Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
424
BLOG

Powtórka z historii 4 lipca 1943 roku Gibraltar

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 5

Dzisiaj kolejna rocznica "katastrofy lotniczej w Gibraltarze".

Motto:

Św. Tomasz Morus - męczennik sumienia / Święci, błogosławieni ...

https://www.deon.pl/.../swiety.../art,63,sw-tomasz-morus-meczenni...
Translate this page
Tomasz Morus był uznanym w całej Europie wybitnym humanistą. Zaprzyjaźnił się z Erazmem z Rotterdamu, którego poglądy nie do końca podzielał.

.:ILG:. - Czytelnia: 22 czerwca - Święci Jan Fisher i Tomasz More

www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-22a.php3
Translate this page
Święty Tomasz More Tomasz stanowić może doskonały wzór do naśladowania dla świata urzędniczego. Był w pracy swojej zdecydowanie sumienny.

22 czerwca
Święci męczennicy
Jan Fisher, biskup, i Tomasz More

Zobacz także:

Święci Jan Fisher i Tomasz More
Tomasz More (Morus) urodził się w Londynie 7 lutego 1478 r. jako syn poważanego mieszczanina. Kiedy miał lat 12, umieszczono go na dworze kardynała Mortona, który sprawował równocześnie urząd królewskiego kanclerza. Później zapisał się na studia na uniwersytecie w Oksfordzie. Jednak ojciec wolał mieć syna prawnika. To bowiem otwierało przed nim drogę do kariery urzędniczej. Dlatego szesnastoletni Tomasz został umieszczony w Inns of Law w Londynie. Kiedy w 1499 roku Erazm z Rotterdamu nawiedził po raz pierwszy Anglię, zaprzyjaźnił się serdecznie z młodszym od siebie o 11 lat Tomaszem. Po ukończeniu studiów Tomasz został biegłym i wziętym adwokatem.
Wkrótce wybrano go posłem do parlamentu. Tutaj zaraz na początku naraził się królowi Henrykowi VIII tym, że przeforsował w parlamencie sprzeciw wobec wniosku króla postulującego nałożenie osobnego podatku na poddanych. Dla poznania świata wyjechał do Francji, gdzie zwiedził uniwersytety: w Paryżu i w Lowanium. Kiedy powrócił do Anglii, zrzekł się wszelkich stanowisk i wstąpił do kartuzów. Po czterech latach pobytu w klasztorze przekonał się, że to jednak nie jest jego droga. Ożenił się z siedemnastoletnią Jane Colt i zamieszkał z nią w wiejskim domku w Bucklersbury pod Londynem. Były to najszczęśliwsze lata w jego życiu. Sielanka trwała krótko. Ukochana żona zmarła niebawem, zostawiając Tomaszowi czworo drobnych dzieci. Był zmuszony ożenić się po raz drugi. Alicja Middleton była od niego o siedem lat starsza. Nie miał z nią potomstwa, ale wspólnie wychowywali dzieci Tomasza z pierwszego związku.
W 1510 roku Tomasz objął urząd sędziego do spraw cywilnych. Jako specjalista został wysłany do Flandrii dla zawarcia traktatu pokojowego. W 1521 roku pełen sławy ze swojej pracy i dzieł został przez króla podniesiony do godności szlacheckiej. Król upodobał sobie w zręcznym urzędniku. W 1521 roku nobilitował Tomasza (nadal mu tytuł szlachecki), a także pasował go na rycerza. Następnie mianował go przewodniczącym sądu oraz tajnym radcą. Szybko zaczęły sypać się na Tomasza kolejne wyróżnienia i godności: zarządcy uniwersytetu oksfordzkiego i łowczego królewskiego, wreszcie godność najwyższa w Anglii (po królu) - kanclerza państwa (1529-1532).

Święty Tomasz MoreTomasz stanowić może doskonały wzór do naśladowania dla świata urzędniczego. Był w pracy swojej zdecydowanie sumienny. Powiedziano o nim, że gdyby pewnego dnia stawił się przed nim własny ojciec i diabeł, przyznałby rację szatanowi, jeśliby na nią zasługiwał. Kiedy otrzymał nominację na sędziego, zastał całe sterty zakurzonych teczek z aktami, które od lat czekały na rozpatrzenie. Rychło je załatwił, aby sprawy szły odtąd na bieżąco. Wszystkich traktował życzliwie. Przekupstwo czy kumoterstwo nie miały do niego przystępu. Nosił włosiennicę. Na modlitwę poświęcał dziennie po kilka godzin. Przy stole czytał Pismo święte i książki ascetyczne. Unikał pokut dawnych ascetów, wiedząc, że siły są mu potrzebne do wykonywania codziennych obowiązków. Rekompensował to cierpliwym znoszeniem kłopotów, rzetelnym wypełnianiem swoich zadań, zachowaniem przykazań Bożych i kościelnych. Nawet jako kanclerz państwa chętnie usługiwał do Mszy świętej i śpiewał w chórze kościelnym.
Kiedy Henryk VIII w roku 1531 ogłosił się najwyższym zwierzchnikiem Kościoła katolickiego w Anglii, Tomasz na znak protestu zrzekł się urzędu kanclerza. Pomimo nalegań, nie wziął udziału ani w ślubie, ani też w koronacji kochanki króla, Anny Boleyn. Wreszcie nie podpisał aktu supremacji, ani też nie złożył królowi przysięgi jako głowie Kościoła w Anglii. Uznano to za zdradę stanu. 1 lipca 1535 roku nad aresztowanym odbył się sąd. Kiedy sędziowie zapytali Tomasza, czy ma jeszcze coś do powiedzenia, ten odparł żartobliwie: "Nie mam, moi Panowie, nic więcej do powiedzenia, jak tylko przypomnieć, że chociaż do najżarliwszych wrogów św. Szczepana należał Szaweł, pilnujący szat kamienujących go oprawców, to jednak obaj są ze sobą w zgodzie w niebie. Mam nadzieję, że i my razem tam się zobaczymy". Tego dnia sąd najwyższy skazał Tomasza na śmierć. Egzekucję wykonano publicznie na jednym z pagórków, otaczających Londyn. Zanim Tomasz położył głowę pod topór kata, powiedział do otaczającego go w milczeniu tłumu: "Módlcie się, abym umarł wierny wierze katolickiej. Aby także król wierny tej wierze umarł". Kiedy zaś kat zawiązywał mu oczy, prosił go, by swój obowiązek odważnie wypełnił.
Egzekucja odbyła się 6 lipca 1535 roku. Podobnie jak św. Jana Fishera, tak i głowę św. Tomasza More'a wystawiono na widok publiczny, wbitą na pal na moście Tamizy. Sterczała tam miesiąc, aż ją potem wrzucono do morza. Jednak jego córka, Małgorzata, wydobyła ją i pochowała w krypcie kościoła św. Dunstana w Canterbury. Ciało zaginęło - straż więzienna zakopała je w nieznanym miejscu. Wieść o ohydnym mordzie, dokonanym na Tomaszu, obiegła lotem błyskawicy cały cywilizowany świat, wywołując powszechne oburzenie. Aby jednak nie drażnić Kościoła anglikańskiego, proces kanoniczny św. Tomasza odbył się późno. Do chwały błogosławionych wyniósł go bowiem dopiero papież Leon XIII w roku 1886. Uroczystej kanonizacji dokonał papież Pius XI w 1935 roku. 31 października 2000 roku papież św. Jan Paweł II ogłosił św. Tomasza Morusa patronem mężów stanu i polityków.
Tomasz pozostawił po sobie szereg pism. Wśród nich największą sławę zdobyła mu Utopia, w której usiłował nakreślić projekt idealnego państwa i systemu społecznego. Cenny jest jego Dialog o pociesze w ciężkiej próbie. Zostawił także poematy łacińskie i piękne listy, pozwalające wejść w głąb jego duszy i rzucające też światło na wypadki publiczne. Jest patronem prawników. O historii konfliktu z królem opowiada znany film "Oto jest głowa zdrajcy", a także telewizyjny serial "Dynastia Tudorów".

W ikonografii św. Tomasz przedstawiany jest w stroju lorda. Jego atrybuty to czaszka, krzyż, łańcuch.

Męczennik Wladysław Sikorski czy tylko Ofiara ?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_w_Gibraltarze


https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/21/Sikorski_in_Gibraltar.jpg/1024px-Sikorski_in_Gibraltar.jpg

image

Jedno z ostatnich zdjęć generała Sikorskiego przed śmiercią.

nieznany - Olgierd Terlecki "Generał Sikorski" Kraków 1986 ISBN 8308004644 for: Republic of Poland, Polish government in Exile Ministry of Information War Photo Service.


Jedno z ostatnich zdjęć Wodza Naczelnego.


Mimo śledztwa IPN w roku 2008 po ekshumacji szczątków Generała Władysława Sikorskiego - premiera i naczelnego wodza na wychodźctwie podczas II Wojny Światowej rządu II Rzeczypospolitej - wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.

Brytyjczycy- rząd JKM Elżbiety II na kolejne kilkadziesiąt lat utajnił materiały ze śledztwa.

I tu i tu udział brytyjczyków jest wymowny.

http://www.grzegorzbraun.pl/2017/06/29/opera-smolenska/

Opera smoleńska

Gromkie słowa o zbliżaniu się do wyjaśnienia, powracające jak refren w rocznicowych i comiesięcznych przemówieniach prezesa-premiera Kaczyńskiego, jeszcze parę lat temu wlewać mogły otuchę w serca jego oddanych słuchaczy. Ale dziś – siedem lat po fakcie, a półtora roku po przejęciu przez mówcę kontroli nad aparatem państwowym – po raz nie wiadomo który już wypowiadane zapewnienia, że „jesteśmy coraz bliżej prawdy o zamachu smoleńskim”, brzmią niestety coraz bardziej pusto i coraz mniej wiarygodnie. Trudno oprzeć się skojarzeniu z operową arią, w której mowa o wytężonym marszu – „Idziemy, idziemy!” – choć przecież żaden śpiewak nie rusza się ze swego miejsca na scenie.

Stwierdzić, że w sprawie zamachu warszawsko-smoleńskiego wciąż nie znamy odpowiedzi na podstawowe pytania – to będzie grube, posunięte aż do fałszu niedopowiedzenie. W istocie bowiem nie tylko brak nam wiarygodnych odpowiedzi – ale brak nawet samych pytań, których stawiania konsekwentnie unikają oficjalni narratorzy z obu stron konfliktu. „Narratorzy” – bo przecież nie prawdziwi badacze, ale raczej zaangażowani opowiadacze rozmaitych wersji tej historii. A stosuje się to określenie nie tylko do moskiewskich i warszawskich oficjeli, ich usłużnych propagandystów i ekspertów do wynajęcia, którzy swoją najczarniejszą robotę wykonali bezpośrednio po tragedii, a teraz wypada im już tylko iść w zaparte. Owszem, nazwiska Anodiny, Millera czy Laska – dla naszego pokolenia już na zawsze pozostaną synonimem służalczości i zakłamania. Niestety, również ich adwersarze spod znaku „konferencji smoleńskiej” prof. Witakowskiego czy „zespołu parlamentarnego” ministra Macierewicza – choć tak długo i tak udatnie prezentować się mogli jako bezkompromisowi szermierze naukowej prawdy i racji stanu – dziś stali się współuczestnikami podobnej gry pozorów.

Cóż jest tej gry podstawową regułą? Mogli to usłyszeć wszyscy uczestnicy ostatniej konferencji jesienią 2015 r. z ust prof. Nowaczyka – jednego z czołowych, niekwestionowanych autorytetów i liderów patriotycznej opinii w tej kwestii – który na publicznie postawione pytanie o naukowe podstawy utożsamienia smoleńskich szczątków z prezydenckim TU 154M odpowiedział: „To jest nasze założenie”. A zatem cały dorobek „konferencji” i „zespołu” zawisł na tej jednej, nazbyt cienkiej doprawdy niteczce: założenia, że tysiące elementów wraku, które od siedmiu lat oglądamy na zdjęciach prasowych i w ujęciach telewizyjnych (bo przecież sam obiekt pozostaje niedostępny) – pochodzą z tego właśnie samolotu, który rankiem tamtego strasznego dnia wystartował z Okęcia. Jeśli tak, to wszelkie scenariusze kreślone z takim założeniem wyjściowym mogą mieć status li tylko hipotezy – nie zaś prawdy objawionej.

... itd...

Owszem, dokonane w minionym sezonie ekshumacje są bardzo ważnym, niezbędnym krokiem na drodze do ustalenia rzeczywistej natury i przebiegu wydarzeń. Dobrze, że wreszcie zostały one wykonane – lepiej późno niż wcale. Ale przecież właśnie na tym przykładzie jeszcze bardziej ewidentny staje się utylitaryzm w podejściu do prawdy po stronie aktualnego obozu władzy i w jego otulinie propagandowej. Drastyczne wyniki obdukcji zwłok dały bowiem asumpt do medialnego „orania” ekspremierzycy Kopaczowej – i słusznie, bo wszak jej kłamstwa o przekopywaniu smoleńskiej ziemi „na metr w głąb” powinny ją zaprowadzić przed sąd i do więzienia za utrudnianie działania organów prawa i porządku. Ale przecież do spółki kłamców smoleńskich należy także obecny wicepremier Gowin, który jeszcze w 2012 r. (jako minister sprawiedliwości rządu Tuska) z trybuny sejmowej stwierdzał autorytatywnie, że rodzinom ofiar nikt nie zakazywał otwierania trumien. Dziś prasa od prawa do lewa dba o najlepsze samopoczucie Gowina w tej sprawie, reprodukując jego bezwstydne uwagi o tym, że Kopaczową najwyraźniej zwiedziono, a on sam jest wobec nowych ustaleń wstrząśnięty. Jakże w tej sytuacji spodziewać się od policjantów i prokuratorów bezkompromisowej dociekliwości w śledztwie, skoro ministrom przysługuje najwyraźniej przywilej bezkarnego łgarstwa i mataczenia?


image


http://static.panoramio.com/photos/large/121843599.jpg

image

http://static.panoramio.com/photos/large/121843598.jpg



image

http://static.panoramio.com/photos/large/5266443.jpg


image

http://mw2.google.com/mw-panoramio/photos/medium/58014688.jpg




Nie dziwota więc, że nadal nie ma mowy o podjęciu w śledztwie innych wątków do tej pory uparcie ignorowanych. Media „niepokorne” i „niezależne” w tej akurat sprawie jednomyślne, o dziwo, z mediami „obozu zdrady narodowej” konsekwentnie unikają przypominania o szerszym kontekście geostrategicznym zamachu warszawsko-smoleńskiego. Jakże słabo pamiętana jest dziś cała sekwencja wydarzeń, które poprzedzały 10 kwietnia 2010 r. – na łamach poważnych periodyków próżno szukać analiz sytuacji międzynarodowej, w jakiej swego tragicznego końca dobiec miała prezydentura śp. Lecha Kaczyńskiego. Któż więc pokusi się o odtworzenie przebiegu spotkań i kalendarium podróży najwyższych przywódców politycznych i wojskowych świata w związku ze szczytem Obama–Miedwiediew w Pradze (8 kwietnia). Któż zapyta o rzeczywisty cel przybycia do Warszawy przyszłego szefa CIA gen. Petraeusa (7–9 kwietnia)? Któż zabierze się do weryfikacji list pasażerów i godzin zagadkowych przelotów „czarterowych” z międzylądowaniami na polskich lotniskach, których całkiem sporo było, jak się okazuje, w tamtych dniach. Takimi sprawami żywiej interesowali się tylko blogerzy – więc oczywiście poważni publicyści czują się zwolnieni z obowiązku wnikania w te sprawy. A tymczasem np.:

Pasażerowie Boeinga 537 – 322 „czarter” w części zostali przejęci w Bobrujsku na pokład samolotu RAF NATO Tristar L101 ZD951 w dniu 10 kwietnia 2010 roku w godzinach popołudniowych – odnotował w jednej ze swych notek bloger Albatros. – W godzinach rannych na jednym z lotnisk w pobliżu Warszawy lądował samolot Volga-Dniepr IŁ 76 md, który we wczesnych godzinach rannych czasu UTC rozpoczął lot z TWERU z międzylądowaniem w Polsce (Sochaczew?) i w Anglii Baza NATO Brize. Lot zakończył w Bazie Halifax w Stanach Zjednoczonych. Tak wyglądał RESET w praktyce.

Cóż to za niecierpiące zwłoki sprawy tamtego akurat dnia (10 kwietnia!) wymagały tak rozbudowanej logistyki? Czy to fejk, czy to fakt? Rozumiem, że strach nawet przypuszczać, a co dopiero rzetelnie badać, czy włączyć w zakres oficjalnego śledztwa – bo mogłoby się okazać, że tego nie wytrzymuje nie tylko wersja o katastrofie na skutek błędu pilota, ale nawet jedynie słuszna dziś w kręgach żoliborskich patriotów wersja o dwóch wybuchach i jednym mściwym Putinie. Wypadałoby wtedy wnioskować o pomoc prawną w przesłuchaniu nie tylko gen. Petraeusa, ale nawet księcia Karola (sic), który wszak równy miesiąc przed zamachem (10 marca 2010) miał dla naszego prezydenta jakiś „mesydż” – ciekawe jaki? Z całej tej epizodycznej znajomości Karol był później łaskaw publicznie wspominać wyłącznie flaszeczkę żubrówki – praktyczny podarek od tragicznie zmarłego prezydenta RP (pamiętajmy, że było to w czasie, gdy intensywnie szerzona była wersja o alkoholowym wątku katastrofy).

À propos: tamtych zagadek jeszcze nawet nie spróbowaliśmy wyjaśnić, a tu już szykują się nowe – bo oto właśnie syn księcia Karola Wilhelm (William) wybiera się z wizytą do prezydenta Dudy. Na miejscu pana prezydenta nie łudziłbym się co do kurtuazyjno-krajoznawczego charakteru tej wizyty – która notabene zahaczając o Gdańsk, będzie ewidentnym sondażem granic przyzwolenia z naszej strony na powrót do tradycji bezpośredniej ingerencji Londynu w naszym regionie. (Patrz: żądanie cesji Gdańska na rzecz Prus w XVIII w., projekt Wolnego Miasta w XX w. i inne brytyjskie projekty – o których autorstwie może Warszawa zapomniała, ale Londyn na pewno dobrze pamięta).

W tym kontekście sytuacyjnym „zbliżanie się do prawdy” w sprawie Smoleńska może mieć nadal charakter quasi-operowy. Nawet najbardziej drobiazgowe analizy nie doprowadzą nas do wyraźnych konkluzji – póki koncentrować się będziemy wyłącznie na tym, co wydarzyło się w godzinach rannych 10 kwietnia 2010 r. w pobliżu płyty lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. W rozpoczętej przed siedmiu laty i do dziś kontynuowanej operacji „strategicznego zarządzania percepcją” Polaków podstawowa manipulacja polega właśnie na zawężeniu pola widzenia – w sposób, który gwarantuje, że skupiona na smoleńskim pobojowisku publiczność nie wyjdzie w swych reakcjach poza poziom emocjonalnego przeżywania grozy i bezsilności. Czas najwyższy tę perspektywę poszerzyć.

Czy tak będzie też z katastrofą smoleńską ? Wiele na to wskazuje. Gra na czas Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

http://freeyourmind.salon24.pl/770773,godzina-por-wosztyla


Free Your Mind
00
All brothers and sisters:

Artykuł G. Brauna:
http://www.grzegorzbraun.pl/2017/06/29/opera-smolenska/
 Odpowiedz 01.07.2017 15:47
kormoran321
00
Free Your Mind

Spóźnione, ale Szczere Życzenia Wszystkiego Najlepszego z Okazji Imienin! :)

Tekst Grzegorza Brauna jest niestety opisem przykrej rzeczywistości . Podsumowanie "naukowców" z KS i zespołów parlamentarnych Antoniego M. jest jednoznaczne. Z tego wszystkiego pozostają tylko ekshumacje, ale po decyzji politycznej mogą zamknąć temat. Gdyby tak się miało stać, to obecnie rządzący dołączyliby do współudziałowców w zbrodni. 
Dzisiaj był kongres PiS-u. Oglądałem jakiś fragment. Ciekawe czy sprawa zbrodni z 10 Kwietnia była na nim poruszona?

Pozdrawiam
 Odpowiedz 01.07.2017 21:22


Prawda o "Katastrofie w Gibraltarze" nie ujrzała światła dziennego. Zasadnicze dokumenty pozostają utajnione.

Dla dobra polaków ?

BREXIT tutaj na pewno nie pomoże.

Albion pozostaje nie wzruszony i dumny jak zawsze.

Co najmniej od czasów Henryka VII. ŚCINAŁ TE SWOJE BIEDNE ŻONY ZA BRAK POTOMKA.

 A Papież , co tam Papież. Wszak Królowa jest głową kościoła anglikańskiego.


...........

Mimo ekshumacji zwłok nie tylko Generała Sikorskiego ale i towarzyszących jemu oficerów.

http://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/10342,Komunikat-w-sprawie-ekshumacji-szczatkow-generala-Wladyslawa-Sikorskiego.html

KOMUNIKATY

Komunikat w sprawie ekshumacji szczątków generała Władysława Sikorskiego

W oparciu o postanowienie prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej z dnia 22 października 2008 r. odbędzie się ekshumacja szczątków Generała Władysława Sikorskiego, pochowanych w Katedrze na Wawelu. Ekshumacja rozpocznie się w dniu 25 listopada br. w godzinach porannych. 
W ramach tego przedsięwzięcia przewidziano następujące czynności:
• Podniesienie monolitycznego marmurowego sarkofagu stanowiącego miejsce pochówku Generała Władysława Sikorskiego zgodnie z warunkami określonymi w pozwoleniu wydanym przez Konserwatora Zabytków Wzgórza Wawelskiego (czas trwania około 8 godzin).
• Wyjęcie trumny ze zwłokami gen. Władysława Sikorskiego przez oficerów Wojska Polskiego i przetransportowanie jej w eskorcie Policji w miejsce wykonywania czynności określonych w postanowieniu. Czynności związane z oględzinami zwłok Generała Władysława Sikorskiego dokona Instytut Ekspertyz Sądowych im. Prof. dr Jana Sehna w Krakowie działający we współpracy z Katedrą i Zakładem Medycyny Sądowej i Zakładem Radiologii CMUJ w Krakowie. Czynności te zostaną zakończone dnia następnego tj. 26 listopada br. Szczątki zostaną złożone do nowej trumny i przykryte mundurem generalskim wykonanym przez jednostkę podległą Ministerstwu Obrony Narodowej. Trumna ze szczątkami gen. Władysława Sikorskiego zostanie ponownie złożona w sarkofagu w krypcie św. Leonarda przy udziale honorowej eskorty Wojska Polskiego i przy odpowiedniej oprawie liturgicznej. 
• Ceremonia rozpocznie się o godzinie 16.00 pod Krzyżem Katyńskim przy kościele św. Idziego. Msza święta za duszę ś. p. gen. Sikorskiego rozpocznie się ok. godziny 17.00 
W dniach 25 i 26 listopada br. krypta będzie niedostępna dla osób zwiedzających.

Andrzej Arseniuk 
Rzecznik Prasowy IPN

ks. Robert Nęcek 
Rzecznik Prasowy Archidiecezji Krakowskiej 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kontrowersje_wok%C3%B3%C5%82_okoliczno%C5%9Bci_%C5%9Bmierci_genera%C5%82a_W%C5%82adys%C5%82awa_Sikorskiego

Śledztwo IPN i ekshumacje[edytuj]

Śledztwo dotyczące okoliczności śmierci premiera i Naczelnego Wodza prowadzi Instytut Pamięci Narodowej[1]. W ramach śledztwa przeprowadzono ekshumacje ciał Sikorskiego oraz gen. Tadeusza Klimeckiego, płk Andrzeja Mareckiego i por. Józefa Ponikiewskiego. Wynika z nich, że wszyscy zginęli w skutek obrażeń wielonarządowych typowych dla katastrofy lotniczej[2][3].

W grudniu 2013 IPN umorzył śledztwo w tej sprawie stwierdzając, że dowody nie pozwalają ani wykluczyć ani potwierdzić tezy o zamachu[4].

Ustalenia Jerzego Maryniaka[edytuj]

Kwestionowanie oficjalnych ustaleń (według których katastrofa była spowodowana przez zablokowanie steru wysokości) dotyczących okoliczności katastrofy opiera się na ekspertyzie profesora Jerzego Maryniaka z Politechniki Warszawskiej. Na podstawie symulacji numerycznej lotu Liberatora oraz laboratoryjnych badań tonięcia modelu tego samolotu[5] stwierdzono, że samolot był sprawny przez cały okres lotu i świadomie sterowany do momentu wodowania[6].

Ustalenia Dariusza Baliszewskiego[edytuj]

Jednym z badaczy opowiadającym się za tezą o zamachu jest dziennikarz Dariusz Baliszewski. Według Baliszewskiego Sikorski i jego współpracownicy zostali zamordowani jeszcze przed lotem w rezydencji gubernatora, a katastrofa była mistyfikacją w celu ukrycia zabójstwa[7]. Baliszewski wskazuje, że za zabójstwem stali niechętni Sikorskiemu Polacy z ppor. Ludwikiem Łubieńskim (szefem polskiej misji wojskowej na Gibraltarze) i Brytyjczycy. Natomiast córka Sikorskiego Zofia Leśniowska została uprowadzona przez Sowietów za wiedzą strony brytyjskiej[8].

Ustalenia Tadeusza Kisielewskiego[edytuj]

Tadeusz Kisielewski nie uznaje ustaleń Baliszewskiego za prawdziwe, zwłaszcza w oparciu o wyniki autopsji. Jednocześnie uważa, że ustalenia IPN nie stoją w sprzeczności z ustaleniami prof. Maryniaka[9]. Według Kisielewskiego główną rolę w przeprowadzeniu kontrolowanego wodowania samolotu odegrał nie pierwszy pilot Eduard Prchal, ale podmieniony drugi pilot[10].

Kisielewski wskazuje na stronę sowiecką, jako głównego inspiratora i sprawcę zamachu. Podobnie jak Baliszewski uważa, że Leśniowska została porwana przez Sowietów. Sugeruje on, że została ona wysłana przez ojca na tajne rozmowy z Sowietami. Miał jej towarzyszyć sekretarz Adam Kułakowski (jego ciało także nie zostało odnalezione). Z negocjatorów mieli stać się zakładnikami[11] przetrzymywanymi w wilii NKWD pod Moskwą. W 1945 miała miejsce nieudana wyprawa mająca na celu uwolnienie córki Sikorskiego[12]. Ponadto nie istnieje żadne potwierdzenie, że Leśniowska weszła na pokład samolotu[13].



Strona brytyjska żywo interesowała się tym wydarzeniem.

http://www.microscopy-uk.org.uk/dww/sikorski/Walker-Sikorski-accident-account.pdf


Tak wygląda Gibraltar obecnie.

http://www.gibraltarairport.gi/

Niedaleko odwiedzana jest hiszpańska Malaga. Miasto win i turystyki.

Chętnie odwiedzana przez polskich turystów - Airport Malaga - AGP ICAO.


Czas na refleksje nie tylko tym osobom którzy drogą lotniczą lub morzem czy lądem tam dotrą.

Czas na refleksje także i nam tu w kraju.

Nasza mentalność, nasza wrażliwość jeszcze nie raz zostanie wystawiona na próbę !

Related image




Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka