów Nowaka o grożącym Polsce bankructwie.

·        Źródło: pardon.pl, 23 lutego 2009

·        Premier Tusk, podkreślając w swoim exposé kwestię wzrostu opodatkowania kopalin, z naciskiem na akurat miedź i srebro, spowodował spadek akcji KGHM o aż 14 procent. Tym samym w ciągu zaledwie kilku godzin kilkoma słowami obniżył wycenę akcji, należących do Skarbu Państwa o aż półtora miliarda złotych. To szesnastokrotność kwot przeznaczanych rocznie na fundusz kościelny – jeden z głównych tematów wystąpienia premiera, który mówił o oszczędnościach w wydatkach rządowych.

·        Autor: Jacek Frączyk, analityk Wirtualnej Polski

·        Opis: komentarz ekonomiczny do exposé

·        Źródło: Rynki reagują na exposé premiera, wp.pl, 18 listopada 2011

·        Premier Tusk to człowiek słaby i podatny na manipulacje, który nienawidził zmarłego polskiego prezydenta. Rosjanie mają teraz na miejscu swoją marionetkę, której nie będzie już przeszkadzał silny antykomunistyczny prezydent.

·        Prime Minister Tusk is a weak and manipulable guy who hated the late Polish president. The Russians now have their creature to work in place, with no opposition from a strong anti-communist president. (ang.)

·        Inne tłumaczenie: Premier Tusk jest słabym, łatwym do manipulacji człowiekiem, który nienawidził zmarłego prezydenta. Tusk to rosyjska marionetka smolensk-2010.pl

·        Autor: Gene Poteat, inżynier elektryk, naukowiec, oficer CIA w stanie spoczynku, prezes AFIO[1], wykładowca The Institute of World Politics w Waszyngtonie.

·        Źródło: Gene Poteat, Evidence: Tragic Polish Flight Was No Accident, Charleston Mercury, 16 czerwca 2010

·        Proszę sobie przypomnieć, jak Kargul wychodził do zdjęcia, które miało zostać wysłane do Ameryki, w łachmanach licząc na to, że spadnie mu dzięki temu do ręki parę dolarów. Wyglądał wtedy niewiele lepiej niż premier błąkający się po lotnisku w Nowym Jorku.

·        Autor: Zbigniew Girzyński

·        Opis: o wizycie w USA.

·        Źródło: politbiuro.pl, 15 lipca 2008

T [edytuj]

·        Takiego socjalizmu jaki serwuje nam pański Rząd to by i Gomułka się nie powstydził, proszę tylko nie zrzucać winy na tzw. wolny rynek (którego w UE nie ma) wszystkich decyzji związanych z podwyżkami.

·        Autor: Zygmunt Wrzodak

·        Opis: fragment listu do premiera

·        Źródło: blog Zygmunta Wrzodaka, 1 maja 2008

·        Teraz premier Tusk, jak ongiś Lenin, czeka na swojego Zoszczenkę, który ten i inne przypadki opisze.

·        Autor: Joanna Senyszyn

·        Opis: o Donaldzie Tusku i uratowaniu chorego kota wałęsającego się w ogrodach Kancelarii Premiera.

·        Źródło: blog Joanny Senyszyn, 5 sierpnia 2008

·        Zobacz też: Michaił Zoszczenko – hasło w Wikipedii

·        Trzeba powiedzieć, że Donald Tusk był sto razy w koalicji z komunistami – poczynając od obalania rządu Jana Olszewskiego – w kampanii wielokrotnie powtarzał, że to ważny element jego dorobku politycznego...

·        Autor: Marek Jurek

·        Źródło: wywiad z Kamilem Durczokiem, Radio RMF, 3 listopada 2005

·        Tusk jest takim polskim Barackiem Obamą: wyłącznie wytworem medialnym, podanym społeczeństwu w ładnym opakowaniu, ale w środku pustym.

·        Autor: Artur Górski

·        Źródło: dziennik.pl, 25 maja 2009

·        Tusk mówi więc ni mniej ni więcej do Polaków, tylko dajcie nam pełnię władzy chociaż na rok, a my was urządzimy.

·        Autor: Zbigniew Kuźmiuk

·        Źródło: blog Zbigniewa Kuźmiuka, 24 czerwca 2010

·        Tusk na tyle marnie rządzi, że zasłużył już sobie na opozycję przynajmniej takiego kalibru z jaką ja się biłem za czasów Jaruzelskiego.

·        Autor: Jerzy Urban, Spali idąc, blog Jerzego Urbana, 30 września 2012

·        Tusk nie jest żadnym samcem alfa. To człowiek, który cały czas boi się odpowiedzialności.

·        Autor: Jadwiga Staniszkis

·        Opis: w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego

·        Źródło: Rzeczpospolita z 10 czerwca 2010

·        Tusk pstryknąłby palcami, a Farfała już by nie było. 16 września był już spakowany, ale widocznie poszedł sygnał, że jeszcze pokuglujemy, jeszcze zamieszamy, a nuż może się uda.

·        Autor: Joachim Brudziński

·        Opis: o sytuacji w TVP.

·        Źródło: tvn24.pl, 23 września 2009

·        Tusk rządzi po raz ostatni, nie będzie już więcej premierem. Jestem o tym przekonany.

·        Autor: Krzysztof Jackowski

·        Źródło: wp.pl, 1 lipca 2010

·        Tylko Tusk pozostał Tuskiem – tym, co zawsze, bez jaj, bez charyzmy, z tym samym gładkim uśmiechem na każdą okoliczność i 8 formułkami klepanymi do mediów.

·        Autor: Ryszard Czarnecki

·        Źródło: blog Ryszard Czarneckiego, 1 września 2007 [8]

W [edytuj]

·        W 1993 r. przejechałem pół Ameryki z fajnym kumplem, Donaldem Tuskiem. Z fajnym, mądrym facetem, z którym rozmawialiśmy o kinie, o Stanach. Moja córka, gdy poznała go wtedy, była zachwycona. A teraz pyta mnie, co się z nim stało.

·        Autor: Andrzej Urbański

·        Źródło: dziennik.pl, 1 sierpnia 2008

Z [edytuj]

·        Z całą pewnością nie jest grzechem czy winą historyków, a także instytucji powołanych do badania przeszłości, wydawanie książek, nawet jeśli są kontrowersyjne. Prawo do badań naukowych i publikacji jest prawem ważniejszym niż emocje polityczne.

·        Źródło: „Gazeta Wyborcza”, 25 czerwca 2008 [9]

·        Zacznę od optymalnego wyniku dla systemu. Prezydentem zostaje Włodzimierz Cimoszewicz. To, oczywiście, będzie jawna kontynuacja obecnego układu oligarchii. Tusk – to kontynuacja w rękawiczkach. Systemu Tusk nie ruszy, stworzy mu za to alternatywny układ ochronny, którego pierwszym pomysłem personalnym był Religa. Stąd tak zmasowana propaganda medialna na rzecz kandydata PO.

·        Autor: Jan Olszewski

·        Źródło: wywiad Piotra Jakuckiego i Teresy Wójcik dla tygodnika „Nasza Polska”, nr 37,13 września 2005

·        (...) z punktu widzenia rządu i partii lepiej byłoby, gdyby nie kandydował.

·        Autor: Hanna Gronkiewicz-Waltz

·        Opis: w wywiadzie o kandydowaniu Tuska na prezydenta

·        Źródło: „Dziennik”, 18 stycznia 2010

Przypisy [edytuj]

1.   Ang. Association of Former Intelligence Officers – Stowarzyszenie Byłych Oficerów Wywiadu.

 

http://cogito.salon24.pl/77532,polska-to-nienormalnosc-fragment-expose-premiera-tuska

nie manipuluj wolny strzelcu

Zmanipulowany Tusk 2005-10-17 12:12 W internecie pojawiła się "skandaliczna" - w ocenie niektórych - wypowiedź Donalda Tuska dla miesięcznika "Znak". W rzeczywistości słowa kandydata PO na prezydenta zostały w odpowiedni sposób zmanipulowane. Jedna z naszych czytelniczek przysłała nam komentarz internauty zamieszczony w jednym z portali: W ankiecie na temat polskości opublikowanej w miesięczniku ZNAK w nr 11-12 z 1987 roku - str. 190 Donald Tusk tak mówi o sobie: "Jak wyzwolić się od tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od narodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami? Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło-ponuro-śmieszny teatr niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń? Polskość to nienormalność - takie skojarzenie nasuwa mi się z bolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam tego niechcianego tematu. Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem" Oto list p.o. redaktora naczelnego miesięcznika "Znak" Michała Bardela, który tłumaczy jak wypowiedź Donalda Tuska została zmanipulowana: Fragmenty wypowiedzi, które pojawiły się w internecie, przypominają wypowiedzi Donalda Tuska z ankiety zamieszczonej w nr 11-12 z roku 1987. Przypominają, bo tak naprawdę stanowią zlepek zdań wyciętych z szerszej całości, dokładnie z pierwszych akapitów tekstu, zbudowanego - by tak rzec - dialektycznie, z tezy i antytezy. Teza, dotycząca stereotypowych skojarzeń nt. "polskości" jest rzeczywiście bardzo krytyczna, dopiero w ostatnim akapicie (którego nikt już do internetu nie wprowadził) przeciwstawia się jej antytezę, którą cytuję in extenso: "Bo choć polskość wywołuje skojarzenia kreślone przez historię, jest ona także przecież dzianiem się, jest niepewnym spojrzeniem w przyszłość. I szarpię się między goryczą i wzruszeniem, dumą i zażenowaniem. Wtedy sądzę - tak po polsku, patetycznie - że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem". W sposób iście artystyczny, bo usuwając przecinek i pozbawiając literkę "ą" ogonka zmieniono także w wersji internetowej dość istotne w wybranych fragmentach zdanie. W internecie czytamy: "Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej". W "Znaku" natomiast: "Piękniejsza od Polski, jest ucieczką od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej" (podmiotem domyślnym jest tu polskość przeciwstawiona, jak widać nawet w tym zdaniu, Polsce). Tekst Donalda Tuska, choć krótki, jest tekstem przeznaczonym dla inteligentnego czytelnika, który rozumie, co to ironia, przenośnia, który jest w stanie uchwycić kluczową dla autora różnicę między "polskością" rozumianą jako hasło a Polską jako taką, który potrafi się domyślić, co kryje się pod zdaniem [Ustawa z dnia 31 VII 1981 r. o Kontroli publikacji i widowisk...] i który potrafi wyciągnąć wnioski z faktu, że napisano go w 1987 roku, a nie przedwczoraj. Przede wszystkim jednak nie sposób zrozumieć, co ma do powiedzenia autor, jeśli nie podejmie się trudu przeczytania tekstu do końca. Od kilku tygodni nasza redakcja otrzymuje prośby o przesłanie strony 191 z numeru 11-12/87. Tylko tej jednej. Zakończenie tekstu jakoś nikogo nie interesuje. Jest nam zawsze ogromnie miło, gdy ktoś chce zaglądnąć do archiwalnych numerów naszego pisma. Ale konsekwentnie udostępniamy w takich przypadkach całe artykuły. Tak też uczyniliśmy z tekstem Donalda Tuska licząc na to, że zainteresowani podejmą trud zapoznania się z całością. Tym bardziej na to liczymy, że tekst, po ingerencji cenzury, ma tylko trzy strony. http://www.wprost.pl/ar/?O=82122&C=71

ROMEK_WRO0693 | 05.11.2007 14:56

 

http://www.youtube.com/watch?v=wxAtXTDlspQ

SZAŁ WAŁĘSY

DarekMirror DarekMirror·261 filmów
423

549 591

Podoba mi się      Nie podoba mi się 380

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Przesłano 12 cze 2010

Reakcja Wałęsy na słowa Anny Walentynowicz podczas konferencji z okazji 
25-lecia WZZ z 2003r.

·        Kategoria

Edukacja

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

http://www.youtube.com/watch?v=W9b6TQxvzIc

TW "Bolek"

Aposix Aposix·55 filmów
170

175 477

Podoba mi się      Nie podoba mi się 26

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Przesłano 19 cze 2008

Dyskusje Polaków o naszej najnowszej historii i jej legendach...na podstawie materiałów z TVN24.

·        Kategoria

Wiadomości i polityka

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

http://www.youtube.com/watch?v=_vMy4r6ja5g

O Adamie Hodyszu i Krzysztofie Bollinie. Jak odkryto że Lech Wałęsa to TW "Bolek"?

jedrusiek2007 jedrusiek2007·405 filmów
161

7 777

Podoba mi się      Nie podoba mi się 1

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Przesłano 27 lis 2008

Klub "Gazety Polskiej" w Gdyni - 14.XI.2008 - spotkanie z dr. Sławomirem Cenckiewiczem - promocja książki "Sprawa Lecha Wałęsy" cz. 12

·        Kategoria

Ludzie i blogi

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=xM-1Ov9cpmM&feature=fvwp

TW Bolek

polkowniki polkowniki·48 filmów
943

7 551

Podoba mi się      Nie podoba mi się 0

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Opublikowano 27 mar 2012

Pobierz i obejrzyj na http://www.oczy-patrioty.pl/tw-bolek

TW "Bolek" jest filmem dokumentalnym, który przedstawia pracę historyków IPN - Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka - nad książką pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". Autorzy książki sugerują, że Lech Wałęsa w latach siedemdziesiątych był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W filmie pokazano nie tylko metodologię pracy historyków nad książką, ale też zeznania osób potwierdzających tezę Cenckiewicza i Gontarczyka.

·        Kategoria

Film i animacja

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

 

1.     POLSKA TO NIENORMALNOŚĆ - fragment expose premiera Tuska ...

cogito.salon24.pl/77532,polska-to-nienormalnosc-fragment-expose-pre...

o    

o    

5 lis 2007 – Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od urodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi ...

2.      Donald Tusk – Wikicytaty - Wikiquote

pl.wikiquote.org/wiki/Donald_Tusk

o    

o    

Podany jako cytat dnia w „Dziennik Polska-Europa-Świat” ..... Polskość to nienormalność – takie skojarzenie narzuca mi się z bolesną uporczywością, kiedy ...

3.     Obrazy dla polska to nienormalność

 - Zgłoś grafiki

o    

o    

o    

o    

o    

o    

4.    Polska to nienormalność - Polskie Dziadostwo

www.polskie-dziadostwo.pl/pl/dziadostwo/p/769/

o    

Polska to nienormalność. ... 20:56:14 przez: do: Rząd/Politycy. Przypadek,nie przypadek ale za PO Polska piłka osiąga tyle sukcesów co kot napłakał.

5.      Polska to nienormalność ? | Niepoprawni.pl

niepoprawni.pl › Blogi  kryska - blog

o    

o    

13 lis 2009 – Wypowiedź Tuska dla "Znaku" z 1987 roku (nr. 11-12) do tematu: "czym jest dla mnie polskość?".

6.     Nienormalność | Nowe Państwo - Niezależna Gazeta Polska

www.panstwo.net/1610-nienormalnosc

o    

Taki jest świat Różnice indywidualne w osobistej konstrukcji rzeczywistości są większe u ludzi, którzy dorastali w różnych kulturach lub żyli w obrębie tej samej ...

7.      Polska to nienormalność? - Jarosław Kaczyński - Lider Opozycji ...

lideropozycji.bloog.pl/id,331011795,title,Polska-to-nienormalnosc,index...

o    

PROLOG – „Polska to nienormalność” Donald Tusk. Zdanie Tuska o Polsce – cytat. . Jak wyzwolić się od tych stereotyp w,kt re towarzyszą nam ni...

8.      "Polskość to nienormalność", czyli ostatnie szlify edukacyjnej ...

wpolityce.pl/.../25742-polskosc-to-nienormalnosc-czyli-ostatnie-szlify-e...

o    

30 mar 2012 – A że nienormalność to wielka, premier wie doskonale. Co rusz przypominają mu o tym protestujący obrońcy polskiej szkoły, gotowi się ...

 

 

Polska to NORMALNOŚĆ

Małe Ojczyzny, Gorące Serca

http://bi.gazeta.pl/im/1/7610/z7610671Q,Lech-Kaczynski-w-Brzesku.jpg

Lech Kaczyński w Brzesku – reportaż TV

Jak przebiegała wizyta głowy państwa w mieście? O czym prezydent rozmawiał z burmistrzem i co miał do powiedzenia mieszkańcom? Zobacz relację tv z wizyty Lecha Kaczyńskiego w Brzesku.

Weronika Kucharska, 2010-03-01, 12:55

http://www.mojebrzesko.pl/?p=10794

http://www.mojabochnia.pl/?cat=6247&tag=studniowka

 

http://www.mojabochnia.pl/?p=23478

Lech Kaczyński w Brzesku – relacja TV

Co powiedział Lech Kaczyński w Brzesku? Z kim się spotkał? Zobacz naszą relację TV.

Aleksander Rzepecki, 2010-03-01, 12:45 Komentarze1

 

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=mz1HwDFTWNE

 

Lech Kaczyński w Brzesku - relacja TV

mojabochnia mojabochnia·1 028 filmów
68

190 wyświetleń

Podoba mi się      Nie podoba mi się 1

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki są wyłączone dla tego filmu Zgłoś

Opublikowano 1 maj 2012

Co powiedział Lech Kaczyński w Brzesku? Z kim się spotkał? Zobacz naszą relację TV.

·        Kategoria

Wiadomości i polityka

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

http://www.youtube.com/watch?v=m-ivKRLoOAY

Lech Kaczyński nokautuje Monikę Olejnik w Brukseli.

Kamil Łazarski Kamil Łazarski·27 filmów
396

611 964

Podoba mi się      Nie podoba mi się 201

Fajne Nie podoba mi się

Informacje Udostępnij Dodaj do Statystyki Zgłoś

Przesłano 13 maj 2011

Opis jest niedostępny.

·        Kategoria

Wiadomości i polityka

·        Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

Kiedy przyjdzie prawdziwy POKÓJ I ZJEDNOCZENIE TEGO NARODU?

http://hekatonchejres.salon24.pl/437557,kasyno

Obiecałem Państwu, że przedstawię swoje własne rozwiązanie sprawy Smoleńska. Niniejszym to czynię. „Rozwiązanie” w tym sensie, że na podstawie tego, co działo się w tej sprawie w ciągu ostatnich dwóch lat, tak wokół samego śledztwa, ale również w sferze dotyczącej go propagandy, przyjmuję ostatecznie jakąś hipotezę za najbardziej prawdopodobną  Każdy świadomy Polak musi się z tym tematem uporać – nie może czekać na „wieczne kiedyś”, kiedy zbierze się polska, międzynarodowa, amerykańska (niepotrzebne skreślić) komisja i ustali. Pewnie się zbierze i pewnie coś ustali. Ale historia (i ta w wymiarze zbiorowym i ta w wymiarze indywidualnym) dzieje się na bieżąco, i to na bieżąco musimy umieć podejmować decyzje życiowe i obywatelskie. Nie da się czekać z decyzjami na to mityczne „kiedyś”, bo życie ucieknie, w cieniu konsekwencji tragedii Smoleńskiej, bo przecież nas wszystkich dotyczą.

Od odpowiedzi na to pytanie nie można uciec. Jesli ktoś wierzy w linię energetyczną, brzozę, naciski, picie na pokładzie, zastraszonych i niekompetentnych pilotów, generała BOR na bazarku kupującego fajki, bo w USA, gdzie się wybiera, drogo, panie, beczkę, uprzejmie proszę. To oznacza, że przyjmuje za własną supozycję, że żyje w kraju idiotów, którzy na najwyższym poziomie przyznanych kompetencji nadal nimi pozostają, a więc nie ma co marzyć o „normalności” w żadnej sferze życia (budżet państwa w Polsce też konstruowali „piloci”, wobec czego czeka nas budżetowa beczka, brzoza, linia, i końcowy rozpad na miliony długów obciążających każdego z obywateli). Powodzenia w życiu. Ja osobiście sądzę, że nie było beczki i brzozy, a średnia umysłowa ludu nad Wisłą nie różni się aż tak znacznie od średniej nad Renem, Sekwaną, Tybrem, czy Tamizą.

Całe to „śledztwo” interesuje mnie tylko i wyłącznie z jednego punktu widzenia – sądu i wymiaru kary. Jeśli miałoby się skończyć na „komisji” bez sądu i kary, to mnie cała sprawa przestaje interesować. Sąd to taka instytucja, która ma swoją specyfikę. O „winie” i „karze” nie decydują bowiem eksperci od różnych, czasami bardzo specjalistycznych dziedzin wiedzy, ale kelnerzy, nauczycielki, położne, hydraulicy, których nazywamy ławnikami, oraz fachowcy: sędzia, prokurator, obrońca – a więc prawnicy. I to oni mają i muszą się nie mylić. Odpowiedzialność karną ustala niezawisły sąd, który ma przywilej swobodnej oceny dowodów; może dopuszczać lub nie dopuszczać prezentowanie ekspertyz, musi uwzględnić i ocenić wiarygodność treści zeznań świadków (składanych pod przysięgą i groźbą kary za składanie fałszywych), zgromadzony materiał prokuratorski.

Sąd przede wszystkim musi uznać, że „podejrzany”, który na skutek decyzji prokuratora stał się „oskarżonym” może zostać uznany „winnym”, a w konsekwencji „skazanym”. Żeby tak uznał musi odtworzyć sobie nie tylko przebieg zdarzenia, ale również racjonalnie ustalić powody ludzkich działań, metodę tych działań, i interesy, które i za tymi działaniami, i za przyjętymi metodami, stały.

W swoich rozważaniach wziąłem pod uwagę wszelkie pojawiające się hipotezy starając się zrozumieć albo, co kierowało działaniami ludzkimi, albo jakiego rodzaju interes wiązał się z tymi działaniami.

Nie aspiruję do posiadania jakiejś szczególnej wiedzy na temat Smoleńska – wykonałem jednak (jak sądzę) wymagane minimum, to znaczy wydaje mi się, że przeczytałem wszystko, co było dostępne. Hipotezy, hipotezy przeciwne, raporty urzedowe, ich krytykę z różnych źródeł, dostępne zeznania świadków, stenogramy wysłuchań i oświadczeń składanych przed komisją sejmową (wielką pomocą była katorżnicza i wykonana z pieczołowitością praca FYM-a, dzięki któremu można było zapoznać się z ich treścią). Moja analiza jest moją własną, nie zakłądam również, że jestem nieomylny – tak, dzisiaj, wyobrażam sobie prawdę o Smoleńsku, nie potrafię inaczej wytłumaczyć różnego rodzaju publicznych zachować i działań.

Moja analiza ma konsekwencje – dla mnie, to znaczy będę podejmował decyzje życiowe w oparciu o wnioski z niej płynące. Chętnie zaposnam się z Państwa uwagami, liczę na rzeczową krytykę, uwagi nic nie wnoszące, rozbijające dyskusję, bądź obraźliwe dla kogokolwiek będe usuwał.

 

Rolexhttp://hekatonchejres.salon24.pl/437557,kasyno

 

 

 

Anna Solidarność Airport GDN Gdańsk Poland

amen

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka