Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka
1964
BLOG

Top Secret - Warsaw Pact Forces Opposite NATO

Albatros ... z lotu ptaka Albatros ... z lotu ptaka Polityka Obserwuj notkę 2

 

 Odrobione Lekcje z Historii

 

„Bój to jest nasz ostatni, krwawy skończył się trud, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród…”???

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=xt19jYMfplE

 

PRL - Przewodnia Siła Narodu PZPR

Opublikowany 31 sie 2013

Wspomnienie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i jej I sekretarzy, czyli przywódców Polski Ludowej: Gomułka, Gierek, Kania, Jaruzelski, Rakowski.

·                                Kategoria

Rozrywka

 

http://www.youtube.com/watch?v=-k7SScccnzQ

 

Ostatni zjazd PZPR- Rakowski "sztandar PZPR wyprowadzić"

 

Przesłany 28 lis 2008

Plakaty propagandowe z okresu PRL + nagranie z XI zjazdu PZPR

·                                Kategoria

Edukacja

·                                Licencja

Standardowa licencja YouTube

 

  

Sztandar PZPR wyprowadzić - Mieczysław Rakowski 1989

 

Epitafium DLA śp. Wojciecha Jaruzelskiego.

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=sJMq5HFU9ho

 

HR70-14 Top Secret

Approved For Release – Historical Collection Division Date 06-08-2012

 

Warsow Pact Forces Opposite NATO

 

National Inteligence Estimate Volume I – Summary Estimate Top Secret NIE II-14-79 31 January 1979 Copy 379


 

&&& Historia się toczy a MY rozbitkami na bezludnej WYSPIE – czy opanowani przez Żywioł

 

 

 

 

&&&&&

 

 

Grupa Bilderberga obraduje w Sztokholmie jak zwykle TOP SECRET

 

&&&&&

 

Ludzie Ciebie Jedni i Drudzy ocenili po Twoich czynach – TAKA JEST POLSKA – Prominentów i tych od codziennej znojnej PRACY, nie osądzili twojej ZBRODNI NA WYBRZEŻU W ROKU  1970 W GRUDNIU TUŻ PRZED Świętami Bożego Narodzenia. POWTÓRKA 13 GRUDNIA 1981 ROKU I DALEJ OFIARY W WUJKU I DRAMAT WIELU RODZIN W CZASIE STANU WOJENNEGO. EPITAFIUM to Twój życiorys polityczny panie generale

****.

 

Byłem na Pogrzebie Janka Samsonowicza. Dramat RODZINY, Dramat Dzieci. Sam się „POWIESIŁ”. Żyje osoba winna JEGO ŚMIERCI i korzysta Z RAJU NA ZIEMI. Czy także zdąży do konfesjonału?

 

 

http://www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php?title=Jan_Samsonowicz

 

http://www.rp.pl/artykul/1025027.html?print=tak&p=0

 

http://www.rp.pl/artykul/1025027.html?print=tak&p=0

 

Rzeczpospolita

© Wszystkie prawa zastrzeżone

Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętą digitalizacją, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Business Communication. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Business Communication lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

Stary cmentarz w Sopocie.

 

http://www.polskieradio.pl/39/1240/Artykul/877484,30-rocznica-tragicznej-smierci-Jana-Samsonowicza

 

Pogrzeb z udziałem kilku tysięcy osób odbył się na cmentarzu katolickim w Sopocie. Był demonstracją Solidarności. Uroczystościom żałobnym przewodniczył, nie żyjący już dziś, Pallotyn ksiądz Eugeniusz Dudkiewicz.

 

http://osowa.com/index.cgi?action=01show&idn=5115&kind=3

 

Jan Samsonowicz – wizerunek działacza całkowicie oddanego Solidarności aż do śmierci

ZK, 2005-08-29

 

Jan Samsonowicz urodził się w Gorlicach 27 marca 1944 roku. Rok później, wraz z rodzicami Stanisławem i Janiną (z domu Stabach) przyjechał do Gdańska. Chodził do szkoły podstawowej w Oliwie, w liceum nr V na ulicy Polanki. Już w szkole podstawowej, jak mówi koleżanka z klasy Alicja Kozicka, był duszą towarzystwa i wspaniałym organizatorem zabaw.

Poniósł śmierć w stanie wojennym, w tajemniczych okolicznościach.

Następnie uczęszczał do Państwowego Liceum Technik Plastycznych w Gdyni Orłowie. W 1961roku zamieszkał z rodzicami i bratem Markiem w Sopocie. Naukę w Liceum Technik Plastycznych przerwała choroba. W trakcie nauki w Liceum wstąpił do Związku Młodzieży Socjalistycznej.

Z zaangażowaniem czytał ogromne ilości książek, a następnie dyskutował na ich temat z nauczycielami.

Egzamin dojrzałości zdał w 1965r. w Państwowym Liceum Ogólnokształcącym dla Pracujących w Gdańsku. W tym samym roku odbył się ślub z poznaną w klasie maturalnej Haliną Misztoft i Jan zamieszkał u teściów w Gdańsku Wrzeszczu. W 1972 roku wyprowadzają się do własnego mieszkania w Gdańsku Brzeźnie, a w 1978 do większego w dzielnicy Gdańsk Przeróbka. Miał troje dzieci: Annę, Macieja, Andrzeja.

Jan Samsonowicz pracował w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego, Gdańskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego, Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, w Przedsiębiorstwie Spedycji Międzynarodowej C. Hartwig w Gdańsku jako ekspedytor w Porcie, w końcu jako zaopatrzeniowiec w Akademii Medycznej w Gdańsku.

Jak można przeczytać w rozpracowaniu Służby Bezpieczeństwa: „...jako magister Filologii Polskiej nie pracuje zgodnie z kierunkiem zdobytego wykształcenia, lecz szuka pracy, która bez względu na wysokość wynagrodzenia stwarzałaby mu warunki do prowadzenia działalności antysocjalistycznej.”

Pracując w WPHS rozpoczął w 1966 roku studia na filologii polskiej w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku. Narodziny córki, jak napisał kiedyś w swoim życiorysie, były jedną z przyczyn przerwania studiów na filologii polskiej, co nie oznaczało jednak zakończenia przygody z literaturą. Swoją działalność literacką rozpoczął w 1967 roku jako członek, a później przewodniczący Literackiego Koła Młodych przy Związku Literatów Polskich.

Od 1969 roku dosyć regularnie publikował swoje utwory w wydawnictwach prasowych i książkowych. W 1972 roku rozpoczął studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego – kierunek Filologia Polska. W niezbędnym wówczas skierowaniu na studia, wystawionym przez zakład pracy C.Hartwig napisano, że „...jest pracownikiem uczciwym, pracowitym i inteligentnym. Lubianym przez kolegów i przełożonych ...”

Rodzina Haliny, która przyjechała do Gdańska z Wilna, o patriotycznych korzeniach, miała wpływ na kształtowanie się światopoglądu Jana oraz odejście z ZMS-u i rozpoczęcie działalności opozycyjnej. Swój chrzest opozycjonisty przeszedł w okresie protestów studenckich w marcu 1968 roku, gdy razem z żoną Haliną i teściem Romanem drukował ulotki na małej drukarce dziecięcej, aby potem rozrzucać je przed Politechniką Gdańską.

Gdy w 1971 roku w Kole Literatów Jan dowiedział się, że w Duszpasterstwie Akademickim, przy kościele św. Mikołaja ojców Dominikanów, „jest ksiądz, który kawą częstuje” - postanowił tam pójść. Poznał ojca Ludwika Wiśniewskiego oraz młodych licealistów. Ojciec Ludwik wspominając Jana niedawno stwierdził, że był on „klejem” w środowisku. Jan prowadził polityczne dysputy w Duszpasterstwie, potem w swoim mieszkaniu, do którego zaprosił między innymi Aleksandra Halla, Arkadiusza Rybickiego, Grzegorza Grzelaka, Macieja Grzywaczewskiego, Wojciecha Samolińskiego.

Mieszkanie Jana i Haliny, z niesamowitą atmosferą, którą oboje tworzyli, było swoistym „salonem polityczno-literackim” aż do 1980 roku. Odbywały się tam dyskusje polityczne i spotkania towarzyskie - chrzciny, śluby i bale sylwestrowe. Przychodzili regularnie znani literaci, politycy, działacze, w tym Janusz Szpotański, Andrzej Czuma, Leszek Moczulski, Bogdan Borusewicz, Lech Wałęsa. Gościli także Wiesław Chrzanowski, Krzysztof Wyszkowski czy Gwiazdowie. W grupie tworzącej RMP Jan był najstarszy i najbardziej ustabilizowany; inni mieszkali wciąż z rodzicami.

Jan był w tzw. Nurcie Niepodległościowym, z którego wyrósł Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a potem jednym z sygnatariuszy Deklaracji Ruchu Młodej Polski, której ostateczny tekst powstał w mieszkaniu Samsonowicza. Gdy powstało RMP, Jan Samsonowicz brał udział w najważniejszych debatach, był uczestnikiem ścisłej grupy decyzyjnej, w której skład wchodzili Piotr Dyk, Jan Samsonowicz, Aleksander Hall, Arkadiusz i Mirosław Rybiccy, Magda Modzelewska, Irek Gust, Andrzej Jarmakowski, Darek Kobzdej, Grzegorz Grzelak, Antoni Wręga, Andrzej Słomiński (Słoma), Maciej Grzywaczewski. Podejmowanie decyzji odbywało się przez głosowanie.

Mózgiem organizacyjnym był Jan Samsonowicz.

Koleżanki i koledzy ze szkoły, z pracy wspominają Jana jako osobę wesołą, towarzyską. Mówią, że miał dystans do życia, do otaczającej rzeczywistości, a w ironii widział narzędzie walki z paradoksami. To chyba zadecydowało o wyborze tematu pracy magisterskiej „Funkcja ironii w twórczości poetyckiej Zbigniewa Herberta”, w której podkreślał ważną funkcję ironii. Napisał, że ironia daje szeroki wachlarz form zachowania wolności – w poezji i w działaniu pozwala zachować dystans wobec wszelkich form nacisku.

W swoich działaniach opozycyjnych również stosował ironię, chociaż mogło to sprowokować ostrą reakcję. Jednym z przykładów tego może być akcja, którą zorganizował w czasie gotowości strajkowej w marcu 1981 roku, razem z Andrzejem Chorosińskim – wiceprzewodniczącym Komisji Zakładowej Solidarności Akademii Medycznej w Gdańsku, w gorących dniach po prowokacji„bydgoskiej”. Przed nieuchronnym strajkiem generalnym, gdy władze nie chciały znaleźć winnych tej prowokacji, Jan z Andrzejem udali się do tzw. „baru pod pałami”– kasyna dla funkcjonariuszy MO i SB przy ulicy Chlebnickiej. Nie zatrzymani przed strażników weszli do środka, ogłosili cel przybycia i w martwej ciszy kładli na stolikach wydrukowane przez siebie ulotki z Apelem do MO i SB o poparcie. Gdy wychodzili przestraszyli się, że zostaną aresztowani, ponieważ jeden z funkcjonariuszy zatrzymał ich – ten jednak powiedział tylko, że też chce dostać ulotkę.

Już 15 sierpnia 1980 roku Jan znalazł się wśród strajkujących w Stoczni Gdańskiej jako przedstawiciel Akademii Medycznej. Po zatrzymaniu przez MO grupy ulotkowej, Jan zorganizował nową grupę do przewozu ulotek z Wolnej Drukarni Gdynia do Stoczni Gdańskiej i kolportażu ulotek na mieście. Grupa utworzona przez Jana nie wpadła do końca sierpnia. Będąc delegatem WPK w MKS-ie i pełniąc rolę sekretarza Wałęsy korzystałem z rad Jana Samsonowicza, z którym poznaliśmy się w stoczni.

Wspominając Jana z tego okresu należy podkreślić to co powiedział o Janie Zbyszek Wypych z Akademii Medycznej:„...on pozbawiał nas strachu...”

Po podpisaniu porozumień sierpniowych Jan zaczął organizować wspólnie z Andrzejem Chorosińskim związek na terenie Akademii Medycznej. W okresie około dwóch tygodni, wokół Jana skupiła się spora grupa aktywnych osób złączona wspólnotą poglądów i chęcią aktywnego działania. Pod jego kierunkiem zaczęła działać Tymczasowa Komisja Zakładowa, która następnie zorganizowała wybory do Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”. Jan Samsonowicz został jednogłośnie wybrany jej przewodniczącym.

Pod koniec 1980 roku Solidarność w AMG liczyła około 4000 członków (trzy szpitale kliniczne plus AMG) i była w ścisłej czołówce największych organizacji związkowych na Wybrzeżu. Okres kilku kolejnych miesięcy poświęcony był umacnianiu struktur związkowych oraz wypracowaniu formuły działania związku w służbie zdrowia. Należy tutaj podkreślić rolę Jana w tworzeniu niezależnych związków w ogóle. Jak wiemy najtrudniejszym w czasie negocjacji był postulat utworzenia wolnych związków zawodowych. W końcu ustąpiliśmy i uzgodniliśmy zmianę nazwy na Niezależny Samorządny Związek Zawodowy.

Później okazało się, dlaczego był to tak trudny etap rozmów. Zgoda władz była elementem strategii przejęcia kontroli nad ruchem, nad nowo tworzonymi związkami. Na początku września poszczególne branże, Ogólnopolskie branżowe związki zawodowe skupione w CRZZ zaczęły wychodzić z Rady stwarzając pozory niezależności – tworząc Krajowe Komitety Założycielskie, organizując zjazdy założycielskie pod nową nazwą, ale niestety ze starą strukturą organizacyjną.

Fakt ten demaskuje Jan Samsonowicz i wydaje ulotkę „Stary związek w nowej szacie”, gdzie opisuje działania związkowe w służbie zdrowia, ale podobnie było w innych branżach. W ulotce Jan zacytował tekst uchwały XVIII Plenum Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Służby Zdrowia „Związek ... rozpoczął działalność autonomiczną, samorządną i nie podlegającą Zrzeszeniu reprezentowanemu przez CRZZ.” Jak napisał „...użyto sformułowania niemal identyczne z wypracowanymi przez NSZZ, co miało sugerować, że chodzi o tę samą organizację. Tak nie jest – podobne są tylko słowa, treści pozostają odmienne...” Dezorientacją było dodawanie NSZZ w nazwie przekształcanych związków branżowych.

Za namową Jana namówiłem kolegów z WPK i pojechaliśmy do Warszawy na taki właśnie zjazd założycielski NSZZ pracowników komunikacji. Przedstawicielom z WPK z Gdańska udało się przekształcić ten zjazd w niezależny samorządny związek zawodowy, zgodny z ideą solidarności, w duchu porozumień sierpniowych. Inni nawet nie próbowali tego zrobić i wyrosła konkurencja związkowa Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ), które powstało na bazie NSZZ, tych „branżowych”, z poprzednimi działaczami CRZZ na czele.

Należy tu dodać, że dopiero 17.09.1980 Komisja Krajowa podjęła decyzję dodania członu Solidarność, aby odróżnić się od inicjatywy przekształcanych związków „branżowych”. Człon Solidarność zaprojektowany przez Jerzego Janiszewskiego z użyciem charakterystycznej pisowni nadał właściwy wizerunek związkowi i tożsamość ruchowi.

Po zarejestrowaniu Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” przy AMG, Jan był pomysłodawcą oraz redaktorem naczelnym dwutygodnika „Pomost”. W piśmie tym, poza relacjonowaniem bieżących wydarzeń, publikowane były obszerne eseje Jana w których przedstawiał swoje widzenie aktualnej rzeczywistości oraz wizję przyszłości.

Mając świadomość, że strajk lekarzy nie może dotknąć chorych, już w ulotce „Stare związki w nowej szacie” Jan podkreślał konieczność wypracowania w Służbie Zdrowia nowych form obrony interesów.
Pod koniec 1980 roku współorganizuje strajk okupacyjny w tzw. „sali herbowej” Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku, prowadzony przez Alinę Pieńkowską celem wywarcia nacisku na władze i podpisania porozumienia w sprawie reformy służby zdrowia.

Kolejna dramatyczna akcja, w której uczestniczył Jan na przełomie maja i czerwca 1981r. to strajk głodowy kilku osób w budynku starej anatomii przy Alei Zwycięstwa, którego celem było wymuszenie na władzach zwolnienia więźniów politycznych. Gdy wypuszczono wszystkich więźniów politycznych na wolność, Leszek Moczulski przyjechał do głodujących z podziękowaniem od KPN.

Do czasu wprowadzenia stanu wojennego Jan organizował różne akcje, a już w marcu 1981 stworzył zakonspirowany zespół działaczy, którzy na wypadek ogłoszenia wtedy stanu wojennego mieli przejąć kierowanie związkiem. Kandydując do władz związkowych napisał w swoim programie przedwyborczym, że „...Za naczelną wartość w działaniu uważa pełną jawność wszystkich działań związku, jest przeciwny prowadzeniu jakichkolwiek utajonych rozmów z władzami. /.../ Nie znosi tajnej policji, cenzury i wszelkich działań odbywających się w tajemnicy przed zainteresowanymi.”

Oddał się całkowicie Solidarności, zaniedbując najbliższą rodzinę.

Był Przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ Solidarność przy AMG, Delegatem na Zjazd Krajowy, Członkiem Prezydium Zarządu Regionu. Gdy zatrudniono jako Sekretarza Prezydium Zakładowej Komisji w Akademii Medycznej Barbarę Iwanek, absolwentkę Uniwersytetu Gdańskiego, Wydział Psychologii – kierunek Resocjalizacja, zaangażował się uczuciowo, co doprowadziło później do rozwodu, nie zniszczyło jednak przyjaźni Jana i Haliny. Jak powiedział sędzia, „tak kulturalnego rozwodu jeszcze nie było”.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, po wprowadzeniu stanu wojennego, Jan został internowany w Strzebielinku koło Wejherowa; potem przeniesiono go do Iławy, gdzie rozwinęła się nasza przyjaźń i skąd został zwolniony 16 lipca 82.

Z relacji SB dowiadujemy się, że po zwolnieniu z internowania Jan prowadził dalszą działalność związkową, spotkania z działaczami. Podjął również pracę w AMG w dziale socjalnym. Współorganizował też pomoc zagrożonym działaczom, którzy przebywając przez wiele miesięcy w szpitalach unikali aresztowań, czym również naraził się SB.

Mówił, że obawia się o życie swojej córki, nie podając szczegółów dał do zrozumienia, iż taka groźba została do niego skierowana. Niedawno, w czasie prowadzonych przeze mnie badań, dowiedziałem się, że fakt ten potwierdza relacja nadzorującego go funkcjonariusza SB.

30 czerwca 83r. znaleziono zwłoki Jana, powieszonego na płocie stoczni.

Pogrzeb z udziałem kilku tysięcy osób odbył się na cmentarzu katolickim w Sopocie. Był demonstracją Solidarności. Uroczystościom żałobnym przewodniczył, nie żyjący już dziś, Pallotyn ksiądz Eugeniusz Dudkiewicz.

Po śmierci Jana Samsonowicza spotykamy trzy różne reakcje. Większość mieszkańców Trójmiasta przyjęła tezę o mordzie politycznym, tak przedstawiło śmierć Jana Samsonowicza Radio Wolna Europa. Władze podziemnej Solidarności, RKK: Bogdan Borusewicz, Bogdan Lis, Aleksander Hall i Leszek Świtek oraz niektórzy działacze RMP jak Mirosław Rybicki, Arkadiusz Rybicki, Grzegorz Grzelak po zbadaniu sprawy przyjęli tezę, którą do dzisiaj podtrzymują (prócz Grzegorza Grzelaka), że było to samobójstwo i z tego powodu nie będą sprawy nagłaśniać.

W każdym razie nie uwzględniono stanowiska większości działaczy Tajnej Zakładowej Komisji Akademii Medycznej w Gdańsku, którzy mając podejrzenia co do współpracy Barbary Iwanek z SB, mieli pewność, że śmierć poniósł właśnie z rąk SB. Uwiarygadnia tę tezę fakt emigracji Barbary Iwanek do Kanady jako osoby represjonowanej, mimo braku takich działań wobec jej osoby. Z wersją śmierci samobójczej nie zgadzał się nie żyjący już Darek Kobzdej, który starał się usilnie rozwiązać zagadkę tej śmierci.

O sytuacjach, które dały mu podstawy tak myśleć mówił w czasie śledztwa. Stwierdził, że „Jan Samsonowicz został zamordowany z zemsty przez generała Milewskiego”. W 1983 roku w biuletynach podziemnej Solidarności, Regionu Gdańskiego „Bez strachu ale z rozwagą” nie znalazłem wzmianki o tym zdarzeniu. Ówczesny redaktor naczelny Maciej Łopiński aresztowany przez władze w grudniu 82 i wypuszczony na Wielkanoc 83 nie potrafi sobie przypomnieć kiedy przejął redagowanie od Mariana Terleckiego. Z książki „Młodopolacy”, napisanej przez Piotra Zarembę w 2000r. dowiadujemy się, że „...wielu podejrzewało o tę zbrodnię Służbę Bezpieczeństwa, nie brakuje też jednak opinii, że było to samobójstwo na tle kłopotów osobistych.” Na 446 stronach tylko trzy zdania mówią o tym smutnym zdarzeniu.

Pełnomocnikiem rodziny w śledztwie był znany adwokat Jacek Taylor, który powiedział o złożonych przez niego wnioskach, uwagach, zażaleniach do pierwszego śledztwa prowadzonego przez prokuratora Andrzeja Kucharskiego, lecz nie znalazłem ich w dokumentach. Jacek Taylor twierdzi, że w drugim śledztwie nie był pełnomocnikiem.

Dzień tragedii wydaje się nieprzypadkowy. 30-go czerwca była żona brała ślub z nowym partnerem, z którym Jan (tak jak z Haliną) utrzymywał przyjacielskie kontakty. Barbara Iwanek przyjęła w dniu poprzedzającym pierścionek zaręczynowy, ale jak stwierdziła w śledztwie, oświadczyny odrzuciła.

W wyniku działania Komisji Sejmowej do badania zbrodni stanu wojennego, która umieściła Jana Samsonowicza na swojej liście na wniosek Heleny i Jana Samsonowicz, rodziny z Gorlic, w 1991 roku Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku wznowiła śledztwo w sprawie śmierci Jana Samsonowicza. Prowadzone przez prokuratora Bogdana Szegdę drugie śledztwo ujawniło braki pierwszego, prowadzonego zaraz po śmierci Jana.

W pierwszym śledztwie nie stwierdzono nawet, że był działaczem opozycji, którym interesowały się różne wydziały SB w ramach odrębnych działań operacyjnych o kryptonimach „Dominik”, „Medyk” i „Samson”, dotyczącej wyłącznie Jana Samsonowicza. Materiałów o tym nie odnaleziono. Jednak i drugie śledztwo nie doprowadziło do wykrycia sprawców. Jako uzasadnienie umorzenia podano brak dostatecznych dowodów zaistnienia przestępstwa.

Po śmierci Jana, SB zaprzestała wszelkich działań wyjaśniających. W miejscu gdzie znaleziono zwłoki poprowadzono rury ciepłownicze, które zasłoniły płot, a fragment płotu, pod którym od dnia śmierci Jana okoliczni mieszkańcy palili świece, składali kwiaty, wymieniono na inny.

Czym mógł się narazić? – od czasu uczestnictwa w ruchu Nurt Niepodległościowy za swoją działalność był wielokrotnie aresztowany i zatrzymywany, a w jego domu odbywały się rewizje. Organizował akcje ulotkowe, zbieranie podpisów pod listami, petycjami do Sejmu, brał udział w strajkach, organizował je. Jak wynika z dokumentów SB, Jan razem z Piotrem Dykiem prowadził komórkę wywiadowczą, co było powodem podjęcia przez SB w czerwcu 1981r. akcji dezinformowania i działań operacyjnych celem rozbicia tej komórki.

Po wyjściu z internowania powiedział żonie i bliskim przyjaciołom, w tym Darkowi Kobzdejowi i Mirkowi Górskiemu, że SB nie przepuści mu tego co zrobił, że poznał tajemnicę – do dzisiaj nie wiadomo jaką, jak mówią plotki – dotyczyła ofiar grudnia 70r, identyfikacji ważnego agenta, a jeszcze inna rozliczeń finansowych w Solidarności.

Obawiając się o konsekwencje powiedział byłej żonie Halinie Stelmach, aby nigdy nie uwierzyła gdy będą mówić iż popełnił samobójstwo, czy zginął w tajemniczym wypadku. Później wielu działaczy, w tym Donalda Tuska, funkcjonariusze SB straszyli mówiąc „będziesz wisiał jak Samsonowicz."

O pamięć Jana dbają członkowie Zakładowej Komisji NSZZ Solidarność AMG, w tym Anna Mołczanow-Drzewiecka, Andrzej Chorosiński, Zbigniew Wypych, Jerzy Umiastowski, Elżbieta Szwed, Zofia Cholewina, Mirosław Górski i profesor Michał Woźniak. Ufundowali i zaprojektowali pomnik na jego grobie i organizują msze w rocznice śmierci.

Upływ ponad 20 lat od tamtych czasów zatarł wiele szczegółów w pamięci, pozostał natomiast bardzo wyraźny obraz Jana jako niezwykłego człowieka, który wywierał duży wpływ na najbliższe otoczenie „głośno mówił o tym, iż ostatecznym celem Solidarności jest doprowadzenie do tego aby Ojczyzna odzyskała niepodległość a społeczeństwo otrząsnęło się z kilkudziesięcioletniego letargu”.

W 1983 roku, niedługo przed śmiercią, pisząc tekst zatytułowany „Próba refleksji” Jan zauważył, że „...to co się stało tworzyło zupełnie nowy świat, który w ocenie historycznej będzie wielkim zyskiem całego narodu. Zyskiem, którego jeszcze nie jesteśmy w stanie ocenić...”.

„...Madonno moja 
gdy się spełniasz
zmierzchy pierzchną
w katedrze twoich ramion 
nade mną rozpiętych
... madonno moja czarna i senna
już nie wiem 
czy to ja
czy ty drżysz we mnie”

Dla mnie był to człowiek z gór, twardy z duszą poety. W stanie wojennym, podczas internowania w Strzebielinku napisał wiersz„Modlitwa”

 

Chciałbym podziękować Zarządowi Regionu za umożliwienie mi przedstawienia działacza opozycji przedsierpniowej i „Solidarności”, ofiary stanu wojennego, Jana Samsonowicza, którego znaleziono 30 czerwca 1983r., powieszonego na płocie Stoczni Gdańskiej u zbiegu ulic Twardej i Marynarki Polskiej od strony ulicy Twardej.

Dziękuję Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku za umożliwienie mi zapoznania się z aktami śledztwa, mimo trudnych warunków pracy. Dziękuję rodzinie Jana, jego przyjaciołom oraz działaczom „Solidarności” za pomoc w zdobyciu cennych informacji.

 
 

Zenon Kwoka – Referat na Konferencję popularno – naukową pt.„Współtwórcy NSZZ Solidarność”, zorganizowaną z okazji 25-lecia Solidarności przez Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” w dniu 27.08.2005r.

 

 

30 lat temu zmarł Jan Samsonowicz. Działacz „Solidarności" i jeden z inicjatorów Ruchu Młodej Polski został znaleziony powieszony na płocie Gdańskiej Stoczni.

·                                30 rocznica śmierci Jana SamsonowiczaDodaj do playlisty

Wszystkie poszlaki wskazywały na intencjonalne działania osób trzecich w celu upozorowania samobójstwa.

Śmierć Samsonowicza wywołała wielkie poruszenie, a jego pogrzeb był okazja do manifestacji opozycji. Jego przyjaciel z lat 70-tych, Aleksander Hall wspomina, że dom Jana Samsonowicza był jedynym z ważniejszych miejsc spotkań kształtującego się ruchu oporu wobec władz PRL.
Zobacz serwis specjalny o stanie wojennym >>>

Samsonowicz od początku znalazł się w kręgu zainteresowania SB. Wraz z Piotrem Dykiem prowadził tajną komórkę kontrwywiadowczą "Solidarności", która wpadła na trop tajnego współpracownika SB, ulokowanego wysoko we władzach związku oraz zbadała kanały przepływów pomocy finansowej z zachodu dla "Solidarności", kontrolę nad którymi przejęła SB.
Powstała w 1989 Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW umieściła jego nazwisko na liście potencjalnych ofiar przestępczych działań MSW w czasie stanu wojennego.
Do dziś obywatelskie śledztwo ws. śmierci Jana Samsonowicza prowadzi jego przyjaciel również działacz opozycyjny Zenon Kwoka.
to, wikipedia

 

 

30 rocznica tragicznej śmierci Jana Samsonowicza - Historia ...

www.polskieradio.pl663 × 364Wyszukiwanie obrazem

Polskie Radio » Historia » Informacje » 30 rocznica tragicznej śmierci Jana Samsonowicza

 

 

http://static.polskieradio.pl/6b2c4b4c-7a22-40ba-8b41-f582ad55bc1b.file

 

NIECH CIĘ BÓG SPRAWIEDLIWIE OSĄDZI. BO NIE BYŁO KANONONEM DOBREJ SPOWIEDZI ZADOŚĆUCZYNIENIA. POROWNANIE Z DOBRYM ŁOTREM NA KRZYŻU???. TAM OBOK POWIESZONO BOGA JEZUSA CHRYSTUSA.

 

http://www.youtube.com/watch?v=sJMq5HFU9ho

 

 

 

TOP SECRET NIE II-14-79, TCS 2267 /i Figure 14

 

RAJ NA ZIEMI dla Wybrańców  Losu – ale czy po ŚMIERCI ?

Pytanie retoryczne bo dotyczy śp. Wojciecha Jaruzelskiego.

 

OTO JEDNA Z OFIAR STANU WOJENNEGO

 

 

 

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a6/Cross_in_St._Anne's_Church_in_Warsaw.jpg

 

 

 

Przesłanie do Narodu - Błogosławiony Ksiądz Jerzy - blog Albatros ...

albatros.salon24.pl329 × 434Wyszukiwanie obrazem

Jerzy Popiełuszko zamordowany +19.10.1984 ?  a Smoleńsk - 10.04.2010. Błogosławiony Ksiądz Jerzy. Są więzienia niewidzialne, jest ich bardzo wiele.

 

 
7

 

 24.04.2013 23:35 Odsłon: 665 (w tym z lubczasopism 131) 7 Komentuj

Przesłanie do Narodu - Błogosławiony Ksiądz Jerzy

Błogosławiony Ksiądz Jerzy Popiełuszko Kapelan Solidarności Wolnej Polski

·                                

·                                

 

  *14.09.1947 śp. Jerzy Popiełuszko zamordowany +19.10.1984 ? a Smoleńsk - 10.04.2010

 http://albatros.salon24.pl/502962,przeslanie-do-narodu-blogoslawiony-ksiadz-jerzy

 

Pomysl Kardynała Kazimierza Nycza czy tylko za Jego APROBATĄ ABY UKRYĆ TABLICĘ SMOLEŃSKĄ.

 

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/ef/Pomnik_krzyz_smolenski_w_kosciele_sw_Anny.jpg

Krzyż Smoleński 2010 na Krakowskim Przedmieściu - strona 3 - blog ...

albatros.salon24.pl1456 × 2592Wyszukiwanie obrazem

Krzyż Smoleński 2010 na Krakowskim Przedmieściu

http://p.web-album.org/9f/7e/9f7e8787fa16af8bf75889e476ff8677a,4,0.jpg

 

 

Błogosławiony Ksiądz Jerzy

Są więzienia niewidzialne, jest ich bardzo wiele. Są więzienia, w których ludzie rodzą się, rosną i umierają. Są więzienia systemów i ustrojów. Te więzienia nie tylko niszczą ciała, ale sięgają dalej, sięgają duszy, sięgają głęboko prawdziwej wolności.

— ks. Jerzy Popiełuszko
dn. 27 lutego 1983 roku

 

Prawda ma w sobie znamię trwania i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią. Prawda zawsze jest zwięzła, a kłamstwo owija się w wielomówstwo. Korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy.

— ks. Jerzy Popiełuszko
dn. 26 września 1982 roku

 

Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią. Cieszyć się życiem, gdy inni je lekceważą.

— ks. Jerzy Popiełuszko

 

http://pcmagg.strefa.pl/images/Cytaty.html

Sławne cytaty ks. Jerzego Popiełuszki


zebrała i opracowała: mgr Iwona Ząbecka

 

Prawda ma w sobie znamię trwania i wychodzenia na światło dzienne, nawet gdyby starano się ją skrupulatnie i planowo ukrywać. Kłamstwo zawsze kona szybką śmiercią. Prawda zawsze jest zwięzła, a kłamstwo owija się w wielomówstwo. Korzeniem wszelkich kryzysów jest brak prawdy.

— ks. Jerzy Popiełuszko
dn. 26 września 1982 roku

Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią. Cieszyć się życiem, gdy inni je lekceważą.

— ks. Jerzy Popiełuszko

W pojednaniu musi być jeden cel, mianowicie dobro Ojczyzny i poszanowanie godności ludzkiej. Jeżeli wyciągasz rękę do pojednania, nie trzymaj w niej narzędzi do zadawania cierpienia i bólu.

— ks. Jerzy Popiełuszko

Miłość przerasta sprawiedliwość, a równocześnie znajduje potwierdzenie w sprawiedliwości.

— ks. Jerzy Popiełuszko
dn. 27 marca 1983 roku

Miłość nie istniałaby, gdybyśmy byli do niej zmuszani.

— ks. Jerzy Popiełuszko
dn. 27 lutego 1983 roku

12345następna »

 

 

Sowiet Nuclear Storage Sites In Eastern Europe.

 

http://www.foia.cia.gov/sites/default/files/document_conversions/1700321/1979-01-31a.pdf

 

Epitafium dla Wojciecha Jaruzelskiego Bohatera Narodowego. Będziemy bronić Socjalizmu i Przyjaźni (zapis w Konstytucji)  ze Związkiem Radzieckim jak Niepodległości. Wszystko za wiedzą albo bez wiedzy NARODU.

 

 

http://img690.imageshack.us/img690/203/przywiazanax.jpg

 

Pochyl się SIOSTRO, Pochyl się BRACIE.. Uklęknij i POMYŚL O FORMIE PRZEKAZU TREŚCI!

 

http://bi.gazeta.pl/im/02/fb/c4/z12909314Q,Pomnik-ofiar-katastrofy-smolenskiej-w-kosciele-sw-.jpg

 

W Warszawie jest pomnik katastrofy smoleńskiej. Powstał w kościele

warszawa.gazeta.pl620 × 930Wyszukiwanie obrazem

Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej w kościele św. Anny (Fot. Adam Stępień / Agencja Gaze)

 

 

·  Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – Wikipedia ...

pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_Polskiej_Rzeczypospolitej_Ludowej

 

·                                

·                                

Projekt Konstytucji PRL z naniesionymi poprawkami Józefa Stalina ... Ustawą z 10 lutego 1976 wprowadzono zapis, że Polska jest państwem ... polityce umacniaprzyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i ...

Historia - ‎Władza ustawodawcza – Sejm - ‎Władza wykonawcza

·  38 lat temu wpisano do konstytucji przyjaźń polsko ...

www.pch24.pl/38-lat-temu-wpisano-do-konstytucji-przyjazn-polsko-rad...

 

·                                

10 lut 2014 - W konstytucji pojawił się też zapis, że PRL „nawiązuje do ... i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi ...

·  Z partią i Związkiem Radzieckim na czele - Polskie Radio ...

www.polskieradio.pl/.../309716,Z-partia-i-Zwiazkiem-Radzieckim-na-cz...

 

·                                

10 lut 2011 - 10 lutego 1976 roku Sejm PRL uchwalił poprawki do konstytucji, wprowadzających zapisy o przewodniej roli PZPR oraz sojuszu ze Związkiem Radzieckim. ... socjalizmu, a PRL w swej polityce "umacnia przyjaźń i współpracę z ZSRR i ... Zapis o nierozerwalnym sojuszu polsko-radzieckim zamieniono na ...

 

Z partią i Związkiem Radzieckim na czele

10.02.2011

Fragment Konstytucji z 1952 roku z odręcznymi poprawkami Józefa Stalina, foto: źr. AAN



 

 

Protestujących przeciwko zmianom w konstytucji, Edward Gierek określił jako "zacietrzewionych antykomunistów, ślepych politycznie".

 

·                                
Posłuchaj jak głosowano nad zmianami w konstytucji
Dodaj do playlisty

10 lutego 1976 roku Sejm PRL uchwalił poprawki do konstytucji, wprowadzających zapisy o przewodniej roli PZPR oraz sojuszu ze Związkiem Radzieckim.

Już sam projekt wprowadzenia zmian w ustawie zasadniczej wywołał na przełomie 1975/76 roku protesty intelektualistów, między innymi słynny "List 59" skierowany do władz PRL oraz "Memoriał 101".

12 lutego 1976 roku I sekretarz KC PZPR Edward Gierek na konferencji prasowej określił sygnatariuszy listów jako "zacietrzewionych antykomunistów, ślepych politycznie". Listy protestacyjne przesłane do Sejmu na przełomie 1975 i 1976 roku były pierwszym zbiorowym wystąpieniem polskiej inteligencji przeciwko polityce Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

W czasach PRL konstytucja była nowelizowana 24 razy, między innymi ustawą z 10 lutego 1976 roku. W projekcie zapisano, że Polska jest państwem socjalistycznym w miejsce dotychczasowego określenia - państwo demokracji ludowej, PZPR przewodnią siłą społeczeństwa w budowie socjalizmu, a PRL w swej polityce "umacnia przyjaźń i współpracę z ZSRR i innymi państwami socjalistycznymi".

Listy przeciwko zmianom w konstytucji nie wpłynęły na decyzję władz, ale ostateczna wersja ustawy została złagodzona. Zapis o nierozerwalnym sojuszu polsko-radzieckim zamieniono na "nierozerwalną więź przyjaźni polsko - radzieckiej", którą PRL miała umacniać. Dodano także artykuł głoszący, że"przewodnią siłą polityczną społeczeństwa w budowie socjalizmu jest PZPR", zamiast proponowanej wersji mówiącej o "przewodniej roli w państwie" rezerwowanej dla rządzącej partii PZPR.

Podczas głosowania w Sejmie poprawek do konstytucji, tylko jeden z posłów wstrzymał się od głosu -Stanisław Stomma z koła poselskiego Znak.

(p.d)

 

http://www.polskieradio.pl/13/245/Artykul/309716,Z-partia-i-Zwiazkiem-Radzieckim-na-czele

 

 

Sierpień Smoleński . Krzyż Smoleński.

Jest sierpień 2010 roku.

Dramat od 4 m-cy rozgrywa się w Rzeczypospolitej.

Jego wyrazem jest Krzyż Smoleński na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

 

Niektórzy mogli stracić WIARĘ. Pozostaje NADZIEJA i MIŁOŚĆ.

 

Lisy i Orzeł Biały z odzysku zysk

albatros.mobile.salon24.pl480 × 370Wyszukiwanie obrazem

http://p.web-album.org/e3/c7/e3c72b7fc406e94462087c184b0bb094a,4,0.jpg

 

 

O śp. Wojciechu Jaruzelskim nie będę pisał.

 


 

 

http://i.wp.pl/a/f/jpeg/25067/krzyz_palac_prezydencki_pap_7.jpeg

 

 

Poczet sztandarowy Kopalni Makoszowy (może bronią się przed zalaniem) – MOWI SIĘ TONĄCY DESKI SIĘ CHWYTA) wystarczy i  PUSTA Katedra Wojska Polskiego.

TRZEJ PREZYDECI Z NARODEM NARÓD Z PREZYDENTAMI.

JAK TRZECH TENORÓW.

 

 

http://p.web-album.org/09/04/090491d78b3927738ac9e611d8fef5fda,4,0.jpg

 

 

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a6/Cross_in_St._Anne's_Church_in_Warsaw.jpg

 

 

 

http://www.kwsa.pl/files/gazeta/KW-nr01-styczen2013.pdf

 

·  To górnicy też wystawili poczet sztandarowy na ten pogrzeb ...

telok3.salon24.pl/587307,to-gornicy-tez-wystawili-poczet-sztandarowy-...

 

·                                

Na pogrzebie J. był górniczy poczet sztandarowy w pełnym rynsztunku. ... Kolega KRZYSZTOF LIGĘZA wypatrzył, że poczet był z Kopalni Makoszowy, ...

·  Niemoc ... i wstyd !. | Niepoprawni.pl

niepoprawni.pl › Blogi  Blog użytkownika BHKaczorowski

 

·                                

4 godziny temu - uroczysta msza swieta na terenie kopalni Wujek celebrowana w tym samym czasie co ta hucpa (ten poczet sztandarowy w katedrze gornikow z kopalnibodajze MAKOSZOWY !!! - Bożeeeeeeeee !!! - co na to wasi koledzy z ...

·  [PDF]

W W W . K W S A . P L - Kompania Węglowa S.A.

www.kwsa.pl/files/gazeta/KW-nr01-styczen2013.pdf

 

·                                

·                                

1 sty 2013 - Zdjęcie na okładce: poczet sztandarowy Kompanii Węglowej stanowili ... i Zbigniew Nowosad – pracownicy kopalni „Sośnica-Makoszowy”. Fot.

·  Wstyd ... wstyd i żałość

blog-n-roll.pl/pl/wstyd-wstyd-i-żałość

 

·                                

16 godzin temu - uroczysta msza swieta na terenie kopalni Wujek celebrowana w tym samym czasie co ta hucpa (ten poczet sztandarowy w katedrze gornikow z kopalnibodajze Makoszowy !!! - Bożeeeeeeeee !!! - co na to Górnicy z kopalni ...

·  Pospieszalski: Jaruzelski był grzesznikiem na gigantyczną ...

www.wsieci.pl/pospieszalski-jaruzelski-byl-grzesznikiem-na-gigantyczna...

 

·                                

7 godzin temu - ... kopalni Wujek celebrowana w tym samym czasie co ta hucpa (tenpoczet sztandarowy w katedrze gornikow z kopalni bodajze Makoszowy !

·  Trzeba było zdegradować | niezalezna.pl

niezalezna.pl/55859-trzeba-bylo-zdegradowac

 

·                                

9 godzin temu - uroczysta msza swieta na terenie kopalni Wujek celebrowana w tym samym czasie co ta hucpa (ten poczet sztandarowy w katedrze gornikow z kopalnibodajze Makoszowy !!! - Bożeeeeeeeee !!!) w katedrze polowej 3 -

 

 

JEDEN Z NICH OKRESOWO BIEGA W JARMUŁCE BRONIĄC NIEPODLEGŁOŚCI I SUWERENNOŚCI JAK LEW. Nie dziwi NIC.

 

 

BOMBKI CHOINKOWE ATOMOWE I TERMOJĄDROWE W TEMPLEWIE w tajnej bazie CZEKAŁY NA OKAZJĘ.

 

Mieliśmy ruszyć na Danię.

Top Secret 2267 79/i

 

http://www.foia.cia.gov/sites/default/files/document_conversions/1700321/1979-01-31a.pdf

 

Broń masowego rażenia w Polsce[edytuj]

To jest wersja przejrzana tej stronypokaż lub ukryj szczegóły

 

Polska podczas zimnej wojny posiadała aktywny program rozwoju broni masowego rażenia, a na potrzeby Ludowego Wojska Polskiego zmagazynowano od 178 do 250 sowieckich ładunków nuklearnych. Od czasu, kiedy podpisano układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), ograniczono rozrost badań nuklearnych do niewojskowych celów. Polska i Rosja pracują nad wyeliminowaniem zapasów broni chemicznej i biologicznej stworzonej przez państwa Układu Warszawskiego.

Broń nuklearna[edytuj | edytuj kod]

Bunkier atomowy Szprotawa (Wiechlice)

Na początku lat 60. na uzbrojeniu Wojska Polskiego znalazły się sowieckie rakiety taktyczno-operacyjne 8K11 (zestaw rakietowy 9K51) i taktyczne 3R10 (zestaw rakietowy Łuna z wyrzutnią 2P16). Z uwagi na ich niewielką celność mogły one być skutecznie użyte jedynie jako nośniki głowic nuklearnych 3N14. Do przenoszenia broni jądrowej przystosowanych było także 12 z dostarczonych Polsce samolotów MiG-21PFM. W połowie lat 60. rozpoczęły się rozmowy polsko-sowieckie, których wynikiem był program o kryptonimie "Wisła". W jego ramach strona polska zbudowała na podstawie sowieckich planów trzy składy broni jądrowej. Były one zlokalizowane w okolicach Podborska koło Białogardu (skład kryptonim 3001),Brzeźnicy-Kolonii koło Jastrowia (3002) i Templewa koło Trzemeszna Lubuskiego (3003). Każdy z tych składów wyposażony był w dwa magazyny broni jądrowej. Według początkowych planów miano w nich składować 178 głowic jądrowych, których nosicielami miały być rakiety 8K11 i 3R10. Budowę składów rozpoczęto w 1967 roku, zakończono w styczniu 1970. Następnie składy zostały przekazane Północnej Grupie Wojsk Radzieckich, która miała sprawować opiekę nad ładunkami do momentu przekazania ich Wojsku Polskiemu, co miało nastąpić po wybuchu konfliktu zbrojnego NATO-Układ Warszawski. Każdy ze składów zajmował blisko 300 hektarów i miał obsługę składającą się z 120 żołnierzy i 30 oficerów. Składy mogły pomieścić 192-288 ładunków jądrowych. Według ujawnionych danych w połowie lat 80. zmagazynowano w nich 14 głowic o mocy 500 kT, 83 głowice o mocy 10 kT, dwie bomby o mocy 200 kT, 24 bomby o mocy 15 kT i 10 bomb o mocy 0,5 kT. W połowie lat 70. w każdym składzie zbudowano dodatkowy magazyn broni jądrowej typu Granit. Przyczyna rozbudowy składów nie jest znana. Możliwe, że związana była z pojawieniem się na uzbrojeniu LWP kolejnych nosicieli broni jądrowej takich jak samoloty Su-20 (połowa lat 70.), MiG-23 (1979), MiG-21bis (1980) i Su-22 (1984), armaty samobieżne 2S7 Pion i rakiety 9K72 zestawu Elbrus (Polska nie posiadała zestawu Oka. Czyniono przygotowania do jego wprowadzenia do 3 Brygady Artylerii w Biedrusku, jednak kryzys gospodarczy w jakim znajdował się PRL pod koniec lat 80. uniemożliwił wprowadzenie zestawu do tej "frontowej" jednostki nowej myśli technicznej mimo wyszkolenia w ZSRR specjalistów do obsługi w/w sprzętu).

Poza bronią jądrową przeznaczoną dla WP na terenie Polski znajdował się szereg składów broni jądrowej przeznaczonej dla Północnej Grupy Wojsk Radzieckich. Był to skład w pobliżu Szprotawy tzw. typ Monolit (około 40 bomb jądrowych 244N, a później 8U46, 8U47, RN-28, RN-40, a także głowic dla lotniczych pocisków rakietowych), obiekty typu Granit znajdujące się na lotniskach w Chojnie i Bagiczu (składy pogotowia mieszczące 10-20 bomb przeznaczonych dla sowieckiej 239 Dywizji Lotnictwa Myśliwskiego), oraz Kluczewie (dzielnica Stargardu Szczecińskiego).

W wyniku zmagazynowania na terenie PRL znacznej liczby ładunków jądrowych oraz faktu, iż Polska prowadziła badania nuklearne, NATO zakwalifikowało kraj jako posiadający aktywny program nad badaniem broni nuklearnej. Badania nuklearne rozpoczęły się na początku lat 60., głównym celem było doprowadzenie do reakcji nuklearnej do końca dekady. W późniejszych latach 60. udało się doprowadzić do kontrolowanej reakcji rozszczepienia jądra atomowego. Polska ratyfikowała NPT 12 czerwca 1969 roku. W latach 70. wynikiem późniejszych badań była generacja fuzji neutronowej (Reakcja termojądrowa) przez koncentryczne fale uderzeniowe. W latach 80. badania skupiły się na opracowaniu i analizie mikronuklearnych reakcji przy utylizacji izotopu uranu 235. Po upadku Układu Warszawskiego oraz po upadku komunizmu badania nuklearne zostały przejęte przez Instytut Energii Atomowej. Polska dysponowała dwoma reaktorami nuklearnymi w Instytucie Badań Jądrowych w Otwocku-Świerku (obecnie Instytut Energii Atomowej), o nazwach: EWA i Maria. W 1995 reaktor EWA został wyłączony z braku uranu. Badania nuklearne były kontynuowane w reaktorze Maria w celach niewojskowych. Jako część porozumienia między Stanami Zjednoczonymi, a Polską, wywieziono wzbogacony uran do zabezpieczonego składu atomowego w Rosji 10 sierpnia 2006 roku.

Broń chemiczna[edytuj | edytuj kod]

Polska ratyfikowała Protokół genewski 4 lutego 1929 roku. Produkcje broni chemicznej w Polsce rozpoczęto przed II wojną światową.

Bibliografia[edytuj | edytuj kod]

·                   Tomasz Szulc, Krzysztof Nicpoń. Magazyny broni jądrowej na terytorium Polski. „Poligon”. 2007. Nr. 3. s. str. 62-77. ISSN 1895-3344.

·                   Mapa magazynów broni jądrowej w krajach Układu Warszawskiego [w:] strona 55, Figure 14 w odtajnionym raporcie CIA NIE 11-14-79: Warsaw Pact Forces Oposite NATO, Volume I, Summary Estimate:http://www.foia.cia.gov/sites/default/files/document_conversions/1700321/1979-01-31a.pdf

 

Dla Pułkownika Kuklińskiego buława albo stryczek:

 

Nie chciałbym być w skórze śp. Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego.

Wyrok KS zapadł zaocznie. Wojciech Jaruzelski nazwał go ZDRAJCĄ i zdania nie zmienił!

WYKONANIE NIEZWŁOCZNIE Prezydent nie skorzystał  Z PRAWA ŁASKI.

 

Palec Boży zarządził inaczej na TEN WYROK

 

http://www.ziemiamielecka.pl/?p=41276

 

 

Płk. Kukliński – przeciek od „LAMOSA” z Watykanu – PROCES KURIOZUM

12 lutego 2014

PŁK. KUKLIŃSKI – PRZECIEK OD  LAMOSA  Z WATYKANU – PROCES KURIOZUM       Drukuj  Email
Wpisał: DO RZECZY
12.02.2014.
Płk. Kukliński – przeciek od „LAMOSA” z Watykanu – PROCES KURIOZUM

DO RZECZY, nr. 7, 10-17 lutego 2014

„Zarządzam poszukiwanie nadzwyczajne-ogólnokrajowe za zaginionym płk WP. Kukliński Ryszard – Jerzy syn Stanisława i Anny Kotaniec, ur. 13.06.1930 w Warszawie [...]. Cechy zewnętrzne: wzrost około 167 cm, twarz pociągła, włosy ciemnoblond, czesane lekko na bok, chód kołyszący, sylwetka lekko pochylona do przodu. [...] Wymieniony w dniu 7 XI 1981 około godziny 13.00 wyjechał z miejsca zamieszkania prywatnym samochodem marki »Opel Record« nr rej WAA-3804, koloru jasnoniebieskiego – w nieznanym kierunku i ślad po nim zaginął [pisownia oryginalna - przyp. red.]".

Telefonogram nr 1144/810 takiej treści z dopiskiem "bardzo pilne", opatrzony kryptonimami: Refren, Pismo, Centrala, Samowar, Starosta, Turkus-699, w dniu 10 listopada 1981 r. przygotowało Biuro Kryminalne Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej w Warszawie. Kilka godzin później podobne pismo trafiło do komend wojewódzkich MO i Zarządu II Szefostwa Wojskowej Służby Wewnętrznej (czyli kon­trwywiadu wojskowego PRL).

Tak zaczynają się zakrojone na szero­ką skalę poszukiwania "Jacka Stronga" – szpiega, który ograł komunistyczny wywiad, przekazując CIA sowieckie doku­menty na temat planów wojennych ZSRS, struktury organizacyjnej Układu Warszaw­skiego, struktury sił zbrojnych i frontów na wypadek konfrontacji z Zachodem. Poszukiwania zakończyły się procesem i wyrokiem zaocznie skazującym płk. Kuklińskiego na śmierć.

Tygodnik "Do Rzeczy" dotarł do – w wie­lu przypadkach dotąd nieznanych – dokumentów WSW, MO, a także akt prokurator­skich i sądowych z lat 80., zgromadzonych przez IPN.

Ujawniamy rolę, jaką w całej sprawie najprawdopodobniej odegrał ulokowany w Watykanie PRL-owski agent posługujący się pseudonimami Lamos i La­tynos, a także kulisy kuriozalnego procesu sądowego, w którym sędzia płk Władysław Monarcha wydał wyrok śmierci.

WATYKAŃSKI PRZECIEK

Do zdarzenia, które decydowało o losach Kuklińskiego, doszło 2 listopada 1981 r. To wtedy podczas narady ścisłego kierownictwa Sztabu Generalnego WP generał dywizji Jerzy Skalski, zastępca sze­fa sztabu, poinformował, że CIA zdobyła naj nowszą wersję planów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

A to oznaczało, że kontrwywiad wojsko­wy PRL już wie, iż jeden z członków sztabu współpracuje z amerykańskim wywiadem. To przyspieszyło decyzję płk Kuklińskiego o ucieczce. W nocy z 7 na 8 listopada 1981 r. szef rezydentury CIA w Warszawie Tom Ryan wywiózł go wraz z rodziną ze stolicy. Skąd służby PRL dowiedziały się o "krecie" w Sztabie Generalnym?

Jak ustalił tygodnik "Do Rzeczy” taka informacja do polskiej bezpieki dotarła z Rzymu. Potwierdzają to też inne źródła,m.in. gen. Franciszek Puchała. Dziennikar­skie śledztwo wskazuje, że taki meldunek najprawdopodobniej przekazał kon­trwywiadowi PRL agent posługujący się dwoma pseudonimami: Latynos i Lamos. Ustaliliśmy również prawdopodobną drogę przecieku z Watykanu.

W drugiej połowie października 1981 r. informację o planach wprowadzenia stanu wojennego przekazał Janowi Pawłowi II sam szef Centralnej Agencji Wywiadowczej William "Bill" Casey. Należał on do grupy najgorliwszych katolików w administracji Reagana i zdawał sobie sprawę z konse­kwencji. jakie mógł przynieść w walce z ko­munizmem pontyfikat Polaka zza żelaznej kurtyny – Jana Pawła II. Był blisko zaprzy­jaźniony z delegatem apostolskim papieża. a późniejszym pronuncjuszem apostolskim w USA biskupem (później kardynałem) Pio Laghim. Szef CIA od początku ściśle współpracował z placówką Watykanu w Waszyngtonie. Mimo przyjaźni z Laghim Casey nie zdecydował się na przekazanie informacji o planach wprowadzenia stanu wojennego drogą dyplomatyczną. Uznał, że sprawa ma tak doniosłe znaczenie i wymaga pełnej ochrony źródła, jakim był Kukliński, iż musi papieża poinformować o tym osobiście. Z tego powodu zdecydował się udać do Rzymu z tajną misją.

Jak wynika z ustaleń "Do Rzeczy” o po­dróży Caseya wywiad PRL był doskonale poinformowany. CIA nie miała bowiem pojęcia, że w otoczeniu Jana Pawła II mógł działać wpływowy agent polskiej bezpieki o pseudonimach Lamos i Latynos.

- O misji Caseya w Watykanie do­wiedzieliśmy się niemal od razu, jeszcze w październiku 1981 r. – mówi "Do Rze­czy" funkcjonariusz wywiadu PRL Edward Kotowski ps. Pietro.

Z ramienia rzymskiej rezydentury Departamentu I o kryptonimie Baszta od­powiadał on za inwigilację Stolicy Apostol­skiej. której SB nadała kryptonim Morbo (po włosku: zaraza, choroba). Oficjalnie był zatrudniony w ambasadzie PRL jako pracownik Samodzielnej Sekcji ds. Kontak­tów ze Stolicą Apostolską. Kotowski nie był wtajemniczony w szczegóły wizyty Caseya. Dlaczego? Agent "Lamos" był tak cenny, że prowadzili go osobiście kolejni szefowie rezydentury.

W październiku 1981 r. na czele "Basz­ty" stał płk Jerzy Porowski posługujący się pseudonimem Bralski. Dzisiaj mieszka w wieżowcu na warszawskiej Ochocie. To prawdopodobnie właśnie on przekazał centrali wywiadu w Warszawie informacje na temat spotkania Caseya z Janem Paw­łem II. Źródłem tej wiedzy był najpewniej "Lamos". Niestety, Porowski nie zgodził się na rozmowę z dziennikarzem "Do Rzeczy".

- Nie mam ochoty na rozmowę­ oświadczył i odwiesił słuchawkę domofonu.

[sic!! Taką mamy „sprawiedliwość”, zagwarantowaną agentom i zdrajcom w Magdalence. MD]

KIM BYŁA WTYKA?

W jaki sposób "Lamos" mógł wejść w posiadanie wiedzy o informacjach, jakie przekazał Casey Janowi Pawłowi II?

- Jan Paweł II mówił dobrze kilkoma językami, najlepiej po włosku. Władał rów­nież angielskim. W spotkaniach oficjalnych, tak ze względów protokolarnych, a także i innych, korzystał z pomocy tłumacza. Nie wyobrażam sobie, aby podczas spotkania z szefem CIA, niezależnie od stopnia znajo­mości języka angielskiego, papież prowadził rozmowy bez zaufanego świadka, który peł­nił też rolę tłumacza. Chodzi o to, aby szef służby specjalnej, w przyszłości, w swoich pamiętnikach, nie włożył w usta swojego rozmówcy czegoś, czego ten nie powiedział. Jak wiadomo, ta dbałość o prawdziwy wize­runek papieża wynika z wyjątkowej pozycji, jaką papiestwo zajmuje w historii ludzkości, a często szefowie służb specjalnych wspo­minają swoje spotkania po latach z nadinterpretacją. Dodam, że w tak delikatnej sprawie, jaką była rozmowa z szefem CIA, i to w sprawach polskich, takim zaufanym tłumaczem mógł być tylko polski duchowny zatrudniony w najbliższym otoczeniu pa­pieża – mówi Edward Kotowski. Dodaje, że sam był świadkiem, jak "Lamos" tłumaczył papieżowi z angielskiego.

Niestety, teczka agenta została zniszczo­na. Zachował się protokół jej zniszczenia datowany na 4 stycznia 1990 r. Decyzję o zniszczeniu akt zatwierdził zastępca szefa wywiadu PRL płk Bronisław Zych. Zniszczy­ło ją trzech pracowników Wydziału III z tzw. sekcji watykańskiej. Z protokołu zniszczenia wynika, że "Lamos" w dzienniku rejestra­cyjnym miał numer 9186. Z zapisu tego dziennika wynika zaś, że "Lamos" (kryp­tonim Latynos został przekreślony) został zarejestrowany w kategorii RO, czyli rozpra­cowanie operacyjne, 23 września 1971 r. Może to sprawiać mylne wrażenie, że "Lamos" był rozpracowywany. Jednak to właśnie w tej kategorii rejestrowano najwyższy szczebel osobowych źródeł . I informacji w Departamencie l, jakim był agent Po pozyskaniu dla lepszej konspiracji nie zmieniano zapisów dziennika rejestra­cyjnego. Skąd zatem wiemy; że "Lamos" został pozyskany do współpracy? Wątpli­wości nie pozostawiają inne dokumenty.

W ocalałych spisach agentury rezydentury rzymskiej "Lamos" występuje w kategorii agent. Chociaż jego teczka została zniszczo­na, część kopii donosów ocalała w tzw. materiałach informacyjnych Depar­tamentu l, sporządzanych przez wydział analityczny; który przygotowywał informa­cje dla najważniejszych osób w PRL, tzw. KPR, czyli kierownictwa partyjno­-rządowego. Udało się z tego wyodrębnić prawie 300 stron meldunków sygnowanych jako pochodzące od agenta "Lamosa". Nie pozostawiają one wątpliwości, że był on jednym z najcenniejszych agentów bezpieki.

W trakcie dziennikarskiego śledztwa odnaleźliśmy w IPN dokumenty wskazują­ce na tożsamość "Lamosa". Nie ujawniamy ich jednak, ponieważ na razie nie udało nam się z nim niestety skontaktować.

[Ujawnił to Cenckiewicz: LAMOS to (obecnie arcybiskup) BOLONEK. Por. Cenckiewicz o szpiclu w Watykanie A-bpie BOLONKU, płk. Kuklińskim...  md]

O sprawę "Lamosa" pytaliśmy w ubie­głym roku najbliższego współpracownika Jana Pawła II – kard. Stanisława Dziwisza.

         - Nie wierzę, żeby mógł zdradzić. To bardzo uczciwy człowiek – powiedział kard. Dziwisz.

Ostatnim prowadzącym "Lamosa" był płk Aleksander Makowski, szef "Baszty" do 1990 r. 17 stycznia 1990 r. dostał on polece­nie z centrali rozwiązania sieci agenturalnej  szpiegującej Watykan. Wśród osób, z który­mi miano zerwać współpracę, wymieniono "Lamosa", Równocześnie w centrali wycofa­no jego dokumenty z ewidencji.

PROKURATURA BEZ DOWODÓW

Dopiero zaginięcie Kuklińskiego dało bezpiece asumpt do podejrzeń, że amery­kańskim szpiegiem jest Kukliński. Jednak – jak wynika z materiałów, do których dotarliśmy – uprawdopodobniły się one do­piero w styczniu 1982 r., kiedy to dziennik "The Washington Post" opublikował krótką notkę "CIA Reported »Overhelmed« by Ranking Polish Defectors" o tym, że kilka tygodni przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego do CIA zgłosił się, prosząc o azyl, "polski generał wysokiej rangi" wraz z rodziną. Gazeta informowała, że w trakcie przesłuchań "generał przedstawił rzeczo­wo, co nowy polski reżim zamierza zrobić".

Nas zainteresowały działania Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która przygoto­wywała się do postawienia – zaocznie – zarzutów płk Ryszardowi Kuklińskiemu.

Jak wynika z materiałów, do których dotarliśmy, NPW długi czas nie była w sta­nie zebrać żadnych dowodów przeciw płk Kuklińskiemu. A konkretnie – nie była w stanie przekazać go śledczym wojskowa bezpieka. Sytuacja śledztwa była tak fatal­na, że 6 grudnia 1982 r. NPW zawiesiła po­stępowanie karne. W uzasadnieniu decyzji śledczy napisali. że mimo "intensywnie prowadzonych poszukiwań i dodatkowych sprawdzeń nie zdołano ustalić losów po­dejrzanego i jego najbliższej rodziny".

17 października 1983 r. w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej zapadła jednak decyzja o podjęciu postępowania i skiero­waniu sprawy do rozpoznania przez sąd.

Jednak – jak ustaliło "Do Rzeczy" ­pierwszy materiał dowodowy prokuratura zdobyła dopiero 23 lutego 1984 r., czyli ponad dwa lata po ucieczce Kuklińskiego.

Tego dnia płk Mieczysław Figura, szef Zarządu I WSW, przekazał Naczelnej Prokuraturze Wojskowej w piśmie (CA-0738j84) opatrzonym klauzulą "taj­ne" informacje o ustaleniach operacyjnych dotyczących ucieczki rodziny

płk Kuklińskiego i miejsca jej pobytu. Nie ma ich wiele, informacje Figury zmieściły się zaledwie na dwóch stronach A4.

,,Aktualnie przebywają w Ośrodku CIA Wirginia znajdującym się na przedmie­ściach Waszyngtonu" – informował płk Figura. Dodał też, że "pułkownik Kukliński w czasie przesłuchań przez funkcjonariuszy służb wywiadowczych USA ujawnił, znane mu, z tytułu pełnienia służby w Sztabie Generalnym WP, dane do­tyczące obronności i bezpieczeństwa PRL.

9 kwietnia 1984 r. doszło do pierwszego posiedzenia Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Orzeczenie było miażdżące: "Uzasadnienie aktu oskarżenia opiera się przede wszystkim na treści pisma Szefo­stwa Wojskowej Służby Wewnętrznej z 23 lutego [...]. Dowodem takim nie może być tylko notatka lub ogólnikowe w treści pismo" – wytknął.

Co więcej, sąd nie ukry­wał wątpliwości co do sprawy, stwierdzając, że akt oskarżenia "zresztą jest ogólnikowy i nie zawiera wskazań, na jakich dowodach akt oskarżenia został zbudowany".

Wydawać by się mogło, że przy takiej ocenie powinna zapaść decyzja o umo­rzeniu postępowania z braku dowodów. Przewodniczący składu sędziowskiego płk Władysław Monarcha zdecydował jed­nak o odesłaniu akt do prokuratury w celu ich uzupełnienia. Półtora miesiąca później, choć wciąż prokuratura nie była w stanie udowodnić winy płk Kuklińskiego, zapadł wyrok śmierci.

Co się stało w tym czasie? – Przesłuchano kilku świadków, którzy praktycznie nic nie wiedzieli. Mam wra­żenie, że komunistyczne władze informa­cje o płk Kuklińskim czerpały głównie z zachodniej prasy – mówi w rozmowie z tygodnikiem "Do Rzeczy" Jacek Taylor, prawnik, który w 1995 r. wspólnie z adwo­katami Piotrem Dewińskim i Krzysztofem Piesiewiczem doprowadzili do rewizji procesu oraz w konsekwencji do uchylenia wyroku skazującego Kuklińskiego.

PROCES KURIOZUM

W dniu 11 kwietnia 1984 r. ppłk Piotr Daniuk, wiceprokurator Naczelnej Prokuratury Wojskowej, przesłuchał ppłk Benedykta Jędrzejewskiego (w nie­których dokumentach występuje jako Jędrzejowski), wiceszefa Oddziału Zarządu I WSW w Warszawie. W 1980 r. został on wyznaczony do kontrwywiadowczej ochro­ny pionu operacyjnego i organizacyjno­-mobilizacyjnego Sztabu Generalnego WP. To jego zeznania przede wszystkim pomo­gły w skazaniu Kuklińskiego.

Jak wynika z protokołu przesłuchania (PnŚl4/94), do którego dotarliśmy, Jędrzejewski zeznawał w prokuraturze 3,5 godziny. Opowiadał, że to on określił, jak Kukliński uciekł z Polski i dlaczego. Opisał, jak wyglądała operacja przerzutu Kukliń­skiego i jego rodziny za granicę. "Powyższe ustaliłem, studiując dokumentację polskich sił specjalnych w USA Z meldunków tych wynika również, iż płk Kukliński po prze­wiezieniu do USA w czasie przesłuchań przez funkcjonariuszy wywiadu Stanów Zjednoczonych ujawnił znane mu z tytułu pełnienia stanowiska w Szt Gen. WP [nie­czytelne - przyp. red.] informacje dotyczące obronności i bezpieczeństwa [...]" – mówił Jędrzejewski.

Stanowczo podkreślał, że WSW zdobyła szczegółowe informacje wskazujące, iż Kukliński zdradził. Jednak podania jakichkolwiek konkretów po­twierdzających prawdziwość swoich słów odmówił. "Z uwagi na bezpieczeństwo osób wykonujących zadania wywiadowcze na rzecz PRL nie mogę podać bliższych szcze­gółów" – zeznał.

Prokuraturze jednak to wystarczyło. Oto fragment przygotowanego przez ppłk Daniuka aktu oskarżenia: "Informa­cje przekazywane przez polski wywiad są szczegółowe [...]. Z ich treści wynika jednoznacznie, iż pułkownik Kukliński dopuścił się zarówno dezercji za granicę, jak i zdrady Ojczyzny".

Do rozprawy doszło 4 maja 1984 r. Skład sędziowski wybrano szczególnie uważnie. Rozprawie przewodniczył sędzia płk Władysław Monarcha. Był człowie­kiem zasłużonym we wspieraniu władzy ludowej, przewodniczył m.in. składowi sędziowskiemu, który w sierpniu 1982 r. skazał na karę sześciu lat więzienia ks. Sylwestra Zycha za "próbę obalenia siłą ustroju PRL i przynależność do organizacji zbrojnej”. Obok niego w charakterze ławników zasiedli: płk Henryk Urbanowicz, płk Jan Pałka, płk Jerzy Dzierżak, płk Bogdan Magiera. Oskarżycielem był prok. ppłk Piotr Daniuk, również mający na koncie wiele procesów z okresu stanu wojenne­go. Obrońcą sądzonego zaocznie płk.  Kuklińskiego został z urzędu war­szawski adwokat Wacław Szulc.

Na świadków oskarżenia prokuratura wezwała cztery osoby. Obok ppłk. Benedyk­ta Jędrzejewskiego i gen. Wacława Szklar­skiego, szefa Zarządu l Operacyjnego Sztabu Generalnego, znaleźli się Czesław Jakubow­ski i Kazimierz Gromek. Wiele wskazuje na to, że wezwano ich wyłącznie po to, by przekonać sąd, iż w sprawie przy braku materiałów dowodowych jest wielu świad­ków. Dlaczego? Ponieważ ani Jakubowski, ani Gromek nie mieli wiele do powiedzenia. Pierwszy to 62-letni wówczas emeryt, który poznał Kuklińskiego w czasie olimpiady w RFN. Brała w niej udział jego córka Bar­bara Jakubowska, żeglarka. Jednak zezna­nia, jakie Jakubowski złożył przed sądem, to w sporej części wywody na temat romansu Kuklińskiego z jego córką. Przydatna dla późniejszego uzasadnienia wyroku skazu­jącego Kuklińskiego okazała się opowieść Jakubowskiego o ostatnim spotkaniu z nim 2 lub 3 listopada 1981 r. "Zostawił mi jedną kartkę na żywność i tego psa. Powiedział, że wyjeżdża na rok lub trzy lata. Rozpłakał się, czego nigdy przedtem nie widziałem u niego" – zeznawał świadek.

Równie nieistotne były zeznania Kazi­mierza Gromka, również emeryta, którego cały związek ze sprawą polegał na tym, że był z wizytą u Jakubowskiego w chwili, gdy Kukliński zostawiał tamtemu swojego psa (sic!). Z kolei gen. Wacław Szklarski dość szeroko zakreślił kompetencje Kuklińskie­go i zakres informacji dotyczących obron­ności PRL, jakie posiadał. Jednak z protoko­łu rozprawy wynika dość jednoznacznie, że wciąż jedynym dowodem, jaki była w stanie przedstawić prokuratura przeciw Kukliń­skiemu, były zeznania Jędrzejewskiego. Sam sąd też wciąż miał wątpliwości.

SĄD: WYROK BEZ DOWODÓW

         "Do Rzeczy" dotarło do opatrzonego klauzulą "tajne" pisma, jakie sąd tuż po za­kończeniu rozprawy skierował do Sekreta­riatu Komitetu Obrony Kraju. To powołany w 1959 r. organ Rady Ministrów PRL ds. obronności miał uprawnienia do bieżącej koordynacji i nadzorowania realizacji zadań obronnych przez inne organy państwowe.

"Istotnym dla rozpoznania sprawy jest m.in. Ustalenie, czy przed dniem 7 XI 1981 r. ( ostatni dzień, gdy był widziany na terenie Sztabu Generalnego) płk Ryszard Kukliński współpracował z CIA. W tym przedmiocie brak jest dowodów w sprawie" – alar­mował w piśmie przewodniczący składu sędziowskiego.

Do kolejnej rozprawy doszło 23 maja 1984 r. Dysponujący już opinią KOK, która miała wskazywać na współpracę z CIA sąd wezwał na świadka płk Franciszka Puchałę, wówczas wiceszefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego. Ten przed sądem zaznaczał, że Kuklińskiego zna bardzo słabo.

"Komórka, w której pracował oskarżony, pracuje na kierunku Zjednoczonych Sił Zbrojnych i Kukliński z tytułu wykonywa­nych obowiązków mógł mieć dostęp do szerokiego zakresu informacji, ale też nie do wszystkich [...]. Miał niezbyt szeroki do­stęp do informacji związanych z wprowa­dzeniem stanu wojennego, ale brał udział w zebraniach i odprawach, otrzymywał za­dania, o których ja nie wiedziałem" – zezna­wał Puchała. Jednak on też nie był w stanie potwierdzić, że informacje przekazywane przez zachodnie media, m.in. „Newsweek” mogły pochodzić od Kuklińskiego.

Dzisiaj Franciszek Puchała cieszy się stopniem generała dywizji. Ten planista stanu wojennego jest członkiem Klubu Generałów, który założyli byli wojskowi dygnitarze z czasów PRL. Dwa lata temu opublikował tekst, w którym sugerował, że Kukliński mógł być agentem GRU.

Jednak o procesie, w którym zezna­wał, gen. Puchała nie chce mówić. Kiedy w krótkiej rozmowie telefonicznej pytamy go o to, bardzo się denerwuje.

- Nie mam nic do powiedzenia na ten temat Byłem jednym ze świadków. I co z tego? Proszę zobaczyć uzasadnienie wyroku. Ja nikogo nie skazywałem – mówi Puchała. I przerywa połączenie.

[sic!! Taką mamy „sprawiedliwość”, zagwarantowaną agentom i zdrajcom w Magdalence. MD]

23 maja 1984 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego uwzględnił wniosek prok. płk Piotra Daniuka i – mimo braku dowodów – skazał zaocznie płk Ryszarda Kuklińskiego na śmierć za "zdradę Ojczy­zny". W uzasadnieniu wyroku sąd powołał się głównie na zeznania świadków: Jędrze­jewskiego i Nowakowskiego. Kilkakrotnie jednak wskazał też, że za ważne uznał elementy zeznań Szklarskiego i Puchały.

Uderza, że podczas całej rozprawy – jak wynika z protokołu – mający reprezento­wać Kuklińskiego mec. Wacław Szulc nie zadawał świadkom żadnych pytań. Nie próbował kwestionować ich zeznań. Nie składał żadnych wniosków dowodowych. Dopiero w mowach końcowych poprosił sąd, by skazując Kuklińskiego, nie wymie­rzał kary śmierci. Za jego pomoc prawną sąd przyznał mu kwotę w wysokości 1,2 tys. ówczesnych złotych polskich. Mecenas Szulc popełnił też karygodny błąd. Nie zaskarżył wyroku skazującego Kuklińskiego, choć zgodnie z obowiązu­jącymi wówczas przepisami w sprawach, w których zapadał najwyższy wyrok, adwokat miał obowiązek to zrobić. Nie­złożenie apelacji zaowocowało uprawo­mocnieniem wyroku skazującego. Wacław Szulc dziś już nie żyje. Zmarł najprawdopo­dobniej pod koniec lat 80.

Żyje natomiast sędzia Władysław Monarcha, przewodniczący składu sędziowskiego, który skazał Kuklińskiego na śmierć. Mieszka w Szczecinie. Jednak o sprawie nie chce rozmawiać. Kiedy zadzwoniliśmy do niego we wto­rek wieczorem, odłożył słuchawkę. Dzień później telefon odebrała kobieta. Na proś­bę o kontakt zareagowała histerycznie.

- Proszę dać nam spokój, zostawcie nas! – wykrzyknęła i przerwała połączenie. Potem nikt już nie odbierał telefonu.

[sic!! Taką mamy „sprawiedliwość”, zagwarantowaną w Magdalence agentom i zdrajcom. MD]

Prokurator Piotr Daniuk jeszcze  w 1997 r. w rozmowie z "Gazetą Wybor­czą" przekonywał, że miał powody, by żą­dać kary śmierci dla Kuklińskiego. Mówił, że zrobiłby to jeszcze raz. Daniuk odszedł do rezerwy w 2001 r. Nie udało nam się ustalić jego adresu.

Mecenas Piotr Dewiński, który w latach 90. wspólnie z Taylorem i Piesiewiczem reprezentował Kuklińskiego przy rewizji jego procesu, nie ma wątpliwości.

- Okoliczności procesu, sam fakt, że odbył się on w 1984 r., a więc tak naprawdę dopiero trzy lata po ucieczce płk Kuklińskiego, wskazują, że była to bardziej decyzja polityczna niż prawna ­mówi Dewiński.

Jak bardzo władzom PRL zależało na skazaniu Kuklińskiego, może wskazy­wać to, że 23 sierpnia 1984 r. prokurator generalny PRL wystosował pismo do Rady Państwa z wnioskiem o "nieskorzystanie z prawa łaski w stosunku do wymienione­go". Tak też się stało.

Dlaczego kierownictwo Zarządu I WSW nie przekazało Naczelnej Prokuraturze Wojskowej bezpośrednich dowodów, jakimi ponoć kontrwywiad dysponował. a które wskazywałyby na skalę "zdrady" płk Kuklińskiego? Dlaczego opierało się na enigmatycznych sugestiach co do "szczegó­łowych meldunków"? Dlaczego ppłk Piotr Daniuk zadowolił się podczas przesłucha­nia Jędrzejewskiego jego wyjaśnieniem, że ze względu na bezpieczeństwo osób prowadzących operacje wywiadowcze nie może podać żadnych szczegółów? Z pewnością z jednej strony obawiano się, że z sądu niezależnie od utajnienia rozprawy mogą wyciec informacje na temat agentury, które mogłyby wskazywać na "Lamosa".

Z drugiej strony niewątpliwie władze PRL obawiały się skali kompromitacji, gdy­by na jaw wyszedł pełen zakres informacji, które Amerykanom przekazał Kukliński. Oficerowie WSW zeznający przed sądem umniejszali wiedzę i obowiązki pułkowni­ka. Tymczasem już 28 grudnia 1981 r. gen. Wacław Szklarski na żądanie zastępcy Szefa Zarządu II WSW przesłał mu odpis zakresu obowiązków płk Kuklińskiego oraz wy­konywanych przezeń zadań związanych z sytuacją polityczną Polski. W dokumencie wskazano między innymi, że Kukliński miał dostęp do: planów osiągania wyższych stanów gotowości bojowej, przedsięwzięć dokonywanych w siłach zbrojnych na wypadek wzrostu zagrożenia państwa, wę­złowych założeń obronnych PRL, perspek­tywicznego planu rozwoju sił zbrojnych PRL czy pięcioletniego planu operacyjnego przygotowania terytorium kraju. Wreszcie – co najważniejsze – miał pełen dostęp do projektów planów działania MON i MSW oraz resortów gospodarczych na wypadek wprowadzenia stanu wojennego.

GDULA PISZE EPILOG

Początek czerwca 1986 r. Zapowiada się kolejne gorące lato. Dla komunistycznych władz PRL również politycznie. Przecieki do zachodnich mediów o Ryszardzie Ku­klińskim sprawiają, że wstydliwie skry­wana przez PRL-owskie władze sprawa człowieka, który – by ratować własny kraj – zdradził komunistycznego okupanta, staje się niemal publiczna.

W takich okolicznościach 13 czerwca 1986 r. Andrzej Gdula, wówczas podse­kretarz stanu w MSW, później w wolnej [sic !! tak widzą to w redakcji] już Polsce szef zespołu doradców prezy­denta Aleksandra Kwaśniewskiego, wysy­ła do dyrektorów departamentów i biur MSW materiał zatytułowany „Instrukcja do propagandowego wykorzystania".

Streszcza w nim, jak to 9 listopada 1981 r. Ryszard Kukliński nie zgłosił się do pracy i jakie czynności poszukiwawcze w War­szawie oraz Wałbrzychu, gdzie mieszkali krewni jego żony, podjęły służby spe­cjalne, A kilka zdań później daje czytelny sygnał: "Jednocześnie ustalono, że Kukliń­ski wszedł we współpracę z CIA przede wszystkim z pobudek materialnych. Był zachłanny na pieniądze",

Komunistyczna, propagandowa agitka sprowadzająca płk Kuklińskiego do roli pazernego sprzedawczyka funkcjonuje do dziś, najczęściej powielana przez takich funkcjonariuszy służb jak gen. Gromosław Czempiński, którzy do końca wiernie słu­żyli komunistycznemu systemowi.

- Takie tezy, chwytliwe opowieści się pojawiały, ale nigdy nie przedstawiono żadnych dowodów. Rozmawiałem na ten temat ze Zbigniewem Brzezińskim, powiedział mi, że Kukliński nigdy nie brał od CIA żadnych pieniędzy – komentuje mec. Jacek Taylor.

           / Nadesłał – „Niepoprawny” – 12.02.2014./

 

 

CZY TO MIAŁ BYĆ PIEC HUTNICZY MARTENOWSKI, CZY POWIESZENIE CZY ROZTRZELANIE, ALBO KAMYCZKI DO NÓG JAK W PRZYPADKU BŁOGOSŁAWIONEGO KSIĘDZA JERZEGO POPIEŁUSZKI.

 

CZY MY ŻYJEMY JUŻ W CZASACH APOKALIPSY.

RAJ NA ZIEMI I W NIEBIE DLA WYBRAŃCÓW LOSU.

·  Napisz na cyzm polega sposób lisa i lwa Niccolo Machiavelli...

www.trudne.pl/zadanie/158260/?napisz-na-cyzm...lisa-i...machiavelli/

 

·                                

·                                

Język Polski » Napisz na cyzm polega sposób lisa i lwa Niccolo Machiavelli. ... wzórlisa i lwa, albowiem lew nie umie unikać sideł, a lis bronić się przed wilkami.

·  "Książę" Niccolo Machiavelli - opracowanie. - Sciaga.pl

www.sciaga.pl › Liceum  Renesans  Opracowania lektur

 

·                                

 Ocena: 80% - ‎270 głosów

Machiavelli twierdzi, że źle gdy się wojnę odkłada, bo jej się nie uniknie, ..... Książe musi dobrze posługiwać się naturą zwierzęcą, aby być na wzór lisa i lwa. .... Lecz jest 

 

Metoda Machiavellego i Kardynała Richelieu – za wszelką cenę.

Czy można sobie zaplanować zbawienie będąc łotrem na Ziemi.

Patrząc na to WSZYSTKO chyba można. Może to jest sposób Na Życie.

 

Ojciec też był Sybirakiem. Ojciec był leśnikiem. Miał 31 lat jak Go wywiezili w środku NOCY LUTOWEJ 10 lutego 1940 roku. Z Dwojgiem małych Dzieci Siostrą i Braciszkiem i Matką.

Cudem wrócili w kwietniu 1946 roku z WCZASÓW NA NIELUDZKIEJ ZIEMI DALEKO ZA MOSKWĄ  OBWÓD JAROSŁAW. Neją a następnie Wołgą można było niewolniczą pracę sławić Syberyjskie Lasy – dużo drewna.

 

 Polskie "Rubolesy" na wyniszczenie z całymi Rodzinami. Wrócił z „kwitnący zdrowiem: Zęby zniszczone szkorbutem, owrzodzeniem żołądka - który był w takim stanie, że nadawał się tylko do resekcji i zespolenia z jelitem.

 

Uratowali GO znakomici lekarze w Klinie AM w Poznaniu na Przybyszewskiego. A pielęgniarz podarował prawdziwy garnitur z angielskiej wełny. Za duży, bo za duży ale zawsze COŚ. Tacy to bogaci byli LEŚNICY Ci uczciwi.

 

W tym czasie były egzekucje Polskich Patriotów na Mokotowie.

Ale kto o tym widział.

Ucieszyliśmy się bardzo jak Palec Boży zawyrokował o ŚMIERCI OJCA NARODÓW WISARIONOWICZA STALINA. Psy wyły. Nasz też.

 

A potem był Poznań czerwiec 1956 i RĘKA PODNIESIENIA NA WŁADZĘ LUDOWĄ.

A POTEM BYŁ MÓJ DOROSŁY MARZEC 1968 na uczelni Z TOWARZYSZEM KURONIEM. MODZELEWSKIM  I MICHNIKIEM REWIZJONISTAMI Z  UW NA CZELE.

 

http://niepoprawni.pl/blog/271/rewizjonisci-kuron-modzelewski-i-ich-uczen-michnik

 

Oto FRAGMENT – Może ktoś z Blogerów przeczyta CAŁOŚĆ. Myślę, że warto!

[„LIST OTWARTY DO PARTII

J. KUROŃ I KAROL MODZELEWSKI

Dnia 27 XI 1964 roku decyzja Komitetu Uczelnianego PZPR przy UW zostaliśmy wykluczeni z szeregów Partii, a dnia XII 1964 roku Karol Modzelewski został decyzją KUZMS usunięty również z organizacji młodzieżowej. Powodem wykluczenia był napisany przez nas tekst o charakterze analityczno-programowym, zarekwirowany w czasie naszego zatrzymania w dniu 14 XI przez władze MSW. W sprawie tej Biuro Śledcze MSW prowadzi do­chodzenie z art. 155 Kodeksu Karnego z 1932 r., § l i 2. W związku z naszą sprawą zostali wykluczeni z Partii tow.tow. Stanisław Gomółka i Joanna Majerczyk, a towarzysz Eugeniusz Chylą został skreślony z listy kandydatów PZPR; towarzysze Gomółka i Chylą zostali również usunięci z szeregów ZMS. To­warzysze ci nie są autorami zarekwirowanego przez MSW tekstu, ale zarzucano im częściowe solidaryzowanie się z jego treścią, bądź też z naszą postawą i poglądami. Z listem otwartym występujemy wyłącznie z własnej inicjatywy, jako autorzy tekstu, i wyłącznie we własnym imieniu, a nie w imieniu pozostałych towarzyszy, usuniętych z Partii i ZMS w związku z naszą sprawą.

Sprawie tej władze partyjne i władze MSW nadały znaczny rozgłos. Pomijamy informacje, podawane publicznie przez działa­czy partyjnych i wyższych funkcjonariuszy MSW poza Uniwersy­tetem. Na terenie uczelni informacje takie wygłoszono na zebra­niu aktywu ZSP. na zebraniu aktywu partyjnego w Domu Stu­denckim przy ulicy Kickiego, na posiedzeniu KU ZMS ubiegłej kadencji, na Konferencji Sprawozdawczo-wyborczej uniwersytec­kiej organizacji ZMS. Zebrania poświęcone naszej sprawie odby­ły się w Oddziałowych Organizacjach Partyjnych na wydziale psychologii-pedagogiki, historii, ekonomii politycznej (dwukrotnie) i filozofii. Uchwała KU PZPR w sprawie wykluczenia nas z Partii podjęta została w imieniu uczelnianej organizacji partyjnej, a zatem musi być podana do wiadomości wszystkich jej członków. Spodziewamy się wiec, że sprawa nasza omawiana będzie na zebraniach wszystkich organizacji oddziałowych, a także na zebraniach ZMS.

Nie będąc już członkami Partii ani ZMS, nie mamy możli­wości uczestniczenia w tych zebraniach. Nie możemy więc odpo­wiadać na stawiane nam zarzuty, ani prostować wersji oficjal­nych, przeinaczających nasze poglądy i przedstawiających je w fałszywym świetle. Ogół członków Partii na Uniwersytecie tekstu naszego nie zna. Dowiaduje się więc o jego treści na podstawie tego, co zechcą powiedzieć sekretarze lub aktywiści Komitetu Uczelnianego, którzy w tej sytuacji mają monopol informowania opinii partyjnej. Tym bardziej ogół członków ZMS: nawet Ko­mitet Uczelniany tej organizacji, mimo, że musiał decydować o usunięciu z ZMS trzech towarzyszy, nie otrzymał naszego tekstu, a tylko referat egzekutywy i uchwały Plenum KU PZPR w naszej sprawie.

Wiadomo, że przy pomocy cytowania wyrwanych z kontekstu pojedynczych zdań można przedstawić treść każdego dokumentu w sposób nieprawdziwy. Naszym zdaniem oficjalne relacje o napi­sanym przez nas tekście cechuje daleko posunięta dowolność wo­bec oryginału. Cytując kilka lub kilkanaście wyrwanych zdań stwarza się wrażenie, że jest to zbiór ostrych, demagogicznych i niczym nie umotywowanych haseł, zajmujący z niewiadomych przyczyn aż 128 stron maszynopisu. Tymczasem, cokolwiek by się nie mówiło o merytorycznej trafności naszej analizy i o poli­tycznej wartości wysnutych z niej wniosków, jest to logiczna konstrukcja, którą obalać można tylko polemizując z całością wywodu a nie epatując cytatami, które wyrwane z kontekstu nierzadko zmieniają w ogóle sens. Ponadto, w oficjalnych rela­cjach nie tylko przemilcza się zawartą w tekście analizę, ale zby­wa się paroma ogólnikami rozdział programowy, mający decydu­jące znaczenie dla oceny politycznego charakteru dokumentu. Wreszcie relacje (wystąpienia) oficjalne posługują się inwekty­wami pod adresem tekstu („prymitywna demagogia"), oraz po­ziomu moralnego i intelektualnego autorów (dwulicowość, nie­uczciwość, nawet brak odwagi cywilnej). Zdarzają się wypadki fałszerstw, w których nieświadomość trudno nam uwierzyć (rze­komo postulujemy zatrzymywanie bezpośrednio przez robotnika całego wytworzonego przezeń produktu, rzekomo nawołujemy ro­botników do zaniżania wydajności pracy w celu ograniczenia wyzysku).

W tej sytuacji uważamy za konieczne poinformowanie człon­ków Partii i ZMS na UW o naszych prawdziwych poglądach i wynikającej z nich postawie politycznej jedyną dostępną nam drogą tj. w liście otwartym. Zwracamy się do członków Partii i do członków kierowanej przez PZPR organizacji młodzieżowej, mimo tego, że poglądy nasze i dokument, który napisaliśmy, określa się jako „antypartyjny". Jeśli to nadużywane słowo ma oznaczać, że stoimy na stanowisku przeciwnym praktyce poli­tycznej PZPR i że oceniamy negatywnie jej rolę społeczną — protestujemy przeciw takiemu określeniu. Na zarzut o dwulico­wość i nieuczciwy stosunek do towarzyszy partyjnych odpowia­damy, że:….”]

 

 

A POTEM BYŁ TRAGICZNY GRUDZIEŃ: „Janek Wiśniewski padł”. Matka była przerażona, Ojciec już dawno nie ŻYŁ.

Czy ta KOPALNIA  w maju w roku 2014 broni się jeszcze w sposób desperacki przed zalaniem?

 

Bo niektóre zostały już zlikwidowane. Moda na ekologię i wyniszczenie Polski.

 

BO BÓG HONOR OJCZYZNA MAMY JUŻ TYLKO NA SZTANDARACH ALBO DLA SWOICH BOHATERÓW.

DRAMAT OBŁUDY I KŁAMSTWA TRWA DO DZISIAJ.

 

Nie dziwi NIC.

 

Każdy ze śp. =generałem ma Swój RACHUNEK ja też.

Widziałem na własne oczy jego OFIARY.

Młodą osobę Ojca RODZINY, który poszedł do Ziemi.

Chyba tylko kości tam zostały już tylko.

 

Wszystko po Bożemu

Dobiec do Raju?


 

Tylko kościoły będą coraz bardziej puste.

 

Ale czy to kogoś martwi.

 

 

http://mlodywloclawek.pl/co-sie-dzieje/1326

 

 

Za rok minie 35 lat od powstania Ruchu Młodej Polski

Autor: (hs), foto RMP

Dodane: 2013-07-30 00:19:05

Trzydzieści cztery lata temu, w dniach 27-29 lipca 1979 roku, pomimo szykan ze strony Służby Bezpieczeństwa, w Gdańsku odbyło się spotkanie inicjujące powstanie Ruchu Młodej Polski.

Po nie całych trzech tygodniach (18 sierpnia) doszło do podpisania Deklaracji ideowej, co też ostatecznie przypieczętowało powstanie organizacji. Wśród 25 członków założycieli, aż 22 osoby z pochodziły z Trójmiasta: Piotr Bystrzanowski, Izabela Dutkiewicz, Zbigniew Dutkiewicz, Piotr Dyk, Danuta Grzelak, Grzegorz Grzelak, Ireneusz Gust, Zofia Kruszyńska – Gust, Aleksander Hall, Leszek Jankowski, Andrzej Jarmakowski, Dariusz Kobzdej, Magdalena Modzelewska, Arkadiusz Rybicki, Bożena Rybicka, Mirosław Rybicki, Jan Samsonowicz, Andrzej Słomiński, Gabriela Turzyńska. Ponadto pod deklaracją podpisali się również m.in. Marek Jurek (Poznań), Jacek Bartyzel (Łódź) oraz zamieszkały wówczas w Warszawie a pochodzący z Gdańska Maciek Grzywaczewski. 

Na zdjęciu zdjęciu działacze Ruchu Młodej Polski w trakcie jednego ze spotkań. W pierwszym rzędzie (stoją) od lewej: Piotr Bystrzanowski, Anna Chojnicka, Danuta Grzelak, Małgorzata Rybicka. W drugim rzędzie (siedzą) Krzysztof Kruszyński, Ewa Dyk, Katarzyna Wincza, Danuta Kędzierska, Halina Samsonowicz, Bożena Rybicka, W trzecim rzędzie: NN, Janusz Karolik, Krzysztof Szachta. Na pierwszym planie natomiast siedzą: NN, Dariusz Kobzdej, Grzegorz Grzelak, Arkadiusz Rybicki, Andrzej 
Słomiński, Piotr Dyk.

Za tej okazji najserdeczniejsze życzenia dla wszystkich pokoleń Młodpolaków oraz sympatyków RMP.

 

Zakorzeniony w historii Polski i Kresów Wschodnich. Przyjaciel ludzi, zwierząt i przyrody. Wiara i miłość do Boga i Człowieka. Autorytet Jan Paweł II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka