Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
8270
BLOG

10.04.2010 Spacyfikowani SPOTTERZY lotniska Okęcie.

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 10

 10.04.2010 Spacyfikowani SPOTTERZY lotniska Okęcie.

Na początku była ciemność???

Addendum: 17:56 08.02.2014

Witaj Zezorro

 
 
napisałem Notkę i Twoje wypowiedzi bez skreśleń.
Ciężko się czyta, ale trzeba dobrnąć do końca.
Białoruś-FR Rosja  TAM się dokonała ZBRODNIA!
Bereza - Bobrujsk - Briańsk - internat przejściowy Odosobnienia WYBRAŃCOW LOSU - a
dalej dożywotnia BANICJA w Stanach Zjednoczonych, Izraelu, Rosji.
Briańsk  -miejsce składowania rzeczy osobistych OFIAR!
 
 
 
 
 
 
 
Więcej już było OFIAR po 10 kwietnia 2010 roku wśród Świadków i kontestujących.
Gdzie jest @Liberta i @Mailbox?
 
Tak mnie się wydaje.
Po Blisko 4 latach wszystko jest coraz bardziej czytelne.
Głupi ten Naród, który unicestwia się na własne Życzenie.
Po stokroć GŁUPI - Rafał Ziemkiewicz nazwał to dosadnie!
 
KOR 1976, SOLIDARNOŚĆ 1980 to był dopiero majstersztyk Starszych Braci.
Rozwalić Gierka i Patriotów wśród Komuchów za marzec 1968.
 
Ci mają talent godny podziwu. I Bóg im sprzyja?
 
Pozdrawiam
Albatros...
 
 

 

 Ciężko mi się po wakacyjnym odpoczynku brać za komentowanie wydarzeń politycznych, bo nie szkoliłem się na psychiatrę. A tu by trzeba właśnie kogoś takiego.

Rafał A. Ziemkiewicz

 

Tak &: *** Tak to będzie, trzeba dojść PRAWDY : ale czy tylko z Premierem Donaldem.T> a z całą pewnością z badaczem Tragedii Narodowej Przewodniczącym ZP Sejmu RP Antonim.M. a może i Prezesem PiSu Jarosławem.K.

Prezesie PiS-u jeszcze to wszystko przed Tobą, włącznie z powrotem na Fotel Premiera tylko miłości Kobiety i zwiędłych kwiatów poligonu „Różana210” szkoda:


 

1.  Loty bliskie i dalekie 10.04.2010 Wywiezieni?! - Albatros ... z lotu ptaka

albatros.salon24.pl/518104,loty-bliskie-i-dalekie-10-04-2010-wywiezieni

o    

1 lip 2013 - Liczba postów: 4 - ‎Liczba autorów: 3

Place/Date Registration Type Airline Callsign Arr. Dep. Aberdeen Su 19.12.93 UR-76399 IL-76MD Khors Air KHO311 1431 1710.Sa 30.3.02 ...


 


 

 

 

http://www.bibula.com/?p=23388

Prawda o “Drugim Katyniu” wywołałaby Trzecią Wojnę Światową


 

 

Aktualizacja: 2010-06-25 10:33 am 

Moskwa ukrywa dane o katastrofie samolotu Prezydenta Polski, tak samo jak 50 lat temu negowała swoją odpowiedzialność za zagładę tysięcy polskich oficerów.

W ostatnich latach Kreml przypominał światu, że zbliżają się uroczystości 65. rocznicy „wyzwolenia Europy z hitlerowskiej niewoli” w stolicy najważniejszych wyzwolicieli Starego kontynentu – Moskwie. Zaś cztery tygodnie po tragicznej śmierci Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego oraz towarzyszących mu kilkudziesięciu polskich liderów wojskowych, politycznych i duchowych w katastrofie samolotu w Rosji, pod Smoleńskiem – minęły prawie niepostrzeżenie. 9 maja po bruku Placu Czerwonego w Moskwie będą maszerować nie tylko żołnierze rosyjscy i żołnierze z republik posowieckich, lecz także inny sojusznicy koalicji antyhitlerowskiej z lat czterdziestych XX wieku – gwardziści pułku księcia walijskiego, francuscy lotnicy wojskowi, amerykańska piechota morska, i nawet polska kompania honorowa. 10 maja w kościołach w Polsce będą powściągliwie celebrowane msze święte za dusze Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii oraz pozostałych 94 Polaków poległych straszną śmiercią w Rosji w przededniu święta Miłosierdzia Bożego, śpiewane psalmy i odmawiane Tajemnice Różańca Świętego. O zwycięstwach, klęskach, zmowach, zdradach, katach, ofiarach, bohaterskich czynach i zbrodniach dziś wiadomo prawie wszystko, natomiast nieoczekiwany, niewyobrażalny koniec kariery politycznej i życia Prezydenta Polski L. Kaczyńskiego rosyjska prokuratura generalna nadal kategorycznie nazywa „nieszczęśliwym wypadkiem”, choć niezależni eksperci przedstawiają dziesiątki dowodów, że to była, mówiąc terminami sowieckiego KGB, „fizyczna likwidacja wojskowo-politycznego kierownictwa wrogiego państwa”.

Strzały enkawudzistów z pistoletów narodowych socjalistów

Podczas drugiej wojny światowej wódz Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej Hitler zamierzał doprowadzić do ostatecznego rozwiązania kwestii europejskich Żydów, a przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Józef Stalin, między innymi, przebudować Litwę tak, aby w niej nie było Litwinów. Lecz obaj ci działacze polityczni jednakowo uparcie wypierali się odpowiedzialności za zagładę 22 tys. polskich oficerów, urzędników, gospodarzy w Lesie Katyńskim oraz w miejscach masowych egzekucji. Ostatecznie historia przedstawiła niezbite dowody, że bezbronnych Polaków rozstrzeliwali rosyjscy enkawudziści, ale z niemieckich pistoletów „Walther P 38”.

Beczki kłamstwa

Prezydent L. Kaczyński, który 10 kwietnia 2010 r. leciał do Rosji uczcić pamięć ofiar Katyńskich, chciał przypomnieć Rosji i światu, że „komunistyczną Polskę zbudowano na fundamentach przymusowego kłamstwa o Katyniu, a Polska demokratyczna usiłuje dowiedzieć się całej prawdy o tej krwawej zbrodni”. Na katastrofę polskiego samolotu prezydenckiego, którą już zdążono nazwać drugim Katyniem, w ciągu zaledwie miesiąca także zostały wylane całe beczki pogłosek i dezinformacji. Nawet dokładny czas katastrofy nie jest jasny – Polacy twierdzą, że samolot rozbił się 15 minut wcześniej, niż podaje rosyjska prokuratura generalna. (Po wojnie Stalin też przedstawił światu „niezbite” dowody, że polskich oficerów w Katyniu rozstrzelano nie w marcu – kwietniu 1940 r., lecz w 1941 r., gdy obwód smoleński już był zajęty przez niemieckich narodowych socjalistów). Po rozbiciu się samolotu na miejsce katastrofy nie przyjechała żadna rosyjska karetka pogotowia. W samolocie, który spadł z wysokości kilku metrów, nie pozostało ani jednej żyjącej, rannej osoby lub przynajmniej niezmasakrowanych zwłok (tymczasem ze statystyki wynika, że w takich okolicznościach przeżywają około 80 proc. pasażerów i członków załogi). Ziemia na miejscu katastrofy nie była wypalona, choć powinno tak się stać, gdy spadnie samolot napełniony paliwem.

Dowody pokrywa mgła

Zgodnie z oficjalną wersją Kremla, polski samolot spadł dlatego, że „jego piloci nie zastosowali się do zaleceń wieży kontrolnej lotniska wojskowego „Północny” w Smoleńsku i usiłowali wylądować w nieodpowiednich warunkach pogodowych, gdy pas startowy był pokryty gęstą mgłą”. Jednakże, według amerykańskiej witryny „Prison Planet”, filmy nagrane przez świadków oraz dane meteorologiczne z tej godziny zaprzeczają twierdzeniom, iż mgła rzekomo przeszkodziła pilotowi zobaczyć, że ląduje nie na lotnisko, tylko na las. Specjaliści z „Prison Planet” twierdzą, że mgła (o ile nie jest stwarzana sztucznie) powstaje, gdy wilgotność powietrza sięga 100 proc., tymczasem pod Smoleńskiem wynosiła ona wówczas mniej niż 60 proc. Amerykanie twierdzą, iż to, co rosyjscy funkcjonariusze nazywają mgłą, w rzeczywistości jest dymem unoszącym się z płonących szczątków samolotu.

Po Internecie już dawno wędruje film, na którym widać szczątki polskiego samolotu, schylające się osoby w wojskowych ubraniach, słychać rosyjskie przekleństwa, dźwięki przypominające strzały i okrzyki po polsku: „Nie zabijajcie nas… Nie uda się wam uniknąć kary za to…”. Treści tego filmu dotychczas nikt nie zanegował.

Znana austriacka analityk (Jane Bürgermeister), która wcześniej dużo pisała na temat wyolbrzymionej światowej psychozy z powodu ptasiej i świńskiej grypy, a także niemiecki dziennikarz Gerhard Wisnewski twierdzą, że przywódcy rosyjscy poprzez teatralną pokutę za pierwszy Katyń chcieli odwrócić uwagę od drugiego. Katastrofę polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M G. Wisnewski porównuje z katastrofą porwanego przez terrorystów amerykańskiego samolotu pasażerskiego w Pensylwanii 11 września 2001 r. Wówczas pasażerowie powstali, uniemożliwiając islamistom uderzenie samolotem w Biały Dom w Waszyngtonie. Samolot amerykańskich linii lotniczych „Boeing 757-222” spadł na pole w odległości 240 km od stolicy USA. Wniosek dziennikarza G. Wisnewskiego jest zaskakujący: coś podobnego stało się także w samolocie, którym leciał Prezydent Polski L. Kaczyński – samolot miał spaść jeszcze na terytorium Polski, aby nikt nie mógł o to podejrzewać rosyjskich służb specjalnych. 2001 m. Patalogo-anatomowie badali zwłoki ofiar katastrofy lotniczej w Pensylwanii (pasażerów, członków załogi i terrorystów) przez trzy miesiące, a rosyjscy eksperci medycyny sądowej ustalili tożsamości wszystkich 96 poległych pod Smoleńskiem w ciągu zaledwie dziesięciu dni i zwrócili Polakom kontener z „nierozpoznanymi” szczątkami ludzkich kości i tkanek.

Na Zachodzie dziwią się, dlaczego polski rząd kierowany przez liberała Donalda Tuska dotychczas nie zażądał, aby śledztwo katastrofy prowadziła międzynarodowa komisja, a nie rosyjscy prokuratorzy, którzy niszczą dowody.

Przesadzeni do „latającej trumny”

W Polsce dotychczas nikt nie przyznaje się, na czyje polecenie do jednego samolotu wsadzono tylu ważnych osób polskiej polityki, wojska, społeczeństwa. Agencja „Polskaweb News” podała, że na początku szef Sztabu Generalnego WP i inny wysocy oficerowie do Katynia mieli lecieć samolotem Casa C-295M, ale niespodziewanie w urządzeniach tego samolotu wykryto „usterki techniczne”. Polska jeszcze pamiętała inną straszną katastrofę lotniczą (23 stycznia 2008 r. w północno-wschodniej Polsce w dotychczas niewyjaśnionych okolicznościach rozbił się samolot marki „Casa”; w tej katastrofie zginęło 16 oficerów Polskich Sił Powietrznych ), dlatego najpierw planowano pilnie przesadzić generałów do samolotu į Jak-40, którym do Katynia lecieli dziennikarze, lecz ostatecznie dowódcy sił lądowych, morskich i powietrznych znaleźli się w feralnym Tu-154M.

Wrogów i przyjaciół załatwiał w niebie

Polski lider wojskowy i polityczny Władysław Eugeniusz Sikorski, który przeszkadzał moskiewskim planom zapanowania w powojennej Polsce i całej Europie Wschodniej, zginął 4 lipca 1943 r. w katastrofie lotniczej pod Gibraltarem. 26 sierpnia 1944 r. w Rosji, pod Briańskiem rozbił się samolot z sekretarzem kc komunistycznej partii Bułgarii, ideowym bolszewikiem Stanke Dimitrowem (Stefanem Dimitrowem Todorowem) – pseudonim partyjny „Marek” (Marksista, antyfaszysta, rewolucjonista, emigrant, komunista). Ta katastrofa pogrzebała prawie całe ówczesne kierownictwo bułgarskiej kompartii. Umożliwiło to Stalinowi posadzić na wierchuszce władzy Bułgarii, która dopiero co znalazła się w strefie wpływów Kremla, znacznie praktyczniejszego działacza, podejrzanego o podpalenie Reichstagu Georgija Dymitrowa. Premier Związku Sowieckiego J. Stalin, tak samo jak premier Rosji Władimir Putin, nie lubił idealistów, marzycieli (nieważne, kim są – wrogami czy współtowarzyszami). J. Stalin był człowiekiem praktycznym nawet w drobiazgach. Zesłany przez carat na północ imperium rosyjskiego nie zmywał talerzy po jedzeniu, tylko zostawiał je przy drzwiach swojej chaty, żeby psy wylizały na czysto.

Zaplanowane uciszenie przekornego

Po zgonie L. Kaczyńskiego w Europie zabrakło przedostatniego znanego polityka, który nie chciał „zresetować” stosunków z Rosją, jak tego chce Prezydent USA Barack Obama. Ostatnim jest Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Gdyby okazało się, że katastrofa polskiego samolotu prezydenckiego była aktem terrorystycznym, Rada NATO, podobnie jak po 11 września 2001 r., musiałaby aktywować artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego – wypowiedzieć wojnę najeźdźcom na Polskę. Lecz to już nie byłaby walka z jakimś łachmaniastym Talibem lub „upiorem z opery” Osamą bin Ladenem.

Póki politycy Unii Europejskiej, NATO (w tym różnie politycy litewscy) ostrożnie układają słowa o „drugim Katyniu”, rumuńska agencja informacyjna „Romanian Global News” stwierdziła wprost – rosyjska federalna służba bezpieczeństwa nie mogła zmarnować okazji zniszczenia samolotu, którym leciało tak dużo wrogów Kremla. Prezydent USA Franklin Delano Roosevelt kiedyś powiedział: „W polityce nic nie zdarza się przypadkowo. Jeśli jednak się zdarzy, bądźcie pewni, że tak zostało zaplanowane”.

Tłumaczenie: Leonardas Vilkas

Strona www źródłowa: “Tiesa apie antrąją Katynę sukeltų Trečiąjį pasaulinį karą

Za: ABCNet (" PRAWDA O "DRUGIM KATYNIU" WYWOŁAŁABY TRZECIĄ WOJNĘ ŚWIATOWĄ")

 

 

 

 

 

 

 

Wyparował?

 

Pomoc NATO?

 

 

 

 

Moderatorwww.forum.spotter.pl >

Ø Jakowlew Wszystko pod kontrolą 10.04.2010?!

 

 

http://lh5.ggpht.com/_R53tG9aEb_s/S8CnZfKv0eI/AAAAAAAAFSQ/HBuMVSMNfis/TU%20154%2001.jpg

http://www.forum.spotter.pl/10-04-2010-epwa-t7847/index.html

TU 154 01.jpg]

  Filesize: [27463] Bytes

 

Start Offset: 0x00000000

*** Marker: SOI (xFFD8) ***

  OFFSET: 0x00000000

 

*** Marker: APP0 (xFFE0) ***

  OFFSET: 0x00000002

  length     = 16

  identifier = [JFIF]

  version    = [1.1]

  density    = 1 x 1 (aspect ratio)

  thumbnail  = 0 x 0

 

*** Marker: APP1 (xFFE1) ***

  OFFSET: 0x00000014

  length          = 190

  Identifier      = [Exif]

  Identifier TIFF = 0x[49492A00 08000000]

  Endian          = Intel (little)

  TAG Mark x002A  = 0x002A

 

  EXIF IFD0 @ Absolute 0x00000026

    Dir Length = 0x0003

    [ImageDescription                    ] = "SONY DSC                     "

    [Software                            ] = "Picasa"

    [ExifOffset                          ] = @ 0x0058

    Offset to Next IFD = 0x00000000

 

  EXIF SubIFD @ Absolute 0x00000076

    Dir Length = 0x0002

    [ExifVersion                         ] = 02.20

    [UserComment                         ] = ""

 

*** Marker: APP2 (xFFE2) ***

  OFFSET: 0x000000D4

  length          = 3160

  Identifier      = [ICC_PROFILE]

    ICC Profile:

      Marker Number = 1 of 1

        Profile Size                      : 3144 bytes

        Preferred CMM Type                : 'Lino' (0x4C696E6F)

        Profile Version                   : 0.2.1.0 (0x02100000)

        Profile Device/Class              : Display Device profile ('mntr' (0x6D6E7472))

        Data Colour Space                 : rgbData ('RGB ' (0x52474220))

        Profile connection space (PCS)    : 'XYZ ' (0x58595A20)

        Profile creation date             : 1998-02-09 06:49:00

        Profile file signature            : 'acsp' (0x61637370)

        Primary platform                  : Microsoft Corporation ('MSFT' (0x4D534654))

        Profile flags                     : 0x00000000

        Profile flags                       > Profile not embedded

        Profile flags                       > Profile can't be used independently of embedded

        Device Manufacturer               : 'IEC ' (0x49454320)

        Device Model                      : 'sRGB' (0x73524742)

        Device attributes                 : 0x00000000_00000000

        Device attributes                   > Reflective

        Device attributes                   > Glossy

        Device attributes                   > Media polarity = negative

        Device attributes                   > Black & white media

        Rendering intent                  : Perceptual

        Profile creator                   : 'HP  ' (0x48502020)

        Profile ID                        : 0x00000000_00000000_00000000

 

*** Marker: DQT (xFFDB) ***

  Define a Quantization Table.

  OFFSET: 0x00000D2E

  Table length = 132

  ----

  Precision=8 bits

  Destination ID=0 (Luminance)

    DQT, Row #0:   3   2  10   8   8   8   8   8

    DQT, Row #1:   2  10   8   8   8   8   8   8

    DQT, Row #2:  10   8  10   8   8   8   8   8

    DQT, Row #3:  10   8   8   8   8   8   8   8

    DQT, Row #4:   8   8   8   8   8  10  10   8

    DQT, Row #5:   8   8   8   8   8  10  12   8

    DQT, Row #6:   8   8   8   8  10  12  13   8

    DQT, Row #7:   8   8   8   8  10   8   9   8

    Approx quality factor = 88.31 (scaling=23.38 variance=423.99)

  ----

  Precision=8 bits

  Destination ID=1 (Chrominance)

    DQT, Row #0:   3   4   2   9   8   8   8   8

    DQT, Row #1:   4   2   2   2   8   8   8   8

    DQT, Row #2:   2   2   2   8   8   8   8   8

    DQT, Row #3:   9   2   8   8   8   8   8   8

    DQT, Row #4:   8   8   8   8   8   8   8   8

    DQT, Row #5:   8   8   8   8   8   8   8   8

    DQT, Row #6:   8   8   8   8   8   8   8   8

    DQT, Row #7:   8   8   8   8   8   8   8   8

    Approx quality factor = 95.60 (scaling=8.81 variance=12.13)

 

*** Marker: SOF0 (Baseline DCT) (xFFC0) ***

  OFFSET: 0x00000DB4

  Frame header length = 17

  Precision = 8

  Number of Lines = 317

  Samples per Line = 512

  Image Size = 512 x 317

  Raw Image Orientation = Landscape

  Number of Img components = 3

    Component[1]: ID=0x01, Samp Fac=0x11 (Subsamp 1 x 1), Quant Tbl Sel=0x00 (Lum: Y)

    Component[2]: ID=0x02, Samp Fac=0x11 (Subsamp 1 x 1), Quant Tbl Sel=0x01 (Chrom: Cb)

    Component[3]: ID=0x03, Samp Fac=0x11 (Subsamp 1 x 1), Quant Tbl Sel=0x01 (Chrom: Cr)

 

*** Marker: DHT (Define Huffman Table) (xFFC4) ***

  OFFSET: 0x00000DC7

  Huffman table length = 29

  ----

  Destination ID = 0

  Class = 0 (DC / Lossless Table)

    Codes of length 01 bits (000 total):

    Codes of length 02 bits (002 total): 02 03

    Codes of length 03 bits (002 total): 00 01

    Codes of length 04 bits (003 total): 04 05 07

    Codes of length 05 bits (001 total): 06

    Codes of length 06 bits (001 total): 08

    Codes of length 07 bits (001 total): 09

    Codes of length 08 bits (000 total):

    Codes of length 09 bits (000 total):

    Codes of length 10 bits (000 total):

    Codes of length 11 bits (000 total):

    Codes of length 12 bits (000 total):

    Codes of length 13 bits (000 total):

    Codes of length 14 bits (000 total):

    Codes of length 15 bits (000 total):

    Codes of length 16 bits (000 total):

    Total number of codes: 010

 

 

*** Marker: DHT (Define Huffman Table) (xFFC4) ***

  OFFSET: 0x00000DE6

  Huffman table length = 100

  ----

  Destination ID = 0

  Class = 1 (AC Table)

    Codes of length 01 bits (000 total):

    Codes of length 02 bits (001 total): 01

    Codes of length 03 bits (003 total): 00 02 03

    Codes of length 04 bits (002 total): 04 11

    Codes of length 05 bits (002 total): 05 12

    Codes of length 06 bits (003 total): 21 31 41

    Codes of length 07 bits (009 total): 06 07 13 51 61 71 81 91 A1

    Codes of length 08 bits (008 total): 08 14 22 53 B1 C1 D1 F0

    Codes of length 09 bits (010 total): 09 19 23 32 42 52 54 92 93 D4

    Codes of length 10 bits (013 total): 15 16 24 33 62 72 73 A2 B2 B3 D2 D3 E1

    Codes of length 11 bits (008 total): 34 35 43 75 82 B4 C2 F1

    Codes of length 12 bits (008 total): 17 25 63 74 94 A3 C3 C4

    Codes of length 13 bits (005 total): 44 55 83 84 E4

    Codes of length 14 bits (002 total): E5 F2

    Codes of length 15 bits (007 total): 18 64 95 A4 D5 E2 E3

    Codes of length 16 bits (000 total):

    Total number of codes: 081

 

 

*** Marker: DHT (Define Huffman Table) (xFFC4) ***

  OFFSET: 0x00000E4C

  Huffman table length = 20

  ----

  Destination ID = 1

  Class = 0 (DC / Lossless Table)

    Codes of length 01 bits (001 total): 00

    Codes of length 02 bits (000 total):

    Codes of length 03 bits (000 total):

    Codes of length 04 bits (000 total):

    Codes of length 05 bits (000 total):

    Codes of length 06 bits (000 total):

    Codes of length 07 bits (000 total):

    Codes of length 08 bits (000 total):

    Codes of length 09 bits (000 total):

    Codes of length 10 bits (000 total):

    Codes of length 11 bits (000 total):

    Codes of length 12 bits (000 total):

    Codes of length 13 bits (000 total):

    Codes of length 14 bits (000 total):

    Codes of length 15 bits (000 total):

    Codes of length 16 bits (000 total):

    Total number of codes: 001

 

 

*** Marker: DHT (Define Huffman Table) (xFFC4) ***

  OFFSET: 0x00000E62

  Huffman table length = 20

  ----

  Destination ID = 1

  Class = 1 (AC Table)

    Codes of length 01 bits (001 total): 00

    Codes of length 02 bits (000 total):

    Codes of length 03 bits (000 total):

    Codes of length 04 bits (000 total):

    Codes of length 05 bits (000 total):

    Codes of length 06 bits (000 total):

    Codes of length 07 bits (000 total):

    Codes of length 08 bits (000 total):

    Codes of length 09 bits (000 total):

    Codes of length 10 bits (000 total):

    Codes of length 11 bits (000 total):

    Codes of length 12 bits (000 total):

    Codes of length 13 bits (000 total):

    Codes of length 14 bits (000 total):

    Codes of length 15 bits (000 total):

    Codes of length 16 bits (000 total):

    Total number of codes: 001

 

 

*** Marker: SOS (Start of Scan) (xFFDA) ***

  OFFSET: 0x00000E78

  Scan header length = 12

  Number of img components = 3

    Component[1]: selector=0x01, table=0x00

    Component[2]: selector=0x02, table=0x11

    Component[3]: selector=0x03, table=0x11

  Spectral selection = 0 .. 63

  Successive approximation = 0x00

 

 

*** Decoding SCAN Data ***

  OFFSET: 0x00000E86

  Scan Decode Mode: No IDCT (DC only)

    NOTE: Low-resolution DC component shown. Can decode full-res with [Options->Scan Segment->Full IDCT]

 

  Scan Data encountered marker   0xFFD9 @ 0x00006B45.0

 

  Compression stats:

    Compression Ratio: 20.51:1

    Bits per pixel:     1.17:1

 

  Huffman code histogram stats:

    Huffman Table: (Dest ID: 0, Class: DC)

      # codes of length 01 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 02 bits:     1001 ( 39%)

      # codes of length 03 bits:      812 ( 32%)

      # codes of length 04 bits:      545 ( 21%)

      # codes of length 05 bits:      126 (  5%)

      # codes of length 06 bits:       57 (  2%)

      # codes of length 07 bits:       19 (  1%)

      # codes of length 08 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 09 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 10 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 11 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 12 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 13 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 14 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 15 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 16 bits:        0 (  0%)

 

    Huffman Table: (Dest ID: 1, Class: DC)

      # codes of length 01 bits:     5120 (100%)

      # codes of length 02 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 03 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 04 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 05 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 06 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 07 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 08 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 09 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 10 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 11 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 12 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 13 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 14 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 15 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 16 bits:        0 (  0%)

 

    Huffman Table: (Dest ID: 0, Class: AC)

      # codes of length 01 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 02 bits:     7159 ( 25%)

      # codes of length 03 bits:    10581 ( 37%)

      # codes of length 04 bits:     3702 ( 13%)

      # codes of length 05 bits:     1419 (  5%)

      # codes of length 06 bits:     1351 (  5%)

      # codes of length 07 bits:     2245 (  8%)

      # codes of length 08 bits:      892 (  3%)

      # codes of length 09 bits:      618 (  2%)

      # codes of length 10 bits:      342 (  1%)

      # codes of length 11 bits:      126 (  0%)

      # codes of length 12 bits:       59 (  0%)

      # codes of length 13 bits:       17 (  0%)

      # codes of length 14 bits:        3 (  0%)

      # codes of length 15 bits:        7 (  0%)

      # codes of length 16 bits:        0 (  0%)

 

    Huffman Table: (Dest ID: 1, Class: AC)

      # codes of length 01 bits:     5120 (100%)

      # codes of length 02 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 03 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 04 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 05 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 06 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 07 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 08 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 09 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 10 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 11 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 12 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 13 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 14 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 15 bits:        0 (  0%)

      # codes of length 16 bits:        0 (  0%)

 

  YCC clipping in DC:

    Y  component: [<0=    0] [>255=    0]

    Cb component: [<0=    0] [>255=    0]

    Cr component: [<0=    0] [>255=    0]

 

  RGB clipping in DC:

    R  component: [<0=    0] [>255=    0]

    G  component: [<0=    0] [>255=    0]

    B  component: [<0=    0] [>255=    0]

 

  Average Pixel Luminance (Y):

    Y=[ 99] (range: 0..255)

 

  Brightest Pixel Search:

    YCC=[  711,    0,    0] RGB=[216,216,216] @ MCU[ 31, 18]

 

  Finished Decoding SCAN Data

    Number of RESTART markers decoded: 0

    Next position in scan buffer: Offset 0x00006B44.1

 

 

*** Marker: EOI (End of Image) (xFFD9) ***

  OFFSET: 0x00006B45

 

 

*** Searching Compression Signatures ***

 

  Signature:           0150109F0A3FE50986B3A67B34DAA2DA

  Signature (Rotated): 01AF78C4EFBE8BBE631E549D1518296D

  File Offset:         0 bytes

  Chroma subsampling:  1x1

  EXIF Make/Model:     NONE

  EXIF Makernotes:     NONE

  EXIF Software:       OK   [Picasa]

 

  Searching Compression Signatures: (3347 built-in, 0 user(*) )

 

          EXIF.Make / Software        EXIF.Model                            Quality           Subsamp Match?

          -------------------------   -----------------------------------   ----------------  --------------

 

  NOTE: EXIF Software field recognized as from editor

  Based on the analysis of compression characteristics and EXIF metadata:

 

  ASSESSMENT: Class 1 - Image is processed/edited

 

  Appears to be new signature for known software.

  If the camera/software doesn't appear in list above,

  PLEASE ADD TO DATABASE with [Tools->Add Camera to DB]

 

 

 

Zezowaty ZORRO napisał do mnie NA POCZTĘ E-MAILA DZISIAJ O GODZINIE 10:01:

Na temat Prużan i Poligonu 2010

 

 

 

To jest typowy fałszywy trop. Widziałem ich dosłownie setki. Nic nie kosztuje, a daje możliwość w dowolnym momencie wyskoczyć Pomysłowym Dobromirom z 'rewelacją', skutecznie absorbując uwagę gawiedzi.

 

Ten 'portal' to jest niszowa tablica ogłoszeń dla nastolatków z jakiegoś ruskiego zadupia. Nie mają pojęcia o niczym i nie zauważą dowolnej zmiany tekstu, dat itp, dlatego można im opowiedzieć cokolwiek o czymkolwiek, a potem zmienić opowieść i łykną to bez zmrużenia oczu.

 

Czekam na DOWÓD odlotu 'delegacji' z Okęcia, bo onegdaj UDOWODNIŁEM na podstawie oficjalnych dokumentów, że prezydent nie mógł wyruszyć z Warszawy z wizytą do Rosji, bowiem nie miał dyplomatycznego zezwolenia na wlot. Sprawę zbadałem na poziomie konwencji międzynarodowych [protokół dypl., konwencja o ruchu lotniczym], protokołu IATA, protokołu Eurocontrol międzynarodowej kontroli lotów, raport NIK w sprawie. Moje twierdzenie jest autorytatywne. Popieram go dowodem ze śmierci Dariusza Szpinety, który publicznie zdezawuował przedstawiany przez dziennikurestwo "plan lotu", za co został przez komando SKW zamordowany. Zginął w oczywisty sposób właśnie z tego powodu - rzekomego "planu lotu", innych rewelacji nie opublikował.

 

Do chwili, aż ktoś nie udowodni na podstawie niezbitych dowodów materialnych, że 'delegacja' wyleciała do Rosji, uważam zatem sprawę za zamkniętą, bowiem niezbity dowód prawny stanu przeciwnego przedstawiłem. Łażenie po ruskich lotniskach jest wobec tego stratą czasu.

 

Wyzywam niniejszym wszystkich chętnych do OBALENIA mojego dowodu i wykazania, że 'odlot delegacji do Rosji' się odbył. Dotychczas nikt taki się nie znalazł, więc mam praktyczną PEWNOŚĆ, że także w przyszłości się nie znajdzie. Natruralnie zachęcam do wysiłku - jeśli wierzycie w ruskie brednie, to UDOWODNIJCIE mit to, zamiast przysyłania źle skonstruowanych baśni.

 

Jeśli nie wierzycie, rozpowszechnijcie powyższe i znajdźcie mi śmiałka z DOWODEM, bo chętnie zmieniam zdanie, kiedy mam przed oczami takowy, natomiast kiedy widzę rozwolnienie dywagacji i wysypisko ruskich śmieci w jego miejsce, dostaję wymiotów. Nie będę nurkował w śmieciach, kiedy już UDOWODNIŁEM, że to bezcelowe. Jednak jeśli ktoś nadal chce nurkować z FYMciem - wolna droga, mnie nic do tego, tylko proszę mnie więcej nie ciągnać w tamtą stronę bez rzeczowej, pełnej, udokumentowanej i starannie ustrukturyzowanej odpowiedzi na powyższe. Ja ze swojej strony te wymogi staram się spełniać, jest zatem pełna uczciwość.

 

I DODAŁ:

 

ADDENDUM

 

Dla ułatwienia pracy proszę skojarzyć skuteczność opracowań prawnych z interesującego zakresu, na przykład nt. "amerykańskich ekspertyz NTSB" [splagiatowane przez Mieszko-Wiórkiewicz], fałszywek zdjęciowych z Okęcia wystawionych przez Kurtykę, sfałszowanych [zmontowanych z kawałeczków] "nagrań z kokpitu" itd. Żadne z nich nie zostało merytorycznie podważone przez zainteresowanych, choć zawierają wręcz OBRAZOBURCZE wnioski. Proszę zatem moje wystąpienie potraktować z powagą, na jaką zasługuje w świetle już wykonanych, POZYTYWNIE zweryfikowanych prac. Jeśli potrafisz - UDOWODNIJ, że nie mam racji. CZEKAM niecierpliwie.

 

Fraza dla Wuja GOOGLA : Grisza1983 Na początku była ciemność.

grisza1983

Junior Member

 
grisza1983's Avatar

 

Zarejestrowany: Nov 2009

Posty: 64

 

Stary 11-04-2010, 19:03

http://www.forum.spotter.pl/10-04-2010-epwa-t7847/index.html

10.04.2010 EPWA

Ja wiem to wszystko to norma na EPWA ale i tak was trochę pomęczę, a więc:

Na samym początku była ciemność (06:10)


W tej prawie ciemności pojawił się SP-LDF i zaraz po nim SP-LGE:




Kolejny był LN-KKD:


Następny był Air France (F-GRHZ) której zdjęcia nie umieszczę z przyczyn oczywistych (nudna) i chwilę po niej... 

...101ka


Potem było parę "lotek" oraz AeroSvit (UR-NTA):


SU-BPU:


SU-LBJ:




Chwilę po nim SP-KWN:


4X-EAR:


Później była Eurocypria, "Cześka", Travel Service, Aeroflot i Lufthansa Italia ale siatka wszystko popsuła i zdjęcia nie ma 

Potem dłuższa przerwa na ogrzanie się, kawę, przemyślenia i powrót.

EI-CPD:


LN-KHA:


F-GUGL (mój pierwszy A318  )


i "papa error" też się pojawił 
SP-LPE


Potem "Landryna", Euro Lot, Air One, Finnair, i z wielkim hukiem wpadł SP-LPF:


po nim wypadł Air Baltic YL-BAZ


KLM, Lufa, SAS, Lotka i "Cześka" 


Belavia EW-253PA:


i na sam koniec niespodzianka, która ucieszyła każdego z nas 
ZD-951:






Tzn prawie na koniec bo na samiusieńkim końcu był OE-LDG


I wsio... wiem że dużo ale tak jakoś wyszło. Może jakoś to przetrzymacie 

__________________
Biorę i pozdrawiam. Grzegorz "Grisza" Ry.

http://www.grisza1983.spotter.com.pl
http://grisza1983.digart.pl/

 

 

1.  10.04.2010 EPWA - FORUM LOTNICZE SPOTTER.PL

www.forum.spotter.pl/10-04-2010-epwa-t7847/index.html

o    

10 kwi 2010 - Liczba postów: 3 - ‎Liczba autorów: 2

grisza1983 ... Na samym początku była ciemność (06:10) ... Następny był Air France (F-GRHZ) której zdjęcia nie umieszczę z przyczyn ...

2.  Okęcie 10.04.2010 06:10 CEST ? Na samym początku była

albatros.salon24.pl/500509,prawda-okecie-10-04-2010-06-10-cest-na-sa...

o    

14 kwi 2013 - Liczba postów: 7 - ‎Liczba autorów: 4

... PRAWDA ??? Okęcie 10.04.2010 06:10 CEST ? Na samym początku była „CIEMNOŚĆ” GRISZA1983 11-04-2010, 18:03 Godzina: ...

3.  Moje komentarze - Salon24 | Niezależne Forum Publicystów

albatros.salon24.pl/comments/14

o    

29 kwi 2013 - Na samym początku była ["PRAWDA ??? Okęcie 10.04.2010 06:10 CEST ? Na samym początku była „CIEMNOŚĆ” GRISZA1983 11-04-2010, ...

4.  Problem faktycznej trasy PLF 101 - Lubczasopisma - Salon24

lubczasopismo.salon24.pl/.../565166,problem-faktycznej-trasy-plf-101

o    

Liczba postów: 15 - ‎Liczba autorów: 5

Na początku była "CIEMNOŚĆ" (CZAS warszawski 06:10 CEST- Grisza1983...Grisza1983 Album-Zdjęcia zwinął lub zwinięto na portalu WEB FOTO PICASA!

5.  Dowody zdrady, czy misja ochrony Prezydenta RP? - amelka222

lamelka222.salon24.pl/503800,dowody-zdrady-czy-misja-ochrony-prez...

o    

28 kwi 2013 - Na samym początku była ciemność (06:10) W tej prawie ..... If "grisza1983" saw plane and took photo, don't you think it's be on his page?

6.  Problem faktycznej trasy PLF 101 - Lubczasopisma - Salon24

lubczasopismo.salon24.pl/.../565166,problem-faktycznej-trasy-plf-101

o    

2 dni temu - Liczba postów: 100 i więcej - ‎Liczba autorów: 20

Na początku była "CIEMNOŚĆ" (CZAS warszawski 06:10 CEST- ... Wg niegoGrisza1983 : O godzinie 08:26 czasu CEST - 06:26 UTC - było już ...

7.  Okęcie 10.04.2010 06:10 CEST ? Na samym początku była

www.filmspringopen.eu/blog-entry-blogentryid-171947.html

o    

14 kwi 2013 - Okęcie 10.04.2010 06:10 CEST ? Na samym początku byłaCIEMNOŚĆ” GRISZA1983 11-04-2010, 18:03 Godzina: Data i godzina.

8.  FilmSpringOpen - Społecznościowy serwis dla filmowców

www.filmspringopen.eu/blog-entry-blogentryid-171947.html?locale=pl

o    

14 kwi 2013 - Okęcie 10.04.2010 06:10 CEST ? Na samym początku byłaCIEMNOŚĆ” GRISZA1983 11-04-2010, 18:03 Godzina: Data i godzina.

9.  Rygweda – Wikipedia, wolna encyklopedia

pl.wikipedia.org/wiki/Rygweda

o    

o    

Była ciemnośćciemnością od początku okryte Wszystko było jednym bez cech oceanem, Zarodek bytu w pustkowiu zawarty Stał się tym jednym mocą swego ...

 

 

Grisza 1983 spacyfikowany czy podstawiony „Ocziwidiec”  startu z Okęcia TU154M PLF101?

Na początku 06:10 czasu CEST 10.04.2010 roku  była ciemność!!! A ciemność była nad Okęciem.

A swoi nie uwierzyli i nie przyjęli do wiadomości.

Całe życie patrzyłem w niebo?

 

Sprawdź SAM – SAMA czy 06:10 10 kwietnia każdego roku wg czasu letniego CEST panują egipskie ciemności, nie tylko na Okęciu!

http://www.tbb.pl/latanie-gosci-jacek-grzeskowiak

 

Latanie gości: Jacek Grześkowiak

Jacek Grześkowiak od 1988 roku pracuje jako mechanik na warszawskim lotnisku Okęcie. Zawodowo jest związany z samolotem Jak-40 i śmigłowcem Mi-8.

Od początku 2003 roku amatorsko fotografuje samoloty. Przygodę tę zaczynał od pożyczonego aparatu cyfrowego.

Fotografia lotnicza, którą uważa za wspaniałe uzupełnienie wykonywanego zawodu, stała się jego wielką pasją do tego stopnia, że znaczną część życia spędza na lotnisku lub w jego okolicach. Jest tam w każdej wolnej chwili, a i w pracy "na płycie" zwykle miewa aparat w zasięgu ręki.

Jest autorem kilku zdjęć do książki "Ostatni lot. Przyczyny katastrofy smoleńskiej, śledztwo dziennikarskie” Jana Osieckiego, Tomasza Białoszewskiego i Roberta Latkowskiego. Ma w swym prywatnym archiwum kilka tysięcy fotografii polskich i zagranicznych statków powietrznych wojskowych i cywilnych.

do góry zawijas wstecz

 

Dziękuję za odpowiedź Zezorro

 

w jakim czasie i kiedy TU154M PLF101 "wyparował". O ludziach nie wspomnę???!!!

 

Firma TBB:

obróbka skrawaniem wizerunku Okęcia.

 

http://www.tbb.pl/klienci

 

Klienci

Instytucje, urzędy i osoby publiczne

   

Poseł na Sejm RP Bronisław Komorowski
Ministerstwo Obrony Narodowej

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej

 

Mazowiecki Urząd Marszałkowski
Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych
Urząd Gminy Kobierzyce

     

Podmioty gospodarcze

   

Aero Space Industries Ltd, USA, Warszawa
British Aerospace, Londyn, Warszawa
Echo Investment S.A., Kielce
Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej S.A., Wrocław
Mitex S.A., Kielce, Warszawa
OMB Consulting S.A., Wrocław
Polish Live Inwestment S.A., Kielce
Polski Handel Spożywczy S.A., Warszawa
Polskie Sieci Elektroenergetyczne S.A., Warszawa

 

Polskie Zakłady Lotnicze Mielec, Mielec
PRECOM S.A., Warszawa
PSE - Operator S.A., Warszawa
Towarzystwo Finansowo-Leasingowe S.A., Wrocław
Volks Bank Leasing Polska S.A., Wiedeń, Wrocław
Web Corporation, Darthword, Wielka Brytania
WebCorp Polska, Warszawa
Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2, Bydgoszcz
Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 4, Warszawa

W ostatniej dekadzie, głównie poprzez osobę właściciela, firma TBB funkcjonowała na dolnośląskim rynku medialnym, gospodarczym i politycznym. Jesteśmy czynnie zaangażowani w plany i projekty inwestycyjne w gminie Kobierzyce, zajmując się wsparciem organizacji funkcjonowania urzędu gminy, kreacją relacji inwestorskich i konsultingiem informacyjno-medialnym.

do góry zawijas wstecz

 

Cale życie patrzyłem w niebo.

 

http://www.tbb.pl/latanie-gospodarzy-tomasz-bialoszewski

 

Latanie gospodarzy: Tomasz Białoszewski

 

 

Lotnictwo i wszystko co jest z nim związane było od najmłodszych lat - i pozostało do dziś - moją wielką pasją. Niejednokrotnie stanowiło też uzupełnienie mojego życia zawodowego - w szczególności w chwilach, gdy mogłem w tym zakresie tworzyć programy telewizyjne, filmy, pisać, a także uczestniczyć w wielu innych formach lotniczego życia.

Dlatego nie mogłem oprzeć się pokusie zamieszczenia na swojej oficjalnej, firmowej stronie lub w jej najbliższym sąsiedztwie choćby niektórych fragmentów mojej "lotniczej biografii" - tych, które udało się udokumentować.

Nie mogłem także nie pokazać próbek dorobku zaproszonych specjalnie niektórych z moich przyjaciół - fotoreporterów i spotterów, podobnie jak ja oddanych tej wspaniałej pasji.

 

 

 

"Całe życie patrzyłem w niebo"
- czyli moje pasje zawodowe i prywatne, życzliwie opisane przez tygodnik "Angora" :-)
(PDF - 856 KB)

 http://www.tbb.pl/latanie-gosci-marek-kozyra

 

 

 

 

 

Latanie gości: Marek Kozyra

cytat_blueLotnictwem interesuję się od najmłodszych lat. Pasję tę zaszczepił mi Tata, który sam poświęcił jej całe życie. W 1967 roku zabrał mnie na moje pierwsze pokazy lotnicze z okazji Święta Lotnictwa na lotnisku Gocław w Warszawie. Zobaczyłem tam (i usłyszałem) samoloty wojskowe TS-8 Bies, TS-11 Iskra, Lim-5, które z wielkim hałasem prezentowały pełne akrobacje.

Jak każdy młody adept, otarłem się o modelarstwo latające i wystawowe. Ukończyłem szkołę lotniczą o profilu: silniki lotnicze i budowa płatowców i Techniczną Szkołę Wojsk Lotniczych w Zamościu. Następne miesiące służby wojskowej odbyłem w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego im. Obrońców Warszawy, jako mechanik samolotu TU-134A. Pracowałem w Polskich Liniach Lotniczych "LOT" jako licencjonowany mechanik silnikowy. Wiedza techniczna na temat sprzętu lotniczego umożliwia mi wypowiadanie się na tematy poruszane na forum Stowarzyszenia Spotter PL, do którego należę od kilku lat.

Fotografią lotniczą zainteresowałem się na pierwszym i jednym z najlepszych Air Show (Poznań 1991), który komentował mój przyjaciel Tomasz Białoszewski, a poważnie zająłem się nią po pokazach w Dęblinie w 1995 roku. Choć zawodowo rozstałem się z lotnictwem, dzięki fotografii nadal jestem mu wierny duszą i umysłem.

do góry zawijas wstecz

http://www.tbb.pl/latanie-gosci-jacek-grzeskowiak

 

Latanie gości: Jacek Grześkowiak

Jacek Grześkowiak od 1988 roku pracuje jako mechanik na warszawskim lotnisku Okęcie. Zawodowo jest związany z samolotem Jak-40 i śmigłowcem Mi-8.

Od początku 2003 roku amatorsko fotografuje samoloty. Przygodę tę zaczynał od pożyczonego aparatu cyfrowego.

Fotografia lotnicza, którą uważa za wspaniałe uzupełnienie wykonywanego zawodu, stała się jego wielką pasją do tego stopnia, że znaczną część życia spędza na lotnisku lub w jego okolicach. Jest tam w każdej wolnej chwili, a i w pracy "na płycie" zwykle miewa aparat w zasięgu ręki.

Jest autorem kilku zdjęć do książki "Ostatni lot. Przyczyny katastrofy smoleńskiej, śledztwo dziennikarskie” Jana Osieckiego, Tomasza Białoszewskiego i Roberta Latkowskiego. Ma w swym prywatnym archiwum kilka tysięcy fotografii polskich i zagranicznych statków powietrznych wojskowych i cywilnych.

do góry zawijas wstecz

 

 

http://www.tbb.pl/latanie-gosci-marek-kozyra

 

 

 

 

1.  TBB: O firmie

www.tbb.pl/

 

o    

Firma TBB została założona przez Zbigniewa Tomasza Białoszewskiego w 1995 roku jako uzupełnienie wieloletniej, prowadzonej równolegle do dziś, ...

2.    

1.  TBB Doradztwo informacyjne, reklama

tbb.wizytowka.pl/

§  

Firma TBB działa na polskim rynku od 6 lat. Szczyci się stałą współpracą z kilkoma niewątpliwie należącymi do polskiej czołówki firmami o charakterze ...

2.    

1.  Tbb Białoszewski Zbigniew - Miejsca.Warszawa.Gazeta.pl

miejsca.warszawa.gazeta.pl/miejsca_warszawa/161388005/Tbb.../p/

Tbb Białoszewski Zbigniew to firma działająca w branży filmowej. Rodzaj świadczonej przez nią działalności został w Europejskiej Klasyfikacji Działalności ...

2.   Dziękuję i pozdrawiam

http://www.tbb.pl/

O firmie

 

Firma TBB została założona przez Zbigniewa Tomasza Białoszewskiego w 1995 roku jako uzupełnienie wieloletniej, prowadzonej równolegle do dziś, działalności dziennikarskiej i publicystycznej właściciela.

Dwie ostatnie dekady to czas nieprzerwanej pracy T. Białoszewskiego na różnych antenach Telewizji Polskiej oraz - gościnnie - w Polskim Radiu i periodykach drukowanych. T. Białoszewski jest autorem licznych programów publicystycznych i filmów, prowadził też wiele programów informacyjno-publicystycznych (w tym w latach 1990-1993 wydanie główne i inne wydania "Wiadomości" TVP).

Właściciel legitymuje się także dużym doświadczeniem w zakresie analizy sytuacji medialnych, w tym kryzysowych, promocji podmiotów objętych opieką medialną, doradztwa i działalności szkoleniowej.

Firma TBB obsługiwała i obsługuje - głównie w zakresie kreacji wizerunku i kształtowania polityki informacyjnej - wiele znaczących, polskich i zagranicznych, podmiotów sektora publicznego i prywatnego. Zaplanowaliśmy i zrealizowaliśmy kilkanaście kampanii wyborczych posłów, senatorów i kandydatów do władz samorządowych.

http://www.tbb.pl/oferta

 

Oferta

SPECJALIZACJA TBB obejmuje pełny zakres działań związanych z szeroko rozumianą promocją i kreacją wizerunku firm, a także osób, instytucji i organizacji, informacją, reklamą, doradztwem medialnym i edytorstwem.

ZESPÓŁ pracowników i stałych współpracowników tworzą specjaliści - fotografowie, operatorzy, graficy, webdesignerzy, dziennikarze, trenerzy, psychologowie, eksperci w dziedzinie kreacji wizerunku, marketingu społecznego i politycznego - zatrudniani do konkretnych zadań na zasadzie outsourcingu. Taki system gwarantuje wysoki standard świadczonych usług, przy jednoczesnej optymalizacji ich kosztów.

ZLECENIA realizujemy w formie kontraktów jednorazowych i długoterminowych. Wystawiamy faktury VAT.

BEZPIECZEŃSTWO Państwa danych i pełną dyskrecję gwarantujemy od początku do końca kontraktu i po jego wygaśnięciu.

 

oferta_01

Do Państwa indywidualnych potrzeb i oczekiwań dostosowujemy każdy element naszych działań, na które składają się między innymi:

STAŁA KREACJA WIZERUNKU - nasz okręt flagowy

·        

·        

·        

·        

·        

·        

POLITYKA INFORMACYJNA FIRMY - medialny niezbędnik

SZKOLENIA MEDIALNE - elementarz postępowania z dziennikarzami i opinią publiczną

·        

·        

·        

·        

·        

·        

·        

KONFERENCJE PRASOWE I SPOTKANIA PROMOCYJNE - publiczne prezentacje

USŁUGI SPECJALISTYCZNE - informacja, reklama i promocja dla wymagających

·        

·        

·        

·        

·        

do góry zawijas wstecz

Zezowaty ZEZORRO napisał:

Dzisiaj o godzinie 11:53

 

 

Na lotnisku tupolewa, pomalowanego/oklejonego taśmą na dowolne kolory, postawić i wystartować można w DOWOLNEJ CHWILI, jeśli ma się pod kontrolą wojskowy terminal rządowy. Tupolewów ruscy naprodukowali TYSIĄCE. A z demobilu Aerofłota można kupić za 50-100 tys $.

 

Ludzie znikali w czasie 8-10.4 g. 6:00. Jako komplet nigdy na Okęcie nie dotarli. Nie było żadnej odprawy grupy. Mogli co najwyżej na lotnisku wpadać w przygotowaną zasadzkę, osłanianą przez SKW jako tajna operacja kontrwywiadowcza, stąd zgodne milczenie rodzin. BO SĄ OBJĘCI TAJEMNICĄ PAŃSTWOWĄ. Listy pasażerów, plan lotu itp. opowieści to są wszystko BZDURY. Nic się nie zgadza. Nie ma nawet kopii JAKIEGOKOLWIEK wiarygodnego dokumentu wylotu. WIEM, bo sprawdzałem. I WIEM, jak prawdziwe dokumenty wyglądają, i jak wyglądają PROCEDURY. 

 

Nie było żadnego wylotu delegacji do Rosji. Były nadzwyczajne loty z dziwnymi pasażerami. Jeden z nich to mógł być nawet lot techniczny z martwymi ludźmi, albo lot transportowca z pasażerami w znieczuleniu do Moskwy. Mogło być cokolwiek, ale na pewno nie było oficjalnego LOTU DELEGACJI z prezydentem, bo nie było zgody na wylot. Wieża nie wypuści samolotu bez zezwolenia na lot. Zezwolenie jest wpisane w systemie. Kontroler odpowiada za to GŁOWĄ.

 

Tak na marginesie. Białoszewski to autor zdjęć ps. Grisza. I na marginesie to on OSOBIŚCIE serwisował helikopter Millera, który się rozbił. Śledztwo nie wykazało uchybień. Dopowiedz sobie, dla kogo pracuje, bo to chyba powinno być oczywiste. Czy nie jest?

 

Pozdrawiam

 

I dzisiaj o 11:59

... a MSZ Rosji stwierdziło w nocie dyplomatycznej, że zezwolenia w dniu 10.4.2010 NIE BYŁO. Tę notę zamieścił NIK w sowim raporcie. I stanowi to niepodważalny dowód przed każdym sądem - krajowym i za granicą, w tym zwłaszcza jakimś trybunałem bazującym na konwencjach międzynarodowych, bo noty dyplomatyczne mają tam wyższy status niż dokumenty krajowe - bowiem są na poziomie ponadnarodowym, rządzonym wyłącznie przez konwencje, niezależnie od prawa krajowego. FINITO

Pozdrawiam ZEZORRO

************

1.  Aferyprawa - Osobnym lotem po śmierć w Smoleńsku ...

www.aferyprawa.eu/Artykuly/Osobnym-lotem-po-smierc-w

o    

o    

11 kwi 2011 - Ławrow tym samym przyznał, że "Rosjanie zamierzała wtedy – w ...Dałoby się  dwutorowość dyplomacji usprawiedliwić ich "osobistą ... w dniu 20 lutego 2010 r., Służba Prasowa Ambasady oświadcza: ... że "polskie" MSZ nie wysłało Rosjanom oficjalnej noty, choć było to ich rutynowym obowiązkiem.

 

MSZ Rosji stwierdziło w nocie dyplomatycznej, że zezwolenia w dniu 10.4.2010 NIE BYŁO. Tę notę zamieścił NIK w sowim raporcie.

http://www.aferyprawa.eu/Artykuly/Osobnym-lotem-po-smierc-w

 

opublikowano: 11-04-2011

Osobnym lotem po śmierć w Smoleńsku - dokumentacja faktow.

Od grudnia 2009 roku, w związku ze zbliżającą się siedemdziesiątą rocznicą masakry polskiej inteligencji w Katyniu, Miednoje i Charkowie, rząd Tuska i "trzecia siła" sterująca Putinem i Miedwiediewem, rozpoczynały koronkowe intrygi dyplomatyczne. Chodziło o wyeliminowanie prezydenta L. Kaczyńskiego z głównych uroczystości. Powodzenie tej intrygi, jak się okaże w krwawym finale, miało polegać na zorganizowaniu dwóch odrębnych uroczystości. Pierwsza miała się odbyć z udziałem dwóch głównych judaszy polsko-rosyjskich. Ta druga, z udziałem Lecha Kaczyńskiego i najwyższych dowódców wojska, posłów, działaczy politycznych, miała wyruszyć do Smoleńska kilka dni później, zmarginalizowana do statusu niemal prywatnej wycieczki.

Nigdy chyba nie wyjaśni się, czy ten odrębny lot dwóch delegacji mógł być realizacją planu zbrodni przygotowywanej z jeszcze bardziej dalekiego rozbiegu – od czasu targów o miejsce prezydenta Kaczyńskiego w samolocie rządowym w podróżach do Brukseli.

Chronologię intryg zmierzających do odrębnego lotu prezydenta i jego ekipy opisała "Gazeta Polska" /7 października 2010/.

Zacząć wypada od prawa każdego prezydenta Polski do przewodniczenia wszystkim państwowym uroczystościom, z których ta właśnie miała być wyjątkowa, wręcz nadzwyczajna. Spinała okrągłą klamrą czasową pamięć niespotykanego w cywilizacji chrześcijańskiej mordu na elicie sąsiedniego państwa, dokonanego przez chazarskich okupantów Rosji w 1940 roku.

Organizatorem uroczystości miała być z urzędu Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ale przygotowania były oficjalnie obowiązkiem rządu.

Nie wiadomo, czy tajne konszachty międzyrządowe nie rozpoczęły się już podczas wizyty Putina w Westerplatte.

Oficjalnie, intrygę o eliminację delegacji z L. Kaczyńskim ze wspólnej z Tuskiem wyprawy do Katynia, rozpoczyna pierwsze spotkanie organizacyjne polsko-rosyjskie 11 stycznia 2010 roku. Wzięli w nim udział przedstawiciele Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Komitetu Politycznego Rady Ministrów, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, MON, MSWiA, Komendy Głównej Policji, Biura Ochrony Rządu, Federacji Rodzin Katyńskich i duchowieństwa. Obozowi Tuska chodziło głównie o rozpoznanie determinacji prezydenta i jego Kancelarii w sprawie wyjazdu.

Jako termin uroczystości przyjęto 10 lub 11 kwietnia.

– 22 stycznia: rosyjski minister spraw zagranicznych S. Ławrow unika odpowiedzi na pytanie, czy można się spodziewać obecności prezydenta Dmitrija Miedwiediewa i premiera Władimira Putina na uroczystościach katyńskich. Jednocześnie Ławrow już wtedy przyznał, że "strona polska" nieoficjalnie zapoznała Rosję /nie "Rosję" tylko rządzącą klikę rosyjskich "matrioszek"/ ze swoimi planami wobec tej rocznicy.
Ławrow oznajmił: Jesteśmy zainteresowani, by udzielić pomocy w zorganizowaniu uroczystości na naszym terytorium.[1]

Ławrow tym samym przyznał, że "Rosja" nie zamierzała wtedy – w styczniu – być organizatorem uroczystości, jedynie deklarowała swoją "pomoc" w jej zorganizowaniu. Byli tym "zainteresowani". Mogło to oznaczać, że plan intrygi jeszcze nie dojrzał do krwawego schematu – dwóch odrębnych wypraw polskich do Katynia.

– 27 stycznia: Podsekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Mariusz Handzlik /poległ w Smoleńsku/, oficjalnym pismem informuje ambasadora rosyjskiego w Polsce Władimira Grinina, że prezydent Lech Kaczyński chciałby/dlaczego chciałby, a nie chce?/, wspólnie z prezydentem Federacji Rosyjskiej "pochylić się nad grobami polskich i rosyjskich ofiar". W tym sformułowaniu, naszym zdaniem, tkwiła typowa dla L. Kaczyńskiego tania prowokacja, która mogła "zjeżyć" Putina. Oto prezydent Kaczyński chce się spotkać w Katyniu tylko z prezydentem Miedwiediewem! A co z Putinem, rzeczywistym carem Rosji? Może on przybyć, ale jakby "na dostawkę". Jako asysta? Czy Kancelaria L. Kaczyńskiego nie mogła zająknąć się o nieodpartym pragnieniu prezydenta spotkania z obydwoma – Miedwiediewem i Putinem, wspólnie z Tuskiem i jego ferajną?

Gdyby potraktować ten wątek jako przypadek dyplomatycznej niezręczności, to pół biedy, ale było to chyba świadome wysłanie Putina na ten dzień gdzieś na ryby!

Ten sam 27 stycznia: Mariusz Handzlik informuje ministra spraw zagranicznych Polski, Wielkiej Brytanii, USA i Izraela czyli Radosława "Sikorskiego" z siedzibą w Polsce, Warszawa, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej planuje oddać hołd ofiarom /etc./ na polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu.

Podobne pismo M. Handzlik pchnął do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, na ręce sekretarza generalnego Rady – Andrzeja Przewoźnika /poległ w Smoleńsku/ oraz podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Andrzeja Kremera /poległ w Smoleńsku/.

29 stycznia: Mariusz Handzlik zwraca się do sekretarza Rady A. Przewoźnika o: "przekazanie informacji nt. aktualnego stanu przygotowań do obchodów".

Podsumujmy styczeń: "Rosjanie" wiedzą o woli prezydenta Lecha Kaczyńskiego co do spotkania z prezydentem Miedwiediewem nad mogiłami katyńskimi, nasze ministerstwo spraw zagranicznych także już o tym wie, podobnie Rada Pamięci.

Drugiego lutego w siedzibie Rady Ochrony Pamięci i Męczeństwa odbywa się spotkanie w sprawie scenariusza obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej. Obecni są przedstawiciele: Rodzin Katyńskich, Komitetu Politycznego Rady Ministrów, MSZ i BOR. W jednym z rozważanych wariantów obchodów przewiduje się wspólny udział polskiego prezydenta i premiera. W drugim wariancie – wyłącznie prezydenta.

To z kolei, naszym zdaniem, jest afrontem dla premiera Tuska – czyżby Tusk miał tego dnia zostać w Polsce i jechać na mecz z "Orlikami"?

Reakcja "strony rosyjskiej" jest natychmiastowa. Już nazajutrz premier Włodzimierz Putin w rozmowie telefonicznej z premierem Tuskiem "nieoczekiwanie" zaprasza Tuska na uroczystości katyńskie w połowie kwietnia. Tak zwana "opinia publiczna" w Polsce została poinformowana przez medialne środki masowego rażenia, że z inicjatywą wystąpił premier Putin, ale my staramy się nie należeć do frajerów, którym da się wmówić, że Putin miał tylko łączność telepatyczną z "Tuskinem" i tuż po przespanej nocy rzucił prestiżowi "Tuskina" koło ratunkowe w postaci propozycji wspólnej wycieczki do Katynia z pominięciem prezydenta Kaczyńskiego. Na poparcie naszych przypuszczeń o uprzednim tajfunie telefonów międzyrządowych w tej sprawie, posłużmy się ponadczasowąsentencją słynnego George’a Orwella:

Tylko inteligent może w coś takiego uwierzyć – żaden zwykły człowiek nie mógłby być takim durniem.[2]

Ma się rozumieć, opakowano tę propozycję w plan wspólnego spotkania obydwu premierów, celem omówienia "stanu stosunków dwustronnych" i "perspektywy współpracy handlowo-gospodarczej i energetycznej". Rzekomo uzgodnili w tej rozmowie "sprawę zorganizowania kolejnego posiedzenia Polsko-Rosyjskiej Komisji Międzyrządowej ds. Współpracy Gospodarczej w kwietniu br w Kalingradzie". Dopiero w tym opakowaniu Putin miał przypomnieć sobie o Katyniu i zaprosić "Tuskina" do Katynia.

Tego samego dnia błyskawicznie reaguje minister R. "Sikorski" oświadczając, że on ma "nadzieję", iż te "wspólne uroczystości będą kolejnym krokiem ku…" – ple-ple, ble-ble.

W tym sztampowym bełkocie wyrwało się "Sikorskiemu" intrygujące zdanie: Należą się słowa uznania dla osobistej dyplomacji premierów…

A, to już jakiś konkret, choć bardzo niekonkretny! Oznaczało to, że obaj premierzy prowadzą między sobą "osobistą dyplomację", niezależną od oficjalnej. Dałoby się tę dwutorowość dyplomacji usprawiedliwić ich "osobistą dyplomacją" w sprawach rzeczywiście bieżących, np. gospodarczych, ale tu chodziło o Katyń, a to już wykraczało poza ich "osobistą dyplomację", zwłaszcza mającą zakończyć się finałem na lotnisku smoleńskim.

Czas przyśpiesza: nazajutrz, czwartego lutego prezydent Lech Kaczyński w oczywisty sposób czując, że inicjatywa w sprawie scenariusza uroczystości wymyka mu się z rąk, oświadcza oficjalnie, że podtrzymuje swój zamiar udziału w uroczystościach. Dodaje, iż cieszy go obecność premiera Tuska. Jednocześnie szef Kancelarii Prezydenta RP Władysław Stasiak /poległ w Smoleńsku/ oświadcza, iż prezydent Lech Kaczyński: "chciałby być w Katyniu razem z prezydentem Miedwiediewem".

Cytując to zdanie, "G.P." udaje, że nie dostrzega prowokacyjnego podtekstu tego oznajmienia. Mówiąc krótko – oto Putin z Tuskiem zdecydowanie umawiają się w Katyniu, podczas gdy Lech Kaczyński twardo podtrzymuje pragnienie spotkania z prezydentem Miedwiediewem, czyli premierowi Putinowi nadal sugeruje wyjazd na ryby!

– 5 lutego: rzecznik MSZ Piotr "Paszkowski" potwierdza, iż "organizatorem uroczystości w Katyniu tym razem [!] jest strona rosyjska". "Paszkowski" dodaje, że zaproszenie zostało "wystosowane przez premiera Putina", a to przecież oznacza, że strona zapraszająca jest gospodarzem, zarówno uroczystości, jak i "terenu".

W tym momencie odzywają się przysłowiowe nożyce. Strona "rządowa" oznajmia swoje "niezadowolenie" z podtrzymania przez prezydenta RP jego zamiaru udziału w uroczystościach rocznicowych w Katyniu. "Sikorski" ósmego lutego oznajmił z typową mu zuchwałością: "Osobiście radziłbym prezydentowi inne rozwiązanie niż udział w uroczystościach w Katyniu".

Jeżeli inne rozwiązanie, to jakie? Wyjazd na ryby? "Sikorski" łaskawie dodaje, że jeżeli jednak Lech Kaczyński chce pojechać do Katynia, to "rząd mu pomoże".

To kolejna bezczelność tego dawnego /?/ agenta wywiadu brytyjskiego w Afganistanie podczas wojny sowiecko-afgańskiej /zob. foto/. Oznaczać to, mogło, że:

– wspólna wycieczka "Tuskina" i Putina do Katynia jest już zaklepana na amen:

– nie ma mowy o obecności tam i w tym samym czasie niejakiego Lecha Kaczyńskiego;

– mogą mu /łaskawie/ "pomóc" w takiej wycieczce, ale w innym czasie.

Co oznacza taka deklaracja "pomocy"? A to, że od tego momentu "Tuskin" i Putin będą prowadzili dyplomatyczne intrygi na rzecz wysłania prezydenta L. Kaczyńskiego i jego delegacji w innym czasie ze skutkiem znanym dopiero dwa miesiące później. Mają być dwie uroczystości. Ta prawdziwa, międzypaństwowa, na czele z "Tuskinem" iPutinem i ta druga – drugorzędna, jakby prywatna, taki sobie kaprys prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Klamka zapadła, teraz następuje etap przygotowawczych.

Reaguje oficjalnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Paweł Wypych /poległ w Katyniu/. Podtrzymuje on pragnienie uczestnictwa prezydenta w Katyniu w 70-tą rocznicę mordu. Przypomina również:

Minister Sikorski doskonale wiedział już od 27 stycznia, że prezydent Kaczyński chce wziąć udział w tych uroczystościach.

Tu nasza uwaga: 10 kwietnia to tradycyjny dzień tamtych uroczystości. Nadto miała to być sobota, dzień wolny od pracy, a w niedzielę, po powrocie, czas na odpoczynek. Sobota jest zarazem dniem żydowskiego szabatu, a to nie pozwalało ortodoksyjnym Żydom podróżować! Zapewne ta okoliczność /pretekst?/ uratowała życie np. rabinowiSchudrichowi i innym "orto", ale to nasza spiskowa teoria. Powracamy do realiów.

– 19 lutego: do gry wkracza marszałek "Kne-Sejmu" Bronisław Komorowskinota bene zaciekły przeciwnik lustracji, rozwiązania Wojskowych Służb Informacyjnych, swego czasy zwolennik usunięcia tzw. "krzyża papieskiego" z Auschwitz, a po latach "krzyża smoleńskiego" sprzed pałacu prezydenckiego.

W tym czasie Komorowski /"Komoruski"/ jest już oficjalnym kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta. W wywiadzie dla "mendiów" oświadczył, że "prezydent L. Kaczyński nie może się publicznie domagać, aby go gdzieś zaproszono". To kolejna dawka politycznego nietaktu i osobistego chamstwa. Prezydent L. Kaczyński wszak nie domagał się zaproszenia na darmowy obiad do Komorowskiego, Putina czy Tuska, tylko na uroczystość siedemdziesiątej rocznicy wymordowania elity narodu polskiego.

Do akcji wkracza ambasada "rosyjska". Udaje, że dotychczas nie otrzymała z Kancelarii Prezydenta informacji o tym, że Lech Kaczyński pragnie wziąć udział w uroczystościach. "Nie widziałem takiego pisma" – mówi ambasador Grinin. Oświadczenie jest zapowiedzią licznych potem matactw w przepływie oficjalnych pism dyplomatycznych, bo przecież Mariusz Handzlik już 27 stycznia wysłał ambasadzie sow… – pardon – rosyjskiej, wspomniane pismo Kancelarii Prezydenta, a Grinin nadal udaje nie tyle przysłowiowego Greka, co ruskiego duraka.

Ambasador dodaje także, iż "na razie" nie jest planowany przyjazd prezydenta Federacji Rosyjskiej do Katynia. Czytaj – tym samym obecność prezydenta RP staje się jeszcze bardziej kłopotliwa, zbędna, bo naruszałaby symetrię: prezydent Rosji – prezydent Polski.

Urzędnikami Kancelarii Prezydenta chyba "zatrzęsło", bo dyrektor Biura Spraw Zagranicznych w Kancelarii Prezydenta RP – Kazimierz Kuberski, 21 stycznia śle do ambasadora Grinina pismo, w którym zaprasza pana ambasadora do Pałacu Prezydenckiego na 22 lutego godz. 1000 "celem wyjaśnienia zaistniałych niejasności" oraz "ponownego przedstawienia stanowiska Prezydenta RP w sprawie uroczystości".

Stanisław "Ciosek", były wieloletni ambasador RP w Moskwie, komentując ten ping-pong korespondencyjny powiedział, że "tu nic nie dzieje się bez konsultacji z centralą". Oznacza to, że ambasador Grinin był tylko "brzuchomówcą" przekazującym dyrektywy Putina i Miedwiediewa. Natomiast ambasada sowiecka puściła w internecie następującego "bąka", bo inaczej trudno to nazwać:

W związku z błędną interpretacją przez polskie media odpowiedzi Ambasadora Rosja na pytanie dziennikarzy podczas Dnia Otwartego Ambasady w dniu 20 lutego 2010 r., Służba Prasowa Ambasady oświadcza:

W swojej odpowiedzi Ambasador Rosji powiedział, że Ambasada Rosji nie otrzymała żadnych konkretnych propozycji w sprawie udziału Prezydenta Polski w uroczystościach w Katyniu. Jak również nie było ich w piśmie Kancelarii Prezydenta Polski. Co dotyczy zamiaru L. Kaczyńskiego złożenia wizyty w Katyniu, o tym, oczywiście, wiemy. Wszystkie inne interpretacje są wolną i nieodpowiedzialną interpretacją słów Ambasadora Rosji w Polsce. Ubolewamy nad tym, że te komentarze są powodem do ogłoszenia dalekosiężnych i nieuzasadnionych oświadczeń.

Mariusz Handzlik 8 marca sporządził notatkę informacyjną, w której m.in. wyraża "zdziwienie wypowiedzią Ambasadora z soboty 20 lutego". Informuje Grinina, że przygotowaniem obchodów zajmuje się Sekretarz Generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pan Andrzej Przewoźnik, "który w ostatnich dniach przebywał na konsultacjach w Rosji".

Ambasador odpowiedział, że nic nie wie o wizycie Sekretarza Generalnego A. Przewoźnika w Rosji (!), ani o wyznaczeniu przedstawiciela rosyjskiego rządu, odpowiedzialnego za uroczystości katyńskie.

Szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak ponownie potwierdza w imieniu Kancelarii gotowość prezydenta L. Kaczyńskiego do udziału w uroczystościach.

prezydenta L. Kaczyńskiego.

– 2 marca: Marszałek Komorowski wystosował do Prezydenta pismo informujące, iż "kluby parlamentarne zgłosiły zainteresowanie udziałem w uroczystościach" i proszą o: "umożliwienie posłom skorzystania z wolnych miejsc w samolocie, którym będzie Pan prezydent udawał się na te uroczystości".

– 3 marca: dyrektor Zespołu Obsługi Organizacyjnej w Kancelarii Prezydenta Janusz Strużyna informuje szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasza Arabskiego o "konieczności zabezpieczenia przelotów samolotów specjalnych Tu-154M" na trasach Warszawa – Smoleńsk, Smoleńsk – Warszawa. Podaje datę: 10 kwietnia.

Tymczasem już tego samego dnia pojawia się w polskich "mendiach" informacja, że prezydent i premier nie pojadą razem, bo Donald Tusk wraz z rosyjskim premierem Putinem wezmą udział w uroczystości 7 kwietnia. I dalej – że prezydent Lech Kaczyński pojedzie tam trzy dni później. To w przyszłych konsekwencjach – oznaczało wyrok śmierci.

– 4 marca: Prezydent L. Kaczyński mówi do dziennikarzy: "Ja myślę, że byłoby dobrze, żeby to była wspólna wyprawa prezydenta i premiera, ale jeżeli jest to niemożliwe, to ja pojadę w dniu, w którym będą podstawowe uroczystości, a to jest 10 kwietnia".

Tego samego dnia Tomasz Arabski stwierdza, że do spotkania premierów dojdzie w Katyniu 7 kwietnia. Rzecz jest więc ponownie przesądzona – lecą w różnych terminach i w różnych celach: premier na uroczystości, prezydent na śmierć!

– 5 marca: Władysław Stasiak odpowiada na zapytanie Marszałka Komorowskiego z 2 marca. Proponuje udostępnienie 12 miejsc dla przedstawicieli parlamentu – po trzy osoby z każdego klubu. Zwraca się o przekazanie listy tych parlamentarzystów.

– 9 marca: dyrektor Janusz Strużyna z Kancelarii Prezydenta informuje szefa Kancelarii Premiera o konieczności zorganizowania i zapewnienia przelotów samolotami specjalnymi Tu-154M oraz Jak-40 /dla dziennikarzy/. Ten ostatni ma wystartować z Warszawy 1,5 godz. przed tupolewem, a ze Smoleńska – 10 minut po starcie tupolewa.

– 11 marca: rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Niestierenko oznajmia, że Moskwa nadal nie posiada oficjalnej informacji o przylocie prezydenta L. Kaczyńskiego!

Tym razem obydwie kancelarie – prezydenta i premiera są tym "zaskoczone", gdyż cały czas trwają rozmowy robocze o przylocie prezydenta do Katynia.

Mało tego – premier Tusk tego samego dnia oświadcza, że pytał wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera, "co jest z tą organizacyjną stroną rocznicy katyńskiej". Dodał, że strona rosyjska wie, iż prezydent L. Kaczyński chce wybrać się na tę uroczystość, zna datę. Przyznaje jednak, że "odpowiednia nota" będzie wysłana "wtedy, kiedy będziemy znali pełny skład polskiej delegacji".

Wylazło szydło z worka: okazuje się, że "polskie" MSZ nie wysłało Rosjanom oficjalnej noty, choć było to ich rutynowym obowiązkiem.

Rosyjskie "Wriemia Nowosti" uzyskują wywiad z ambasadorem Grininem. Powiedział wtedy: Premier Polski przyjął zaproszenie z wdzięczności. Prezydent Polski również przyjął zaproszenie do Katynia, co sprawiło, że służby protokolarne doznały bólu głowy. Jeszcze raz udowodniono rywalizację polityczną z premierem. Wreszcie w Warszawie znaleziono wyjście z tej kłopotliwej sytuacji: premier i prezydent jadą do Katynia osobno…

Ambasador stwierdza, że Moskwa jeszcze nie otrzymała potwierdzenia przylotu polskiego prezydenta, czyli nadal "rżnie głupa". Tytułem komentarza, Grinin zaprzecza "pogłoskom", iż zaproszenie D. Tuska przez Putina jest "niejako intryżką" Moskwy, jakąś głęboko przemyślaną akcją mającą na celu poróżnienie prezydenta Polski z premierem Tuskiem: Wydaje mi się, że tego rodzaju mędrkowanie świadczy albo o niezrozumieniu tego co się dzieje, albo o umyślnej chęci "podstawienia nogi" rozwojowi stosunków polsko-rosyjskich, oczerniania tego szlachetnego gestu uczynionego przez stronę rosyjską. Niech to obciąża sumienie tego, kto takie oświadczenia produkuje.

A my zapytajmy: czyje sumienia obciąża konsekwencja tego podziału na dwa loty z 10 kwietnia 2010 roku?

16 marca podsekretarz stanu Mariusz Handzlik w piśmie do ministra "Sikorskiego" kolejny raz potwierdza: "Prezydent RP Pan Lech Kaczyński będzie przewodniczył polskiej delegacji…" Jednocześnie zdecydowanie dodaje w tym piśmie:

W związku z pojawiającymi się wypowiedziami MSZ Federacji Rosyjskiej, jak i spekulacjami medialnymi, zwracam się z uprzejmą prośbą o niezwłoczne notyfikowanie przyjazdu Prezydenta RP stronie rosyjskiej.

Skutek jest taki, że dwustronny jazgot na ten temat wzajemnie się wyklucza i znosi. Rzecznik MSZ "Paszkowski" informuje, że ministerstwo już przekazało stronie rosyjskiej formalną notyfikację w sprawie wizyty prezydenta w Katyniu, jednocześnie wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Kremer pisze do szefa kancelarii prezydenta – Władysława Stasiaka, że polska ambasada w Moskwie już notyfikowała udział prezydenta w Katyniu. To demaskuje oświadczeniu "Tuskina" z 12 marca, że nieustalenie ostatecznego składu delegacji nie było rzeczywistą przeszkodą we wcześniejszej notyfikacji.

Intryga leci za intrygą: tego samego dnia – 16 marca Mariusz Handzlik informuje pisemnie ministra "Sikorskiego", że w dniach 18-19 marca przybędzie on (Handzlik) do Moskwy w celu omówienia szczegółów uroczystości.

Tego samego dnia "polski" ambasador w Moskwie Jerzy Bahr[3] wysyła do Mariusza Handzlika pismo informując go, że nie jest możliwa realizacja przyjazdu M. Handzlika do Moskwy, gdyż w dniach 17-18 marca zamierza udać się do Moskwy delegacja z Tomaszem Arabskim i Andrzejem Kremerem, a w dniu następnym przyjedzie jeszcze grupa przygotowawcza.

A przecież obydwa pobyty – grupy Handzlika i grupy Arabskiego-Kremera można było połączyć! W rzeczywistości było to niemożliwe. To była coraz bardziej brutalna wojna podjazdowa.

– 17 marca szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak śle do ministra Bogdana Klicha pismo z zaproszeniem dla najważniejszych dowódców Wojska Polskiego. W piśmie wymienia ich nazwiska i funkcje, co w skutkach zamienia się na nieświadome wyroki śmierci dla każdego z nich!

Tego samego dnia Mariusz Handzlik prosi ministra "Sikorskiego" o "udział Pana Ministra w delegacji towarzyszącej Panu Prezydentowi".

– 18 marca: min. "Sikorski" odpowiada pisemnie jednym gburowatym zdaniem informując Kancelarię Prezydenta, że nie weźmie udziału w delegacji towarzyszącej prezydentowi. Żadnego wyjaśnienia przyczyn odmowy.

Tego samego dnia dyrektor Biura Spraw Międzynarodowych Sejmu śle do Kancelarii Prezydenta listę 12 przedstawicieli klubów parlamentarnych, którzy mają reprezentować polski parlament w Katyniu.

– 19 marca Minister B. Klich zawiadamia szefa Kancelarii Prezydenta W. Stasiaka, iż 10 kwietnia jednak zamierza towarzyszyć delegacji prezydenta w Katyniu. Dodaje uprzejmie, iż "z satysfakcją" przyjął zaproszenie do tego wyjazdu.

Ostatecznie B. Klich nie poleciał. Miał "nosa"? Dostał jakiś "cynk"? Może przeszkodził mu dzień szabatu? W każdym razie przeżył. Natomiast po katastrofie bezczelnie kłamał mówiąc, że on nie wiedział, iż dowódcy sił zbrojnych znajdą się w tym samolocie – trumnie. Wszyscy w jednym samolocie, niemal cały Sztab Generalny! Zwłaszcza dwa lata po katastrofie /?/ samolotu Casa, gdzie upchnięto 20 wysokiej rangi dowódców lotnictwa i wszyscy zginęli.

– 25 marca: rzecznik rosyjskiego MSZ Niestierienko wreszcie potwierdza, że otrzymali oficjalną notę stronę polskiej. Doszła. Na piechotę?

– 31 marca: zastępca Kancelarii Prezydenta J acek Sasin przesyła wiceministrowi MSZ Kremerowi ostateczny skład delegacji.

Tego samego dnia zostaje anulowany wniosek dowództwa 36. Pułku dotyczący tzw."liderów" rosyjskich w samolocie prezydenckim, gdyż "załogi znają język rosyjski". To ważne, bo przez wiele tygodni po "katastrofie" Rosjanie utrzymywali, że rozmowy załogi z kontrolerami lotu były spowolnione z powodu nieznajomości języka rosyjskiego przez załogę Tu-154M.

– 6 kwietnia: wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS M Kuchciński zwraca się pisemnie do Marszałka Komorowskiego "z uprzejmą prośbą o przesunięcie bloku głosowań z piątku 9 kwietnia na czwartek 8 kwietnia, gdyż 60 posłów tego Klubu wyjeżdża 9 kwietnia na obchody rocznicowe". Chodziło o planowany wyjazd pociągiem.

Komorowski odmawia, toteż posłowie PiS pełniący ważne funkcje w Sejmie decydują się pozostać w Warszawie i lecieć samolotem. To oznaczało dla nich wyrok śmierci. Czy oni śnią się teraz towarzyszowi "Komoruskiemu"? Chyba nie.

– 7 kwietnia w Katyniu odbywają się uroczystości z udziałem Putina i Tuska.

– 10 kwietnia, godzina 7.27: spóźniony na samym starcie /z jakich powodów?/ prezydencki tupolew unosi się w powietrze...

A my musimy poinformować jednych, a przypomnieć innym Czytelnikom złowieszczą wypowiedź marszałka Komorowskiego dla TVN: No nie, nie pretenduję do roli wieszcza czy roli proroka, ale wie pan... Przyjdą wybory prezydenckie, albo prezydent będzie gdzieś leciał – i to się wszystko zmieni...[4]

Kim jest Tomasz Arabski?

Tamci lecą po śmierć, a my pozostajemy na ziemi w Polsce. Czas przyjrzeć się roli /misji/ niejakiego TomaszaArabskiego – szefa Kancelarii premiera Tuska. "Gazeta Polska" z 7 października 2010:

Tomasz Arabki jest blisko związany z byłym metropolitą gdańskim abp Tadeuszem Gocłowskim. Nazywany "człowiekiem arcybiskupa" z racji swoich znajomości /przyjaźni się m.in. z ks. Kazimierzem Sową i o. Maciejem Ziębą[5], jest też członkiem Krajowej Rady Katolików Świeckich/. Arabski jest uważany za łącznika premiera Tuska z kręgami kościelnymi. Należy też do najbardziej zaufanych osób premiera i do najważniejszych jego "pijarowców". Szef PO prywatnie mówi o nim "Arab".

Wzmianka o abp "Gocłowskim" i dominikaninie Macieju Ziębie, byłym prowincjale zakonu dominikanów, otwiera szerokie pole do przyjrzenia się tym postaciom. Zacznijmy od arcybiskupa "Gocłowskiego". Jako dziecko żydowskie został przygarnięty i ocalony przez siostry zakonne. Otrzymał tam formację katolicką, toteż później poszedł "w tym kierunku" czyli do seminarium duchownego, stając się bardzo wpływowym kryptożydem w kręgach "polskiego" Episkopatu.

Abp Tadeusz "Gocłowski" to wzorcowy przykład utajnionego Żyda w hierarchii Kościoła katolickiego w Polsce. To dzięki kilkudziesięciu takim jak on "koniom trojańskim" mamy nie Kościół tylko anty-Kościół w sferze, doktryny, postaw, antypolskiej agenturalności na rzecz syjonizmu, talmudyzmu, "ekumenizmu", "nowej ewangelizacji", a zwłaszcza antypolonizmu. Przez prawie 30 lat żyli pod parasolem ochronnym frankisty Karola Wojtyły Jana Pawła II, kardynałów: Glempa, Macharskiego, Gulbinowicza, licznych "arcybiskupów" i "biskupów", , a teraz, goja S. Dziwisza – "kapciowego" żydostwa watykańskiego i międzynarodowego, na czele ze sterującymi nim żydomasonami z loży Bnai Brith.

Goltzman, to prawdziwe nazwisko "Gocłowskiego". Jego rodzice przyjechali /wrócili?/ w 1922 roku do "antysemickiej" Polski z USA. Przyjechali nie z pustymi rękami, bo natychmiast kupili sklep w Ostrołęce, a cztery lata później kupili we wsi Piaski pałacyk.

W tym pałacyku rodzi się ich syn Tadeusz. W czasie okupacji niemieckiej zostają zamordowani jego rodzice, a w powstaniu w getcie warszawskim dwaj jego starsi bracia. Tadeusz zostaje stamtąd przemycony przez Polaków, czyli "antysemitów", ukryty i wychowywany wśród sióstr zakonnych, które zmieniają jego nazwisko na "Gocłowski", uczą go pacierza, katechizmu, etc. Jako już "prawidłowy" katolik, po szkole średniej zostaje skierowany do Seminarium Duchownego z fatalnym skutkiem dla Polski i Kościoła katolickiego.

Osiadł w regionie gdańskim, kolebce "Solidarności" – tej pierwszej, prawdziwej. I oto w czasie stanu wojennego /1981-82/ dochodzi do raptownego przyśpieszenia kariery "Gocłowskiego". W miejscowości Cedry Wielkie, dobrze zapowiadający się, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej Kazimierz Klaus ginie w wypadku drogowym. Rzeczoznawca, który dokonał oględzin wraku stwierdził, że w samochodzie biskupa zostały przecięte przewody samochodowe – banalny sposób na eliminowanie "niewygodnych" nie tylko w stanie wojennym, co wykazujemy w tej książce. Oczywiście, żaden komunikat o przyczynach wypadku nigdzie się nie ukazał, zwłaszcza o tych hamulcach.

Na miejsce tak "skasowanego" biskupa Kazimierza Klausa, zostaje powołany biskup T. "Gocłowski". Jest więc już zainstalowany w kurii gdańskiej, ale tam rezyduje ordynariusz gdański bp Lech Kaczmarek. Okazuje się, że Jahwe wyjątkowo czuwa nad bp "Gocłowskim", bo ordynariusz L. Kaczmarek umiera w szpitali wojskowym. Tak oto, zaledwie dwa lata po zainstalowaniu "Gocłowskiego" w Kurii Gdańskiej zostaje on ordynariuszem diecezji gdańskiej. Rozpoczyna się metodyczne podporządkowywanie archidiecezji dyktatowi władz żydokomunistycznej PRL. Jednym z warunków tego "porządkowania" archidiecezji jest przenoszenie niepokornych kapłanów na przeróżne "zakącia" diecezji, co np. konsekwentnie egzekwował abp " Życiński" w diecezji lubelskiej, "oczyszczający" zwłaszcza kadrę wykładowców Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Zostaje jednak drzazga w osobie księdza prałata Henryka Jankowskiego. Zaczyna się jego powolna marginalizacja, krecie dyskryminowanie zmierzające do wyrzucenia go z parafii św. Brygidy i kościoła odbudowanego przezeń z gruzów powojennych.

"Gocłowski" godził się na eliminowanie księdza Jankowskiego za cenę zgody władz na budowę kilku obiektów sakralnych na terenie diecezji Pomorza. "Gocłowski" aktywnie współpracował z żydokomunistyczną bezpieką, co nabrało szczególnego nasilenia około 1978 roku – przed przyjazdem Jana Pawła II do Polski, w tym do "kolebki Solidarności". W rozmowie z wojewodą gdańskim /2 04 1987/ w obecności I sekretarza KW PZPR Bejgera, generałów "Andrzejewskiego" i Cygana – zapewnił tych towarzyszy, że uczyni wszystko co w jego mocy, aby ksiądz /wtedy kanonik/ Jankowski przestał być zawadą w owocnych relacjach z żydowładzą. Obiecał, że w razie upartej niesubordynacji kanonika Jankowskiego, przeniesie go gdzieś w siną dal, do innej, mniej eksponowanej posługi pasterskiej. Zrealizował to późno i połowicznie dopiero w 2004 roku, mając już pewność, że już nikt mu w tym nie przeszkodzi, włącznie z niedołężnym Janem Pawłem II, którym rządził jego "kapciowy" i kamerdyner – wykidajło S. Dziwisz.

"Gocłowski" udostępnił pomieszczenia kurii do "kontaktów "operacyjnych" funkcjonariuszy SB z agentami /TW/ kurii o pseudonimach:

– "Szejk" – ks. Wiesław Lauer /kanclerz kurii/

– " Julian" – ks. Michał Kuhnbaum /no właśnie!/

– "Ludwik" – ks. Ludwik Grochowina.

Spieszmy poinformować oburzonych na nasze przypomnienie tych agentów, że te fakty zaczerpnęliśmy z książki PeteraRainy: "Agenci SB w Kurii Gdańskiej".

Nadchodzi 1989 rok: "Gocłowski" wchodzi w skład tzw. "wielkiej szóstki" do rozmów w Magdalence przygotowującej "Okrągły Żłób" na całe następne dwadzieścia lat. Ta "wielka szóstka" to: W. Jaruzelski, Cz. Kiszczak, sekretarz PZPR M."Rakowski", Lech Wałęsa – "Bolek", B. "Geremek" i T. "Mazowiecki". Zostaje ustalony pakt zdrady nie tyle narodowej, bo nie było tam żadnych narodowców, tylko kryminalnej zdrady zadań wynikających z ich oficjalnych funkcji.

W uznaniu tych zasług, po latach, " Gocłowski" nie ponosi żadnej konsekwencji za swoją gangstersko – mafijną działalność wraz z innymi Żydami kurii w ramach jego działalności w tzw. Fundacji "Stella Mairs". Były to malwersacje sięgające stu milionów złotych, skutkujące wyniszczającym zadłużeniem Kurii. Na pokrycie zasądzonych strat "Gocłowski" musiał sprzedawać drogie meble kurii, samochody, a głównie 80 hektarów podarowanym kurii przez ks. prałata Henryka Jankowskiego – spadek po jego ciotce. Rozpoczął się końcowy akt niszczenia prałata.

Żydowskie /innych nie było i nie ma/ "mendia" miały "Gocłowskiego" – wszak ich pobratymca – w garści: Gdy tylko "Gocłowski" zwlekał z usunięciem prałata, "mendia" przypominały mu aferę. Gdy ustępował obiecując "pogonienie" prałata, afera cichła.

Strategicznym zadaniem "Gocłowskiego" było dokonanie wraz z innymi Żydami "transformacji" spontanicznie powstałej pierwszej "Solidarności" w pseudo – "Solidarność" – pomiot "Okrągłego Żłobu".

"Gocłowski" brał udział w otwarciu koszernej stołówki /zob. – jak Putin na Kremlu!/, głośno wyrażał radość z wyremontowania w krótkim czasie centralnej synagogi w Gdańsku, co stało się w 1998 roku.

Biskup "Gocłowski" staje się etatową "gadającą głową" Kościoła wraz z abp J. "Życińskim" i T. Pieronkiem. Stają się oni autorytetami "polskiego" episkopatu. Ich opinie są wyrokami. Wywiady i publikacje tej trójki ukazują się w ich okręcie flagowym – "Gazecie Wyborczej"[6].

"Gocłowski" próbował doprowadzić do ugody dwóch post-koszernych polit-gangów, czyli PO z PiS po wyborach 2005 roku. Nic z tego nie wyszło, bo międzynarodowy żydostan zaplanował inne rozwiązanie – rozpędzenie Kne-Sejmu przez Kaczyńskich pozostających w sojuszu sejmowym z Samoobroną A. Leppera i Ligą Polskich Rodzin.

W ten kontekst wymownie wpisuje się rola osobnika o wyjątkowo oryginalnym nazwisku: Arabski![7].

Komitywa " Arabskiego" z o. M. Ziębą także jest wymowna. O. Zięba to kryptomason z najwyższych kręgów, swego czasu członek słynnej Komisji Trójstronnej skupiającej wielkich tego świata. Jego gwiazda zaczęła jednak gasnąć na skutek wyczynowego podnoszenia ciężarów o wadze około 50 gramów. Wiadomo nie od dziś, że suma takich wysiłków potrafi nadwątlić siły Goliata.

O M. Zięba nadal jednak obraca się w wysokich kręgach polskojęzycznej i międzynarodowej masonerii, bo stamtąd nigdy się nie odchodzi. Na zakończenie tej glossy o tym byłym prowincjale polskich /?/ dominikanów, zamieszczam serię fotografii z pewnego "party" w siedzibie gdańskiej masonerii. Przy okazji dostrzeżemy tam bywalczynię tej loży, prestiżową postać tego towarzystwa – byłą prezydentową "Kwaśniewską" /Konty/. Na tym spotkaniu o. Maciej Zięba jest gościem honorowym. Załączony tu zestaw fotografii długo, ostentacyjnie był eksponowany w witrynie siedziby loży. Teraz już wszystko jest jawne. Prezydent I. Mościcki zdelegalizował "tajne stowarzyszenia" w 1938 roku. Prezydent L. Kaczyński nazwał ten akt "niefortunnym", kiedy radośnie witał otwarcie w Polsce filii światowej loży żydowskiej Bnai Brith, która nakazała Kaczyńskiemu rozwiązać Kne-Sejm.

Siedziba loży mieści się w Gdańsku przy ulicy Świętego Ducha /Stare Miasto/, toteż i nazwa loży brzmi: "Spiritus Sanctus".

Może dzięki takim znajomościom Tomasz "Arabski" robił i robi niezłe interesy, niestety niezbyt legalne. Z biogramu tego szefa Kancelarii premiera Tuska zamieszczonego w "G.P." wybierzmy taki np. fragment:

Biznesowe kontakty szefa kancelarii

W lutym 2010 r. "Gazeta Polska" informowała, że Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera, nabył w 2008 r. akcje przedsiębiorstwa Bomi, którego radzie nadzorczej przewodzi biznesmen Wojciech Kaczmarek.Według "Rzeczpospolitej", nazwisko Kaczmarka pojawia się m.in. w aktach zabójstwa groźnego olsztyńskiego gangstera Dariusza R. "Rz" dotarła także do stenogramów rozmów zarejestrowanych przez CBŚ. Wynika z nich, że Wojciech Kaczmarek szczególnie interesował się śledztwem w sprawie zamordowania Krzysztofa Olewnika. Kiedy w maju 2006 r. zapadła decyzja o przekazaniu akt sprawy Olewnika do Olsztyna, prowadzący ją prokurator Piotr Jasiński zadzwonił do biznesmena, mówiąc: "Mamy tę sprawę".

"Wojciech K. to dawny rezydent Pruszkowa w Olsztynie. Bardzo niebezpieczny człowiek.Szanowany gangster" – powiedział w "Superwizjerze" TVN Jarosław S. ps. "Masa", świadek koronny w sprawie gangu pruszkowskiego. Sam Kaczmarek, któremu w lutym 2010 r. wysłaliśmy pytania dotyczące jego działalności, nie odpowiedział "G.P.", grożąc nam jedynie sądem.

Z oświadczenia majątkowego Tomasza Arabskiego, które zostało złożone 25 marca 2009 r., wynika, że posiadał 11 500 akcji Bomi wartości 119 600 zł. W 2009 r. wysłaliśmy pytania do ministra dotyczące posiadanych przez niego udziałów, jednak nam nie odpowiedział.

Związki Arabskiego z Bomi i Kaczmarkiem nie są raczej przypadkowe. "W lipcu 2008 r. spółka Bomi, której akcjonariuszem także jest dom maklerski DMSA, postanowiła, że przejmie Rabat Pomorze" – pisała w październiku 2009 r. "Niezależna Gazeta Internetowa". Co ciekawe, akcje Rabatu, które zamieniono potem na walory giełdowe Bomi, zaproponowano 35 prominentom ze świata biznesu, m.in. członkom zarządu giełdy i żonie Jacka Sochy, byłego ministra skarbu.

"NGI": "Wśród akcjonariuszy Rabatu, którzy stali się właścicielami akcji Bomi, jest wiele innych wpływowych osób (np. Piotr Kamiński, były wiceprezes GPW, Marek Małecki, adwokat Lwa Rywina). Na liście znalazła się też Dorota Arabska, żona Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera Donalda Tuska. Wkład akcji Rabatu Doroty Arabskiej wyceniono przy zamianie, na 372 tys. zł. (…) 30 września 2009 r. KNF wydała komunikat >>w sprawie niezgodnego z prawem działania PPH Bomi<<. Ujawniono, że w prospekcie Bomi prawo naruszono aż 37-krotnie, poprzez zatajenie lub podanie nieprawdziwych informacji, głównie w kwestii powiązań osób nadzorujących z innymi podmiotami". Zdaniem Mariusza Zielke, autora tekstu w "NGI" wątki poboczne tej sprawy prowadzą do afery stoczniowej, ponieważ Bomi zataiło w prospekcie emisyjnym, że Jan Woźniak, jeden z członków rady nadzorczej, jest wspólnikiem spółek Euro-Guard i Europlazma Serwis, których prywatyzacją interesowało się CBA w związku z podejrzeniem wyprowadzania majątku ze Stoczni Gdynia.

T. "Arabski" pojechał do Moskwy już pod koniec stycznia 2010 r. Spotkał się tam z przedstawicielami władz rosyjskich. Przypomnijmy, że wcześniej Kancelaria prezydenta L. Kaczyńskiego poinformowała "polską" ambasadę w Moskwie i ambasadora rosyjskiego w Warszawie o woli prezydenta wyjazdu na uroczystość w Katyniu. Nagły wyjazd "Arabskiego" do Moskwy mógł być reakcją na tę zapowiedź Kancelarii prezydenta Kaczyńskiego.

"Mógł być" czy był? Raczej to drugie.

Pytano również Kancelarię premiera Tuska, po co "Arabski" poleciał do Moskwy na czas 17-18 marca. Nieformalnymi kanałami ustalono /"G.P."/, że "Arabski" spotkał się z przedstawicielami strony rosyjskiej w restauracji, a rozmowy trwały dwie godziny. Nagle, przed wyjazdem W. Stasiaka, szefa Kancelarii prezydenta do Moskwy, ambasador Jerzy Bahr zawiadomił Kancelarię prezydenta, że wyjazd Stasiaka nie może dojść do skutku, gdyż na ten sam czas jedzie tam "Arabski", co wcale nie kolidowało z wyjazdem "Araba". Koordynatorem wizyty prezydenta był szef Kancelarii Tuska, posiadał on całą wiedzę o stanie przygotowań, a zwłaszcza metod torpedowania wizyty prezydenta w Katyniu. Po "katastrofie", ten "organizator" wizyty, czyli "Arabski", przez 12 godzin nie mógł nawet ustalić listy pasażerów tupolewa! On, "koordynator" wizyty!

Przez 10 miesięcy po "katastrofie", "Arabski" nie został przesłuchany przez "polską" prokuraturę – tu znów dajemy wykrzyknik! Dwa wykrzykniki!!

Wojacy z prokuratury wojskowej do końca 2010 roku nie przesłuchali także szefa Biura Ochrony Rządu gen. MarianaJanickiego. To on przecież był odpowiedzialny za logistykę zabezpieczania wizyty prezydenta. Kiedy samolot prezydencki rozpadał się na lotnisku smoleńskim, nie było tam ani jednego funkcjonariusza BOR, a przez wiele miesięcy trwała karuzela matactw – byli tam BOR-owcy, czy nie byli? Było kilku, ale lecieli w samolocie prezydenckim.

Do końca roku 2010 "Arabski" został przesłuchany tylko w sprawie śmierci Grzegorza Michniewicza, dyrektora Generalnego Kancelarii premiera. Michniewicz miał pieczę nad wszystkimi dokumentami i sprawami tajnymi, w tym także NATO-wskimi certyfikatami bezpieczeństwa. Przez ręce Michniewicza przechodziła niejawna korespondencja między stronami rządowymi Polski i Rosji. To wiedza na temat tajnych spraw mogła zabić Michniewicza. Mógł on dowiedzieć się, tuż przed swoim "samobójstwem" lub nieco wcześniej, o czymś przerażającym, o czym wcześniej nie wiedział. Tuż przed "samobójstwem" był roztrzęsiony, zwłaszcza po tekstowym telefonie komórkowym między nim i "Arabskim". Na spacerze z psem coś mu jeszcze "doładowało" do systemu nerwowego, bo wrócił całkiem już roztrzęsiony. Było tych telefonów kilka tego popołudnia, ale ten ostatni mógł go "dobić". Czego dotyczył? – do dziś nie wiadomo. Powtórzmy – odczyt bilingowy takich rozmów jest zabiegiem prostym dla służb dochodzeniowych.

Informacje o tym, że "Arabski" spotkał się z towarzyszami radziec… pardon – rosyjskimi nie w gabinecie rządowym jego rosyjskiego odpowiednika, tylko w knajpie, "G.P." uzyskała od oficera BOR, a jak, to już ich sprawa. Czy w rosyjskim gmachu rządowym nie ma restauracji na stosownym poziomie, gdzie można dyskretnie wypić kawę, strzelić po kilka "dalekobieżnych" sztakańców? Nie, oni wybrali knajpę w mieście. Jej podstawową zaletą musiało być chyba to, że nie ma tam podsłuchu. Albo inaczej – podsłuch jest, ale selektywny, na użytek wąskiego grona zainteresowanych. Nawet patrząc na sprawę "po obywatelsku" czyli naiwnie, należy wyrazić wielkie zdziwienie, że sprawy wagi międzypaństwowej, konkretnie szczegóły przyjazdu polskiego prezydenta do Katynia, były omawiane w knajpie, a nie w stosownym urzędzie.

Michniewicz "powiesił się" dokładnie w dniu, kiedy z Samary wrócił z remontu Tu-154M o numerze 101. Tu i tam mówi się, że jego numer został przemalowany, co jest powtórzeniem przestępczego triku z samolotem, który miał się rozbić o wieżowiec WTC! Czy może ta wiedza zabiła Michniewicza? Dokładniej: że wrócił nie ten Tu-154M, który potem leżał "sproszowany" w Smoleńsku?

Ta "spiskowa teoria" może mieć potwierdzenie w analizie inż. lotnictwa Krzysztofa Cierpisza pochodzącego z Chełma, ale mieszkającego w Szwecji i pracującego w zawodzie wyuczonym na Politechnice Warszawskiej. Już w sierpniu 2010 opublikował on fachową, zgodną z jego wiedzą analizę "katastrofy" smoleńskiej i opublikował to w internecie. Potem jeszcze zamieścił w internecie nowe analizy porównawcze, m.in. dwóch innych przymusowych lądowań tupolewów w analogicznych warunkach, gdzie tylko w jednym przypadku zginęło dwóch pasażerów. Zamieszczamy dalej serwis stosownych fotografii, na które powołuje się inż. K. Cierpisz.

Intrygująca w najwyższym stopniu hipoteza o przemalowaniu numeru tupolewa skłania mnie, z autorskiego obowiązku, do zamieszczenia dużych fragmentów studium inż. K. Cierpisza pt. "Katastrofa, której nie było". Wierzyć – nie wierzyć, przeczytać warto. A może jednak, za jakieś 50 lat /!/, teza o "podstawce" samolotów wzorowanej na zbrodni Ameryki na Ameryce w Nowym Jorku – okaże się prawdą?

"Arabski" czuł się dość nieswojo w roli koordynatora Ostatniego Transportu do Katynia, bo na początku listopada 2009 zapewnił sobie stałą obstawą Biura Ochrony Rządu. Jest więc ochraniany w sposób nadzwyczajny na tle jego kancelaryjnych obowiązków. Dlaczego i przez kogo poczuł się zagrożony już na pół roku przed Ostatnim Transportem?

"Arab", kumpel Tuska osadzony przezeń na stolcu szefa Kancelarii Premiera RP, samą tą funkcją wykazuje, że jest człowiekiem najwyższego zaufania. Przez Kancelarię przechodzi dosłownie wszystko z tego co jest poufne, tajne, super-tajne, etc. Przypomnijmy, że kiedy 23 września 2009 roku rzekomo powiesił się Grzegorz Michniewicz, pełnomocnik do spraw informacji niejawnych, podwładny Tomasza "Arabskiego", był to ten sam dzień, kiedy z Samary powrócił Tu-154M po remoncie!

"Wprost" pisało potem, że kilka godzin przed tym błyskawicznym obrzydzeniem sobie życia przez Michniewicza, choć wybierał się na kolację wigilijną do swojej żony na Wybrzeżu, Michniewicz odbył kilka rozmów komórkowych z "Arabskim". Potem Michniewicz wyszedł na spacer wieczorny z psem i po powrocie powiesił się na kablu odkurzacza. Rzecz jasna, odczytanie tzw. bilingów z tych i innych rozmów Michniewicza, technicznie łatwe, w praktyce nie jest możliwe dopóty, dopóki siedziby Rady Ministrów nie opuści na stałe D. Tusk, ale nawet i wtedy jest to mało prawdopodobne. Pozostają więc domysły. Najważniejszym wątkiem byłaby próba połączenia tego nagłego stresu Michniewicza albo z przylotem latającej trumny o nazwie Tu-154M do Polski, albo z treścią tych rozmów komórkowych.Nie jest też wykluczone, że na Michniewicza już czekało wewnątrz domu kilku nieproszonych dżentelmenów. Pozostaje jednak dręczące pytanie: jeżeli to oni byli sprawcami tego "samobójstwa", to czymże sobie na to zasłużył ten wyjątkowo dyskretny cerber największych tajemnic państwowych z kilkunastoletnim stażem na tej funkcji?

Do rozważań o roli "Araba" w montowaniu dwóch oddzielnych ekskursji do Moskwy, dorzućmy jego reakcję na pismo Rodzin Katyńskich z postulatem, aby Kancelaria premiera /czyli " Arabski" i Tusk/ doprowadziła do umiędzynarodowienia śledztwa w sprawie "katastrofy". Pismo wysłali 12 X 2010 r. "Arab" odpowiedział po dwóch miesiącach! Istotny passus /raczej lapsus/ tej odpowiedzi miał brzmienie następujące:

Właściwe instytucje międzynarodowe prowadzą to śledztwo i działają w oparciu o przepisy międzynarodowe /…/powołanie takiej komisji oznaczałoby zakłócenie współpracy Polski i Rosji.

Pani Zuzanna Kurtyka, wdowa po szefie IPN, tak skomentowała tę odpowiedź:

Pan Arabski zapomniał dodać, że to właśnie wybrane przepisy międzynarodowe pozbawiły polskie komisje podstawowych dowodów rzeczowych. Czyżby to było pierwsze w historii śledztwo, do którego takich dowodów nie potrzeba? Na pewno jedno zdanie tego pisma jest prawdziwe: "powołanie takiej komisji oznaczałoby zakłócenie współpracy Polski i Rosji".

Wszystko co wiąże się z D. Tuskiem, obecnym prezydentem Komorowskim, ich sitwą błyskawicznie uzupełnioną przez ludzi, którzy w rządzie i Sejmie wypełnili luki po pasażerach Tu-154, obraca się w polu magnetycznym usytuowanym gdzieś daleko na wschód od Bugu. Tego już nie ukryją. Fakty mówią same za siebie. Układają się one w oczywistą prawidłowość, w której, jak późnej wykażemy, centralną postacią okaże się Tusk wspierany przez "Komoruskiego".

Tomasz Turowski
jednoosobowa soczewka spec-band PRL
i "Trzeciej RP"

Nosiciel nazwiska: "Tomasz Turowski" nagle wypłynął na szerokie wody środków masowego rażenia w związku z "dochodzeniem" w sprawie "katastrofy" smoleńskiej. Okazało się, i to całkiem oficjalnie, czyli niepodważalnie, że ten tajemniczy dżentelmen był kluczowym organizatorem wizyt prezydenta Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska w Katyniu z okazji rocznicy 70-lecia tej żydobolszewickiej zbrodni ludobójstwa na polskich oficerach.

To zdumiewać musi nawet przeciętnego naiwniaka, nie tylko maniaka spiskowej teorii. No bo jakże: agent PRL-owskiego wywiadu /według dokumentów IPN/, czyli Tomasz Turowski został przydzielony w lutym 2010 roku do organizowania obchodów katyńskich. Tak stwierdził europoseł Ryszard Czarnecki. Co więcej, tę "misję" /raczej bez cudzysłowu/ "wyczarterował" Turowskiemu nie kto inny, tylko obecny prezydent Komorowski, wtedy jeszcze marszałek Kne-Sejmu.

Co jeszcze bardziej zdumiewa, mówiąc pospolicie – zwala z nóg – że Kancelaria prezydenta Lecha Kaczyńskiego zwróciła się do ówczesnego ambasadora "Trzeciej PRL" Jerzego Bahra z prośbą /"z uprzejmą prośbą"/ o "uczestniczenie w rozmowach Ambasadora Tytularnego Pana Tomasza Turowskiego".

Pismo tej treści wysłał do J. Bahra Mariusz Handzlik – podsekretarz Stanu, szef Kancelarii prezydenta L. Kaczyńskiego. Uprzedzając późniejsze fakty dodajmy, że przed Sądem Okręgowym w Warszawie, 21 lutego 2011 r.
odbyło się pierwsze posiedzenie Sądu w sprawie wszczęcia postępowania lustracyjnego wobec Tomasza Turowskiego, tak jeszcze niedawnego "Ambasadora Tytularnego" Polski w Moskwie. Jest on "podejrzany" o kłamstwo lustracyjne, czyli o zatajenie w oświadczeniu lustracyjnym, iż był on tajnym współpracownikiem służb specjalnych, formalnie PRL-owskich, ale jak wiadomo, tak naprawdę to KGB-owskich, bo właśnie KGB był światową dyspozytornią agentury "proletariuszy wszystkich krajów".

Rutynowa frazeologia publikacji o takich agentach, na razie tylko podejrzanych, posługuje się zbitką słowną "miał on być" agentem, a nie "był", co stanowi niezbędną asekurację przed oskarżeniem o "naruszenie dóbr osobistych" takich Turowskich i legionów jemu podobnych. W każdym razie po stwierdzeniu, że miał on być ale jeszcze nie wiadomo czy takowym był, media podały, że przesyłał on meldunki "odrębnymi kanałami", a meldunki nosiły konspiracyjny numer "9596" , potem zaś były podpisywane pseudonimem agenturalnym.

Skąd one napływały? To kolejny smaczek: z Watykanu! Dlaczego stamtąd? Bo pan Tomasz Turowski był pracownikiem wywiadu /pracownikiem, a nie jakimś tam "TW" – "Tajnym Współpracownikiem/ osadzonym jako tzw. "nielegal", od 1975 roku w Watykanie, a ściślej – w zakonie jezuitów. Był wtedy oficerem wywiadu PRL, jednocześnie "terminował" jako kandydat do tego zakonu. Dzięki poczynionym tam koneksjom – czytaj – dzięki pomocy rezydującym tam agentom w sutannach i bez sutann, miał dostęp do kulis polityki wschodniej Watykanu, co było o tyle ułatwione, że funkcję papieża pełnił wtedy – do 1978 roku agent Kremla Paweł VI, co opisałem w pierwszym tomie książki "Lękajcie się".

Tuż przed święceniami towarzysz Turowski wystąpił z zakonu jezuitów i powrócił do kraju. Powrócił w 1993 roku i dzięki jego nieprzebranej wiedzy został pracownikiem w "resorcie" spraw wewnętrznych i zagranicznych w departamencie zajmującym się Europą Wschodnią. Był tam początkowo "doradcą", potem wicedyrektorem. W tej funkcji, wcale się nie kryjąc, miał liczne i otwarte kontakty z I sekretarzem ambasady rosyjskiej w Polsce, Grigorijem Jakimiszynem. Turowski "obserwowany" przez Urząd Ochrony Państwa właśnie z powodu tych "otwartych i licznych kontaktów".

Poszerzmy te uwagi o realia ówczesnych, już sprywatyzowanych za darmo, Polski i Rosji. W Rosji rządzi Żyd "Jelcyn".W październiku 1993 roku organizuje on rzeź Rosjan, którzy na czele posłów do Dumy, rosyjskich patriotów, zabarykadowali się w budynku parlamentu, nazywanym przez Rosjan "Białym Domem" – aby uniemożliwić przegłosowanie ustawy o "prywatyzacji" resztek majątku narodowego Rosjan. Jelcyn skierował przeciwko obrońcom Dumy kilka doborowych oddziałów komandosów, milicję, agentów żydowskiego KGB i odpowiednika naszego ZOMO. Na odsiecz deputowanym pośpieszyło około 200 tysięcy nieuzbrojonych Rosjan. Zostali oni zmasakrowani salwami. Zginęło – według różnych szacunków, od 800 do około półtora tysiąca Rosjan. Budynek został zdobyty przez atakujące siły chazarów. Grabież Rosji odtąd odbywała się już bez przeszkód i w piorunującym tempie. Do głosu dochodzili żydowscy szabrownicy z gatunku Chodorkowskich, Gusinskich, Abramowiczów, Fridmanów, Bierezowskich i kilkuset innych przedstawicieli chazarskich Żydów.

W 1994 roku odbyła się Trzecia "rewolucja październikowa" – krach rubla zorganizowany przez "dywizje"G. Sorosa i jego mocodawców zachodnich. Rubel stracił trzykrotnie swoją wartość. Wykorzystując tę różnicę, za dziadowskie ruble, rodzimy i zachodni żydostan przytomnie wykupił – decydowały dosłownie dni – setki miliardów dolarów.

W tym właśnie okresie 1993-1994 Tomasz Turowski stał się niezastąpionym pracownikiem ministerstwa spraw zagranicznych "na kierunku wschodnim". Nic to dziwnego – Polską rządzili wtedy postkoszerni agenci z pierwszego rozdania przy okrągłym korycie. W latach następnych do głosu dochodzili młodsi biesiadnicy Magdalenki i Okrągłego Koryta, m.inPawlakKaczyńscy i Tusk, ale polityka wschodnia nie ulegała zmianie, a tacy jak Tomasz Turowski trzymali się nad wyraz dobrze na tej scenie.

Trzymali się aż do czasu organizacji wyjazdu Tuska i Kaczyńskiego do Katynia. Wyjazdów rzecz jasna osobnych, bo o to właśnie chodziło. Organizowano je z niesłychaną konsekwencją i determinacją, tak, aby były właśnie osobne, z przedziałem zaledwie trzech dni, do tego samego Katynia, ale koniecznie osobne.

W poprzednim rozdziale pochyliliśmy się nad niejakim Tomaszem " Arabskim", szefem kancelarii premiera Tuska, który dwoił się i troił, aby rozdzielić wyjazdy premiera i prezydenta. Piszemy m.in. o tajemniczym wyjeździe Tomasza Arabskiego do Moskwy w sprawie organizacji tych wizyt – wtedy, w styczniu jeszcze oficjalnie nazywanych jedną, wspólną ekskursją Tuska i Kaczyńskiego do Katynia.

W sprawie tej tajemniczej wycieczki Arabskiego do światowej stolicy proletariatu, raport sporządziła Służba Wywiadu Wojskowego. Upłynęły od czasu tej wizyty tygodnie i oto 11 lutego 2010 roku zapadła wspólna "polsko-rosyjska" decyzja, iż prezydent i premier polecą do Katynia odrębnymi rejsami przedzielonymi trzema dniami.

Dodajmy, że w tym czasie Tomasz Turowski, niedoszły jezuita już od dawna nie był formalnym pracownikiem MSZ, a jednak 14 lutego przywrócono Turowskiego do pracy w MSZ. Zestawmy dwie daty: 11 lutego zapada oficjalna decyzja o dwóch odrębnych wyprawach prezydenta i premiera do Katynia, a trzy dni później Tomasz Turowski wraca do MSZ jako etatowy pracownik.

Tempo come back Turowskiego na polityczne salony jest oszałamiające. Już nazajutrz po przywróceniu go do pracy, czyli 15 lutego Tomasz Turowski został "oddelegowany" do Moskwy. Przez kogo? Przez MSZ, ma się rozumieć, czyli przez Radosława " Sikorskiego".

Komunikat w tej sprawie miał brzmienie następujące:

Od 15 lutego 2010 r. pan Turowski piastował funkcję kierownika wydziału politycznego Ambasady RP. Decyzję o powierzeniu mu tej funkcji kierownictwo MSZ podjęło kierując się jego bogatym doświadczeniem politycznym, w tym pobytem w latach 90. na placówce właśnie w Moskwie /.../ pan Turowski otrzymał od ówczesnego ambasadora zadanie udziału w przygotowaniu wizyt w Katyniu zarówno premiera Donalda Tuska, jak i prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia 2010 r.

Osiem dni po objęciu przez T. Turowskiego funkcji kierownika wydziału politycznego ambasady "Trzeciej PRL" w Moskwie, wiceminister spraw zagranicznych, teraz już śp. Andrzej Kremer, ponaglił Kancelarię prezydenta o potwierdzenie udziału prezydenta Kaczyńskiego w Katyniu.

Trzeciego marca szef Kancelarii prezydenta L. Kaczyńskiego potwierdził w rozmowie z przedstawicielami środków masowego rażenia udział prezydenta 10 kwietnia w wyprawie do Katynia, a już nazajutrz Tomasz "Arabski" oznajmił publicznie, iż premier Tusk nie pojedzie razem z prezydentem, tylko odrębnie, siódmego kwietnia.

Dalej już wiemy: 17 marca "Arabski" jedzie do Moskwy na spotkanie z "Rosjanami", ale spotka się z nimi nie w gmachu rosyjskiego MSZ, tylko w dyskretnej restauracji. Jak pisała "G.P":

Według naszych informacji, Arabski spotkał się tam z Jurijem Uszakowem – "prawą ręką" WładimiraPutina. Uszakow to absolwent słynnego Moskiewskiego Państwowego In­stytutu Spraw Międzynarodowych – MGIMO, kuźni kadr wywiadu zagranicznego KGB. Był m.in. ambasadorem Rosji w USA, ministrem spraw zagranicznych i sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji za prezydentury Putina.

Dodają: Ciekawe, że to właśnie Putin wyznaczył jako pełnomocnika do organizacji obchodów w Katyniu swojego zaufanego człowieka, a nie rosyjski MSZ, który zwyczajowo tym się zajmuje.

Ten nietypowy sposób załatwianie transportu prezydenta Kaczyńskiego na śmierć, teraz już nas dziwić nie może.

Ogniwa intrygi zamykają się jeszcze szczelniej z chwilą, gdy dowiadujemy się, że przyszły prezydent Komorowski iJakimiszyn znają się od co najmniej pięciu lat – informował europoseł R. Czarnecki /"Czarnecki"/. Co więcej – obaj – Komorowski /"Komoruski"/ i Jakimiszyn są na "Ty". Tak pisał "Czarnecki" na swoim blogu 19 grudnia 2010 roku. I to, że come back do MSZ załatwiał Turowskiemu nie kto inny, tylko właśnie marszałek Kne-Sejmu
B. Komorowski.

Tomasz Turowski pracował dla elitarnego wydziału XIV Departamentu I SB, czyli wywiadu PRL, ściśle przecież nadzorowanego przez sowieckie KGB.

Potem "Rzeczpospolita" ujawniła, że niedoszły jezuita Turowski obradował nie tylko w Rzymie, ale również w Paryżu. W Watykanie rozpracowywał duchowieństwo, głównie otoczenie Jana Pawła II. Działacz opozycji "demokratycznej" – Piotr Jegliński wyznał, że znał osobiście Turowskiego w latach osiemdziesiątych, gdy ten był rzekomym jezuitą. Jegliński wysunął przypuszczenie /w wywiadzie radiowym/, że Turowski był w Rzymie feralnego 13 maja 1981 roku, kiedy Ali Agca strzelał do Jana Pawła II. Jegliński dodał: "zamachu zorganizowanego przez sowieckie specsłużby". Tego wykluczyć się nie da, że przez sowieckie specsłużby.

No cóż – tego dnia w Rzymie przebywało kilka milionów obywateli Wiecznego Miasta i pielgrzymów, tudzież turysto-pielgrzymów. Jednak obecność tak nietuzinkowej postaci niby jezuity i wytrawnego funkcjonariusza służb bardzo specjalnych, to nie to samo co obecność świadków strzałów na placu św. Piotra 13 maja.

Kiedy prezydencki tupolew rozbijał się w zaroślach lotniska, Tomasz Turowski – ambasador tytularny w Moskwie był obecny na lotnisku w Smoleńsku. Chciał to widzieć?

Pańskie oko konia tuczy?

Wprost dręczy nas pytanie o powody, a zwłaszcza decyzyjne kanały, przez które z tajnych służb, via Tusk i Komorowski, przepłynęła pilna prośba Kancelarii prezydenta L. Kaczyńskiego skierowana do MSZ czyli do duetu "Sikorski" – Tusk, o wyznaczenie Turowskiego na organizatora lotu prezydenta do Katynia! Czyżby Turowski był w opinii obydwu Kancelarii człowiekiem niezastąpionym w tej funkcji? Czyżby wywiad i kontrwywiad RP w czasach, kiedy obaj Kaczyńscy byli niepodzielnymi sternikami polskiej polityki: Lech prezydentem, Jarosław premierem, nie posiadał stosownej wiedzy o tym dżentelmenie? Przecież koneksje Turowskiego z sowieciarzami były rozległe i niemal jawne i nie sprowadzały się tylko do znajomości z Jakimiszynem, tajnym oficerem rosyjskiego wywiadu. Jakimiszyn przyjaźnił się ze sławnym sowieckim szpiegiem Ałganowem, sławnym wkrótce z racji afery "Olina", potem jeszcze z aferą Orlenu – z pamiętnym spotkaniem Ałganowa w Wiedniu z A. Kuną i A. Żaglem /"Żaglem"/.

W listopadzie 1997 roku ówczesny dziennik "Życie" opublikował listę pracowników ambasady rosyjskiej w Polsce, którzy mieli się zajmować szpiegostwem. W rewanżu, w styczniu 1998 roku "Niezawisimoje Wojennoje Obozrienije /"NWO"/ – sobotnio-niedzielny dodatek do "Niezawisimoj Gaziety", opublikowały listę dziewiętnastu pracowników ambasady "Trzeciej PRL" w Moskwie, którzy spełniali "funkcje wykraczające poza ramy działalności dyplomatycznej". Na tej liście znalazł się Tomasz Turowski, którego określano tam jako"najwyższego rangą urzędnika Ambasady" – minister pełnomocny, nieformalny zastępca ambasadora. "Gazeta Wyborcza" z 31 stycznia 1998 roku "dementowała", że cztery wymienione tam osoby niby od dawna nie pracują w ambasadzie".

Ta głośna afera z wzajemnym ujawnianiem agentów, nie spotkała się z żadną reakcją MSZ w Polsce. Nie odezwał się także T. Turowski. Ważniejsze jest w tym co innego: Turowski po ujawnieniu jego podwójnej roli nie wyjechał z Moskwy, nie spotkały go żadne nieprzyjemności ze strony służb specjalnych Rosji i rosyjskiego MSZ.Strona internetowa MSZ zawierała jego nazwisko jako pracownika ambasady polskiej w Moskwie w okresie 1996-2001.

Zwykle bywa tak, że "spalony" agent nie ma już co szukać w miejscu jego "postoju" i jest "zwijany" do innych zadań na innym obszarze. Turowski pozostał. Naturalnie, były to czasy rządów PRL – bis i takich afrontów obydwie strony – rosyjska i "polska" sobie nie robiły, żeby wzajemnie wydalać "spalonych" agentów.

Czy wywiadowi "polskiemu" w czasach rządów braci Kaczyńskich to nie przeszkadzało? Nie dysponowali dostatecznymi wpływami, aby odesłać Turowskiego jak najdalej od Moskwy, albo gdzieś do innego "zakonu"?

Tak docieramy do poranka 10 kwietnia 2010. Turowski był na lotnisku smoleńskim w trakcie przylotu tupolewa. Co więcej, po "katastrofie" udzielił wywiadu rosyjskim mediom. Już po katastrofie, kiedy autokar wiozący Jarosława Kaczyńskiego wreszcie dowlókł się do Smoleńska, został zatrzymany na 40 minut już przed szlabanem lotniska. To wtedy urzędnicy Kancelarii nieżyjącego już prezydenta dzwonili nie do kogo innego, tylko do T. Turowskiego z prośbami o interwencję w sprawie tej blokady autokaru.

Turowski odpowiedział, że dopóki na miejscu "katastrofy" znajdują się premierzy Putin i Tusk, żadne "postronne" osoby nie mogą tam przebywać!

Brat zabitego prezydenta Lecha Kaczyńskiego okazał się dla tych nikczemników – zwłaszcza dla Putina, gospodarza terenu – "osobą postronną".

Kiedy zaś minister Jacek Sasin miał wieczorem odlatywać do Warszawy, stawiano liczne formalne przeszkody, aby ten odlot opóźniać. Znów proszono o interwencję Turowskiego. Nie zrobił nic w tej sprawie – on, oficjalny organizator tej śmiertelnej wyprawy prezydenta do Katynia, zakończonej w zaroślach smoleńskiego lotniska.

I wreszcie wątek najbardziej intrygujący, wciąż nierozstrzygnięty. Chodzi o film wykonany przez operatora TVP Sławomira Wiśniewskiego tuż po "katastrofie". Wiśniewski zeznał w prokuraturze:

Chcę zeznać, że gdy funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa próbowali mi wyrwać torbę z kamerą, którą schowałem do środka, w grupie funkcjonariuszy rosyjskich był przynajmniej jeden Polak. Ci, co mnie zatrzymali, zapytali się czy [on] mnie zna. On odpowiedział po polsku – ja nie znam tego człowieka, a następnie po rosyjsku, żeby mnie aresztować i zniszczyć sprzęt /.../. Ja kojarzę z twarzy tego człowieka, wydaje mi się, że jest to jakiś pracownik ambasady albo konsulatu polskiego. Rozpoznałbym go, był wysoki, szczupły, krótko obcięty szatyn, w długim brązowym płaszczu. Miał na pewno więcej niż 50 lat. Jestem przekonany, że był to Polak, mówił po polsku bez akcentu, twardo, bez zmiękczeń.

Sławomir Wiśniewski powiedział o tym człowieku – szereg miesięcy później, że rozpoznaje go jako p. Cyganowskiego, a jest to drugi sekretarz ambasady w Moskwie. "Drugi sekretarz", to rutynowa przykrywka oficerów wywiadu...

Znam sprawę, ale z pewnych powodów, o których nie będę mówił, nie chcę się na razie wypowiadać na ten temat.

Pozostaje nam nadzieja, że Sławomir Wiśniewski w jakimś nieokreślonym czasie nie zginie w wypadku samochodowym, albo nie popełni samobójstwa.

Nam pozostaje wyrazić nie tylko uznanie, lecz wręcz respekt wobec, "sił trzecich", które tak szybko zdołały nakłonić tego operatora telewizyjnego do rozsądnej powściągliwości...

Edmund Klich
dyletant, krętacz, miernota

Polskim akredytowanym przy Moskiewskim "Międzypaństwowym" Komitecie Lotniczym był z nadania rządu TuskaEdmund Klich. Popisywał się przed mediami swoją rzekomą fachowością, rzekomym obiektywizmem, nawet krytycyzmem wobec niektórych rosyjskich tez o wypadku. Przede wszystkim konsekwentnie dyskredytował załogę samolotu Tu-154M
jako sprawców "katastrofy" smoleńskiej. Ten festiwal kłamstw, krętactw, a także autoreklamy trwał przez dziesięć miesięcy. Dziesiątki lotników i specjalistów różnych dziedzin lotnictwa podważały jego tezy, dyletanckie gawędy, bufonady, ale rząd Tuska trzymał go na tym stanowisku do końca kadencji Klicha w tej funkcji – do stycznia 2011 roku. Był im bardzo potrzebny. Konsekwentnie kłamał dla potwierdzenia rzekomej winy pilotów, którą lansował od samego początku rosyjski MAK, jak i służalcze wobec Putina okupacyjne władze Polski. Putin i Tusk osobiście nadzorowali ten festiwal oszustw.

Wreszcie dobrali się do Klicha specjaliści. "Nasz Dziennik" w numerze z 28 grudnia 2010 opublikował ich głosy w sprawie popisów Edmunda Klicha. Większość jego krytyków – lotników i ekspertów, pozostała w anonimowym bezpiecznym cieniu. Oni wiedzieli, kto stoi za Edmundem Klichem, a także za ministrem obrony narodowej, także Klichem tylko Bogdanem – choć obydwu podobno nie łączy pokrewieństwo.

Okazuje się, że w istocie to Rosjanie mianowali go przedstawicielem strony rzekomo polskiej. Klich w zeznaniach przed Sejmową Komisją Infrastruktury nie ukrywał, że to generał Aleksiej Morozow – wiceprzewodniczący oszukańczej szajki pod nazwą MAK, po prostu wezwał Klicha do Smoleńska, a Władimir Putin i "generał" Tatiana Anodina zadecydowali, według jakich procedur będą badane okoliczności katastrofy. Oni także zadecydowali, a nie "polski rząd", iż to Edmund Klich będzie reprezentował "stronę" polską, jak się potem okazało "stronę" w praktyce nieistniejącą.
E. Klich potwierdził, że to generał Aleksiej Morozow mianował go na reprezentanta Polski: jechał wtedy z Garwolina do Warszawy, gdy:

W połowie drogi dostałem telefon od pana Aleksieja Morozowa – to jest obecnie przewodniczący Komisji Federacji Rosyjskiej, zastępca pani Anodiny, szefowej Mieżdonarodnej Awiacionnej Komisji…

Dlaczego generał Morozow wybrał akurat tego "speca" na reprezentanta "strony polskiej"? Pozostanie to tajemnicą obydwu tych panów, ale chyba nie tylko ich. Skąd Morozow wiedział, natychmiast po katastrofie, że to właśnie MAK będzie prowadziła dochodzenie? Bo tak zadecydował "car" Putin? Dlaczego gen. Morozow jednoosobowo zdecydował, że "stroną polską" ma reprezentować płk Klich? Czy dlatego, że to stary komuch?

Nie miał do takiej decyzji żadnych uprawnień.

Już na początku swojej "misji", Klich zderzył się z artykułem 129 Kodeksu Karnego RP stanowiącym, iż

Kto będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa /…/ działa na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

E. Klich bowiem milcząco zgodził się na dyktat strony rosyjskiej, aby katastrofę badano według tzw. załącznika 13 do Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym. Załącznik automatycznie ograniczał rolę Polski w dochodzeniu. E. Klich o tym wiedział i na to się potulnie zgodził. I o tym, że badanie "katastrofy" w oparciu o tę Konwencję i jej załącznik, jest bezprawnym dyktatem strony "rosyjskiej". Sam to przyznał w zeznaniach w Sejmie. Samolot był cywilny, ale załoga wojskowa, lotnisko smoleńskie – wojskowe.

– W związku z tym dotyczy to lotnictwa państwowego, którego nie obejmuje załącznik 13 do Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym.

Wiedział, ale nie sprzeciwił się temu w imieniu Polski. "Ruscy" potem przez całe miesiące międlili dywagacje o tym, czy był to lot wojskowy czy cywilny. Nasze "mendia" także.

Stosowny zapis tej Konwencji mówi:

Niniejsza Konwencja stosuje się wyłącznie do statków cywilnych, nie stosuje się do wojskowych statków powietrznych.

I dalej:

Statki powietrzne używane w służbie wojskowej, celnej i policyjnej uważa się za statki powietrzne państwowe.

"Statek" wiozący delegację polską do Katynia via Smoleńsk, był więc "statkiem" wojskowym. Miał znakowanie "M". W związku z tym, a także z umową podpisaną w 1993 roku przez Polskę i Rosję – to polska strona, w przypadku katastrofy polskiego statku powietrznego, ma prawo badać katastrofę na terenie Rosji. Nieprzyjęcie zasad tej umowy, radykalnie szkodliwe dla dobra strony polskiej – to właśnie "hak" na Klicha z art. 129.

Kiedy jeszcze nie było wiadomo, według jakich procedur będzie badana "katastrofa", E. Klich arbitralnie zadecydował, że Polska będzie miała tylko jednego akredytowanego przedstawiciela przy MAK, podczas gdy załącznik do umowy z 1993 roku mówił o "wielu" przedstawicielach.

Morozow wybrał więc "właściwego" przedstawiciela Polski. Znał E. Klicha. Spotykali się na konferencjach międzynarodowych.

Porażające jest zachowanie tego przedstawiciela "strony polskiej", czyli płk E. Klicha podczas jego spotkania z prezydentem Putinem. Wspominał:

Jako pierwszy głos zabrał premier Putin, później jego zastępca pan Iwanow i jako trzecia, pani Anodina – szefowa MAK, która jasno powiedziała, że będzie procedowała według załącznika "13".

Klich przyjął tę decyzję mając przecież świadomość, że polski rząd nic o tym jeszcze /?/ nie wie.

Dalszy monolog pułkownika Klicha:

W związku z tym zorientowałem się… Aha, i Morozow mi mówi... od teraz ja jestem szefem. Więc już został wycofany ten przedstawiciel wojskowy…

W ten arbitralny sposób, na dyktat Morozowa, bez wiedzy i akceptacji polskiego rządu, Klich pozbył się m.in. szefa grupy polskich ekspertów – płk inż. Mirosława Grochowskiego – uznanego autorytetu lotniczego, kierownika Inspektoratu Bezpieczeństwa Lotów. E. Klich przejął kierowanie polskim zespołem.

Dalej, E. Klich mówił, że po jego zgodzie na zapis 13 Konwencji Cywilnej, już nie było sporu z Morozowem. Chwilę później powiedział /w Sejmowej Komisji/, że rząd nadal nic nie wie o prowadzeniu dochodzenia według załącznika "13", eliminującego partnerstwo polskich przedstawicieli w pracach dochodzeniowych.

Klich po tej milczącej zdradzie interesu i praw Polski, relacjonował:

I wchodzę do tego pomieszczenia, jest pan minister Parulski i od razu, no, powiedziałbym dosyć ostro – powiedział mi, że ja utrudniam pracę prokuraturze, a w ogóle ja ustawiłem… przyjąłem jako załącznik 13 do procedowania i działam na szkodę Polski. /…/ Ja mówię, ja muszę procedować według załącznika 13 i wymaga tego ode mnie panMorozow

Ten Szwejk w stopniu pułkownika WP nie potrafił sklecić ani jednego składnego zdania w rozmowach przed kamerami.

W ramach "procedowania" według zasad umowy polsko-rosyjskiej z 1993 roku, Klich od początku wieszał psy na polskich lotnikach wojskowych. Jako "złe nawyki" Klich traktował np. awaryjne, czyli wymuszone lądowania wojskowych pilotów. Te "złe nawyki" to m.in. mistrzowskie lądowanie polskich lotników wojskowych samolotem cywilnej linii Exin Air. Samolot pilotowany przez lotników krakowskich, w pełnym obciążeniu wylądował na tafli zamarzniętego jeziora Ülemiste: na jednym tylko silniku i po awarii podwozia!

Drugi taki "zły nawyk" wspomniany przez płk. E. Klicha, to nagłe zapadnięcie się podwozia przy bardzo dużej prędkości na rozbiegu do startu. Nikt z członków załogi nie został ranny.

Oto te dwa "złe nawyki" polskich pilotów w ocenie E. Klicha! Gdyby się grzecznie rozbili na płycie lotniska lub zapadli pod lód, nie byłyby to "złe nawyki".

Te obelgi Klicha rozwścieczyły krakowskich pilotów.

To jest oburzająca mowa nienawiści! Jeśli my musimy przerwać zadanie i siadać awaryjnie, to jest to dla Edmunda Klicha zły nawyk, nieodpowiedzialność i wojskowe łamanie procedur. Jeśli to zrobią piloci cywilni, to mamy do czynienia z dbałością o bezpieczeństwo, kunsztem pilotażu i ratowaniem życia pasażerów.

Tak to ocenił pilot Pułku Lotnictwa Transportowego. Szkoda, że zachował anonimowość w relacji dla "Naszego Dziennika", ale to zrozumiałe.

E. Klich potwierdził przed sejmową komisją swój dyletantyzm w badaniu katastrof lotniczych: "Ja nigdy nie brałem udziału w badaniu takiej katastrofy w lotnictwie cywilnym". To w jakiej roli, po co jechał do Smoleńska? Dlaczego zgodził się na rolę głupawego, dyletanckiego "przedstawiciela"? Kto mu pozwolił tam jechać? Kto na to wyraził zgodę? Czy jego alter ego – minister z wykształcenia psychiatra Bogdan Klich?

Inny pilot z Komisji Badania Wypadków Lotniczych, niestety także zastrzegający anonimowość, w rozmowie dla "Naszego Dziennika" nie zostawił suchej nitki na kwalifikacjach Klicha:

Klich zajmował się raczej bzdetami, typu np.: w aeroklubie startuje mała cessa i urządzenie wyważające jest źle przypięte. Albo że pilot szybowcowy drugiej klasy źle przyziemił i mu trochę skrzydło uciekło, tak, że nastąpił tzw. cyrkiel /.../ Potem biorą kogoś z aeroklubu jako eksperta, jakiegoś tam instruktora i piszą raport z szablonu.

E. Klich zabrał się do "badania katastrofy Tu-154M nie mając pojęcia o jego budowie i systemach. Oto jedna z jego wpadek. W jednym z jego licznych wywiadów w roli gwiazdora "katastrofy" oświadczył, że bez systemu ILS /precyzyjnego podejścia do lądowania/ – nie da się odejść na drugi krąg z pomocą autopilota.

W reakcji na to odkrycie, piloci nie mogli wyjść z szoku:

System ten jest pomocny jedynie w czasie podejścia do lądowania, a nie podchodzenia – Ten przycisk, wyjaśnia pilot – jest niezależny od ILS. Wielokrotnie wykonywałem tym samolotem podejścia.

Klich w tym samym wywiadzie brnie w swój dyletantyzm:

Większość ekspertów, z którymi się konsultowałem, uważa, że naciśnięcie przycisku "odejście" nie pozostawia śladu w rejestratorze lotu, jeśli na ziemi nie ma ILS, jeśli cały system nie został aktywowany.

Wreszcie reaguje na popisy Klicha rosyjski pilot – Michaił Makarow, który pilotował Tu-154M i Airbus-320:

Moim zdaniem pan Klich najwyraźniej nie ma pojęcia, o czym mówi. Oczywiście, że wciśnięty przycisk odejścia na drugi krąg, czerwony przycisk, pozostawia ślady w czarnych skrzynkach, jak każde odejście na drugi krąg. Nie wiem, kiedy i gdzie, kto uczył tego człowieka pilotażu…

A my zapytajmy – kto Klicha nauczył, przed wyjazdem do Smoleńska – co ma tam mówić, czego nie mówić i jak przypodobać się Rosjanom? Edmund Klich wykoncypował teorię "katastrofy", w której pilot po nieudanym wciśnięciu przycisku miał zwlekać z ręcznym odejściem na drugi krąg. Na skutek tego znaleźć się tak nisko, że już nie mógł poderwać maszyny. Pozostajemy tu w gąszczu fachowych terminów, ale pilot z "nalotem" 19.000 godzin /anonimowy/ wyjaśnia:

To kompletna bzdura. Tę teorię wysnuł Siergiej Amielin[8]. Edmund Klich chętnie ją podchwycił. MajorProtasiuk miał próbować odejść z 80 metrów, kilka sekund nie reagować i się rozbić. Jednak coś tutaj nie gra – w normalnych warunkach, od wysokości 80 metrów do ziemi, jest jeszcze bite półtorej minuty lotu.

Kolejne gafy świadczące o dyletantyzmie lub raczej o manipulacjach
E. Klicha, pojawiły się podczas prób symulatorowych na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo: rosyjski pilot w towarzystwie Klicha usiłował "rozbić" Tu-154M na wzór "katastrofy" smoleńskiej. Udało się to dopiero za czwartym razem, a co gorsze, Klich opowiadał, że "zobaczył ziemię" dopiero z wysokości 20 metrów. W domyśle: decyzja o lądowaniu była niemal samobójstwem. Tymczasem MAK oficjalnie stwierdził, że parametry widoczności wertykalnej wynosiły 50 metrów. Aby się dostosować do swojej teorii, MAK musiał ponad dwukrotnie "pogorszyć" warunki pogodowe. To również blaga. Anonimowy pilot w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stwierdzał:

– Reprezentatywność tych rosyjskich prób jest żenująca nie tylko dlatego, że odbywały się przy pogodzie znacznie gorszej niż w Smoleńsku i z drugim pilotem Edmundem Klichem, nieposiadającym uprawnień i przeszkolenia na Tu-154 (czyli w załodze niepełnowartościowej), ale też dlatego że w symulatorze nie było amerykańskich urządzeń nawigacyjnych, w które wyposażona była przecież rządowa "tutka" – tłumaczą piloci. – Trudno również wyobrazić sobie aktywny udział Klicha w eksperymencie, głównie ze względu na brak znajomości języka rosyjskiego, co uniemożliwia mu komunikację z rosyjską załogą wyznaczoną do testu symulatorowego.

Podczas innych, już niezależnych prób symulatorowych – instruktorzy z Instytutu Lotnictwa w Kijowie na swoim symulatorze Tu-154 dowiedli, że przy pogodzie takiej samej, jaka była w Smoleńsku, da się bez problemu wylądować samolotem znacznie gorzej wyposażonym od prezydenckiej maszyny i w dodatku bez pomocy wieży. Bez problemu wykonali również odejście na drugi krąg, a także zdołali podejść do lądowania i wylądować przy widoczności wynoszącej niemalże zero, a więc w warunkach nieporównywalnie gorszych od panujących 10 kwietnia w Smoleńsku.

MAK najwyraźniej powierzył Klichowi rolę tego, który miał forsować teorię o sławetnej "presji" na pilotów. Zaniechano poprzednich oskarżeń pod adresem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podczas przerwanego lotu nad Gruzją, kiedy piloci – w tym major Protasiuk zawrócili, gdyż wchodzili w strefę ostrzału wojsk rosyjskich, a prezydent po wylądowaniu miał powiedzieć "My ze sobą jeszcze porozmawiamy!" – bo prezydent rzekomo miał nalegać na kontynuowanie lotu.

Tym razem MAK-owcy wybrali sobie na ofiarę generała Andrzeja Błasika. To on miał wejść do kokpitu i wywierać tę mityczną presję na pilotów – on – pilot w stopniu generała znający "świętą" zasadę, że w samolocie podczas lotu pierwszy pilot jest jedynym decydentem. E. Klich dopasował do "presji" dodatkowy fotel w kokpicie, na którym usiadł generał A. Błasik i komenderował lotem z pozycji zwierzchnika załogi. Klich nie był jednak w stanie nawet ustalić, czy w kabinie Tu-154M w ogóle jest zainstalowany na stałe dodatkowy fotel! Klich w wywiadzie dla TVN24 "ujawnił", że to generał Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych był obecny w kokpicie, ale jeszcze tego samego dnia w RMF FM zdecydowanie odmawiał potwierdzenia, że to właśnie generał Błasik był obecny w kokpicie. Powiedział, że tego nie może ujawnić bez zgody Rosjan!

Inny jego wymysł to "bycie [samolotu] za wysoko" i tzw. "gonienie ścieżki" przez załogę. Formuła nieczytelna dla niezorientowanych, ale anonimowy pilot – instruktor 13. Pułku Lotnictwa Transportowego ripostował, kompromitując tego dyletanta:

Rekomendowałbym Klichowi przynajmniej raz przeczytać /i to ze zrozumieniem/ stenogram czarnej skrzynki CVR[9] z rozmów załogi, którego posiadaniem z lubością [ E. Klich] się chwalił. Jest tam wyraźnie rozpisane, jak kontroler mówi wielokrotnie "na kursie, glissadzie" [ na kursie i ścieżce podejścia do lądowania]. Kontroler rosyjski mówi najpierw wejście na ścieżkę 10 km, potem odległość 8 km "na kursie, glissadzie", 6 km, 4 km, 3 km, 2 km "na kursie, glissadzie"… Dopiero w odległości kilometra krzyknął "horyzont". Jak pilot miał gonić ścieżkę, skoro kontroler wmawiał mu niemal do końca, że na niej jest? Przecież to bzdury!

Rosjanie i E. Klich wmawiali Polakom, że piloci nie znali języka rosyjskiego. Koledzy majora Protasiuka i pozostałych członków załogi zapewniali, że znali oni doskonale język rosyjski, natomiast okazało się, że to E. Klich nie zna tego języka. On zdecydowanie przyznał przed Komisją Infrastruktury, że nie zna rosyjskiego! Jak więc zrozumiał treść nagrań z wieży? Rzecz w tym, że wkrótce po "katastrofie" otrzymał stenogram z taśmy urządzenia rejestrującego rozmowy na wieży lotów lotniska Siewiernyj. Powstało więc kolejne pytanie – jakim cudem Rosjanie zdążyli tak szybko go sporządzić i przekazać E. Klichowi? Co więcej – Klich twierdził, że nagrania z wieży to dla niego kopalnia wiedzy: "Słuchałem tych rozmów nawet wieczorami, żeby wyczuć, jaka atmosfera była na wieży, jakie tam były emocje". Tak rzekomo przechwalał się przed rosyjską komisją badającą katastrofę. Tymczasem przed Komisją Infrastruktury wręcz zarzekał się, że nie zna rosyjskiego. Marnie to świadczy o inteligencji i pamięci tego krętacza. A może ktoś mu te nagrania przetłumaczył? Jeżeli tak, to kto? Jaka instytucja? Wszak to dokument brzemiennej wagi.

Piloci: Klich rosyjskiego nie zna w ogóle i pod tym względem obrzydliwe są jego zarzuty pod adresem załogi.

Podpułkownik Bartosz Stroiński nazwał to "ściemą" /…/. bo kapitan Arkadiusz Protasiuk jak i drugi pilot RobertGrzywna, biegle znali język rosyjski.

Klich nieprzerwanie brylował w mediach jako jedyny, który posiada pełnię wiedzy o "katastrofie". W kwietniu oświadczył, że Polska od początku przyjęła rolę "petenta". Nie dodał, że przyjęła tę rolę na skutek jego nędznego służalstwa w stosunku do rosyjskiej komisji. W ten sposób zbudował sobie na ponad pół roku wizerunek obiektywnego, zarazem krytycznego oponenta wobec dyktatu Rosjan.

E. Klich popełnił w sumie ewidentne przestępstwo, nie jakieś tam wykroczenie. Ujawnił wtedy informacje ze śledztwa, m.in.: godzinę i minutę "katastrofy" – wszystko dla swojego medialnego wizerunku. Oświadczył, że zna przyczyny katastrofy. Oskarżył o nią jakiś mityczny "system". Zapowiedział, że śledztwo zakończy się dopiero za jakieś 2-3 lata.

Po prostu on wiedział wszystko. Ogłaszając, że "katastrofę" spowodował błąd pilota, także popełnił przestępstwo. Złamał kilka artykułów prawa, które pozwala na ujawnienie opinii publicznej szczegółów prowadzonego śledztwa tylko w uzasadnionych przypadkach przed orzeczeniem sądu.

Natychmiast radośnie podchwyciła to rosyjska "komisja" i trzymała się tego "błędu pilota" jak rzep psiego ogona. Klich zawsze wypowiadał się po myśli Rosjan. Wyprzedzał je. Jakby był ich posłańcem, ich tubą: agentem wpływu.

Po raz kolejny, po serii kilkudziesięciu wywiadów, tuż przed Bożym Narodzeniem Klich ponownie oskarżył pilotów tupolewa o błędy. Był to sadystyczny cios wymierzony w dobre imię pilotów oraz w ich rodziny. Rodziny, dla których te Święta miały być pierwszymi bez udziału mężów, ojców, synów...

Sadystyczne kłamstwa "ministerki"
Ewy Kopacz

Ewa Kopacz jako lekarz składała kiedyś przysięgę Hipokratesa. Etyka lekarska nie przeszkodziła jej w wypluwaniu kłamstw o procedurach rzekomo towarzyszących obdukcji, sekcji zwłok, ich identyfikacji i wkładania do trumien.

Oto ten makabryczny serial kłamstw "ministerki" zdrowia /własnego/ – Ewy Kopacz Kopacz.

* * *

– Kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku na głębokość jednego metra iprzesiewano ją w sposób szczególnie staranny, każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie /Kne-Sejm, 20 kwietnia/.

* * *

– W nocy z 10 na 11 kwietnia odbyły się wszystkie sekcje zwłok.

* * *

– Sekcje wykonywali specjaliści polscy i rosyjscy.

* * *

– Wyniki sekcji bliskich otrzymały rodziny.

* * *

– Wszystkie szczątki osób poległych w katastrofie trafiły do Polski.

* * *

– Każdy skrawek materii został przebadany genetycznie.

* * *

– Dysponujemy wszystkimi zapisami czarnych skrzynek.

* * *

– Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny[10].

Kończymy te plugawe łgarstwa "ministerki" Ewy Kopacz przypomnieniem, że w październiku polscy archeolodzy wreszcie otrzymali pozwolenie Rosjan na wejście na miejsce "katastrofy". Profesor A. Buko, kierownik polskiej grupy archeologów powiedział: "To technicznie niemożliwe" /przekopanie terenu "na głębokość jednego metra" – słowa Kopacz/, tym bardziej, że ziemia jest w tym terenie gliniasta/. Kopacz nie tylko tę ziemię przekopała, ale nawet "przesiała".

 

[1] Nie w Katyniu, tylko "na naszym terytorium". Miejsce żydobolszewickiej zbrodni nawet po 70 latach jest wyklęte w oficjalnej frazeologii!.

[2] "W hołdzie Katalonii".

[3] W ambasadach Polski, gdzie panoszy się nieusuwalny Bahr mówiono, że Bahr jest "bahrometrem" spożycia alkoholu w "polskich" ambasadach.

[4] Można tę wypowiedź /zapowiedź?/ odsłuchać w przeglądarce internetowej pod hasłem: "Czyżby Komorowski wiedział?".

[5] Członkiem żydomasońskiej Komisji Trójstronnej – H.P.

[6] Na 60-lecie urodzin abp "Życińskiego" "Gazeta Wyborcza" urządziła w redakcji uroczysty benefis "Życińskiego"..

[7] Henryk Kwiatkowski: "Patriotyczny Ruch Polski", nr 74.

[8] Autor zmanipulowanej książki o "katastrofie" smoleńskiej "Ostatni lot".

[9] CVR – Cockpit Voice Recorder.

[10] Tymczasem rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej pułkownik Rzepa poinformował, że ani polscy patomorfolodzy, ani polscy prokuratorzy nie brali udziału w "sekcjach" zwłok.

 

http://smolensk-2010.pl/2010-08-03-krotki-tekst-o-zabijaniu-czesc-2.html

KRÓTKI TEKST O zabijaniu. (częśc 2)

PUBLIKACJA W SERWISIE: 03 AUGUST 2010 
KLIKAJ PRZYCISK +1, ABY OSOBY Z LISTY KONTAKTÓW WIDZIELI TWOJE REKOMENDACJE W WYSZUKIWARCE 

tagi: 10 kwietnia, 10.04.2010, 8 kwietnia, Andrzej KREMER, Blogi, Bogdan Klich, Bronisław Komorowski, czas, Donald Tusk, fakty, Kaczyński, Kancelaria Prezydenta, kłamstwo, marszałek Sejmu, minister obrony narodowej, Monika Olejnik, MSWiA, podsumowanie, prezydent, protest,rozmowy, rząd, salon24.pl, Sejm, Sławomir SKRZYPEK, szef Kancelarii Prezydenta, wizyta, Władimir Putin, wnioski, wyjaśnienia

Zobacz także:

» "List z Polski"» KRÓTKI TEKST O zabijaniu. (częśc 1)» Szokujący tekst Walerii Nowodworskiej (grani.ru) [wersja polska]» “Arcyboleśnie prosta sprawa” – część 1» PYTANIA DO KANDYDATA KOMOROWSKIEGO – CZĘŚĆ 2.» Generał Anatol Czaban odchodzi z wojska – pełny tekst oświadzczenia» Zbawcy i amatorzy Część I – Zbawcy» Część pielgrzymów wróciła do Warszawy» Argumenty w pigułce» Tusk z Komorowskim będą się tłumaczyć» To wygląda jak zacieranie śladów» UMOWA GAZOWA – SYMBOLIKA WASALI» Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności» Ich człowiek w Warszawie» Czy Premier Tusk boi się odpowiedzieć?» DEZINFORMACJA – BY ZABIĆ PRAWDĘ.» Gruppenführer KAT» KOMPROMITACJA MAGDALENY BAJER» Widziałem ludzi we wraku, których nikt nie wydobywał» Katastrofa. Smoleńsk. Teorie spiskowe, część II» Część rodzin smoleńskich pisze do prezydenta ws. uroczystości» Druga część “białej księgi” ws. katastrofy smoleńskiej» Rząd dezinformował Polaków – druga część białej księgi» Wyszły od Tuska, nie były u prezydenta – premier obrażał część osób» Rosjanie czekali na takie słowa Klicha – “Polska bierze na siebie większą część winy za śmierć Kaczyńskiego”» Zbawcy i amatorzy Część II – Amatorzy» Deklaracja Miedwiediewa w świetle prawa międzynarodowego jest wiążąca» Przedwczesne fanfary finałowe» Kalendarium zaniedbań w sprawie katastrofy polskiej delegacji na uroczystości 70. rocznicy mordu na polskich oficerach w Katyniu» Luka po państwie» Smoleńsk – to mógł być zamach – argumenty w pigułce» Generał KGB, BBN i Smoleńsk» MAK nie daje dokumentów – Premier Donald Tusk nie widzi powodów do podejmowania interwencji u premiera Władimira Putina w sprawie śledztwa smoleńskiego» SMOLEŃSK: NOWY ŚWIADEK, NOWE FAKTY» 10 kwietnia: średni stopień zagrożenia» Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności» SMOLEŃSK 10 kwietnia 2010 – podsumowanie na dzień 9.07.2010» 68 przypadków smoleńskich» Czy tupolew był ślepy?» Smoleńsk- Kto był organizatorem wyjazdu oraz dokonania B. Klicha i M. Janickiego.» Kim pan jest, panie Komorowski?!» Wnioski z eksperckiej analizy ostatniej fazy lotu prezydenckiego Tu-154M» NOCNE POROZUMIENIE PROKURATORÓW» “Putin interesuje się Polską, rozumie wasz kraj”-Dmitrij Babicz, rosyjski ekspert od polityki międzynarodowej Rosji» Premier: czekamy na wyjaśnienia Rosji» BILANS OTWARCIA . CENA TRAGEDII SMOLEŃSKIEJ.» WSZYSCY LUDZIE BRONISŁAWA K.» Brudziński: Donald Tusk zostawił ciało prezydenta w ruskiej trumnie na deszczu» KTO ODDAŁ ŚLEDZTWO ROSJANOM?» PRAWDĘ O SMOLEŃSKU MUSI USŁYSZEĆ POLSKA I CAŁY ŚWIAT» Tupolew zderzył się z ptakiem – 30 godzin przed lotem.» Ewidentne zacieranie śladów» emerytowany oficer CIA: TO NIE BYŁ WYPADEK

zobacz: KRÓTKI TEKST O zabijaniu. (częśc 1)

Od 10.04.2010 rząd D.Tuska ignoruje odpowiedzi na wiele pytań. Jednak pytania te nie znikają a ich waga i znaczenie wzrasta z każdym dniem.

Przedstawiam kolejną częśc wpisu, która będzie przedstawiała przebieg lotu samolotu Tu-154m od startu aż do katastrofy. Tak jak poprzednio tekst ten będzie służył do zadania wielu pytań na które rząd D.Tuska powinien jednoznacznie odpowiedziec.   Pytania te tradycyjnie będą się znajdywały na końcu tekstu.

Ostatni wpis skończył się tajemniczymi przetasowaniami w umieszczeniu poszczególnych grup osób w poszczególnych samolotach. Czas najwyższy zacząc od pierwszej zagadki drugiej częsci wpisu:

Godzina startu i godzina katastrofy.

Godzina startu – od 06:50 do 07:53 (czasu polskiego)

Podobnie jak z informacją o godzinie katastrofy także godzina startu podawana przez media nie była także precyzyjna. Mamy kilka wariantów startu samolotu Tu-154m w dniu 10.04.2010 roku.  

Godzina 06:50   TVP i inni     (wszystkie godziny wg.czasu polskiego)

http://www.przeklej.pl/plik/opis-00-avi-0012357q56jo (informacją prasowa TVP)

http://www.wprost.pl/ar/191846/Prezydencki-samolot-rozbil-sie-w-Smolensku-Trzy-osoby-przezyly-wypadek-MSZ-zaprzecza/

Godzina 07.23 (TVN) http://www.youtube.com/watch?v=Kf2UaB79LSg&feature=related

Godzina 07.27 (Raport wstępny komisji MAK)http://www.24kurier.pl/FotoKurier/MAK–drzwi-do-kabiny-pilotow-przed-ladowaniem-byly

Godzina 07.29 (Gazeta Prawna)http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/412554,katastrofa_prezydenckiego_samolotu_chronologia_zdarzen.html

Godzina 07.53 (Gazeta.Pl)http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80625,7752546,Katastrofa_samolotu_prezydenta__Nikt_nie_przezyl.html

' class="alignleft size-full wp-image-5167" title=z7753508O v:shapes="_x0000_i1072">komentarz Ndb2010: Myślę, że ostatnia godzina umiesczona w rysunku jest próbą dopasowania godziny startu do nierealnej godziny katastrofy.

Wracając do tematu, dla wielu osób godzina wylotu może wydawac się bez znaczenia, jedak wielu internautów uważa, że sprecyzowanie godziny wylotu jak i czasu pokonania trasy do Smoleńska ma duże znaczenie. Wiąże się to z tym, że czas lotu do Smoleńska wynosi ok.70 minut. Czyli biorąc pod uwagę wariant komisji MAK i Gazety Prawnej samolot powinien znaleśc się nad pasem startowym najpózniej o godz. 08:37 lub 08:39. A biorąc pod uwagę pozostałe warianty samolot Tu-154m powinien byc nad lotniskiem w Smoleńsku pomiedzy 08:00 a 08:37 czasu polskiego.  

Godzina Katastrofy – Od 08:56 do 08:36

Godzina 08:56

Rząd D.Tuska przez pierwsze 2 tygodnie. Jak wiadomo godzina katastrofy początkowo podana była jako 08:56 i godzina ta funkcjonowała wiele tygodni zarówno w wypowiedziach rządu RP jak i artykułach prasowych. http://www.tvn24.pl/1,1652476,druk.html

Przez kilka tygodni nic nie było wiadomo

Jak się okazało po kilku tygodniach godzina 08:56 (10:56 czasu smoleńskiego) oznaczała czas załączenia syren alarmowych lotniska. Poniżej fragment artykułu z dnia 23 kwietnia 2010 roku.  http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/415928,upadek_prezydenckiego_tu_154m_brakuje_10_minut_katastrofy.html,2

Prokuratura do dzisiaj nie wie, o której godzinie rozbił się pod Smoleńskiem Tu-154M. Nie ma też nagrań z czarnych skrzynek. Dostanie je być może za dwa tygodnie. Czy i kiedy je ujawni? Nie wiadomo DGP” ustalił, że ani wojskowi prokuratorzy, ani Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWL LP), ani specjaliści z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych w Warszawie nie wiedzą, o której godzinie 10 kwietnia doszło do katastrofy samolotu m.in. z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Jak ustaliliśmy w źródłach zbliżonych do polsko-rosyjskiej komisji badającejprzyczyny katastrofy, godzina 8.56 (10.56 czasu rosyjskiego) nie jest prawdziwa. – To moment, w którym zawyły syreny alarmowe na lotnisku Siewiernyj, ale moim zdaniem samolot rozbił się nawet dziesięć minut wcześniej – opowiada nam ekspert pracujący przy badaniu zapisu trzeciej czarnej skrzynki.

Godzina 08:50

Rząd W.Putina przez kilka tygodni.

Godzina 08:56 funkcjonowała pomimo, że minister Sergei Shoigu w dniu 10.04.2010 roku w godzinach wieczornych raportował do W.Putina godziną katastrofy jako 08:50 (10:50). .

08:50:00 Strona rosyjskiego rząduhttp://premier.gov.ru/eng/events/news/10179/

Sergei Shoigu: Mr Putin, at 10:50am, the TU-154 M airplane flying from Warsaw to Smolensk disappeared from the radar as it was making its landing approach at Northern Airport in Smolensk. The plane crashed in the forest 300 metres from the runway. There were 97 people on board, including eight crew members. There were no survivors.

Tłumaczenie za blogiem http://kataryna.blox.pl/2010/04/Klamstwa-pierwszych-minut.html

Minister Sergei Shoigu: Panie Premierze, o 10:50, samolot TU-154 lecący z Warszawy do Smoleńskazniknął z radarów w czasie podchodzenia do lądowania na Lotnisku Północnym w Smoleńsku. Samolot rozbił się w lesie 300 metrów od pasa startowego. Na pokładzie było 97 (????!!!!?) osób włączając 8 członków zalogi. Nikt nie przeżył. Samolotwybuchł po uderzeniu. O 10:51 na miejsce katastrofy zostały wysłane 3 brygady straży pożarnej.    

Godzina 08:36

Reporter Telewizji Polsat w dniu katastrofy.

Widac więc wyraznie, że nie możemy byc w 100% pewni czy czas podany przez Komisję MAK jest poprawny, gdyż za jakiś czas może się okazac, że znów musimy skorygowac nasze dane. Tym bardziej, że wiele osób zdaje sobie sprawę z relacji Wiktora Batera, który dowiedział się o katastofie o godzinie 10:40 (08:40).  http://www.youtube.com/watch?v=_96X6s2eRvI&feature=player_embedded

Mówi on, że według jego informacji katastrofa zdażyła się 4 minuty wcześniej a więc 10:36 (08:36). Nie wiadomo czy ta informacją wynika z błędnego wskazania zegarka czy z faktu, że katastrofa zdażyła się jeszcze wcześniej.  

Godzina 08:38

Gubernator Smoleńska

Podobną informację podaje gubernator obwodu smoleńskiego Siergiej Antufiew według którego katastrofa zdażyła się o godzinie 08:38 czasu polskiego czyli 10:38 czasu moskiweskiego(obowiązującego w Smoleńsku)

http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/swiat/artykul159540.htmlJak powiedział Polskiemu Radiu gubernator obwodu smoleńskiego Siergiej Antufiew, samolot spadł na ziemię o godzinie 8.38 czasu obowiązującego w Polsce czyli o godzinie 10.38 czasu moskiewskiego.“Usłyszałem taki nienaturalny dźwięk silników i nagle zapadła cisza. Popatrzyłem na zegarek – była 10.38″ – powiedział Antufiew: Przez cały kwiecień 2010 roku godzina katastrofy pozostawała tajemnicą.

Artykuł z 27 kwietnia 2010 roku.  

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/godzina-katastrofy-tu-154-wciaz-badana,57405,1 „…Obecnie nie można jeszcze podać oficjalnie godziny zderzenia prezydenckiego samolotu z ziemią, gdyż nadal trwa odczytywanie rejestratorów samolotu – głosi pierwszy po katastrofie komunikat Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej podsumowujący obecny stan śledztwa…”

Godzina 08:39:35

Elektrownia w Smoleńsku w dniu katastrofy.

I może godzina śledztwa byłaby wciąż tajemnicą gdyby nie dokument elektrowni w Smoleńsku informujący o zerwaniu linii energetycznej o godz.08:39:35. Dla zainteresowanych podam , że w Smoleńsku znajduje się elektrownia atomowa a więc czasy pracy jednostek podrzędnych muszą byc ścisle zsynchronizowane i oparte na dokładnych wskazaniach czasowych.

Poniżej dokument z elektrowni w Smoleńsku, który pokazuje godzinę 08:39:35.

 

http://www.rp.pl/galeria/459542,10,466823.html

Godzina 08:41:00

Rząd D.Tuska po 2 tygodniach.

Zmienioną godziną katastrofy podał D.Tusk na konferencji prasowej w dniu 28 kwietnia 2010 roku.

http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/kraj/artykul158213.html„…Przerwanie pracy niekórych urządzeń wskazuje na 8:41 jako godzinę katastrofy prezydenckiego samolotu – powiedział Donald Tusk podczas konferencji prasowej dotyczącej działań państwa po katastrofie prezydenckiego samolotu…”

Jednak nawet po konferencji D.Tuska jeszcze w maju a więc prawie miesiąc po katastrofie prokurator generalny A.Seremet przyznawał, że wciąż jest nieznana dokładna godzina katastrofy.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-seremet-wciaz-nieznana-jest-godzina-katastrofy-tu-154,nId,276279 „…prokurator generalny Andrzej Seremet. Przyznał, że wciąż nie ustalono dokładnej godziny katastrofy….|

Godzina 08:41:06

Komisja MAK w dniu 19 maja 2010 roku

Raport wstępny komisji MAK z dnia 19 maja godzinę katastrofy podano jako 08:41:06 http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1505964,1,wstepny-raport-o-katastrofie-tu-154.read

Godzina 08:41:05,4

Komisja MAK w dniu 31 maja 2010 roku.

W dniu 31 maja Polska otrzymała stenogramy rozmów załogi tu-154m i godzina katastrofy został ustalona na 08:41:05,4http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/2/8507/Transkrypcja_rozmow_zalogi_samolotu_Tu154_M.html

Zadziwiający jest fakt, że pomimo takich informacji media i rząd RP przez kilka tygodni przekazywały informację, że katastrofa wydarzyła się o godz. 10:56 (08:56 czasu polskiego). Biorąc to wszystko pod uwagę uważam, że powinniśmy jeszcze raz sprecyzowac zarówno godzinę startu jak i godzine katastrofy uwzględniając czas lotu do Smoleńska i dane czasowe z poszczególnych jednostek kontroli obszaru lotu każdego kraju nad terenem którego przelatywał Tu-154m 10.04.2010 roku.

Czarne skrzynki polskiego samolotu.

 

Zdjęcia czarnych skzynek polskiego Tu-154m zostało umieszczone przez Gazetę Wyborczą.

http://wyborcza.pl/51,76842,7964267.html?i=0

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/51,80708,7964523.html?i=1W chwili obecnej przebieg lotu możemy analizowac jedynie w oparciu o przekazane nam w dniu 31 maja 2010 roku stenogramy.   Niestety polska czarna skrzynkaATM-QAR/R 128 ENC, która rejestrowała większośc danych lotu po badaniach w Polsce została przekazana ponownie stronie rosyjskiej.   Poniżej kilka informacji prasowych o polskiej czarnej skrzynce, która mogłaby ogromnie rozjaśnic kwestie katastrofy w Smoleńsku. Zasadniczo te informacje będą jeszcze umieszczone w IV częsci opracowania gdyż dotyczą wydarzeń po 10.04.2010 roku ale postanowiłem je dodatkowo umieścic również w tym wpisie gdyż moim zdaniem są bardzo istotne.  

13 kwietnia 2010 roku(miałem problem z otwarciem oryginału artykułu skorzystałem z pamięci cache dostępnej w wyszukiwarce google)  

http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:c7MpAJwuGDIJ:www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/413366,trzecia_czarna_skrzynka_bedzie_odczytana_w_polsce.html+polska+czarna+skrzynka&cd=19&hl=en&ct=clnk&gl=ukSzefowa Międzyrządowego Komitetu ds. LotnictwaTatiana Anodina oświadczyła na posiedzeniu rosyjskiej komisji rządowej z udziałem polskich ekspertów, że odnaleziona w poniedziałek trzecia czarna szkrzynka zostanie odczytana w Polsce. (…) Stan techniczny tej skrzynki wskazuje, że jest ona sprawna technicznie i umożliwi nam odczyt” – mówił Parulski w TVP Info. Dodał, że odczyt pozostałych dwóch skrzynek “potrwa co najmniej tydzień”.

14 kwietnia 2010 roku

http://www.tvp.info/informacje/polska/trzecia-czarna-skrzynka-dzis-w-polsce/1659194 Trzecia czarna skrzynka ma trafić do Polski jeszcze dziś – czy przyniesie przełom w śledztwie?(fot. PAP/EPA)  Trzecia czarna skrzynka z prezydenckiego samolotu Tu-154 dotrze do Polski w nocy z środy na czwartek – informuje IAR, powołując się na źródło w Prokuraturze Generalnej.Dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON płk Wiesław Grzegorzewski tłumaczy, że trzecia skrzynka to tzw. rejestrator szybkiego dostępu, który skonstruowano w Polsce.

– Jest to nowoczesny sprzęt, coś w rodzaju dysku flash – powiedział Grzegorzewski. Polski rejestrator zawieradane techniczne samolotu, nie ma na nim natomiast zapisu rozmów w kabinie maszyny.

W codziennym użytkowaniu Tu-154 pozwala każdorazowo określić, czy maszyna jest sprawna przed lotem czy nie. Po włączeniu skrzynki zapala się czerwone lub zielone światło. 14 kwietnia 2010 roku.http://lotniczapolska.pl/Trzecia-czarna-skrzynka-zostanie-zbadana-w-Polsce,12793 Na pokładzie samolotu Tu-154M znajdowało się pięć pokładowych rejestratorów. Dwa z z nich – eksploatacyjne – rejestrują parametry lotu oraz rozmowy w kabinie załogi i prowadzoną przez nią korespondencję. Konstrukcja tych urządzeń nie zapewnia ich przetrwania w przypadku zaistnienia katastrofy. Kolejne dwie zapisują te same dane, jednak ich budowa gwarantuje zachowanie zarejestrowanych danych po katastrofie – są odporne m.in. na działanie wysokich temperatur, ciśnienia, przeciążeń i uszkodzeń mechanicznych. Właśnie dane z tych dwóch rejestratorów były odczytywane w Rosji. Tu-154 posiadał też trzeci eksploatacyjny rejestrator parametrów lotu, który przetrwał katastrofę, zapewniający natychmiastowy dostęp do danych, wykorzystywany na potrzeby szkolenia lotniczego i bieżącej obsługi samolotu. Umożliwia szybkie lokalizowanie usterek. Jest to urządzenie polskiej produkcji i jego badanie zostanie przeprowadzone w Polsce.

15 kwietnia 2010 roku.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Czarna-skrzynka-w-Polsce-dramatyczna-koncowka-zapisu,wid,12176650,wiadomosc.html?ticaid=1a938&_ticrsn=3 Na pokładzie samolotu Globemaster do Polski wróciła czarna skrzynka z samolotu rządowego, który rozbił się pod Smoleńskiem – poinformował płk Jerzy Artymiak z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Zapis rejestratora ma zostać ujawniony.(…). Jak mówił płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniuprzyczyn katastrofy, “końcówka zapisu na taśmie była dramatyczna”.

Badania skrzynki mają się zacząć jeszcze w czwartek w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych i potrwają kilka dni. Artymiak wyjaśnił, że zawartość tej skrzynki musi być przebadana w Polsce, bo jest to produkt polski i tylko u nas można ją odczytać. W badaniach będzie uczestniczył rosyjski członek komisji badającej wypadek. – To na razie jest dowód rzeczowy rosyjskiego śledztwa; w przyszłości strona polska, na podstawie umowy o pomocy prawnej, zwróci się formalnie o przekazanie tych dowodów – dodał Artymiak.

Piloci prezydenckiego samolotu wiedzieli, że się rozbiją – potwierdził prokurator generalny Andrzej Seremet. Zapis z czarnych skrzynek zostanie ujawniony; upublicznione nie zostaną tylko “treści intymne” – zapowiedział.

Jak mówił płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, “końcówka zapisu na taśmie była dramatyczna”, ale nie chciał powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna uderzy o ziemię. Rzepa pytany, czy fragmenty rozmów z kabiny to rozmowy między pilotami, czy też między nimi a którymś z pasażerów, odparł, że są to “na pewno rozmowy samych pilotów”. Zaś to, czy oni rozmawiali jeszcze z osobą trzecią, będzie jasne “na 100%”, kiedy uda się zsynchronizować zapisy rozmów z czasem lotu.

 

16 kwietnia 2010 roku.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-w-warszawie-trwaja-tajne-badania-czarnej-skrzynki-tu-154,nId,273010 W Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie trwają badania czarnej skrzynki Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia niedaleko Smoleńska. W katastrofie zginęło 96 osób – wśród nich para prezydencka. O badaniach czarnej skrzynki nikt jednak oficjalnie nie informuje. 7 maja 2010 rokuhttp://www.rp.pl/artykul/2,472324.html Badany w Polsce rejestrator samolotu Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, został już przekazany wraz z analizą do Rosji – poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet. Prokurator nie chciał ujawnić żadnych szczegółów badań, bo jak zaznaczył były one prowadzone w ramach rosyjskiego śledztwa. Chodzi o trzecią z czarnych skrzynek, tzw. rejestrator parametrów lotu, która była badana w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie. Skrzynka musiała być przebadana w Polsce, bo jest to produkt polski i tylko u nas można ją odczytać.  

Poniżej artykuł o tajemnicach polskiej czarnej skrzynki oraz zdjęcie ich rozmieszczenia.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Tajemnice-czarnej-skrzynki,wid,12470358,wiadomosc_prasa.html

http://ndb2010.files.wordpress.com/2010/05/budowa-prezydenckiego-samolotu-tupolew-tu-154.jpg

Transkrypcja rozmów załogi samolotu Tu-154 M Nr 101

Transkrypcja rozmów załogi samolotu Tu-154 M Nr 101, który uległ katastrofie w dniu 10 kwietnia 2010 roku w czasie podejścia do lądowania na lotnisku Smoleńsk „Północ”.

(Rejestrator dźwięku MARS-BM)

http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/2/8507/Transkrypcja_rozmow_zalogi_samolotu_Tu154_M.html

Dokument przekazany 31 maja 2010 roku przez MAK stronie polskiej.

Pierwszą główną tajemnicą przekazanych nam stenogramów jest czas ich trwania. Już kilka dni po ich opublikowaniu wiele osób zwróciło uwagę, że czas zapisu wynikający ze stenogramów jest dłuższy o ponad 8 minut od dlugości czasu zapisu, który wynika ze standardowo umieszczanej w Tu-154m taśmie służącej do zapisu rozmów. Obserwując doniesienia prasowe można było zwrócic uwagę na dosyc dziwne tłumaczenia w tym na umieszczenie w polskim Tu-154m innej taśmy. Jak słusznie zauważył jeden z internautów wszelkie zmiany w uposażeniu Tu-154m muszą zaostac odnotowane a więc informacja o innej taśmie powinna byc udokumentowana. Niestety nic nie wiadomo na temat jakichkolwiek dokumentów w tej sprawie.   Napisałem tajemnic, gdyż poza taśmą której jest 8 minut dłuższa niż powinna tajemnicą jest także dlaczego zapis pisemny w PDF zawierał o 16 sekund więcej niż przekazana płyta CD z nagranymi rozmowami. Dla nie wtajemniczonych podkeślam, że polska nie posiada taśmy ale płytę CD, która podobno jest kopią oryginalnych taśm.

Poniżej krótki zarys informacji na temat tajemnic długości taśmy czarnej skrzynki

8 minut i 16 sekund więcej taśmy z czarnej skrzynki Tu-154m. 

http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/klopoty-techniczne-z-odczytem-czarnej-skrzynki/news/piloci-rozprawiaja-sie-ze-stenogramem,1493708,6911 W stenogramie rozmów zarejestrowanych na urządzeniu MARS-BM zainstalowanym w prezydenckim tupolewie, sporządzonym przez moskiewski MAK, roi się od błędów – twierdzi “Nasz Dziennik”. Szef MSWiA Jerzy Miller odbiera kopie nagrań z czarnych skrzynek/AFP Gazeta powołuje się na obecnych i byłych pilotów tupolewów, których nazwiska zachowuje jednak do własnej wiadomości.Według nich w transkrypcji brakuje kluczowych fragmentów rozmów i komend, które powinny padać w kabinie. Całość nagrania trwa aż 38 minut. Przekracza to możliwości techniczne taśmy magnetycznej 70A-11 umieszczonej w rejestratorze CVR znajdującym się w pomarańczowym zasobniku OL4. Po każdej katastrofie samolotu Tu-154M z fabrycznym rejestratorem CVR typu MARS-BM odtwarzanie nagrania trwa 30 minut. Pojemność zasobnika OL4 praktycznie wyklucza możliwość przedłużenia taśmy. Długość nagrania na taśmie magnetycznej w powyższym rejestratorze jest równa 30 minut. Głowica kasuje poprzednie treści, nagrywając kolejne, a taśma obraca się w zamkniętym obwodzie. Jeden obrót trwa dokładnie 30 minut. Długość taśmy nie powinna trwać 38:16,8 minuty. Początek zapisu: 10:02:48,6 czasu rosyjskiego, koniec zapisu: 10:41:05,4 czasu rosyjskiego. Czas o prawie jedną trzecią dłuższy niż możliwości techniczne taśmy stawia pod znakiem zapytania

15 czerca w artykule o brakujących 16 sekundach RMF Fm podało, że taśma była dłuższa gdyż została włożona cieńsza – inna taśma.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-na-pierwszym-nagraniu-z-czarnych-skrzynek-zabraklo-16,nId,283482 Rejestrator w prezydenckim samolocie Tu-154 to zwykła taśma analogowa – zapisuje z reguły 30 ostatnich minut lotu i jeżeli się kończy to kasuje początek i zapisuje dane od nowa. W tym przypadku była inna cieńsza taśma, której więcej nawinęło się na szpulę i zarejestrowano aż 38 minut.

Jednak tak jak wspomniałem wcześniej była to informacja prasowa (nikt oficjalnie tego nie wyjaśnił) oraz nie podano informacji czy są jakieś dokumenty potwierdzające wymianę taśmy na cienszą niż standardowa taśma używana w Tu-154m. Tak więc pytanie o długośc tasmy wciąż zostaje bez odpowiedzi.

Artykuł RMF Fm zapoczątkował jednocześnie nową tajemnicę taśm z czarnych skrzynek Tu-154m.

16 sekund więcej słów, czyli czytałem głosów szmer.

Zanim przejdę do tajemnicy dodatkowych w stanogramach a brakujących na dysku CD 16 sekund chciałbym dac pewien zarys w jaki sposób działają mikrofony w Tu-154m.

Na ten temat napisałem w maju 2010 roku wpis, którego fragment chciałbym Państwu przypomniec.

http://ndb2010.wordpress.com/2010/05/23/glosy-z-kartek-papieru/ „…A oto kilka informacji, które są bardzo potrzebne w zrozumieniu treści, które przekazuje komisja śledcza oraz prasa.

http://smolensk1004.wordpress.com/2010/04/14/mikrofony-z-kokpitu-tupolewa-mogly-nagrac-rozmowy-vip-ow/„…Mikrofony są bardzo czułe, nagrywają wszystkie szmery w kokpicie, a także odgłosy z saloniku dla VIP-ów nawet przy zamkniętych drzwiach – tak twierdzi w rozmowie z Krzysztofem Zasadą nasze żródło w otoczeniu komisji badania wypadków lotnicznych…” oraz druga wypowiedźhttp://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/415095,czarna_skrzynka_tu_154_mogla_nagrac_dzwieki_z_czesci_pasazerskiej.html„…Jednak płk Zbigniew Rzepa, rzecznik NPW, zapewnia, że czarna skrzynka nagrała jedynie dźwięki tła z kokpitu załogi. Tomasz Tuchołka, jeden z nielicznych polskich specjalistów projektujących czarne skrzynki, przekonuje, że rejestrator dźwięku nagrywa rozmowy przez trzy kanały. – Jeden to mikrofon umieszczony w kabinie, a pozostałe podłączone są do słuchawek pilotów i załogi. Mikrofon z kabiny jest tak czuły, że jest w stanie nagrać ciche rozmowy, a także dźwięk uderzenia czy odgłos silników – mówi „DGP” Tuchołka. Czy mogły się na niej nagrać głośne dźwięki z kabiny pasażerskiej? – Jeśli dźwięk był głośny, to możliwe – przyznaje Tuchołka…”

15 czerwca 2010 roku.

http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/kaczynski-fakty/news-na-pierwszym-nagraniu-z-czarnych-skrzynek-zabraklo-16,nId,283482 Na pierwszym nagraniu zapisu rozmów w tupolewie, które dostali od Rosjan polscy eksperci, brakowało 16 sekund – ustalili reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajderi Roman Osica. Według naszych informacji, właśnie po ten brakujący fragment poleciał w trybie pilnym w połowie ubiegłego tygodnia do Moskwy szef MSWiA Jerzy Miller.(…) (…)Jak dowiedzieli się nasi dziennikarze, polscy śledczy zaczęli podejrzewać, że przekazane taśmy były montowane, a przekazane nagranie nie była wierną kopią. Wtedy o całej sprawie poinformowano Jerzego Millera. Obawiano się olbrzymiego skandalu. Miller błyskawicznie skontaktował się z szefową rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianą Anodiną i dokładnie wyjaśnił jej problem.Minister Miller pojechał jeszcze raz do Moskwy i jeszcze raz skopiował taśmy na CD. Tym razem już cały zapis łącznie z brakującymi 16 sekundami. Polscy prokuratorzy teraz twierdzą, że nie ma obawy, że były cięcia – to dziwne, bo nagle okazuje się, że nagranie jest – delikatnie mówiąc – niechlujnie skopiowane.

16 czerwca 2010 roku.

Kopia czarnych skrzynek bez 16 sekund

http://www.tvp.info/informacje/polska/kopia-czarnych-skrzynek-bez-16-sekund-zapisu/1979520 Na pierwszym nagraniu z czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa, które przekazali nam Rosjanie brakowało fragmentu zapisu – podało RMF FM. Informację potwierdza Prokuratura Generalna. Chodzi o 16 sekund nagrania, które widniały w stenogramach, ale nie było ich na nośnikach dostarczonych przez stronę rosyjskąSzef MSWiA Jerzy Miller poleciał do Moskwy równo dwa miesiące po katastrofie rządowego tupolewa. Po powrocie mówił, że do pojechał po zapisy czarnej skrzynki Tu-154M, które zostały ponownie skopiowane. Tłumaczył, że przy odsłuchu taśm wystąpiły problemy techniczne.

– Podzieliliśmy się pewnym kłopotem w odczycie jednej z taśm, które przywieźliśmy. W związku z tym dostaliśmy prawo kolejnego skopiowania, żebyśmy tego kłopotu nie mieli – mówił 10 czerwca Miller.

Informacja o brakujących 16 sekundach choc była wykryta tydzień wcześniej wyszła na światło dzienne dopiero 15 czerwca. Poniżej bardzo ciekawy tekst z 10 czerwcapokazujący pewne nieścisłości w wypowiedzi ministra MSWiA Jerzego Milera oraz moim zdaniem brak logiki wypowiedzi.

Retrospekcja 10 czerwca 2010 roku.

Był kłopot techniczny z odczytem czarnej skrzynki http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Byl-klopot-techniczny-z-odczytem-czarnej-skrzynki,wid,12355250,wiadomosc.html?ticaid=1a93b&_ticrsn=3 Polscy analitycy mieli drobny problem techniczny z odczytem zapisu czarnej skrzynki rejestrującej głos w kokpicie Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem – powiedział szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jerzy Miller, który przywiózł z Moskwy nową kopię nagrania.(…)

Kłopot z odczytaniem końcóweczki zapisu, zmiana prędkości zapisu.

(….)Jak wyjaśnił,czarna skrzynkarejestrująca dźwięk w rozbitym 10 kwietnia pod Smoleńskiem Tu-154M to bardzo stara technologia – magnetofon szpulowy. – A w związku z tym przy tzw. rewersie, czyli gdy szpula dochodzi do końca i cofa, mieliśmy kłopot z odczytaniem tej końcóweczki, więc jeszcze raz otwieraliśmy sejf, jeszcze raz kopiowaliśmy, żeby tę końcóweczkę jeszcze raz dokładnie sobie przekopiować. W czasie tego rewersu doszło do zmiany prędkości zapisu. To jest mechanizm, który ma swoje wady – mówił.

Taśma liczy około 30 minut.

Jak zaznaczył, nie chodzi o ostatnie sekundy lotu, lecz o ten moment, gdy pracująca w czarnej skrzynce bez przerwy w obie strony taśma kończy się na szpuli i cofa – nastąpiło to mniej więcej w połowie liczącego około 30 minut zapisu. – Ponieważ przywiązujemy do tego bardzo dużą wagę, nie mogliśmy sobie pozwolić na jakiekolwiek wątpliwości – dodał. (…)

To był czas gdy jeszcze nikt nie zorientował się, że taśma liczy 38 a nie 30 minut. Minister J.Miler poleciał po brakujące 16 sekund a kilka dni pózniej dodatkowe 8 minut i 16 sekund wyjaśniano zamianą taśmy.

Zadziwiające jest to, że informacja o zamiania taśmy na cienszą była tylko informacją prasową i nie mogę nigdzie znaleśc oficjalnego komunikatu prokuratury i dokumentu potwierdzającego wymianę taśmy w Tu-154m co by wyjasniało dlaczego zapis rozmów liczy 38 minut a nie 30 minut.

Pytania dotyczące tej częsci:

1. Jaka jest faktyczna godzina startu oraz katastrofyTu-154m?

2. Czy istnieją dane potwierdzające czas nawiązywania przez Tu-154m kontaktu z poszczególnymi jednostkami kontroli lotu?

3. Dlaczego linia energetyczna w Smoleńsku została zerwana o godzinie 08:39:35?

4. Dlaczego tak długo trwało ustalenie godziny katastrofy?

5. Dlaczego ministerSergei Shoigu zrządu W.Putina poinformował go, że godzina katastrofy (zniknięcia z radarów Tu-154m) to 08:50?

6. O której godzinie został załączony alarm lotniska?

7. O której godzinie przybyły na miejsce służby ratownicze?

8. Dlaczego stenogramy zapisu liczą 38 minut 16 sekund?

9. Czy jest jakaś dokumentacja potwierdzająca umieszczenie w samolocieTu-154m innej – cieńszej taśmy?

http://ndb2010.salon24.pl/211070,smolensk-zagadki

24 lipca 2010

Oceń artykuł:

 (4.14)
głosów: 7

tagi: 10 kwietnia, 10.04.2010, 8 kwietnia, Andrzej KREMER, Blogi, Bogdan Klich, Bronisław Komorowski, czas, Donald Tusk, fakty, Kaczyński, Kancelaria Prezydenta, kłamstwo, marszałek Sejmu, minister obrony narodowej, Monika Olejnik, MSWiA, podsumowanie, prezydent, protest,rozmowy, rząd, salon24.pl, Sejm, Sławomir SKRZYPEK, szef Kancelarii Prezydenta, wizyta, Władimir Putin, wnioski, wyjaśnienia

Komentarze są zablokowane.

 

 

Gdzie doprowadzi nas droga wytyczona przez „zaufanych przyjaciół” Moskwy

 

WEZWANIE DO PRZEBUDZENIA (WAKE UP CALL)

 

Czy bycie dzieckiem komunistów jest winą?

tomik Romana Misiewicza odrzucony przez 23 wydawnictwa w Polsce

Nie udało się z niego zrobić agenta, to próbuje się zrobić osobę niewiarygodną, kłamcę, ale nie ma on postawionych zarzutów dyscyplinarnych, a postępowanie prokuratorskie nie toczy się przeciwko niemu, tylko w sprawie- podkreśla Bogdan Święczkowski, były szef ABW, który uczestniczył w spotkaniu Pasionka z przedstawicielami FBI i CIA.

 

Mniej więcej do 1995 roku w Polsce zaczął się odbudowywać system totalitarny...[FORUM]

 

BIAŁA KSIĘGA - DO POBRANIA

 

"Gdyby celem operacji „7 kwietnia contra 10 kwietnia” był tylko PR to cała rozgrywka odbyłaby się głównie w mediach i za pomocą komunikatów medialnych. Tu jednak kluczowe były ustalenia oficjalne – te pod pieczątką."

 

Przyjaciele

 

Najnowsze komentarze:

 



 

 

 



 

 

 

 

 

 



 

 

Wybrane komentarze:

..jest dowod ze presje psychologiczna na pilota Tu-154M 101, wywieral rosyjski pracownik kontroli. 

APELUJĘ DO LUDZI, KTORZY ZNAJĄ INSTRUMENTY PRAWNE MOGACE POMÓC PAŃSTWU POLSKIEMU W ŚLEDZTWIE SMOLEŃSKIM: OBUDŹCIE SIĘ! ZACZNIJCIE MÓWIĆ I DZIAŁAC. JAKO NAROD WESPRZEMY WAS!


Pomyślmy chwile i zestawmy to do przysłowiowej kupy: Rosjanie praktycznie zrobili wszystko to, czego robić nie powinni. I nie zrobili tego, co zrobić powinni. 
Narod musi sie przebudzic! 
Ten artykuł, będący fragmentem ksiązki to dość płytka analiza sytuacji w Polsce, niestety. 
Jak inne kraje troszcza sie o rodakow, ktorzy zgineli na obcej ziemi 
Przemyślenia po Misji Specjalnej 
Propaganda PO ws. “młodych, wykształconych z dużych miast” 
Uderz w stół, a nożyce się odezwą 
Słuchajmy własnymi uszami, patrzmy własnymi oczami, myślmy własnymi mózgami.Właśnie to jest dla kłamców najbardziej niepokojące. 
Prokurator mówi że to było przestępstwo. 
Polska ciemnota i tak wierzy w … 
Tusk , Sikorski , Klich i Arabski

 

"Przyznali się że są winni - jak tylko dotknęli czarnej skrzynki"- Wiktor Suworow o Smoleńsku

 

Kto bił protestujących

Raport ZEN

 

Film śledczy Anity Gargas

 

.. w ostatnich dniach urzędowania na stanowisku ministra ON w październiku 2001 r. HRABIA wydał rozporządzenie o drastycznym obniżeniu zarobków żołnierzy jednostki GROM (miesiąc po atakach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton)..

Apel Polaków do obywateli Europy i Świata

Apel Polaków do obywateli Europy i Świata

W aktach śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej nie ma analiz dotyczących ewentualnej detonacji na pokładzie Tupolewa. Śledczy sprawdzili jedynie, że na szczątkach samolotu oraz ubraniach ofiar nie ma śladów materiałów wybuchowych

 

SOLIDARNI 2010 - Apel Polaków do obywateli Europy i Świata. Wpisujcie się!

 

Gruppenführer KAT

Specjalne posiedzenie połączonych komisji sejmowych ws. katastrofy Tu-154 – 18 stycznia 2011

 

"Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące,

W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.

Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:

- Wiesz, stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!"

Andrzej Waligórski

 

 

"Polska buduje status państwa mocnego, z którym Rosja się liczy"

Donald Tusk

 

 

25 maja 2010 r. Tusk ocenił, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej jest “najbardziej otwartym i z największym dostępem opinii publicznej do informacji”

 

 

Smoleńsk – hipoteza zamachu - argumenty

 

[forum] Załgany rodowód Adama Michnika

 

"List z Polski" - szokujący dokument telewizji holenderskiej

 

[FORUM] Co to jest Nowy Porządek Świata?

 

[FORUM] Gazeta Wyborcza = Trybuna Ludu [DOWODY]

 

Ruchy i systemy totalitarne wszelkich odcieni potrzebują nienawiści nie tyle przeciw zewnętrznym wrogom i zagrożeniom, ile przeciwko własnemu społeczeństwu

 

TEMAT TABU - Eugeniusz Wróbel był gotów do polemiki z MAK

 

[rp.pl] Klich ośmiesza armię

 

Pytania do Bonisława Komorowskiego

 

" Ja nie katastrofę widziałem, ale inne rzeczy..."

 

ANATOMIA DEZINFORMACJI

 

Klucz do zagadki ?

 

Agentura dla początkujących

 

Jesteśmy zdziwieni i poważnie zaniepokojeni przebiegiem śledztwa…

 

Zobacz wideo o EMP

 

Tusk to rosyjska marionetka

 

„PERYSKOP” KOMOROWSKIEGO

 

Misja specjalna

 

Większości polskich mediów zupełnie nie przeszkadzają te ewidentne zaniedbania

 

Kalendarium zaniedbań...

 

JURIJ BEZMIENOW (KGB/Agencja Prasowa Nowosti)

 

Harvey Kushner

 

Gdzie są brakujące fragmenty samolotu?!

 

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa

 

Polityczne tło katastrofy smoleńskiej. [pdf]

 

Czy Smoleńskie śledztwo prowadzone jest prawidłowo?

 

Gruppenführer KAT

 

Niezidentyfikowani spod Smoleńska

 

Polska Prokuratura potwierdziła że film A. Menderieja jest oryginalny.

 

Gdzie był Tupolew przez 30 minut?

 

Smoleńskie kłamstwo WSI

 

EKSPERCI OD NAWIGACJI SATELITARNEJ: TO BYŁ ZAMACH

 

Czy nadal nikt nie dostrzega problemu?!

 

[FORUM] Smoleńsk, samoloty i wypadek

 

[ndb2010] Katastrofy pokrewne

 

Czego ABW szukała w pokojach zmarłych posłów?

 

Gieorgij Gordin - Komentarz z Rosji

 

III RP czy III Rzesza?

 

Odgłos zderzenia z drzewami

 

Najnowsze wiadomości

·        Zamieniono ciała ofiar katastrofy smoleńskiej?

·        Ekshumacja Anny Walentynowicz z urzędu

·        Jak Miller „wydłużył” katastrofę w Smoleńsku

·        Nikt nie zgłosił się do przetargu na Jaki-40 i części do Tu-154M

·        Smoleńscy adiutanci

·        Rosyjski bat, czyli jak z Polaka zrobić niewolnika

·        Nie pomogą tłumaczenia, że chodzi ci o to, iż Putin zamordował na Kaukazie ćwierć miliona ludzi.

·        Janicki ma kolejnego obrońcę

·        NOŻYCE DEZINFORMACJI 2

·        Nożyce dezinformacji

·        Pozorowane działania prokuratury

·        Jak Turowski przygotowywał lot do Smoleńska

·        Były rzecznik MSWiA – “czas tej formacji o sowieckim rodowodzie minął”

·        Trzy zamachy przed Smoleńskiem

·        Hangar czeka na wrak tupolewa

Polecamy

 

W sprawie katastrofy smoleńskiej nie mamy na razie dowodów, natomiast mamy dymiący nagan dużego kalibru.

 

Po przekroczeniu granicy rosyjskiej konwój z Jarosławem Kaczyńskim zmierzającym 10 kwietnia do Smoleńska na miejsce katastrofy miał zwolnić, a następnie krążyć po mieście. W tym czasie premier Donald Tusk rozmawiał z Władimirem Putinem. Według ustaleń Polskiego Radia, trasę z Witebska do granicy białorusko-rosyjskiej konwój z Jarosławem Kaczyńskim, który zmierzał do Smoleńska, by zidentyfikować ciało prezydenta RP, pokonał bardzo szybko. Tuż po przekroczeniu granicy rosyjskiej zwolnił. Pokonanie około stu kilometrów z Witebska na miejsce tragedii zajęło blisko trzy godziny. – Bardzo sprawnie dojechaliśmy do białorusko-rosyjskiej granicy. Tam 40 minut sprawdzano nam dokumenty, mimo że mieliśmy paszporty dyplomatyczne. W drodze do Smoleńska eskortowała nas już rosyjska milicja. Jechaliśmy bardzo wolno, około 25-30 km/h - relacjonował jeden z członków delegacji Adam Bielan. Delegacja pytała konwojujących milicjantów o powody tak wolnej jazdy. W odpowiedzi mieli usłyszeć, że takie mają rozkazy. Jeszcze przed Smoleńskiem pojazd z prezesem PiS został wyprzedzony przez kolumnę z premierem Tuskiem, który na Białorusi wylądował kilkadziesiąt minut po Kaczyńskim. Potem autokar z Jarosławem Kaczyńskim jeszcze krążył po mieście. W tym czasie premierzy Polski i Rosji odbyli spotkanie. Informacje te miał zweryfikować Piotr Paszkowski, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Co się dzieje

Stało się
i dzieje w dalszym ciągu
i będzie dziać nadal
jeśli nic się nie stanie co to wstrzyma.



Niewinni nie wiedzą o niczym
bo są zbyt niewinni
Winni nie wiedzą o niczym
Bo są zbyt winni



Biedni nie pojmują tego
bo są zbyt biedni
Bogaci tego nie pojmują
bo są zbyt bogaci



Głupcy wzruszają ramionami
bo są zbyt głupi
Mądrzy wzruszają ramionami
bo są zbyt mądrzy



Młodych to nie obchodzi
bo są za młodzi
Starych to teź nie obchodzi
bo są zbyt starzy




Dlatego nic się przeciw temu nie dzieje
i dlatego to się stało
i dlatego to się dzieje
i dziać będzie nadal




- Erich Fried - 

 

Na tym chyba KONIEC na TEMATY SMOLEŃSKI

Uwiedzeni na wlasne życzenie

Jak to się mowi „Bez mydla” czyli Biez vodki nie razbieriosz

http://smolensk-2010.pl/2010-08-11-3-x-15-1-czyli-syndrom-mawrodego.html

tagi: 3 x 15, Donald Tusk, Rafał A. Ziemkiewicz, syndrom, Władimir Putin

Zobacz także:

» "List z Polski"» Syndrom katyński [TVP]» Rosyjska telewizja wyemitowała “Syndrom katyński”» Terlikowski: „Mgła”, czyli o tym jak honor przegrywa z PR-em» ATM QAR z Tu-154M – czyli kolejna ściema» Nałęcz i logika, czyli przyjaciele nas szczują!» Prawo do rzygania, czyli o radości pod krzyżem» Polski raport inny, czyli jaki?» TMC – 65 – czyli jak stworzyć mgłę… w kilka sekund…» Śledztwo smoleńskie, czyli międzynarodowy szok» Rosyjski bat, czyli jak z Polaka zrobić niewolnika» Bilans Smoleńska, czyli polowanie na czarownice AD2010» KREATYWNE ŚLEDZTWO MAK, CZYLI ROSYJSKIE FAŁSZERSTWO PRZY STENOGRAMACH» W POLSCE SKANDAL ZA SKANDALEM A DYMISJI BRAK…CZYLI HONORU BRAK» Ewidentne zacieranie śladów» emerytowany oficer CIA: TO NIE BYŁ WYPADEK

Paręnaście lat temu działał w Moskwie oszust nazwiskiem Mawrody. Nie był to żaden wyrafinowany kanciarz, ale zwykły przewalacz kasy pokroju naszego Grobelnego; po prostu obiecał kilkudziesięciu tysiącom Rosjan, że rozmnoży ich oszczędności ponad pojęcie i zbudował klasyczną piramidę finansową, wypłacając pierwszym frajerom nęcąco wysokie odsetki z tego, co dostawał od następnych.

Był za to wyjątkowo bezczelny – gdy już ich obrobił, wcale nie zniknął z kasą, jak dziesiątki podobnych przed nim i po nim; wtedy nie byłoby o czym pisać. Pozostał na miejscu, ogłaszając, że wszystkim wypłaci, co obiecał, jeśli wybiorą go posłem do Dumy. I ci sami ludzie, których dopiero co obrał z oszczędności całego życia, zrobili mu z oddaniem kampanię, która domniemanemu geniuszowi inżynierii finansowej dała immunitet. Dopiero wtedy zabrał on całą kasę w kuferek i nie niepokojony wyjechał.

Oglądałem film, na którym jeszcze rok po tych wydarzeniach ludzie przez niego oszukani wrzeszczeli z przekonaniem do kamer, że Mawrody to wspaniały, kryształowy człowiek, że wyjechał tylko zrobić genialną operację na światowych rynkach, niebawem wróci z workiem kasy i wszystkim, którym to obiecał, odda wszystko z wysokimi odsetkami – a wy będziecie nam wtedy zazdrościć, ha, ha.

Obserwując reakcję nieszczęsnych ofiar uwiedzionych przez Donalda Tuska i jego ekipę mam nieodparte wrażenie obcowania z tym samym “syndromem Mawrodego”. Mechanizm jest doskonale psychologom znany i opisany przez nich, a przecież za każdym razem obserwowanie, jak działa, jest pouczające.

 alt="Rafał A. Ziemkiewicz" class="size-medium wp-image-5369" title="ziemkiewicz_rafal" v:shapes="_x0000_i1090">

Rafał A. Ziemkiewicz

Człowiek – to podstawowe prawo ludzkiej psychiki – broni swego dobrego wyobrażenia o sobie. Jeśli fakty mówią, że jest idiotą, to zaprzecza faktom. Jeśli ktoś go oszuka, to może to zauważyć tylko do określonego momentu – ale po przekroczeniu pewnej granicy uruchamia w sobie rozpaczliwą obronę poczucia własnej wartości. Od tej chwili, jak molierowski Orgon, obraża się na każdego, kto usiłuje mu otworzyć oczy, i coraz gorliwiej idealizuje tego właśnie, kto z niego zrobił durnia.

Tknięty tym syndromem osobnik wścieka się, bluzga wszystkim, którzy usiłują mu przemówić do rozumu, odrzuca najoczywistsze argument, słowem, ze wszystkich sił nie przyjmuje prawdy do wiadomości – bo prawda, musiałby to sam przed sobą przyznać, jest taka, że okazał się naiwnym głupkiem.

Nie mam wątpliwości, że Tuskowi w jego uwodzeniu mas obrazowanszcziny i młodych leszczyków, aspirujących do bycia “wykształconymi, lepiej sytuowanymi i z wielkich miast”, udało się już z sukcesem wspomnianą granicę przekroczyć. To znaczy, że będą go teraz bronić fanatycznie i demonstracyjnie wielbić, choćby im nawet publicznie pokazał język i powiedział, że są bandą frajerów, których wystrychnął na dudka i wydukał na strychu. A tego przecież nigdy publicznie nie przyzna.

Komisja hazardowa – przecież to kpina w żywe oczy z jakiejkolwiek przyzwoitości. Wbrew oczywistym faktom, wbrew zdrowemu rozsądkowi, bez cienia zażenowania zaklepano sprawę, większością głosów uznając kłamstwo za prawdę. Nawet im się nie chciało wysilić na jakąkolwiek kanciarską finezję. Po co?

Media tzw. publiczne – skończyły się bajki o ”odpolitycznianiu”, skończyło się kokietowanie twórców i producentów (a kimże oni niby, żeby się dzielić takim łupem?), podzielili se jak pizzę – dwa kawałki dla PO, dwa dla SLD, jeden dla PSL.

No i numer najlepszy – wielka reforma finansów publicznych. Tu już narodowy uwodziciel zachował się z taką otwartością, że nie wiem, co by mógł bardziej – chyba po prostu narobić zakochanym masom na głowy. W pewnym sensie zresztą tak właśnie zrobił. Trzy lata powtarzał o tych wielkich zmianach, jakich Polska potrzebuje, trzy lata zaprzysięgał się, że władza mu potrzebna tylko dla reform, że płonie żądzą reformowania, tylko Kaczyński mu nie pozwala, że musi mieć prezydenturę, żeby reformować, żeby “przeprowadzić wielkie, ważne, potrzebne państwu” zmiany.

A teraz wystarczyły trzy tygodnie – i de kwas. Zmiany? Jakie znowu zmiany? Posztukujemy budżet trochę tu, trochę tam, i aby do wyborów, żadnych zmian nie trzeba, kto wam takie głupoty opowiadał o jakichś zmianach? Reformy? Będą, oczywiście, reformy. Cała rewolucja październikowa. Każdy, kto ma odrobinę rozumu wie, że nie może być żadnych reform bez uprzedniego uzdrowienia finansów publicznych – ale na tych z rozumem rząd nie liczy.

I proszę zobaczyć ten tłum lemingów. Afera hazardowa? Nie było żadnej afery, a zresztą każda władza ma swoje afery. Media? Media są odpolityczniane, bo wywalają pisowców, brawo. Podatki? Ależ co to niby za podwyżka, raptem jeden procent, parę groszy, nikt na tym nie straci. Wytresowane przez media ofiary tuskowszcziny wierzą żarliwie we wszystko. Nawet w to, że jednoprocentowa podwyżka VAT to właśnie obiecane przez Tuska podatki “3 razy 15″.

Nie wspomnę już o ”śledztwie” smoleńskim, na okoliczność którego Putin przeczołgał naszych pożal się Boże przywódców w tę i nazad pod dywanem, a oni się cieszą, bo, zdaje się, wiedzą, że to i tak dla ich wizerunku lepsze, niż gdyby ujawniono prawdę.

Nie wspomnę też o kompletnej degrengoladzie armii, bo to akurat wydaje mi się jednym z zamierzonych sukcesów rządu, obok reform oświatowych pani minister Hall. Tak, jak pani minister Hall, forsując rozdawanie dyplomów analfabetom przyszłościowo rozmnaża najwierniejszy elektorat swojej partii, tak pan minister Klich “profesjonalizując” wojsko przyszłościowo likwiduje zagrożenie tej bandy oszustów i nieudaczników ewentualnym puczem wojskowych – bo jak nie ma wojska, to nie może być puczu.

To oczywiście nie oznacza, że gdy już Tusk zrujnuje Polskę do cna i przyjdzie czas go odstawić, nie zrobi tego właśnie wojsko. Tylko nie będzie to już wojsko polskie, nawet z nazwy.

Ciężko mi się po wakacyjnym odpoczynku brać za komentowanie wydarzeń politycznych, bo nie szkoliłem się na psychiatrę. A tu by trzeba właśnie kogoś takiego.

Rafał A. Ziemkiewicz

 

Tak to będzie, ale czy tylko z Premierem Donaldem.T, > a z całą pewnością z badaczem Tragedii Narodowej Przewodniczącym ZP Sejmu RP Antonim.M , a może i Prezesem PiSu Jarosławem.K .

Prezesie PiS-u jeszcze to wszystko przed Tobą, włącznie z powrotem na Fotel Premiera RP tylko miłości Kobiety i zwiędłych kwiatów z poligonu "Różana 210"

szkoda:

 

1.  Loty bliskie i dalekie 10.04.2010 Wywiezieni?! - Albatros ... z lotu ptaka

albatros.salon24.pl/518104,loty-bliskie-i-dalekie-10-04-2010-wywiezieni

o    

1 lip 2013 - Liczba postów: 4 - ‎Liczba autorów: 3

Place/Date Registration Type Airline Callsign Arr. Dep. Aberdeen Su 19.12.93 UR-76399 IL-76MD Khors Air KHO311 1431 1710.Sa 30.3.02 ...

 

1.  Loty bliskie i dalekie 10.04.2010 Wywiezieni?!

albatros.salon24.pl/518104,loty-bliskie-i-dalekie-10-04-2010-wywiezien...

o    

1 lip 2013 - Liczba postów: 4 - ‎Liczba autorów: 3

http://albatros.salon24.pl/386010,loty-znane-i-nieznane-cz-iii-w-dniu- .... który jest bardzo bardzo bliskie naszemu spojrzeniu na rzeczywistość.

 

http://forum.dziennikwschodni.pl/smolensk-katastrofa-samolotu-tu-154-prezydent-lech-kaczynski-byl-na-pokladzie-t30861/

Smoleńsk: Katastrofa samolotu Tu 154. Prezydent Lech Kaczyński był na pokładzie :: zobacz komentowany artykuł

Rozpoczęty przez ~ktoś~ , kwi 10 2010 09:09

 

·        Strona 1 z 43

 

·        1

 

·        2

 

·        3

·        NASTĘPNA

 

·        »

·        Dodaj odpowiedź

852 odpowiedzi w tym temacie

#1 ~ktoś~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:09

Szok.... 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#2 ~śpioch~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:11

Niezły czas reakcji - ponad godzina od premiery tak ważnego newsa. Ciekawe gdzie był redaktor dyżurny ;) Tak czy siak, WIELKA TRAGEDIA 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#3 ~...~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:11

[*] !!! 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#4 ~Katastrofa~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:12

O mój Boże!!! Nikt nie przeżył!!!!!!! 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#5 ~xkasiax~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:12

nie mogę w to uwierzyc.. nie mogę tego ogarnąc umysłem.. 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#6 ~BU&~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:13

To straszne. Będzie żałoba narodowa. 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#7 ~:(~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:13

Nie mogę w to uwierzyć ! Przez Katyń znowu zginęło tyle Polaków! i to jeszcze prezydent :(( Był jaki był, ale śmierci mu nie życzyliśmy! (*) 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#8 ~śpioch~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:14

Niezły czas reakcji - ponad godzina od premiery tak ważnego newsa. Ciekawe gdzie był redaktor dyżurny ;) Tak czy siak, WIELKA TRAGEDIA 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#9 ~maria~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:16

JESTEM WSTRZASNIETA .
I CHOC W Autobusie przed 15 minutami uslyszalam :" NAJPEPSZY PREZENT Putina DLA Tuska i PO ", to uwazam, ze polska polityka od dzis bedzie wygladac inaczej, i Po rowniez wiele straci...
A Palikot nie bedzie robil fiesty na Starym Miescie 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#10 ~~cinek~~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:16

KTO TO KIEROWAŁ SAMOLOTEM ???!!!!!! 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#11 ~~pingu~~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:16

nie mogę w to uwierzyc, taka wielka tragedia, 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#12 ~~Polka~~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:20

To jest aż nieprawdopodobne.... :(:(:(
"Memento mori" 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#13 ~Maciek~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:20

Tragedia.... największa katastrofa w Polsce od kilkudziesięciu lat.... 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#14 ~Kamil~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:23

Witam
To jest wielka tragedia. Ja osobiście nie lubiłem naszego prezydenta ale tekiej śmierci nie życzyłbym mu nigdy, zresztą nikomu. Brak mi słów i nie mogę w jakiś składny sposób pisać bo tak mnie to szokuje 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·        Zgłoszenie Zgłoś do usunięcia

#15 ~Hubert~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:25

Spłonęli żywcem, ciekawe co wtedy rosyjscy ratownicy robili 

·        Odpowiedz

·        Cytuj

·         alt=Zgłoszenie v:shapes="_x0000_i1140"> Zgłoś do usunięcia

#16 ~Gość~

·        

·        Goście

Napisano 10 kwiecień 2010 - 09:27

maria, dnia 10.04.2010, 10:16:21, napisał:

NAJPEPSZY PREZENT Putina DLA Tuska i PO ", to uwazam, ze polska polityka od dzis bedzie wygladac inaczej, i Po rowniez wiele straci...
A Palikot nie bedzie robil fiesty na Starym Miescie



To wielka głupota co usłyszałaś aż żal czytać tego ale wielka szkoda Tych wszystkich co zginęli[*] 

 

PO-PiS tak będzie jak miało być już kiedyś.

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka